kwiecień 22, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: X Men

czwartek, 04 październik 2018 08:23

Kraina opowieści. Zaklęcie życzeń

Chris Colfer, gwiazdor młodego pokolenia znany z kultowego serialu „Glee” tym razem ujawnia swój talent pisarski. Colfer porywa młodych czytelników na szaloną wyprawę do krainy baśni, jednak stworzony przez niego świat w niczym nie przypomina tego z opowieści babci czy kolorowych kart książek dla dzieci. Tutaj Czerwony Kapturek posiada własne królestwo i dzielnie walczy z Watahą Złych Wilków, Jaś kocha się w Złotowłosej, która jest poszukiwana listem gończym, a Śpiąca Królewna prowadzi ze Złą Królową własną rozgrywkę. Czy jesteście gotowi wkroczyć do świata, w którym wszystko okazuje się zupełnie inne niż Wam się wydawało?

Dział: Książki
środa, 03 październik 2018 11:44

Mass Effect. Anromeda: Inicjacja

N.K. Jemisin & Mac Walters
Mass Effect. Anromeda: Inicjacja

Opis
Porucznik Cora Harper zaciągnęła się do armii Przymierza, by rozwinąć i wzmocnić swoje wyjątkowe talenty biotyczne. Otrzymuje przydział do Córek Talein, oddziału komandosów asari, gdzie staje się znakomicie wyszkoloną i śmiertelnie niebezpieczną łowczynią.
Po powrocie na Ziemię Cora czuje się obco między ludźmi i postanawia dołączyć do Inicjatywy Andromeda jako zastępca Aleca Rydera. Celem misji, którą dowodzi, jest wysłanie stu tysięcy kolonistów w sześciusetletnią podróż w jedną stronę w nieznane. Kiedy niezwykle istotna i niebezpieczna technologia zostaje skradziona, Cora otrzymuje zadanie powstrzymania złodzieja, nim ten wykorzysta swoją zdobycz przeciwko Inicjatywie, a może nawet doprowadzi do udaremnienia misji jeszcze przed jej rozpoczęciem.

Dział: Książki
wtorek, 02 październik 2018 10:08

Strażnicy Ga'Hoole. Wędrówka

“Wędrówka” to drugi tom cyklu “Strażnicy Ga’hoole”, historii, którą świat poznał dzięki fenomenalnej ekranizacji w reżyserii Zacka Snydera. Zasłynął on filmem “Świt żywych trupów” i “300”. Historia o Sorenie w oryginale liczy sobie aż osiemnaście tomów, więc fani tej opowieści z pewnością nie odczują niedosytu.

“Wędrówka” to bezpośrednia kontynuacja “Porwania”, która wypadła lepiej praktycznie pod każdym względem. Kathryn Lasky z wielkim rozmachem stworzyła epicką powieść z motywem drogi, utraty najbliższych, poznania i wielu, wielu innych. Pierwszy tom tego cyklu dorosłego czytelnika mógł od czasu do czasu lekko nudzić, co nie dzieje się przy lekturze drugiej części “Strażników Ga’hoole”, dlatego też z pełną odpowiedzialnością stwierdzić można, iż młodsi czytelnicy będą wręcz zakochani w tej historii.

Kathryn Lasky stworzyła powiastkę, w której niewielkie sówki uosabiają ludzkie przywary, namiętności (choć, oczywiście, pominęła te wysoce nieodpowiednie dla nieletnich) i wartości, którymi wszyscy powinni kierować się w swoim życiu. Z pewnością każdy czytelnik znajdzie tu charakter z którym się zidentyfikuje, gdyż autorka wykreowała bardzo różnorodne pod względem psychologicznym postaci, przy czym razem tworzą one spójną całość, żaden z elementów tej historii nie koliduje z pozostałymi.

W “Wędrówce” zdecydowanie lepiej poznajemy bohaterów. Każdemu z nich poświęcony jest fragment, autorka przybliża czytelnikowi historię każdej sówki, choć nie zapomniała też o Pani Pyton - ślepym wężu opiekującym się młodziutkimi ptakami, która jest dobrym duchem i najjaśniejszym punkcikiem w tej opowieści. Tutaj też autorka postawiła na malownicze opisy otaczającej sówki rzeczywistości oraz przybliżenie czytelnikowi historii wykreowanego świata. Pojawiła się także drobna wzmianka na temat nas, ludzi, którzy w “Strażnikach Ga’hoole” określani są jako Inni. Właśnie dzięki temu wtrąceniu opowieść jest bardziej wiarygodna.

“Strażnicy Ga’hoole” nie są cyklem przeznaczonym tylko dla najmłodszych odbiorców. Ktoś powiedział kiedyś, że dobra książka dla dzieci to taka, która porwie też dorosłych i historia stworzona przez Kathryn Lasky jest tego idealnym przykładem. “Wędrówka” to jak najbardziej udana kontynuacja “Porwania”, a ogromne tempo, którego nabrał ten cykl daje nadzieję na to, że kolejne jego tomy będą napisane z jeszcze większym rozmachem.

Dział: Książki
wtorek, 02 październik 2018 08:56

Człowiek yakuzy

Wzlot i upadek współczesnej japońskiej mafii

Gdy dziennikarz Jake Adelstein naraził się prominentnemu członkowi yakuzy, ochrony mógł szukać tylko u człowieka z półświatka. Z pomocą przyszedł mu Makoto Saigō, były boss w mafijnej rodzinie Inagawa-kai. Postawił tylko jeden warunek – dziennikarz spisze jego biografię.

Dział: Kultura Japonii
poniedziałek, 01 październik 2018 21:44

Nienawidzę Baśniowa Tom 1 : I żyli długo i burzliwie

Ten komiks to istna petarda!

Nawet nie pamiętam, kiedy pierwszy raz widziałam „Nienawidzę Baśniowa”, ale od pierwszego rzutu okiem na okładkę, wiedziałam, że będzie to nieprzyzwoicie niepoprawna miłość od pierwszego wejrzenia. Bo jak tu szacowna rodzicielka, stateczna pani domu ma się przyznać do zauroczenia tak słodkim i lepkim aż od krwi komiksem? Toż to nie przystoi.

A fuj to!

O Skottie Youngu – rysowniku, Jeanie Francoisie Beaulieu – koloryście i Nate Piekosiu – literniku, nigdy nie słyszałam. Co oznacza nie tyle, że jestem ignorantką, co jak zapewne wielu z was, laikiem w dziedzinie komiksu, i że w tej dziedzinie sztuki dopiero się rozkręcam. Dlatego plus dla wydawcy, a raczej nieskromnego Skottiego, któryż to opatrzył komiks notą biograficzną. Dzięki niej dowiedziałam się o takim zawodzie artystycznym, jak liternik, który odpowiada za krój i wygląd liter w komiksie, a którego toż owoc pracy nie dostrzegałam i brałam za coś oczywistego, dopóki nie spojrzałam na komiks jeszcze raz, właśnie przez pryzmat słowa pisanego. Okazało się również, że została wydana, niestety jeszcze nie w polskiej wersji językowej, komiksowa wersja „Na szczęście mleko” Neila Gaimana, po którą też chętnie sięgnę przy nadarzającej się okazji. Tak też kwestie porównywania prac panów na tle innych ich dzieł, osobistego rozwoju i wielu innych kwestii merytoryczno-historycznych, w tej recenzji nie znajdziecie.

A fuj z nimi!

Czy ja już pisałam, że to NIE JEST komiks dla dzieci? Nie, to teraz napiszę – TO NIE JEST ZDECYDOWANIE komiks dla dzieci. Po takim oświadczeniu wystosowanym do jedenastolatki, musiałam zastosować dodatkowe procedury, jak z ulotek z medykamentami – trzymać poza zasięgiem dzieci. To, że w tytule jest Baśniowo, że bohaterką z pozoru jest dziewczynka i kolory przypominają te z May Little Pony, to złudne elementy chorej popkultury.

A fuj...

„Dawno, dawno temu, żyła sobie dziewczynka imieniem Gertrude, która marzyła o niezwykłej krainie, pełnej cudów, magii, śmiechu i radości”, a jej marzenie się spełniło. Jak to jednak bywa z marzeniami, lepiej uważać, czego sobie człek życzy, bo a nuż to dostanie. I tak Gert trafiła do Baśniowa, pełnego niezwykłych istot, wszystkich w cudownych odcieniach landrynek, w której panuje, o rozkosznie brzmiącym imieniu, królowa – Chmuria. Dzielna dziewuszka, by wrócić do domu musi zdobyć klucz do drzwi do swojego świata. Nic prostrzego, gdy się ma specjalnego przewodnika i mapę...

27 lat później...

Poznajcie Gert, trzydziestosiedmioletni, sfrustrowany postrach Baśniowa uwięziony w ciałku dziesięcioletniej dziewczynki z rzygozielonymi lokami. Pałęta się zmora po Baśniowie w poszukiwaniu klucza, a że można być wykończonym życiem w słodkolepkim świecie, to dziewcze sobie nie żałuje. Każdy, kto jej się nawinie pod topór zostaje wypatroszony, dekapitowany lub posiekany. A do tego mała chleje, przeklina i prowadzi się nad wyraz niehigienicznie. A doskwiera wszystkim tak mocno, że, wiadomo, dobry władca musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Zaczyna się rozgrywka na siłę i intelekt... dobrze, zostańmy przy sile. Kto wygra krwawa Gert, czy podstępna Chmuria?

„I żyli długo i burzliwie” to pierwszy tom „Nienawidzę Baśniowa” i jeśli miewacie dni, w których czujecie, że otaczają was wyłącznie ludzie z intelektem obrażającym robactwo, kiedy mielibyście ochotę poczuć nieskrępowane żądze niszczenia wszystkiego bez ponoszenia konsekwencji i jesteście na tyle dojrzali, by wiedzieć, że „nie należy tego robić samemu w domu”, to to jest komiks skrojony na wasze biedne potępieńcze dusze. Ta nieskrępowana swoboda Gert do likwidowania wszystkiego, co jest irytujące wokół niej, pozwala doznać katharsis każdemu, kto chciałby pozbyć się ze swego otoczenia wszystkich zakłamanych, słodkich gęb, które musi czasem oglądać. Nie należy natomiast w „I żyli długo i burzliwie” doszukiwać się żadnego głębszego i moralnie usprawiedliwionego sensu, na tę całą krwawą jatkę, którą urządza bohaterka o dziecięcym obliczu. Czasami nawet akcja bywała dla mnie zbyt obrzydliwa wizualnie, ale teksty, które przewijały się w chmurkach rekompensowały estetycznie nieapetyczne doznania. Liternictwo, słownictwo, humor i kalki językowe okazały się mistrzostwem, które nie jeden raz wywołały banana na moich ustach. Nie miałam możliwości porównania edycji polskiej z oryginalną w całości, ale te fragmenty plansz, które dostępne są w sieci, pozwoliły naprawdę docenić zarówno humor oryginału, jak i kunszt tłumaczenia Marcela Szpaka.

Niecierpliwie czekam na kontynuację mocnej dawki krwawych przygód Gert.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 01 październik 2018 09:11

Młoda krew

“Młoda krew” Wojciecha Wójcika to thriller z CIA, wywiadem wojskowym i polską historią w tle. Jej główny bohater - Michael - to chłopak wychowany w dwóch kulturach. Jako czterolatek opuścił z matką Polskę i dzięki matce zachował polską tożsamość i znajomość języka. Dzięki temu - jako tłumacz - rusza z doświadczonym oficerem amerykańskiego wywiadu oraz agentką CIA do Polski, szukać tajemniczego “Josepha” - zdrajcy przekazującego Rosjanom tajemnice NATO. Przy okazji budzi demony z własnej przeszłości.

Co z tego wyniknie - warto przeczytać. Wojciech Wójcik rozwija się bowiem jako autor i “Młoda krew” jest godną następczynią “Jeziora pełnego łez”. Wprawdzie konsekwentnie narracja przeprowadzona jest w pierwszej osobie, ale tu akurat jakoś specjalnie to nie przeszkadza. Być może to efekt ogólnej sympatii jaką wzbudza sam Michael. Chłopak, dla którego Ameryka stała się domem, ale który mimo wszystko ma dużo szacunku dla Polski i jej historii najnowszej. Nawet pomimo tego, że ta historia wcale łatwa nie jest. Zimna wojna, służba bezpieczeństwa, wojsko, potem czasy przemian i brudnych interesów. Wojciech Wójcik cały ten galimatias zebrał w zgrabną, ciekawą, a przede wszystkim trzymającą w napięciu powieść. I chociaż poddał się manierze wprowadzenia do powieści super agentki, radzącej sobie nawet z kilkoma bandziorami na raz, to spokojnie można mu to wybaczyć. W czasach galopującego feminizmu i ogólnej poprawności takie wątki chyba są już obowiązkowe. Inna rzecz, że sama Agnes naprawdę uroczo prezentuje ludzkie cechy, jak zazdrość chociażby.

Momentami akcja jest dość naiwna, fakt. Taka w stylu “zabili go i uciekł”. To też dość charakterystyczne dla autora i chyba z powieści na powieść razi coraz mniej. Ot, taki urok Wójcika. Kto wie - może nawet jego znak rozpoznawczy na przyszłość.

Całą powieść czyta się lekko. To też charakterystyczne dla autora. Ma on dar “lekkiego pióra”, który sprawia, że tak naprawdę te 617 stron można pochłonąć w trzy dni. I to nie zaniedbując innych, bardziej przyziemnych obowiązków. Co więcej - im dłużej czytałam, tym bardziej łapałam się na tym, że chętnie zobaczyłabym ekranizację. Z takim Jakubem Gierszałem w roli Michaela na przykład. I jestem przekonana, że wówczas polskie kino zyskałoby naprawdę dobry thriller.

Dział: Książki
niedziela, 30 wrzesień 2018 01:45

Zanim zawieje wiatr

Podróż, która ma odmienić twoje życie. Ludzie tak odmienni i nieprzewidywalni stają się jedynymi kompanami. Majaki ze starej legendy i skarb dający władzę. Tylko jaka jest cena tej władzy? Kto pierwszy zdradzi i spróbuje sam zawładnąć światem? Czemu prawdziwa nauka zasłonięta przez cienie pozostaje niewidoczna? Ile jesteś w stanie poświęcić w drodze ku władzy?

Wiele wieków temu, gdy chciwość wyszła przed szereg, ucierpiały królewskie ziemie. Dziś spopielenie i wydarzenia sprzed wieków to zatarte wojenne wspomnienia. Jednak wciąż żywa pozostaje legenda o kamieniach Lyshanach i ich mocy, które miały zapewniać potęgę. Wiele lat później wiedziony słowami nieznajomego w kapturze Yun decyduje się opuścić wioskę i wyruszyć w podróż. Na swej drodze spotka młodą Alchemiczkę Minę oraz Skrytobójcę Garetta. Podróż po Czterech Krainach dla tak osobliwej grupy okaże się niebywale niebezpieczna, a jakże odmienne motywy poszukiwania legendarnych kamieni nie pozwolą na swobodę i pełne zaufanie. Zdrada czai się dookoła, pytaniem jest, kto zdradzi jako pierwszy.

Urzeczona okładką i zachęcona porywającym, choć ciut tajemniczym opisem z radością sięgnęłam po tę cegiełkę. Cóż tu dużo mówić, książka jest spora i miałam nadzieje, że historia nie tylko obiecuje masę emocji, ale również je zapewnia. Czy tak było?

I tak i nie. Sam pomysł na fabułę, kreacja bohaterów i misternie stworzony świat były elementami porywającymi i spełniły moje oczekiwania. Jednak radość z poznawania historii momentami zaburzały zbyt długie i dość nudne opisy. Nie sądzę, by zmniejszenie ich liczby odebrałoby fabule cokolwiek. Raczej przyspieszyłoby tempo akcji i pozwoliło na całkowite skupienie się na jakże ciekawych wątkach.

A tych tu nie brakuje. Autorka ma ciekawy styl, bardzo obrazowy i poprawny. Czasami zbyt dokładny, jednak mam wrażenie, że spowodowane jest to chęcią dokładnego wyjaśnienia wszystkich piętrzących się zdarzeń i zobrazowanie zależności między przeszłością i teraźniejszością. Skupmy się jednak na całokształcie, gdyż dostajemy do rąk ciekawą fantastykę z sympatycznymi bohaterami. Pełno w niej przygód, niewyjaśnionych zdarzeń, bestii i dzielnych rycerzy. Jest również chciwość, zazdrość, kłótnia dwóch braci doprowadzająca do wielkiej wojny. Podróż po kamienie mające dać władze to równocześnie wyprawa obcych ludzi muszących ze sobą współpracować, by przetrwać i osiągnąć cel.

To trochę powieść drogi, bohaterowie przemierzają świat, w poszukiwaniu jednej rzeczy, którą każde z nich chce dla siebie. Ich wędrówka pozwala czytelnikowi na wciągnięcie się w atmosferę powieści i czerpanie przyjemności z czekających przygód.

Książka ta ma kilka mankamentów, jeśli jednak skupić się na tym, co dobre, to plusy z pewnością przeważą nad drobnymi uchybieniami, a sama historia zainteresuje nie jednego fana magii, bestii i rycerzy. Każdy z bohaterów, choć na chwile przykuje waszą uwagę i da się polubić. Ich różnorodność niweluje nudę a dobre odwzorowanie cech charakteru, czyni ich naturalnymi i żywymi.

Nie bez niedociągnięć i błędów, jednak z potencjałem. Historia o tym, jak ważne jest niepowielanie błędów innych, jak ciężko jest się oprzeć chciwości i jak ważne jest zaufanie, wiara w innych i ciągłe szukanie dobra w sobie.

Dział: Książki
piątek, 28 wrzesień 2018 08:58

Brama

O KSIĄŻCE:
Czołowy naukowiec z Projektu Rho, profesor Donald Stephenson, został uwięziony za zbrodnie przeciwko ludzkości. Świat odetchnął z ulgą, mając nadzieję, że zagrożenie wywołane przez technologię obcych wreszcie zostało zażegnane.
Świat się myli.

Dział: Patronaty
środa, 26 wrzesień 2018 19:28

Magia zabija

- Kiedy proponowałeś mi ten interes, myślałeś, że będę siedzieć w biurze przez cały dzień piekąc ciasteczka?
- Nikt nigdy nie umarł zastrzelony przez ciasteczko.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz!*

Bycie samotnikiem ma swoje plusy, jednym z nich jest przywilej niemartwienia się o nikogo. Jesteś tylko ty, więc tylko ty się narażasz, tylko ty odniesiesz rany, tylko ty umrzesz... Nic ani nikt cię nie rozprasza, jesteś sobie sterem i okrętem. Inaczej jest, gdy zaczyna ci na kimś zależeć, czujesz odpowiedzialność i strach przed utratą, nie myślisz pierw o sobie, tylko chronisz co twoje. Czy warto nawiązywać więzi?

Kate w końcu ryzykuje i wiąże się z Jego Futrzastością, o przepraszam, Władcą Bestii. Odchodzi też od Zakonu i próbuje na własną rękę rozkręcić swoją firmę. Nie idzie jej to tak, jakby sobie życzyła, ale się nie poddaje. Spokój i nuda stają się odległym wspomnieniem, gdy jednego dnia Kate pomaga Panu Umarłych, zatrudnia swoją przyjaciółkę Andree i przyjmuje swoje pierwsze zlecenie od tajemniczej kobiety. Szybko okazuje się, że Atlancie i jej mieszkańcom ponownie zagraża wielkie niebezpieczeństwo, a Kate teraz nie walczy tylko za siebie, ale i za tych, których kocha. Czy starczy jej czasu? Jakie tym razem straty poniesie?

Za każdym razem, gdy sięgam po kolejne tomy Kate Daniels wiem, że czeka mnie kilka godzin świetnej zabawy. Magia zabija zbiera różne oceny i ja sama przez chwilę miałam lekkie obawy, ale ostatecznie stwierdzam, że ta część nie zawodzi.

Pisanie serii jest ryzykowne, w końcu kończą się pomysły, może spaść poziom, a fabuła robić się kopią poprzednich tomów. Ilonie Andrews to jednak nie grozi, znaczy ok, jest tu powtarzalność zdarzeń (chociażby ciągłe wpadanie Kate w kłopoty, problemy z rodziną). To wszystko jest jednak tak przedstawione i wplecione w szereg innych wydarzeń okraszonych zabawnymi lub wzruszającymi momentami, walkami, odkrywaniem tajemnic, że doprawdy nijak to nie wpływa na odbiór czytanej książki. Fabuła jak zwykle wciąga od pierwszych stron i trzyma w swoich szponach do samego końca, zapewniając nieprzewidziane zwroty akcji, odkrywając nowe elementy układanki oraz zasypując kolejnymi niewiadomymi. Magia zabija pomimo tego, że to już piąty tom nie obniża poziomu serii, a idealnie go podtrzymuje.

Jeśli chodzi o postacie, to mogę się powtarzać, ale uwielbiam Kate. Nie jest jak większość bohaterek. Ona pali się do walki, samodzielność to dla niej jak oddychanie. Jest uparta i ciężko ją przekonać do zmiany zdania, tak samo jest z tym że może mieć bliskie sobie osoby i na nich polegać i korzystać z ich pomocy. Curran też się nie zmienił i chyba nawet nie chcę, by do tego doszło, bo kocham ich sprzeczki i to jak na siebie działają. Każdy bohater ma w sobie coś takiego, że wydaje się realny i taki żywy. Często zaskakują i sprawiają, że muszę zmienić o nich wyrobione już zdanie.

Magia zabija to kontynuacja, która mnie nie zawiodła, chociaż przez chwilę bałam się, że Ilona Andrews pójdzie w dramacik miłosny. Na szczęście tak się nie stało, ponownie dostałam powieść, która wciąga od pierwszych stron i utrzymuje w napięciu do samego końca. Mnóstwo humoru, walki i magii, urban fantasy, któremu nie mam nic do zarzucenia. Uwielbiam ten duet pisarski za ich sarkastyczne poczucie humoru, zamiłowanie do mitologii, magii, plątania i zaskakiwania. Ani przez chwilę nie nudziłam się w trakcie czytania i chętnie ponownie powrócę do tej części.

Polecam wszystkim sympatykom Kate Daniels lub samego gatunku Urban fantasy, zapewniam, że nie będziecie zawiedzeni. Magia zabija to porządna dawka dobrego humoru, niebezpiecznych walk, mitologii i tajemnic czekających na ich odkrycie.

- Jestem zmęczona. Znowu boli mnie kolano i próbuję teleportować się na górę.
- Hm, Kate, nie możesz tego zrobić
- Wiem. Ale bardzo mocno próbuję. Dasz mi znać, jak zacznę blednąć?*

Dział: Książki
niedziela, 23 wrzesień 2018 16:16

Bardzo złe miejsce

Leonard Franks to szanowny były policjant, który po przejściu na emeryturę przeprowadza się na odludne wrzosowiska, by wieść tam spokojne życie wraz z ukochaną żoną, z dala od zabójstw, którymi się zajmował. Idylla ta jednak nie trwa długo, gdyż pewnego dnia Franks po prostu znika. Sprawa jest bardzo dziwna, a policji przez długi czas nie udaje się trafić na konkretny trop. Tutaj do akcji wkracza David Raker, były dziennikarz, a obecnie detektyw zajmujący się odszukiwaniem zaginionych osób. Czy jego niekonwencjonalne metody doprowadzą do rozwiązania zagadki zniknięcia lubianego i szanowanego Leonarda Franksa?

Raker zdążył już zyskać opinię wśród lokalnej policji. Jego sposób działania bywa w większości przypadków skuteczny, jednak nie koniecznie zgodny z prawem. Nie jednemu stróżowi prawa nacisnął na odcisk, w tym samej Melanie Craw, córce Franksa, która chwytając się ostatniej deski ratunku, wynajmuje Rakera, by odnalazł jej ojca. Raker szybko odkrywa, że uznany były policjant miał swoje tajemnice. Na dodatek, im dalej David posuwa się w swoim dochodzeniu, tym bardziej ktoś stara się mu to utrudnić. Prywatny detektyw stąpa po polu minowym, a to, co odkrywa, coraz bardziej go zaskakuje.

„Bardzo złe miejsce” to piąta części serii z Davidem Rakerem. Przyznam szczerze, że nie czytałam poprzednich części i być może to sprawiło, że nie potrafiłam odpowiednio wczuć się w fabułę. Nie zrozumcie mnie źle, Weaver stara się ułatwić czytelnikom rozeznanie w sytuacji, powoli wprowadza w temat zarówno nowego czytelnika, jak i odświeża pamięć zapominalskim, którzy serie już znają. Myślę, że mimo wszystko utrudniło mi to dość dobre poznanie bohaterów. Brakowało mi zagłębienia się w ich życie osobiste, poznania ich tajemnic, trosk życia codziennego. Może właśnie spowodowane jest to tym, że ich losy autor przedstawił we wcześniejszych tomach? Tutaj nie mamy niestety zbyt wielu okazji, by poznać ich bliżej. Ogólny zarys niestety sprawił, iż wypadli trochę blado i bez wyrazu.

Fabuła powieści nie powala tempem akcji. Rozwija się dość powoli i miałam wrażenie, że dopiero w okolicach dwusetnej strony zaczyna się coś dziać. Mimo że książka jest dość obszerna, nie uważam to za dobry wynik. Co jakiś czas autor serwuje nam fragmenty opowiadające historię nieznanej kobiety, cierpiącej po utracie dziecka. Z czasem odsłaniamy strzępki informacji, które jedynie zapalają żarówkę, ale nie wyjaśniają zbyt wiele. Mamy się jeszcze poddusić w niepewności. Zwykle lubię takie zabiegi, ale ta poboczna historia nie zaciekawiła mnie tak, jakbym tego oczekiwała. Trzeba przyznać, że ożywiła fabułę, jednak to nie było to.

Jak już wypomniałam, lektura jest nieco dłuższa, więc aż prosi się o coś mocniejszego, coś, co wstrząśnie do szpiku i pozostawi czytelnika z rozwartą paszczą. Przykro mi, ale mnie tu nic nie porwało. Nie zaintrygowałam się na tyle, by nie móc się oderwać i obejrzeć po raz enty kolejnego odcinka swojego ukochanego serialu. Chyba niezbyt dobrze to świadczy o moim zaangażowaniu w historię. Być może wpadłam w pułapkę – klimatyczna okładka, zachęcający tytuł i ciekawe opisy – wygórowane oczekiwania sprawiły, że czekało mnie rozczarowanie.

Nawet zakończenie nie zrobiło na mnie aż takiego wielkiego wrażenia. Nie wiem, czy jest to wynik tego, że trochę zmęczyła mnie fabuła, czy samego pomysłu. Stawiałabym na to pierwsze, bo jednak takiego finału się nie spodziewałam. Jestem ciekawa, jak odebrałabym tę książkę, gdybym znała wcześniejsze tomy. Teraz nie jestem pewna czy sięgnę po poprzednie epizody.

Dział: Książki