listopad 22, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: 2

Już 12 września swoją premierę będzie miała “Niewolnica elfów” autorstwa Justyny Komudy (J. K. Komuda), czyli trzeci tom popularnej wśród miłośników fantastyki sagi “Córa Lasu”. To porywająca historia o dziewczynie, która trafiła do magicznego świata elfów. To też opowieść o woli przetrwania, walce z niesprawiedliwością i nieoczywistej przyjaźni pokonującej rasowe podziały. Książka wydana nakładem Wydawnictwa Czarownego, będzie dostępna w sprzedaży w największych księgarniach w Polsce.

Dział: Książki
piątek, 06 wrzesień 2024 11:37

Deprawacja

 

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res miałam możliwość przeczytać najnowszą książkę Sandry Cichej i był to kryminalny strzał w dziesiątkę. Od publikacji dosłownie nie można się oderwać, mnogość wątków i postaci wprowadzają niemałe zamieszanie w głowach czytelników, a finał jest tak zaskakujący, że można śmiało napisać, że jest wisienką na torcie. Wisienką, którą każdy chce zjeść i której każdy pożąda. Zresztą wcale się nie dziwię, ponieważ „Deprawacja” to kawał świetnej kryminalnej literatury, którą każdemu fanowi tego gatunku literackiego polecam.

Sandra Cicha jest autorką dwóch innych książek, które zebrały dobre noty wśród czytelniczek i czytelników. Poprzednich książek nie czytałam, ale opis „Deprawacji” mnie na tyle zaciekawił, że sięgnęłam po nią bez wahania. To była bardzo dobra decyzja, ponieważ przyjemny styl pisania autorki oraz wciągająca od pierwszej strony fabuła, nie pozwalają odłożyć książki na półkę bez poznania zakończenia.

Książka o tyle ciekawa, że autorka nawet na moment nie zwalnia. Powołała do życia Gosię Drobińską, która jest w stu procentach zaangażowana w pracę kuratora i gdyby nie ona doszłoby do tragedii i niewinna osoba straciłaby życie. Drugim bohaterem jest policjant Robert Grubicki. Losy tych dwojga niejednokrotnie się w książce przeplatają, ponieważ zarówno kuratorka, jak i policjant biorą udział w tych samych sprawach kryminalnych. A najważniejszą z nich jest zaginięcie dwóch nastolatek. Zarówno jedna, jak i druga mają swoje za uszami, ale nigdy nie znikały na tak długo. Czy możliwie jest, że za ich zniknięciem stoi ta sama osoba? Co takiego wydarzyło się, że po dziewczynach zaginął ślad i nikt nie umie wytłumaczyć, co się z nimi stało.

Tak jak wspomniałam, największą robotę w tej książce robi mnogość postaci oraz zdarzeń, a autorka bezproblemowo potrafi zmylić czytelnika. Mnie wielokrotnie wykiwała i gdy już myślałam, że wiem, kto jest „CZARNYM CHARAKTEREM”, okazywało się, że to nie tej osoby policja zaciekle szuka. W książce jest kilka osób, które nie są do końca szczere z wymiarem sprawiedliwości. Ojciec zaginionej dziewczyny mija się w zeznaniach, inni rodzice również dziwnie się zachowują. Nastolatki, które mają szczęśliwe życie, nie uciekają, więc wszystko wskazuje na to, że za ich zniknięciem stoi ktoś trzeci.

Na okładce książki pojawiło się bardzo ważne pytanie: Czy wiesz, co Twoje dziecko robi w sieci?

Wielu rodziców nie wie. A książka w brutalny sposób pokazuje, że gdyby wiedzieli, to włosy by im dęba stanęły ze strachu i rozczarowania, dlatego ważne jest to, byśmy we współczesnym świecie nie pozostawiali młodych ludzi samych sobie. Bo gdy tak się dzieje, że może dojść do tragedii.

Dział: Książki
piątek, 06 wrzesień 2024 08:35

Złoty pył


Ateny podczas wojny z Persami nie były spokojne, a pełne intryg, morderstw i okrucieństw. Płatnych protekcji, zeznań, za które ktoś zapłacił... Ciężkie życie miał Leochares – agent na usługach Peryklesa, który miał pewny rzeczy wyśledzić i ukarać winnych.

Jakub Szamałek przyzwyczaił czytelnika do dobrych kryminałów. No ale kryminał osadzony w starożytnej Grecji to już coś kompletnie nowego, ożywczego i bardzo, ale to bardzo ciekawego. Przepadłam. W zasadzie od pierwszej strony. Autor zaczyna od wprowadzenia nas w grecki świat, jego zwyczaje, obyczajowość i brutalność, która sąsiaduje z pięknem, sztuką i wrażliwością. Tworzy niesamowite tło do powieści. I choć to Leochares wysuwa się na pierwszy plan, to również jego żona i otoczenie nie zostają potraktowane po macoszemu. Wszystko jest przemyślane i dopięte na ostatni guzik.

Przed Leocharesem stąpa śmierć. Wszyscy świadkowie nagle giną, zanim zdążą mu wyjawić to, co wiedzą. On sam ma wielkie szczęście, wywijając się raz za razem od podróży przez Styks. Choć nie tylko szczęście i bogowie kierują jego losami, choć, gdy tylko może, składa im ofiary. Mężczyzna cechuje się sporą inteligencją, świetnie kombinuje i wyciąga wnioski i jest sprytny. Ma też do pomocy Scytów, odpowiedzialnych w tamtych czasach za utrzymanie ładu i porządku w mieście. Dzięki temu poznajemy nie tylko Greków, ale i inne ludy zamieszkujące wtedy Ateny. Wracając jednak do samej intrygi, jest tak skonstruowana, że naprawdę ciężko domyślić się, kto za tym wszystkim stoi, a już jak dokonuje zbrodni, to w ogóle wyższa szkoła jazdy.

To nie tylko świetny kryminał, to wspaniała podróż w czasie, fascynująca przygoda w starożytności opisanej tak, że czasem zatracałam się tam i ciężko mi było odnaleźć się w swoim czasie. Autor ma niezwykły dar lekkiego i plastycznego opisywania rzeczywistości, którą po części odtworzył, po części wykreował. Nie mogłam się oderwać. Na równi postawiłabym pozytywne wrażenia z części kryminalnej z tymi, które wywoływały wzmianki mniej lub bardziej poparte historią i archeologią. Całość fantastycznie się dopełniła.

Choć trzeba przyznać, że Grecy Szamałka są dość... współcześni. Ich mowa nie jest tą, którą znamy z Homera, bywa rynsztokowa, bardziej potoczna. Ja sama sądzę, że oni właśnie tacy byli, no, może poza kilkoma wyjątkami, ale ci zostali filozofami. Lubię takich Greków, taki ich sposób bycia bardziej ludzki, niż uduchowiony, a jednocześnie osadzony w tamtych realiach.

Wydanie pierwsze pod tytułem „Kiedy Atena odwraca wzrok"

Dział: Książki
środa, 04 wrzesień 2024 15:35

Zapowiedź: Poczwarka

Po wielu dniach, które Eli i Tallen spędzili w uśpieniu, następuje bolesne przebudzenie. Oboje cierpią od doznanych ran. Rewolta niewolników skończyła się porażką. Na horyzoncie pojawia się zaś nowe zagrożenie, kiedy król wszystkich Ha’ami żąda natychmiastowego wydania księżniczki, by użyć jej do własnych politycznych celów.

Dział: Patronaty
środa, 04 wrzesień 2024 15:32

Zapowiedź: Pomiędzy wiarą o przekleństwem

Kirke budzi się w lesie i… niewiele pamięta. Samotnie wędruje w poszukiwaniu ludzi, aż w końcu znajduje schronienie w domostwie starszego mężczyzny, Anxona. Tutaj prowadzi spokojne życie otoczona ludźmi, którzy ją wspierają i pomagają w codziennych obowiązkach. 

Dział: Patronaty
niedziela, 25 sierpień 2024 20:10

Obecność. Ukochana

 

Świat pełen mrocznych tajemnic, niepewności i demonicznych zagrożeń - „Obecność. Ukochana” to komiks dla miłośników wszelkiego rodzaju horrorów. Główna historia, napisana przez Rexa Ogle’a i Davida L. Johnson-McGoldricka, skupia się na Jessice, studentce, której życie zaczyna się rozpadać pod wpływem serii przerażających wydarzeń.

Jessica, choć na pierwszy rzut oka jest zwykłą studentką, zmaga się z wewnętrznymi demonami i trudnymi doświadczeniami z przeszłości. Kiedy wraca na uczelnię po feriach zimowych, zaczyna mieć wrażenie, że jest obserwowana przez złowrogą siłę, która zna jej najgłębsze sekrety. Narracja stopniowo buduje napięcie, sprawiając, że czytelnik zastanawia się, czy to psychika Jessiki płata jej figle, czy rzeczywiście stoi za tym coś nadprzyrodzonego.

Komiks jest prequelem do filmu „Obecność 3”, w którym myślę, że warto docenić rysunki Garry’ego Browna, doskonale oddające ponury i klaustrofobiczny klimat opowieści. Choć sama akcja komiksu, jak na horror, płynie dość powoli.

Oprócz głównej historii, album zawiera pięć krótszych opowieści, które stanowią swoiste „Opowieści z pokoju artefaktów” zgromadzonych przez Warrenów. To właśnie te historie wnoszą dodatkowy element grozy do całego komiksu. Każda z nich jest inna, oferując różnorodne podejście do tematyki nawiedzeń i mrocznych tajemnic.

Spośród tych krótkich historii, zdecydowanie wyróżnia się „Grająca małpka”, stworzona przez Tima Seeleya i Kelley’a Jonesa. Opowieść, mimo że krótka, jest intensywna i potrafi wywołać dreszcze, co jest rzadkością w przypadku komiksowych horrorów. Pozostałe historie, choć na różnym poziomie, dodają albumowi głębi i różnorodności, której może brakować w głównej opowieści.

„Obecność. Ukochana” to także komiks, który zachwyca pod względem estetycznym. Twarda okładka, gruby i połyskujący papier, a także doskonałe ilustracje sprawiają, że wydanie cieszy oko i zadowoli nawet najbardziej wymagających kolekcjonerów. Dodatkowym atutem są przerywniki w formie „reklam” creepy gadżetów, które dodają komiksowi niepowtarzalnego charakteru.

Myślę, że komiks, mimo drobnych wad, spodoba się fanom serii „Obecność” oraz miłośnikom horrorów, których na polskim rynku pojawia się stosunkowo niewiele. Choć główna historia może nie dorównywać poziomem intensywności poprzednim częściom, to warto pochylić się nad całością, w której krótsze opowieści dodają nieco więcej grozy i napięcia. Oprawa graficzna oraz estetyka wydania są na bardzo wysokim poziomie, a sam album uważam za ciekawą propozycję dla wszystkich fanów mrocznych opowieści.

Dział: Komiksy

„Ziemiomorze” Ursuli K. Le Guin to jeden z najznakomitszych cykli literatury fantasy, porównywany z dziełami J.R.R. Tolkiena czy C.S. Lewisa. Tym razem polscy czytelnicy otrzymują pierwsze ilustrowane wydanie zbioru, uzupełnione o niepublikowane wcześniej teksty, z których jeden opowiada o dalszych losach głównego bohatera.

Dział: Książki
sobota, 24 sierpień 2024 10:17

Łaska

 

Całe życie Marii naznaczone było tym, co wydarzyło się w roku 1955; wówczas sześcioletnia dziewczynka zaginęła w lesie. Odnaleziono ją po tygodniu, a mężczyzna, który dokonał odkrycia, zarzekał się, że mała była cała pokryta krwią. Jej ciotka zbagatelizowała wówczas całe zdarzenie, nie chcąc, by policja podjęła śledztwo. Wciąż bowiem nie było wiadomo, jakim cudem dziewczynka - ponoć - sama przetrwała w lesie.

Trzydzieści lat później Maria mieszka w domu umierającej ciotki i uczy w miejscowej podstawówce. Stara się nie myśleć o mrocznym czasie z jej dzieciństwa, choć jej myśli czasem jeszcze uciekają do tajemniczej postaci Kartoflanego Człowieka. Kim był? I dlaczego, ot tak, po tygodniu postanowił zwrócić jej wolność? Kobieta czuje, że w dawnej sprawie kryje się o wiele więcej niedopowiedzeń, niż mogłaby przypuszczać.

Samobójstwo jednego z uczniów, klasowej czarnej owcy, wzbudza w Marii multum emocji. Wojtek nie należał do jej ulubieńców, ale było jej żal chłopca. Do tego tuż przed swoją śmiercią próbował nawiązać z nią rozmowę dotyczącą wydarzeń z przeszłości. Dopiero kolejne śmierci sprawiają, że milicja bierze pod uwagę działanie seryjnego mordercy. Rysunek przedstawiający cztery dziecięce postacie, który Wojtek pozostawił Marii, może być kluczem do odnalezienia odpowiedzi.

Czy Kartoflany Człowiek to karykaturalny obraz dorosłego wyczarowany przez dziecięcą wyobraźnię? A może potwory istnieją naprawdę?

Z twórczością Kańtoch mam okazję spotkać się po raz kolejny; zdecydowanie jest to jedna z moich ulubionych polskich autorek. Sięgając po jej książki, mam pewność, że czeka na mnie historia, od której nie będę mogła się oderwać. I tak właśnie było i tym razem.

Główna bohaterka, Maria, wiedzie bardzo samotniczy żywot. Nie nawiązała głębszych relacji ani z nikim spośród mieszkańców wioski, ani z żadnym z nauczycieli, pracujących z nią. Wystarczająco trudna jest dla niej codzienność - wstać, przygotować się do pracy, nauczyć czegokolwiek młodych ludzi, oddanych jej pod opiekę. Dom ciotki również budzi w niej mieszane uczucia. Starsza kobieta swoje ostatnie chwile życia spędza w szpitalu, bez nadziei na wyzdrowienie. Maria z kolei utknęła pośród bibelotów, przypominających jej nieustannie o tym, jak wyglądało jej dzieciństwo. Zamknięta w klatce utkanej ze słodko - gorzkich wspomnień coraz bardziej zapada w letarg. Dopiero śmierć jej ucznia, a potem kolejne zgony dzieciaków sprawiają, że budzi się w niej chęć walki o czyjeś życie. Życie dzieci, które prawdopodobnie spotkały na swej drodze tego samego człowieka, co ona trzydzieści lat temu.

Maria jest doskonałym przykładem tego, jak wygląda depresja; niemożność wstania z łóżka, niechęć do czegokolwiek, także do nawiązywania jakichkolwiek relacji. Przytłoczenie. Zmęczenie. Dzisiaj wiemy o tej chorobie już sporo więcej, w tamtych czasach była ona jeszcze niezrozumiała - ba, uważana raczej za „widzimisię”, często za lenistwo. To pierwsze, co narzuciło mi się po rozpoczęciu przygody z „Łaską". Bohaterka, w której sytuację bardzo łatwo się wczuć. Papierowa, aczkolwiek w jakiś sposób z krwi i kości, jak my. Już to sprawiło, że cała historia nabrała zupełnie innego... smaku. Autorka bowiem dała nam możliwość obserwowania, czy i jak stworzona przez nią postać poradzi sobie z własnymi demonami. Przerzucając kolejne strony, przyglądałam się, jak Maria porzuca własny kokon, by móc uratować niewinnych. Jest w tym jakaś bohaterskość.

Mroczna, zawiła, pełna zagadek historia, która sprawia, że szumiący las może obudzić w czytelniku mieszane uczucia. Wielu z nas od zawsze uważa go za miejsce pełne różnorodnych tajemnic, a liczne historie tylko podsycają to stwierdzenie. Umiejscowienie części historii właśnie w lesie to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Zresztą, cała fabuła tak wciąga, że nie mogłam się od tej książki oderwać. Miałam wrażenie, że czas przy niej biegnie zdecydowanie za szybko. Tajemnica goni tajemnicę, a zegar nieubłaganie tyka. Miałam świadomość, że gdzieś spoczywa klucz do rozwiązania wszystkich zagadek, jednak bardzo długo znajdował się on poza moim dostępem. Dodawało to tylko smaku całej historii. I jak to zazwyczaj bywa, wszystko kryło się w przeszłości.

Całym sercem polecam każdemu, kto uwielbia thrillery, w których akcja tak naprawdę ma swój początek w przeszłości. Fanów twórczości pani Anny Kańtoch raczej nie muszę zachęcać, tak sądzę.

Dział: Książki
sobota, 24 sierpień 2024 10:04

Sarek

Trójka przyjaciół - Henrik, Anna i Milena - jak co roku planują wybrać się w podróż w góry. Znają się od lat, znają swoje możliwości i ograniczenia. Dlatego tak dobrze ze sobą współgrają. Ten wyjazd jest jednak inny; nieoczekiwanie dołącza do nich Jakob, nowy partner Mileny. Początkowo sprawia dobre pierwsze wrażenie, jest sympatyczny i ma sporą wiedzę o różnych trasach. Mężczyzna nalega, by zmienili plan trasy i ruszyli na Sarek. Anna od początku ma wrażenie, że skądś go zna. Poszukiwania Jakoba na stronie jego domniemanego miejsca zatrudnienia nie przynoszą efektu, co wzbudza w kobiecie mieszane uczucia. I nagle dociera do niej, skąd kojarzy tę twarz. Czy nie jest jednak za późno, by wycofać się ze wspólnej podróży? Nikt nie spodziewał się, do jakiej tragedii dojdzie na szlaku.

Sarek to piękny, górzysty Park Narodowy, w którym słabsze fizycznie osoby mogą sobie jednak nie poradzić. Dlaczego więc Jakob, zauważając ograniczenia Mileny i Henrika tak bardzo nalega, by wyruszyć właśnie tam?

Nie ma to, jak mroczny, skandynawski thriller, w którym bohaterowie mierzą się nie tylko z podejrzeniami, ale także dziką, nieokiełznaną przyrodą. Od pierwszej strony czuć, że w tej książce wiele się będzie działo. Szczególnie że nie wszystko jest takie, jakie mogłoby się zdawać na początku.

Anna i Henrik to para; on jest wykładowcą na Uniwersytecie, ona z kolei była jedną ze studentek. Długo musieli ukrywać swój związek przed pozostałymi. O ich relacji wiedziała jedynie Milena, ich przyjaciółka. Relacja całej trójki trwa już około dziesięciu lat i jak do tej pory świetnie się rozumieli. Dowodem tego są liczne, wspólne podróże. Idealnie zgrani, wiedzieli, na jak długie oraz skomplikowane trasy mogą sobie pozwolić. W tym trio to Anna wysuwa się na prowadzenie; to ona jest tą najbardziej przystosowaną fizycznie do wszelakich trudności. Gdy dołącza do nich Jakob, okazuje się, że i dla niego trudne szlaki nie są problemem. Od początku jednak ta dwójka nie może się dogadać.

W tej książce przeplata się ze sobą przeszłość i teraźniejszość; historia rozpoczyna się dla czytelnika wtedy, gdy dla bohaterów już właściwie kończy. Poznajemy przebieg wydarzeń z relacji tych, którzy ocaleli. Jednak to nie wszystko - autor cofa się jeszcze bardziej, dzięki czemu mamy możliwość poznania początków znajomości całej trójki. Dozuje nam jednak te informacje w taki sposób, że praktycznie do końca nie mamy pełnego obrazu. Początkowo bowiem widzimy wszystko oczami Anny. Opisy kolejnych napotykanych na szlaku trudności są tak obrazowe, że nieomal jesteśmy pełnoprawnymi uczestnikami podróży. Czujemy strach, zmęczenie i niekiedy złość bohaterów. Mogę nawet powiedzieć, że idąc za podejrzliwością Anny, ja również skupiłam szczególną uwagę na poczynaniach Jakoba, nie zastanawiając się zupełnie nad pozostałymi postaciami.

Anna i Jakob to typowe osobowości dominujące; dwójka najsilniejszych jednostek z ich czteroosobowej grupy. Widać to po ich zachowaniu, a rozdziały pisane z perspektywy Anny pokazują, że ten temat powtarza się także w jej myślach. Zresztą, dowodem na to jest również kilka niebezpiecznych sytuacji, których stali się mimowolnymi uczestnikami. Ciekawe jest to, że o ile w przypadku Jakoba jego dominujący charakter było bardzo łatwo zauważyć, o tyle u Anny nie widać go na pierwszy rzut oka. Dużo dzieje się w jej głowie, o wielu rzeczach nie mówi na głos. Tym samym rodzi się pytanie - czy życie z dominującą osobą jest łatwe dla słabszej jednostki?

„Sarek” to historia, która sprawia, że wydaje nam się, że znamy bohaterów na wylot. A tak w żadnym wypadku nie jest, czego dowodem jest zakończenie. Wierzymy Annie, bo dlaczegóż nie mielibyśmy ufać komuś, kto od początku prowadzi nas przez wszystkie wydarzenia? Prawda jest jednak o wiele bardziej skomplikowana, a docierając do zakończenia, wszystkie elementy układanki (o których nawet mogliśmy nie mieć pojęcia) wskakują na swoje miejsce. Autor pogrywa sobie z czytelnikiem, rzucając podejrzenia na jedną postać, podczas gdy rozwiązanie zagadki leży zupełnie gdzie indziej. Ta pozycja jest zdecydowanie godna polecenia, szczególnie dla tych, którzy uwielbiają dobrze zarysowane portrety psychologiczne bohaterów, jak również dzikość otaczającej wydarzenia natury. Osobiście jestem bardzo zadowolona, że mogłam zapoznać się z tą pozycją. Polecam!

Dział: Książki
piątek, 23 sierpień 2024 15:14

Sędzia

 

Wolny dzień to idealny czas na przeczytanie dobrej książki. Jeśli lubicie misternie uknute intrygi i trzymające w napięciu kryminały, z dość nieoczywistą fabułą, to „Sędzia” jest książką idealną dla Was.

„Sędzia” to debiut autorski młodziutkiej Oliwii Marczak. Jeśli dziewczyna ma takie pomysły, chodząc jeszcze do liceum, to nie mogę się doczekać jej publikacji napisanej w dorosłym życiu. Autorka zaskoczyła mnie zarówno swoją dojrzałością, jak i pomysłowością. Co prawda czytelnicy i recenzenci zarzucają jej przewidywalność, ale ja mam inne zdanie na ten temat. Do samego końca nie wiedziałam, czemu przypadkowi ludzie zostali zamknięci w ogromnej wilii, odcięci od świata i z okrucieństwem zabijani przez jakiegoś psychopatę. Umówmy się, ale ktoś, kto wymierza sprawiedliwość na własną rękę, kierując się chorymi pobudkami i zostawiając przy ciałach cytaty z książek „Kubuś Puchatek” i „Chatka Puchatka”, nie jest do końca normalny. Tym bardziej że morderstw dokonano w okropny i przerażający sposób, a niektórzy z bohaterów umierali długie godziny w prawdziwych męczarniach.

Policjanta Alex Farris zostaje wezwana na miejsce brutalnego zabójstwa. Nim zdąży zapoznać się z sytuacją, wszyscy zebrani w rezydencji tracą przytomność i budzą się zamknięci w wielkim domu, otoczonym betonowym murem. Nikt nie wie, co się dzieje, ale jedno jest pewne - zabójca nie zamierza poprzestać na jednej ofierze. Coraz to nowe zdarzenia i nagłe, brutalne zgony, są tym bardziej przerażające, ponieważ morderca tytułuje się Sędzią. Nikt nie jest bezpieczny, a pozostawione przy zwłokach karteczki z wyrokami i cytatami z książek dla dzieci, sieją zamęt w głowach osób czekających na śmierć z rąk psychopaty. Napięcie z godziny na godzinę rośnie, zabójca coraz bardziej się rozkręca, a oskarżeni nie wiedzą, na kogo wypadnie w następnej kolejności. Sędzia z sobie tylko znanych pobudek chce zrealizować swój plan do samego końca, co oznacza, że nie jest to działanie bezcelowe. Była to akcja planowana, co dowodzi, chociażby uzupełnianie zapasów w lodówce i brak jakichkolwiek leków w domu, przez co nie można uśmierzyć bólu, ani nikogo znieczulić.

Świetny pomysł na książkę i na fabułę. Szczególnie, podobają mi się zamieszczone na końcach rozdziałów cytaty z książki o przygodach Kubusia Puchatka, co wcale nie nadaje jej bajkowego klimatu. Wręcz przeciwnie, ponieważ cytaty idealnie dopasowane są do zdarzeń kończących rozdziały i myśli zabójcy. A jak z zakończeniem? Zaskakujące. Nawet przez chwilę nie przypuszczałam, że akurat TA osoba może być Sędzią, choć miałam już swoje typy podczas lektury książki.

Książka ląduje na liście moich ulubionych kryminałów, choć momentami otwierałam szeroko oczy ze zdziwienia, ponieważ autorkę w kilku momentach literacka fantazja podniosła za daleko. Jak chociażby podczas przeprowadzania operacji, która miała na celu wycięcie kuli z ciała jednej z ofiar. Czytając ten zabieg, od razu w głowie miałam sceny z filmu „Dr Quinn”, gdzie Jane Seymour przeprowadzała, chociażby operację plastyczną usypiając pacjenta tylko chloroformem, co było totalnie odklejone od rzeczywistości. Tylko w filmie przynajmniej pacjent był uśpiony, a tu nic a nic. No ale w końcu to tylko książka, więc przymykam na to oko.

Nie ma co się czepiać. Jak na pierwszy raz jest całkiem dobrze i z przyjemnością sięgnę po kolejne książki autorki w przyszłości.

Dział: Książki