kwiecień 20, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Jaguar

poniedziałek, 18 lipiec 2022 13:24

Berło światła

 

Gdy chodziłam do szkoły, moim ulubionym przedmiotem była historia. Lubiłam czytać zwłaszcza o starożytnym Egipcie, swego czasu marzyła mi się nawet praca archeologa. Co prawda obecnie zajmuję się czymś zupełnie innym, ale zamiłowanie do historii zostało. Dlatego, gdy tylko zobaczyłam najnowszą książkę wydawnictwa Jaguar „Berło światła”, od razu wiedziałam, że to coś dla mnie.

Nefretari de Vesci od lat zajmuje się odnajdywaniem skradzionych skarbów. Robi to razem ze śmiertelnie chorym bratem. Nefretari zrobiłaby dla niego wszystko, więc gdy pojawia się arogancki anioł Azreal, który żąda od niej odnalezienia berła światła – insygnium mocy, które zostało uratowane z Atlantydy, z początku ma ochotę mu odmówić. Składa on jednak obietnice Taris. Jeśli uda się jej w wyznaczonym czasie odnaleźć berło, to nie zabierze on duszy jej brata do królestwa umarłych.

O Marah Woolf słyszałam dużo dobrego, chwalona jest zwłaszcza jej trylogia „Trzy czarownice”, ale do tej pory nie miałam jakoś okazji, żeby sięgnąć po którąś z jej książek. Jednak już teraz wiem, że będę chciała przeczytać jej wszystkie poprzednie książki, bo „Berło światła” mogę określić jednym słowem: rewelacja.

W tej książce podobało mi się absolutnie wszystko. Dobrze wykreowani bohaterowie, polubiłam dosłownie wszystkich.

Świetnie wymyślona tajemnica. Widać, że autorka poświęciła bardzo dużo czasu na przygotowania. W „Berle światła” łączy się chrześcijaństwo z islamem, różne mitologie przeplatają się ze sobą. Żeby nie pogubić się w chronologii, na końcu książki jest przedstawiona oś czasu oraz spis najważniejszych postaci.

Jest też i rozbudowany wątek romantyczny. Dosłownie z każdej strony czuć chemię między Nefretari, a Azrealem. Jest też zapowiedź związku między Horusem, a Kimmy (przynajmniej mam nadzieję, że coś z tego będzie).

Autorka na koniec postanowiła poznęcać się nad czytelnikiem, ponieważ tak zakończyła książkę, że kolejny tom chciałabym na wczoraj.

Podczas czytania zauważyłam kilka literówek, ale zupełnie nie przeszkadza to w czytaniu, raz jedna pomyłka wywołała nawet mój uśmiech.

Podsumowując, „Berło światła” polecam każdemu, kto lubi połączenie zagadki, przygody, fantastyki i romansu.

Dział: Książki

Mercy i Hunter to siostry bliźniaczki, wywodzące się z rodu Goode. Założycielką rodu i miasta w Illinois, była jedna z czarownic z Salem, która zdołała uciec przed egzekucją. Osiadła w miejscu, które Indianie obchodzili szerokim łukiem; wedle ich wierzeń było ono bowiem siedliskiem zła. Zapieczętowała magicznym zaklęciem cztery bramy do czterech mitycznych światów podziemnych i na każdej z bram zasadziła drzewo, które jej strzegło. Przez ponad trzysta lat wiedźmy Goode dbały o dobrostan drzew. 

Dział: Patronaty

ZATOPIONE MIASTO.
Poszukiwania pełne magii i tajemnic.
Arogancki anioł.

Nazywam się Nefertari de Vesci, mam dwadzieścia cztery lata, zajmuję się odzyskiwaniem skradzionych obiektów sztuki i jestem w tym cholernie dobra. Ale pracuję tylko z Malachim, moim bratem, hrabią de Mandeville.

Dział: Książki
środa, 06 kwiecień 2022 21:44

Zapowiedź: Extasia

Nieważne, jak ma na imię. Wystarczy ci wiedzieć, że dzisiaj stanie się jedną z czterech świętych Przystani. Starsi naznaczą ją i założą jej na głowę czerwony kaptur. Razem ze swoimi siostrami przeciwstawi się złu, która żyje pod czarną górą – złu, które zabiło już dziewięciu mieszkańców jej wioski.

Dział: Patronaty
niedziela, 03 kwiecień 2022 15:06

Zapowiedź: Rywalki. Opowiadania

„Książę” pokazuje wydarzenia sprzed Eliminacji i pozwala śledzić losy młodego władcy od pierwszego dnia ich rozpoczęcia. W drugiej z opowieści przekonamy się, jak płynęło życie Aspena w pałacowych komnatach - i ujrzymy prawdę o świecie gwardzistów, której nigdy nie pozna America...

Dział: Książki
piątek, 01 kwiecień 2022 03:03

Księga żywych sekretów

Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było przenieść się do swojej ulubionej powieści? Poznać bohaterów, obserwować z bliska ich przygody, przebywać w ich świecie? Ja niejednokrotnie miałam takie marzenie, ale po lekturze „Księgi żywych sekretów” wiem, że nie zawsze to, o czym marzymy, może być dla nas dobre.

Connie i Adelle to zwykłe i niezwykłe nastolatki. Nie są super popularne, raczej trzymają się gdzieś na uboczu. Oboje marzą o stypendium na dobrej uczelni, dlatego Connie jest rewelacyjnym sportowcem, a Adelle bardzo dobrze się uczy. Łączy je jedno - miłość do książki „Moira”. Dziewczyny kochają Severina i tytułową bohaterkę, parę, która pokochała się mimo wszystkich przeciwności losu. Gdy dziewczęta rezygnują z pójścia na bal, udają się do małej księgarni, gdzie właściciel zdradza im, że zna zaklęcie, które przeniesie je do świata „Moiry”. Adelle i Connie przystają na ten pomysł, chociaż nie wierzą w jego powodzenie. Kto nie chciałby się przenieść do świata z ulubionej powieści?

Ku wielkiemu zdziwieniu, dziewczyny przenoszą się do świata „Moiry”, ale nic nie jest tak, jak powinno. Ten książkowy Boston odcięty jest od świata zewnętrznego, ktoś porywa ludzi, wszyscy piją dziwny napar, żeby nie wezwał ich tajemniczy głos, a w wodzie siedzi dziwny potwór. Dodatkowo Adelle i Connie przenoszą się w zupełnie inne miejsca w książce.

Teraz rozpoczyna się ich przygoda! Czy dowiedzą się, co zmieniło ich ukochaną powieść?

„Księga żywych sekretów” trafiła do mnie w czasie, gdy miałam ogromny problem z wczytaniem się w jakąkolwiek powieść. Chociaż próbowałam, to po kilkunastu stronach odkładałam lekturę, do czasu, aż nie sięgnęłam po dzieło Madeline Roux. W tę opowieść wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot. Z wielkim zafascynowaniem śledziłam losy dziewcząt, które przeniosły się do swojej ukochanej powieści. Pomysł na fabułę i akcję jest pierwszorzędny. To, jak autorka wprowadziła mrok do „Moiry”, zmieniła (albo odkryła) prawdziwe charaktery postaci mnie oczarowało, zachwyciło i lekko przeraziło. Chociaż z początku trudno było mi zrozumieć wszystkie zasady, które rządzą tym światem, bo autorka nie podaje czytelnikowi nic na tacy, to po pewnym czasie połączyłam ze sobą wszystkie sznurki.

Powieść Madeleine Roux jest pełna akcji. Trudno się nudzić, bo nie ma czasu, żeby odetchnąć. Bohaterki znajdują się w centrum wydarzeń, a głowni bohaterowie „Moiry” nie są wcale tacy, jacy się wydają. Kilkakrotnie przyłapałam się na tym, że wstrzymuje oddech w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia. Trzymałam mocno kciuki za Adelle i Connie, chociaż niejednokrotnie znalazły się w ogromnych tarapatach.

Jedynym niewyjaśnionym aspektem jest udział w tym wszystkim księgarza, który przeniósł dziewczęta do książki. Pojawił się on na ostatnich stronach, ale nie wiem, jaki sekret skrywał, co chciał osiągnąć i dlaczego postąpił tak, a nie inaczej. Przyznam, że ten wątek mógłby zostać wyjaśniony, bo nie spodziewam się kontynuacji, zakończenie nie daje nadziei na kolejne tomy. „Księga żywych sekretów” to ciekawy stand alone i chociaż bohaterkami są nastolatki, to uważam, że ta lektura spodoba się i starszemu czytelnikowi.

Dział: Książki
czwartek, 17 marzec 2022 11:29

Frigiel i Fluffy. Upadły bóg

Dziesiąty zeszyt przygód nietypowej minecraftowej pary: człowieka Frigiela i jego wiernego psa Fluffiego oraz ich przyjaciół właśnie trafia w ręce czytelników. Poprzedni skończył się dość dwuznacznie. Lanniel zostało odzyskane, mieszkańcy uwolnieni, ale nie udało się odzyskać pradawnej magicznej tablicy. Dziadek Frigiela wskazuje nawet, że gdzieś czai się znacznie większe zło. Okazuje się, że opanowanie Lanniel było tylko częścią planu Landarusa, by zniszczyć wszystko. W tej walce pomóc może tylko wuj chłopca, który niestety trafił do więzienia. Dzieciaki muszą więc ruszać na poszukiwania.

Tym razem bohaterowie minecraftowego komiksu będą musieli zmierzyć się nie tylko z podróżą i licznymi pułapkami podczas wędrówki, ale także z pradawnym potworem, rodem z powieści Lovecrafta. Niczym w filmach z Indianą Jonesem przyjdzie im podążać do starożytnej piramidy, jednak nie skarb będzie tu celem, a uratowanie świata. Dość poważnie jak na komiks dla dzieci. Na szczęście nie znajdziemy tu krwawych scen, więc nie ma się o co martwić. To nadal komiks na poziomie młodszego czytelnika.

Na uwagę zasługuje grafika. Zauważalnie jest tu mniej kanciastej, minecraftowej maniery na rzecz bardziej delikatnych kresek czy też mimiki twarzy u bohaterów. To coś, co jednym się spodoba, a inni, choćby zagorzali fani Minecrafta mogą mieć z tym problem. Powstaje bowiem komiks, który aż za mocno odstaje od świata gry. Mimo wszystko uważam, że stylizacja graficzna wykonana przez Minte jest dobrana bardzo dobrze.

Autor kończy historię w dość dwuznaczny sposób. Z jednej strony otrzymujemy panele z informacją, że przygoda się nie kończy. Z drugiej: napis „koniec”, gdzie poprzednie tomy miały wzmiankę o ciągu dalszym. Czyżby miała to być ostatnia przygoda komiksowa Frigiela i Fluffiego?

Dział: Komiksy
czwartek, 17 marzec 2022 10:54

Frigiel i Fluffy. Na ratunk Lanniel

Wracamy do serii, którą zapoczątkował twórca internetowy i pisarz Frigiel. Tym razem pozwolił on swoim bohaterom skończyć podróż do Farlandii w całości. Ba, ich drużyna zwiększyła się o jedną osobę. Wracają do pięknego Lanniel. Jednak nie wiedzą, że nie będzie im dane spocząć na laurach. Okazuje się bowiem, że w czasie ich nieobecności ktoś zdewastował miasto, a mieszkańcy gdzieś zniknęli. Ich nowym zadaniem będzie przywrócenie dawnej świetności i sprowadzenie lennielczyków.

Jak przystało na przygodową serię od Frigiela, któremu przy scenariuszu pomagał Darrien, z przepiękną kreską tworzącej rysunki Minte, nie możemy liczyć na zeszyt, w którym nic się nie dzieje. To nawet chyba najbardziej waleczny z wszystkich dotychczasowych dziewięciu. Jak na stylizowaną na wokselową, minecraftową grafikę, to Minte potrafi zrobić naprawdę dobre sceny walki, z dostateczną dynamiką. Niestety stylizacja jest na tyle odległa od pierwowzoru, że niejeden fan Minecrafta będzie zawiedziony, wspominając co rusz, że np. w Minecrafcie nie można zrobić takich włosów” czy „w Miencrafcie nie można tak zgiąć ręki”. Jak widać nie każdy kupuje takie zmiany. Z pewnością jednak znajdą się fani i takiej koncepcji.

Osoby, które chciałyby rozpocząć przygodę z Alice, Frigielem, Fluffim i Ablem, raczej powinny najpierw zabrać się za poprzednie tomy. Kilka razy są wspominane bowiem wydarzenia z poprzednich zeszytów, bez zbędnego tłumaczenia, co może wprowadzać brak zrozumienia fabuły. Na szczęście komiks czyta się szybko i jest on na tyle dobrze napisany, by wciągać od pierwszego numeru i nieprzerwanie zachwycać przy kolejnych spotkaniach.

Dział: Komiksy
czwartek, 03 marzec 2022 18:01

Zapowiedź: Księga żywych sekretów

Powieść, w której największe marzenie każdego czytelnika, czyli przeniesienie się do świata ulubionej książki – urzeczywistnia się. Jednak to, co miało być niesamowitą przygodą dwóch bohaterek, wkrótce się zmienia w przerażający, złowrogi koszmar.

Dział: Patronaty
środa, 19 styczeń 2022 09:57

Gwałtowne pasje. These Violent Delights

Od zawsze lubiłam klasyczną opowieść o romantycznej miłości Romea i Julii. Nie spotkałam jeszcze książki, która w ciekawy i atrakcyjny sposób odświeża ten motyw, aż dotąd. „Gwałtowne pasje” to książka, od której nie mogłam się oderwać. Napisana tak, że aż zapiera dech w piersiach.

Romeo i Julia, ale w nieco innej scenerii. Do tej klasycznej historii dodajemy zwaśnione mafijne rody, jakieś tajemnicze zło, a także Szanghaj XX wieku, gdzie Chińczycy muszą walczyć o wpływy z Brytyjczykami i Francuzami. Czy może wyjść z tego coś dobrego? Jak najbardziej tak, i to jak. Ostrzegam jednak, że jak zaczniecie, to się od książki nie oderwiecie, a „Gwałtowne pasje” zafundują wam nieprzespaną noc.

Juliette Cai niedawno wróciła do Szanghaju z „wygnania”, jak ona sama nazywa swój wyjazd. Jest córką bossa Szkarłatnego Ganku i ta funkcja sprawia, że ma wiele zadań na głowie – walka z Białymi Kwiatami, robienie interesów w imieniu swojego ojca. Roman Montagow, syn bossa wspomnianych już worów rodziny Cai, Białych Kwiatów, stara się rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw. Mieszkańcy Szanghaju zaczynają rozrywać swoje gardła. Bohaterowie muszą pokonać to, co ich dzieli i nawiązać współpracę, aby zapobiec zniszczeniom i śmierci. Pomiędzy Romą a Juliett są niedokończone sprawy, a to, co wydarzyło się między nimi kilka lat wcześniej, sprawia, że ci nie potrafią sobie ufać.

Chyba wszystko w tej książce oceniam na plus. Zacznę od strony stylistycznej i językowej. „Gwałtowne pasje” to powieść napisana bardzo dobrze, a w czym również jest zasługa tłumaczki Małgorzaty Kaczarowskiej. Każde zdanie było dopracowane i nie czułam, że jakieś słowo na jakiejkolwiek stronie znalazło się tam przypadkowo. Język jest mroczny, plastyczny. Nadaje całej książce poczucia głębi, mroku i skutecznie zagęszcza atmosferę. Majstersztyk i uczta czytelnicza dla każdego fana takich klimatów. Gdy tylko zaczęłam lekturę, przeniosłam się do Szanghaju w latach 20 XX wieku. To, jak autorka odmalowała tamto miasto, kulturę, zwyczaje i historię zasługuje na owacje. Niemal czuć ten zapach, gwar rozmów, a atmosfera polityczna jest nierozerwalnie z tym związana i to czuć podczas lektury. Ba, to, co dzieje się na arenie międzynarodowej oraz wewnątrz kraju, realnie wpływa na fabułę i jest z nią nierozerwalnie połączone. To tło do wszystkich wydarzeń, ale nadaje „Gwałtownym pasjom” głębi. Autorka oczywiście wplotła w ten realizm historyczny elementy fantastyczne, ale wszystko zostało tak dobrze opisane i dobrane, że czyta się tę książkę z rosnącym zachwytem.

Nie sposób wyodrębnić jednego, głównego wątku w tej książce. Akcja skupia się w równej mierze na Juliette i Romie, ich uczuciach i spuściźnie, która odciska na nich piętno, ale również na tajemniczym potworze, który sprawia, że ludzie rozrywają sobie gardła. Na wielki plus zasługuje również to, jak autorka zaadoptowała oryginalną historię, Jeżeli znacie Romea i Julię, to gdy zagłębicie się w „Gwałtowne pasje”, to będziecie ze zdumieniem wyłapywać znanych bohaterów w nowej odsłonie. Nie była to kalka, ponieważ Chloe Gong dodała każdej postaci coś nowego, innego. Wszyscy, którzy przewijają się przez karty książki, są niczym wzięci z życia – charakterni, kolorowi. Chociaż to Juliette i Roma odgrywają główne role, to chciałabym się skupić również na innych bohaterach, najbliższych przyjaciołach naszej dwójki. Chociaż wpisują się w ramy bohaterów drugoplanowych, to uwielbiam wszystkie sceny z nimi.

Juliette to bohaterka, którą bardzo polubiłam. Chociaż inspiracją do jej stworzenia była Sheaksperowska Julia, to nasza jest brutalna, zdeterminowana, odważna. Nie boi się mówić tego, co myśli, a sprawy i dobro swojego gangu stawia na pierwszym miejscu. Jest gotowa zrobić wiele, aby uplasować się jako liderka grupy. Roma, czyli Romeo, jest bezwzględny, jednak troszczy się o tych, co kocha. Ojciec chłopaka nie do końca mu ufa, a swoją sympatię przelewa na kogoś innego. Chociaż wychowany przez Białe Kwiaty i z brutalnością obyty jest od dawna, to musi się starać, aby zasłużyć na szacunek ze strony ojca. Juliette i Roma jako para to... połączenie idealne. Uwielbiam ich magnetyzm, to przyciąganie, którzy oboje zdają się ignorować, a to, co wydarzyło się między nimi (a czego dowiemy się dopiero po jakimś czasie) jeszcze bardziej podkręca atmosferę. Powinni się nienawidzić, są wrogami, ale jest między nimi coś. Najlepsze jest to, że ich romans nie przysłonił innych wydarzeń.

„Gwałtowne pasje” to książka, którą pokochałam. Nie mogłam przestać o niej myśleć, gdy odkładałam ją, chociaż na chwilę. Zabrała mi kilka wieczorów, ale nie żałuję, bo to była cudowna czytelnicza przygoda. Nie czuć, że „Gwałtowne pasje” to debiut autorki – wszystko jest dopracowane, od pierwszej do ostatniej strony. Nie pozostaje mi powiedzieć nic innego, tylko czytajcie, bo to naprawdę dobra lektura!

Dział: Książki