marzec 13, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: komiks dla dzieci

poniedziałek, 07 czerwiec 2021 13:26

Darwin. Ewolucja teorii

 

Seria „Najwybitniejsi naukowcy” ma na celu przybliżyć historię nauki najmłodszym czytelnikom, ale także wzmocnić rolę komiksu jako narzędzia edukacyjnego. Myślę, że to bardzo szczytna i pozytywna idea, natomiast historie graficzne autorstwa Jordi Bayarri prowadzą ją w bardzo dobrym kierunku. W dzisiejszym wpisie pokrótce chciałam przybliżyć tytuł „Darwin Ewolucja teorii”. 

 

Co znajduje się w publikacji?

 

„Darwin Ewolucja teorii” to kolorowa historia graficzna o życiu, rodzinie i postępach naukowych Charlesa Darwina. Pisana jest prostym językiem, jednak z dbałością o merytoryczność, zachowanie odpowiedniej chronologii i poprawność faktów historycznych. Nie zabrakło również odrobiny dobrego, nieco czarnego humoru. Z tyłu zeszytu znajduje się przedstawienie postaci, które odegrały ważną rolę w życiu Darwina, mapa jego podróży, szkice, krótka nota biograficzna oraz zbiór najważniejszych dat. 

 

Moja opinia i przemyślenia

 

Komiks, który ukazał się nakładem wydawnictwa Egmont, jest lekki i przyjemny, a jednocześnie wartościowy pod względem edukacyjnym. Zawiera sporo faktów, które zostały ubrane w interesującą historię. Ma niewielki format, dzięki czemu wygodnie się go czyta. Myślę, że sprawdzi się jako pomoc naukowa dla dzieci w wieku szkoły podstawowej, które z pewnością dzięki niemu zapamiętają kilka istotnych faktów. Na czterdziestu kilku stronach znalazło się całkiem sporo praktycznej, popularnonaukowej wiedzy, która przekazana jest w niezwykle przystępny sposób.  

 

Pod względem graficznym komiks jest kolorowy i przyjazny. Jego wydanie jest typowo zeszytowe, a mimo to wygląda całkiem porządnie. Jordi Bayarri posługuje się prostą, ale przyjemną kreską, która powinna przypaść do gustu większości czytelników. Ja nie mam do niej najmniejszych zastrzeżeń. 

 

Podsumowanie

 

Zarówno tytuł „Darwin Ewolucja teorii”, jak i całą serię komiksów „Najwybitniejsi naukowcy” serdecznie polecam dla wszystkich uczniów szkół podstawowych. Jest to przyjemna alternatywa od typowych książek i doskonały sposób na to, by bez wysiłku zapamiętać najważniejsze fakty.  Niebawem w serii pojawią się również komiksy o Einsteinie, Arystotelesie i Newtonie. Po nie również bardzo chętnie sięgniemy. 

Dział: Komiksy
poniedziałek, 07 czerwiec 2021 13:20

Maria Skłodowska-Curie. Pierwiastki promieniotwórcze

 

W ostatnich czasach bardzo modne stały się opowieści graficzne, które przedstawiają klasykę literatury, ważne wydarzenia historyczne lub sylwetki sławnych osób. Myślę, że to dobry sposób przekazu, który doskonale dotrze do młodszych czytelników. Na fali sukcesów takich wydań popłynął również Egmont, publikując serię „Najwybitniejsi Naukowcy”, której pierwszym tomem jest  „Maria Skłodowska-Curie. Pierwiastki promieniotwórcze”.

 

Co znajduje się w komiksie?

 

Tytuł to w prosty sposób opowiedziana historia najsławniejszej noblistki w dziejach, Maria Skłodowskiej-Curie. Zarówno za scenariusz, jak i ilustracje w komiksie, odpowiada Jordi Bayarri. Na końcu książeczki możemy znaleźć sylwetki najważniejszych osób z życia noblistki, szkice, krótką historię Maria Skłodowskiej-Curie oraz spis najważniejszych dat. Całość zamknięta została w poziomej książeczce formatu zeszytowego. 

 

Moja opinia i przemyślenia

 

Sądzę, że takie publikacje jak seria „Najwybitniejsi Naukowcy” są nam jak najbardziej potrzebne. Szczególnie teraz, w dobie, kiedy nasze pociechy przeżyły zdalne nauczanie. Obecnie niewiele do nich dociera i trudno jest zainteresować dzieciaki nauką. Komiks z pewnością sprawi, że co nieco zapamiętają. Natomiast występujący w serii bohaterowie to niezwykle ważne dla nauki i historii osoby. 

 

Na czterdziestu ośmiu niewielkich stronach znalazło się nadzwyczaj dużo wiedzy praktycznej i całkiem spora dawka patriotyzmu. Ilustracje w komiksie są uproszczone i jednolite, ale mają swój silny przekaz i z pewnością potrafią zainteresować młodego czytelnika. 

 

Seria „Najwybitniejsi naukowcy” ma na celu przybliżyć historię nauki najmłodszym czytelnikom, ale także wzmocnić rolę komiksu jako narzędzia edukacyjnego. Przyznam, że jak najbardziej to popieram. Wielu ludzi jest wzrokowcami i w ten sposób znacznie lepiej zapamiętuje przedstawione fakty. Zresztą nie od dzisiaj istnieją chociażby wszelkiego rodzaju prezentacje. 

 

Podsumowanie

 

„Maria Skłodowska-Curie Pierwiastki promieniotwórcze” to świetnie przygotowany, dobrze napisany i narysowany komiks popularnonaukowy. Do tej pory w wydawnictwie Egmont ukazał się również tytuł „Darwin Ewolucja teorii”, a niebawem pojawią się także komiksy o Einsteinie, Arystotelesie i Newtonie. Oby więcej takich wydań, bo z pewnością są warte uwagi! 

Dział: Komiksy

Dzień Dziecka z Radiem 357 

  • Prawie 50 osób z zespołu Radia 357 nagrało „Szkołę Latania”
  • Powstał też film odsłaniający kulisy produkcji
  • Radio przeprowadzi ze Słuchaczami licytację na stypendia dla dzieci
  • Pojawią się specjalne rozmowy z dziećmi oraz z dorosłymi o ich sekretach z dzieciństwa
  • Tego dnia radio zagra specjalną playlistę „Top Junior” z popularnymi piosenkami dla dzieci
  • Redakcja muzyczna zaprezentuje utwory, których słuchała w dzieciństwie
  • Patroni z ponad 4 tysięcy propozycji wybiorą najciekawsze dziecięce słowo
Dział: Prasa
czwartek, 27 maj 2021 18:54

Batman. Trzech Jokerów

 
Kim jest Joker? Przestępcą, klaunem, a może komikiem? A może zwykłym obywatelem Gotham? Który z nich to ten pierwszy, ten, od którego się wszystko zaczęło? Choć Joker jest tytułowym bohaterem komiksu „Batman. Trzech Jokerów”, to wcale nie jego historia będzie tu najważniejsza. O wiele bardziej zagłębimy się w relacje pomiędzy trzema członkami Batrodzinki: Batmana, Batgirl i Red Hooda. Barbara i Jason przeszli traumę przez jednego z Jokerów. Ich historię być może czytelnik poznał już z lektury „Batmana: Zabójczego żartu” czy „Batmana: Śmierć rodziny”, jednak nawet bez informacji zawartych w tych zeszytach, można bez trudu odczytać, co stało się w przeszłości tych dwojga. Ciężko nawet powiedzieć, czy sobie z nią poradzili, szczególnie patrząc na Red Hooda. Grzebiąc w ranach (i cmentarnej ziemi!) nasi bohaterowie będą musieli zmierzyć się z niejednym Jokerem. Najgorsze jednak jest to, że nie znajdą czasu na oddech, bo liczba Jokerów wzrasta wykładniczo.
 
Dlaczego właściwie zastanawiamy się dłużej nad Batmaniątkami niż Jokerami? Być może dlatego, że taki Jason ma wiele do zarzucenia swojemu Battacie. Bo wzorowym rodzicem to on nie jest. Może i pewnych rzeczy nie wiedział, ale jako rodzic wiem, że rodzic nigdy się nie poddaje i walczy o swoje dzieci. Tu okazuje się, że Batman nie za wiele wie o rodzinie. Jednak skąd niby miałby czerpać wzorce? Od Alfreda? No właśnie… A tu przecież sam Batman ma nieprzetrawione problemy. W ten sposób otrzymujemy nieco patologiczną, pełną niedomówień, tajemnic Batrodzinkę.
 
No ale jest też Joker, który zawsze był jedną z moich ulubionych postaci komiksowych. W zależności od historii może być nieszkodliwym dowcipnisiem, psychopatycznym seryjnym mordercą lub gangsterem z pokręconym poczuciem humoru. I to wszystko do niego pasuje! Jednakże czy potrzebujemy jeszcze wyjaśniania Jokera? Dla mnie może on być kimkolwiek i niech nawet za każdym razem będzie kim innym, i tak będzie dobrze.
 
Warto też wspomnieć o grafice spod ręki rysownika Jasona Faboka i kolorysty Brada Andersona. Ich wspólna praca zaowocowała dziełem niebanalnym, przypominającym nieco nawet Alana Moora. Czyli wzorowanie się na mistrzu i to jeszcze w mistrzowskim wydaniu! Pomimo posiadania trzech wersji tej samej postaci, przez cały czas było dla mnie bardzo jasne, który Joker był w każdym panelu. Panelu dopieszczonemu co do szczegółów czy teł. Coś pięknego!
 
Cóż mogę powiedzieć na zakończenie jak nie „warte przeczytania”? Właśnie, nic więcej. Może i Batmana tu mniej, może i Jokera jest dużo, ale ilościowo, nie treściowo, może Myślę, że Jason i Barbara mają więcej czasu panelowego niż Gacek, ale biorąc pod uwagę ich przeszłość, myślę, że to sprawiedliwe. Nie jest to najbardziej pełen akcji komiks, ale monumentalna historia. I za to ją warto pokochać.

 

Dział: Komiksy
piątek, 21 maj 2021 17:09

Zapowiedź: Witamy w Pandorii

Pierwsza część przygodowej opowieści o dziewczynce, która zostaje wezwana na pomoc przez mieszkańców ukrytego świata...

Nola obchodzi ósme urodziny, ale czuje przede wszystkim smutek, bo tęskni za niedawno zmarłą mamą. Czy chociaż trochę rozweseli ją prezent – piękna pozytywka? Dziewczynka przekręca kluczyk zabawki i... tak rozpoczyna się wielka przygoda! Nola przedostaje się do krainy dziwów, gdzie spotyka niezwykłe istoty i wpada w wir szalonych wydarzeń, a przede wszystkim poznaje sekrety z przeszłości swojej mamy.

Dział: Komiksy

Wydawnictwo Egmont Polska, we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego, z przyjemnością prezentuje pierwszy tom cyklu „Bazyliszki”. Ta komiksowa opowieść osadzona w realiach przedwojennej Warszawy jest zaproszeniem do barwnego świata lat 30.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 03 maj 2021 20:32

Frigiel i Fluffy. Pałac Herobrine’a

Oto kolejny tom przygód dzielnej czwórki przyjaciół ze świata Minecrafta: Frigiela jego psa Fluffiego oraz Alice i Abla. Pod koniec poprzedniego tomu nasi bohaterowie podążali przed siebie w poszukiwaniu Farlandii. Dostali nawet specjalną mapę od dziadka Frigiela.
 
Podążając za wskazówkami dziadka, nasi bohaterowie trafiają na pałac lorda Natcha (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa!). Jest on przyjacielem dziadka Frigiela. Rezydencja, która ma tylko jeszcze jednego lokatora: lokaja Alfreda (tak, to standardowe imię lokajów, jak u nas Jan, a u Japończyków Sebastian). Dlatego przebywając w pałacu Frigiel i jego grupka doświadczają wrażenia, że ktoś ich obserwuje. Dochodzi też do dosyć dziwnych zjawisk. Zbroje się ruszają, budynek wydaje dziwne dźwięki. Okazuje się, że Natch nie jest właścicielem pałacu. Jest nim tajemniczy Herobrine. Kim on jest i czego chce? A może… może twórcą zamieszania nie jest wcale zły, odpoczywający w trumnie Herobrine?
 
Jak widać i w grze Minecraft istnieje Herobrine. Kim jest? Okazuje się, że jest to legenda gry! Herobrine jest fikcyjną postacią, która jednak nie jest graczem. Mimo to potrafi budować czy zachowuje się jak gracz, ale zupełnie inaczej niż moby. Potrafi np. skradać się, obserwuje graczy, ucieka przed nimi. Posiada domyślną skórkę Steve’a (standardowa postać w Minecrafcie), jednak z całkowicie białymi oczami, przez co wygląda jak nawiedzony. Sam autor gry, Notch, dodał smaczku legendzie, wyjawiając w mailu, że Herobrine to jego nieżyjący brat oraz dodając w zmianach wersji gry, że Herobrine został usunięty z gry. Jednak legenda o Herobrine trwa i, jak widać, wpływa także na komiksy.
 
Rysunki Minte jak zwykle dobrze pasują do koncepcji graficznej samego świata gry. Mamy zachowaną wokselową panoramę czy architekturę, odbiegając nieznacznie w przypadku projektów postaci, które mają rozwiane czy kręcone włosy/sierść. Całość jest niesamowicie kolorowa i przyjazna dla młodego czytelnika. Spodoba się zwłaszcza tym, którzy lubią grę Minecraft oraz przygodowe komiksy z lekką dozą humoru.

 

Dział: Komiksy
poniedziałek, 03 maj 2021 16:20

Frigiel i Fluffy. Zaginiona wyspa

Komiks dla dzieci często ma dość uproszczone rysunki. Tu, w serii „Frigiel i Fluffy”, muszą być one uproszczone, bo cała przygoda rozgrywa się w wokselowym świecie gry Minecraft. Gry, w której nawet ray tracing (RTX, algorytm śledzenia światła, nadający grom sporo więcej realizmu) nadal uwydatnia przede wszystkim prostotę uniwersum czy toporność mobów.
 
Tym razem wraz z Frigielem, psem Fluffy, Ablem i Alice udamy się do Farlandii. Pewnie by nie doszło nawet do całej wyprawy, gdyby nie zbytnia pyszałkowatość Abla, który na spotkaniu z fanami bohaterów oznajmił, że oni potrafią wszystko. Czymże jest jednak Farlandia, że każdy się boi tam zapędzać? Jak nazwa mówi, to kraina, której jeszcze nikomu nie udało się odnaleźć. Nie dość, że trzeba w tym celu przemierzyć morze, na co właściwie nikt nie chce przystać, to jeszcze port Wodoville jest dopiero początkiem podróży. Z drugiej strony będą tam zmierzali bohaterowie niejednej przygody. Co może pójść nie tak?
 
A owszem, sporo może. Przykładowo mogą zaufać, co jest mało rozsądne, piratom. Mogą także zjeść, co jest jeszcze mniej rozsądne, nieznane rośliny, które wywołają dość niepokojące skutki uboczne. Na szczęście w grupie siła. Tylko… co będzie, kiedy zostaną rozdzieleni i morze wyrzuci ich na jakiejś niezamieszkałej wyspie? Czy samodzielnie mają szansę na przetrwanie?
 
Komiks jest całkiem ciekawy dla każdego, kto kiedykolwiek grał czy interesował się światem Minecrafta. Nie dość, że pełen jest poczucia humoru i przygód, to jeszcze uczy bardzo ważnej rzeczy: że przyjaciele to skarb. Choć każdy tomik można czytać oddzielnie, to jednak znajomość poprzednich części pozwoli zrozumieć bardziej postępowanie bohaterów oraz ich obecną popularność wśród mieszkańców Lanniel, minecraftowego miasta.

 

Dział: Komiksy
wtorek, 20 kwiecień 2021 14:59

Focon już w ten weekend!

Czy jest na sali ktoś kto jeszcze nie wie, że Focon, czyli Fantasy Online Convention odbędzie się już w ten weekend, czyli 24 i 25 kwietnia?

Dział: Konwenty
niedziela, 18 kwiecień 2021 15:51

Malutki Lisek i Wielki Dzik: Tam

Gdzie byłeś? O, Tam. Tęskniłem. Ja też.

W latach 2013-2016 wydawnictwo Egmont Polska ogłosiło trzy edycje konkursu imienia Janusza Christy na komiks dla dzieci. Autorzy wyróżnionych prac otrzymali propozycję wydania pełnowymiarowych albumów. Jedną z takich właśnie publikacji jest nagrodzona w drugiej edycji seria narysowana przez panią Berenikę Kołomycką, nosząca tytuł „Malutki Lisek i Wielki Dzik”.

Zarys fabuły

Malutki Lisek mieszka na wzgórzu pod jabłonią i nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jest samotny. Pewnego dnia pod jego drzewem pojawia się Wielki Dzik, którego Lisek zdecydowanie nie lubi. Kiedy jednak nowy współlokator znika na parę dni, Lisek zaczyna za nim tęsknić i bardzo cieszy się, gdy tamten wraca. Nowi przyjaciele wspólnie przeżyją jeszcze niejedną, intrygującą przygodę.

Moja opinia i przemyślenia

Komiks, mimo że ma w sobie niewiele tekstu, zawiera niejedno mądre przesłanie. Nie zawsze przyjaźń musi być łatwa. Czasami nasze zdania mocno różnią się od siebie. Niekiedy mamy naprawdę dość siebie nawzajem. Silne uczucia jednak przetrwają wszystko. Szczególnie gdy naprawdę martwimy się o drugą istotę.

Ilustracje Bereniki Kołomyckiej są niezwykle przyjazne. Ogląda się je z prawdziwą przyjemnością, chłonąc przy tym przesłanie komiksu i jego inteligentną treść. Są też jednocześnie na tyle proste, że dziecko może zobaczyć w nich swoje własne prace i pokusić się o narysowanie głównych bohaterów.

Historia Malutkiego Liska i Wielkiego Dzika jest prześliczna. Nigdy nie spodziewałabym się, że w publikacji, która ma tak niewiele treści pisanej, może pojawić się aż tyle przeróżnych emocji. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak Autorce udało się tego dokonać. Ani odrobinę nie dziwi mnie, że to właśnie jej komiks został nagrodzony. To prawdziwe dzieło sztuki i to pod każdym względem.

Podsumowanie

Spotkanie z Malutkim Liskiem i Wielkim Dzikiem uważam za niezwykle udane. Nie mogę już doczekać się lektury kolejnych części. Jestem bardzo ciekawa, co jeszcze im się przytrafi. Mimo że historia ujęta jest w znacznie prostszych słowach, to przypomina mi trochę Małego Księcia i jego samotną wędrówkę oraz to, że zawsze wracał do domu, do swojej ukochanej Róży. Tak jest i tutaj. Przyjaźń pomiędzy Malutkim Liskiem i Wielkim Dzikiem ze strony na stronę staje się coraz silniejsza i wydaje mi się, że jest w stanie pokonać każdą przeszkodę, która może pojawić się na jej drodze. Cudownie jest mieć kogoś tylko swojego! Malutki Lisek i Wielki Dzik to prześliczna historia, którą warto poznać. Myślę, że komiks powinien znaleźć się w domowej biblioteczce każdego dziecka. Jest to niezwykle wartościowa publikacja.

Dział: Komiksy