Rezultaty wyszukiwania dla: Ron Lim
Dwudziesta trzecia
Mali Bogowie. Piorun do drapania.
Autorami historii o psotnych bogach są scenarzysta Christophe Cazenove, znany w Polsce z bestsellerowej serii „Sisters”, oraz rysownik Philippe Larbier, który stworzył ilustracje do takich humorystycznych opowieści jak „Chats, chats, chats” czy „Ninja” oraz scenariusz kryminalnego cyklu dla dzieci „Les Enigmes de Léa”.
Zarys fabuły
Taurusek to młodsza, humorystycznie narysowana wersja Minotaura z Krety. Atlas jest młodym tytanem. Obydwaj są najlepszymi przyjaciółmi. Marzą o tym, żeby wykazać się przed Zeusem, by ten pozwolił im zostać bogami olimpijskimi. W przeciwieństwie do ich rówieśników jednak nie posiadają żadnych magicznych zdolności, choć wciąż starają się je odkryć. Przygody tej dwójki przestawione zostały w króciutkich, często nawet jednostronicowych, zabawnych historiach.
Strona wizualna
Komiks ma format A4 i niestety wydanie zeszytowe, co sprawia, że łatwo może się zniszczyć. Podejrzewam jednak, że brak twardej oprawy, tak jak w przypadku komiksów z serii Agathy Christie, ma również wpływ na niską cenę tomów.
Zeszyt jest bardzo kolorowy, a występujący w komiksie bohaterowie zabawni i przyjaźni. Historię przyjemnie się czyta i ogląda. Sądzę, że bez trudu przekona do siebie młodszych czytelników. Rysownik Philippe Larbier nie po raz pierwszy spisał się na medal.
Moja opinia i przemyślenia
„Mali Bogowie. Piorun do drapania.” to bardzo sympatyczna, przyjazna i zabawna historia. Myślę, że jest godnym następcą Asterixa. Humor, choć może nieco bardziej współczesny, jest w obydwu komiksach podobny, zaś przygody Asterixa poznaję od najmłodszych lat i mam do nich ogromny sentyment.
W pierwszym tomie oprócz Tauruska i Atlasa poznajemy również Zeusa, Heraklesa, Afrodytę, Meduzę, Midasa i wiele innych mitologicznych postaci. Wszyscy oni przeżywają przeróżne przygody i chwalą się swoimi nadprzyrodzonymi umiejętnościami. Myślę, że po takim wstępie każdy młody czytelnik zacznie się choć trochę interesować grecką mitologią.
Podsumowanie
Z lektury komiksu „Mali Bogowie. Piorun do drapania.” Jestem bardzo zadowolona i przyznam, że niecierpliwie czekam na kolejny tom, który będzie nosił tytuł „Mali Bogowie. Uparty Ikar”. Z przyjemnością poznam nowe przygody małych, greckich bohaterów. Mam nadzieję, że druga część dostarczy mi przynajmniej tyle samo zabawy co tom pierwszy, który zresztą gorąco polecam i to nie tylko najmłodszym czytelnikom.
Pani cisza
"Kamienie ze spokojem patrzą na rzekę.. woda zabierze to, co człowiek odrzuca..."
Sympatycznie spędziłam czas z powieścią, zgrabnie wprowadziła w japońskie klimaty, nadała ciekawą tonację przybliżanej historii, ubrała bohaterów w burzliwe losy, odcienie niebieskiego, brązu, żółci, zieleni, oraz bitewnej czerwieni. Znajome akcenty kultury azjatyckiej mieszała z wymyślonymi elementami. Zauroczył baśniowy wzór przygody, zgrabne przeplatanie się dawnych tajemniczych wierzeń, wyraziste odwołania do legend, barwne przywołanie mocy szacunku do tradycji, honoru, przyjaźni. Znaczącą rolę odgrywała efektowna narracja, plastyczna i ekspresyjna. W przeciwieństwie do pierwszego tomu serii ("Czerwony Lotos"), nie miałam wrażenia, że coś momentami podcinało jej skrzydła. Nic nie stopowało warunku szybowania wyobraźni, nie zrywało kontaktu z głębią intrygi, nie wyciszało wskazane przedłużenie dźwięków. W "Pani Ciszy" czułam się komfortowo. Odpowiadał mi rozmach sugestywnego przedstawiania akcji i
emocjonalnych ujęć, silnie odbierałam incydenty wokół postaci, przekonywali postawami i zachowaniami, wyraziście się prezentowali.
Arkady Saulski frapująco rozpisał pełną temperamentu walkę dobra ze złem. Fantastycznie, że nie poddał jednoznacznej interpretacji, nie wystawił na jedynie słuszny kontrast światła i mroku, a uwzględnił złożoność natury człowieka. Polubiłam i zaakceptowałam atrakcyjnie nakreślonych bohaterów. Dostarczali materiału do zajmującego poznawania i rozumienia. Autor ekscytująco zrelacjonował niebezpieczne misje, bezlitosne walki, spektakularne bitwy, ucieczki, pogonie, oraz wszystko przenikające zjawiska nadprzyrodzone. Ukazał zarazem kontrast, jak i wspólną więź, między tajemnym i nieludzkim a wyćwiczonym i ludzko fizycznym. Fabułę wypełnił dynamicznie przebiegającymi zdarzeniami. Arcymistrzowie walki i bezwzględni wojownicy, uosobienia demonicznych i anielskich cech, zaklęcia i iluzje drzemiące w ludziach i przedmiotach. Potężne mroczne moce za wcześnie wypadały ze scenariusza, chciałam, by dłużej trwały na posterunku.
Wojna między klanem Nagata a klanem Węża jest nieunikniona, obie strony solidnie się do niej przygotowały, czas pokaże, kto wygra. Ród Nagata staje również przed nieuniknionym aspektem upływu czas, zaś Węże wykazują się wyjątkową podstępnością, w końcu to okryci zdradą ronini, banici, przestępcy, złodzieje wygnani z miast i majątków, mamiące zmysły wiedźmy. Kitsune Hayai wiernie służy swojemu panu i jego synowi, wysłany na krwawą misję, nie waha się przed poświęceniem. W burzy ludzkich starć i emocji napotykamy Kentaro, w życie Ducha wkraczają akcenty z przeszłości jego mistrza Siwego Psa. Kolejny raz, Szkarłatne Ostrze udowadnia przydatność. Jakie wiatry przywiewają do krain Nipponu, wpływając na losy mieszkańców? Zgniłe lasy, gadzie masywy, zapomniane kapliczki, porzucone pagody, ukryte fortece, mandukowa choroba, miejsca spoczynku przodków, opiekuńcze kami, Dom Spokoju i nieśmiertelne dusze.
Zapowiedź: Spółka Antymagiczna i nawiedzony dom
Wejdź do świata magii i zapomnij o nudzie.
Pierwszy tom pełnej magii i humoru serii dla czytelników od lat 10 do 110 !
Witajcie w Burzowie, pochmurnej metropolii często nawiedzanej przez istoty nie z tego świata. Gdy miasto dotyka klęska czarnego deszczu, niezbędna okazuje się interwencja łowców upiorów. Alfaen i Darkins, właściciele Spółki Antymagicznej, rozpoczynają śledztwo, które prowadzi ich do ekscentrycznej poetki Ithne nawiedzanej przez demona. Starcie z upiorem kończy się katastrofą, a miastu grozi wielkie niebezpieczeństwo.
Porachunki bezimiennej pisarki
"Czas człowieka na ziemi jest zbyt ograniczony, by zwlekać lub zadowalać się tym, co się ma."
Fantastycznie skrojony portret głównej bohaterki, posłużono się dobrej jakości materiałem, zgrabnie dobrano wzór osobowości, postawiono na intensywne kolory, profesjonalnie zszyto cechy charakteru i postaw. W roli ozdobników występują fragmenty przeszłości o ponurym splocie, które ciekawie dopełniają sylwetkę Silvany Sarcy, trzydziestoczteroletniej samotniczki, uciekającej od kontaktów z ludźmi, chociaż na wskroś umiejącej przebić się przez fasady i pozory do głębszych warstw prawdziwej natury. Kobieta rewelacyjnie radzi sobie z czytaniem mowy ciała, dostrzeganiem szczegółów otoczenia, wychwytywaniem wszelkich sprzeczności i nienaturalności. Niczym kameleon potrafi postawić się w skórze drugiej osoby, podchwycić wzorce zachowań, gestów i wypowiedzi. Wyjątkowa inteligencja ułatwia jej zapoznanie się z każdą dziedziną, która przykuje jej uwagę. Mieszanka talentów sprawia, że od dziewięciu lat znakomicie odnajduje się w zawodzie ghostwritera pracującego dla najstarszej i najbardziej znanej włoskiej grupy wydawniczej.
Alice Basso odkrywa przed czytelnikiem drugie tło powstawania książek pisanych przez autorkę widmo. Sarcy stworzyła wiele bestsellerów, jednak grono dopuszczonych do prawdy jest symboliczne i ściśle związane tajnym kontraktem. Z przyjemnością czyta się teksty napisane przez Silvanę, różnorodność i dostosowanie do odbiorcy robią wrażenie, sprawiają, że lepiej poznaje się bohaterkę, w miarę rozwoju akcji sympatia do niej rośnie. A jest to zaprzeczenie cech łagodności, finezji i czułości. Bezkompromisowa, przebojowa i pamiętliwa osóbka, której ostry miecz ironii potrafi jednym cięciem wyrządzić znaczące szkody przeciwnikowi. Dlatego lepiej nie wchodzić jej w drogę, w jej wykonaniu słowo ma moc zabijania. Ale są tacy, u których instynkt przetrwania nie włącza się w odpowiednim momencie. A zemsta w wykonaniu Vani zasługuje na podziw i uznanie, ale o tym przekonujemy się w końcowych rozdziałach powieści.
Wcześniej Sarca musi poradzić sobie z komplikacjami, które zataczają szerokie koła w jej życiu. Nie odpowiada jej pisanie książki za Biancę Dell'Arte Cantarillę, zwodnicze medium, pozorną wizjonerkę, autorkę książek o aniołach. Tym bardziej że Bianca zostaje uprowadzona, a policja nie może trafić na jej ślad. Wyczekuje się spotkań Vani z komisarzem Romeo Berganzą, początki dochodzeniowej współpracy z Vani, styl prowadzenia rozmów, wzajemny szacunek wobec cech geniuszu, jest czymś, co bardzo się podoba, mam nadzieję, że rozwinie się w kolejnych tomach serii. Ciekawie dzieje się również w życiu prywatnym Silvany, wychodzenie z długiego cienia samotności sprawia wiele radości, ale i bólu. Duży w tym udział profesora nadzwyczajnego literatury amerykańskiej, za którego Sarca pisze książkę, artykuły i wywiady. Riccardo Randi wiele miesza w scenariuszu zdarzeń, ale i Enric Fuschi, dyrektor dwustuletniego wydawnictwa, nie próżnuje. Przekonajcie się, jak wiele może zdziałać jedna kobieta w konfrontacji z niemal całym światem. Nie szkodzi, że kilka scen jest oderwanych od rzeczywistości, pokłady dobrego humoru, ciętych wyrażeń, osobliwego klimatu i kryminalnej zagadki frapująco się przeplatają.
Dziecięcy kram
Sklepy z artykułami dla dzieci wydają się niezwykle sielskimi pomieszczeniami, wypełnionymi nadzieją, radosnym oczekiwaniem, uśmiechem dzieci, miłością. Mają one niezwykły klimat, a zarówno dziecięce ubranka, jak i zabawki, mają w sobie coś niewinnego, coś uroczego i delikatnego. Wydają się jeszcze nieskażone złem tego świata, dają nadzieję, że obcujące z nimi dzieci wyrosną na porządnych ludzi.
„Dziecięcy kram”, sklepik z artykułami dla dzieci zlokalizowany w São Paulo, choć przyciąga klientów wspaniałymi towarami, to jednak nie ma w sobie nic z niewinności. Jego właściciel, Alonso Bastos, mimo pewnych zasad, to diabeł w ludzkiej skórze, wykorzystujący potrzebujące pomocy osoby do swoich celów i manipulujący nimi bez skrupułów. Taka właśnie sytuacja ma miejsce w przypadku jego pomocnika, narkomana na głodzie, który przekonany, iż umknął oprawcom z faveli, szybko uświadamia sobie, że tak naprawdę znalazł się w pułapce…
Takiej świadomości nie ma jednak Klara Silva, samotna matka, której życie nie rozpieszczało. W dzieciństwie nie tylko dowiedziała się, że jest obdarzona pewną zdolnością, a właściwie rodzinną klątwą, polegającą na widzeniu upiornych zjaw. Wyjawiająca jej sekret matka również miała z nimi do czynienia, choć w jej przypadku takie widzenia skończyły się przed laty. Klara nie jest w stanie jeszcze powiązać widoku upiora z późniejszymi wydarzeniami, a mianowicie utratą rodziców. Towarzyszyły temu bardzo dziwne okoliczności, bowiem matka Klary została znaleziona martwa w mieszkaniu, zaś przyczyną jej śmierci był ponoć rozległy zawał serca. Co prawda wykluczono możliwość udziału osób trzecich, co nie zmienia faktu, iż podejrzany jest fakt, iż tego samego dnia znika również ojciec bohaterki, Leonardo Silva. Na skutek utraty rodziców dziewczynka trafiła do sierocińca, a od chwili zamieszkania tam, celem jej życia stało się wydostanie spod kurateli systemu i rozpoczęcie poszukiwań ojca. Przysięgła sobie, że nie spocznie do momentu, aż nie odkryje prawdy na temat zniknięcia Leonardo, choć tak naprawdę przez kolejne lata poszukiwań nie posunęła się w nich choćby na krok.
Natomiast zdążyła zakochać się w przebywającym w Brazylii przystojnym Angliku i zajść z nim w ciążę. Niestety radość Klary z faktu, iż nareszcie będzie miała rodzinę, nie trwa długo. Wkrótce m mężczyzna wyjeżdża, a po okresie coraz rzadszego kontaktu, po prostu znika, nie pozostawiając Klarze żadnych danych i tym samym pozbawiając ją możliwości starania się o alimenty. Od czasu urodzenia Victora Klara robi, co może, by utrzymać się na powierzchni, ale podejmowane przez nią dorywcze prace nie pozwalają na to, by osiąść w jednym miejscu.
Teraz właśnie znalazła się w takim okresie bez pracy i postanowiła znów wznowić poszukiwania – zarówno ojca, jak i zatrudnienia. W ten sposób znalazła się w dzielnicy, gdzie mieszkała jako dziecko, tej samej, która przywołuje bolesne wspomnienia. Jako bezdomna, z dzieckiem u boku, nie jest zbyt wiarygodna, ale na szczęście przez przypadek trafia do internetowej kafejki, której niezwykle uczynny właściciel pomaga jej wyszukać informację o ojcu. Jak się okazuje, był widziany ostatni raz w pobliżu dzielnicy znanej z działalności narkotykowych gangów. Co więcej, Klarze udaje się porozmawiać z kimś, kto znał jej ojca – właściciel pralni proponuje jej również pracę. Zanim jednak ją podejmie, trafia do podejrzanej dzielnicy w poszukiwaniu noclegu, zostaje napadnięta i okradziona z tych niewielkich oszczędności, jakie posiadała.
Całe szczęście, że na pomoc spieszy jej dwóch niezwykle pomocnych mężczyzn, którzy nie tylko ratują jej i jej synkowi życie, ale i udzielają schronienia, a także oferują pracę w „Dziecięcym kramie” – sklepie dla rodzin z dziećmi. Co w takim razie jest nie tak z tym sielskim obrazkiem i dlaczego synek Klary od razu wyczuwa brak szczerości i wewnętrzne zło u Bastosa? Jakie tajemnice kryje pozornie tylko sielski sklepik? Przekonamy się o tym dzięki powieści pt. „Dziecięcy kram”, autorstwa Daniela Radziejewskiego. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Novae Res książka zwraca uwagę swoją złożonością, misterną konstrukcją i niezwykle wciągającą fabułą, choć można odnieść wrażenie, że autor nie w pełni wykorzystał tkwiące w opowiadanej historii możliwości. Mimo tego, po książkę sięgnąć mogą wielbiciele thrillerów i powieści obyczajowych, kryminalnych historii i ci wszyscy, którzy lubią się bać. Przy czym niekoniecznie duchów…
Do gwiazd
"Tchórz to ktoś, kto bardziej przejmuje się tym, co o nim mówią, niż tym, co jest słuszne."
Sympatycznie bawiłam się w tej przygodzie czytelniczej, co prawda, skierowanej do młodzieży, w łagodnej, prostej i schematycznej wersji opisu świata i intrygi, ale i tak sprawiła radość. Przyjemnie patrzyło się na pełen blasku młodzieńczy entuzjazm, niezatrzymany pęd ku marzeniom, niepowstrzymane pragnienie latania. Prolog ustawił wszystko, sprawił, że powieść nabrała drugiej warstwy, w którą wciągnęłam się z zapałem. A im głębiej zanurzałam się w fabule, tym bardziej wyczuwałam nie tylko smak przygody, ale i przesłań skierowanych przez Brandona Sandersona ku młodym ludziom, zdobywcom świata i odkrywcom historii. Intryga wydawała się prosta i przewidywalna, a jednak miała tyle meandrów i zawirowań, że chętnie się ją śledziło.
Tajemnica z przeszłości ojca kluczowej bohaterki przewijała się przez cały scenariusz zdarzeń, jej stopniowe odkrywanie podgrzewało atmosferę niepewności. Powietrzne walki opisano ze starannością, ale bez zbędnej szczegółowości, która mogłaby wyhamować zgrabne manewry i szybkość przebiegu. I wcale nie było też tak, że dobrym nie przytrafiały się tragiczne wypadki, a źli tylko tracili czas i energię. Autor nie wahał się popychać bohaterów ku mrocznym sferom ostatecznych rozwiązań. Narracja wyważona, umiejętnie dobierała składniki klimatu, sekretów, spisków, przygody, incydentów, walk, pogoni, ucieczek, oraz opisów i dialogów. Szkice i mapki niewątpliwie pomagały wyobraźni czytelnika przenieść się z jednej strony do jakże innego od naszego świata, z drugiej do jak bardzo podobnego. Mechanizm funkcjonowania ludzkiej psychiki, przełożenie go na sztuczną inteligencję, kształtowanie się osobowości postaci, przekonywały i sprawiały, że łatwo było uwierzyć w to, co się działo.
Detritus, planeta z krążącym wokół niej wielowarstwowym kosmicznym śmieciem, osiemdziesiąt lat temu okazała się jedynym ratunkiem dla kosmicznych rozbitków podróżujących na pokładzie dużego statku "Śmiały", flagowej jednostki starej floty. Początkowo ludzkość atakowana przez agresywnych Krelli rozproszyła się po planecie. Aby przetrwać, podzieliła na klasy i funkcjonowała w podziemnych jaskiniach, gdzie zbudowała miasta. Z czasem zintensyfikowała ruch oporu wobec Obcych. Wykorzystała wszechobecny śmieciowy złom do zbudowania tajnej bazy na powierzchni planety i eskadry myśliwców. Obrona Bazy Alta, a także Płomiennej, najstarszego z podziemnych miast tworzących Ligę Śmiałych, stała się nie tylko bardzo prestiżowym zadaniem, ale i szalenie niebezpieczną misją. Szkolenie na pilotów należało do najbardziej ciężkich i wymagających.
Spensa od dziecka marzyła, aby wykonywać zawód pilota. Niestety, niechlubna przeszłość ojca, przypisane mu znamię tchórza, zrzuciło na dziewczynę ciężar odrzucenia przez społeczność. Siedemnastolatka mierzyła się nie tylko z ostracyzmem i wrogimi spojrzeniami, ale również z licznymi przeszkodami stawianymi jej na drodze do realizacji upragnionego celu. Ciekawie obserwowało się, jak zmieniała się jej osobowość, charakter i tożsamość, w miarę poznawania samej siebie i tego, co przytrafiło się ojcu. Idealizm, porywczość i niecierpliwość nabierały zrównoważenia, a determinacja, bojowość i upartość zostały sprzymierzeńcami. Wojownicza natura Spensy sprawiła, że walka z samą sobą, najbliższym otoczeniem i obcym wrogiem czyniła wszystko spektakularnym, maksymalnym i bezwzględnym. Czy Spensa pozwoliła, aby toksyczna spuścizna po rodzicu ją określała? A może właśnie to dziedzictwo uczyniło ją silną?
Cięcie
"Gdyby tylko mógł się pozbyć tych obrazów. Wypuścić je z głowy niczym pęk balonów i patrzeć, jak tańczą na niebie, aż całkiem znikną w przestworzach."
Podobnie jak pierwszy tom "Ostrze", "Cięcie" ma w sobie coś, co sprawia, że chętnie się w nie zagłębiamy, chociaż kilka elementów niestety umniejsza entuzjastyczne poznawanie. Kryminał nie należy do mocnych propozycji czytelniczych, wkrada się kilka potknięć, jednak sympatycznie wypełnia czas. Intryga ciekawie zawiązana, z przemyślanym konspektem na przebieg zdarzeń, uwzględnionymi atrakcyjnymi incydentami, okraszonymi sensacyjnymi barwami. Pomysł na fabułę zajmująco rozpracowany, chętnie poddajemy się grze snucia domysłów i przypuszczeń, płynnie wkraczamy w kolejne rozdziały. Wiele elementów trzymanych jest przez dłuższy czas w ukryciu, co sprawia, że nie wpadamy szybko na właściwe tropy, a to podgrzewa atmosferę niecierpliwego poznawania. Ale też wiele tropów można szybko wyłapać, co z kolei zmniejsza napięcie odkrywania prawdy. Momentami ukazują się akcenty thrillera, mnożą się groźne okoliczności wokół kluczowej postaci, nie brakuje dreszczyku. Czytelnik otrzymuje obraz sytuacji z dwóch perspektyw, detektywistycznej i dziennikarskiej, zgrabnie wyważono oba klimaty, oddając każdemu znaczący głos.
Narracja przyjemna, stawia na dynamikę akcji i relacji międzyludzkich, elastycznie dostosowuje się do przebiegu zdarzeń, chociaż brakuje sugestywnych opisów, tak aby można było nie tylko przebiegać po stronach książki, ale jeszcze mocno zaangażować się. Mankamentem są nie w pełni przekonujące portrety bohaterów, jakby dopiero zaczęli być nakreślani, ale nie można im odmówić frapujących akcentów przeszłości, zwłaszcza Heloise. Dziennikarka śledcza nieco przeczy sama sobie w drugiej odsłonie serii, nie za bardzo radzi sobie z osobistym życiem, sama tak naprawdę nie wie, jak ustawić hierarchię wartości życiowych, ale też i w zawodowym nie błyszczy intelektualnie, jeśli na coś trafia, to niekoniecznie po nakładzie własnych sił i uruchomieniu umiejętności dochodzeniowych. Natomiast starszy aspirant Erik Schäffer jeszcze bardziej odsłania się przed czytelnikiem. Przyznaję, że postać zdobywa coraz większą sympatię, co ciekawe, jego słabości w dłuższej perspektywie stają się mocnymi stronami. Tym razem kieruje zespołem poszukującym Lukasa Bjerra, dziesięciolatka, który zniknął ze szkolnej świetlicy. Znaczne rozproszenie tropów nie ułatwia dotarcia do informacji o chłopcu, a i ustalenie właściwych relacji między osobami pojawiającymi się w czasie dochodzenia jest sporym wyzwaniem. Czy uda się dotrzeć do Lukasa, zanim stanie mu się krzywda? Podsumowując, dla znawców kryminałów powieść niczym szczególnym nie wyróżnia się na tle jej podobnych, składnie włącza się w nurt lekkich kryminalnych klimatów, jednakże ciekawie wypełnia czas, na tyle, że z zainteresowaniem czekam na trzecią odsłonę tej duńskiej serii.
Lektury na Halloween - wybór redakcji
Halloween święto duchów i popkultury. Jedna z najpopularniejszych, fantastycznych inspiracji. Z tej okazji nasze redaktorki przygotowały propozycje mrocznych lektur, idealnych by w domowym zaciszu, po swojemu uczcić ten wyjątkowy dzień.
Agatha Christie. I nie było już nikogo
„I nie było już nikogo”, pierwotnie wydane jako „Ten Little Niggers”, to jedna z najsłynniejszych powieści kryminalnych świata i jedna z najczęściej adaptowanych powieści Agathy Christie.
Wydawało mi się, że przynajmniej raz, czytałam każdą z wydanych w Polsce książek Agathy Christie. Dlatego bardzo zdziwiła mnie nieznajomość tytułu „I nie było już nikogo”. Szybko okazało się, że chodzi o wydaną po raz pierwszy w Polsce w 1960 roku powieść „Dziesięciu małych murzynków”. Książka po raz pierwszy zmieniła tytuł na życzenie prawnuka pisarki Jamesa Pricharda. Oczywiście przez wzgląd na rasistowskie elementy, które jednak nie miały najmniejszego wpływu na fabułę, nieco zmieniona została również jej treść. W powieści graficznej tytułowych „murzynków” zastąpiły „żołnierzyki”.
Zarys fabuły
Dziesięć osób, których z pozoru nic ze sobą nie łączy, zaproszonych zostało przez tajemnicze, bogate małżeństwo do ekskluzywnej willi, na niedawno kupionej przez nich wyspie. Szybko okazuje się, że zarówno goście, jak i pracownicy, jednak mają ze sobą coś wspólnego. Każdy z przybyłych w jakiś sposób przyczynił się do morderstwa. Dodatkowo wszyscy zaproszeni zostali listownie i nikt nigdy nie widział swoich gospodarzy. Wydarzenia zaczynają toczyć się błyskawicznie, gdy goście jeden po drugim zaczynają umierać, a wszystko toczy się w rytmie umieszczonej w każdym z pokoi dziecięcej rymowanki.
Strona wizualna
Mimo że praktycznie każdy komiks z serii rysuje inny artysta, to wszystkie zachowują ten sam styl i klimat. Tym razem ilustracje stworzył Damien Callixte, który w 2002 roku ukończył Szkołę Artystyczną Emile Cohl. Pod względem graficznym album wygląda naprawdę doskonale. Trochę tylko żałuję, że zeszyty mają format A4 i miękkie okładki, bo niestety prowadzi to do ich szybkiego niszczenia się.
Moja opinia i przemyślenia
To dopiero była niesamowita przygoda! Autorem scenariusza jest znany francuski kompozytor i scenarzysta Pascal Davoz. Wymyślił on doskonałą adaptację znanej powieści. Myślę, że nawet lepszą niż ta filmowa z 2015 roku. Komiks trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony i to nawet wówczas, gdy doskonale zna się przedstawioną w nim historię. Poza tym Agatha Christie napisała naprawdę świetny thriller, którego adaptacje, jeżeli zbyt mocno nie odbiegają od oryginału, po prostu nie mogą być złej jakości.
Zazwyczaj w przypadku komiksów na podstawie książek Agathy Christie nie podobało mi się dość toporne, nieco niezręczne tłumaczenie. Tym razem jednak tłumacz wykonał kawał doskonałej roboty. Jego przekład to prawdziwy majstersztyk! Dodatkowo spodobało mi się, że nie próbował na siłę tłumaczyć rymowanki, a zaczerpnął ją z gotowego już, bardzo starego przekładu (na temat, którego można dowiedzieć się z przypisów).
Podsumowanie
Z adaptacji graficznej powieści „I nie było już nikogo” jestem bardzo zadowolona. To świetnie narysowany komiks i doskonale opowiedziana historia. Mimo że nie ma tu Poirota czy Miss Marple, to thriller poznaje się z wypiekami na twarzy, przez cały czas zastanawiając się, kto stoi za całą intrygą.