Rezultaty wyszukiwania dla: 2
Zapowiedź: Księga jesiennych demonów
Niesłusznie. Demony istnieją. I potrafią zniszczyć twoje życie. Tylko dlatego, że na kogoś musiało paść. A może kiedyś wszedłeś w ich sfery lub po prostu zwróciłeś na siebie ich uwagę zbytnim optymizmem? Może uśmiechnąłeś się w złym momencie? A teraz dziwisz się, że życie wali ci się na głowę...
Zapowiedź: Kroniki czasu Ziemi
W tajemniczych głębinach przeszłości naszej planety kryje się zapomniana historia, czekająca na to, by ujrzeć światło dzienne. „Kroniki Czasu Ziemi” to fascynująca odyseja poprzez czas, odkrywająca dzieje zaginionej cywilizacji, która miliony lat temu rozwijała się na Ziemi.
Zapowiedź: Witamy w Fae Café
Kate Kole złamała prawo magicznego ludu. Czterej groźni elficcy asasyni pojawiają się w świecie śmiertelników, aby ją ukarać. Przewodzi im budzący grozę książę Cressica Alabastian, pretendent do tronu Północnego Zakątka Wieczności.
Orły Rzymu
Niedawno, nakładem wydawnictwa Egmont, ukazało się wydanie zbiorcze serii komiksów „Orły Rzymu”, których zarazem scenarzystą, jak i rysownikiem jest Enrico Marini. Jest to epicka, historyczno-przygodowa seria, która przenosi czytelników do czasów starożytnego Rzymu, pełnego krwawych wojen, politycznych intryg i osobistych dramatów.
O czym jest komiks?
Akcja komiksu rozpoczyna się w Germanii, gdzie legiony rzymskie pod dowództwem Oktawiana Augusta podbijają nowe terytoria. Po jednej z krwawych bitew, Rzymianie zabierają szlachetnie urodzonych zakładników, w tym Arminiusza, syna księcia Cherusków. Arminiusz trafia pod opiekę rzymskiego rodu Falco, gdzie zaprzyjaźnia się z Markusem, synem Titusa Valeriusa Falco. Chociaż początkowo relacja chłopców jest pełna nienawiści i rywalizacji, z czasem ich losy splatają się na dobre i na złe.
Enrico Marini mistrzowsko kreuje świat starożytnego Rzymu, ukazując zarówno brutalne walki, jak i codzienne życie. Arminiusz, choć wychowywany na rzymskiego obywatela, nigdy nie zapomina o swoich korzeniach i dąży do odzyskania wolności dla swojego ludu. Markus, z kolei, stara się spełnić oczekiwania ojca i stać się godnym Rzymianinem, mimo delikatnej i wrażliwej natury.
Moja opinia i przemyślenia
Komiks „Orły Rzymu” to dzieło, które wciąga od pierwszych stron. Enrico Marini, zarówno jako scenarzysta, jak i ilustrator, doskonale oddaje atmosferę i realia starożytnego Rzymu. Jego rysunki są pełne detali, a jednocześnie dynamiczne, co sprawia, że akcja jest płynna i wciągająca. Historia jest przemyślana i wielowątkowa, co dodaje jej głębi i sprawia, że czytelnik chce poznać kolejne losy bohaterów.
Jednym z największych atutów komiksu jest sposób, w jaki Enrico Marini przedstawia postacie. Arminiusz i Markus to bohaterowie z krwi i kości, pełni sprzeczności i wewnętrznych konfliktów. Arminiusz, choć wychowywany w Rzymie, nie zapomina o swoich germańskich korzeniach, co prowadzi do wielu dramatycznych zwrotów akcji. Markus, z kolei, to postać bardziej subtelna, ale równie interesująca – jego wrażliwość i dążenie do spełnienia oczekiwań ojca dodają mu autentyczności.
Kolejnym plusem jest realistyczne ukazanie starożytnego Rzymu – od surowych zasad społecznych, przez brutalne walki, po skomplikowane relacje międzyludzkie. Enrico Marini nie unika trudnych tematów, takich jak niewolnictwo czy przemoc. Chociaż muszę przyznać, że widać jego brak doświadczenia jako scenarzysty i być może komiks przy współpracy z jakimś weteranem stałby się jeszcze lepszy.
Podsumowanie
„Orły Rzymu” to komiks, który zachwyca zarówno fabułą, jak i oprawą graficzną. Wielowątkowa fabuła, dobrze wykreowane postacie i realistyczne przedstawienie starożytnego Rzymu sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Pomimo drobnych niedociągnięć, jak momentami zbyt rozwlekła fabuła, „Orły Rzymu” to pozycja obowiązkowa dla każdego fana komiksu historycznego. Gorąco polecam!
Zapowiedź: Fabled Lands 1: Rozdarte Królestwo
Krótko po wojnie domowej królestwo Sokary staje się polem krwawej walki. Niebezpieczną krainą, w której można poznać, czym jest strach. To właśnie tam przygoda czeka na wyciągnięcie Twojej ręki…
W Rozdartym królestwie to TY decydujesz, którą ścieżkę wybrać, na jakie niebezpieczeństwa się narazić i z którymi przeciwnikami podjąć walkę. Czy stoczysz pojedynek na śmierć i życie z czarnym rycerzem, ukradniesz skarb morskiego smoka lub uratujesz uwięzionego boga?
Wampir
Mateusz skoczył, kończąc w ten sposób swoje dwudziestoletnie życie. Wszyscy są tego pewni, policja, prokurator, znajomi. Tylko matka drąży temat, naciska adwokata, a ten prosi o pomoc prywatnego detektywa. I tak na scenę wkracza detektyw Dawid Wolski.
Powiedzieć, że typa nie lubię, to mało. Budzi we mnie cały wachlarz negatywnych emocji. Jest zwyczajnym dupkiem, żerującym na każdym, kogo spotka. Nie ma znaczenia, czy klient, czy znajomy, z każdego chce wycisnąć coś dla siebie. Nie ma za grosz empatii, poczucia żadnej wartości czy zwykłej ludzkiej przyzwoitości. To zasadniczo powinno go skreślić, jako detektywa, a jednak nieźle sobie radzi. Na swój pokręcony sposób. Bo to, że jest moralnie wątpliwy i naprawdę nie pałam do niego, nawet minimalną sympatią, nie sprawia, że chce się odłożyć książkę. Wręcz przeciwnie. Fascynujące jest, jak taki mały człowieczek potrafi rozwikłać ciężkie sprawy. A może właśnie przez jego podejście do życia mu się udaje. Nie ma żadnych oporów przed wniknięciem w wirtualny świat ofiary, używa jego kont społecznościowych i gier, bez wahania miesza się w świat narkotyków i nieletnich prostytutek. To, jak działa, jest jakby drugorzędne. Sprawa idzie do przodu, choć czasem Dawid dostaje ostro po dupie i wcale nie jest mi go żal.
Z taką ilością mrocznych zakamarków Gliwic nie sposób się nudzić. Cały czas coś się dzieje, akcja nie czeka, a wręcz się zagęszcza. Pojawiają się nowe wątki, początkowo niby bez ładu i składu wplątane w fabułę. Potem Chmielarz po prostu je ze sobą łączy w logiczną, prostą do wyjaśnienia całość. Robi to w naprawdę dobry sposób, nic tu nie jest przypadkowe. Zarysowuje również historię, która, mimo absolutnie odpychającego głównego bohatera, ciągnie do przeczytania kolejnego tomu o detektywie Wolskim. Delikatnie rzucona, wspomniana raptem dwa czy trzy razy, zostaje w głowie i uwiera, szuka odpowiedzi, wręcz się ich domaga. Lubię książki, które zostawiają mnie w niedosycie, z ciekawością do zaspokojenia. Ta właśnie do takich należy.
Jest to druga książka Chmielarza, z którą mam styczność. I choć początkowo ciężko mi było zanurzyć się w opowieści, to po paru stronach byłam kupiona. Dobry, chwilami mocny kryminał, z bardzo dobrze zaznaczoną psychiką bohaterów. Rozkładania emocji i zakradanie się do najciemniejszych zakamarków ludzkich umysłów wychodzi autorowi naprawdę świetnie. Zdecydowanie polecam i będę wracać.
Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści
Dawno, dawno temu... zabrzmi to, jak wstęp do bajki, i może tym właśnie jest. A więc: dawno, dawno temu pewien nastolatek natrafił w gazecie na opowiadanie, które bardzo przypadło mu do gustu. Tak bardzo, że od tej pory, mimo upływu wielu lat, wciąż miał je przy sobie. Nie spodziewał się, że jego autorem jest jeden z popularniejszych pisarzy fantastyki. To odkrycie było równie dużym zaskoczeniem dla Roba Wilkinsa, dawnego asystenta, a także opiekuna literackiego spadku Pratchett'a. Był bowiem pewien, że po śmierci autora zniszczył (zgodnie z wolą zmarłego) jego ostatnie, niedokończone teksty. A tu niespodzianka - Terry Pratchett po raz ostatni zaskoczył literacki świat. Tak oto możemy teraz rozkoszować się „Pociągnięciem pióra...". Historia odnalezienia publikowanych pod pseudonimem tekstów Pratchett'a jest warta tego, by wiedziało o niej jak najwięcej osób. I czyż nie wygląda to, jak ostatni prezent od ukochanego przez wielu czytelników na świecie pisarza?
Przyznam szczerze, że moja znajomość twórczości Terry'ego Pratchett'a jest bardzo mała. Lata temu, jeszcze za czasów licealnych sięgnęłam po jedną z książek, należących do serii „Świat Dysków". I choć pamiętam, że książka mi się podobała, to z jakiegoś powodu nie kontynuowałam tej literackiej przygody (prawdopodobnym powodem był brak pozostałych części w bibliotece). Mimo upływu czasu nazwisko autora kojarzyło mi się wyłącznie pozytywnie, tak więc postanowiłam sięgnąć po „Pociągnięcie pióra". Jest to zbiór dwudziestu dwóch krótkich opowiadań, które przenoszą nas w różne rejony wyobraźni pisarza. Zatem ruszamy!
Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest oczywiście wygląd. Ukłony dla wydawnictwa - tak piękne wydania zawsze przyciągają wzrok. Twarda oprawa, ciemna kolorystyka i czekające na nas wewnątrz ilustracje to coś, co każdy czytelnik wita z ogromną radością. Dodatkowym smaczkiem jest przedmowa autorstwa Neila Gaimana.
Co czeka na Was w środku? Cóż... fanastyczne historie, tego nie da się ukryć. I tak z bohaterami jednego z opowiadań wyruszamy w podróż do alternatywnej rzeczywistości. Mamy też okazję poznać dalszą historię Scrooge'a, znanego nam z „Opowieści Wigilijnej". Walczymy także z gnomami, które zasiedliły trawnik pewnego małżeństwa, a u jeszcze innego przyglądamy się drzewu, które zamiast owoców rodzi... pieniądze. Naprawdę, wśród tylu opowiadań każdy z nas znajdzie coś, co przypadnie mu do gustu.
Rzadko się zdarza, by z jednego zbioru opowiadań niemal wszystkie przypadły do gustu odbiorcy. Spodziewałam się, że na dwadzieścia dwie historie zaledwie kilka uznam za ciekawe. A tutaj kolejna niespodzianka, gdyż praktycznie każde z nich miało w sobie coś takiego, co sprawiało, że chętnie przeczytałabym je nawet w dłuższej formie. Niemniej jednak i tym razem wyłoniłam kilku swoich faworytów. Do tej grupy należy wspomniana już historia o gnomach, które postanowiły wybudować swoją wioskę na trawniku pewnego małżeństwa. No i wiadomo, któż nie marzyłby o własnym drzewie pieniężnym? Rozbawiła mnie również opowieść o Mikołaju poszukującym nowego zatrudnienia. Cóż, jak się okazuje, niektórzy są przeznaczeni do wykonywania jednego, konkretnego zawodu. Nie wspomniałam jeszcze o opowiadaniu „Wielka zapiekanka z Blackbury”, które spodobało mi się, bo... tak po prostu. Nie było żadnego konkretnego powodu, prócz tego, że było ono zabawne.
Myślę, że „Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści” to nie lada gratka dla fanów twórczości Terry'ego Pratchett'a. Wspomniana na początku historia odnalezienia owych historii przyciąga na myśl przewrotne poczucie humoru autora, tak widoczne w tym zbiorze. Może to swego rodzaju pożegnalny prezent od pisarza, który mruga do nas wesoło z miejsca, w którym obecnie się znajduje. W każdym razie na pewno ucieszył on czytelników na całym świecie. Z kolei mnie ta pozycja zachęciła do zapoznania się z całą twórczością Pratchett'a. Jeżeli jeszcze ktoś (tak jak ja) nie sięgnął wcześniej po książki autora, to teraz macie ku temu idealną sposobność. Zachęcam!
unOrdinary tom 1
Poza książkami bardzo lubię czytać komiksy. Z reguły czytam mangi, ale lubię też sięgnąć po coś innego. Mam kilka tytułów, które regularnie czytam na platformie webtoon, dlatego ciszę się, że wydawnictwo HarperYA postanowiło dać szansę tytułowi z tej stron, daje to nadzieję na wydanie kolejnych komiksów.
John jest z pozoru zwyczajnym nastolatkiem, chodzącym do elitarnej szkoły, w której uczniowie mają nadprzyrodzone zdolności. John z racji tego, że nie posiada żadnej mocy, stara się pozostawać w cieniu. Jednak w świecie, w którym o statusie świadczy, to jak potężnym się jest, John znajduje się na samym dole drabiny społecznej, dlatego często traktowany jest jak zwykłe popychadło i chłopiec do bicia. Nie ma dnia, w którym nie musiałby udać się do gabinetu lekarskiego z licznymi obrażeniami. Jego jedynym sprzymierzeńcem jest Seraphina, najlepsza uczennica liceum Wellston, która nie raz ratowała go z nieprzyjemnych sytuacji. Jednak gdy jej zabraknie, John będzie musiał radzić sobie sam.
Trochę nie wiem, jak ocenić „unOrdinary", bo z jednej strony fabuła mnie zaciekawiła. Szykuje się naprawdę ciekawa intryga. Na sam początek dostajemy sporo sekretów, które jak podejrzewam, w późniejszych tomach zostaną wyjaśnione, a może nawet dojdą kolejne. Mamy tajemniczą organizację, która morduje superbohaterów. Mamy również książkę, która została zakazana przez rząd, a każdego, kto się z nią zetknie, czekają duże nieprzyjemności.
Zaintrygowała mnie również postać głównego bohatera, który widać, że w przeszłości przeżył coś, co sprawia, że do tej pory nie radzi sobie w niektórych sytuacjach. Pragnie życia w spokoju, jednak otoczenie mu na to nie pozwala. Ciekawą bohaterką jest również Seraphina, która całe życie dążyła do bycia idealną we wszystkich, co robiła, dopiero gdy poznała Johna, postanowiła sprzeciwić się rodzicom i zaczęła sobie niektóre sprawy odpuszczać.
Natomiast to, co mi się niestety nie podobało to kreska. A, że jest to komiks, a nie książka, w której tylko fabuła jest najważniejsza, to właśnie styl również podlega ocenie. A tutaj jest on dla mnie po prostu słaby. Kojarzy mi się trochę z początkami osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z rysowaniem i korzystają z poradników typu „Manga krok po kroku", czy „Tajniki rysunku manga". Nie jest to złe, bo każdy musiał kiedyś zacząć, ale od czegoś, co zostało wydane, oczekuję czegoś więcej. Z ciekawości spojrzałam na webtoonie, jak sytuacja ma się z najnowszymi rozdziałami (tom pierwszy obejmuje 45 rozdziałów, a na tę chwilę wszystkich jest 338) i sytuacja ma się trochę lepiej, chociaż nadal nie jest to kreska, którą bym się zachwycała.
Podsumowując, mam nadzieję, że „unOrdinary" Uru-chan bardzo dobrze przyjmie się na naszym rynku i ten tytuł przetrze szlaki dla kolejnych publikacji. Myślę, że ten komiks znajdzie swoich zwolenników.
Nexie. Five Nights at Freddy's. Tales from the Pizzaplex. Tom 6
W świecie Five Nights at Freddy’s wszystkie mroczne tajemnice wychodzą na jaw w najmniej oczekiwanym – i najgorszym z możliwych – momencie.
Superman Action Comics. Arena. Tom 2
Drugi tom „Superman Action Comics: Arena” w ramach linii wydawniczej Uniwersum DC kontynuuje historię Supermana i grupy bohaterów znanej jako Authority. Scenariusz autorstwa Phillipa Kennedy Johnsona, zilustrowany przez zespół utalentowanych artystów, zabiera czytelników do Świata Wojny, gdzie herosi muszą uwolnić uciemiężonych mieszkańców i pokonać potężnego władcę, Mongula.
Fabuła
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Action Comics” #1036-1042.
Superman i Authority wyruszają na misję uwolnienia mieszkańców Świata Wojny. Muszą stawić czoła Mongulowi, który doskonale zna ich plany i chce je wykorzystać do przejęcia władzy nad Organizacją Planet Zjednoczonych. Herosi muszą najpierw przetrwać starcie na arenie, co stanowi główny punkt napięcia w fabule.
Mocne Strony
Komiks oferuje mnóstwo dynamicznych scen walki, które są brutalne, bezwzględne i z pewnością dobrze narysowane. Ilustracje autorstwa Miguel Mendonça, Daniela Sampere, Riccardo Federici, Dale Eaglesham i Willa Conrada są wizualnie imponujące. Pełne detali, dynamiczne rysunki doskonale oddają atmosferę komiksu. Obecność postaci takich jak Guardian i J’onn J’onzz, Marsjański Łowca, dodaje historii różnorodności. Jakby nie patrzeć są to bohaterowie znacznie rzadziej spotykani w komiksach DC.
Słabe Strony
Główna oś fabuły, konflikt Supermana i Mongula, z każdą stroną wydaje się coraz bardziej sztucznie rozciągnięta. Wątki moralne są często dodawane na siłę i nie wnoszą wiele do historii, a przecież komiks wcale nie jest jakoś szczególnie obszerny. Niestety wyraźnie widać, że tym razem Phillip Kennedy Johnson nie miał pomysłu na nowe albumy, które w Polsce ukazały się w wydaniu zbiorczym. Także postacie są dość stereotypowe, a ich wewnętrzne rozterki wydają się mało przekonujące.
Podsumowanie
„Superman Action Comics. Arena. Tom 2” oferuje mnóstwo dynamicznej akcji i imponujących ilustracji, jednak cierpi z powodu słabego scenariusza i sztampowych postaci. Choć wizualnie komiks jest warty uwagi, fabularnie nie spełnia oczekiwań. Mimo to, dla fanów Supermana i Uniwersum DC, może to być interesująca lektura, szczególnie ze względu na dobre rysunki i dynamiczne sceny walk. Te zdecydowanie się w albumie udały.