marzec 13, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: UNIWERSUM DC

wtorek, 21 czerwiec 2022 12:58

Wojna światów

 

Wyobraźcie sobie komiks, w którym udział biorą wszyscy Wasi ulubieni bohaterowie z uniwersum Marvela. Pojawia się w nim Thor, Spider-Man, Daredevil, Punisher, Ghost Rider, Blade, Czarna Pantera, Wolverine i wielu, wielu innych. Taką właśnie wybuchową mieszankę otrzymują czytelnicy tytułu „Wojna światów”, który stanowi punkt kulminacyjny wielkiej sagi o Thorze autorstwa Jasona Aarona.

Zarys fabuły

Czarnoksiężnik Malekith krok po kroku podbija kolejne światy. Gdy jednak do podbicia zostaje mu już tylko Ziemia, okazuje się, że sprawa nie będzie wcale taka łatwa. Nawet pomimo tego, że udało mu się unieszkodliwić Thora, wysyłając go do krainy Lodowych Gigantów. Jak poradzą sobie pozostali bohaterowie i czy uda im się ocalić naszą planetę? Kto jeszcze weźmie udział w starciu?  

Moja opinia i przemyślenia

W komiksach Marvela jak zawsze trudno się połapać. Mimo że „Wojna światów” wydaje się osobnym tomem, to by zrozumieć przebieg historii, należy przeczytać wcześniej wydane zeszyty „Thor. Preludium wojny światów”. Wszystkie wydarzenia jednak oczywiście dążą do jednego, kulminacyjnego punktu, w którym do czarnego charakteru dociera, że co, jak co, ale Ziemi atakować się zwyczajnie nie opłaca. 

Tym razem komiks wydany został w miękkiej oprawie i zeszytowym formacie. W środku jednak wydrukowany jest na dobrej jakości papierze i oczywiście w pełnym kolorze. Wyobrażenia na temat postaci Russella Dautermana nieco odbiegają od moich ulubionych wizerunków, są jednak dynamiczne, szczegółowe i starannie dopracowane. 

„Wojna światów” to komiks idealny dla czytelników, którzy uwielbiają sceny ogromnych batalii. Pojawiają się w nim różnego rodzaju walki, zarówno te toczone siłą, jak i pojedynki na inteligencję. Bohaterowie krok po kroku dążą do osiągnięcia kolejnych, wyznaczanych sobie celów, by ostatecznie odeprzeć wrogą armię. 

Podsumowanie

„Wojna światów” opowiada ciekawą, niezwykle dynamiczną historię z całą masą militarnych potyczek. Mimo że to kontynuacja przygód Thora, to w komiksie można spotkać niemalże wszystkich znanych bohaterów z uniwersum Marvela. Myślę, że miłośnicy takich batalii komiksem będą zachwyceni. Tym razem jego twórcy unikają większych przemyśleń i skupiają się wyłącznie na wojennej fabule. 

Ps. Nie macie pojęcia, co straciliście, jeśli nie widzieliście jeszcze Odyna w stworzonym przez Ironman’a pancerzu. 

Dział: Komiksy
piątek, 13 maj 2022 17:46

Enola Holmes. Sprawa leworęcznej lady

 

Enola Holmes powraca i wpada na top nowej zagadki!

Niedawno, nakładem wydawnictwa Poradnia K, ukazał się drugi tom przygód nastoletniej Enoli Holmes, młodszej siostry sławnego detektywa. Ponieważ pierwsza część okazała się jedynie wstępem do czegoś większego, byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy młodej bohaterki.

Zarys fabuły

Po ucieczce do Londynu Enola odkryła, co chce robić w życiu. Dziewczyna pragnie zostać perdytorystką, to znaczy specjalistką od odnajdywania rzeczy zagubionych. Dlatego tworzy dla siebie rolę asystentki fikcyjnego doktora Ragostina, urządzając się w Londynie za pieniądze, które zostawiła jej matka. Musi jednak pamiętać, by zawsze pozostawać w cieniu, w przeciwnym razie odnajdą ją bracia i skończy się jej upragniona wolność. Tylko czy Enola potrafi pozostać obojętna w obliczu sprawy, którą, jest pewna, potrafi rozwiązać? 

Moja opinia i przemyślenia

Fabuła książki oczywiście toczy się w uniwersum stworzonym przez Artura Conan Doyle’a, co przysporzyło jej całe rzesze fanów. Tak wielu, że zapowiedziana została nawet ekranizacja. Przyznam, że z przyjemnością obejrzałabym niesamowitą scenerię z książki na dużym ekranie. Z pewnością będą to niezapomniane wrażenia. 

Ponownie można by powiedzieć, że na pierwszy plan, obok zagadek i tajemnic wysuwa się rola kobiet w Wiktoriańskim społeczeństwie. Książka ma zdecydowanie feministyczne nuty, a Nancy Springer w doskonały sposób pokazuje przepaść, jaka istniała nie tylko między płciami, ale także między ludźmi z biednych i bogatych rodzin. To niesamowite, jak bardzo od tamtej pory zmienił się świat. 

Przyznam szczerze, że historia z tomu drugiego jest znacznie dojrzalsza i bardziej interesująca niż „Sprawa zaginionego markiza”. Mam nadzieję, że ta tendencja utrzymywała się będzie również w kolejnych częściach. Nancy Springer ma lekkie pióro, potrafi ciekawie opowiadać i jasno wyrażać swoje poglądy. Tym razem jej książka skierowana jest raczej do nieco starszych nastolatków niż do dzieci. 

Podsumowanie

Seria o młodszej siostrze Sherloka Holmes’a to świetny, doskonale zrealizowany pomysł. Powieść czyta się szybko i z zainteresowaniem. Historia porusza wiele ciekawych i istotnych tematów. To jednocześnie przyjemna lektura i całkiem okazała kopalnia wiedzy. Na pewno sięgnę po kolejny tom przygód Enoli, licząc, że będzie jeszcze lepszy od poprzednich. 

Dział: Książki

 

Historia świata, w którym istoty o niemal boskich mocach próbują zaprowadzić porządek. 

„Injustice. Bogowie pośród nas. Rok drugi” odpowiada na pytanie, co stałoby się, gdyby wystarczająco mocno zdenerwować jednego z największych superbohaterów. Komiks powstał na podstawie serii gier, a pracował nad nim cały zespół ludzi, między innymi scenarzyści: Tom Taylor i Marguerite Bennett oraz ilustratorzy: Xermanico, Bruno Redondo i Mike S. Miller.

Zarys fabuły

Po śmierci rodziny Supermena, bohater postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zaprowadzić na ziemi totalitarny porządek. Nie zgadza się na to jednak wielu innych bohaterów, którzy przeciwstawiają się mu pod przewodnictwem Batmana. Konflikt nie podoba się również samozwańczym strażnikom galaktyki - Zielonym Latarniom, którzy całą armią przylatują na Ziemię.  

Strona wizualna

Moim zdaniem komiks ma najlepszy możliwy format wydania. Jest mniejszy niż A4, ma twardą oprawę i doskonałej jakości papier. Wydrukowany został w pełnym kolorze, a jednak w stonowanych barwach. Przyjemnie jest go czytać, a później, stojąc na półce, może stanowić nie lada ozdobę kolekcji komiksów.  

Moja opinia i przemyślenia 

Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach w formie cyfrowej jako „Injustice: Gods Among Us Year Two” #1–24, a później drukowanej jako „Injustice: Gods Among Us Year Two” #1–12 i „Injustice: Gods Among Us Year Two Annual” #1. 

Uważam, że pomysł zawarty w serii "„Injustice. Bogowie pośród nas.” to jeden z lepszych pomysłów, jakie kiedykolwiek mieli twórcy uniwersum. Ciekawym pomysłem jest zrobienie serii, która jest odskocznią od podstawowych założeń. Zapewne Supermenowi niejednokrotnie niewiele brakowało, by jednak zrezygnować z obranej przez siebie, nadmiernie szlachetnej ścieżki. 

Komiks ma ciekawą fabułę i wartką akcję. W interesujący sposób pokazuje walki toczone między byłymi przyjaciółmi. Jego kreska jest bogata i szczegółowa. Bez trudu ukazuje dynamikę potyczek. Zawarte w nim sceny są brutalne i skierowane typowo do dorosłego czytelnika. Jest to po prostu wydanie bez cenzury. Szczególnie że Superman stał się nie tylko antybohaterem, ale i prawdziwą szują.

Podsumowanie

„Injustice. Bogowie pośród nas.” to zdecydowanie jedna z ciekawszych historii, jakie ukazały się w uniwersum DC. Jest świetnie narysowana i dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Ma również piękne, niezwykle solidne wydanie. To komiks, który moim zdaniem jest „must have” dla każdego fana uniwersum. 

Dział: Komiksy
sobota, 07 maj 2022 14:08

Tony Stark. Iron Man

 

Pierwszy tom przygód Iron Mana z serii wydawniczej Marvel Fresh! 

Wbrew pozorom Tony Stark Ironman tom pierwszy, wcale nie jest początkiem przygody Ironemana. To daleko idąca kontynuacja przygód genialnego wynalazcy z poprzednich tomów, po tym jak bohater umarł, a następnie się wskrzesił. Warto więc zajrzeć do poprzednich przygód Ironemana. 

Zarys fabuły 

W życiu Toniego Starka pojawił się problem nie do przeskoczenia, a jest nim moralność związana z wykorzystywaniem sztucznej inteligencji. W związku z czym postanowił, że nie będzie dłużej więził jej w swoim kombinezonie. Jednakże kontrolowanie urządzeń bez jej pomocy wcale nie jest proste, przez co Ironman staje się znacznie mniej skuteczny. Dodatkowo bohater nie jest pewien czy sam wciąż jeszcze jest człowiekiem, ponieważ po śmierci został wskrzeszony z cyfrowego zapisu własnego mózgu i mimo swoich wspomnień oraz emocji, niekoniecznie czuje się sobą. Czy w dalszym ciągu ma duszę? 

Moja opinia i przemyślenia 

Tym razem autorem historii Ironmana jest Dan Slott, znany z serii „Amazing Spider-Man” i „The Superior Spider-Man”. Rysunki natomiast stworzył Valerio Schiti, ilustrator, który pracował między innymi przy „Potężnej Thor” i „Strażników Galaktyki”. Album tomu pierwszego zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach #1–11 serii „Tony Stark: Iron Man”."

Uniwersum Marvela, jak zawsze jest bardzo pogmatwane i niekoniecznie ułożone chronologicznie. Dlatego mimo wszystko takie albumy, jak „Tony Stark Ironman” ciężko jest czytać z doskoku, jeżeli nie śledzi się innych publikacji. Dla mnie ogromnym zaskoczeniem była śmierć Tony’ego Stark’a i przyznam, że chwilę się naszukałam, zanim doszłam do tego, gdzie była opisana i jak do niej doszło. 

W komiksie jest więcej rozważań niż samej akcji. Jeżeli stworzymy istotę myślącą, to czy powinna mieć ona prawa równe człowiekowi? Gdzie kończy się ta cienka granica? Nie po raz pierwszy ktoś porusza ten temat, tu jednak został ujęty w dość oryginalny sposób, a autor podszedł do niego bardzo ciekawie. 

Podsumowanie

Ironman to zdecydowanie jeden z najbardziej interesujących i mających twarde podstawy bohaterów Marvela. Jego przygody śledzi się z przyjemnością, wraz z nim zastanawiając się nad problemami dręczącymi nasz świat. Niestety wiele z nich nie ma dobrych rozwiązań, z czym zgadzają się nawet fantastyczny superbohaterowie z komiksów. Lekturę albumu serdecznie polecam, choć lepiej wcześniej poznać również poprzednie przygody Tony’ego Stark’a.  

Dział: Komiksy
niedziela, 03 kwiecień 2022 14:46

Supergirl. Jak być super

 

Niektóre rzeczy nie mają sensu, nieważne od czego zaczniesz. 

Seria powieści graficznych 13+ to projekt dedykowany młodym czytelnikom. Nastoletni bohaterowie uniwersum DC, obok przygód z super mocami, zmagają się również z problemami dorastania, zaś Autorzy komiksu próbują w historii nakreślić również aktualne problemy społeczne.  Czy jednak uważam, że seria okazała się strzałem w dziesiątkę? 

Zarys fabuły

Kara Danvers jest niezwykle silna, bardzo szybka i potrafi latać, jednak dzięki przybranym rodzicom, którzy znaleźli ją w tajemniczej kapsule na swoim polu kukurydzy, stara się żyć jak zwyczajna nastolatka. Chodzi do miejscowej szkoły, ma oddanych przyjaciół i szczęśliwe życie. Wszystko jednak zmienia się, gdy nagle jej moce zaczynają zawodzić, przez co Kara podczas niespodziewanego trzęsienia ziemi nie jest w stanie pomóc jednej ze swoich przyjaciółek. Od tego momentu nastolatka staje się zdeterminowana, by poznać swoje pochodzenie i dowiedzieć się jak najwięcej o sobie samej. Czy jej się to uda?

Moja opinia i przemyślenia 

Komiks jest ładnie i szczegółowo narysowany. Zachowany został w dwóch tonacjach kolorystycznych, sepii i chłodnym niebieskim z czerwonymi elementami, pojawiają się one na przemian. Joëlle Jones to dobra rysowniczka, która bez wątpienia ma pomysły na to, jak się wyróżnić. Zeszyt wydany został mniej więcej w standardowym, książkowym formacie, dzięki czemu wygodnie się go czyta. 

Scenariusz autorstwa Mariko Tamaki jest dopracowany, ale swoim przesłaniem nie do końca mnie przekonuje. Sam jednak zarys fabularny opowieści graficznej jest dokładnie taki, jak powinien być, dzięki czemu bez trudu możemy poznać i zrozumieć główną bohaterkę. Kara Danvers ma ciekawe przygody, a wszystkie z nich prowadzą do momentu, w którym faktycznie dziewczyna zostaje tytułową Supergirl. 

Podsumowanie

Młodzieżowe komiksy z uniwersum DC to udany, dobrze realizowany projekt, po którego kolejne zeszyty sięgam z niekłamaną przyjemnością. Przedstawione w nich historie są znacznie mniej zagmatwane i zdecydowanie bardziej spójne niż w dorosłych odpowiednikach serii. Z lektury „Supergirl. Jak być super” jestem bardzo zadowolona i tak jak nieco nudziłam się, oglądając serial, tak z powieścią graficzną bardzo przyjemnie spędziłam wolny czas. Teraz natomiast planuję podsunąć ją swojej nastoletniej córce. Polecam! To komiks, który z pewnością warto znać. 

Dział: Komiksy
czwartek, 03 marzec 2022 18:01

Zapowiedź: Księga żywych sekretów

Powieść, w której największe marzenie każdego czytelnika, czyli przeniesienie się do świata ulubionej książki – urzeczywistnia się. Jednak to, co miało być niesamowitą przygodą dwóch bohaterek, wkrótce się zmienia w przerażający, złowrogi koszmar.

Dział: Patronaty

Co może wyjść z połączenia wątków zaczerpniętych z mitologii Lovecrafta oraz historycznych inspiracji i wierzeń, począwszy od starożytnych religii po XIX (ziemski) wiek? Co się stanie, jeśli taką miksturę przyprawimy szczyptą steampunku, przesączymy demoniczną grozą, a fabułę osadzimy w niespokojnych czasach, w których legitymizowany przez państwo fanatyzm religijny Cesarstwa ściera się z demokratycznym liberalizmem Republiki?

Dział: Patronaty
środa, 15 grudzień 2021 21:17

Szamański blues

Czasem, jeśli nie możesz zrobić nic mądrego, robisz to, co właściwe.*

Życia nie da się przewidzieć. Możemy uważać, że tak jest i próbować planować. Prawda jednak jest taka, że jeśli ma się coś zmienić, to i tak do tego dojdzie. Od nas zależy, czy się z tym pogodzimy i nauczymy z tym funkcjonować. Nawet jeśli odbiega to dalece od znanej nam rzeczywistości.

Zarys fabuły

Piotr, zwany przez wszystkich Witkacym, to policjant oraz Szaman. O tym drugim zajęciu dowiedział się stosunkowo niedawno i nadal musi się dużo nauczyć. Nie potrafi jednak odmówić pomocy swojej byłej dziewczynie, która nagle staje w jego drzwiach i prosi o pomoc. W szpitalu giną noworodki, a ona jest główną podejrzaną. Jak się okazuje, szpital nawiedza pewien straszny upiór. Po rozwiązaniu sprawy czeka na Witkacego kolejna oraz szokująca informacja, że ma nastoletnią córkę.


Lubię wracać do pewnych tytułów i Szamański blues jest jednym z nich. Ładnych parę lat temu czytałam go pierwszy raz i świetnie się przy tym bawiłam. Jak wypadł reread w nowym wydaniu?


Moje wrażenia


Aneta Jadowska nadal potrafi z miejsca przykuć moją uwagę i utrzymać ją do samego końca. Stworzyła świat magiczny, który łączy się z tym naszym i z każdą kolejną powieścią wchodzącą w skład uniwersum przybliża go coraz bardziej. Dba o to, by nie zabrakło nie tylko zwrotów akcji, ale również emocji, czy poczucia niepewności oraz strachu. Spotkamy tutaj niebezpieczne mary, duchy, rytuały, upiory no i magię. Szamański blues to nieustanny bieg wydarzeń, sporo się dzieje w tej powieści. Sprawy prywatne łączą się z zawodowymi, zaświaty nie są już takie obce, a obraz zła wypacza się jeszcze bardziej. Na szczęście Witkacy ma talent do czarnego humoru, który nie raz potrafił rozładować napięcie w kulminacyjnych momentach.


Słów kilka o bohaterach


Witkacy jest postacią, którą się lubi lub nie. Mam wrażenie, że w jego przypadku nie ma nic pośrodku. To bohater specyficzny. Typowy samotnik, z kawalerką i ze swoimi przyzwyczajeniami. Nawet ja nie zawsze darzę go sympatią i niektóre jego działania nieziemsko irytowały. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że trafia do mnie jego poczucie humoru i ten specyficzny sposób życia. To idealny przykład postaci, która nie zmienia się od razu, raczej potrzebuje czasu. Pewnie po drodze sporo nawali, ale się do tego przyznaje, bo wie, że nie jest idealny.


Na zakończenie


I tym razem świetnie czytało mi się tę powieść. Szamański blues to trochę powrót do ulubionych bohaterów i fascynującego świata. To też mnóstwo akcji, zaskakujących wydarzeń i odkrywanych tajemnic, które mrożą krew w żyłach lub fascynują. Autorka ma lekki styl pisania, potrafi rozbawić i zachwycić tworzonymi opisami. Podobało mi się to, że historia jest pełna emocji, tajemnic i ciekawych relacji. To pierwszy tom i już jest niezwykle intrygująco, ale ostatnie strony pokazują, że autorka ma dla czytelników jeszcze kilka asów w rękawie.


Z czystym sumieniem polecam Szamański blues każdemu fanowi powieści fantasy. Dużo w niej specyficznego poczucia humoru, intrygujących bohaterów no i akcji pełnej magicznych wątków. Przy tej książce nuda nikomu niestraszna!

Dział: Książki

 

Jakiś czas temu, na polskim rynku, nakładem wydawnictwa Egmont ukazała się książka „Encyklopedia statków Star Trek. Statki Gwiezdnej Floty 2151-2293”. Ku radości fanów uniwersum, niedawno pojawiła się również jej kontynuacja, czyli „Statki Gwiezdnej Floty od 2294 do przyszłości”.

Co znajduje się w książce?

Publikacja to bogate kompendium wiedzy na temat statków Gwiezdnej Floty ze Star Trecka, dosłownie encyklopedia od A do Z. Każdy z nich przedstawiony został na kilku różnych modelach, pokazujących statek z każdej strony (od boku, od góry, z tyłu i z przodu). Dodatkowo ilustracje okraszone są dużą ilością merytorycznej wiedzy na temat prezentowanych jednostek. Książka liczy sobie 240 stron i żadna z nich nie jest pusta, każda wykorzystana została do maksimum. Jeżeli gdzieś zostało wolne miejsce, to twórcy umieścili w nim ciekawostki na temat serialu.  

Strona wizualna

Album został wydany w twardej oprawie, pełnym kolorze i formacie zbliżonym do A4. Ilustracje w nim zawarte są bardzo szczegółowe, ale nie przypominają rysunków technicznych, a raczej pełnowymiarowe modele 3D. Książka podzielona została na cztery rozdziały: „Małe transportowce”, „Myśliwce”, „Statki eksploracyjne” i „Przyszłość”. Ostatni oczywiście odnosi się do planowanej przyszłości Gwiezdnej Floty. Wydanie jest bardzo dopracowane, prezentuje się wspaniale i z pewnością zadowoli każdego fana serii. 

Moja opinia i przemyślenia

Jeżeli jesteś fanem Star Trecka, to zdecydowanie nie możesz przejść obok albumu obojętnie. To gratka dla osób, które chcą poszerzyć swoją wiedzę na temat statków z uniwersum. W albumie znajduje się wiele informacji, które nie pojawiają się bezpośrednio w filmach i serialach. Ciekawym elementem są również porównania wielkości statków. Dzięki nim łatwiej sobie to wszystko wyobrazić. 

Jako ciekawostkę dodam, że wydanie zagraniczne szybko doczekało się drugiej edycji, ponieważ zawierało kilka niewielkich błędów merytorycznych. Brakowało w nim też paru istotnych dla fabuły serialu statków. Niestety na język polski przetłumaczone zostało pierwsze, niekompletne jeszcze wydanie pomniejszone, chociażby o rozdział „Statki 32 wieku”. Jestem bardzo ciekawa czy i my doczekamy się drugiej edycji. 

Podsumowanie

„Encyklopedia statków Star Trek. Statki Gwiezdnej Floty od 2294 do przyszłości” to niesamowite kompendium, zawierające ogrom ciekawej wiedzy z uniwersum. W sumie opisuje ponad czterdzieści statków. Pod względem jakości i wydania z pewnością dorównuje poprzedniemu tomowi. Polecam każdemu, kto choć trochę interesuje się tym tematem. Do książki zdecydowanie warto zajrzeć. Jest dopracowana w najmniejszych nawet szczegółach. Obecnie cierpliwie czekamy na pojawienie się albumu opisującego Flotę Klingonów. 

Dział: Książki

 

Pierwszy tom kolejnej z opowieści rozgrywającej się w stworzonym przez słynnego Neila Gaimana uniwersum Sandmana.

Bardzo cenię sobie pomysły i niesamowitą wyobraźnię Neila Gaimana. Dlatego z miłą chęcią sięgam po komiksy, których akcja rozgrywa się w stworzonym przez niego uniwersum. Tym razem padło na tytuł „John Constantine, Hellblazer. Znak cierpienia.”, w którym mieszczą się materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „The Sandman Universe Presents: Hellblazer” #1, „Books of Magic” #14, „John Constantine: Hellblazer” #1–6.

Zarys fabuły

Główny bohater, John Constantine, antybohater ze zdolnościami magicznymi, pojawia się otoczony chaosem spowodowanym walkami demonów. Z nieba zniknęło słońce. John Constantine nie zamierza rzucić się w wir walki, ale postanawia wspomóc dobrą stronę konfliktu, przeprowadzając niewielką dywersję. Gdy zostaje ranny, nie jest pewien czy wciąż tkwi w realnym świecie, czy też może wreszcie ogarnęło go szaleństwo. Spotyka swojego sobowtóra z alternatywnej rzeczywistości, który proponuje mu ratunek, w zamian za stanie się najlepszą wersją siebie. Jak potoczą się dalsze losy Johna Constantine?

Strona wizualna

Komiks wydany został w twardej oprawie, na doskonałej jakości papierze. Format ma nieco mniejszy od A4. Wydrukowany jest w pełnym kolorze. Kadry komiksu są dopracowane i narysowane bardzo szczegółowo. Rysunki mają wiele dynamiki i sprawiają, że historię Johna Constatntina poznajemy z zapartym tchem. Kolorystyka komiksu tworzy mroczny klimat i idealne tło dla ponurej fabuły. 

Moja opinia i przemyślenia

Serię „John Constantine: Hellblazer” tworzy wielu autorów, między innymi scenarzysta Simon Spurrier („Lobster Random”, „The Simping Detective”) i rysownik Aaron Campbell („The Shadow”, „Green Hornet”), którzy odpowiadają właśnie za „Znak cierpienia”. Współpraca udała im się doskonale, a zarówno bohater, jak i jego uniwersum przedstawieni zostali tak, że lepiej nie można by było sobie wymarzyć. Idealnie udało im się uchwycić klimat mrocznej historii.

„John Constantine, Hellblazer. Znak cierpienia.” to komiks stworzony dla osób, które są zmęczone kolorowymi, zawsze pozytywnymi bohaterami. Ma wiele odcieni szarości i przeznaczony jest tylko dla dorosłych czytelników. Uniwersum Sandmana dołączyło do DC stosunkowo niedawno, bo w 2018 roku, ale idealnie wpasowało się w klimat świata, choć zdecydowanie w jego mroczniejszej odsłonie.  

Podsumowanie

Jeżeli masz dosyć praworządnych, zawsze pozytywnych i altruistycznych bohaterów, to przygody Johna Constantina będą od nich doskonałą odskocznią. Dodatkowo każda publikacja w Uniwersum Sandmana, jest akceptowana (lub odrzucana) przez samego Naila Gaimana, co myślę, gwarantuje ich wysoką jakość i zgodność z założeniami wykreowanego świata. Polecam! „Znak cierpienia” to pięknie wydany, wciągający tytuł, po który zdecydowanie warto sięgnąć.  

 

 

 

Dział: Komiksy