listopad 23, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: komiks

wtorek, 27 luty 2018 21:16

Elryk. T.3. Biały Wilk

Trzeci tom czteroczęściowej serii dark fantasy od Taurus Media. Akcja komiksów oparta jest na kultowej serii fantasy Michaela Moorcocka "Elryk z Melnibone".

Minął rok, odkąd Elryk opuścił tron Imrryru, porzucając w swym pałacu głęboko zranioną i oszalałą z rozpaczy Cymoril. Od roku przemierza Młode Królestwa, bacznie lecz z dystansu obserwowany przez Ariocha, swego obrońcę. Od roku sprzedaje swoje talenty jako czarownik, walcząc po stronie tego, kto zapłaci najwięcej, w każdej bitwie wykuwając legendę o wojowniku albinosie, którego Czarny Miecz noszony u boku przyprawia o strach najmężniejszych. Dziś nie jest już Elrykiem z Melniboné, czterysta dwudziestym ósmym cesarzem ludu R'lin K'ren A'a. Dziś Młode Królestwa znają go jako Białego Wilka.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 19 luty 2018 16:44

Gwiezdny zamek. 1869 - Podbój kosmosu

Na marzec Egmont zapowiedziało niezwykły komiks ze świata eteru, wynalazków i wielu wspaniałych przygód.

Błyskotliwy wynalazca profesor Dulac i jego rezolutny syn Serafin prowadzą badania nad eterem – substancją, która pozwoli ludziom wznieść się hen, wysoko, do gwiazd... Matka Serafina, również poszukująca eteru, zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Profesor i chłopiec otrzymują tajemniczy anonimowy list od osoby, która twierdzi, że posiada jej dziennik.

Dział: Komiksy
sobota, 27 styczeń 2018 12:21

Zeszyt Wendy

Wendy Davies, 16-latka mieszkająca w Nowej Anglii, przeżywa tragedię rodzinną. Podczas podróży samochodem na skutek głupiego wybryku nastolatków rzucających kamieniami w przejeżdżające samochody, ulega wypadkowi. Auto, którym podróżowała wraz z całą rodziną wpada do wody. W dramatycznym momencie widzi swojego brata, który nawołuje ją, aby dołączyła do niego i innych Zagubionych Chłopców. W szpitalu Wendy dowiaduje się, że ciała Michasia nie odnaleziono, jej brat Janek, nie odzywa się, a nikt nie chce jej uwierzyć, że Michaś żyje, tylko odszedł w inne miejsce, a ona musi go sprowadzić z powrotem.

„Zeszyt Wendy” to dziennik emocjonalny nastolatki przechodzącej traumę po stracie bliskiej osoby. Przejmująca historia, która może dotknąć każdą rodzinę i każde dziecko. Świat Nibylandii przezierający przez rzeczywistość otaczającą Wendy, wdzierający się kolorowymi plamami w szarość i ponure oblicze świata, które pozostawił po sobie brat Wendy, pozwala jej na przetrwanie w chwili, kiedy umysł nie jest w stanie ogarnąć jeszcze straty. Zeszyt, który otrzymuje dziewczynka od swojej terapeutki, jest natomiast wentylem bezpieczeństwa w momencie, kiedy najbliżsi, z powodu odczuwania cierpienia, nie są w stanie zrozumieć i pomóc Wendy. „Project Wendy”, taki tytuł oryginalnie nosi komiks, jest pięknym komiksem o tym, że czasem ucieczka w krainę fantazji jest jedynym ratunkiem, a mechanizm ludzkiego umysłu potrzebuje tego eskapizmu, by odnaleźć się w emocjach, które przerastają często nas dorosłych, a co dopiero dojrzewających nastolatków. Opowiadanie graficzne, jakim jest dzieło obu pań, nie koncentruje się wyłącznie na problemie śmieci w rodzinie. W „Zeszycie Wendy” podejmowana jest również inna tematyka związana z problemami związanymi z okresem dojrzewania, jak akceptowanie przez grupy społeczne, kwestia narkotyków, relacje z dorosłymi, komunikacja z rodzeństwem i rówieśnikami, i wiele innych, choć są one marginalne, to jednak nie zostały pominięte.

”Zeszyt Wendy” jest komiksem przemyślanym jako całość, zarówno pod względem treści, jak i formy. Widać, że jest formą dojrzałą treściowo, a grafiki podkreślają, to co trzeba. Koncept wypływającego świata fantazji, postaci ze świata J. M. Barriego, za pomocą barwnych plam jest utrafiony w dziesiątkę. Kreska komiksu też jest przyjemna oku. Jedynie nie przypadł mi do gustu pomysł niedopracowania arkuszy dotyczących Nibylandii, domyślam się, że jest to zamierzony chwyt, mający podkreślić nierealność tego świata, ale wywarł on na mnie negatywne wrażenie niedbalstwa, tym bardziej, że wcześniejsze rysunki wywarły na mnie wielki urok. Jednak o zamierzeniach artystycznych się nie dyskutuje.

Komiks polecam każdemu, choć podejmuje smutną tematykę i nie każdy mement na jego przeczytanie jest właściwy. Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że po jego otrzymaniu, pierwszą czytelniczką była moja jedenastoletnia córka, która, jak dotąd zaczytywała się w seriach komiksowych „Sisters”, czy „The Powerpuff Girls”, czyli lekkich i zabawnych, a ten połknęła w całości od razu i spodobał jej się. Podkreśliła, że jest to smutna historia, ale fajny komiks. Tak też, obie polecamy.

Poniżej przedstawione są w Galerii fragmenty plansz.

Dział: Komiksy
środa, 24 styczeń 2018 11:49

FENIX 1-2/2018

FENIX ANTOLOGIA to antologia polskich opowiadań fantastycznych, w założeniu cykliczna, wzbogacona o komiksy oraz publicystykę i krytykę fantastyki jako zjawiska obejmującego całość popkultury.

Dział: Książki
sobota, 20 styczeń 2018 20:04

World of Warcraft: Fale ciemności

Wyjątkowa opowieść o magii, sztuce wojennej i bohaterstwie, oparta na bestsellerowej, wielokrotnie nagradzanej serii gier firmy Blizzard Entertainment.
Orgrim Zgładziciel pokonał niegodziwego Czarnorękiego i natychmiast przejął po nim władzę nad Hordą Orków. Teraz niestrudzenie dąży do podbicia kontynentu Azeroth – pragnie, by jego lud znów miał swój dom.

Dział: Zakończone
sobota, 06 styczeń 2018 20:58

Opowieści makabryczne

Stephen King jest znany na całym świecie, a czytelnikom kojarzy się głównie z długimi powieściami. Chociaż autor na swoim koncie ma również kilka ciekawych zbiorów opowiadań, to z komiksami właściwie kojarzony nie jest wcale. Jako amatorka twórczości Króla, sięgnęłam po lekturę jedynie ze względu na nazwisko autora, gdyż komiksów nie zdarza mi się czytać, dlatego też nie byłam pewna, co mnie czeka.

Komiks „Opowieści makabryczne” został po raz pierwszy wydany w 1982 roku, a na jego podstawie powstał film w reżyserii George’a A. Romero pt. „Koszmarne opowieści” (ang. „Creepshow”), w którym wystąpił sam Stephen King.

Przed sobą mamy pięć makabrycznych historii. „Dzień ojca” opowiada o relacjach rodzinnych i zaborczym, bogatym ojcu, który nawet po śmierci stawia na swoim. W „Samotnej śmierci Jordy’ego Verrilla” poznajemy niezbyt inteligentnego mężczyznę, planującego zarobić na znalezionym meteorze. Tytułowa Skrzynia z trzeciej historii ukrywa żarłoczną bestię, której pojawienie się stwarza pewne nieprzyzwoite możliwości, a „Jak pozostać na fali” przedstawia potworne losy bezwzględnego męża, jego żony oraz jej kochanka. Ostatnia opowieść, „Lubią się podkradać” opisuje pewne zdarzenie z życia niewyobrażalnie bogatego starszego mężczyzny, który nie liczy się z innymi i nie znosi sprzeciwu, a jego obsesja na punkcie higieny i wstręt do robali doprowadzają do przeraźliwych skutków.

Już od pierwej strony wita nas Upiór – „przewodnik podczas podróży do krainy strachu”. Odgrywa on rolę narratora, wprowadza do opowiadań, towarzyszy nam przez cały komiks. Jego komentarze są przesycone czarnym humorem oraz śmiechem. Każda z historii jest zupełnie inna, ale żadna nie kończy się happy endem, a Upiór uparcie twierdzi, iż bohaterowie, których poznajemy, zasłużyli sobie na swój los.

Klasyczne rysunki nawiązujące do lat pięćdziesiątych wykonali Berni i Michele Wrightsonowie. Nie są może atrakcyjne dla oka i całkiem prawdopodobne, że nie każdemu przypadną do gustu, jednak uważam, że pasują do klimatu komiksu, pozwalają cofnąć się w czasie i poczuć klimat tamtych lat.

Myślę, że „Opowieści makabryczne” są swego rodzaju ciekawostką dla fanów pisarza. Jest to „coś innego”, niż to, do czego przyzwyczaił nas King. Jako że jest to komiks, nie znajdziemy tu rozległych opisów wydarzeń, czy skomplikowanych postaci, nie ma zaskakujących zwrotów akcji, tylko abstrakcyjny świat horroru. Lektura ze względu na format nie jest obszerna, zajmuje co najwyżej jeden wieczór, gdyż czyta się ją szybko i przyjemnie. Warto zatrzymać się w trakcie czytania, by przyjrzeć się uważniej rysunkom.

Zwykle nie czytam komiksów, więc „Opowieści makabryczne” były dla mnie znakiem zapytania. Przyznaję, że były przyjemną odmianą, raczej zabawną, niż straszną, czasem trochę obrzydliwą. Mimo mrocznej tematyki, to raczej lekka rozrywka, pełna czarnego humoru i makabrycznych uwag nietypowego narratora. Zresztą, sprawdźcie sami.

Dział: Komiksy
czwartek, 07 grudzień 2017 09:33

Nie mamy pojęcia

Nie mamy pojęcia, jak działa wszechświat. Naprawdę!

Większość książek popularnonaukowych wytwarza w czytelniku wrażenie, że nauka jest wszechwiedząca, a wiedza o naszym świecie – kompletna. Rzeczywiście – trudno się takiemu wrażeniu oprzeć, i to nawet nie odwołując się do lektury mądrych treści. Wystarczy rozejrzeć się wokół. Przecież nasze osiągnięcia są wspaniałe: mamy komputery, smartfony, samoloty, samochody, znakomicie działa medycyna i wciąż dokonuje postępów, opletliśmy Ziemię siecią telekomunikacyjną, poznaliśmy najmniejsze elementy budowy materii i sięgnęliśmy tam gdzie wzrok nie sięga – zbadaliśmy najodleglejsze dostępne zakątki wszechświata.

Dział: Książki
wtorek, 05 grudzień 2017 09:53

Życie i czasy Sknerusa McKwacza

Świętujemy 70. rocznicę powstania uwielbianej przez czytelników na całym świecie postaci Sknerusa McKwacza!

Z tej okazji Egmont ponownie wydał komiks autorstwa Dona Rosy, sławnego na całym świecie amerykańskiego twórcy historii disnejowskich, pt. Życie i czasy Sknerusa McKwacza w wyjątkowym wydaniu.

Dział: Kids
wtorek, 05 grudzień 2017 09:39

Thorgal, 40 lat – Artbook

Najbardziej popularna komiksowa seria fantasy w Polsce i jedna z najsłynniejszych w Europie liczy sobie już 40 lat! Dziś Egmont obchodzi okrągły jubileusz opublikowania pierwszej przygody Thorgala. Z tej okazji już 7. grudnia br. ukaże się specjalny album „Rosiński Artbook. Thorgal 40 lat”. Celebrowanie rocznicy pojawienia się Gwiezdnego Dziecka uświetniają również kolejne tomy komiksów w seriach pobocznych Kriss de Valnor „Góra czasu” i Młodzieńcze lata „Slivia”. Fani słynnej wikińskiej sagi nie mogą tego przegapić!

Dział: Komiksy
piątek, 24 listopad 2017 12:12

Asteriks w Italii

„Asteriks w Italii” to już 37 tom przygód legendarnych Galów stworzonych przez René Goscinnego i Alberta Uderzo. Jest to jednocześnie trzeci tom napisany przez Jean-Yvesa Ferriego i narysowany przez Didiera Conrada, parę artystów kontynuujących tę kultową serię. Poprzednie dwa tomy, a mianowicie „Asteriks u Piktów” i „Papirus Cezara” wspominam pozytywnie, pytanie brzmi, czy kolejny tom trzyma godny poziom i czy nadal potrafi bawić swoich wiernych wielbicieli?

Fabuła „Asteriksa w Italii” rozpoczyna się, gdy jeden z senatorów, Lactus Bifidus, próbując tuszować defraudacje pieniędzy przeznaczonych na budowę słynnych dróg rzymskich, ogłasza wyścig zaprzęgów, który ma odbyć się wzdłuż całej Italii. W wyścigu ma dać dowód na wspaniałość rzymskich dróg. Pierwszy wyścig transitalijski ma zwyciężyć na polecenie Julka Cezara oczywiście obywatel Rzymu, pomimo że w szranki mają stanąć również pozostali mieszkańcy cesarstwa i barbarzyńcy. Cóż to byłby za wyścig, gdyby na starcie nie stanęliby dwaj dzielni Galowie. Cóż to byłby za wyścig, gdyby po drodze z Modicii (Monzy) do Neapolis (Neapolu) naszych dzielnych bohaterów nie spotkało wiele przeciwności losu na drodze do... mety.

Najnowszy tom przygód nieustraszonych Galów to powtórka z rozrywki z tego, co już znane i lubiane. Z jednej strony czytelnik dostaje to do czego się już przyzwyczaił, czyli trawersując „komiks drogi”, z drugiej strony jest to niestety przykład pracy odtwórczej. Podobnie jak choćby w „Wyprawie dookoła Galii” akcja toczy się zgodnie z prawidłami wyznaczonymi przez tematykę danego tomu, wyścig transitalijski prowadzi naszych bohaterów od postoju do postoju, pomiędzy którymi toczą oni sportową walkę z konkurentami i szachrajstwami, mającymi na celu wprowadzić na podium Rzymianina. Niestety żarty wplatane są w dość kanciasty sposób, jakby puszczanie popkulturowego oczka do czytelnika odbywało się na zasadzie przypomnienia, że należałoby teraz wprowadzić jakiś gag celem ożywienia atmosfery. Niestety zabrakło płynności w narracji pomiędzy częścią fabularną, a humorystyczną.

Podsumowując „Asteriks w Italii” oparł się na klasycznym motywie zawodów sportowych i podróży, nawiązując do istniejących już klasycznych tomów serii. Wielka szkoda, że jednak autorzy nie pokusili się, aby utrzymać, jak w poprzednich tomach tego odświeżającego novum. Jakkolwiek zawsze z przyjemnością wraca się do przygód Asteriksa i Obeliksa, a i w oryginalnych zeszytach trafiały się tomy lepsze i słabsze. Należy mieć nadzieję, że kolejne przygody przeniosą nas na wyżyny galijskich potyczek z rzymskimi oddziałami Julka Cezara.

Dział: Komiksy