listopad 25, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: mitologia

sobota, 11 styczeń 2020 12:29

Spełnienia/Niespełnienia 2019

Coś się kończy, coś się zaczyna… Początek roku to czas podsumowań – zarówno tych życiowych, jak i kulturalnych. Fajnie tak usiąść, pomyśleć, wybrać książki najlepsze, najgorsze, spojrzeć wstecz na poprzedni rok. Recenzneci Secretum, Dużego Ka i Papierowych Motyli specjalnie dla czytelników wspomnieli o najlepszych i najgorszych książkach, jakie mieli okazje przeczytać w minionym roku. Co osoba to inny gust, więc tytułów również znajdziecie sporo. Może wpadnie wam coś w oko?

Dział: Miszmasz
wtorek, 01 październik 2019 10:55

Rubinowy Książę

Cieszę się, że w moje ręce wpadł Rubinowy książę Beaty Worobiec. Ta książka zasługuje na wielki rozgłos i sławę. Fani powinni ustawiać się w kolejce i błagać autorkę o kolejną część (i oficjalnie zapisuje się do grona zakochanych w tej powieści i proszę bardzo ładnie autorkę, aby pisała szybciej drugi tom). Beata Worobiec z impetem wdarła się na listę moich ulubionych autorów i na długo tam zostanie.

Gdy mgielny wilk porywa duszę Mili do Otchłani, czwórka śmiałków postanawia wyruszyć na bohaterską misję… Wróć. Sephora, siostra porwanej, rubinowa dziedziczka bogini Lucyfere oraz ukochany Mili, heterochrom, wyrzutek społeczeństwa, podejmują się tej misji dobrowolnie. Kapitan karatorów Ollin oraz Czerwona Salamandra, legendarna złodziejka, zostają w misję ratunkową wplątani przypadkiem. Czwórka śmiałków musi stawić czoła niebezpieczeństwom i odnaleźć Rubinowego Księcia, który może im pomóc. Dodatkowo,śledzi ich Yotam Szorstkopalcy, który nie ma zamiaru się z uciekinierami cackać, a najbardziej zależy mu na schwytaniu Czerwonej Salamandry.

Ta książka jest wspaniała. Beata Worobiec stworzyła świat tak doskonały, tak dopracowany w każdym najmniejszym aspekcie, że niektórzy autorzy powinni się od niej uczyć. Żywa Ziemia, ze wszystkimi swoimi mankamentami, mitologią, historią, mieszkańcami, dziwnymi postaciami i całą tą fantastyczną otoczką zachwyca. Pomimo że nie jest to idealne miejsce do życia, to chętnie bym tam przez jakiś czas pomieszkała. Może okazałoby się, że jestem kamiennokrwistą? Beata Worobiec zdradzając po kawałku swój zamysł, odsłaniając ten przedziwny świat, zachwycała mnie coraz bardziej. Żywa Ziemia nie jest idealna, raczej jest ciężkim miejscem do życia, ale czy jest gdzieś idealnie? Jednak wszystkie elementy tego świata zasługują na poznanie i mam wielką nadzieję, że w następnej części autorka jeszcze więcej zdradzi,

Akcja w Rubinowym księciu nawet na chwilę nie zwalnia. W tej książce wciąż coś się dzieje. Zwroty akcji, nowi bohaterowie, spiski, zamachy, przebrania, romanse. Beata Worobiec tak miesza i mąci, że każda kolejna strona jest jedną, wielką, niewiadomą. Zakończenia nie sposób się domyślić, a napięcie towarzyszy czytelnikowi w czasie lektury cały czas. Bohaterowie non stop wpadają w kolejne tarapaty. Los ich nie oszczędza. Autorka nie ma litości – weźmy pod uwagę fakt, że z głównych bohaterów uczyniła wyrzutków, z licznymi wadami. Złodziejka, wiecznie zasmarkany niezdarny kapitan karatorów oraz heterochrom, który jest wyrzutkiem społeczeństwa, a ludzie boją się go nawet dotknąć. Cóż, dream team. Czytając o ich przygodach nie mogłam się nadziwić, że wciąż żyją. Nie myślcie sobie, że Rubinowy książę to powieść, gdzie pomimo wszystkich problemów, nie ma trupów. Oj, Beata Worobiec niczym George Martin zabija tych, których śmierci się nie spodziewamy i nie chcemy.

Wspomnę o najlepszym aspekcie – o klimacie i języku. Słowa, które autorka wkłada w usta bohaterów to złoto. Chichrałam się nad tą lekturą niemal cały czas. Czerwona Salamandra to mistrz ciętej riposty, a wyznania miłości, które w innych lekturach wywołują łzy? W Rubinowym księciu były tak przerysowane i dramatyczne, że owszem, pojawiły się łzy, ale śmiechu. Beata Worobiec sparodiowała i nadała nowego znaczenia scenom, które możemy znać z innych, fantastycznych książek.

Rubinowy książę jest wspaniałą lekturą, bardzo oryginalną w natłoku podobnych, które zalewają rynek czytelniczy. Mam do Was jeden apel: czytajcie, czytajcie, czytajcie! Warto, bo ta książka przeniesie Was do takiego świata, o którym nie da się zapomnieć. Jeszcze nie jedno usłyszymy o Beacie Worobiec i aż drżę na myśl o tym, co szykuje nam w kolejnej części.

Dział: Książki
środa, 21 sierpień 2019 14:39

Odrodzeni

„Przebudzeni”, pierwszy tom najnowszego cyklu Colleen Houck, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Autorka znakomicie ograła w nim egipskie wierzenia i przyprawiła je światem współczesnym oraz interesującą fabułą, która bez wątpienia zachwyci niejednego młodego czytelnika – i nie tylko! Kontynuacja cyklu, „Odrodzeni”, okazali się jeszcze bardziej bogatsza w akcję i… całkowicie mnie pochłonęła!

Zacznę może nietypowo, bowiem od słabszych aspektów książki, a jest nią zdecydowanie… główna bohaterka. O ile w pierwszym tomie można było ją polubić, mimo schematów i niezrozumiałych działań, tak w tym jest niemal nie do zniesienia. Mam wrażenie, że autorka zbudowała Lily na podstawie wszystkich irytujących cech typowych nastolatek, aby tylko rozdrażnić czytelnika, co jej się udało. Nie udało jej się za to popsuć mi przyjemności z lektury.

Colleen Houck po raz kolejny zauroczyła mnie podejściem do egipskich mitów, czerpiąc z nich wiele i fenomenalnie je interpretując, w absolutnie oryginalny sposób. Dzięki temu jej opowieść jest zadziwiająco klimatyczna, a czytelnik wręcz przenosi się do wykreowanego przez nią świata… a przynajmniej bardzo chciałby się przenieść (szczególnie jeśli jest kobietą – wszak niezłe ciacha się przewijają w tejże historii). Wystarczy dodać do tego niesamowite stwory, egipskie bóstwa, liczne zagadki i tajemnice, liczne zaskoczenia i oczywiście seksownego Amona, aby wiedzieć, że „Odrodzeni” to doprawdy łakomy kąsek – szczególnie dla miłośników fantastycznych opowieści dla nastolatków.

Nieodłącznym atutem opowieści Colleen Houck jest również zgrabnie poprowadzona narracja, kreacja bohaterów oraz prowadzenie historii. Jak wspomniałam wcześniej, postać Lily mnie zawiodła, jednakże i ona ma swoje lepsze momenty, więc jakaś nić sympatii jeszcze nas łączy. Najważniejszą kwestią dla mnie jest jednak fakt, że książkę czytało mi się naprawdę dobrze i mimo zakończenia lektury już jakiś czas temu, wciąż czuję ten egipski piasek i błądzę po zakamarkach Zaświatów. W kwestii opowieści rozrywkowo-rozluźniających ta autorka zdecydowanie jest mistrzynią!

„Odrodzeni” to genialna kontynuacja. Zwykle nad drugimi tomami ciąży felerna klątwa, Colleen Houck jednak ją zgrabnie ominęła. Polecam tę serię absolutnie każdemu – jestem przekonana, że egipska mitologia oraz mistycyzm tej opowieści Was zauroczy!

Dział: Książki
czwartek, 09 maj 2019 13:52

Mysia Wieża

Opowieści z mitologią słowiańską raczej kojarzą mi się z prozą dla dorosłych. Wiele istot oraz potworów w niej spotykanych, nie należy raczej do najprzyjemniejszych, a na pewno nie do takich, z którymi należy zaznajomić dzieci. Zapoznawszy się z opisem „Mysiej wieży” byłam ogromnie ciekawa, w jaki sposób autorki zaadaptują znane podania, aby były zjadliwe dla młodszych czytelników. I wiecie co? Lektura zdecydowanie przerosła moje oczekiwania, bo choć nie jestem już targetem, tak czytało mi się ją wyśmienicie.

Opowieść zaskoczyła mnie pod wieloma względami i choć z początku byłam odrobinę sceptyczna, tak wraz z przewracanymi stronami moje obawy malały. Przede wszystkim książka okazała się pełna interesujących ciekawostek i odniesień do polskich legend, m.in. historii Popiela, nie zabrakło miejsca także i dla mistrza Twardowskiego oraz wielu innych fikcyjnych i faktycznych postaci. Jest to swoista forma edukacyjna, obok której zwyczajnie nie można przejść obojętnie. Fantastyczni w powieści są również bohaterowie, szczególnie Igor i Hanka, z których to perspektywy obserwujemy wydarzenia. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam te dzieci. Są absolutnie różni, zabawni, niekiedy szaleni – po prostu prawdziwi, z krwi i kości, fenomenalni!

W książce nie zabrakło również interesujących osobliwości prosto ze słowiańskich wierzeń – duchów, wojów, czarodziejów. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj pewne licho, które – choć bardzo irytujące miejscami – pełni bardzo ważną rolę w powieści. Ta różnorodność wśród napotykanych dziwów oraz mnogość tajemnic tworzą niesamowity klimat, pozwalają odczuć słowiańskie czasy i… zachęca do zgłębianie wiedzy na ten temat. Jestem przekonana, że „Mysia wieża” w niejednym nastolatku rozgrzeje chęć do książek historycznych!

Powieść napisana jest przystępnym językiem i nie czułam, aby była tworem dwóch różnych osób. Autorki zdecydowanie świetnie się ze sobą współgrały, jednak i tak nie uniknęły błędów. Mam tutaj na myśli przede wszystkim przydługie dialogi, niekiedy rozmowy były również wtrącone niepotrzebnie. Były to fragmenty dla mnie męczące i – jak wspomniałam – zbędne, nie mniej i tak całokształt wynagrodził mi ten drobny zgrzyt. Czasami opowieść przybierała również zbyt poważny wydźwięk, zbyt refleksyjny, co młodziutkiego czytelnika może odstraszyć.

„Mysia wieża” to nietuzinkowa fantastyka z historią w tle, w której młodzież i dorośli się zakochają. Fabuła wciąga, motywy zachwycają, a towarzyszenie Igorowi i Hance to czysta przyjemność. Nie mogę doczekać się drugiego tomu tego cyklu. Polecam z całego serca.

Dział: Książki
sobota, 20 kwiecień 2019 16:48

Pozłacane wilki

Roshani Chokshi tworząc “Pozłacane wilki” stworzyła brakujące ogniwo pomiędzy fantastyką dla dzieci spod znaku Harry’ego Pottera lub Percy Jacksona a dorosłą fantastyką, jaka wychodzi spod pióra Bretta lub Wegnera. I jak na brakujące ogniwo jest pozycją całkiem udaną.

Akcja powieści toczy się w dziewiętnastowiecznym Paryżu, u progu Wystawy Światowej. Z czterech Domów Zakonu Babel pozostały dwa. Dziedzic wygasłego Domu chce odzyskać należne mu prawa i, jak to zwykle w takich wypadkach, okazuje się, że wcale nie jest to proste w świecie pełnym tajemnic, które dotykają istoty Boga. Bo czyż, niszcząc Wieżę Babel, Bóg nie miał na celu uchronienia ludzi przed samymi sobą. Mimo upływu czasu okazuje się bowiem, że w dalszym ciągu żyją ludzie, którzy pragną zdobyć władzę, która ich przerośnie.

Autorka ma ogromną wyobraźnię i korzysta z niej bez skrępowania. Miesza ezoterykę z mitologią, a religię z nauką z takim rozmachem, że czasem całość wymyka się jej spod kontroli. I przez to niestety książka traci. Wiadomo bowiem nie od dziś, że czasem mniej znaczy więcej. Chociaż nie ukrywam - koncepcja tworzenia przez formowanie oraz zagadki będące połączeniem wiary i nauki bardzo mi się podobały. 

Mocnym plusem opowieści są jej bohaterowie. Każdy wyrazisty, nawet jeśli ta wyrazistość czasem jest śmieszna. Każdy inny, każdy ze swoją historią. I o ile tych złych łatwo ocenić, o tyle ci dobrzy okazują się tak pogmatwanymi osobowościami, że tak naprawdę ostatecznie ciężko jest wyrobić sobie o nich ostateczną opinię.

Dla mnie to powieść dla młodzieży pomiędzy 15 a 20 rokiem życia. I to bardziej jej żeńskiej części. Ma bowiem Chokshi tę typową dla autorek manierę wrzucania ckliwego romansu tam, gdzie niekoniecznie jest on potrzebny. Z całą zaś pewnością książka może być przyczynkiem do rozpoczęcia przygody z literaturą fantastyczną cięższego kalibru.

“Pozłacane wilki” to pierwsza część cyklu. Czy sięgnę po kolejny? Na pewno tak. Ostatnie zdanie w książce to sprawiło. Jest to bowiem jedno z tych zdań, po których masz ochotę krzyknąć do autora: “No weź! Tego się czytelnikom nie robi!”.

Dział: Książki
czwartek, 18 kwiecień 2019 16:00

Próba bogów. Plemiona.

Cudze chwalicie, swego nie znacie. Tak w skrócie można by podsumować relacje między polską młodzieżą (starszymi zresztą także) a słowiańską mitologią. Niemal każdy zapytany nastolatek szybko opisze elfa czy trolla, większość będzie doskonale orientowała się, kim byli Zeus, Thor czy Odyn. Czy jednak równie łatwo będzie im opowiedzieć o Welesie, Perunie i Czarnobogu? A co z całą plejadą stworzeń tak obficie zamieszkujących świat dawnych Słowian?

Z tego względu cieszy mnie każda nowa pozycja, szczególnie skierowana do młodzieży, której autor decyduje się sięgnąć po mitologię i kulturę słowiańską. Tym bardziej gdy robi to w sposób interesujący i ze wszech miar atrakcyjny dla czytelników. Tak właśnie jest w przypadku cyklu Plemiona Łukasza Radeckiego. Pierwszy tom zaostrzał wyobraźnię, drugi okazał się jeszcze lepszy.

Jest to historia trojga całkiem współczesnego rodzeństwa, Zbyszka, Weroniki i Kacpra, którzy podczas szkolnej wycieczki do Biskupina są świadkami rozmowy między… bogami. Przez przypadek (a może wcale nie?) zostają przeniesieni do alternatywnego świata, który na pierwszy rzut oka przypomina ten z czasów wczesnosłowiańskich, ale jest wypełniony magią, a stworzenia i postaci z legend są w nim ze wszech miar realne. Nastolatki trafiają w sam środek konfliktu między bogami, który sprawia, że podstawy owego świata chwieją się w posadach. Każde z nich trafia do innego plemienia i próbuje odnaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości.

Drugi tom to płynna kontynuacja pierwszego. Po przegranej w wielkim turnieju, Czarnobóg i jego słudzy przejmują jedną z pór roku. Jesień staje się dla ludzi pasmem nieszczęść, zapasy na zimę ulegają zniszczeniu, a po lasach grasują przerażające stwory, które z coraz większą śmiałością zakradają się do wiosek. Jednocześnie trwają przygotowania do drugiej części zmagań, czy tym razem ludziom uda się zwyciężyć? I jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić?

Próba bogów to dynamiczna powieść przygodowa, której karty wypełniają stworzenia niesamowite z punktu widzenia współczesnego młodego człowieka. Główni bohaterowie, mimo że przyszło im spędzić w nowym świecie już kilka miesięcy, nadal się go uczą, z zaskoczeniem przyjmując niektóre zwyczaje i wierzenia. Pod płaszczem pełnej dramatycznych potyczek, bitew i zmagań fabuły, kryje się więc dobra lekcja kultury i częściowo historii. Wprawdzie można dostrzec, że autor momentami dość luźno podszedł do niektórych kwestii, ale całość z pewnością może pobudzić wyobraźnią i zainteresować w wystarczającym stopniu, by młody czytelnik szukał dalszych informacji na własną rękę. Ciekawym elementem jest także wplecenie słowiańskich świąt, których ślady możemy dostrzec także we współczesnych zwyczajach.

Jest to także opowieść o dorastaniu, mierzeniu się z własnymi słabościami i braniu odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale też bliskich. Bohaterowie, których głównym problemem była do tej pory szkoła czy szlaban od rodziców, gdy byli nadal traktowani jak duże dzieci, nagle muszą stawić czoła dorosłości, podejmować decyzje, od których zależy także życie innych ludzi i stawać do walki, często na śmierć i życie. Muszą także stawiać czoła pokusom i słabościom, o które nawet się wcześniej nie podejrzewali.

Mówiąc krótko, Próba bogów to bardzo udana kontynuacja, która zaostrza apetyt na więcej. Serdecznie polecam wszystkim młodym czytelnikom. Ci nieco starsi także nie powinni być rozczarowani.

Dział: Książki
wtorek, 02 kwiecień 2019 22:27

Mysia Wieża - fragment

Przeszłość skrywa tajemnice, o których nie śniło się archeologom
Dwunastoletni Igor i jego rówieśniczka Hanka przypadkiem spotykają się na wakacjach nad jeziorem Gopło. Nie wiedzą, że lato w cichym zakątku koło Kruszwicy przyniesie im nieoczekiwane przygody. Któż by się bowiem spodziewał w takim miejscu gadających myszy, duchów pradawnych królów, hologramu czarodzieja i jak najbardziej żywych wieszczek i guślarzy? Tajemnice i dramaty czające się w przeszłości bohaterów też okażą się ważniejsze, niż którekolwiek z nich mogło przypuszczać.
Kim była matka Igora, o której nigdy nie mówi się w domu chłopca? Jak rozprawić się z lichem? Gdzie szukać sposobów na pokonanie króla ducha i jego upiornej małżonki? Odpowiedzi czekają w Mysiej Wieży, pierwszym tomie serii „Dzieci Dwóch Światów”, powieści przygodowej z mitologią słowiańską w tle.
Jeśli podoba ci się seria „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, to polubisz też Igora, Hankę i ich przyjaciół.

Dział: Książki
poniedziałek, 25 marzec 2019 09:04

Mysia wieża - zapowiedź

Mysia Wieża jest pierwszą częścią zakrojonego na sześć tomów cyklu powieści przygodowo-fantastycznych dla nastolatków. Seria osadzona jest w tradycji legend i opowieści mitycznych polskich i słowiańskich, odwołuje się też szeroko do legendarium polskiej literatury romantycznej. Główni bohaterowie to dwójka współczesnych uczniów podstawówki, z którymi łatwo będzie utożsamić się nastoletniemu czytelnikowi.

Tytuły dwóch kolejnych tomów to:
„Śpiący Rycerze“
„Smocza Jama“

Dział: Książki
poniedziałek, 11 marzec 2019 19:44

Smocza Perła - fragment

Trzynastoletnia Min pochodzi z prastarego rodu lisich duchów, ale zupełnie na to nie wygląda. By chronić najbliższych przed niebezpieczeństwem, matka zakazała im posługiwania się lisią magią: nie wolno czarować, nie wolno zmieniać postaci. Wszyscy przez cały czas muszą zachowywać ludzką formę.

Min czuje się przytłoczona rodzinnymi zasadami. Nie znosi niekończących się domowych obowiązków, panoszących się wszędzie kuzynów i wiecznie krytykujących ciotek. Marzy, by uciec z rodzinnej Jinju – zapomnianej, ubogiej, pustynnej planety. Nie może się już doczekać, kiedy dorośnie i będzie mogła, jak jej starszy brat Jun, zaciągnąć się do Sił Kosmicznych i zobaczyć inne planety należące do Ligi Tysiąca Światów.

Dział: Książki
środa, 06 marzec 2019 22:07

Orbis

Doszło do magicznej katastrofy, przez którą w eterze krążą regiony pełne wyznawców. Wybieraj je i łącz, by stworzyć idealną krainę! Wioski, monumenty, lasy, a nawet wulkany... Tylko od Ciebie zależy, w jaki sposób powstanie idealny wszechświat!

Pierwsze wrażenie

Piękna grafika Davide Tosello, która przyciąga wzrok od razu. Połączenie fantastyki z mitologią, grafiki takiej troszkę z komiksu catroonowego, nasycone kolory i dobrej jakości wykonanie od razu wprawia gracza w dobry humor. Legendy, mity, magia, starożytność i gra dla średnio zaawansowanych graczy, to było dokładnie, to czego poszukiwałam dla swojej rodziny.

Podstawowe informacje

Wydawca: Rebel
Projektant: Tim Armstrong (II)
Ilustrator: Davide Tosselo
Liczba graczy: 2 - 4 osoby
Czas gry: ok. 45 minut

Cel gry

Opanować chaos, stworzyć idealną krainę, ogarnąć wyznawców!
Oczywiście należy przy porządkowaniu wszechświata i tworzeniu własnej krainy uzbierać jak największą ilość punktów kreacji w trakcie określonych z góry 15 rund.

Rozgrywka

Może być dwu-, trzy- lub czterosobowa. I to jest największy atut gry, ponieważ naprawdę dobrze się w nią gra bez względu na ilość graczy i inaczej należy planować swoje działania ze względu na ilość przeciwników.

Po odpowiednim przygotowaniu gry w zależności od ilości graczy, następuje runda, w której należy wziąć 1 z 9 kafli leżących pośrodku obszaru gry albo jeden z dostępnych kafli bogów. Boga wybiera się tylko raz w ciągu gry, niestety w tej grze nie można być wielokrotnym neofitą. I tyle. Na tym mogłabym skończyć. Rozgrywka polega na pobieraniu kafli i ich dokładaniu.

Ale...

Diabeł tkwi w szczegółach.

IMG 20190306 220449Jak zawsze należy pamiętać o zasadach dokładania kafli, np. o tej, że jeden z dwóch kafli poprzedniego rzędu musi być tego samego koloru, co właśnie dokładany, a że ilość kafli w danym rzędzie jest narzucona, to należy od samego początku bardzo świadomie podchodzić do tworzenia swojej krainy. Decydując się na boga, trzeba skalkulować, którego warto wyznawać – jakież to przyziemne – bowiem Bogini Próżniactwa da tylko 1 Punkt Kreacji (PK), ale za to pozwoli nam się polenić i nie utracimy PK za kafle pustkowia, a Bóg Technologii na odmianę za ciężką pracę nas wynagrodzi 3PK, jeśli będziemy mieć najmniej kafli pustkowi. A to dopiero początek, bowiem regiony mogą powodować dodatkowe efekty, a i wyznawców nie można mieć zbyt wielu, itd.

Kto szybciej zorientuje się we wszystkich niuansach, ten mistrz, ale nie martwcie się, nie ma ich za dużo.

Dla kogo jest ta gra?

Gra zadowoli raczej każdego dorosłego gracza. Jeśli planujemy w grze uwzględniać młodzież, to ta początkująca będzie potrzebowała kilku rozgrywek, by poczuć się pewniej, za to ta średniozaawansowana poczuje się jak rybki w wodzie. „Orbis” sprawdza się zarówno podczas rozgrywek czterosobowych, jak i kameralnych tête-à-tête. Innymi słowy, przyjemna gra, nie wymagająca dużego nakładu czasu i przygotowań, ale na tyle złożona, by przynieść intelektualną rozrywkę. Starzy wyjadacze zagraja, rozgryzą i rozpracują grę podczas pierwszej rozgrywki, skrzywią się na brak jakiejkolwiek fabuły i klimatu - gra po prostu nie ma tej iskierki i duszy swoich twórców.

Końcowe wrażenie

„Orbis” jest grą, która usatysfakcjonuje każdego gracza pod warunkiem, że nie przeszkadza mu narzucona z góry piętnaście tur i z góry ustalona wielkość krainy. Jest bardzo ładnie wykonana, solidnie, a grafiki pana Tosello cieszą oko. Instrukcja jest prosta, dobrze sformułowana, a mechanika pozwala cieszyć się z gry zarówno w węższym, jak i szerszym gronie, choć wiadomo trzeba się przestawiać ze strategią. Jest to pierwsza z gra, w której córka pokonała swojego tatę, a w grach, w których należy planować i wykazać się myśleniem stategicznym, jak dotąd nie miała cienia szans. Mankamentem jest brak wytłoczek w pudełku przez co robi się w nim istny chaos, a także brak szerszego tła fabularnego gry, najbardziej brakuje mi rozbudowanej charakterologii bogów.

Tytuł godny polecenia z wielu względów, a najważniejszym z nich, jest po prostu czysta przyjemność intelektualnej rozrywki dla rodziny i neofitów gier planszowych.

Dział: Gry bez prądu