Rezultaty wyszukiwania dla: 2
Tron Upadłych
Grzesznik. Złoczyńca. Nikczemnik.
Książę Zazdrości ma wiele przydomków. Nigdy nie był święty, ale gdy otrzymał zaproszenie do tajemniczej, śmiertelnie niebezpiecznej gry, postanowił ją wygrać. Zagadki, przeklęte przedmioty, inni gracze – nic nie stanie mu na drodze do celu. Zazdrość jest zdeterminowany, bo stawką jest nie tylko potężny artefakt. Stawką jest wszystko…
Włoski Skarbiec. Najlepsze komiksy: Giorgio Cavazzano. Tom 3
Trzeci tom serii „Włoski Skarbiec”, dedykowanej komiksom tworzonym przez najsłynniejszego włoski rysowników Disneya, jest wyjątkowym hołdem dla jednego z najwybitniejszych twórców – Giorgio Cavazzano. Tom obejmuje lata 1992–1994, kluczowy okres w karierze Cavazzano, który utwierdził jego pozycję jako mistrza i klasyka disnejowskich komiksów. Wydanie nie tylko prezentuje pięć wybranych dzieł z tego okresu, ale także wzbogacone jest o teksty krytyczne oraz „Szkicownik” z ciekawostkami i rzadkimi rysunkami z warsztatu artysty.
Zawartość Tomu
Trzeci tom zawiera pięć komiksów stworzonych w latach 1992-1994, które doskonale odzwierciedlają ewolucję artystyczną Cavazzano. W skład tego 216-stronicowego wydania wchodzą: Znalezione i kradzione; Nędza i szlachectwo; Hołd dla Federica Felliniego; Szalone lata Klarabelli: Stepujący reporter; Sto lat, Donaldzie.
Analiza Artystyczna
Giorgio Cavazzano w latach 1992–1994 zaprezentował światu swój nowoczesny, plastyczny styl, który stał się jego znakiem rozpoznawczym. Jego kreska łączy klasyczną disnejowską estetykę z nowoczesnymi, dynamicznymi elementami, co nadaje komiksom niepowtarzalny charakter. Widać to szczególnie w akwarelowej okładce numeru 2000 magazynu "Topolino" oraz w historii stworzonej z okazji sześćdziesięciolecia Kaczora Donalda.
Dodatki i wydanie
Tom trzeci „Włoskiego Skarbca” zawiera również bogate dodatki, które stanowią prawdziwą gratkę dla fanów. Szkicownik prezentuje rzadkie oryginalne rysunki i ciekawostki z warsztatu Cavazzano, pozwalając czytelnikom zajrzeć za kulisy tworzenia komiksów. Teksty krytyczne dostarczają kontekstu historycznego i artystycznego, a to z pewnością czyni lekturę jeszcze bardziej satysfakcjonującą. Samo wydanie również zasługuje na uwagę. Twarda oprawa, piękna kolorystyka i dobrej jakość papier, to znaki rozpoznawcze wydawnictwa Egmont. Jeszcze nigdy się na ich komiksach nie zawiodłem.
Podsumowanie
„Włoski Skarbiec. Najlepsze komiksy: Giorgio Cavazzano. Tom 3” to niezwykle wartościowe wydanie, które powinno znaleźć się w kolekcji każdego miłośnika disnejowskich komiksów. Dzięki starannemu doborowi historii i bogatym dodatkom, tom bawi i inspiruje. Dla fanów Giorgio Cavazzano i disnejowskiej sztuki komiksowej, jest to absolutnie niezbędna pozycja.
Szklarz
W życiu dziennikarza Adama Lebudy nie dzieje się dobrze – zarówno na stopie prywatnej, jak i zawodowej. Trudne rozstanie z żoną sprawiło, że mężczyzna nie może odnaleźć się w codzienności, na czym cierpi jego praca. A szefostwo naciska, by ich pracownicy tworzyli „klikalne”, pełne sensacji artykuły. Adam, który początkowo znajdował się gdzieś pomiędzy najchętniej czytanymi, teraz powoli spada na sam dół. Nieoczekiwanie na wycieraczce przed mieszkaniem znajduje łamigłówkę, i to wystarczająco skomplikowaną, by zabrała mu kilka godzin. Jeszcze nie wie, że jej rozwiązanie poprowadzi go wprost do Piekła.
Rozpoczyna się gra z mordercą, który w bestialski sposób morduje swoje ofiary. Ich ciała naszpikowane są odłamkami szkła, przez co Lebudzie bardzo szybko nasuwa się idealny (w jego mniemaniu) pseudonim dla zabójcy: Szklarz. Po opublikowaniu pierwszego artykułu bardzo szybko do drzwi dziennikarza puka policja. Jedną z dwójki stróżów prawa jest dawna ukochana Lebudy, Ewa.
Dlaczego Szklarz właśnie Adamowi podrzuca kolejne łamigłówki? Czy dziennikarz i osoby z jego otoczenia są bezpieczni?
Zapowiedź aktów brutalności na wielu czytelników działa przyciągająco; nie inaczej jest w moim przypadku. Byłam ciekawa, jak autor poradzi sobie z tematem. Szczególnie że „Szklarz” to kryminalny debiut Komorowskiego. A jak wiadomo, czasami debiutujący w danym gatunku autorzy potrafią nieźle nas zaskoczyć.
Pierwszym tropem głównego bohatera jest autor niedawno wydanego bestsellera, do którego dołączono bardzo podobną łamigłówkę do tych, które otrzymuje mężczyzna. Dziennikarski nos Lebudy mówi mu jednak, że byłoby to za łatwe rozwiązanie. Bo też który morderca podaje się organom ścigania jak na talerzu? Do tego dochodzą również konflikty z prowadzącym oficjalne śledztwo duetem, a obecność dawnej miłości Adama zupełnie nie pomaga. Ponadto on sam wkrótce trafia na ich celownik.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Pomysł na fabułę wydawał się całkiem ciekawy, a rany zadane przez seryjnego były przedstawione bardzo obrazowo, przez co chwilami nawet mnie robiło się niedobrze podczas lektury. Jednak… coś w tym wszystkim nie do końca zagrało. Główny bohater nie budził we mnie żadnych emocji i raczej nie zapisze się w mojej pamięci na długo. Jego „dyskusje” z policyjnym partnerem Ewy przywodziły mi na myśl pyskówki między chłopcami w gimnazjum, nie zaś między – bądź co bądź – dorosłymi mężczyznami. Adam Lebuda nie wydawał się autentyczny, ciężko było „wbić się” w jego postać, bo raczej też nic konkretnego się w niej nie kryło. A wiadomo, że główny bohater ma moc, by przyciągnąć czytelnika do lektury. Nawet jeżeli cała historia jest nie do końca tym, czego czytelnik oczekiwał. W przypadku „Szklarza” niestety podróż była bardzo długa, choć książka ma nieco ponad pięćset stron. Może to też kwestia licznych dygresji, które tak naprawdę również nie wniosły nic do lektury prócz tego, że rozciągała się ona jeszcze bardziej.
Czy zakończenie mnie zaskoczyło? Niespecjalnie. Od jednego z rozdziałów, w których – powiedzmy - akcja już się rozkręcała, byłam niemal na sto procent pewna, kto jest sprawcą. Co prawda dobrym pomysłem było wykorzystanie właśnie takiego zabiegu, ale z drugiej nie wynagrodziło przebijania się przez warstwy informacji średnio bądź wcale niepotrzebnych w tej książce.
Podsumowując, pomysł na fabułę określiłabym jako całkiem niezły, jednak wykonanie nie do końca przypadło mi do gustu. Bohaterowie są papierowi, niezapadający w pamięć. Ich zachowanie niejednokrotnie przywodzi na myśl młodzież. Sama postać okrutnego Szklarza też zasługiwałaby na poprawki, bo o ile opisy tortur obrzydzają, o tyle nie ma w tym ani krzty przerażenia. Ciężko powiedzieć, czy polecam; tragicznie nie było, ale mogłoby być o wiele lepiej. Musicie zastanowić się nad tym, czy tematyka mimo wszystko do Was przemawia. Może to właśnie Wy znajdziecie w „Szklarzu” coś, na co ja nie zwróciłam uwagi.
Zapowiedź: Miecz Kaigenu
Matka usiłująca zapomnieć o krwawej przeszłości.
Syn starający się podążyć ścieżką wojownika.
Ojciec niedostrzegający niebezpieczeństwa grożącego im wszystkim.
Zapowiedź: Zaginiona księgarnia
Przy cichej ulicy w Dublinie zaginiona księgarnia czeka, by ją odnaleźć...
Opalina, Martha i Henry zbyt długo godzili się na role drugoplanowych bohaterów.
Osuwisko
Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Leną Rudnicką, bohaterką nowej serii kryminalnej Kingi Wójcik. Było naprawdę udane, a po zakończeniu lektury „Porywu” nie mogłam się doczekać kolejnych tomów. Czas leci nieubłaganie, bo dziś przychodzę z całą paletą wrażeń i spostrzeżeń na temat „Osuwiska”, piątej już części cyklu. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym już na samym początku nie uchyliła rąbka tajemnicy… Nie zawiodłam się również tym razem, wręcz przeciwnie – znowu odbyłam satysfakcjonującą podróż literacką.
Bardzo podoba mi się nie tylko kreacja głównej bohaterki, ale również jej partnera Marcela Wolskiego. Z dużą ciekawością przyglądałam się ich poczynaniom w toku śledztwa, a także ich burzliwym relacjom. Co ważne, autorka potrafiła znaleźć balans pomiędzy warstwą obyczajową a warstwą kryminalną. Dzięki temu życie prywatne postaci nie przysłania głównego wątku, a jednak nadal jest interesującym elementem całej historii. Lena to uosobienie siły i stanowczości. Inteligentna, posiadająca ogromną intuicję, zdecydowana kobieta od razu zyskała moją sympatię. Marcel również, choć bardzo się od niej różni.
Fabuła książki jest ciekawa, dobrze przemyślana, zaskakująca. W pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że to już gdzieś było, ale kolejne rozdziały wyprowadzają czytelnika z błędu. W tej powieści skrywa się sporo oryginalnych pomysłów i rozwiązań. Pełno tu niespodziewanych zwrotów akcji, które z całą pewnością Kinga Wójcik dokładnie zaplanowała. Pełno sytuacji, które, jak się później okazuje, wiodą odbiorcę nigdzie indziej, jak prosto w szczere pole. Niezwykle umiejętnie autorka prowadzi akcję, stopniowo odsłaniając karty historii i wielokrotnie myląc tropy. A finał i rozwiązanie zagadki… wprawiły mnie w niemałe osłupienie, bo nie tego, absolutnie nie tego się spodziewałam. Teraz będę wyczekiwać kolejnego tomu z niecierpliwością.
Całość wypada świetnie, to po prostu rasowy kryminał na wysokim poziomie, co świadczy o dużym doświadczeniu oraz talencie pisarki. Wszystko tutaj jest na swoim miejscu. Fabuła, dynamika akcji, bohaterowie, dialogi – autorka zadbała o każdy element. Chciałabym powiedzieć cokolwiek na temat minusów, ale nie potrafię ich dostrzec. Jeśli jakieś są, to przysłaniają mi je wspomniane wyżej atuty powieści. Polecam tę historię miłośnikom kryminałów, powieści zaskakujących, trzymających w napięciu, które wciągają bez reszty i które na długo zapadają w pamięć.
Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H. Tom 12
Dwunasty tom serii „Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H.” to pełna magii i przygód kontynuacja, komiksu który kochają zarówno młodzi, jak i dorośli czytelnicy. Album zbiorczy wydany przez Egmont zawiera komiksy z numerów 139–148 magazynu „Czarodziejki W.I.T.C.H.”, co daje ponad 300 stron wciągających historii.
Fabuła i postacie
W najnowszym tomie bohaterki muszą stawić czoła Ragorlangowi – stworowi żywiącemu się ludzką energią, oraz jego pani, Tecli. Hay Lin przeżywa koszmary zarówno we śnie, jak i na jawie, gdyż potwory pojawiają się w jej szkole. Pomoc oferuje tajemniczy lekarz, dr Folkner, którego prawdziwe intencje są nieznane. W życiu osobistym Will pojawia się przystojny Neil, co komplikuje jej uczucia wobec Matta, który jest w trasie koncertowej. Cornelia z kolei oczekuje na gest ze strony Petera, zastanawiając się, jak wyznać mu swoje uczucia.
Równocześnie, tajemnicze zielone światło spełnia wszystkie życzenia mieszkańców Heatherfield, co prowadzi do nieoczekiwanych i często chaotycznych rezultatów. Dziewczyny muszą znaleźć sposób na przywrócenie normalności w świecie, który stanął na głowie.
Moja opinia i przemyślenia
Komiks płynnie przechodzi między rozdziałami, tworząc spójną i wciągającą narrację. Czytelnicy mogą liczyć na emocjonujące przygody, rozwijające się relacje między postaciami oraz liczne zwroty akcji. Ilustracje w wykonaniu różnych artystów, takich jak Manuela Razzi, Antonello Dalena i Stefano Turconi, są pięknie wykonane i oddają magię oraz dynamikę świata W.I.T.C.H.
Elegancka edycja w twardej oprawie sprawia, że tom jest idealnym prezentem dla fanów serii, zarówno tych młodszych, jak i dorosłych, którzy z nostalgią wracają do przygód pięciu czarodziejek. Seria oferuje głębokie rozwinięcie postaci, które dojrzewają i zmieniają się w trakcie historii. Czytelnicy mogą się z nimi łatwo utożsamiać, co wzmacnia emocjonalne zaangażowanie i lojalność wobec serii. Każda z bohaterek ma unikalną osobowość i swoje indywidualne wątki, co sprawia, że historia jest bogata i wielowymiarowa. Ilustracje w "W.I.T.C.H." są kolorowe, szczegółowe i estetyczne. Tej serii po prostu nie da się nie lubić!
Podsumowanie
Tom 12 „Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H.” to pozycja obowiązkowa dla fanów serii, oferująca ponad 300 stron pełnych magii, przygód i emocji. Złożona fabuła, rozwijające się postacie i piękne ilustracje sprawiają, że jest to jedna z najlepszych serii fantastyki młodzieżowej, która nie bez powodu stała się już kultowa.
Joe Golem. Okultystyczny detektyw
„Joe Golem. Okultystyczny detektyw” to kolejna fascynująca seria grozy stworzona przez legendarnego Mike’a Mignolę, umieszczona w rzeczywistości zwanej Pozawersum. Świat ten, znany już polskim czytelnikom z cyklu „Baltimore”, pełen jest potworów i pradawnych tajemnic. Album zbiorczy zawiera komplet opowieści o okultystycznym detektywie Joe Golemie, składający się z tomów oryginalnych „Joe Golem: Occult Detective 1–4”.
Outerverse („Pozawersum” według polskiego tłumaczenia, co brzmi dla mnie nieco dziwnie, ale na pewno jest trafne) to interesujące uniwersum, choć nie cieszy się tak dużą popularnością jak inne dzieła Mika Mignoli. Joe Golem, pierwotnie powieść, teraz wkomponowuje się w ten świat, podobnie jak wcześniej „Baltimore”. Chociaż ma podobny klimat, stoi na własnych nogach, mimo że druga połowa nieco rozczarowuje z powodu braku szerszej wizji.
Joe Golem przemierza na wpół zalany wodą Nowy Jork, ścigając dziwne istoty, sadystycznych mistyków i wyznawców dawnych kultów dążących do apokalipsy. Akcja toczy się w mrocznym, postapokaliptycznym krajobrazie, gdzie miasta zatopione są w wodzie, a ulice pełne są tajemniczych stworzeń. Joe próbuje również zapełnić luki w swoich wspomnieniach, co dodaje głębi i osobistego dramatu do jego postaci. Jego sny o Golemie, stworze, który setki lat temu zwalczał straszliwe wiedźmy, są kluczem do odkrycia jego przeszłości.
Mike Mignola, twórca pomysłu serii, jest współscenarzystą „Joe Golema” razem z Christopherem Goldenem, który od lat towarzyszy Mignoli w tworzeniu powieści i komiksów z Pozawersum. Rysunki stworzyli Patric Reynolds oraz Peter Bergting. Reynolds, znany z prac nad „Hellboyem”, „BBPO: 1954” i „Aliens: Fire and Stone”, wnosi do komiksu mroczny i szczegółowy styl, który doskonale pasuje do klimatu opowieści. Bergting, z doświadczeniem w „Tales from the Outerverse” i „The Untamed”, również przyczynia się do wyjątkowej atmosfery serii.
Pierwsza połowa albumu jest szczególnie mocna, z dobrze zarysowanymi postaciami i wciągającą fabułą, która od razu przyciąga uwagę czytelnika. Stylizowane na lata 40. opowieści detektywistyczne z elementami horroru okultystycznego tworzą fascynujący miks. Ilustracje Patrica Reynoldsa doskonale oddają mroczny, tajemniczy klimat, który jest charakterystyczny dla uniwersum Mignoli. Jednakże, druga połowa albumu może wydawać się nieco mniej spójna. Zmiana rysownika na Petera Bergtinga i zmiana tempa narracji mogą nieco wybijać z rytmu, a fabuła staje się mniej dynamiczna. Mimo to, całość pozostaje interesująca i warta uwagi, szczególnie dla fanów noir i horroru.
„Joe Golem. Okultystyczny detektyw” to mroczna i intrygująca podróż przez zalane ulice Nowego Jorku, pełna potworów, magii i zagadek. Pomimo pewnych niedociągnięć w drugiej połowie, komiks oferuje wiele emocji i niezapomnianych wrażeń. Dzięki przemyślanej fabule, doskonałym ilustracjom i mrocznej atmosferze, jest to pozycja obowiązkowa dla fanów Mika Mignoli i miłośników grozy w stylu Lovecrafta.
Splątanie
„Dzwony biły już jakiś czas...”
Ciekawa przygoda czytelnicza, atrakcyjnie zapleciona intryga, trzyma w napięciu, chociaż pod koniec ciut się dłuży, to jednak zachowuję przyjemne wrażenia. Pomysł na ekscytującą grę w wykonaniu przyszłego mordercy sprawnie się rozwija, nie ma znaczonych kart, dokładnie wiemy, o co chodzi oprawcy, dokąd prowadzi mroczna sfera ludzkiej natury, co stoi za zwichrowaną psychiką. Wejście w myśli mężczyzny znacznie ubarwia powieść, buduje napięcie, podsuwa tropy, jak najprawdopodobniej rozwinie się akcja, a jednak pewności nie mamy do końca. Można zarzucić słabe umotywowanie punktu zwrotnego w życiu Marka, podrzędnego ministerialnego urzędnika, lecz prezentacja przekonuje, zwłaszcza konsekwencja w realizacji precyzyjnie opracowanego planu stanięcia do walki z najlepszą policjantką.
Karolina, współwłaścicielka firmy zajmującej się nowymi technologiami, nie do końca spełnia oczekiwania czytelnika wobec postaci. Zaskakuje pełnym ufności zachowaniem wobec grożącego bezpośrednio niebezpieczeństwa. Jednak i w tym aspekcie, kiedy uwzględnia się, że niektórzy tak właśnie mogą reagować, przymyka się na to oko. Natomiast Zuzanna, komisarz policji, nie robi pozytywnego wrażenia. Dużo brakuje jej do profesjonalizmu zawodowego, a całkowita fiksacja na przyjętym założeniu w śledztwie nie usprawiedliwia emocjonalna huśtawka wobec zastawionej na przyjaciółkę pułapki.
Powieść cechuje zgrabna narracja, wyważone opisy i dialogi, wciągający klimat i chęć dowiedzenia się, jaką formę przyjmie finałowa odsłona. Igor Brejdygant podsuwa czytelnikowi zajmujące zawirowanie w scenariuszu zdarzeń, zwłaszcza w ostatnich scenach prezentowanej historii. Thriller, po który warto sięgnąć. Moje pierwsze spotkanie z twórczością tego pisarza, ale już widzę, że nie ostatnie, chętnie sięgać będę po jego kolejne książki, mimo pewnych zadr w „Splataniu”, widać, że mają w sobie kuszący pierwiastek rozbudzania wyobraźni.
Black Bird Academy
Akademia dla egzorcystów w Nowym Jorku? Wampiry? Demony? I to wszystko pałęta się po ulicach? W książce Stelli Tack właśnie tak się dzieje, a autorka opisuje to w taki sposób, że wszystko przyjmujemy za pewnik.
Leaf Young ma pecha, choć to w zasadzie za mało powiedziane. Bo jak nazwać fakt, że gdy po raz pierwszy od paskudnego rozstania wychodzi do klubu z przyjaciółkami, bawi się świetnie, wyrywa najgorętszego gościa w całym klubie i… kończy z demonem w sobie. Tylko nie, że gorąca randka, ale demon włazi do jej głowy i żadne nie zamierza ustąpić. Co jest o tyle dziwne, że nikt pannie nie wierzy, egzorcyści ją torturują i nic nie wskazuje na to, że mogłoby być lepiej. Ich ultimatum też pozostawia sporo do życzenia, bo Lore panoszy się w głowie i czasem chce dojść do głosu, a wtedy krew leje się gęsto. Na szczęście dziewczyna nie daje sobie w kaszę dmuchać.
Kocham ich oboje. Lore jest najgorszy, nikczemny, podły, złośliwy, wstrętny, zarozumiały, do przesady pewny siebie, fałszywy, kłamliwy. I uroczy. Świadomość tego, co nawywijał w przeszłości, nie przeszkadza w tym, by polubić go od pierwszej chwili, gdy się pojawia, a jego dialogi z Leaf jeszcze podsycają tę miłość. Zresztą, dziewczyna też jest niczego sobie, autorka świetnie skonstruowała jej postać. Z jednej strony zwyczajną dziewczyną, a z drugiej ogromną zagadką. Falco, jej nauczyciel i obrońca w świecie egzorcystów, nie będzie miał z nią łatwego życia. Jej bezczelny, trochę na pokaz, sposób bycia jeszcze bardziej uwypukla gburowatość i introwertyzm mężczyzny. Taka trójka, jak ich dwójka po prostu musi stworzyć książkę idealną.
Od tej lektury się nie oderwiecie. Jest pełna akcji, ale na takim poziomie, który tylko trochę odbiera dech. Do tego błyskotliwa, pełna poczucia humoru, takiego, jak lubię najbardziej, złośliwego, inteligentnego, na poziomie. Wszystko jest wyważone. I dramat i lekka nuta romansu, autorka powoli odkrywa karty. Na początku każdego rozdziału wiemy, kto opowiada i ten sposób prowadzenia narracji odsłania nam tylko to, co autorka chce pokazać światu. Dodatkowo przed niektórymi rozdziałami opisuje demony i inne stworzenia z innego wymiaru, co daje nam obraz całego świata. Podoba mi się ta forma przekazywania wiedzy, jest delikatna, nie zarzuca informacjami. Jeśli jednak ktoś czuje niedosyt, to z tyłu jest całe zestawienie tych istot, w zgrabnym skorowidzu. Są też opisane klasy egzorcystów. Autorka naprawdę dobrze przygotowała się do pracy.
„Zabij mrok” jest ożywczym powiewem czegoś nowego w świecie fantasy. Choć porusza znane tematy, robi to w sposób nowy, nieszablonowy i przez to tworzy coś niesamowitego. Nie będziecie żałować ani chwili spędzonej z tą książką. Jedynie tego, że tak szybko się kończy.