Rezultaty wyszukiwania dla: Ron Lim

piątek, 16 wrzesień 2022 12:40

Zapowiedź: Neon Gods

Wydawało mi się, że on istnieje tylko w mitach…

Hades spędza życie w cieniu i nie ma zamiaru z niego wycho­dzić. Niespodziewanie jednak wpada mu w ręce Persefona, która szuka u niego ratunku. Kiedy Hades odkrywa, że dzię­ki niej może dokonać zemsty, której pragnął przez lata, pos­tanawia dziewczynie pomóc – za pewną cenę. Jednak z każdą kolejną nocą bóg ciemności coraz bardziej rozsmakowuje się w Persefonie i wreszcie gotów jest wyruszyć na wojnę z całym Olimpem, aby zatrzymać ją przy sobie…

Dział: Książki
wtorek, 06 wrzesień 2022 07:28

Martwe lwy

 

„Nie da się zestarzeć, nie przywykając do tego, że istnieją sprawy, których nie jesteś w stanie zmienić... a pewne sprawy zmieniają się, nawet jeśli o tym nie wiesz”.

Pierwszy tom serii („Kulawe konie”) dostarczył sporej satysfakcji czytelniczej, rewelacyjnie bawiłam się, emocjonowałam scenariuszem zdarzeń, doceniłam portrety postaci, wpasowałam w klimat. Wszystko to otrzymałam również w drugiej odsłonie, a jednak „Martwe lwy” mniej wciągały. Okazało się, że aby dobrze spędzić miło czas przy powieści Micka Herrona musiałam wykazać się akceptacją specyficznego humoru. Konsekwentnie wprowadzał go do zachowań postaci, a zwłaszcza jednej. Nieszczególnie ujmował, chociaż nadawał lekkości mrocznie brzmiącym zdarzeniom, może komuś innemu sprawi większą radość.

Podejrzewam, że bohater Jackson Lamb jeszcze niejednokrotnie zaskoczy, czasem zniesmaczy, kiedy indziej zaimponuje przebiegłością. Pozostali nieudacznicy i wyrzutki z głównego nurtu tajnych służb Regent’s Park, zesłańcy do strefy owianej wstydem zapomnienia, cechowali się oryginalnymi osobowościami, rozmaitym podejściem do pracy w charakterze szpiega, osobliwymi nawykami i przyzwyczajeniami. Sztuczny zlepek kontrastowych agentów, mających chęć coś udowodnić sobie i światu, z mniejszym lub większym ego, nie wydawał się tworem rokującym sukces. Jednak drzemiący potencjał powoli, acz z trudem, jakby na przekór wszystkiemu, uaktywniał się.

Grupa uwikłała się w sprawy o wadze bezpieczeństwa państwowego, a zwłaszcza londyńskiego. Poszła na pierwszą linię frontu, lecz nikt nie chciał przyznać oficjalnie, że z nimi współpracował lub coś im zlecił. Kulawe konie musieli działać w cieniu, bez należytego wsparcia, w skrajnie okrojonym budżecie. I co tu dużo mówić, ich wzajemne relacje pozostawiały wiele do życzenia. Sporo w powieści działo się, kilka warstw akcji, każda ciekawa do śledzenia. Wrażenie robiły nagłe zwroty akcji, zmieniające się oblicza interpretacji, dynamiczne klucze rozwiązywania tajemnic. Nic nie było takim, jakim na pierwszy, czy drugi, rzut oka się wydawało. Nawet zbiegi okoliczności zgrabnie pogrywały z domysłami czytelnika. Autor nie oszczędzał bohaterów, wystawiał na niebezpieczne misje. Atrakcyjnie wchodził w umysły, a i tak nie byłam pewna kierunku i przebiegu kontynuacji fabuły. Narracja lepiej dopracowana niż w pierwszym tomie. Może to zasługa tłumaczenia. Kiedy umarł dawny brytyjski szpieg i pozostawił zagadkową wiadomość, natychmiast włączyły się alarmy w służbach kontrwywiadu. A w Slough House budziły się z marazmu porażki i wykluczenia całkiem sprawnie funkcjonujące umysły. Była szansa, że pod odpowiednio prowadzonym dowództwem coś zdziałają, właściwie ułożą pionki planszy gry na śmierć i życie, zajrzą w wartki strumień rosyjskiej przeszłości z czasów zimnej wojny.

Dział: Książki
czwartek, 01 wrzesień 2022 19:08

Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite

„Zacieramy w umyśle złe rzeczy, szczególnie wtedy, gdy sami się do nich przyczyniliśmy…”

W zeszłym roku miałam okazję spotkać się z „Kobietą w czerni. Rączką”. Trafiłam z wyborem, ponieważ książka okazała się fantastyczną przygodą i niemal w pełni zaspokoiła pokładane oczekiwania. Dlatego z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po kolejny utwór Susan Hill „Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite”. Otrzymałam zbiór opowiadań rozpisanych w tonacji grozy. Również się nie zawiodłam. Z zaangażowaniem mknęłam niesiona pragnieniem jak najszybszego poznania mini opowieści. Aktywowałam wyobraźnię i odczuwałam sympatyczny dreszczyk emocji podszyty nadnaturalnością. Zadziorne pomysły na fabułę, nieoczekiwane rozwiązania, nieszablonowe uwikłania. Wdzięczne dla imaginacji historie podgrzewały zmysł śledzenia pierwszego planu i obserwowania obrazów skrywających się za kotarą drugiego. Narracja całkowicie mi przypasowała. Zgrabnie niosła i sugestywnie budowała napięcie. Atmosferę opowiadań często owiewała luźna lub gęsta mgła wiktoriańskiego klimatu, zakurzonych wiekowych sekretów, groźnych przerażających sekretów. Niekiedy intryga delikatnie splatała się niepewnością, kiedy indziej z wyraźnym wzorem horroru. Postaci mierzyły się z czymś nienamacalnym i niewyjaśnionym, a przy tym posępnym, zwodniczym, wykradającym zdrowe zmysły i wystawiającym na szwank zdrowie psychiczne.

„Zagrabione życie” pamiętnikarskim tekstem wchodziło w niebywałą historię manipulowania sferami życia i śmierci, niefrasobliwego igrania z przeznaczeniem. Odwiedzało obszary czegoś odwiecznie niezrozumiałego, niepoznanego, budzącego trwogę. Zakończenie wymykało się przewidywaniom, bardzo mi przypasowało, pozostawiło z frapującym wspomnieniem. „Lalka” sugestywnie przeniosła w podmorskie pustkowie, odludne miejsce, ponurą okolicę, zamglone kontury kościelne, stary cmentarz i opuszczony dom. Narrację prowadziły przywołane z pamięci migawki z dzieciństwa i porcelanowa lalka. Intrygująca przeszłość, pozornie drobne zdarzenia a silnie determinowały przyszłość. Czystej postaci zło kryjące się w człowieku. Niepojęte mistyczne sztuczki, trudne do wyjaśnienia. „Mężczyzna z obrazu” efektownie przemówił. Połączył wenecki klimat z magicznym zaklinaniem rzeczywistości. Plastycznie oddał efekt zamknięcia, bezsilności wobec przeniesienia się w inny wymiar, osobliwych zjawisk i niewyobrażalnej tragedii łączącej losy wielu osób. Empatycznie odbierałam emocje postaci, obezwładniający strach i paraliżującą trwogę. Przewidywalny scenariusz, lecz wdzięczne odmalował nadciąganie nieuniknionego, ze stygmatem niszczenia mającym początek w osiemnastym wieku, z sidłami fantazji i zmór.

„Torba podróżna” kręciła się wokół źródeł rewanżu. Udowodniła, że zemsta zemście nierówna. Przewrotność krzywego uśmiechu losu, zamiana ról ofiary i oprawcy, niejednoznaczność w interpretacji incydentów, zachowań i motywów. Widzenie czegoś, czego nie doświadczyło się, a można było przywołać nocnymi motylami. „Dwudziesty pierwszy” rozpoczął się od relacji pożaru siedemnastowiecznego budynku, strawienia przez ogień zatrważającej tajemnicy. Chłopięca przyjaźń, znikanie i pojawianie się duszy. Realnej i uświadomionej lub złudnej i podświadomej. Rozpamiętywanie przeszłości nie zawsze okazywało się bezpieczne, zwłaszcza uwikłanej w stratę. „Alice Baker” umiejętnie oddziaływała na wyobraźnię. Odwoływała się do klasycznych chwytów budowania grozy. Jednocześnie czarująco prowadziła ścieg złożony z obrzydliwego zapachu butwienia, zgnilizny i rozpadu. Wymieszała go z widmowymi zjawami, ponurością starego budynku, straszliwym lękiem i koszmarnym przeczuciem wydarzenia się czegoś okropnego. Praca biurowa powoli zmieniała się w horror nawiedzenia miejsca i przywołania zapomnianych faktów. „Frontowy pokój”, żywiołowo odbierane opowiadanie, łączyło elementy diabelskiej odsłony ludzkiej duszy i kontrastowało z religijnym pojmowaniem dobra. Przebiegało w zgodzie z przesłaniem, że żaden dobry uczynek nie pozostaje bez kary. Fabuła schematyczna, ale niosła ładunek emocjonalny, zwłaszcza w finalnej odsłonie, dałam się zaskoczyć.

Dział: Książki
sobota, 27 sierpień 2022 21:26

Extasia

 

Co myślicie o powieściach dla młodzieży? Bo mi zawsze kojarzą się one z naiwną miłością i niezłomną siłą oraz chęcią zmienia świata. Dlatego, kiedy w swoje ręce dostałam powieść „Extasia”, nie miałam wielkich oczekiwań. Mimo to skusił mnie opis, który zostawiał dużo miejsca na niedopowiedzenia i domysły.

Przyznam szczerze, że nie słyszałam wcześniej o Claire Legrand, ale nagłówek „bestselerowa autorka New York Timesa” bardzo rozbudził moje oczekiwania. Potem, już po lekturze „Extasii” z pełnym przekonaniem stwierdzam, że ta zachęcająca reklama jej twórczości nie była wcale przesadzona.

Aby opowiedzieć cokolwiek o „Extasii”, należy zacząć od Amitry, głównej bohaterki tej historii, która zupełnie nie specjalnie wywróciła życie mieszkańców swojej wioski do góry nogami, a w zasadzie można powiedzieć, że przewróciła je na drugą stronę rzeczywistości. Przystań, bo tak nazywa się to miejsce to mała osada, w której ludzie przestrzegają boskich praw i przykazań. Oczywiście, jak w każdej takiej wiosce, zdarzają się odstępstwa od normy. Przykładem może być matka Amirty, która została wygnana z Przystani, a później uśmiercona. Główna bohaterka stara się odrzucać wspomnienia o swojej rodzicielce i historiach, które opowiadała. Jednak kiedy trafia na potajemne spotkanie świętych dziewczyn, jej życie diametralnie się zmienia.

Czytałam „Extasię” z zapartym tchem. Dniami i nocami. Nie mogłam się od niej oderwać. Jest to niezwykle pierwotna, magiczna, brutalna i pasjonująca historia o tym, że prawdziwe życie zaczyna się wtedy, kiedy pęka bańka mydlana wokół nas.

Najbardziej podobał mi się dualizm postaci, zwłaszcza Amitry. Czy dziewczyna jest świętą wybraną przez starszyznę, niosącą pocieszenie mieszkańcom wioski? A może czarownicą, która poddaje się mocy Extasii i spiskuje z diabelskimi siłami? A może jedno i drugie, ale czy da się to jakoś połączyć? Jedno jest pewne, autorka doskonale buduje klimat i napięcie, które nie pozwala oderwać się od tej historii.

„Extasia” jest powieścią młodzieżową. Jednak nie znajdziecie tu ani naiwnej miłości, ani niezłomności. Bohaterowie tej historii wydają się bardzo realni, słabi. Jednak to, co muszą wycierpieć w drodze do celu, często podnosi ciśnienie i sprawia, że odnajdujemy w nich tajemnicze pokłady siły. No bo jak? Jak można się godzić na bicie i tortury w imię oczyszczenia z grzechów? Jak można godzić się na katowanie własnych dzieci. Nie jest to jednak najgorsza rzecz, przez jaką muszą przejść bohaterowie.

Tak naprawdę ciężko jest streścić i ocenić to, co dzieje się na łamach tej historii. Mamy tu pierwotną mroczną siłę magii i purytańskie zasady życia. Jak wyszło połączenie tych dwój skrajnych obrazów świata? Niesamowicie!

Dział: Książki

Najlepsze przyjaciółki Sophie i Agatha dowiedzą się, jak powstają bajkowe legendy. Akademia dobra i zła to miejsce, w którym chłopcy i dziewczynki szkolą się, aby zostać bajkowymi bohaterami lub złoczyńcami. Aspirująca do roli księżniczki Sofia jest pewna, że zostanie wybrana do szkoły Dobra, gdzie będzie miała szansę pójść śladami Kopciuszka i Królewny Śnieżki.

Dział: Seriale
poniedziałek, 22 sierpień 2022 17:30

Zapowiedź: Lucyfer. Dziki gon. Tom 3

Trzeci tom serii rozgrywającej się w wymyślonym przez Neila Gaimana uniwersum Sandmana. Tytułowy Lucyfer bawi się w dom. Na swoją nową przystań wybiera spokojną wioskę w Yorkshire, gdzie od czasu do czasu chce zapraszać na obiad martwych i potępionych.

Dział: Komiksy
niedziela, 21 sierpień 2022 18:18

World of Warcrarf: Dzień smoka

 

Kilka lat temu, podczas studiów, znajomi zarazili mnie fascynacją grami typu MMORPG. Jedną z nich był World od Worcraft. Gra w tamtym czasie skradła moje serce(i cały wolny czas przez kilka tygodni). Tym bardziej ucieszyłam się kiedy pojawiła się okazja do zapoznania się z Dniem Smoka - jest to rozszerzenie uniwersum znanego fanom z gry. Książka opowiada o przygodzie maga Rhonina, który udaje się na tajną misję.

Fabuła jest raczej mało skomplikowana - główna oś fabuły oparta jest o misje Rhonina, któremu pomaga elfka Vereesa Bieżyświat. Jej głównym zadaniem jest doprowadzenie maga do portalu, skąd wyruszy on w dalszą drogę, jednak pojawiające się przeszkody sprawią, że jej rola będzie zdecydowanie wykraczać poza początkowe ustalenia. Sam tytuł sugeruje nam obecność fantastycznych stworzeń - i tu nikt się nie zawiedzie. Świat przedstawiony jest także dość prosty - są ci źli, są ci dobrzy i jest misja do wypełnienia.
Wielkim plusem książki jest to, że właściwie nie musimy znać innych dzieł autora żeby poczuć ten fantastyczny klimat Warcrafta. Choć wiadomo,że chociażby podstawowa znajomość świata przedstawionego w książce bywa przydatna. Pierwsze kilka stron może wprawić czytelnika w lekkie osłupienie ze względu na mnogość postaci i miejsc. Jednak bez problemu szybko możemy się wciągnąć w świat Azeroth.

Podsumowując jest to dobra pozycja do przeczytania przede wszystkim dla fanów gry, ale nie tylko. Tak naprawdę polubi ją każdy kto lubuje się w fantastyce typu magia i miecz. Co więcej - będąc fanem gry mamy większą możliwość swobodnej interpretacji świata, a sama powieść może nas niejednokrotnie zaskoczyć. Jednocześnie doceniam zwięzłość historii - autor postarał się zawrzeć w niej wszystko co ważne, bez nadmiernego rozciagania.

Dział: Książki
poniedziałek, 01 sierpień 2022 13:07

Królestwa i chaos

 

Po raz pierwszy Rezkin zostawił za plecami żyjących wrogów. Była to pomyłka, ale musiał ją popełnić, jeśli zamierzał zachować honor przyjaciół. I ich szacunek.

Dział: Książki
poniedziałek, 18 lipiec 2022 13:47

Zapowiedź: Dinokalipsa

Czasem wszyscy czujemy się jak dinozaury chowające się przed deszczem meteorytów. Ale wciąż możemy działać, aby uniknąć katastrof! Może wpadniesz do gorącej lawy, zaatakują Cię szablozębne wiewiórki albo wystawi Cię Twoja dino randka? Pamiętaj, że jesteś w stanie znieść naprawdę wiele strasznych zdarzeń!

Dział: Bez prądu
piątek, 15 lipiec 2022 20:43

Terapia

Z twórczością Klaudii Muniak po raz pierwszy zetknęłam się w 2021 roku. Thriller medyczny „Psychopata” zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i zachęcił do zapoznania się z innymi tytułami autorki. Spodobało mi się to, z jaką naturalnością pisarka wplata medycynę w fabułę swoich powieści. Dlatego, kiedy na księgarnianych półkach ukazała się „Terapia”, sięgnęłam po nią bez wahania. Jak wrażenia? Początkowo podeszłam do tej historii z pewną dozą sceptycyzmu. Jednak po pewnym czasie dałam się wciągnąć w wir wydarzeń. Uczucie niepokoju towarzyszyło mi do ostatniej strony. A w finale przyszedł czas na niemałe zaskoczenie. Końcowe sceny dosłownie zwalają z nóg!

Z czego wynikał ten sceptycyzm, który pojawił się u mnie na początku lektury? Cóż, kiedy akcja toczy się ślimaczym tempem, a główna bohaterka nie wzbudza sympatii, odbiorca ma prawo mieć wątpliwości. Luiza została wyposażona przez autorkę w bagaż trudnych i bolesnych doświadczeń, o których nie potrafi zapomnieć. Dużo rozmyśla o swojej przeszłości i analizuje to, co przeżyła. Oczywiście nie zdradzając czytelnikowi żadnych szczegółów. Kobietę przepełnia wiele emocji, ale najsilniejsze jest pragnienie zemsty, które teoretycznie ma jej pomóc w odzyskaniu spokoju. Bohaterka pozornie panuje nad sytuacją, ale tak naprawdę jest mocno rozmemłana. Momentami ciężko wytrzymać z nią i z jej przemyśleniami. Właśnie dlatego nie byłam pewna co do tej książki. Nadeszła jednak chwila, gdy akcja zaczęła przyspieszać, wątpliwości minęły, a ciekawość wzięła górę.

Autorce udała się kreacja głównej bohaterki, to trzeba przyznać. Luiza nie wzbudziła co prawda mojej sympatii, ale nie jest to postać płaska i bezbarwna. Rozważania, decyzje i czyny kobiety wywołują najróżniejsze emocje, a przecież o to właśnie chodzi, żeby czytelnik reagował w taki czy inny sposób, żeby coś odczuwał, cokolwiek by to nie było. Luizę przepełnia pragnienie zemsty, które zakrzywia obraz rzeczywistości i zaciera granicę między prawdą a fikcją, wytworem wyobraźni. Bohaterka jest zdezorientowana i gubi się we własnych emocjach i pragnieniach. Widać to coraz wyraźniej, gdy wydarzenia nabierają wreszcie tempa. Wówczas odbiorca już nie jest w stanie oderwać się od lektury, pragnie dotrzeć do finału tej historii i dowiedzieć się, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.

A finał naprawdę zaskakuje, wbija w fotel i zapiera dech. Jestem pełna podziwu dla pomysłowości i przebiegłości Klaudii Muniak, a także umiejętności wpuszczania czytelnika w maliny. Autorka dobrze wiedziała, co robi - od początku do końca. Miała plan i sumiennie go realizowała. Spodziewałam się zupełnie innego zakończenia, tymczasem okazało się, że dałam się podpuścić. Podczas lektury wyciągałam wnioski i snułam domysły, idąc dokładnie w tym kierunku, w którym nie powinnam, a w którym pisarka chciała, żebym podążała. No cóż, wystrychnięto mnie na dudka i jestem z tego powodu zadowolona.

„Terapia” to jeden z tych thrillerów, które opatulają czytelnika grubą warstwą tajemniczości i roztaczają nad nim aurę niepokoju. Polecam!

Dział: Książki