Rezultaty wyszukiwania dla: X Men
Bezkresne niebo
Tajemnica Suwalskiego Jeziora
Magda Żaboklicka jest projektantem wnętrz. Aktualnie jej zawodowa ścieżka zaprowadziła ją do małego, zrujnowanego domu na pograniczu lasu, w suwalskich Szurpiłach. Jednak pewnej nocy zaczynają się dziać wokół dość dziwne rzeczy, które nasuwają na myśl niepokojące wnioski — Wilkołak! Czy jednak racjonalny umysł Magdy da wciągnąć się w fantastyczną zagadkę? Tak się składa, że Żaboklicka nie jest z problmem sama, towarzyszyć jej będzie Mrocz — redaktor naczelny miesięcznika, który opisuje paranormalne zjawiska na terenie Polski, oraz aspirant Nowicki, lokalny stróż prawa. Czy naszej trójce bohaterów przyjdzie uwierzyć w hipotezę człowieka—wilka, czy może wyjaśnienie tej niecodziennej zagadki będzie bardziej... przyziemne? Zapraszam do lektury!
Pierwsza rzecz, jaka przykuła moją uwagę, to podobieństwo okładki do młodzieżowej serii fantasy Anny Kańtoch. Może nie do końca są identyczne, ale czcionka i sposób rozmieszczenai tytułu książki na froncie, od razu skorzyły mi się z tym dziełem. To jakoś podświadomie podpowiedziało mi, że mam spodziewać się dobrej lektury — bo co tu dużo mówić, "Tajemnice..." Pani Anny są serią rewelacyjną. Książką Krzysztofa Jaszy (nie mogłem niestety znależć żadnych informacji o autorze w sieci) to na pierwszy rzut oka thriller z elementami horroru. Pisarz wprowadza nas w mroczny świat wsi Szurpiły, gdzie na każdym kroku czają się tajemnice i niedopowiedzena, dziwni mieszkańcy i stary, opuszczony dom, w którym żekomo panują mroczne siły. Spora część akcji książki dzieje się nocą, co jedynie podkreśla u czytelniak gęstą atmosferę wśród bohaterów. To moim zdaniem ogromny plus dla autora. Jeśli jednak chodzi o samą treść, jest nieco gorzej.
Książka "Tajemnice Suwalskiego Jeziora" na pierwszych stronach bardzo fajnie wprowadza czytelnika w mroczny świat. Poznajemny głowną bohaterkę i zarys fabuły, jednak im dalej tym nieco bardziej topornie. Autor chciał tutaj stworzyć nieco luźniejsze dzieło i nie wiem, czy to był dobry zabieg. Jest zarówno strasznie, jak i zabawnie (chociaż humor też pozostawia dla mnie wiele do życzenia). Dodatkowo śledzimy też nieporadnie rozkwitującą miłość między bohaterami. Brakuje mi tutaj zdecydowania autora w stosunku do konwencji całej historii. Czy iść w powieść lekką i humorystyczna, czy stworzyć porządny thriller z kryminalną historią?
Powieść Krzysztoga Jaszy czyta się nieźle, chociaż miejscami widać, że jest początkującycm autorem, głównie za sprawą budowania napięcia i opisów. Bohaterowie są wykreowani przyzwoicie, ale nie pasuje mi kompletnie motyw posiadania przez Mrocza fretki, żyjącej praktycznie w jego płaszczu. Jest to zabieg dla mnie nieco sztuczny. Magda i Nowicki są jak najbardziej w porządku, ich charaktery zbudowane są naprawdę ciekawie, przez co relacje całej trójki dają sporo satysfkacji i nieco podciągają moją ocenę całej powieści. Czy mogę ją polecić? Raczej tak, niemniej nie spodziewajcie się fajerwerków. Ani to rodowity thriller ani powieść z gatunku fantasy. Gatunkowy misz-masz, ale do przebrnięcia.
Na tropie. Szukaj i znajdź
Zbliża się jesień a z nią długie wieczory. Może warto spędzić je w towarzystwie Muminków?
Muminki, bohaterowie stworzeni przez Tove Janson, od lat cieszą się ogromną popularnością kolejnych pokoleń dzieciaków i ich rodziców. Sama jestem fanką małych trolli, a Mamusia Muminka to moja idolka. Godzinami mogłabym czytać kolejne tomy opowieści o Tove Janson, za każdym razem znajdując w książkach coś nowego. Bo też ta seria jest nieprzebraną skarbnicą mądrości i ciekawych cytatów. Można je czytać jako historyjki dla dzieci lub jako powiastki dla dorosłych. Sama odkryłam Muminki właśnie jako dorosła osoba i dopiero wtedy się nimi zachwyciłam. Wcześniej nie rozumiałam fenomenu małych trolli.
Rick and Morty idą do piekła
„Rick and Morty idą do piekła” to już trzeci komiksowy zeszyt, który powstał na fali popularności animowanego serialu dla dorosłych. Tytułowi bohaterowie to szalony, uzależniony od alkoholu naukowiec i jego rozsądny wnuczek, za każdym razem wciągany przez dziadka w przeróżne tarapaty. Jak to się stało, że tym razem trafili do piekła?
Zarys fabuły
Podróże międzywymiarowe i obce planety to codzienność Ricka i Morty’ego. Wydawać by się mogło, że byli już wszędzie. Okazuje się jednak, że tym razem przyszło im zwiedzić piekło. Ogień, siarka i męczarnie przez całą wieczność. Czy bohaterom i tym razem uda się wyjść cało z tej nietypowej sytuacji?
Moja opinia i przemyślenia
Trzeci tom przygód znanej dwójki bohaterów trzyma poziom poprzednich zeszytów. Historia jest ciekawa i szalona. Narysowana została dokładnie tak jak powinna, czyli idealnie wpasowując się w styl animacji. Niemalże każdemu kadrowi towarzyszy czarny humor. Mimo że „Rick i Morty” jest bajką, to zdecydowanie nie jest skierowany do dzieci. Przywodzi mi na myśl starsze, kultowe odcinki „South Parku”.
Zeszyt wydany jest w pełnym kolorze i na dobrej jakości papierze, chociaż niestety serii brakuje twardej oprawy. W miękkiej podczas czytania łatwo się niszczy, ale jak sądzę nie można mieć wszystkiego i wydawca w tym przypadku wybrał przystępną cenę zamiast twardej oprawy. Być może w przyszłości ukaże się wydanie zbiorcze, tak jak stało się to w przypadku wielu innych komiksów, które w Polsce ukazywały się nakładem wydawnictwa Egmont. Za scenariusz odpowiada Kanadyjczyk Ryan Ferrier („Criminy”, „Death Orb”, „Wojownicze żółwie ninja”), a za rysunki – argentyńska artystka Costanza Oroza.
W polskiej wersji językowej z tyłu okładki umieszczony został fragment recenzji od Adventures in poor taste. Brzmi on: „To przykład serii komiksowej tak cholernie dobrej, że aż by się chciało jej animowanej adaptacji. Jest w zasadzie doskonała.”. Ponieważ jednak „Rick i Morty” to amerykański animowany serial telewizyjny dla starszej widowni tworzony przez Justina Roilanda oraz Dana Harmona dla Adult Swim, zastanawiam się co Autor tych słów miał na myśli. Chciał sobie zrobić żart? A może jest faktycznie nieświadomy? Tylko że dlaczego w takim razie jego słowa zostały umieszczone na okładce? Obawiam się, że nie tylko dla mnie będą one mylące, a ich intencja pozostanie zagadką.
Podsumowanie
„Rick i Morty” to dobra, pełna czarnego humoru, niezwykle mimiczna animacja, której sukces opiera się na tym, że ukazuje się bez cenzury. Nic dziwnego, że doczekała się rozszerzenia o publikacje w wersji komiksowej. Zeszyt „Rick and Morty idą do piekła” to kilkadziesiąt stron doskonałej zabawy i miła chwila relaksu po ciężkim dniu w szkole (dotyczy starszej młodzieży) lub pracy.
Dwór Srebrnych Płomieni
Okrutna siostra
Współistniejące w człowieku dobro i zło od zawsze fascynowały. Dlaczego jeden człowiek może być empatyczny, hojny i bezinteresowny, a drugi złośliwy, cyniczny i obojętny? Czy wszyscy w momencie narodzin jesteśmy niczym tabula rasa, na której nasze życiowe doświadczenia odciskają przeróżne piętna? Stajemy się dobrzy, gdyż mamy pozytywne wzorce i jesteśmy dobrze traktowani przez innych? Z pewnością. Im jednak więcej wiemy o ludzkim mózgu, tym bardziej prawdopodobna staje się teoria, że za nasze uczucia: takie jak empatia, skrucha czy wyrzuty sumienia, odpowiada niewielki ośrodek usytuowany na wysokości skroni, nazywany ciałem migdałowatym. Mówiąc prosto: im większe nasze ciało migdałowate, tym bardziej uczuciowi jesteśmy, jeśli zaś jest zredukowane, odczuwanie emocji będzie tak samo ubogie.
Karen Dionne, autorka Córki króla moczarów, tej zimy proponuje czytelnikom swoją drugą powieść, zatytułowaną Okrutna siostra. Na odludziu dochodzi do zbrodni. Zazdrosny mąż zabija swoją żonę, a potem siebie. Małżeństwo osieraca dwie córki: dorosłą już, uzdolnioną artystycznie Dianę oraz 11-letnią Rachel. Ta ostatnia na skutek przeżytego szoku najpierw znika w głuszy na dwa tygodnie, a gdy się odnajduje, nie dość że nie mówi, to jeszcze ma amnezję. Dziewczynka trafia do zamkniętego ośrodka i nawet po osiągnięciu pełnoletniości pozostaje w nim na własne życzenie. Jest bowiem przekonana, że to ona zabiła, a oficjalna wersja nie przekonuje jej wcale.
W kolejnych rozdziałach, prezentowanych naprzemiennie, śledzimy rozwój wydarzeń z dwóch perspektyw. Oto młode małżeństwo, Peter i Jenny, przeżywa tragedię i dla dobra 8-letniej Diany decyduje się osiedlić w starej posiadłości dziadków kobiety, na kompletnym odludziu. Oboje, jako zapaleni przyrodnicy - naukowcy, chcą się skupić na badaniach naukowych i wychowaniu córki. Z czasem tworzą swoje miejsce na ziemi, sielankę burzą jednak wydarzenia, które utwierdzają ich w przekonaniu, że z ich dorastającą córką jest coś nie tak.
Druga perspektywa to teraźniejszość, gdy dorosła już Rachel decyduje się opuścić szpital i odkryć prawdę na temat śmierci rodziców, gdyż narasta w niej przekonanie, że to co zapamiętała, niekoniecznie jest zgodne z oficjalną wersją wydarzeń. Kobieta wraca więc do rodzinnej posiadłości, by zmierzyć się ze straszną prawdą i jeszcze straszniejszą siostrą.
Powieść Karen Dionne podejmuje wątek socjopatii, czyli zaburzenia sprawiającego, że osoby nim dotknięte lekceważą i przekraczają obowiązujące normy moralne i społeczne. Oczami Jenny patrzymy na dorastającą Dianę, która od najmłodszych lat wykazuje symptomy tego zaburzenia. Z jednej strony inteligentna, wysportowana i piękna, z drugiej nieczuła, zimna i okrutna. Skupiona na własnych potrzeba dziewczynka opiera się wszystkim strategiom wychowawczym rodziców, z biegiem czasu stając się zagrożeniem dla całej rodziny.
Co w takiej sytuacji może lub powinien zrobić rodzic? Nie ma łatwej odpowiedzi na to pytanie. Nie ma dobrego rozwiązania. Zresztą czy rodzic, któremu trzeźwy osąd zaciemnia instynktowna miłość do dziecka, może takie działania podjąć? Obserwując jeszcze jedną występującą w powieści bohaterkę, zaczęłam się zastanawiać, czy tego typu schorzenia mogą być dziedziczne?
Powieść Okrutna siostra w ciekawy sposób podejmuje to fascynujące zagadnienie i prowadzi czytelnika do nieuchronnego finału. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Polecam czytelnikom lubiącym dobre thrillery dziejące się na łonie dzikiej zimowej przyrody.
Zapowiedź: Arsène Lupin kontra Herlock Sholmès
Niezwykły pojedynek, w którym do walki stają beztroski i zuchwały nieuchwytny francuski włamywacz kontra uparty i flegmatyczny angielski detektyw, którego metody zawsze przynoszą sukces…
Pan Lodowego Ogordu. Księga II
Chociaż dopiero poznaję też świat ambitnej fantastyki, to zachwyciłam się pierwszym tomem serii Jarosława Grzędowicza. Pan Lodowego Ogrodu to już klasyka, pozycja obowiązkowa, a ja dopiero teraz zachwycam się tym światem. Po lekturze pierwszej części zagłębiłam się w drugim tomie.
Vuko to wysłannik z Ziemi, który przybywa na planetę Midgaard z misją ratunkową. Musi odnaleźć naukowców, którzy zaginęli na wyprawie badawczej. Vuko przemierza rozległe tereny obcej planety, poznaje tamtejszych mieszkańców, kultury i niebezpieczeństwa. Nie jest jednak zdany sam na siebie, ponieważ wprowadzono mu kilka modyfikacji oraz zaopatrzono w zbroję i strój, który jest bardzo nowoczesny. Misgaard wciąż atakuje dziwna i tajemnicza mgła oraz Węże. Nasz bohater robi wszystko, aby uratować ludzi, ale jednak wciąż chce wrócić na ziemię, a żeby tego dokonać, musi ocalić i własne życie.
Jak w pierwszym tomie, czytelnicy równolegle poznają historię Filara, który wyrusza w podróż, aby odkryć tajemnice.
O ile ciężko było mi się wczytać w pierwszy tom, to w tym przypadku już od pierwszych stron wpasowałam się w klimat i świat, który wykreował Jarosław Grzędowicz. Poprzednia część zakończyła się w bardzo emocjonującym momencie i przyznać muszę, że nie mogłam doczekać się lektury kolejnej części. Z zachwytem poznawałam zakamarki Misgaardu, a w tej części miałam ku temu okazję. To fascynujące, jak autor ze szczegółami dopracował miejsce akcji; tak podobne do naszego, ale i inne. Chociaż nie przepadam za motywem drogi w książkach, to tutaj mi to wcale nie przeszkadzało, a co więcej, wprowadzenie tego motywu bardzo mnie ukontentowało.
Vuko to jeden z moich ulubionych bohaterów literackich. Jest stanowczy, uparty, w większości przypadków posługuje się siłą, ale jednak jego losy mają w sobie szczyptę humoru i ironii, jakby autor chciał wprowadzić taki jasny promyk w książce. Jestem ciekawa, jak potoczą się jego dalsze losy.
Ci, którzy oczekują akcji jak w pierwszym tomie, mogą się nieco zawieść, bo jest jej zdecydowanie mniej. Dzięki temu możemy lepiej poznać świat (o czym już wspomniałam). Pod względem treści również nie mam nic do zarzucenia, bo autor jest mistrzem słowa pisanego i tworzy takie powieści, które zachwycają i nie dają o sobie zapomnieć.
Pan Lodowego Ogrodu. Księga II to powieść bardzo dobra, nawet lepsza niż pierwsza. Jeżeli autor utrzymuje taki poziom w kolejnych częściach, to ja nie mogę doczekać się lektury.
Uwolnij świat od mroku i nikczemności z grą „DC Batman: Metal”!
„DC Deck Building Game” to seria pięknie ilustrowanych gier karcianych (i dodatków do nich) pozwalająca graczom przenieść się do uniwersum znanego z komiksów DC i wcielić w postacie takie jak Batman, Superman czy… Joker.
Tajemnica domu w Bielinach