listopad 25, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: humor

czwartek, 15 grudzień 2022 13:27

Duchy nocy wigilijnej

 
 
Święta to czas, w którym rzeczywistość splata się z magią, a ciepło domowego ogniska kontrastuje z mroźnymi opowieściami o duchach. „Duchy nocy wigilijnej" to antologia, która zgromadziła klasyczne opowiadania o duchach, zapewniając miłośnikom literatury grozy niezapomniane chwile spędzone z książką w ręku.
 
O książce słów kilka
 
Antologia zawiera opowiadania różnych autorów, od klasycznych, po mniej znane. Każde z nich przenosi czytelnika w świat duchów, nawiedzonych miejsc i tajemniczych zjawisk, gdzie rzeczywistość przeplata się z nadprzyrodzonym. Historie ukazują różnorodność stylów i podejść do tematu, począwszy od mrocznych, gotyckich opowieści, po lekkie i humorystyczne nowele. Wśród nich szczególnie wyróżnia się „Zaginiony Stradivarius" Johna Meade Falknera, będący pełną mroku i napięcia opowieścią o młodym studencie i tajemniczych skrzypcach, które odmieniają jego życie. Równie porywające są opowieści Jana Barszczewskiego, pełne białoruskich legend i duchów, które zabierają czytelnika w podróż po folklorystycznych krajobrazach.
 
Moja opinia i przemyślenia
 
„Duchy nocy wigilijnej" to zbiór, który z pewnością zadowoli fanów literatury grozy. Każde opowiadanie jest jak wejście do innego świata, pełnego tajemnic i niezwykłości. Szczególnie urzekła mnie różnorodność stylów i tematów, które pozwala każdemu znaleźć coś dla siebie oraz wspaniałe, pasujące do całej serii opowiadań grozy na różne okazji, wydanie. Opowiadanie „Zaginiony Stradivarius” jest prawdziwą perełką wśród tych opowieści, zaskakującą głębią psychologiczną i umiejętnym budowaniem napięcia. Jednak nie wszystkie opowiadania utrzymują równie wysoki poziom, co niektóre wydają się mniej pamiętne i oryginalne. Niemniej, całość tworzy klimatyczną i fascynującą lekturę, idealną na długie, zimowe wieczory.
 
Podsumowanie
 
„Duchy nocy wigilijnej” to antologia, która z powodzeniem wprowadza czytelnika w świat klasycznych opowieści grozy. Jest to zbiór nie tylko dla miłośników gatunku, ale i dla tych, którzy chcą na chwilę przenieść się w świat tajemniczych i niezwykłych historii. Książka jest dowodem na to, że dawne opowieści o duchach wciąż potrafią fascynować i przerażać, a ich magia nie zna granic czasu. Pomimo pewnych nierówności w jakości poszczególnych opowiadań, całość stanowi wartościową i porywającą lekturę, która z pewnością znajdzie swoje miejsce na półce każdego miłośnika mrocznych klimatów. Szczególnie pięknie będzie prezentowała się w towarzystwie pozostałych tomów z serii. 
Dział: Książki
środa, 31 styczeń 2024 21:18

Londyńskie zasady

„Mów tak jakbyś wiedział więcej, niż możesz powiedzieć, zachowuj się, jakbyś miał zrobić więcej, niż zamierzasz. A podczas kampanii kłam, ile tylko wlezie...”

Seria rządzi się specyficznym klimatem, do którego łatwo się dostosowujemy, chociaż niektóre sceny potrafią wywołać lekkie obrzydzenie, zwłaszcza kiedy udział bierze Jackson Lamb. Nie do końca podchodzi mi wówczas ten rodzaj czarnego humoru, ale trzeba przyznać, że podkręca atmosferę szaleństwa kulawych koni, zdegradowanych do podrzędnej roli członków wywiadu, którzy już nie mają co liczyć na powrót do elity agentów, a wszystko za sprawą rażących wpadek i pomyłek. A kiedy nie ma się nic do stracenia, wówczas rodzą się w głowach zwariowane pomysły, puszczają moralne hamulce, świat zmienia się w mikroskalę.

Wydawałoby się, że dawna alkoholiczka, uzależniony od komputerów, aktywna narkomanka, podejrzany o psychopatię, zniecierpliwiona kobieta i bazujący na protekcji mężczyzna, nie mają wiele do zaoferowania w życiu zawodowym i prywatnym. A jednak, kiedy amerykańska ojczyzna zostaje postawiona w stan niebezpieczeństwa, nie wahają się przyjść jej z pomocą, na miarę własnych możliwości i pod wodzą ekstremalnie egocentrycznego szefa. Pierwszy tom „Kulawe konie” oscylował wokół porwania pakistańskiego studenta, drugi „Martwe lwy” wszedł w cień kontrwywiadu, trzeci „Prawdziwe tygrysy” mierzył się z niebezpiecznymi przeciwnikami, czwartego „Ulicy szpiegów” jeszcze nie poznałam, a piąty „Londyńskie zasady” walczy z szerokimi atakami terroryzmu.

Mick Herron ma smykałkę do udanego łączenia różnorodnych bohaterów, tworzenia pozornie mało zgranej grupy uwikłanej w działania, których nikt nie chce się podjąć, lecz ich pozytywne rezultaty mają wielu ojców. Obskurny budynek Slough House w londyńskiej dzielnicy to siedziba nieudaczników i wyrzutków z głównego nurtu tajnych służb Regent’s Park. Jednakże zesłańcy do strefy owianej wstydem zapomnienia wciąż liczą, że kiedyś wreszcie odpracują grzechy. Kiedy Wielka Brytania zostaje postawiona w najwyższy stan gotowości ze względu na ciąg zamachów terrorystycznych, narażając życie, włączają się w walkę z bestialstwem. Intryga ciekawie zapleciona bazuje na wielu ujęciach, wartkim nurcie i mnogości zdarzeń. Czasem rzeczy przybierają absurdalny wymiar, kiedy indziej wymykają się prawdopodobieństwu, ale na tym polega unikalny urok serii.

Dociekanie prawdy, kto stoi za strzelaniną w wiosce Abbotsfield, podczas której zginęło dwanaście osób, wybuchem bomby w ogrodzie zoologicznym miasta dzwonów i paraliżem londyńskiego ruchu kolejowego, to tylko wybrany kierunek obrany przez pariasów ze Slough House. Drugim jest ratowanie jednego ze swoich, przed zabójczymi wrogami, zdradliwą kobietą i samym sobą. Czy klątwa kulawych koni pomoże, czy przeszkodzi w osiągnięciu sukcesu? Komu tym razem się narażą i jakie poniosą konsekwencje?

Powieść szybko się czyta, przyjemny styl narracji, bogaty scenariusz zdarzeń, różnorodny plan, wyjątkowe postaci. Sensacyjnie, szpiegowsko, kryminalnie, z nutą czarnego humoru i politycznego pastiszu.

Dział: Książki
piątek, 05 styczeń 2024 19:05

Poświąteczne morderstwo

„Jeśli pozwolisz ludziom zachować ich tajemnice, to może oni pozwolą ci zachować twoje”.

Bardzo się cieszę, że książka trafiła w moje ręce, okazała się szalenie przyjemną, niesamowicie radosną i wyjątkowo odprężającą przygodą czytelniczą. Natychmiast spasowałam się ze stylem pisania Ruperta Latimera. Atrakcyjnie prowadził po meandrach mrocznej sfery ludzkiej natury, z dużym przymrużeniem oka, ujmującą szczerością do bólu, z diabolicznie podanym humorem. Perfekcyjnie rozpisane dialogi, nie było opcji, aby nie uśmiechać się szczerze do wygłaszanych zdań, wymian poglądów, wysuwanych tez i budowanych przypuszczeń.

Wydawało się, że autor doskonale wiedział, jak grać na nosie czytelnika, wprawić go w sympatyczne zakłopotanie, wystawić na próbę specyficzne poczucie humoru, czy wręcz zamotać w głowie na tyle, aby domysły prowadziły donikąd. Fantastycznie spasowane charakterystyki postaci, każda wyróżniała się czymś szczególnym, nieco zabawnym, trochę drażniącym, czasami drwiącym z ludzkich przywar. Żart sytuacyjny ciekawie rozbudowany, aż żal było, że ofiara szybko padła trupem, gdyż chciałam, aby dłużej zabawiła w scenariuszu zdarzeń. Mieszanka różnorodnych bohaterów, co chwilę włączających się nowych osób, działała na korzyść rozwoju akcji, a że relacje rodzinne potrafiły być wyszukanie zagmatwane, to tym bardziej wiele obracało się na korzyść intrygi. Łapałam się na tym, że pomimo prób rozszyfrowania morderstwa nie wiedziałam, co tak naprawdę działo się z prawdą. Niekiedy czułam lekkie znużenie powtarzalnością pewnych chwytów narracyjnych, jednak po chwili wszystko przybierało nieoczekiwany obrót i nie było już mowy, aby znów mocno się nie zaangażować.

Właśnie takich przedświątecznych lektur wyczekuję, mnóstwa magii Bożego Narodzenia, zabaw przy choince, spotkań po latach, sztuczności przy dawno nie widzianych, a wręcz nieznanych, bliskich krewnych i dalekich powinowatych. Latimer zadbał również o to, by wtrącać aspekty powiązane z toczącą się właśnie wojną, bombardowaniem Londynu, systemem kartek, nazistowskim zacietrzewieniem. Czynił to z wyczuciem i odpowiednią dla fabuły proporcją. Zdecydowanie coś dla bardziej wymagających odbiorców zagadki kryminalnej i jej przedstawienia, konstrukcji postaci i ich długich cieni w morderstwie, puli motywów, które w zwolnionym tempie rozwijały skrzydła, długo nie chciały ujawnić się i pozwolić dotrzeć do sedna. Fałszywe tropy, kłamstwa wyglądające na prawdę, prawda uginająca się pod natłokiem kłamstw, sieć sekretów i tajemnic, a przy tym przedni humor.

Dział: Książki
 
Kiedy sięgnęłam po książkę „Koniec wszystkiego. Scenariusze kosmicznej apokalipsy", nie spodziewałam się, że zostanę tak głęboko wciągnięta w świat kosmologii i astrofizyki. Autorka, jedna z największych wschodzących gwiazd w światowej astrofizyce, zdołała przedstawić fascynujący temat końca Wszechświata w przystępny i błyskotliwy sposób.
 
O czym jest książka?
 
Książka ta to nie tylko przewodnik po możliwych scenariuszach końca Wszechświata, ale również fascynująca podróż przez najważniejsze koncepcje w kosmologii, mechanice kwantowej, teorii strun i wielu innych dziedzinach nauki. Autorka rozpoczyna od samego początku, od Wielkiego Wybuchu, który zmienił Wszechświat z niewyobrażalnej gęstości w wszechobejmującą kosmiczną kulę ognia. Następnie prowadzi nas przez najnowsze ustalenia astrofizyki, wskazując na kluczowe pojęcia i teorie, które kształtują naszą wiedzę o kosmosie.
 
Moja opinia i przemyślenia
 
Czytając tę książkę, nie mogłam oderwać się od jej fascynującej treści. Autorka przedstawia pięć teoretycznie możliwych scenariuszy końca Wszechświata, opierając się na najnowszych badaniach i hipotezach. Jej styl pisania jest klarowny i prosty, co sprawia, że nawet skomplikowane koncepcje naukowe stają się zrozumiałe dla każdego czytelnika. Nie ma tu miejsca na nudę, wręcz przeciwnie – każdy rozdział intryguje i wciąga.
 
Podczas lektury dowiedziałam się wielu ciekawych i zaskakujących rzeczy. Poznałam mroczne aspekty kosmosu, takie jak mroczna materia czy ciemna energia, oraz możliwe scenariusze końca Wszechświata, które wywołują zarówno przerażenie i zdumienie, jak i fascynację. Książka prowadzi nas przez nieznane obszary kosmologii, a jednocześnie dostarcza ogromną dawkę wiedzy i refleksji na temat naszego miejsca we Wszechświecie.
 
Podsumowanie
 
„Koniec wszystkiego. Scenariusze kosmicznej apokalipsy” to niezwykle interesująca i pouczająca lektura, która pozwala nam spojrzeć na nasz Wszechświat z zupełnie innej perspektywy. Autorka w przystępny sposób przedstawia trudne koncepcje naukowe, jednocześnie zachowując lekkość i humor w swoim stylu pisania. To książka, która dostarcza rozrywki i wiedzy merytorycznej, a także skłania do refleksji nad sensem istnienia i naszą rolą w kosmicznym teatrze. Gorąco polecam tę książkę wszystkim miłośnikom nauki i tajemnic kosmosu. Dla mnie była to niezapomniana podróż przez nieskończoność Wszechświata i jego możliwy koniec.
Dział: Książki
wtorek, 02 styczeń 2024 14:25

Konkurs: Listy Świętego Mikołaja

Co roku w grudniu do dzieci autora "Władcy Pierścieni" przychodziła koperta ze znaczkiem z Bieguna Północnego. Wewnątrz znajdował się list napisany dziwnym trzęsącym się charakterem pisma i piękny kolorowy rysunek lub kilka szkiców.

Dział: Zakończone
środa, 20 grudzień 2023 15:49

Fatum

 

Myślisz, że prześladuje Cię pech? Uważasz się wręcz za... przeklętego? Jeśli nie zostałeś jedną z ofiar psychopaty, możesz się jednak uważać za szczęśliwca. Chyba że jesteś kolejny na liście.

Komisarz Eryk Deryło nie wie, czego się spodziewać, gdy zostaje wezwany do jednego z lubelskich pustostanów. Może i ma cichą nadzieję, że tym razem nie trafi na makabryczną sprawę, jednak po dotarciu na miejsce już wie, że trafił do koszmaru. Ktoś zamordował człowieka w bestialski sposób - spalając go żywcem w specjalnej klatce, z której nie było drogi ucieczki. Deryło jako „specjalista od trudnych przypadków” wie, że goni go czas. Od niego zależy, jak wiele osób zabije sprawca. Główny bohater ma jedynie niejasne wskazówki oraz nową partnerkę, którą również musi rozgryźć. Tamara Haler bowiem walczy o życie w szpitalu.

Czy nękany strachem o życie Tamary Deryło poradzi sobie z nowym przeciwnikiem? I czy nowa partnerka na pewno nadaje się do tak brutalnych spraw?

To już jedenasty tom walki komisarza Eryka Deryło ze złem, a wciąż czuję się, jakbym dopiero niedawno rozpoczęła tę pasjonującą podróż w głąb mroków ludzkiej psychiki. Niestety, wraz z rosnącą ilością części mam też wrażenie, że ta historia chyba powoli dobiega końca. Szczególnie że tym razem mamy tutaj także pożegnania, a jednocześnie jakby nowy początek.

Czy coś się zmieniło? Nie. Max Czornyj nadal potrafi niesiepana czterystu stronicową książką wbić czytelnika w fotel, zmuszając, by doczytać do ostatniej strony. Dokładne, malownicze opisy tortur czy ciał zamordowanych to gratka dla fanów mocniejszych, literackich wrażeń i to wciąż pozostaje niezmienne. Rzekłabym nawet, że to cecha charakterystyczna twórczości autora. Tym razem jednak cała opowieść ma gorzki posmak. Nie oszukujmy się, ale większość z nas pokochała serię o komisarzu Deryle nie tylko ze względu na krwawe opisy i nietuzinkowe śledztwa, lecz również dzięki policyjnemu duetowi, czyli Deryle i Haler. I choć od którejś części wiedzieliśmy, że Tamara ma problemy, to jakoś nie docierało do nas z pełną mocą (przynajmniej w moim przypadku). Teraz gdy na scenę wchodzi nowa postać, mam trochę mieszane uczucia. Jednak czas pokaże.

Nikt, kto sięga po twórczość tego autora, nie może narzekać na nudę. Każdy rozdział to kolejna dawka emocji, a akcja pędzi przed siebie na złamanie karku. Psychopata, który pozostawia jedynie garstkę niejasnych wskazówek co do własnych motywów to trudny przeciwnik dla naszych bohaterów. Nawet Deryło, który na swoim koncie ma już kilku seryjniaków, ma trudności z rozszyfrowaniem i wytypowaniem sprawcy w gąszczu podejrzanych. Na tym polu na prowadzenie wychodzi Sofia, czyli nowa współpracownica. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że współpraca tej dwójki w perspektywie dłuższego czasu będzie bardzo owocna, jako że kobieta w pewnych aspektach przypominała mi Haler. Ten sam błyskotliwy umysł, spryt, inteligencja i szybkość w kojarzeniu faktów. I przede wszystkim ogromna cierpliwość do naszego komisarza. Znamy Deryłę nie od dziś i wiemy, jaki jest humorzasty, a niekiedy wręcz wybuchowy. W tym tomie zdecydowanie pokazał się od gorszej strony. Jednak czy powinno nas to dziwić, skoro (początkowo) ani śledztwo, ani sprawy prywatne nie układały się zbyt pozytywnie?

Jedenasty tom utrzymuje wysoki poziom całej serii. Max Czornyj nie tylko serwuje nam ciekawego psychopatę, lecz również emocje dotyczące sfery prywatnej naszych bohaterów. Tym bardziej nie mogę się doczekać kontynuacji i mam nadzieję, że w kolejnej części poznamy nieco lepiej Sofię. Może i ona skrywa jakiś sekret?

Fanom twórczości autora nie muszę polecać tej książki, gdyż zapewne lektura już dawno za Wami. Jeżeli jednak jesteś osobą, która wciąż zastanawia się nad sięgnięciem, to zachęcam! Emocje na wszystkich możliwych polach gwarantowane. A do tego kompletne zatracenie się w chorym umyśle.

Dział: Książki
środa, 14 wrzesień 2022 14:23

Bullet Train. Zabójczy pociąg

 
Mroczny thriller „Bullet Train. Zabójczy pociąg” zabiera nas w niezapomnianą podróż przez labirynt spisków i zdrad. Autor, jeden z najpopularniejszych twórców literatury japońskiej, serwuje nam historię, której tempo dorównuje szybkości japońskiego pociągu Shinkansen. Osiemnastu pasażerów, dziewięciu zawodowych morderców i jeden amator wsiadają na pokład tej potężnej maszyny, a to dopiero początek szalonej przygody.
 

Zarys fabuły

 
W „Bullet Train" profesjonalni zabójcy wsiadają do tego samego pociągu, nieświadomi nawzajem swojej obecności. Czy to przypadek, czy złośliwy splot okoliczności? Każdy z nich ma własny cel i motywację, a w miarę jak akcja toczy się do przodu, intrygi się zagęszczają. Czy Nanao, zwany Biedronką, który słynie z pecha, przetrwa tę podróż? A może Mandarynka i Cytryna, dziwny duet, który jednocześnie fascynuje i wzbudza strach? Oprócz nich, do poszukiwań walizki pełnej pieniędzy dołączają Książę, bezwzględny i wyrafinowany młody zabójca, oraz Kimura, który jest gotów zemścić się za swojego syna. Jednak to dopiero początek, bo na pokładzie pociągu ukrywa się jeszcze pięciu innych morderców, a na ostatniej stacji czeka okrutny szef mafii...
 

Moja opinia i przemyślenia

 
„Bullet Train” to lektura, która wzbudza mieszane uczucia. Książka oferuje szybką akcję, mnóstwo spisków, czarny humor i momenty pełne napięcia. Jednakże, choć autor dostarcza nam niezliczonej ilości bohaterów i wydarzeń, to czasami trudno jest się w tym wszystkim odnaleźć. Rozległa liczba postaci i brak wyraźnego oznaczenia, kto jest obecnie w centrum narracji, wprowadza zamieszanie. Dialogi również pozostawiają trochę do życzenia, często trudno jest odróżnić, kto co mówi. Odnoszę wrażenie, jakby pisarz zamiast powieści próbował tworzyć mangę, w której czytelnik sceny ma przedstawione również wizualnie, więc te chaotyczne elementy idealnie dopasowałyby się do kadrów. Książka otrzymała również swoją ekranizację, która udała się bardzo dobrze, przynosząc widzom zaplanowane i ładnie nakręcone sceny akcji. Powieść, pomimo swojego potencjału, zdaje się być bardziej chaotyczna i niechlujna. Dodatkowo, brakuje w niej wyrazistych opisów, które mogłyby rozbudzić naszą wyobraźnię.
 
Nie ulega wątpliwości, że „Bullet Train” ma swoje mocne strony. Czarny humor i nonszalancja w stylu Tarantino tworzą specyficzny klimat. Jednak, w porównaniu z filmem, książka może nieco tracić na wartości. Klimat filmu, w którym główne role grają aktorzy zachodni, a nie Japończycy, sprawia jednak, że obydwa dzieła mocno się rozjeżdżają. 
 

Podsumowanie

 
„Bullet Train. Zabójczy pociąg” to thriller pełen akcji, spisków i czarnego humoru, który zapewni czytelnikowi niezapomnianą podróż. Mimo pewnych trudności ze zrozumieniem dialogów i nieco chaotycznej narracji, książka ma swoje momenty i na pewno przypadnie do gustu miłośnikom gatunku. Niemniej jednak, w porównaniu z adaptacją filmową, książka może wydawać się nieco mniej dopracowana i chaotyczna. Ostatecznie „Bullet Train” to lektura warta uwagi, choć niekoniecznie każdemu przypadnie do gustu.
 
Dział: Książki
środa, 05 październik 2022 13:21

W imię wiecznej przyjaźni

"W imię wiecznej przyjaźni" Nele Neuhaus to dziesiąta odsłona serii z komisarzami Pią Sander i Oliverem von Bodensteinem, która ponownie udowadnia, dlaczego Neuhaus jest uważana za królową niemieckiego kryminału. Książka jest nie tylko wciągająca, ale także inteligentnie skonstruowana, oferując czytelnikom złożoną intrygę kryminalną przeplatającą się z osobistymi dramatami bohaterów.
 

Zarys fabuły

 
Fabuła rozpoczyna się od zgłoszenia zaginięcia redaktorki z renomowanego frankfurckiego wydawnictwa. Prowadząc śledztwo, Sander i Bodenstein odkrywają mroczne tajemnice i związki między ofiarami, które prowadzą ich do dramatycznych wydarzeń z przeszłości. Neuhaus umiejętnie konstruuje intrygę, wprowadzając czytelnika w świat wydawniczy, pełen rywalizacji, zazdrości i mściwości.
 

Moja opinia i przemyślenia

 
Jednym z najmocniejszych punktów książki jest postać Pii Sander, która pokazuje swoje profesjonalne umiejętności detektywistyczne, równocześnie zmagając się z osobistymi problemami. Podobnie Oliver von Bodenstein, którego życie prywatne również zostaje ujęte w powieści, dodając powieści nieco głębi psychologicznej.
 
Nele Neuhaus zręcznie łączy elementy kryminału z psychologicznym portretem bohaterów, co sprawia, że „W imię wiecznej przyjaźni” jest nie tylko emocjonującą lekturą, ale również powieścią o ludzkich słabościach i tajemnicach. Humor oraz ciepłe relacje między bohaterami dodają uroku tej mrocznej historii, czyniąc ją bardziej przystępną dla czytelnika. Również warsztat literacki i łatwo przyswajalny styl pisania Nele Neuhaus zachęcają do lektury, działając na wyobraźnię czytelnika. 
 
Jednak książka może być wyzwaniem dla nowych czytelników serii, ze względu na liczbę postaci i skomplikowaną fabułę. Mimo to, dla fanów kryminałów, „W imię wiecznej przyjaźni" to obowiązkowa pozycja, która zaspokoi apetyt na dobrze skonstruowaną, pełną napięcia historię. Choć przyznam, że mile zaskoczona najnowszym tytułem, zamierzam zacząć od pierwszego tomu, by poznać całą serię i wszystkie jej elementy.
 

Podsumowanie 

 
Nele Neuhaus udowadnia swoje mistrzostwo w pisaniu kryminałów. „W imię wiecznej przyjaźni” to książka, która trzyma w napięciu, zaskakuje, a jednocześnie pozwala głębiej poznać życie bohaterów. Myślę, że jest to pozycja obowiązkowa zarówno dla fanów serii, jak i miłośników gatunku. Na pewno warto dać jej szansę. 
 
Dział: Książki
środa, 17 marzec 2021 15:39

Amerykańskie księżniczki

Co by było, gdyby historia potoczyła się dla Ameryki zupełnie inaczej? Takie rozważania w swojej powieści snuje amerykańska pisarka Katharine McGee. 
 

Zarys fabuły

 
„Amerykańskie księżniczki” to wciągająca opowieść, która przenosi nas do alternatywnego świata, gdzie Ameryka jest monarchią, a potomkowie Jerzego Waszyngtona panują na tronie. Autorka, Katharine McGee, kreuje obraz współczesnego świata pełnego intryg, obowiązków królewskich i miłości, który intryguje czytelników na każdej stronie. Pisarka wprowadza czytelnika w świat dynastii Waszyngtonów, w którym przyszła monarchini, księżniczka Beatrycze, przygotowuje się do objęcia tronu. Jednak jej życie nie jest usłane różami. Młoda kobieta musi zmierzyć się z obowiązkami i oczekiwaniami, które spoczywają na jej barkach. To wyrazista postać, której losy śledzimy z zainteresowaniem.
 

Moja opinia i przemyślenia

 
Książka zaskakuje swoją oryginalnością, łącząc w sobie elementy znanego serialu „The Crown” oraz obsesyjnej fascynacji życiem księcia Harry'ego, księżnej Meghan, księcia Williama i Kate. Autorce udało się stworzyć świat, który wciąga czytelnika od pierwszej strony i trzyma go w napięciu aż do samego końca. Wykreowana przez nią historia jest bogata w emocje, a bohaterowie są dobrze stworzeni i pełnowymiarowi. Autorka doskonale balansuje między różnymi perspektywami narracyjnymi, co pozwala czytelnikowi poznać wydarzenia z różnych punktów widzenia. To dodaje głębi fabule i sprawia, że każda postać ma swoje unikalne cechy i wyrazisty charakter.
 
Jednym z ciekawych aspektów książki jest sposób przedstawienia monarchii w Stanach Zjednoczonych. Autorka udowadnia, że pomysł ten ma swoje uzasadnienie i interesujący potencjał. W książce pojawiają się również ważne społeczne tematy, takie jak podział na klasy społeczne, seksizm i rasizm, co sprawia, że powieść staje się bardzo aktualna. Jednak nie jest to tylko poważna opowieść, ale również rozrywkowa i pełna humoru książka. Dialogi są błyskotliwe, a intrygi królewskie przywodzą na myśl najlepsze seriale z gatunku dramatyczno-romansowego. Oczywiście, nie można pominąć elementu romantycznego, który jest istotnym składnikiem fabuły. Wątki miłosne są wciągające i pełne emocji, a czytelnik z niecierpliwością śledzi rozwój relacji między bohaterami.
 
Największym mankamentem książki jest jej tłumaczenie, które pozostawia wiele do życzenia. Kalki językowe i powtórzenia przeszkadzają w płynnym czytaniu. Być może powieść nie była również w oryginale najwyższych lotów pod względem warsztatu literackiego, ale dobre tłumaczenie mogłoby to naprawić, czego przykładem jest chociażby „Zaginiona flota”. 
 

Podsumowanie

 
Myślę, że „Amerykańskie księżniczki” to świetnie napisana i uzależniająca książka, która łączy w sobie elementy wielu gatunków. To pełna intryg alternatywna historia Ameryki, którą jednak dotykają te same społeczne problemy. To lektura, która dostarcza czytelnikowi wielu emocji i rozrywki, a jednocześnie skłania do refleksji nad tym, co w życiu naprawdę ważne. Gorąco polecam ją każdemu, kto lubi literaturę rozrywkową z nutą głębszych treści.
 
Dział: Książki
poniedziałek, 04 grudzień 2023 13:40

Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości

„Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości” to album komiksowy, który jest preludium do nadchodzącego Mrocznego Kryzysu. Przygotowany przez Josha Williamsona i Dennisa Culvera, a zilustrowany przez takich artystów jak Andrei Bressan czy Brandon Peterson, komiks jest prawdziwą gratką dla fanów uniwersum DC Comics. Jego fabuła przenosi czytelnika do świata superbohaterów z różnych wymiarów, zapowiadając wielkie wydarzenia w multiwersum.
 
W komiksie spotykamy Supermana z Ziemi-23, który prowadzi drużynę superbohaterów z różnych światów, wśród których znajdują się m.in. Batman ze świata „Flashpoint: Punkt Krytyczny”, chiński Flash, Kapitan Marchewa z Ziemi-26 czy nowo wprowadzona postać Doktor Multiwersum z Ziemi-8. Ich zadaniem jest powstrzymanie Darkseida, który dąży do zniszczenia wszystkich wszechświatów. Uniwersum DC staje przed ogromnym wyzwaniem, gdzie nawet zwycięstwo może być tylko wstępem do nadchodzącego kryzysu.
 
Tytuł „Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości” to ciekawa podróż przez multiwersum DC, pełna wydarzeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Mieszanka różnorodnych postaci i światów tworzy niepowtarzalną atmosferę, a wprowadzenie nowych bohaterów, jak Doktor Multiwersum, dodaje świeżości. Scenariusz Williamsona i Culvera jest dynamiczny, a ilustracje Bressana i Petersona doskonale oddają klimat opowieści. Jednak taka mnogość powoduje też pewien chaos. Komiksowi można zarzucić momentami zbyt skomplikowaną fabułę, która może być wyzwaniem dla nowych czytelników i osób, które sięgnęły po album mając nadzieję, na lekki humor, którego spodziewać by się można po samym zarysie fabuły i choćby fakcie, że występuje w niej Kapitan Marchewa. Jednak dla miłośników DC i multiwersum, jest to raczej atut niż wada. Oni w komiksie na pewno się odnajdą.
 
„Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości” to komiks, który, myślę że, przypadnie do gustu fanom uniwersum DC, zwłaszcza tym, którzy lubią historie związane z multiwersum. Bogactwo postaci, dynamiczny scenariusz i znakomite ilustracje sprawiają, że jest to lektura obowiązkowa dla miłośników komiksów o superbohaterach. W kontekście nadchodzącego Mrocznego Kryzysu, stanowi on ważny element w układance uniwersum DC i z pewnością zaostrza apetyt na nadchodzące wydarzenia. Jednak jako oddzielna historia nie jest tym, czego czytelnik mógłby się spodziewać. 
Dział: Komiksy