kwiecień 22, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: X Men

wtorek, 07 maj 2019 22:57

Punkt uderzenia - zapowiedź

Może i ludzkość wygrała bitwę, ale wojna wciąż trwa...

 Siły zbrojne Ziemi powstrzymały ofensywę Dryblasów i wypchnęły ich okręty z Układu Słonecznego, ale Andrew Grayson wcale nie uważa wojny za zakończoną. Dryblasy nadal mają własne plany, a przecież podczas wojny przeciwnik nie czeka, aż druga strona się uzbroi.

Co zmieniło sytuację Ziemi? Nowoczesne okręty i broń, zaprojektowane do zabijania Dryblasów, pozwalają ludzkości walczyć na równych zasadach z potężnymi wrogami.

Dział: Patronaty
poniedziałek, 06 maj 2019 15:10

Tropiciel

„Tropiciel” Pauliny Hendel to drugi tom cyklu „Zapomniana Księga”, tworu znakomicie łączącego mitologię słowiańską z motywem apokalipsy w czasach współczesnych. Ku mojej radości, kontynuacja okazała się lepsza od „Strażnika”, niemniej i tak posiada kilka dość poważnych wad oraz niespójności. Mam nadzieję, że zostaną one wyjaśnione w kolejnej części, w innym wypadku będę bardzo zawiedziona…

Zacznę od tego, że postaci w tym tomie są mniej irytujące, jednakże ich kreacja zdaje się być bez zmian. Wciąż wypadają dość blado – jedynie główny bohater nabrał charakteru i nieco się rozwinął. To z pewnością zasługa tego, że poznajemy jego przeszłość, niemniej w tym wypadku absolutnie nie rozumiem motywu z zapomnieniem w pierwszym tomie. Nie pojmuję również, dlaczego reszta postaci nie została w żaden sposób urozmaicona. Podobnie sytuacja ma się ze stworami, które zdawały mi się tym razem bardziej śmieszne niż straszne, a walki z nimi – no cóż – to zdecydowanie najbardziej żenująca i niedopracowana część „Tropiciela”.

Zupełnie inną kwestią jest akcja powieści, która doprawdy pędzi. Autorka buduje wciągającą historię, w którą czytelnik szybko się angażuje, a lekki styl całości pozwala na efektywne skonsumowanie książki. Nie ma tutaj miejsca na zbędne opisy, a i dialogi prezentują się całkiem nieźle. Jedynie miejscami autorka używa zbyt wzniosłego języka, co przy zestawieniu ze znacznie uboższymi opisami wcześniej i licznymi powtórzeniami, wypada bardzo nienaturalnie. Niemniej, opowieść prowadzona jest niczym mroczna bajka, co naprawdę fantastycznie się czyta. I choć „Tropiciel” ma wiele wad, tak doskonałe stopniowanie napięcia, pomysłowość Pauliny Hendel oraz zaskakujące zakończenie książki, rozgrzeszają ten tytuł i sprawiają, że chcę jak najszybciej dostać w swoje ręce kolejny tom.

„Tropiciel” to udana kontynuacja interesującej serii dla młodzieży. Połączenie demonologii słowiańskiej oraz apokalipsy wypada tutaj fantastycznie i gdyby całość dopracować, cykl mógłby stać się prawdziwym fenomenem – szczególnie, że autorce nie można odmówić kreatywności oraz umiejętności tworzenia. Jednakże w tej chwili, „Tropiciel” to jedynie frapująca poczytajka, idealna na kilka wieczorów. Polecam przede wszystkim nastolatkom oraz miłośnikom nietuzinkowych kombinacji.

P.S. Do tego wydania został dodany również pierwszy rozdział „Żniwiarza”.

Dział: Książki
poniedziałek, 06 maj 2019 14:59

Assassin's Creed Odyssey

Chociaż często słyszy się, że powieści, które powstają na bazie gier komputerowych, są czystym niewypałem, to ja jednak staram się nie zniechęcać tego typu opiniami. Faktycznie, kilka razy trafiłam na tego typu książkę, która była dla mnie męczarnią i zdecydowanie jej lektura nie sprawiła mi przyjemności, ale jeżeli chodzi o tematykę asasynów, to do tej pory nigdy nie poczułam się rozczarowana. A „Assassin’s Creed. Odyssey” mogę wręcz uznać za naprawdę wciągającą historię, która mnie ogromnie zaciekawiła!

Główną bohaterką jest Kasandra, młoda kobieta, która przez ponad dwadzieścia lat próbowała zapomnieć o tragicznych wydarzeniach ze swojego dzieciństwa. Jej ojciec Nikolaos strącił ją w przepaść po tym, jak próbowała ona ratować swojego brata – teoretycznie sprzeciwiając się tym samym woli bogów. Mimo wszystko dziewczynce udało się uciec – od tamtej pory żyła w przekonaniu, że straciła całą swoją rodzinę. Brat umarł, matka popełniła samobójstwo, a o ojcu słuch wszelki zaginął. Gdy jednak okazuje się, że Kasandra otrzymuje od tajemniczego przybysza obietnicę otrzymania niewyobrażalnego bogactwa w zamian za zabicie słynnego wodza zwanego Wilkiem, wszystko przybiera nieoczekiwany obrót – kobieta odkrywa, że przez wiele lat żyła w kłamstwie.

Nigdy specjalnie nie zastanawiałam się nad tym, czym wyróżniają się tak zwane „oficjalne powieści gry”. W tym przypadku jednak rzucił mi się w oczy pewien schemat – niejednokrotnie Kasandra miała do wykonania pewne zadania, które z kolei prowadziły ją do kolejnych i kolejnych. To taka typowa zagrywka – wykonaj quest, tutaj pojawi się zadanie poboczne, tutaj docierasz do celu, ale okazuje się, że nie odnalazłeś tego, co było obiecane, więc stajesz w obliczu kolejnego zadania. Jak w typowej grze. Z łatwością mogłam sobie wyobrazić, jak to mniej więcej mogłoby wyglądać, gdybym faktycznie skusiła się na dzieło Ubisoftu. Czy jest to wada tej powieści? W moim odczuciu nie – takie nieoczekiwane zwroty akcji i rozbudzanie ciekawości czytelnika poprzez kolejne zadania do wykonania jest jak najbardziej czymś pozytywnym.

Gordon Doherty zdecydowanie urzekł mnie tym, że znakomicie opisał rozgrywające się tutaj wydarzenia, zadbał o odpowiednie stopniowanie napięcia, o zachowanie pewnych tajemnic do samego końca, których wyjaśnienie chwilami było naprawdę niesamowite, ale przede wszystkim urzekł mnie cudowny klimat starożytnej Grecji! Czy uwierzycie, że możecie tutaj spotkać słynnych filozofów czy mężów stanu? Tak, pojawia się nawet sam Sokrates! Atmosfera tej powieści jest genialna, a realia starożytności całkiem nieźle przedstawione. Chociaż teoretycznie nie do pomyślenia jest kwestia tego, że kobieta mogłaby faktycznie w tym okresie zostać wojownikiem, to mimo wszystko nastrój jest nieziemski!

Wartka akcja i jej zaskakujące zwroty zdecydowanie zachęcają do lektury. Dodatkowo Kasandra to ten typ postaci, który uwielbiam. Silna, pewna siebie kobieta, która realizuje się w walce, ale pragnie także odkryć prawdę o swoim pochodzeniu – a nie jest to takie łatwe. Autor stopniowo wprowadza nowe wątki, gdzie jednym z ciekawszych jest zdecydowanie kwestia Kultu Kosmosu. To tajemnicze stowarzyszenie, które bardzo miesza w wojnie pomiędzy Spartą i Atenami, a na ich czele stoi mistrz, który sprawia wrażenie typowego czarnego charakteru. Kult Kosmosu w tym przypadku reprezentuje jakby Templariuszy, a ród Kassandry prekursorów Asasynów. Intrygi, spiski, wojna – oto typowe elementy tej powieści.

Przyznam szczerze, że ta powieść naprawdę mnie wciągnęła i przypadła mi do gustu. Świetnie się przy niej bawiłam i nie ukrywam, że chętnie sięgnęłabym po dalsze losy głównej bohaterki, chociaż raczej nie zapowiada się na to, żeby miały takowe powstać. Zakończenie wydało mi się być nieco otwarte, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż jest to oficjalna powieść gry, to niekoniecznie musi to iść w parze z powstaniem kontynuacji. Mimo wszystko jest to naprawdę przyjemna pozycja!

Dział: Książki
sobota, 04 maj 2019 11:48

Epidemia

Już od lat wiadomo, że by wywołać panikę, a nawet zniszczyć ludzkość, wcale nie jest potrzebna bomba atomowa. Od kiedy bowiem trwają pracę nad bronią biologiczna wiadomo jest, że to ona nie tylko podstępnie zabija, ale też sieje panikę i sprawia, że ludzie zaczynają zachowywać się w irracjonalny sposób. Wszelkiego rodzaju wirusy i bakterie przerażają, wystarczy tylko przypomnieć sobie atmosferę strachu i niepewności, która panowała całkiem niedawno przy epidemii ptasiej grypy. Nie mówiąc już nawet o przypadkach chorób, które mają szczególnie wysoką śmiertelność, które zaledwie w kilka dni potrafią zniszczyć organizm, doprowadzić do śmierci i … na które nie ma lekarstwa.

Takim właśnie wirusem jest Ebola – najbardziej śmiertelny, wśród wszystkich znanych wirusów, który zabiera ponad dziewięćdziesiąt procent zarażonych nim osób. Jego epidemia, co jakiś czas wybucha w różnych stronach świata, wciąż jednak nie udaje się znaleźć na tę chorobę szczepionki. Zwykle pozostaje nam tylko modlić się, byśmy nie znaleźli się w „polu rażenia” wirusa, byśmy nie zetknęli się z kimś, kto został nim zarażony. Niestety te modlitwy nie pomogły ludziom w Los Angeles, w Phoenix czy w Filadelfii. Tak naprawdę w zminimalizowaniu ofiar epidemii pomóc może tylko Marissa Blumenthal, młoda lekarka, inspektor wywiadowczej służby epidemiologicznej z Centrum Kontroli Epidemiologicznej w Atlancie. Tajemnicze zachorowania stwierdzone w Los Angeles są pierwszą jej sprawą, odkąd została zatrudniona. Małe doświadczenie nadrabia jednak zaangażowaniem, dla wielu jest też jedyną szansą, by powstrzymać kolejne zarażenia.

Okazuje się, że pierwszym przypadkiem chorobowym był znakomity lekarz okulista, założyciel prywatnej kliniki Richtera. Niestety zaraził on kilku swoich pacjentów, którzy zarazili kolejne osoby. U wszystkich stwierdzono te same objawy, wskazujące na … wirusa Ebola. Mimo starań Blumenthal nie udaje się wykryć sposobu, w jaki mógł zarazić się lekarz. Kilka tygodni wcześniej uczestniczył on co prawda w konferencji medycznej w San Diego, przebywał także poza granicami kraju, został ponadto ugryziony przez małpę, nic jednak nie wskazuje, by którekolwiek z tych zdarzeń zapoczątkowało chorobę. Marissie pozostaje jedynie podjąć szybkie kroki zmierzające do izolacji chorych, dzięki czemu minimalizuje zakres wystąpienia epidemii.

Kiedy jednak kilka tygodni później, w innym mieście kolejny chory ma objawy wskazujące na wirusa Ebola, sprawa robi się poważna. Tym bardziej, że osoba, która najprawdopodobniej zaraziła kolejne, również była lekarzem i także uczestniczyła w konferencji medycznej. I znów jedyne, co kobieta może zrobić, to podjąć środki zapobiegające większej ilości przypadków śmiertelnych, Jednocześnie jednak w kolejnych przypadkach – bo takie pojawiają się w innych miastach – zaczyna doszukiwać się pewnego prawdopodobieństwa. Wszystkie osoby, które stały się pierwszymi nosicielami choroby, zostały na około tydzień przed wystąpieniem objawów napadnięte. W jej myślach rodzi się przerażająca teoria, którą przełożeni odrzucają zdecydowanie, na nią zaś ściąga prawdziwe niebezpieczeństwo. Szczególnie, że pomimo odsunięcia od sprawy Eboli, Blumenthal nie przestaje poszukiwać prawdy, odkrywając coraz bardziej wstrząsające fakty.

Czy to możliwe, żeby do wybuchu tych epidemii doszło w wyniku celowego działania ludzi? Kto mógłby dopuścić się takiej podłości i w jakim celu? Odpowiedź jest bliżej, niż myśli, jest też znacznie bardziej przerażająca, niż mogłoby nam się wydawać. Te wszystkie emocje możemy przeżywać dzięki opublikowanej nakładem Wydawnictwa Rebis książce pt. „Epidemia”, śmiało można stwierdzić, że klasyce thrillera medycznego, autorstwa Robina Cooka. Pisarz, jak nikt inny, potrafi nie tylko zasiać w nas ziarno niepewności, ale tez wzbudzić prawdziwą panikę, jednocześnie odsłaniając kulisy działań lekarzy, organizacji zajmujących się rzekomo ochroną zdrowia i szeroko rozumianego świata związanego z ochrona zdrowia. To sprawia, że po książkę „Epidemia” mogą sięgnąć tylko czytelnicy o mocnych nerwach, którzy lubią spiskowe teorie dziejów, szczególnie iż część z nich … może okazać się prawdziwa.

Dział: Książki
środa, 01 maj 2019 12:03

Słodycze

Mało jest na świecie osób, które nie lubiłyby słodyczy. Niezależnie od tego, czy mówimy o czekoladzie, słodkich pralinkach, lizakach, pączkach z dżemem czy słodkich eklerkach, zawsze znajdzie się amator określonego typu słodyczy. Nie tylko dzieci chętnie sięgają po łakocie, są one także przysmakiem dorosłych – ja sama nie wyobrażam sobie dnia bez kawałka domowego ciasta na podwieczorek.

Powszechna miłość do słodyczy, ich zniewalający zapach i wyzwalający endorfiny smak sprawiają, że trudno jest sobie wyobrazić świat bez słodyczy. I nawet, jeśli jesteśmy świadomi negatywnych konsekwencji ich nadmiernego spożywania, to i tak sytuacja, w której sięgać po te delicje nie wolno, wydaje się być trudna do zniesienia. Jest jednak na świecie miejsce, w którym spożywanie słodyczy jest nielegalne, gdzie tylko pomarzyć można o wafelkach oblanych czekoladom, waniliowych lodach czy krówkach-ciągutkach. Zarówno dorosłym, jak i dzieciom pozostaje tylko pamięć o ich smaku, a sytuacja taka ma miejsce od chwili, kiedy burmistrz Thornton wygrał wybory i podjął uchwałę o prohibicji, zakazującą jedzenia czekolady i słodyczy w mieście. Miało to miejsce trzy lata temu i pociągnęło za sobą wiele negatywnych konsekwencji, jak choćby zamknięcie lokalnej fabryki czekolady w której pracowało wielu mieszkańców i zniknięcie właściciela przedsiębiorstwa, pana Farnswortha.

Zakaz nie znaczy oczywiście, że czekolady w mieście nie ma – wraz z ograniczeniami pojawili się ludzie, gotowi wykorzystać braki oraz pragnienie posmakowania słodkości i … zajęli się przemytem słodyczy. Właśnie w sam środek walki pomiędzy czołowymi graczami na rynku trafia dwunastoletnia Nelle Faulkner, prowadząca w podwórku swojego domu biuro detektywistyczne. Ta niezwykle dzielna i kreatywna dziewczynka, przyjmując zlecenie na odnalezienie skradzionego misia, nie jest nawet świadoma tego, w co się pakuje. Nawet świadomość, iż zleceniodawcą jest nastoletni Eddie de Mentol, powszechnie znany w mieście przemytnik, który miał w swoich rękach połowę nielegalnego handlu słodyczami i dowodził największym gangiem Herbatników, nie budzi jej czujności. Jest bowiem przekonana, że zadanie będzie bardzo proste…

O tym, o jak poważną stawkę toczy się gra, przekonamy się dzięki lekturze niezwykle wciągającej książki dla młodych czytelników, pt. „Słodycze”, autorstwa Laviego Tidhara. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka powieść to fascynująca historia kryminalna, która zachwyci nastoletnich odbiorców, nie tylko miłośników słodyczy. Autor dostarczył nam wszystkiego, co jest nam potrzebne do dobrej zabawy: mamy zagadkę, szczyptę niebezpieczeństwa oraz fascynującą przygodę, którą przeżywamy wraz z Nelle i innymi, nastoletnimi bohaterami.

Młodociana pani detektyw szybko przekonuje się, że – poza Eddiem – na rynku jest jeszcze dwóch znaczących graczy: samolub Gofru, który nie lubi niczym się dzielić oraz zdolna do największych podłości Łakotka, czyli Mary Ratchet. Czy to konkurencja odpowiedzialna jest za zniknięcie misia? W jaki sposób mógł zostać niepostrzeżenie wyniesiony z biura Eddiego? Co wspólnego z tym wszystkim mają dorośli i czego szukali plądrując biuro Nelle? Przekonamy się o tym rzucając w wir niezwykle wciągającej akcji, która nie pozwala od książki się oderwać. Intrygująca fabuła, groza związana z zakazem jedzenia czekolady, wspaniale nakreśleni bohaterowie i język doskonale dopasowany do nastoletnich czytelników sprawiają, że książkę pochłaniamy łapczywie… tak, jak słodycze!

Dział: Książki
wtorek, 30 kwiecień 2019 10:42

Widzę Cię

Dwudziestosiedmioletnia Joey Mullen chce wreszcie udowodnić światu (i po części samej sobie), że dojrzała; przebywając na Ibizie wyszła za mąż, następnie ściągając męża do kraju. Ich tymczasowym lokum stał się dom jej brata, w którym pomimo serdeczności mieszkańców, nie czuje się jak u siebie. Ale początki zawsze bywają trudne, czyż nie? Kobieta znalazła pracę, twardo trzymając się swych postanowień. A jednak każdy kolejny dzień zdaje się być nowym rozczarowaniem- zajęcie przynoszące pieniądze jej nie satysfakcjonuje, a mąż z dala od słonecznej Ibizy wydaje się taki... zwykły. Szczególnie w porównaniu do sąsiada, super- dyrektora Toma Fitzwilliama, mieszkającego praktycznie drzwi w drzwi. Ten ponad pięćdziesięcioletni mężczyzna wzbudza w niej uczucia, o których bohaterka już dawno zapomniała. I które zdecydowanie powinna odrzucić, chcąc dalej podążać obraną wcześniej ścieżką. Serce nie sługa; Joey obsesyjnie stara się w każdym możliwym miejscu natrafić na sąsiada, wymienić choć kilka słów z obiektem swojego pożądania. Nie zdaje sobie sprawy, że w tej grze nie tylko ona jest obserwatorem. Ktoś podąża za nią krok w krok... i widzi wszystko.

Nie miałam jeszcze okazji spotkać się z twórczością pani Jewell, choć jej pierwsza książka (jak okazało się podczas czytania Widzę Cię) spoczywa bezpiecznie w stosie moich książek do przeczytania. Mimo to tematyka stalkingu zawsze działała na mnie wabiąco, więc nie inaczej było i tym razem. Opierając się na opisie lektury Joey Mullen zdawała się być po części drapieżnikiem, z drugiej zaś strony- ofiarą. A może jej osoba stała się katalizatorem wszystkich późniejszych wydarzeń...?

Wydaje się, że Tom Fitzwilliam stanowi obsesję każdego z bohaterów książki; mimo upływu czasu wciąż jest przystojnym, postawnym i niezwykle błyskotliwym mężczyzną. Ponadto społeczność szkolna określa go mianem super- dyrektora, bowiem w każdej placówce, do której trafiał, czynił istne cuda. Otwarty na kontakty z uczniami dyrektor potrafił naprawić to, czego nie podjął się żaden z jego poprzedników. W życiu prywatnym również budzi respekt, przyciągając rzesze zainteresowanych nim kobiet. Jego żona uzależniona jest od humorów mężczyzny, żyjąc pod jego dyktando- jego szczęście to i jej szczęście. Wśród uczennic wiele wzdycha do tego niedostępnego mężczyzny. I oczywiście jest jeszcze Joey, oczarowana Tomem od momentu, w którym ujrzała go po raz pierwszy. Są jednak osoby, na które ów czar nie działa; uważnie przypatrują się każdemu kroku mężczyzny, doszukując się przysłowiowych trupów w szafie. Żadne z głównych bohaterów nie zdaje sobie sprawy, że jest ktoś, kto pilnie przypatruje się życiu i otoczeniu Toma. I zamierza to wykorzystać, racząc się słodkim słowem "zemsta".

Jestem pozytywnie zaskoczona; o ile początkowo postawa Joey trochę mnie irytowała przez to jej życiowe niezdecydowanie, o tyle później, w toku wydarzeń, owo uczucie zanikło. Dziewczyna też w pewien sposób została wplątana w tragiczne wydarzenia, choć kiełkujące uczucie do sąsiada było jej własnym wyborem. Mnogość postaci otwiera przed nami wachlarz różnych odczuć względem super- dyrektora: od absolutnego uwielbienia, poprzez niewinne zauroczenie, aż do gorącej nienawiści. Poniekąd to straszne, jak jedna osoba może wzbudzać w społeczności tyle odmiennych emocji. Rozpoczynając historię byłam niemal pewna, że to kolejna mała love story, w której to żonaty mężczyzna zakochuje się w zamężnej kobiecie, ale zazdrosna i obsesyjnie kochająca męża żona w końcu odkrywa prawdę, doprowadzając do śmierci jednego z bohaterów. A tu niespodzianka, bo w Widzę Cię zupełnie nie o to chodzi. Owszem, Tom nie pozostaje obojętny na wdzięki Joey, ma swoje tajemnice, ale jakby nie do końca dotyczą jego osoby. Chroni kogoś innego, a w wielu innych przypadkach pozostaje nieświadomym niczego obserwatorem. Zło sączy się z zupełnie innego miejsca, niż czytelnik mógłby przewidzieć.

Książkę pani Lisy wciągnęłam w parę godzin; nie mogłam odpuścić sobie poznania prawdy. Owszem, od początku doszukiwałam się czegoś w przeszłości Toma, co "zabrudziłoby" ten pięknie namalowany przez autorkę portret mężczyzny. A tu okazuje się, że jego "wykroczenia" są o wiele mniejsze, niż podejrzewałam. To straszne, jak dużą obsesję człowiek może mieć na punkcie drugiego, niemal siłą próbując zająć jakiekolwiek miejsce w jego życiu. Dużym plusem jest również prowadzone śledztwo przez syna pana Fitzwilliama. O ile Joey skupia się jedynie na swoim uczuciu do dyrektora, o tyle jego syn chce poznać prawdę odnośnie swoich rodziców. Trzeba więc zaznaczyć, że Joey Mullen stała się bezwolnym pionkiem w tej grze, nie interesuje jej nic więcej poza emocjonalną więzią, jaka powstała między nią a Tomem.

Widzę Cię to lektura pełna niedopowiedzeń, tajemnic. Taka, po zakończeniu której czytelnik wciąż się zastanawia, jak mogło do tego wszystkiego dojść. Zdecydowanie zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, przy niej nie umrzecie z nudów. Raczej... z ciekawości.

Dział: Książki
poniedziałek, 29 kwiecień 2019 18:49

Uniwersum 2035. Riese - zapowiedź

Uniwersum Metro 2035 w Górach Sowich

Nowa powieść Roberta J. Szmidta, a zarazem pierwszy tytuł polskiego autora wydany w ramach serii Uniwersum Metro 2035 – fani międzynarodowej rewolucji zapoczątkowanej przez Dmitrija Glukhovsky’ego mogą już szykować się na 15 maja. Uwaga: Nadchodzi „Riese”!
Zamów „Uniwersum 2035. Riese” w przedsprzedaży w najlepszej cenie!
Empik: http://bit.ly/RieseEmpik
Świat Książki: http://bit.ly/RieseSK

„Riese” otwiera polski rozdział w ambitnym projekcie Uniwersum Metro 2035, gałęzi Uniwersum Metro 2033, do której należą „Otchłań” oraz „Wieża”, wcześniejsze powieści Roberta J. Szmidta, tworzące wraz z najnowszą książką niezwykłą trylogię. Bo „Riese” to też spotkanie ze starymi znajomymi, takimi jak Nauczyciel, ostatni z Pamiętających, którym dane było urodzić się przed wojną i „pamiętać” świat sprzed zagłady, czy Iskra, która usłyszy od niego: „Przed atakiem Riese było dla nas (…) taką samą legendą jak Otchłań dla mieszkańców Wolnych. Zwykłym miejskim mitem obudowanym masą niesprawdzonych pogłosek i sensacyjnych, ocierających się o absurd plotek”.

Dział: Patronaty
poniedziałek, 29 kwiecień 2019 15:06

Deadpool #02: Koniec błędu

Po lekturze pierwszego tomu nowych przygód Deadpoola czuć było pewien niedosyt. Przypomnę, iż nasz bohater z nawijką został ukazany w całkiem nowym świetle i nowej roli. Po Tajnych Wojnach Wade Wilson został jednym z najbardziej rozpoznawalnych superbohaterów na świecie. Wraz ze sławą przyszły bardzo duże pieniądze, którymi to finansował działalność drużyny Avengers. Jego życie w większości kręciło się teraz wokół imprez, balów i czy innej maści bankietów. Zleceń przybywało, ale jednocześnie brakowało czasu na ich podjęcie. W tym celu Deadpool założył grupę „Bohaterów do wynajęcia”, w skład której wchodzili sami pokręceni i dziwaczni byli najemnicy i zaczął działać na całym świecie. W sumie tom ten skupił się bardziej na poczynaniach tego zwariowanego zespołu, niż na Wilsonie, który przydział garnitur i przestał rzucać żartami.

Drugi tom Gerry Duggan rozpoczyna tak jak niegdyś. Mamy powrót starego, dobrego Deadpoola. Wątkiem przewodnim tej historii jest podróż Wilsona, jak to sam ładnie ujął, „wycieczka śladami tragedii”. Próbuje on odnaleźć wszystkie osoby, które kiedyś w jakikolwiek sposób mu dopiekły. Jest moc, jest akcja, no i co najważniejsze, jest charakterystyczny dla głównej postaci humor. Gościnnie pojawia się Iron Fist czy Shiklah – żona Deadpoola. Jednak kiedy już opowieść ma się rozkręcić, po pierwszych 20 stronach czytelnik otrzymuje typowy cliffhanger. Ciąg dalszy nastąpi w następnym tomie… Wszystko po to, aby przejść do kolejnej części tego albumu, w której to „Deadpool z dumą przedstawia opowieści o najemnikach do wzięcia”. Tak, tak. Jeśli wydawało Wam się, że tylko pierwszy tom skupił się na członkach „Bohaterów do wynajęcia”, wyprowadzę Was z tego błędu.

deadpool vol. 4

Dalsza część albumu „Koniec błędu” to zbiór luźnych opowiadań stworzonych w sumie przez siedmiu scenarzystów, które prezentują nam pomocników Wilsona. Poznajemy historie: Warrora - starożytnego wojownika, Slapsticka – bohatera przemienionego w kreskówkową postać, Foolkillera – wrażliwego najemnika, Stingray’a – naukowca od badań podmorskich, Solo – byłego członka sił specjalnych ze zdolnością teleportacji, czy Masacre – księdza natchnionego przez Deadpoola do walki ze złem za pomocą maczet. Ten ostatni otrzymał również osobną, większa historię opublikowaną w zeszycie „Deadpool: Masacre #1”, którą również zawiera ten album.

Na koniec czytelników czeka prawdziwa wisienka na torcie – opowiadanie „Deadpool 2099”. Dowiecie się w nim kim jest wygadana najemniczka z przyszłości i co wiąże ją z Deadpoolem naszych czasów.

Powyższe historie w dużym stopniu przybliżają nam z pozoru dziwnych i nieokiełznanych członków drużyny Wilsona. W pierwszym tomie z ich powodu panował chaos fabularny. Czytelnik praktycznie był wrzucony w wir wydarzeń z ich udziałem. Teraz możemy lepiej ich poznać i w pewnym stopniu dowiedzieć się, co skłoniło ich do dołączenia do zespołu Najemnika z Nawijką.  Szkoda, że te opowiadania nie pojawiły się na samym początku poprzedniego tomu.

Czas na oprawę graficzną, a jest ona naprawdę zróżnicowana. Autorem pierwszej części z udziałem Deadpoola jest Scott Koblish, który współpracował z Dugganem przy zeszytach z poprzedniej serii. Jego kadry charakteryzują się sporą dynamiką i dużym stopniem detali. Osobiście lubię jego sposób prezentowania Deadpoola. Bardzo fajnie również wygląda 2-stronna plansza z izometrycznym planem domu Wilsona i zadaniem, aby znaleźć broń naszego bohatera. Pozostała część albumu to już dzieło kilku różnych grafików. Z tego powodu każda historia o najemnikach do wynajęcia to inny styl, inne kolory czy różne rodzaje kreski. Jest klasycznie, jak również eksperymentalnie i oryginalnie. Ogólnie wszystkie bardzo ładnie prezentują się wizualnie.

Podsumowując „Koniec błędu” to powrót naszego pyskatego bohatera z ciętym językiem. Nawet w dodatkowych historiach o członkach drużyny Deadpoola mamy tak lubiane przez fanów tej postaci poczucie humoru, nawiązania do popkultury czy puszczanie oka do czytelnika. Jeśli więc po lekturze pierwszego tomu czuliście podobnie jak ja niedosyt, a nawet mieliście ochotę darować sobie tę całą serię i rzucić ją w diabły, to powiem Wam szczerze – warto zapoznać się z tym tomem. Powiem więcej, widać duże światło w tunelu i nie jest to nadjeżdżający pociąg. Mam nadzieję, że jest to jeszcze większa dawki rozrywki, jaką zaserwuje nam Duggan w kolejnym tomie. W końcu czeka nas pojedynek Deadpool kontra Sabretooth.

Dział: Komiksy
piątek, 26 kwiecień 2019 09:09

Przejście

Theo był małomówny, jak ojciec – porozumiewał się z innymi za pomocą pojedynczych słów i milczenia. Po wielu dniach Peter próbował przypomnieć sobie tamten poranek przy bramie. Czy brat wydał się inny? Czy wiedział, jak ojciec, że wyjeżdża ostatni raz? Nie przypomina sobie niczego takiego. Tamtego ranka wszystko odbyło się jak zwykle, rutynowa wymiana załogi, Theo z charakterystyczną niecierpliwością wiercił się w siodle, bawiąc się wodzami.

Czy zastanawialiście się kiedyś jak wyglądałby świat, gdyby apokalipsa, która spada na świat nie była apokalipsą zombie tylko wampirów? Jak ludzie broniliby się przed żądnymi krwi potworami, który straszne jest tylko światło, a zabić je można tylko celnym ciosem w mostek? Jak długo ludzkość przetrwałaby taką inwazję? „Przejście” Justin’a Cronin’a pokazuje właśnie taki świat, gdzie wszystko skończył jeden nieudany eksperyment, a jedynym ratunkiem może okazać się dziewczyna, która wzięła się znikąd.

„Przejście” jest tym typek książki, gdzie fabuła poprowadzona jest od samego początku. Od momentu gdzie się to wszystko tak naprawdę zaczęło, od narodzin Dziewczyny Znikąd – Amy, która jako kilkuletnia dziewczynka została wplątana w dziwny, rządowy projekt Noe, który miał dać szanse ludzkości na pokonanie chorób oraz nowe możliwości militarne. Jednak projekt wymknął się spod kontroli, a świat został pogrążony w chaosie. Ludzie w szybkim czasie zostali zdziesiątkowani przez tajemniczy wirus. Ci natomiast, którzy mieli mniej szczęścia, zostali przemienieni w wiroli – potwory, które zatraciły swoje człowieczeństwo, a ich jedynym celem jest mordowanie i pożeranie. Powieść napisana jest przyjemnym językiem, który trochę przypomina mi styl Stephena Kinga, co dla mnie jest sporym plusem, bo lubię czytać w takich klimatach. Opisy są barwne, a fabuła poprowadzona w taki sposób, że nie nudzi się po kilku stronach, cały czas coś się dzieje, a oczywiste staje się nieoczywiste. Zwroty akcji pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach, a poszczególne sceny w większości przypadków świetnie się przenikają.

Nie da się tutaj wyróżnić jednego głównego bohatera, bo ta rola dynamicznie się zmienia. Najpierw jest to Amy i Wolgast, którzy próbują uciec przed wirolami, które zniszczyły stacje badawczą. Potem są to już mieszkańcy Pierwszej Kolonii, którzy starają się przetrwać za murem i światłami, które już wkrótce mogą zgasnąć. Generalnie nie ma tutaj postaci nijakich, pustych i bezbarwnych. Nie ma też takich, które w jakiś sposób by mnie do siebie zniechęcały. Wszyscy w ten czy inny sposób wzbudzili moją sympatię – nawet Ci teoretycznie źli. Jednak moją ulubioną postacią stała się Amy, Dziewczyna Znikąd. Dlaczego? Chyba dlatego, że była po prostu inna. Cicha i spokojna, ale jednocześnie zdeterminowana by osiągnąć swój cel i ochronić ludzi, którzy bardzo szybko stali się jej przyjaciółmi, rodziną. Ponadto od początku była w pewien sposób wyjątkowa. Nawet przed przemianą była dzieckiem niezwykłym, które posiadało ponadprzeciętne zdolności.

Ale żeby nie było zbyt kolorowo, były też rzeczy, które mi się nie podobało. A mianowicie – urywanie scen. Zdarzały się takie momenty, kiedy nie z tego ni z owego scena została urwana i nie do końca było wiadomo co się stało w tak zwanym międzyczasie, bo późniejszy przeskok nie ujawniał tego. Przez takie momentu czasami czułam się odrobinę skołowana i nie do końca byłam pewna, co się przed chwilą stało. Minusem jak dla mnie była też długość książki, bo chociaż czytało się ją niezwykle przyjemnie, to fakt, że stron nie ubywało bywało frustrujące. Chociaż rozumiem, że poprowadzenie fabuły tak by nie leciała na łeb, na szyję wymagała takiej, a nie innej długości.

Przyjemnym zaskoczeniem było zakończenie. Wiele powrotów, trochę odpowiedzi i jeszcze więcej pytań. Justin Cronin pokazał jak świetnie poprowadzić przemiany bohaterów. Jak z tak naprawdę dzieciaków, mogą stać się ludźmi dorosłymi, rozważnym i odpowiedzialnymi za siebie i za swoich towarzyszy. Pokazał również, że teoretycznie „słabsza” płeć, może się nie raz okazać dużo silniejsza pod każdym względem od płci „brzydkiej”.

Czy „Przejście” mi się podobało? Oczywiście. Czy będę wracała do tej książki? Bez dwóch zdań. Czy sięgnę po kolejne tomy? Bezzwłocznie. Drugi tom już się czyta, bo jestem zbyt ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów i czy uda im się ocalić… Świat, jakby nie było. Bo to jest teraz ich celem, ocalenie świata. Komu polecam tę książkę? Miłośnikom science fiction. Wszystkim tym, którzy kochają postapokaliptykę oraz wampiry, które może i świecą w ciemności, ale są groźne. A już na pewno nie zakochują się w śmiertelnikach, tylko zjadają ich na śniadanie. I niech nie odstrasza nikogo długość, bo mimo że wspomniałam o niej jak o minusie, to dla niektórych może okazać się idealna.

Dział: Książki
środa, 24 kwiecień 2019 23:01

Odyssey - premiera

Akcja długo wyczekiwanej książki na motywach bestsellerowej serii gier Ubisoftu dzieje się w klasycznej Grecji: trwają wojny peloponeskie, jest V wiek przed nasza erą. Główna bohaterka „Assassin’s Creed. Odyssey” Kasandra przeciwstawia się woli bogów i zostaje strącona w przepaść przez ojca, którego tajemnicze losy zaciążyły nad jej własnym, cudem ocalonym życiem. Uciekając ze Sparty, próbuje odkryć swoje przeznaczenie.

Dział: Książki