Rezultaty wyszukiwania dla: 2
Bestie i bystrzaki
"Walka nie zawsze jest rozwiązaniem. Czasem wystarczy akt sprzeciwu, aby postawić na swoim."
"Polowanie na potwory" to fantastyczna seria o opiekunkach dla dzieci, które dzielnie walczą z potworami. Książki do niej należące, mają niezwykłą moc przyciągania uwagi młodych czytelników, angażowania w szalenie dynamicznie przebiegającą akcję, wyobrażania sobie, że jest się w sytuacji kluczowej bohaterki i jej jakże różnorodnych osobowościowo przyjaciół. Pierwszy tom "Polowanie na potwory" intensywnie nas porwał, drugi jeszcze silniej przykuł do stron. "Polowanie na potwory. Bestie i bystrzaki" czyta się niczym mrożący krew w żyłach dreszczowiec, wiele się dzieje, nieustanne zwroty akcji, sceny przesycone niebezpieczeństwem i okropnościami. Brzmi mrocznie i ponuro, lecz Joe Ballarini perfekcyjnie wyważa sceny, rewelacyjnie kieruje napięciem, znakomicie podprowadza do kulminacyjnych momentów. Złu przeciwstawić się może jedynie dobro, reprezentowane przez nastoletnie dusze z czystym sercem, niezwykłą odwagą i godną podziwu determinacją. Cenię serię nie tylko za walory rozrywkowej przygody czytelniczej, ale również za cenne wartości życiowe zgrabnie przemycanie w zdarzeniach i wypowiedziach. Przykładowo, nauka na błędach to jedyna droga do sukcesu, wielkim zagrożeniom należy stawiać czoło wspólnymi siłami, kiedy coś robimy razem z przyjaciółmi i z pełnym zaangażowaniem, nic nie może nas powstrzymać.
Narracja szalenie przyjemna, ciepła, obrazowa, a przy tym wypełniona doskonałym humorem. Wielokrotnie , z czym mierzy się i w jaki sposób Kelly Ferguson, trzynastolatka wiedziona niezwykłą determinacją, aby pozostać pełnoprawnym członkiem brygady babtsitterek. Niewidzialny świat strachów i cudów funkcjonuje równolegle do prawdziwego, co gorsze, często w niego ingeruje z zatrważającymi intencjami. Kapituła opiekunek dzieci w Rhode Island, tajnego starożytnego stowarzyszenia łowców potworów, przysięgająca chronić dzieci przed siłami zła, nie ma łatwej misji, wróg gromadzi siły, aby przeprowadzić atak. W drugiej odsłonie serii trzeba wszelkimi siłami osłaniać malutkiego Theodora, wokół którego rozbrzmiewają dźwięki wojowniczej przepowiedni. Rozgramianie armii koszmarów wystawia Kelly na wielką próbę. Czy poradzi sobie z osobliwymi wyzwaniami? Kto okaże się przyjacielem i sprzymierzeńcem, a kto wrogiem i adwersarzem? Jaki strach zmuszona będzie ujarzmić w sobie, aby mieć szansę odniesienia sukcesu? Jaka postać Baboluda będzie chciała zdominować rzeczywistość? Jakie straszliwe potwory wylezą ze wszystkich zakamarków? Dodam jeszcze, że nie brakuje sympatycznego wątku nastoletniego zauroczenia, przyjemnie i ciekawie się rozwija.
Piekło
Może to tym razem komisarz Eryk Deryło trafił do samego Piekła?
Choć wzbraniała się ze wszystkich sił, musiała wreszcie udać się do psychiatry po kolejną dawkę leków. Tamara Haler nie ma teraz najlepszego czasu w życiu, jej choroba zdaje się z dnia na dzień postępować coraz szybciej. Poza typową rozmową lekarza z pacjentem doktor Anna Winter dzieli się z Tamarą czymś jeszcze - obawą, że jeden z jej podopiecznych może stanowić zagrożenie dla innych.
W tym samym czasie ktoś z niezwykłą finezją zaczyna mordować przypadkowych ludzi. A przynajmniej tak początkowo sądzi Deryło, nie znajdując żadnego powiązania między ofiarami. Kolejne drobne puzzle zaczynają jednak coraz lepiej pasować do tej morderczej układanki szaleńca.
Tej serii nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, i to nawet nie przez wzgląd, że to już dziesiąty tom. Max Czornyj raczy nas kolejnymi makabrycznymi historiami o naszym ulubionym duecie bohaterów z taką szybkością, że jeszcze nie zdążymy do końca przetrawić jednego śledztwa, a już z mocnym tąpnięciem wchodzimy w kolejne. Tym razem miałam jednak delikatne wrażenie, jakbyśmy powoli zbliżali się do końca serii; jakby autor chciał dać wreszcie odpocząć komisarzowi Deryło i Tamarze Haler. Tak, jakby postępująca choroba kobiety prowadziła czytelnika do zakończenia naszej wspólnej, dziesięciotomowej przygody.
Nie wiem, czy już kiedyś wspominałam, ale uwielbiam naszą dwójkę głównych bohaterów. Dlaczego? Nawet nie przez to, że oboje wykazują cechy rzadko spotykane w realnym życiu. Podoba mi się ich relacja ojciec - córka. Zazwyczaj w literaturze, w przypadku damsko - męskiego duetu policjantów możemy się spodziewać romantycznej relacji, która po jakimś czasie połączy daną dwójkę. Tutaj od któregoś z pierwszych tomów mamy jasno postawioną sytuację: Deryło traktuje Haler jak córkę, ona jego jako ojca. Nie ma między nimi żadnej chemii, żadnych ukrytych uczuć. Ta relacja jest po prostu czysta, nierzadko skomplikowana wyłącznie przez ich ciężkie charaktery i trudności z wyrażaniem uczuć. Uwielbiam ich.
Po raz kolejny mam nadzieję, że nikt nie będzie wzorował się na książkach Czornyja. Chodzi mi tu oczywiście o brutalność i wyszukane tortury, jakimi raczy swoje ofiary tajemniczy sprawca. Spokojnie można powiedzieć, że w tym aspekcie „Piekło” trzyma swój wysoki poziom. Niejednokrotnie podczas lektury kolejnych wymyślnych tortur miałam ciarki, a obrzydzenie ściskało mi gardło. A z drugiej strony nie uważam, by scen obrzydliwych było za dużo - autor doskonale wie, jak to wyważyć, by nie przekroczyć granicy smaku. Nie oszukujmy się zresztą, już dawno osiągnął złoty środek w każdym aspekcie swoich książek.
Wizja niedługiego poznania tożsamości mordercy sprawiła, iż ostatnie rozdziały przeleciały mi przed oczami w trybie mocno przyspieszonym. Zakończenie danej historii to zazwyczaj ta część książki, która niejednokrotnie może uratować całość. Często zdarzało mi się, że fabuła sama w sobie nie odpowiadała mi w stu procentach, lecz jej finisz doprowadzał do tego, że długo lekturę wspominałam. W tym przypadku jednak o ile historia była jak najbardziej na plus, o tyle zakończenie mnie nie porwało - jakąś częścią siebie spodziewałam się podobnego rozwiązania. Niemniej jednak w niczym nie ujmowało to całemu tomowi, więc nie czułam się szczególnie rozczarowana.
Zasadniczo „Piekło” pod żadnym względem nie różni się od poprzedników. Max Czornyj nie zawodzi nas bowiem w żadnym aspekcie: jest mrocznie, brutalnie, a te krwawe pociągnięcia piórem okraszone są coraz trudniejszą sytuacją obyczajową. Mamy tutaj już mniej duetu Deryło & Haler, a więcej samego komisarza. Przez wzgląd na postępującą chorobę Tamary i jej zamiłowanie do uciekania przed tymi, którzy się o nią martwią, wcale to jednak nie dziwi. Wciąż mam jednak jakąś cichą nadzieję, że znajdzie się jakieś magiczne rozwiązanie spraw związanych ze zdrowiem bohaterki. Z drugiej strony racjonalna część umysłu wie, że to niemożliwe, co martwi mnie jeszcze bardziej. A jednak liczę, że Max Czornyj uraczy nas jeszcze kilkoma tomami, póki nie podejmie ostatecznej decyzji o zakończeniu serii.
Czy polecam? Oczywiście, że tak. Przecież nie możecie ominąć ani jednego tomu z serii, skoro sytuacja robi się coraz bardziej... skomplikowana.
Potomek
James Falcon od najmłodszych lat słyszał liczne opowieści o wampirach i uważał je za swego rodzaju bajki, które przerażając go, miały jednocześnie wymusić na nim posłuszeństwo- tak, jak robią to rodzice, opowiadając nam o tajemniczej Babie Jadze, porywającej niegrzeczne dzieci. Jego matka była Rumunką, więc całą wiedzę o tych istotach posiadał właśnie od niej. Nie spodziewał się jednak, że jeden mały artykuł napisany w czasach studenckich, lata później sprowadzi do niego dwóch tajemniczych jegomości, pracujących dla służb. Uznany przez służby za specjalistę od wampirów, w czasie II wojny światowej został mianowany kapitanem kontrwywiadu armii USA i zwalczał potwory. Te lata jednak minęły i James cieszy się już zasłużonym spokojem. Z niechęcią wspomina tamten okres.
A jednak, trzynaście lat później, sytuacja się powtarza. Do jego drzwi ponownie puka dwóch mężczyzn, a Falcon nie może odmówić. Szczególnie że tym razem ma do wyrównania z Rumunem Dorinem Ducą własne, prywatne porachunki.
Choć wydawało mi się, że przez lata fascynacji twórczością pana Grahama Mastertona, przeczytałam większość horrorów, które wyszły spod jego pióra (nie liczę tu innych gatunków, je bowiem odkryłam dopiero kilka lat temu), to jak się okazało- byłam w błędzie. "Potomek", który wcześniej pojawił się także jako "Pogromca wampirów" nie znajdował się na moim czytelniczym koncie, co postanowiłam jak najszybciej naprawić, a pomogło mi w tym oczywiście wydawnictwo Replika, wznawiając powieść. Kilka lat temu pojawiła się u mnie fascynacja wampirami za sprawą -oczywiście!- książki "Zmierzch". Jako że w następstwie jej wydania powstawały kolejne, słodko- gorzkie miłosne historie z krwiopijcami w rolach głównych, sięgałam po każdą. W końcu jednak odczułam przesyt i zatęskniłam za prawdziwymi wampirami, które w ludziach widziały jedynie posiłek, a nie obiekt miłosny. I tak na długie lata odseparowałam się od potomków Drakuli, właściwie aż do dziś. Aż do chwili, w której wzięłam w swoje dłonie "Potomka".
Wybaczcie ten przydługi wstęp, jednakże uważam, że w tym wypadku był wręcz potrzebny. Dlaczego? Otóż dzięki dawnemu zamiłowaniu (i późniejszemu przesytowi) dziś na wampiry patrzę w nieco inny sposób. A raczej jeszcze bardziej doceniam pisarzy, pozostawiających te potwory w ich rzeczywistej, krwiożerczej postaci. Ale do rzeczy!
Nasz główny bohater nie miał pojęcia, że nie tylko historie opowiadane mu przez matkę łączą go z wampirami. Głęboko ukryte tajemnice z przeszłości i zupełnie inne okoliczności zgonu jego rodzicielki sprawiły, że do polowania na Dorina Ducę zabiera się z podwójną motywacją. Tym razem jest jednak trudniej o pomocników, gotowych wziąć udział w tym nie lada trudnym przedsięwzięciu.
To jest to, o czym marzyłam od dawna- dobra, mocna lektura o wampirach. Bez międzygatunkowych miłostek, bez happy endu. Jest krwawo, brutalnie i poniekąd obrzydliwie, głównie za sprawą bardzo dokładnych i plastycznych opisów ciał po wampirzym ataku. Postacie nie odgrywają tutaj superbohaterów, dzielą się z czytelnikiem strachem przed tym, co nieznane- nawet sam Falcon, choć miał już wcześniej styczność z bestiami. Bardzo realistyczny opis odczuć człowieka, który staje twarzą w twarz z prawdziwym złem. Dzięki temu bohaterowie nie są dla nas "papierowi", a każdą ich emocję odczuwamy jak własną: strach, ból, nadzieję.
Muszę przyznać, że praktycznie ostatnie wydarzenia, poprzedzające zakończenie, bardzo przypominały mi sławnego od dawna "Draculę". Był wątek straty, miłości, niebezpieczeństwa- dla Waszej przyjemności nie wejdę w szczegóły, nie chcę Wam bowiem psuć odbioru lektury. Niemniej jednak sam finisz bardzo mi się podobał. Może nie do końca zbił mnie z nóg, bo jakąś częścią siebie spodziewałam się takowego obrotu spraw, a jednak miał w sobie ten specyficzny urok, gdy wreszcie, czarno na białym, autor serwuje nam odpowiedź na pytanie postawione gdzieś na początku książki.
"Potomek" to bardzo dobra lektura nie tylko dla fanów twórczości pana Mastertona, lecz również dla tych, którzy preferują wampiry w wersji "hard". Nie zawiedziecie się.
Śpij, dziecinko, śpij
Ostatnia misja Gwendy
Gdzie jest Emma?
Magda Stachula „Gdzie jest Emma?”
Przeklęty sukces.
Przerwana kołysanka
Dziś przychodzę do Was z książką niebanalną. Jeśli lubicie thrillery, to ta powieść wciągnie Was bez reszty. To doskonała propozycja na nadchodzący weekend czy wakacyjny urlop, który zbliża się wielkimi krokami! „Przerwana kołysanka” od Nataszy Sochy intryguje i sprawia, że nie tak łatwo ją odłożyć. Chce się czytać i czytać, aż wreszcie dowiemy się, o co w tym wszystkim chodzi.
„Przerwana kołysanka”
W willi policja odnajduje ciało młodej kobiety, o której niewiele wiadomo. Wszystko wskazuje na to, że popełniła samobójstwo. Jednak dalsze procedury i śledztwo to wykluczają. Okazuje się, że kobieta została zamordowana, a w jej rzekomym samobójstwie uczestniczył ktoś jeszcze. Ta sprawa intryguje śledczych, bo o zmarłej praktycznie nic nie wiadomo. Dopiero z czasem okazuje się, że to trzydziestosześcioletnia Karolina Markowska.
Im dalej w las, tym robi się ciekawiej. Wszystko wskazuje na to, że kobieta przed kimś uciekała lub się ukrywała. Jej życie jest naznaczone tajemnicą, która pokazuje, że dziewczyna nie miała zbyt łatwo. Sprawę morderstwa prowadzi nietuzinkowa policjantka o imieniu Florentyna. Ma ciekawe podejście do swoich współpracowników i zdecydowanie wyróżnia się na ich tle. Kocha różowe sukienki i sprawia wrażenie bardzo radosnej osoby.
Przed czym uciekasz?
Ta książka intryguje, ponieważ poznając losy zamordowanej kobiety, zaczynamy coraz więcej dowiadywać się także na temat samej Florentyny. Okazuje się, że pozornie szczęśliwa kobieta chowa wiele smutku i traum. Jej kolorowe ubrania są niczym tarcza, która potrafi schować o niej prawdę. Jednak narracja prowadzi nas do jej przeszłości i życia, o którym kobieta nie chce zbyt wiele myśleć. Rzucona w wir pracy zaczyna obnażać prawdę nie tylko o zmarłej, ale i o samej sobie.
Bardzo ciekawe jest również to, że wykreowana przez Nataszę Sochę policjantka ma wyjątkowy dar. Widzi więcej, więc łatwiej jej prowadzić śledztwa, poznawać ludzi i odkrywać, kiedy kłamią lub mają coś na sumieniu. Dzięki temu widzimy jej niezwykłą intuicję i wiedzę, której inni tylko mogą jej pozazdrościć. Tak skonstruowana fabuła i bohaterowie ciekawią. Dzięki temu mamy książkę, którą można przeczytać jednym tchem. Jest ciekawie, inaczej, intrygująco. Gorąco Ci polecam!
Zapowiedź: Mroczne umysły
Tajemnicza choroba zabiła większość amerykańskich dzieci. Ruby przeżyła, ale podobnie jak reszta ocalałych, została z czymś gorszym niż wirus. Przerażające umiejętności, których nie może kontrolować, naznaczają jej codzienność. Rodzice Ruby, naciskani przez rząd, wysyłają córkę do Thurmond – brutalnego, stanowego obozu rehabilitacyjnego, gdzie dziewczyna nauczy się, co to strach oraz jak tłumić moce. Ale co, jeśli trenowanie unikalnych predyspozycji, które posiadają młodzi wybrańcy, jest jedyną szansą na przeżycie dla całej jej generacji?
Nowość: Bullet Train. Zabójczy pociąg
Mroczny thriller najpopularniejszego obecnie japońskiego autora, w którym sieć krzyżujących się spisków trzyma w napięciu do ostatniej stacji
Akcja toczy się równie szybko, jak szybko jedzie japoński pociąg Shinkansen, do którego wsiadło dziewięciu zawodowych morderców i jeden amator. Profesjonaliści zyskują twarze zwykłych, z pozoru niewyróżniających się ludzi, a amator, który jest jeszcze uczniem gimnazjum, planuje skomplikowaną intrygę z piekła rodem…