Rezultaty wyszukiwania dla: humor
Zapowiedź: Kolejna historia pasjonującej podróży w świecie fantasy. Tom 1: Drakerios
Gotowi na wielką przygodę? Magia, intrygi i spora dawka humoru – oto czego możecie się spodziewać po tej książce.
Dwie drużyny – banda lisa i banda wilka, dowodzone przez niekoniecznie urocze Elsabath i Naalę, zupełnym przypadkiem wyruszają w tym samym kierunku, czyli do świętego miejsca magów. Wciąż mijają się o włos.
Zapowiedź: Czarodziejki W.I.T.C.H.. Księga 2
W położonej pośrodku nicości twierdzy Kondrakar mieszka Wyrocznia – potęga pilnująca równowagi we szechświecie. Co jakiś czas wyznacza nowe Strażniczki, które mają strzec Sieci oddzielającej świat ludzki od Innego Świata zamieszkanego przez potwory. Jednak Sieć staje się coraz słabsza i przez kolejne portale przedostają się do naszej rzeczywistości siły zła... Zadaniem Strażniczek jest odnajdywanie i zamykanie tych przejść, a także walka z niechcianymi gośćmi z Innego Świata.
Saal
Twórczość Grzegorza Wielgusa miałam okazję poznać przy okazji cyklu “Brat Gotfryd” (“Pęknięta korona” oraz “Czarcie słowa”) opowiadającego o przygodach średniowiecznego inkwizytora oraz dwóch rycerzy z Małopolski. Będąc miłośniczką tej serii, nie mogłam nie sięgnąć po kolejną powieść autora. Zwłaszcza, iż byłam niezmiernie ciekawa, jak poradzi on sobie z thrillerem obsadzonym we współczesności. “Saal”, bo o nim mowa, jest najnowszym tytułem pisarza i mam nadzieję, że dotrze on do jak najszerszego grona odbiorców.
Opis książki jest dosyć lakoniczny: Alicja jest młodą kobietą, dla której wyjazd w góry miał być chwilą oddechu od pracy i kłopotów codzienności. Niestety przypadkowo w jej dłonie trafia tajemnicza paczka, dzięki której kobieta nagle staje się obiektem zainteresowania potężnej grupy przestępczej. Tytułowy Saal to najemnik, którego zadaniem jest odzyskanie przesyłki, nawet za cenę życia niewinnych osób. Rozpoczyna się polowanie.
Spodziewałam się wielu rzeczy, ale przyznam, że “Saal” zaczął mnie zaskakiwać już od pierwszych stron i to na korzyść. Autor, zgodnie z zasadą wyznawaną przez Alfreda Hitchcocka rozpoczął całość trzęsieniem ziemi, a potem pozwolił napięciu narastać! Dosłownie pochłaniałam wzrokiem kolejne strony, zastanawiając się, w którym kierunku podąży akcja i jakie tajniki ludzkiej duszy przy tym odsłoni. Cięty humor, graniczący niemal z sarkazmem, będący wizytówką Grzegorza Wielgusa jeszcze się wyostrzył, sprawiając, że nie tylko dialogi, ale również opisy czytało się z niekłamaną przyjemnością, a często i uśmiechem na ustach.
Postacie, mimo stosunkowo niewielkiej objętości samej powieści, są całkiem dobrze zarysowane i na tyle charakterystyczne, by utkwiły w pamięci czytelnika na dłużej. Alicja i jej emocje wydają się na tyle prawdziwe, że w pewnych momentach solidaryzowałam się z tą fikcyjną bohaterką i nie tylko odczuwałam jej obawy, ale też potrafiłam zrozumieć tok rozumowania. Majstersztykiem jednak okazał się sam Saal. Człowiek duch, a może raczej demon, który jako najemnik potrafi dokonać rzeczy niemożliwych, jednocześnie posiadając drugą, lepszą stronę osobowości. To chyba jej istnienie najbardziej mnie zaskoczyło. I wiecie co? Jak dorosnę, chcę być jak Saal!
Podsumowując: rewelacyjny thriller bądź jak kto woli powieść kryminalna, która zagwarantuje Wam świetną rozrywkę w czasie lektury. Dodatkowo jej zakończenie daje nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję spotkać się z Saalem i poznać jego kolejne przygody, czego Wam i sobie życzę!
Frigiel i Fluffy. Pałac Herobrine’a
Frigiel i Fluffy. Zaginiona wyspa
Zapowiedź: Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi
Zapowiedź: Szachy Karmadora. Droga Szamana. Tom 5
„Droga Szamana: Szachy Karmadonta” – piąta część bijącej rekordy popularności serii wkrótce w księgarniach
Na to czekaliśmy! Zbliża się premiera nowych przygód Dmitrija Machana – bohatera, z którym zżyliśmy się przez ostatnie cztery tomy wciągającej serii „Droga Szamana” stworzonej przez rosyjskiego pisarza Wasilija Machanienkę. Szykujcie się na piątą część perypetii przebojowego Szamana zatytułowaną „Szachy Karmadonta”.
Powrót Mrocznego Rycerza. Złote dziecko
Myślę, że Franka Millera nie trzeba nikomu przedstawiać. Natomiast drugim, pojawiającym się na okładce nazwiskiem jest Rafael Grampa. To amerykański rysownik znany z komiksu „Mesmo Delivery”. Jak wygląda zeszyt, który artyści stworzyli wspólnymi siłami?
Zarys fabuły
Joker i Darkseid wspólnymi siłami próbują wywołać chaos podczas wyborów prezydenckich w Ameryce. Przeciwstawia się im młoda Batwomen Carrie Kelley oraz duet potomków Supermena: Lara i Jonathan Kent. Żadne z nich jednak nie ma pewności czy warto pomagać ludziom, których zachowanie i sposób bycia pozostawiają wiele do życzenia. Czy mimo to podejmą się ryzykownego zadania?
Moja opinia i przemyślenia
Komiks ma twardą oprawę i osiemdziesiąt stron. Wydany został na dobrej jakości papierze i w pełnym kolorze. Kreska Rafaela Grampa jest dość specyficzna, ale rysownik ma swój własny, unikalny styl, którego się konsekwentnie trzyma. Zeszyt sprawia wrażenie nieco chaotycznego, ale ostatecznie można odnaleźć się w głównych założeniach fabuły.
„Powrót Mrocznego Rycerza: Złote Dziecko” to podobno kolejny komiks, za którego scenariusz odpowiada znany scenarzysta Frank Miller. Tym razem jednak trudno jest w to uwierzyć. Komiks to nie, jakby można się było spodziewać, fantastyczna przygoda poprzez uniwersum DC, a polityczna manifestacja amerykańskich demokratów. Na zaledwie osiemdziesięciu stronach komiksu udało się wcisnąć wszystkie ich przekonania i teorie spiskowe. Możliwe, że dla Amerykanina wyznającego taką politykę będzie to nie lada gratka. Jednak w Europie, w większej lub mniejszej mierze, te problemy wydają się odległe i zdecydowanie za bardzo rozdmuchane. Nie tego oczekiwałam po komiksie o super bohaterach. Co więcej, celem Darksida jest unicestwienie świata. Bezsensowne jest więc założenie, że będzie mieszał się w amerykańską politykę.
Podsumowanie
Tym razem niestety z zeszytu „Powrót Mrocznego Rycerza: Złote Dziecko” nie jestem ani trochę zadowolona. Mimo że lubię uniwersum DC, tu nie znalazłam zbyt wielu elementów, które mogłyby mi się spodobać. Nie jest to jednak najgorszy komiks z akcją umieszczoną w Gotham, jaki miałam okazję przeczytać. W żaden sposób nie wybija się jednak również ponad średnią. To po prostu kolejny, przeciętny tytuł, który fani uniwersum DC mogą, ale nie muszą przeczytać. Jeżeli tego nie zrobią, niczego nie stracą. Po nazwisku Franka Millera na okładce spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Chociaż niewątpliwie trzeba jej przyznać, że historia ma wiele (niezamierzonych) elementów humorystycznych.
Odkryj tajemnice misji mistrza szpiegów i zanurz się w świecie Wschodnich Królestw Azeroth
Pierwszy tom z serii World of Warcraft: Podróż przez Azeroth już 5 maja w księgarniach!
Podróż przez Azeroth: Wschodnie Królestwa to prawdziwa perełka dla fanów World of Warcraft i światów fantasy spod znaku magii i miecza. Pierwszy tom Podróży przez Azeroth poświęcony został tytułowym Wschodnim Królestwom, gdzie rozegrały się jedne z największych batalii w historii uniwersum. To głównie tutaj rozgrywała się fabuła trzech pierwszych odsłon serii, które dały początek kultowemu MMORPG. Echa tych wydarzeń wciąż są widoczne w grze, a dzięki Podróży przez Azeroth poznacie również fakty dotąd owiane aurą tajemnicy.
Śmierć żyje
Wspominałem już niejednokrotnie przy okazji innych recenzji książek, że w tym roku chciałbym poznać jak najwięcej nowych autorów i dzieł debiutantów. To taki mój mały cel. Rzecz jasna nie ograniczam się jedynie do nich, bo z przyjemnością wezmę się za kolejną część opowiadań Pilipiuka, czy chociażby nową odsłonę Inkwizytora (o ile się doczekam w tym roku). Niemniej postanowiłem zapoznać się trochę z młodszymi pisarzami i sprawdzić, jak prezentuje się nowe pokolenie pisarzy fantastów na rodzimym rynku.
Zrządzeniem losu dostałem propozycję zrecenzowania debiutu Huberta Oleksaka, która to książka zapowiadała się jak dla mnie niezwykle obiecująco! Zapraszam do przeczytania kilku słów o książce „Dusze z ciemności i światła".
Chociaż sam autor nie mówi zbyt wiele o sobie, to udało mi się trafić na notkę Pana Huberta o fascynacji do pisania i o tym, jak narodziła się idea zostania pisarzem. Muszę przyznać, że strasznie ujęło mnie to dlatego, że sam od młodzieńczych lat bardzo chciałem wydać swoje własne dzieło. Pisałem naprawdę mnóstwo tekstów już w szkole podstawowej, później jednak dla innych obowiązków musiałem odrzucić to na dalszy plan, co dotąd często przyprawia mnie o małe wyrzuty sumienia. Zasadniczo bardzo kibicuje Panu Hubertowi, bo widać na pierwszy rzut oka, że to człowiek z ogromną pasją do pisania, a tylko tacy ludzie mają szanse na sukces. Czego dowodem oczywiście jest jego książka!
Tenebris, młoda, zadziorna i niezwykle utalentowana Łowczyni, całe życie była prześladowana zarówno przez rówieśników, jak i innych mieszkańców Derre. Świat ten, niegdyś przepełniony spokojem, teraz został odmieniony przez wojnę toczoną między aniołami i demonami. W tej niesprzyjającej rzeczywistości Tenebris będzie musiała na nowo odnaleźć swoje miejsce, gdy powróci przywódca demonicznej armii sprzed wieków. Żniwiarz, władający esencją mrocznego boga śmierci, Grimogoda, wciela się w młodego chłopaka zwanego „pierwiastkiem śmierci" i rozpoczyna na nowo swą misję zdobycia Derre. Naprzeciw niemu staje armia Pancernych Świętych, stworzona wieki temu przez anioły. Wkrótce nad całą krainą zapanuje chaos i zniszczenie, a pojęcia dobra i zła staną się mniej jasne niż kiedykolwiek przedtem…
Wstępem do powieści jest prolog, wyjaśniający czytelnikowi co wydarzyło się przed akcją w książce. To trochę spojrzenie na historię przedstawionego na kartach powieści świata i nakreślenie tła fabularnego, z jakim będziemy się spotykać w przyszłości. Książka Huberta Oleksaka to bowiem pierwszy tom większej całości, co swoją drogą widać od pierwszych stron. Autor w swoim debiucie pokazuje, że ma ułożony ogromny plan na uniwersum, poznajemy mnóstwo bohaterów, a ich przygody okazują się zaledwie początkiem bardzo długiej przygody.
Martwiłem się trochę po przeczytaniu pierwszych stron o motyw przewodni książki. Autor wziął na warsztat bowiem odwieczną walkę dobra ze złem, walkę demonów i aniołów. Jest to schemat dość znany fantastyce i wielokrotnie już powielany. Szczerze bałem się, że może wyjść z tego odgrzewany kotlet, niemniej - za co należy się duży plus - autor ubrał historię w tak ciekawy sposób, że nie ma tutaj miejsca na żadną nudę, co więcej, uważam, że to pomysł na fabułę jest świeży i ciekawy. Mimo dość mrocznej tematyki w książce znajdziemy też momenty z humorem, co doskonale ze sobą kontrastuje. Dialogi bohaterów są naprawdę poprawnie skonstruowane, prowadzenie fabuły sprawia, że czytelnik od razu nabiera dużego zainteresowania powieścią, za co należy się kolejny plus. Jeśli chodzi o styl pisarski, to też nie jest źle, aczkolwiek wyłapałem w tekście kilkanaście równych stylistycznych nieścisłości. Patrząc jednak na całokształt, Pan Hubert Oleksak piszę lekko i przyjemnie, a wspominane przeze mnie kruczki - w mojej opinii - powinny być wyparte przez poprawniejszą korektę wydawnictwa.
Podsumowując, powiem, że książka to naprawdę bardzo fajna historia fantasy, która zwróciła moją uwagę na tyle, że bardzo chciałbym zapoznać się z kolejnymi tomami przygód Tenebris i jej przyjaciół. Jestem strasznie ciekaw, co przyniosą kolejne tomy cyklu - a to chyba jedna z najlepszych rekomendacji, jakie może dostać początkujący pisarz. Chociaż czuje się, że to doświadczenie pisarskie u Pana Huberta Oleksaka dopiero nabiera rozpędu, to jednak była to bardzo pozytywna przygoda, którą - mimo dosyć młodzieżowej okładki - polecę każdemu.