Rezultaty wyszukiwania dla: Ram V
Czas Chaosu - Daniel Komorowski
Frigiel i Fluffy. Upadły bóg
Dziesiąty zeszyt przygód nietypowej minecraftowej pary: człowieka Frigiela i jego wiernego psa Fluffiego oraz ich przyjaciół właśnie trafia w ręce czytelników. Poprzedni skończył się dość dwuznacznie. Lanniel zostało odzyskane, mieszkańcy uwolnieni, ale nie udało się odzyskać pradawnej magicznej tablicy. Dziadek Frigiela wskazuje nawet, że gdzieś czai się znacznie większe zło. Okazuje się, że opanowanie Lanniel było tylko częścią planu Landarusa, by zniszczyć wszystko. W tej walce pomóc może tylko wuj chłopca, który niestety trafił do więzienia. Dzieciaki muszą więc ruszać na poszukiwania.
Tym razem bohaterowie minecraftowego komiksu będą musieli zmierzyć się nie tylko z podróżą i licznymi pułapkami podczas wędrówki, ale także z pradawnym potworem, rodem z powieści Lovecrafta. Niczym w filmach z Indianą Jonesem przyjdzie im podążać do starożytnej piramidy, jednak nie skarb będzie tu celem, a uratowanie świata. Dość poważnie jak na komiks dla dzieci. Na szczęście nie znajdziemy tu krwawych scen, więc nie ma się o co martwić. To nadal komiks na poziomie młodszego czytelnika.
Na uwagę zasługuje grafika. Zauważalnie jest tu mniej kanciastej, minecraftowej maniery na rzecz bardziej delikatnych kresek czy też mimiki twarzy u bohaterów. To coś, co jednym się spodoba, a inni, choćby zagorzali fani Minecrafta mogą mieć z tym problem. Powstaje bowiem komiks, który aż za mocno odstaje od świata gry. Mimo wszystko uważam, że stylizacja graficzna wykonana przez Minte jest dobrana bardzo dobrze.
Autor kończy historię w dość dwuznaczny sposób. Z jednej strony otrzymujemy panele z informacją, że przygoda się nie kończy. Z drugiej: napis „koniec”, gdzie poprzednie tomy miały wzmiankę o ciągu dalszym. Czyżby miała to być ostatnia przygoda komiksowa Frigiela i Fluffiego?
Ktoś z nas kłamie
Wszyscy skrywają jakieś tajemnice, pytanie tylko, do czego są gotowi się posunąć, aby nie wyszły na jaw.
W ostatnich latach wiele dobrych książek wydawanych jest u nas tylko dlatego, że Netflix zdecydował się na ich ekranizację. Tak właśnie wygląda sytuacja powieści „Ktoś z nas kłamie” autorstwa Karen Mcmanus.
Zarys fabuły
Pewnego dnia pięcioro uczniów liceum zostaje zatrzymanych po lekcjach. Każdy prezentuje sobą jakiś stereotyp. Bronwyn jest prymuską, Addy szkolną gwiazdą i królową balu, Nate jest typem badboya, a Cooper gwiazdą szkolnej drużyny. Tylko Simon wyłamuje się z tych schematów. Chłopak jest ekscentryczny i nie ma zbyt wielu przyjaciół, a głównym tego powodem jest aplikacja plotkarska About That, którą stworzył. Jej celem jest ujawnianie cudzych sekretów. Podczas odbywania kozy Simon nagle dostaje wstrząsu anafilaktycznego. Mimo że koledzy starają się mu pomóc, to chłopak umiera. Rozpoczyna się policyjne śledztwo, gdyż wszystko wskazuje na to, że zdarzenie to nie nieszczęśliwy wypadek, a pełnoprawne morderstwo.
Moja opinia i przemyślenia
„Ktoś z nas kłamie” jest dobrą, lekko napisaną młodzieżówką. To ciekawie pomyślany i świetnie przedstawiony thriller. Pisarka wykreowała realistycznych bohaterów i zbudowała roznoszące się po całej szkole napięcie. Tajemnice, nastoletnie dramaty, emocje i powoli rodzące się uczucia. Powieść ma wszystko to, co powinna mieć dobra literatura dla młodzieży (i nie tylko). Wcale mnie nie dziwi, że Netflix zdecydował się na ekranizację książki, chociaż oczywiście zrobił to na swój własny (świetnie nam wszystkim znany choćby z memów, jeśli nie z własnego doświadczenia) sposób.
Wydarzenia zostały przedstawione z różnych punktów widzenia, co pozwala nam spojrzeć na nie z szerszej perspektywy i lepiej je zrozumieć. Bohaterowie pokazują, jak krzywdzące mogą być stereotypy i bez trudu potrafią wyjść z przypisanych im ról. Książkę czyta się błyskawicznie, przyznam, że nawet nie zauważyłam kiedy, dotarłam do ostatnich stron.
Podsumowanie
„Ktoś z nas kłamie” to tytuł, który z czystym sumieniem mogłabym polecić każdemu nastolatkowi, zarówno młodzieży czytającej, jak i takiej, którą rodzice chcą dopiero zachęcić do poznawania pozaszkolnych lektur. Książka jest dobrze napisana i ciekawa, dostarcza kilku tematów do rozważań. To również ciekawie pomyślany, trzymający w napięciu thriller, a rozwikłania znajdujących się w nim zagadek możemy się jedynie domyślać. Polecam! Zdecydowanie warto przeczytać.
Zapowiedź: Legendy Ahn
Życie Rezkina po dramatycznych wydarzeniach na królewskim turnieju zaczyna przypominać koszmarny sen.
Dowodzi statkiem pełnym przerażonych ludzi, dotychczasowi wrogowie uważają go za prawowitego władcę a dotychczasowi przyjaciele za bezdusznego mordercę. Gdzieś tam, na lądzie, czeka na niego obłąkany król-mag, który posunie się do każdego okrucieństwa, byle pokonać konkurenta do tronu.
Zapowiedź: Dom Nieba i oddechu. Księżycowe Miasto.
Bryce Quinlan i Hunt Athalar próbują wrócić do normalności. Bohaterowie, którzy uratowali Księżycowe Miasto, są zmęczeni. Po dramatycznych wydarzeniach marzą o normalnym życiu. Pragną zwolnić tempo. Pomyśleć o sobie. O przyszłości.
Nowy początek
Po co opłacać drogi „pobyt” więźniów skoro... można na nich zarabiać? Tym razem nie chodzi jednak o typową pracę. Teraz swój koszt skazańcy opłacają za pomocą grania w grę!
„Nowy początek” to już szósty tom serii „Drogi szamana”. Jeśli do tej pory nie mieliście z nią nic wspólnego, pozwólcie, że was zachęcę. W świecie tym, zamiast odbywać regularną karę, więźniowie dają się zamknąć w kapsule. Za jej sprawą trafiają do gry, na zdecydowanie mniej przyjemnych warunkach niż rozrywkowi gracze. Ich „gra” ma bowiem jeden cel, służy spłacie wyroku. Jeśli nie czytałeś poprzednich tomów... zatrzymaj się. Czas bowiem na fabułę szóstej części. Jak się okazuje, Dmitrij odsiedział (czy odegrał?) już swoje i może wrócić na wolność. Jednak Barliona nie zamierza tak łatwo oddać swojego słynnego szamana. W jaki sposób? Jak się okazuje, koniec odsiadki nie jest taki łatwy. Gdzie kończy się gra, a zaczyna rzeczywistość?
„Droga szamana” to fantastyczna seria dla każdego miłośnika gier (w szczególności RPG). Za jej sprawą wszystko to, co do tej pory dostępne było tylko na ekranie, pojawia się też w książkowej odsłonie. Statystyki postaci, sprzętu, progres rozwoju i wiele innych. Jeśli więc lubicie i grać, i czytać, będziecie zachwyceni.
Po raz kolejny autor postawił na mnóstwo emocji. Praktycznie każdy tom kończył się zaskakującym zwrotem akcji, dlatego i tym razem nie mogłam, doczeka się kontynuacji. Czy szósty tom zapewnił mi podobny poziom wrażeń? Muszę przyznać, że tak! Po raz kolejny opowieść obfitowała w ciekawe zwroty akcji. Chociaż wydarzenia były trochę chaotyczne, to bez wątpienia nie narzekałam na nudę. Każdy kolejny element fabularnej układanki dodawać coś ciekawego do całości (co przy tak długich cyklach wcale nie jest takie łatwe).
Czy po raz kolejny można zarzucić opowieści, że nadużywa nieprawdopodobnych przypadków? Tak. Chociaż niekoniecznie „niestety”. Odbieram tę opowieść trochę na zasadzie gry przeładowanej akcją, w której dużo się dzieje, a efekty specjalne przykrywają pewne braki w logice fabuły.
Pojawia się też ciekawe wątek kryminalny, związany z cyber światem, który dodatkowo nadaje całości rumieńców. Całe szczęście autor nie stosuje otwartych rozwiązań. Wszystko na końcu znajduje swoje wyjaśnienie, które jest tak bardzo kompletne, że w zasadzie nie wymaga kontynuacji. Niemniej cieszę się, że to nie jest ostatni tom, ponieważ bardzo polubiłam serię.
Zapowiedź: Pustynna włócznia. Księga I
Sto tysięcy ludzi walczących ramię w ramię liczy się o wiele więcej niż sto milionów kulących się ze strachu.Dlaczego cierpimy? Przez alagai!Dlaczego Hannu Pash jest konieczna? Przez alagai! Bez alagai cały ten świat byłby niebiańskim rajem, spoczywającym w objęciach Everama...
Moonfall
Śledztwa Enoli Holmes. Metro Baker Street
Bardzo polubiłam komiksową wersję przygód Enoli Holmes, młodszej siostry słynnego detektywa. Dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy w nowościach pokazał się szósty tom serii, noszący tytuł „Metro Baker Street”. Z czym tym razem przyjdzie zmierzyć się młodej Enoli?
Zarys fabuły
Zrozpaczony szlachcic szuka zaginionej żony. O pomoc prosi każdego, kto tylko przyjdzie mu do głowy. Nic więc dziwnego, że trafia nie tylko do Scotland Yardu, ale również do biura doktora Ragostina, jak i do sławnego Sherlocka Holmesa. Tym razem zagadka dla Enoli nie okazuje się trudna. Dziewczyna od razu podejrzewa, że szlachcianka została porwana dla swojego bogatego ubioru i pięknych włosów. Tylko co stało się z nią dalej i dlaczego ograbiona nie wróciła do domu? Śledztwo prowadzi Enolę do niebezpiecznej dzielnicy miasta, na nabrzeża East Endu. Tym razem jednak nie jest sama. U boku ma braci, którzy ku jej radości, nareszcie zrozumieli swój błąd.
Strona wizualna
Komiks jest pięknie wydany. Ma twardą oprawę i gruby, dobrej jakości papier. Ilustracje Sereny Blasco są barwne, szczegółowe i bez trudu przyciągają spojrzenia czytelników. Z tyłu komiksu jak zawsze na czytelnika czeka dział Tajnych Zapisków, na których zobaczyć możemy różne wykresy i diagramy dotyczące wydarzeń z danego tomu. Uwielbiam sposób, w jaki narysowana została seria „Śledztwa Enoli Holmes”. Jest na co popatrzeć.
Moja opinia i przemyślenia
Pamiętam, że w dzieciństwie z koleżankami bardzo lubiłyśmy bawić się w czytanie z dłoni. W dodatku z tajnymi zapiskami Enoli pojawia się schemat, przedstawiający znaczenie różnych linii i wzgórków. Uważam, że to naprawdę świetny bonus. Drugim niezwykle ciekawym elementem jest dokładne wytłumaczenie, co złego tak naprawdę kryje się za damskimi gorsetami.
Zastanawiam się, czy szósty tom przygód Enoli Holmes, będzie zarazem ostatnim, ponieważ po raz pierwszy komiks miał wyraźnie zarysowane zakończenie. Mam nadzieję, że nie i, że przygód młodej pani detektyw będzie jednak nieco więcej. Chociaż oczywiście cieszy mnie, że wreszcie sprecyzowała swoje plany i, co ważniejsze, dogadała się z braćmi.
Szósty tom jest również najsmutniejszą z części, przynoszącą wiele przemyśleń i nostalgii. Otwiera jednak równie wiele możliwość i szansę dla nastoletniej Enoli na dalsze, pełne przygód szczęśliwe życie i nowe jutro.
Podsumowanie
W serii komiksowej „Śledztwa Enoli Holmes” zakochałam się już po lekturze pierwszego tomu. Jestem nią szczerze oczarowana. Cechują ją świetne ilustracje, ciekawe przygody, interesujące dodatki i całe morze refleksji. Niezależnie od tego, czy to już koniec, czy pojawi się kontynuacja, z pewnością pozostanę jej wierną fanką. Lekturę komiksów serdecznie polecam, zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom!
Pustynny ksiażę. Księga II
Po zakończeniu pierwszej księgi Pustynnego Księcia, bez chwili wahania sięgnęłam po kolejny tom. Wiele się wydarzyło po tym, jak Olive została uprowadzona do Pustynnej Włóczni i gdy dowiedzieli się prawdy o niej. Demony coraz zacieklej atakują, a przepowiednia może się sprawdzić. Czy jednak Olive ma szansę pokonać otchłanców? Czy znajdzie swoje miejsce na Ziemi?
Selen, Derin, Arick i Rojvach, Olive i Kaji stają przed wielkim zadaniem. Dźwigają na swoich barkach sławę swoich rodziców, którzy przyczynili się do pokonania demonów i zabicia ich matki. Każde z nich chcę iść własną ścieżką, a nie tą wybraną przez innych. Czyha na nich ogromne niebezpieczeństwo, ponieważ na ich życie czai się ktoś potężny, kto wcale nie zginął.
Malowany człowiek to było arcydzieło, które pochłonęło mnie na kilka dni. Ogromnie ciekawa byłam losów dzieci bohaterów Cyklu Demonicznego i podeszłam do książki pełna oczekiwań. Pierwsza księga miała słabe momenty i tak samo było w tej. Chociaż ostatnie rozdziały sprawiły, że nie mogłam się od treści oderwać, kolejne strony pochłaniałam z rosnącym przerażeniem i zainteresowaniem, to niestety wcześniej wielokrotnie odkładałam lekturę, bo się nudziłam. Akcja w Pustynnym Księciu jest bardzo nierówna i raz biegnie na złamanie karku, a raz zwalnia. Niekiedy takie zabiegi mogą czytelnika znudzić i tak było i w tym przypadku. Dodać jednak muszę, że Księga Druga była o wiele bardziej skierowana na akcję, chociaż na scenę dołączyły dzieci Rojera, Arick i Rojvach.
Ciekawym było obserwowanie Olive, który/która zmieniał się, dojrzewał i zaczynał dostrzegać własne ja. Chociaż nadal trudno odnaleźć mu/jej swoje miejsce na ziemi, postanawia zrobić coś, za co będzie odpowiedzialny/a. Trudno mi pisać o niej w jednej osobie, bo sama Olive nie wie, kim naprawdę jest, co szczególnie dobrze widać w kilku scenach, kiedy staje się kobietą albo chwyta za broń po przerwie. Nie wiem, jaki zamysł ma autor i jestem ciekawa, jak rozwinie losy bohaterki. Derin również dorasta, a wydarzenia, w których uczestnicy, kształtują go. Brzemię jego ojca bardzo się na nim odbija; ma wrażenie, że wszyscy oczekują, że będzie taki sam jak Wybawiciel, jednak chłopak nie czuje w sobie tej odwagi. Wielokrotnie by zawrócił, gdyby nie jego towarzysze. Dla rodziny, przyjaciół zrobi wszystko, ale obawia się i ten lęk niejednokrotnie przejmuje nad nim kontrolę.
Z racji tego, że wszystkie wydarzenia w Księdze Drugiej rozgrywają się w Pustynnej Włóczni albo w Nowej Karsji widać, że Peter V. Brett inspirował się kulturami Bliskiego Wschodu. Wyobrażam sobie więc szok Olive, gdy z Zakątka została uprowadzona do tak innej Pustynnej Włóczni.
Chociaż Pustynny Książę. Księga II nie podbił mojego serca bezgranicznie, to przyznam, że jestem na tyle zaintrygowana, że będę wyczekiwać kolejnych części Cyklu Zmroku.