grudzień 03, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Ram V

sobota, 28 marzec 2020 17:17

Noc w bibliotece

„Noc w bibliotece” to nie pierwsza książka spod pióra Agathy Christie, w której pojawiła się kultowa już postać Miss Marple. Nie mam więc pojęcia, dlaczego to akurat na jej podstawie Dominique Ziegler i Olivier Dauger zdecydowali się stworzyć komiks. Być może było to ich prywatne upodobanie do właśnie tego konkretnego tytułu, ale ja mogę wyłącznie zgadywać. Ponieważ jednak na mojej półce stoją wszystkie powieści spod pióra wszystkie powieści Agaty Christie, z przyjemnością sięgnęłam również po komiksową adaptację. 

Zarys fabuły

Rankiem przerażona służąca budzi państwo Bantrych, by oznajmić im okropną wiadomość. W ich bibliotece leży trup. Denatką okazuje się młoda kobieta. Szacowne małżeństwo jak najszybciej wzywa policję. Podejrzanych brak. Dorothy Bantry postanawia zadzwonić po swoją przyjaciółkę i sąsiadkę, Jane Marple, która jest seniorką o niespotykanym, niezwykle lotnym umyśle i uwielbia rozwiązywać wszelakie zagadki kryminalne. Czy i tym razem uda jej się odnaleźć winnego?

Moja opinia i przemyślenia

Scenariusz do tytułu „Noc w bibliotece” napisał szwajcarski pisarz, dramaturg i reżyser Dominique Ziegler, a rysunki wykonał Olivier Dauger, uznawany za najlepszego komiksowego rysownika lotnictwa („Ciel en ruine”). 

Muszę przyznać, że twórcom komiksu udało się zachować fantastyczny klimat powieści Agathy Christie. Czarny humor, pojawiająca się znikąd Jane Marple i sceptyczne podejście Scotland Yardu doskonale nawiązują do swojego pierwowzoru. Również kreska wywołuje bardzo pozytywne wrażenie. Cały komiks jest w kolorze, przez co jeszcze przyjemniej się go czyta. 

Wydanie jednak ma również swoje minusy. Największym z nich jest moim zdaniem bardzo sztywne, toporne tłumaczenie. Dodatkowo komiks przełożony został z języka francuskiego, a tłumacz zdecydował się w nim na anglojęzyczne wstawki. Nie mam pojęcia dlaczego. Podejrzewam jednak, że nie tylko przeze mnie są one tak bardzo negatywnie postrzegane. 

To niestety już nie ta sama historia. Rozumiem, że adaptacje nie muszą być wierne, a komiks jest cienki i nie ma w nim tyle miejsca, co w książce, ale jednak mimo wszystko zabrakło mi paru kluczowych elementów. Dlatego myślę, że komiks można traktować jako dodatek, a nie zamiennik. Z pewnością jest to gratka dla fanów twórczości pisarki. 

Podsumowanie

Spotkanie z komiksem na podstawie powieści Agathy Christie „Noc w bibliotece” w ogólnym rozrachunku uważam za udane. Gdybym miała na to jakikolwiek wpływ, na pewno zmieniłabym w nim kilka, szczególnie w polskim wydaniu. Ponieważ jednak wpływu nie mam żadnego, to po prostu cieszę się, że miałam okazję przeczytać taką przyjemną i doskonale narysowaną graficzną adaptację. To niesamowite, że dzieła Agathy Christie obchodzą już setne urodziny, a wciąż ani trochę nie tracą na popularności. 

Dział: Komiksy
czwartek, 26 marzec 2020 19:03

Czarny Młot '45

Uniwersum komiksowe Czarnego Młota, czyli komiksu wydawanego w Ameryce autorstwa scenarzysty Jeffa Lemire i rysownika Deana Ormstona, wydawane w formie miesięcznika od lipca 2016, opowiada o przygodach Czarnego Młota i sześciu innych superbohaterów, którzy uratowali Spiral City przed Anty-Bogiem i zostali uwięzieni w Rockwood, ponadczasowym mieście w Strefie Zmierzchu. Tym razem scenarzysta Jeff Lemiere wspomagany jest przez Raya Fawkesa, a nasi bohaterowie zajmują się wspominkami swoich przygód w czasach II Wojny Światowej.

Ten spin-off głównej serii przybliża historię Szwadronu Czarnego Młota, specjalnej jednostki lotniczej skierowanej przeciwko nazistom. Jest to historia akcji osadzona w iście amerykańskim stylu jaki znamy ze Złotej Ery Komiksów takich jak "Blackhawk" choćby. Poznajemy tu nie tylko losy obecnych dwóch jeszcze żyjących członków Szwadronu, którzy są już staruszkami, ale także samego Czarnego Młota. Jednak wizja drugowojennych przygód może zadziwiać. Nie jest to bowiem wojna, jaką znamy z kart historii.

Na pierwszy plan wysuwa się tu walka Szwadronu z Nazistami, których główną siłą jest osoba Jägergeista, Widmowego Łowcy. To Niemiec ze szramą na lewej stronie twarzy, nerwach ze stali i żądzą mordu. Po drugiej stronie stoją nie tylko Amerykanie, ale i Armia Czerwona z wielkimi mechami i siejącym zniszczenie Czerwonym Przypływem pod dowództwem Nazarowej.Jak to mają w zwyczaju usuwają zagrożenie, prąc naprzód i nie patrząc na przypadkowo zabitych cywili. A celem jest Wiedeń.

Nasz Szwadron dostaje ostatnie, tym razem tajne, zadanie: ocalić rodzinę naukowców, małżeństwo Greenbaumów, którzy pracują w okolicach Wiednia przy projektowaniu rakiet dla Nazistów i nie dopuścić, aby wpadli oni przypadkiem w ręce Rosjan. Choć obecnie współpracują oni z wrogiem, to są zastraszani i trzeba im nieść pomoc. To nie oznacza, że mają wpaść w ręce nie do końca przyjaznych Rosjan, którzy też mają chrapkę na skorzystanie z wiedzy genialnego doktorstwa. Misja rzeczywiście staje się ostatnią, jednak za bardzo wysoką cenę.

Zdecydowanie jest to pozycja dla znawców uniwersum Czarnego Młota oraz entuzjastów scenariuszy Lemiera. Historia może także zaciekawić wszystkich interesujących się fantastyką historyczną, bo wykreowany świat Czarnego Młota naprawdę wygląda ciekawie. Polskie wydanie zawiera wszystkie cztery zeszyty spin-offa wydawanego w formie pojedynczych zeszytów na terenie USA w 2019 roku oraz szkicownik, w którym możemy podziwiać pracę rysownika i kolorystki.

Dział: Komiksy
czwartek, 26 marzec 2020 17:46

100 lat powieści Agathy Christie

Komiksy na podstawie bestsellerowych powieści Agathy Christie. 

Scenariusz do tytułu „Noc w bibliotece” napisał szwajcarski pisarz, dramaturg i reżyser Dominique Ziegler, a rysunki wykonał Olivier Dauger, uznawany za najlepszego komiksowego rysownika lotnictwa („Ciel en ruine”). 

Dział: Komiksy
czwartek, 26 marzec 2020 17:30

Zapowiedź: Dom między chmurami

Miłość, poświęcenie i zdrada w pasjonującej opowieści fantasy, w której słowiańska mitologia miesza się z barbarzyńskimi kultami i wszechobecną magią.

Dział: Książki
wtorek, 24 marzec 2020 10:55

Ja, inkwizytor. Przeklęte kobiety

Ruś może nie jest tak piękna dla kogoś, kto całe życie spędził w Cesarstwie, ale po jakimś czasie można się przyzwyczaić do jej twardego uroku. Zresztą, Mordimer Madderdin zrobi wszystko ku chwale Ojca Najwyższego- skoro Bóg skierował ścieżki swojego wiernego sługi w to pełne pogaństwa miejsce, to na pewno miał w tym swój cel, z którym nie można polemizować. Takie są wyroki Pana. A ponadto inkwizytor ma jeszcze jeden powód do zadowolenia z przymusowego pobytu na tych dzikich terenach- Nataszę, z którą połączyła go nie tylko magia wizji, ale również szczere przywiązanie. Księżna Ludmiła ma jednak coraz to nowsze plany odnośnie skromnej osoby Mordimera, razem ruszają w podróż przeciwko buntownikowi i choć bitwa kończy się wygraną ruskiej księżnej, to przed naszymi bohaterami kolejne problemy. Cesarstwo chce z powrotem swojego inkwizytora, a "dobre" wieści przekazuje Madderdinowi Nontle, afrykańska księżniczka, a także badaczka wszelakich anomalii, znajdujących się na świecie. Coś jednak w zachowaniu Mauretanki nie do końca świadczy o jej szczerości względem Bożego sługi... i już Mordimera w tym głowa, aby znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania.

Nawet nie pomyślałabym, że moja przygoda z inkwizytorem Mordimerem Madderdinem trwa już piętnaście tomów! Co prawda nie miałam szansy przeczytać wszystkich części cyklu, ale na tyle poznałam już głównego bohatera, że potrafię zauważyć zachodzące w owej postaci zmiany. Ale o tym zaraz. Nie wiedzieć czemu, opowieści o inkwizytorach ciągle w jakimś stopniu kojarzą mi się z... Wiedźminem. Może to przez fakt, iż obaj główni bohaterowie należą raczej do milczków, dbających o własne dobro, a może też przez to, że na swojej drodze napotykają przeróżne istoty, o jakich nigdy nam się nie śniło. W każdym razie do obu -i do Geralta, i do Mordimera- mam ogromny sentyment, jako że przygodę z nimi rozpoczęłam jeszcze w liceum. 

Mordimer Madderdin- inkwizytor, pokornie służący Bogu, niebojący się wyrazić jasno (choć kulturalnie) swojego zdania na dany temat. Pamiętam go jeszcze jako mężczyznę, który na uwadze miał nie tylko ścieżki wytyczone mu przez Pana, ale również wino, kobiety i śpiew (no, to ostatnie może nie do końca). Parał się zabijaniem potworów, bez skrupułów zabierając należną mu zapłatę. Choć działał w imię Boga, to nigdy nie określiłabym go jako litościwego- wróg to wróg, a jego los może być tylko jeden. Teraz, mam wrażenie, nasz główny bohater nieco złagodniał. Co prawda Ruś nie należy w jego mniemaniu do idealnych miejsc do życia, lecz dla dobra Nataszy gotowy jest na poświęcenie. No właśnie, Natasza. Kobieta, a może jeszcze dziewczyna, która skradła jego serce, mimo że inkwizytor nigdy nie przyzna się do tego ani przed nami, ani przed sobą. Ciekawe, jak dalej potoczą się losy tej zawadiackiej dwójki.

Ja, inkwizytor. Przeklęte kobiety to tom skupiający się po części na damskiej stronie całej historii. Ludmiły, księżnej Rusi, nie muszę Wam już raczej przedstawiać- każdy pamięta, w jak malowniczy sposób pozbyła się swojego męża (zresztą, pan Piekara raczy nam usłużnie o tym przypominać). Kanciasta, mało urokliwa, dbająca tylko o siebie samą, porywcza- to jedyne określenia, jakie przychodzą mi na myśl o tej władczyni. Z drugiej strony mamy słodką Nataszkę, która swoim anielskim wyglądem zwiodłaby niejednego mężczyznę. Gdyby, oczywiście, ktoś nie wiedział, iż była wychowanką wiedźmy Olgi, a jedno machnięcie jej dłoni może przyprawić człowieka o niewypowiedziane katusze. Nie mogę także zapomnieć o badaczce Nontle, niezwykle pięknej, ale i niebezpiecznej kobiecie, z którą Mordimer miał styczność po raz pierwszy podczas podróży na Ruś. Teraz spotykają się ponownie, acz inkwizytor nie wyczuwa w niej żadnych dobrych zamiarów. Te trzy kobiety mogą przyprawić niejednego o palpitacje serca, i to bynajmniej nie z powodu ich pięknych twarzy.

Przy każdej nowej części cyklu inkwizytorskiego obiecuję sobie, że w końcu cofnę się nieco w czasie i wrócę do tomów rozpoczynających przygodę inkwizytora Mordimera Madderdina. Nigdy jednak nie mam na to czasu, a poza tym... zawsze zapomnę. Teraz, z czystej ciekawości, chciałabym jeszcze wrócić do początków, aby móc dokładniej porównać sobie owego Bożego sługę wtedy oraz teraz. Dla czystej przyjemności, oczywiście. W końcu nic dziwnego, że przez piętnaście tomów główny bohater się zmienił. 

Dla wszystkich fanów twórczości pana Jacka Piekary książka jest lekturą wręcz obowiązkową, choć więcej w niej potyczek słownych, niż fizycznych. Dla tych, którzy jeszcze nie poznali się na piórze naszego polskiego autora, sugeruję rozpoczęcie przygody od tomu pierwszego. Na pewno się nie zawiedziecie!

Dział: Książki
poniedziałek, 23 marzec 2020 14:16

Czas patriotów

Tom Clancy jest znany na całym świecie ze swoich książek sensacyjnych. Kilka z nich zostało sfilmowanych, a jedna nawet doczekała się serii gier wideo. „Czas patriotów” to jedna z jego wcześniejszych książek. Spodziewałam się akcji i ją dostałam. Czy trzeba od książki określanej jako sensacyjna czegoś więcej? Owszem, przydałoby się, bo jednak przez te 673 strony można polubić bohaterów, których mamy chyba z trzydziestu. A akcji jest tu naprawdę sporo.

Oto Jack Ryan, amerykański były marines, obecnie wykładowca historii, osoba, która wszyscy kochają podziwiają, ojciec córki, mąż chirurga ocznego i przyjaciel np. pilota tomcatów, wyjeżdża na wakacje do Londynu. Dawno nie był na żadnych, więc nie spieszy się, chce trochę pospacerować po mieście zamiast od razu dołączać do buszujących po sklepach z odzieżą żony i córki. I tuż po spotkaniu kobiet swojego życia na umówionym miejscu słychać strzały. Okazuje się, że ostrzeliwany jest samochód, który należy do kogoś bardzo, ale to bardzo na stanowisku jeśli chodzi o Wielką Brytanię. W Jacku zaczynają działać instynkty żołnierza, którym był, i policjanta, które miał przekazane przez ojca-mundurowego, wkracza więc brawurowo do akcji i równie brawurowo zostaje postrzelony. Historia, choć kończy się w szpitalu, ma jednak happy end – Jack jest bohaterem narodowym. Jednak w gratisie z wywiadami i honorami spada na rodzinę Ryanów niebezpieczeństwo – zemsta grupy, której udaremniono tak niespodziewanie akcję. Najbardziej zaś żądny krwi jest szef całej operacji. Właśnie na dążeniu do odwetu na Ryanie zbudowana jest cała fabuła książki, dalej tocząca się już w Ameryce.

Tematem tej książki jest problem międzynarodowego terroryzmu, więc tak, jak dobrze była przyjęta w dobie walk Ira i podobnych grup na ternie Zjednoczonego Królestwa, tak zapewne po upadku wież WTC nadal temat jest aktualny. Jednak powolnie sunąca do przodu fabuła i jednoznaczni bohaterowie, cecha charakterystyczna literatury sensacyjnej lat 80-tych, do którego należy także „Czas patriotów”, trochę już nie pasuje do obecnych czasów. Choć wydanie angielskojęzyczne to przecież złota era agenta Jamesa Bonda, poszukiwacza Indiany Jonesa czy awanturnika Krokodyla Dandee, to przy nich Jack wydaje się o wiele prostszym bohaterem. Może dlatego, że tak mają żołnierze marines, może profesorzy historii, którymi jest Jack. A może dlatego, że Tom Clancy właśnie tak konstruuje bohaterów: są albo bezsprzecznie źli, albo bezsprzecznie pozytywni.

Jest to ociekająca akcją, grzechocząca nabojami do M-60 w kieszeni, honorowymi bohaterami i antagonistami, których nie da się polubić, a nawet kiedy przegrywają, a przegrywają, współczuć. Dość przewidywalna, powolna wielowątkowa fabuła, z kilkoma zwrotami akcji. Umili niejeden wieczór każdemu żądnemu krwawej akcji, za to zanudzi kogoś, kto chciałby odczuwać coś więcej niż dreszczyk emocji na myśl o siedzącym za kontenerem terroryście.

Dział: Książki
poniedziałek, 23 marzec 2020 14:00

Opowieści wigilijne. Nawiedzony dom

Opowieść wigilijna Charsla Dickensa to dzieło, który zna prawie każdy. Nie każdy musiał ją czytać, jednak powstało tak wiele ekranizacji, że nie sposób po prostu nie wiedzieć o jej istnieniu. Co najciekawsze, że książka o jakże mylnym tytule obok opowieści wigilijnych nawet nie stała. Spotkamy tu rozbitków, duchy i piratów, ale na pewno nie brodacza w czerwonym wdzianku z reniferami. Jest to bowiem zbiór opowiadań autora, które ukazywały się w okresie grudniowym na łamach gazety. Z okazji Świąt Dickens i inni pisarze (głównie pochodzący z rodziny Collinsów) przygotowywali wspólnie różne opowieści. Teksty te później były przedrukowywane w czasopismach Household Word i All the Year Round. Warto wspomnieć, że redaktorem był sam Dickens, jest on też autorem kilku rozdziałów. Czy warto wiec spędzić nad tym opasłym tomem trochę czasu? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w poniższej recenzji.

W całej książce znajdziemy siedem opowiadań. Głównymi tematami są cierpienie, głód, samotność i przyjaźń. Co ciekawe, jako że były to opowiadania wydawane wspólnie na łamach gazety, cześć opowiadań pisał Charles Dickens, a resztę dopisywał ktoś z rodziny Collinsów. I to właśnie bardzo mocno uderza w poszczególnych opowiadaniach. Bo jak ocenić opowiadanie, które jest w czterech częściach, ale dostajemy na przykład część pierwszą i przedostatnią, bo inne napisał ktoś inny. Nie mając oglądu na całość, musimy próbować wyrobić sobie zdanie, co naprawdę nie jest łatwe.

Jako że to dzieło już wiekowe, a pisane na ramach gazet – to odczuwamy specyficzny język opowiadań. Pisarze rozwlekali jak najdłużej opisami swoje opowiadania, aby po prostu więcej zarobić. Język będzie piękny, poetycki, a opisy drobiazgowe. Nie każdemu się to spodoba.

Nie odmówię jednak tego, że te opowiadania są wciągające. „Katusze gromadki angielskich jeńców” to opowiadanie żołnierza piechoty morskiej. W brytyjskiej kolonii trwa walka o przetrwanie, hordy piratów mordują bezwzględnie każdego. I powiem szczerze, pierwsza część opowiadania wciągnęła mnie niesamowicie, jednak kiedy dotarłem do jej końca, okazało się, że dostajemy dopiero trzecią część opowiadania, ponieważ drugą i ostatnią napisał ktoś inny. Poczułem się mocno oszukany. Jeżeli czytam opowiadanie, to chce je przeczytać całe, a nie tylko fragmenty napisane przez danego autora. Wyobraźmy sobie, że kupujemy grę komputerową, której wydaniem zajmowały się dwie firmy. Włączamy ją i z pasją pochodzimy pierwsze dwa levele, jednak gra po tym przeskakuje na ostatni level, bo pracował nad nią inny wydawca. Osobiście wyrzuciłbym ją przez okno. Tak samo czułem się, czytając wyżej wymienione opowiadania.

Podsumowując, jeżeli ktoś jest fanem Charlsa Dickensa i nie zna powyższych opowiadań, na pewno będzie zadowolony. Jednak kiedy ktoś jak ja, lubi czytać klasykę, ale nie odpowiada mu forma przerywania tekstów, niech nie traci na to czasu. Ciężko mi pisać taką recenzję, zwłaszcza że autora tych opowieści od zawsze szanowałem, ale dostałem według mnie produkt na tyle niekompletny, że zostałem z ogromnym niesmakiem po lekturze.

Dział: Książki
piątek, 20 marzec 2020 18:49

Zapowiedź: Zatruty ogród

Błyskotliwy thriller zainspirowany dramatycznymi doniesieniami z pierwszych stron gazet!

Dział: Książki
środa, 18 marzec 2020 17:04

Zapowiedź: Czas ciszy

Napadnięta i porwana na własnym terytorium, Mercy dostaje się w szpony potężnego wampira, który zamierza posłużyć się nią jako bronią przeciw alfie watahy wilkołaków, Adamowi oraz przywódcy wampirów z Tri-City. Mercy udaje się uciec pod postacią kojota, jednak oto odkrywa, że naga, bez pieniędzy, znalazła się w samym środku Europy...

Dział: Książki
środa, 18 marzec 2020 16:49

Marcowe nowości od Egmontu

UWAGA! Na ten trudny czas wraz z www.Egmont.pl przygotowaliśmy specjalny rabat na całą ofertę (również na gry). Do końca marca, po wpisaniu kodu rabatowego ZOSTANWDOMU, cena wszystkich produktów obniży się o 30% (rabat od ceny katalogowej).

Dział: Bez prądu