Rezultaty wyszukiwania dla: Ramirez
Minecraft. Świat otwarty. Na podbój Netheru
Jak zachęcić dzieciaki do nauki czytania? Oczywiście sprezentować im komiks z przygodami w ulubionym uniwersum! Tym właśnie jest dla mojej młodszej córki tytuł „Minecraft. Świat otwarty. Na podbój Netheru” — komiks osadzony w realiach bestsellerowej gry Minecraft.
Zarys fabuły
Sarah dopiero zaczyna swoją przygodę z Minecraftem, jednak szczęśliwym trafem na swojej drodze spotyka nowego kolegę, Hectora, który jest już zaprawionym w bojach graczem i wraz z nią wyrusza na podbój świata. On jednak również ma swoje problemy, z których rozwiązaniem może mu pomóc właśnie Sarah.
Moja opinia i przemyślenia
Komiks jest kolorowy i wciągający, świetnie oddaje uniwersum gry, choć tym razem nie jest to wierna kopia (kwadratowego) oryginału. Został wydrukowany na dobrej jakości papierze, a ilustracje Stephanie Ramirez zachęcają dzieciaki do lektury. Ma zeszytowy format, który z pewnością ułatwi czytanie młodszym fanom serii, tak jak i dobrze dobrana, czytelna czcionka.
Jednym z największych atutów komiksu jest to, jak łączy edukacyjne aspekty gry Minecraft z fikcyjnymi elementami opowieści. Dzięki temu dzieci uczą się nie tylko technicznych aspektów gry, ale również rzeczy takich jak wartość przyjaźni, potrzeba współpracy i radzenie sobie z problemami. Sama fabuła jest dynamiczna i pełna zwrotów akcji, które trzymają w napięciu. Dzieci dowiadują się, jak przetrwać w świecie Netheru, jakie potwory tam mieszkają oraz jakie są tajniki gry. Co więcej, komiks skupia się na tym, że każdy problem można rozwiązać, jeśli podejdziesz do niego z odpowiednią wiedzą i umiejętnościami. Oczywiście ważna jest także cała masa doskonałej zabawy.
Myślę, że również mali bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Są barwni i mają ciekawe charaktery. Sarah, mimo że jest nowicjuszką, nie boi się wyzwań i jest gotowa nauczyć się wszystkiego, co trzeba wiedzieć o świecie gry Minecraft. Jest wesoła i pełna entuzjazmu. Hector z kolei, choć bardziej doświadczony, nie jest przedstawiony jako wszechwiedzący ekspert — on również miewa swoje problemy i nad wieloma sprawami musi się zastanawiać.
Na zakończenie
„Minecraft. Świat otwarty. Na podbój Netheru” to doskonała propozycja dla młodszych fanów gry, którzy chcą zanurzyć się w świecie Minecrafta poza ekranem komputera. To również świetny sposób na zachęcenie dzieci do czytania i rozwijania wyobraźni. Gorąco polecam! Warto dać komiksowi szansę.
Dorwać Ramireza - Akt II
Cudowne lata 80-te w Falcon City, Arizona, USA. Społeczeństwo, które nie pamięta już czarnego czwartku i spokojnie żyje konsumpcją. Korporacja Robotop, która robi wielkie wydarzenie medialne jakim jest wypuszczenie… nowego odkurzacza. Której szef jest pewny siebie, że potrafi przed dziennikarzami chwalić się jakich to kokosów nie zarobi oraz, co przypomina nieco dzisiejsze zagrania Apple, że akcesoria poprzedniej wersji jego odkurzacza nie będą kompatybilne z nowym modelem, ale że będzie je dostosować za pomocą specjalnego adaptera wprowadzonego na rynek z okazji premiery Vacuumizera 2000. W takich warunkach pracował niemy Ramirez, najlepszy pracownik roku. Do czasu, aż nie przypomniała sobie o nim przeszłość.
W tym albumie będziemy żyli dalej pościgiem Jacquesa Ramireza, jego ojca, Chelsea Tyler i Dakoty Smith. Każde z nich ma coś na sumieniu i komiks nieco przybliży nam ich przeszłość. Cofniemy się nawet do 1938 roku, kiedy to ojciec z synem prowadzili dość nielegalne przedsięwzięcie w Meksyku.
Ale kto ściga naszą zwariowaną czwórkę? Kartel nasłany przez Ramona Pereza, policja Falcon City, ludzie Robotop. Właściwie wszyscy ścigają Ramireza, a najbardziej dostaje się dziewczynom. Nie są one jednak przypadkowymi ofiarami, bo same uciekają stróżom prawa.
Grafika jest cudownie wykonana i emanuje szaloną energią. Daje poczucie czytania komiksu niczym szalonego filmu akcji czy gry komputerowej. Nie ma tu chwili na nudę.
Scenariusz opiera się na nieporozumieniu i świetnie sobie radzi z podsycaniem ciekawości skąd się ono wzięło, podrzucając co rusz jakieś tropy. Każdy z bohaterów nie jest tu z przypadku, ma rolę w fabule o wiele ważniejszą, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Do tego dialogi sprawiają, że aż cieszą się oczy. Przepełnione drugim dnem, cynizmem i czarnym humorem, tworzą wszechobecną i smaczną rozbieżność między frywolnością poruszanych przez bohaterów tematów a przemocą, w której są aktorami. Scena, w której dwaj mordercy kartelu kłócą się o treść magazynu o celebrytach przed wywołaniem krwawej strzelaniny, nieuchronnie przywodzi na myśl scenę otwierającą Pulp Fiction, podczas której Vincent Vega i Jules dyskutują o erotycznym charakterze masażu stóp, zanim zabiją krnąbrnych płatników z zimną krwią i bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Co jakiś czas pojawiają się dość odważne reklamy Robotopu, które są kolejnym absurdalnym zaprzeczeniem logiki i pochwałą konsumpcji. W tle pojawia się też często wiele smaczków: plakaty filmowe, koncertowe, serialowe związane z latami 80-tymi.
Recenzja nie byłaby pełna, gdyby nie zauważyć jeszcze jednego nawiązania popkulturowego. Jest to kinematograficzne odniesienie do filmy „Thelma i Luise” Ridleya Scotta wydaną w 1991 roku, z Geeną Davis, Susan Sarandon i debiutantem Bradem Pittem. Chelsea Tyler i Dakota Smith i Ramirez są właśnie hołdem złożonym temu niewątpliwie ponadczasowemu dziełu.
Podsumowując: dużo akcji, świetnie zmontowana fabuła, humor niczym z filmów Tarantino, świetna oprawa graficzna, dbałość o szczegóły. Idealny komiks dla tęskniących za dobrymi starymi czasami, ale bez zbędnej nostalgii. Z niecierpliwością czekam na trzeci tom.
Dorwać Ramireza. Akt I
Do sięgnięcia po ten komiks francuskiego rysownika Nicolasa Peterimaux’a pt. „Dorwać Ramireza” skłoniła mnie przede wszystkim świetna okładka, nawiązująca do plakatów filmów akcji lat 80’. Na 144 stronach przyglądamy się pracy Jacquesa Ramireza, wzorowego, ale cichego pracownikowi Robotop, dużej firmy produkującej sprzęt gospodarstwa domowego, która niedługo wypuści na rynek swój nowy odkurzacz Vacuumizer 2000. Ma być to przełom na rynku AGD. Sam odkurzacz przypomina jednak stary dobry sprzęt Elektroluxa jaki znam z domu mojej babci, z tego co wiem, nie zrobił rewolucji, ale model na pewno zrobił międzynarodową karierę designerską.
To komiks właśnie o odkurzaczach… i morderstwach na zlecenie. Co je łączy? Właśnie nasz małomówny Ramirez, noszący perukę Afro i rozbrajający każdy sprzętowy problem w Robotopie. Problem polega na tym, że dwóch gangsterów przychodzi do serwisu posprzedażnego firmy, aby naprawić mikser. Tam napotkają Jacquesa i natychmiast rozpoznają w nim nieuchwytnego zabójcę, którego poszukuje ich ugrupowanie. Szybko ostrzegają szefa kartelu i rozpoczynają prawdziwe polowanie na osobę zajmującą się obecnie brawurową naprawą odkurzaczy.
Żeby klimat Arizony roku 87-go był bardziej wyczuwalny, mamy tu także dwie ciekawe bohaterki. Chelsay Tyler i Dakota Smith niczym Thelma i Louise żyją z dnia na dzień, błąkając się po hotelach i parając kradzieżą. Ostatnim ich skokiem jest napad na bank. I to właśnie uciekając z niego dziewczyny trafiają na zdezorientowanego pracownika Robocorp, który także ucieka!
Ale, co najważniejsze, motorem całej powieści jest nie tylko gangsterska przeszłość Ramireza i wystrzałowe dziewczyny. Za tym wszystkim czai się jakaś historia smutnego Ramireza, którą odkryjemy zapewne w następnych tomach.
Sytuacje zawarte w komiksie są tak absurdalne i tak dobrze napisane, ze świetnymi dialogami i naprawdę dobrymi scenami zarówno emocjonalnymi, jak i tymi pełnymi adrenaliny. Oto codzienność nudnego pracownika miesza się z szalonym półświatkiem. Jeśli szukasz dreszczyku emocji, szybkiego thrillera, wspaniałych gangsterów, strzelanin i dzikich pościgów, to ten komiks wzbudzi twoje zainteresowanie.
Rysunek jest wspaniały, linia jest delikatna i precyzyjna, panuje tu czysta atmosfera w ciepłych kolorach, piękne samochody i akcja, która puszcza oczko do czytelna. Bohaterowie są ekspresyjni, świetnie zaprojektowani. Mimika twarzy Ramireza sama w sobie podsumowuje ducha tego komiksu. Warto dodać, że pomiędzy historiami całe strony zaprojektowane są na modłę reklam z amerykańskich czasopism lat 80’. Niezły smaczek!
Naprawdę nie mogę się doczekać, aby przeczytać resztę tego wspaniałego komiksu, który kończy się na wesołym i nieoczekiwanym clifhangerze. Dobrze jest przeczytać coś tak zabawnego, pięknego i nostalgicznego zarazem.
Arboretum
Nie ma chyba miejsca, w którym piękno natury objawiałoby się tak wyraziście, jak w tętniącym feerią barw ogrodzie botanicznym. W grze Arboretum będziecie mogli spróbować swoich sił w samodzielnym tworzeniu ogrodu w taki sposób, aby odwiedzający goście mogli podziwiać rozwijające się kolorowe pąki i liście. Słodka wiśnia, aromatyczny dereń czy potężny dąb – każde drzewo ma swoje miejsce w tej oazie spokoju. Niech Was nie zwiedzie jednak błogi temat gry, bo u jej podstaw leży rywalizacja. Wybierajcie mądrze, które karty drzew zasadzić, a które zostawić na ręce – tylko najlepszy architekt krajobrazu podbije serca miłośników natury.