Rezultaty wyszukiwania dla: John Ridley
Inna historia uniwersum DC
„Inna historia uniwersum DC” autorstwa Johna Ridleya to interesujący album, który podejmuje trudny temat mniejszości etnicznych i seksualnych oraz ich miejsca w świecie superbohaterów. To opowieść graficzna, która prezentuje historię bohaterów ze świata DC, którzy często pozostawali w cieniu głównych postaci, z powodu swojego koloru skóry czy orientacji seksualnej, jest to więc ciekawy manifest, adekwatny do współczesnych czasów.
Scenariusz autorstwa Johna Ridleya, laureata Oscara za scenariusz do filmu „Zniewolony. 12 Years a Slave”, jest pełen głębi i refleksji. Autor przygląda się bohaterom, którzy nie tylko muszą stawić czoła zagrożeniom jako obrońcy ludzkości, ale także borykają się z problemami wynikającymi z rasizmu, braku tolerancji i uprzedzeń. To poruszająca opowieść o walce o godność, równość i szansę na szczęśliwe życie. Jednak warto zaznaczyć, że album ten różni się od tradycyjnych komiksów. Brak tu typowej komiksowej sekwencyjności, a tekst odgrywa główną rolę, ilustracje zaś jedynie go obrazują. To może być zarówno zaletą, jak i wadą tego dzieła. Z jednej strony tekst jest literacko piękny i angażujący intelektualnie, ale z drugiej strony brakuje pewnej dynamiki, którą komiksy często oferują. Dlatego, paradoksalnie, nie jest to komiks dla fanów komiksów.
Niemniej jednak, „Inna historia uniwersum DC” to ważny album, który podejmuje istotne tematy społeczne i kulturowe. Choć może nie jest typowym komiksem, to z pewnością stanowi ciekawostkę dla fanów DC i osób zainteresowanych problemami mniejszości. Autorzy starają się ukazać, że każdy bohater, niezależnie od swojego pochodzenia czy orientacji, zasługuje na szacunek i miejsce w świecie superbohaterów. To album, który skłania do refleksji i otwiera dialog na ważne tematy.
„Inna historia uniwersum DC” to również ciekawa próba spojrzenia na znane wydarzenia z innego punktu widzenia. Autorzy starają się ukazać, że nawet wśród postaci drugoplanowych istnieją bohaterowie o niezwykłych historiach i z wyzwaniami do pokonania. Przez pryzmat mniejszości etnicznych i seksualnych widzimy, że ich walka nie tylko z przeciwnikami superbohaterów, ale także z uprzedzeniami społeczeństwa, może być równie trudna i inspirująca.
Oprawa graficzna, stworzona przez Giuseppe Camuncoli i Andreę Cucchi, jest imponująca i doskonale współgra z treścią. Ilustracje są starannie wykonane i dodają głębi opowieści. Choć forma tego albumu jest inna niż tradycyjne komiksy, to wciąż stanowi wartościowe i angażujące doświadczenie dla czytelników. Na uwagę zasługuje również wydanie albumu — twarda oprawa, doskonałej jakości papier i wydruk.
Podsumowując, „Inna historia uniwersum DC” to album, który jest nieco inny od tradycyjnych komiksów, ale przynosi ze sobą ważne przesłanie i otwiera dialog na temat równości, tolerancji i szacunku dla innych. To dzieło, które warto przeczytać i które może skłonić do głębszych przemyśleń na temat społeczeństwa i jego różnorodności. Jednak, jeżeli oczekujesz po prostu brawurowego komiksu akcji z superbohaterami w rolach głównych, to tego tutaj nie znajdziesz.
Batman Death Metal. Tom 1
Terror
„Terror” – trzymający w napięciu thriller produkcji AMC, stworzony przez Ridley’a Scotta, Davida Kajganicha i Soo Hugh, będzie miał polską premierę 5 kwietnia 2018 roku o 22:00 na kanale AMC Polska. – takie informacje podaje oficjalna strona kanału AMC.
Pobór
Marko Kloos to kolejny pisarz, po Evane Currie, Ianie Douglasie i Johnie Scalzim, wkraczający na arenę militarnej fantastyki. Czy można zaproponować czytelnikowi coś ciekawego z tego gatunku, tak wyeksploatowanego i wymęczonego?
Na polskim rynku wydawniczym od kilku lat fantastyka militarna przechodzi prawdziwy renesans. Po wielu latach tłamszenia tego gatunku przez Davida Webera, pojawia się coraz więcej, nowych nazwisk i tytułów. Wydawnictwa polskie coraz częściej prezentują autorów takich jak Evan Currie, Ian Douglas, Kennedy Hudner, czy John Scalzi. Pora teraz również na mało znanego Marko Kloosa, niemieckiego pisarza, piszącego i publikującego w Stanach Zjednoczonych. Jego cykl Frontlines właśnie rozpoczyna swoją karierę, dzięki wydawnictwu Fabryka Słów, które we wrześniu tego roku wypuszcza pierwszy tom „Pobór”. Pytanie brzmi, czy po grafomańskim Weberze, lekkim Curriem, czy nagradzanym Scalzim, pozostała jakaś nisza dla Kloosa?
Andrew Greyson, to typowy przedstawiciel jednej z Dzielnic Zakwaterowania Komunalnego; zniechęcony skromnym życiem na socjalnym garnuszku, zamiast próbować wyrwać się z dołów społecznych ciężką pracą - kombinuje. Jako syn niedoszłego wojskowego, zamiast liczyć na ślepy traf w loterii, czyli bilet do jednej z pozaziemskich kolonii, skuszony perspektywą prawdziwego żarcia i płatnej emerytury, zaciąga się do wojska. Jego jedynymi pragnieniami są: nigdy nie wrócić do DZK, wyrwać się z Ziemi i po odbyciu służby otworzyć sobie pełne pieniędzy konto w banku. Andrew trafia na szkolenie przygotowawcze Sił Zbrojnych Wspólnoty Północnoamerykańskiej, potem trafia do Armii Terytorialnej, a to dopiero początek przygody z wojskiem. Jak mówi chińskie przysłowie: „Obyś żył w ciekawych czasach”.
Powieść Marko Kloosa reprezentuje jeden z wariantów powieści militarnej fantastyki, ten tzw. „od zera do bohatera”, choć w stopniu dość umiarkowanym, z pewnością nie tak rozbuchanym, jak w Honorverse Webera. Główny bohater dostaje się do wojska i w związku z różnymi zbiegami okoliczności pakuje się w kłopoty, a potem ratuje sobie wielokrotnie tyłek, przy okazji łapiąc się na kilka kolorowych odznaczeń.
Trzeba przyznać, że Marko Kloos sprytnie ominął klasyczne pułapki, jakie czyhają na pisarza militarnej fantastyki, takie jak kreowanie nieprzeciętnie odważnego bohatera (por. Alicia DeVries ze „Ścieżki furii” D. Webera), zbyt obszerne opisy techniczne i taktyczne (por. tomy powyżej piątego Honor Harrington), czy ubajkowienie służby wojskowej (por. cykl Hayden War Evana Currie). Przede wszystkim główny bohater nie otrzymuje tego, czego pragnie od razu, musi się rzeczywiście napracować, by w końcu zrealizować swoje marzenia. Ne jest to typ nieprzeciętnie odważnego bohatera, tylko po prostu dobrego żołnierza.
Niestety nie tylko Andrew musi się namęczyć, ale czytelnik również. Dlaczego? Powieść jest źle napisana, ciężkim, wojskowym i technicznym żargonem? Nie. Akcja jest powolna i nudna? Nie. To w czym problem? Przez 70% książki czytelnik towarzyszy Greysonowi podczas zakwaterowania w koszarach, uczy się dyscypliny i porządku, biega, bierze udział w wykładach, akcjach Armii Terytorialnej i zaczyna się zastanawiać, czy aby na pewno czyta fantastykę. Świat przedstawiony, wyposażenie żołnierzy, akcje woskowe, tak niewiele różnią się od realiów współczesnego żołnierza, że odniosłam wrażenie, że czytam po prostu dziennik piechociarza. Pomimo tego, że akcja wciąga, a opisy życia wojskowego naprawdę są realistyczne, byłam przez sporą część książki bardzo rozczarowana. A jednak Marko Kloos obronił się, po tych pieczołowitych opisach dnia codziennego w koszarach i manewrach wojskowych rodem z „Helikoptera w ogniu” (2001, reż. Ridley Scott), w końcu nasz wojak trafia do marynarki i zostaje wystrzelony w kosmos, gdzie trafia na... obcych. I w końcu wracamy do FANTASTYKI militarnej.
Powieść Kloosa z jednej strony jest nowatorska, ponieważ ukazuje z pieczołowitością, realistycznie i bez koloryzowania codzienność żołnierzy, z drugiej strony jest mocno odtwórcza. Wielkie mocarstwa są w klasycznej opozycji politycznej Wschód-Zachód, czyli Związek Chińsko-Rosyjski contra Wspólnota Północnoamerykańska, wielkie blokowiska przypominają osiedla zamknięte z filmu „Dredd” (2012, reż. Pete Travis), a miłość piechociarza do pilota marynarki nasuwa proste skojarzenie, niestety bardzo żałosne, z miłością Johnnego Rico do Carmen Ibanez z „Żołnierzy kosmosu” Paula Verhoevena. Na szczęście dla Kloosa obcy to nie gigantyczne owady (prawie, ale pssst..).
Starałam się obiektywnie ocenić powieść „Pobór”, która tak naprawdę ma bardzo niewiele wad, a te które się pojawiają, są marginalne. Akcja powieści jest wystarczająco wartka, by wciągnąć czytelnika w świat Andrew Greysona, który wcale nie okazuje się takim strasznym egoistycznym obibokiem, jak go opisano w blurbie, a styl pisania Kloosa jest znacznie bardziej poważny i rzetelny niż na przykład Evana Currie. Proza Marko Kloosa nie jest tak rozbuchana jak Davida Webera, nie jest tak lekka jak Evana Currie i nie jest tak wizjonerska, jak Johna Scalzi, innymi słowy znalazła się nisza dla tego pisarza – realizm, jeśli można o takim pisać w ramach fantastyki.
Gwiezdne Wojny VIII - pierwszy teaser z produkcji!
Disney i LucasFilm wydali krótki teaser zapowiadający rozpoczęcie produkcji filmu Star Wars: Episode VIII. Zdjęcia ruszyły dzisiaj - 15 lutego 2016 roku w londyńskim studiu Pinewood Studios.
Co lata 70. przyniosły dzisiejszemu kinu Science-Fiction?
Film fantastycznonaukowy jako kino gatunku
Pierwsze produkcje o charakterze fantastycznonaukowym pojawiły się już na początku stulecia, a więc niedługo po powstaniu kina, niemniej wciąż trudno sprecyzować ich cechy reprezentatywne. Być może powodem tego problemu jest brak wyraźnego zarysu i twardo określonych zasad – kino fantastycznonaukowe nie posiada schematu narracji, który sam w sobie określałby przynależność gatunkową; brakuje mu też bohatera, stanowiącego skonkretyzowany zarys dla większej ilości produkcji; kwestia scenerii ograniczona jest jedynie kreatywnością twórcy. Nie zaprzeczam, że ten gatunek filmowy wykazuje pewną powtarzalność motywów i najczęściej stosowanych chwytów – jednostki przejawiające cechy nadprzyrodzone, tragedie rozgrywające się w przestrzeni kosmicznej, degeneracja ziemskiego środowiska (fauny i flory), różnorodne mutacje, bunt zaawansowanej technologii – są to, jednakże własności, które nie pozwalają stworzyć spójnej i klarownej definicji, a jedynie taką, która opierałaby się na systemie wyliczeń i opisów.