Rezultaty wyszukiwania dla: Historyczny
Kiedy Bóg zasypia
Król Mieszko II został zamordowany.
Kraj pozbawiony władcy popada w ruinę. Możni walczą między sobą o wpływy, u granic stoi wroga armia.
Kapłani starej wiary robią wszystko, by wyplenić z ludzkich serc niemieckiego boga jedynego.
Nastały mroczne, złe czasy. Człowiek staje przeciwko człowiekowi, ramię w ramię ze strzygą i upiorem.
Nie ma już „dobra” i „zła”- są tylko różne drogi do zaspokojenia ambicji, żądzy władzy i namiętności.
Nadchodzi czas krwi, przerażenia i dzikiego okrucieństwa.
Kiedy bóg zasypia, budzą się demony.
Atlas Tolkienowski
Nie bez powodu J. R. R. Tolkien jest uważany za jednego z największych pisarzy fantastyki, wiele osób pewnie stwierdzi, że największym. Świat, który stworzył, jest niezwykle rozbudowany, barwny, z ciekawą historią i interesującymi postaciami, choć tak naprawdę autor wydał przed śmiercią tylko dwie książki („Władca pierścieni” to jedna książka podzielona na tomy). O jego fenomenie świadczy już sam fakt, że od śmierci autora minęło 45 lat, a jego powieści są cały czas wznawiane i kochane przez kolejne pokolenia.
O wersji merytorycznej wypowiadać za bardzo się nie będę. „Władcę Pierścieni” czytałam dość dawno, „Hobbita” w ogóle, więc nie czuję się na tyle kompetentna. Z opinii czytelników można wywnioskować, że „Atlas Tolkienowski” jest idealny dla osób początkujących, niezaznajomionych ze światem, abo dla osób, które czytały powieści Tolkiena dość dawno i muszą sobie co nieco przypomnieć. Przez wiernych fanów książka ta może być traktowana wyłącznie jako ciekawostka.
Bardzo mnie się podoba to, że „Atlas tolkienowski” nie zdradza fabuły, lub przedstawia ją bardzo oszczędnie, tak, że mogą go czytać osoby, które dopiero się przymierzają do lektury dzieł Tolkiena.
„Atlas Tolkienowski” jest podzielony na sześć rozdziałów. Mówią one o stworzeniu świata, początkach nieśmiertelnych i śmiertelnych istot, pozwala usystematyzować wiedzę o faunie i florze w świecie Tolkiena, opowiada o najważniejszych, historycznych wydarzeniach, które zmieniały bieg historii.
Czas na stronę graficzną.
Pierwszą rzeczą, która się rzuca w oczy w tym wydaniu, jest twarda okładka, czyli coś, co lubię. Niestety moje zadowolenie psuje troszkę obwoluta. Obawiam się, że może zniszczyć się podczas częstego sięgania, choć jest ona gruba i może jednak wytrzyma próbę czasu. Na okładce pod obwolutą znajduje się grafika smoka. Uważam, że osoby, które nie lubią nakładek na okładkę, mogą spokojnie zrezygnować z obwoluty. Bez niej także książka się dobrze prezentuje.
Podoba mi się także, przypasowanie grafiki do nowych wydań „Hobbita” oraz „Władcy pierścieni”. Choć ta pozycja jest nieco mniejsza, niż wspomniane wcześniej, to bardzo ładnie się razem prezentują.
W środku – coś pięknego.
Zaraz jak otworzymy książkę mamy mapkę Śródziemia i Nieśmiertelnych Krajów. Takich mapek jest więcej. Odzwierciedlają one zmiany, jakie się w świecie Tolkiena działy od początku jego istnienia. Książka jest kolorowa w środku, pełna grafik, osi czasów oraz schematów blokowych. No i najważniejsze – ilustracje. Są one po prostu przepiękne.
Choć uważam, że „Atlas Tolkienowski” powinien być tak duży, jak nowe wydania „Władcy Pierścieni” oraz „Hobbita”, to z całego serca polecam zarówno wiernym fanom Tolkiena, jak i osobom, które dopiero zaczynają przygodę z tym pisarzem. Pozycja jest po prostu idealna na prezent.
Wikingowie. Kraina Proroka
Na spalonych słońcem ziemiach Półwyspu Iberyjskiego rozegra się decydujące starcie pomiędzy wikingami a wrogiem z Południa. Czwarty, finałowy tom sagi Radosława Lewandowskiego to opowieść o sile i uporze nordyckich wojowników. Spina on klamrą wątki i losy postaci poznanych w poprzednich tomach. Ostatnia część pasjonującego cyklu „Wikingowie” ukaże się 28 marca pod patronatem Secretum.
Lekcja martwej mowy
Dwadzieścia dziewięć lat temu pracowali wspólnie nad "mającym wszystko zmienić" artykułem, po którego opublikowaniu miało spaść kilka sławnych głów. W jego wydaniu przeszkodziła im wojna. Dziś spotykają się ponownie, lecz nie przypadkiem... ktoś bardzo dobrze przygotował się do swojego zdania, zapraszając tak, aby nikt z zainteresowanych nie wiedział o obecności drugiej osoby. Do czasu. Jakub Stern i Wilga de Brie otrzymali zaproszenie do Lwowa, siedziby ich dawnej redakcji. Jak się jednak okazuje na miejscu, zapraszający ich mężczyzna dzień wcześniej uległ poważnemu wypadkowi. Nie wiadomo, w którym z lwowskich szpitali obecnie przebywa, nie wiadomo, po co wezwał dawnych znajomych. Mimo tego ich śladem podąża ktoś, kto za ich każdy sekret... i słabości. I pragnie, aby wykonali pewne zadanie.
Z twórczością pana Pawła Jaszczuka miałam do czynienia kilka lat temu; kojarzyłam nazwisko, ale dla pewności musiałam sprawdzić, czy mowa o tym samym autorze. Jak się okazuje, czytałam wówczas jeden tom z serii o Jakubie Sternie. i z tego, co pamiętam, lektura nie do końca trafiła w moje gusta. Tym bardziej byłam ciekawa tego, jakie okażą się pozostałe części serii.
Rzecz dzieje się we Lwowie, w roku 1968. Główny bohater, choć od wielu lat nie postawił stopy w owym mieście, na zaproszenie dawnego znajomego z redakcji postanawia ruszyć w podróż. Kierowany dziennikarską ciekawością nie wie, skąd to nagłe zainteresowanie jego osobą. Sprawa ma jednak o wiele głębsze, drugie dno. A głównym celem pewnych osób jest odkrycie, o czym miał być artykuł, który ostatecznie nie ukazał się. I jak wiele osób zna jego treść...
Cała sprawa jest mocno poplątana, ponieważ dobrzy mieszają się ze złymi, a źli z dobrymi. Nie wiadomo, komu ufać, a kto chce zrobić bohaterom krzywdę. Wilga de Brie, dawna współautorka wspomnianego artykułu, przyjeżdża do Lwowa aż z Francji, gdzie obecnie mieszka z córką i mężem. Tylko wrogowie znają jej problem. I nie zamierzają trzymać go w tajemnicy, chyba że kobieta zgodzi się na współpracę. Bohaterka jest tutaj słabszym ogniwem, łatwiejszym do manipulacji, choć walczy twardo.
Lekcja martwej mowy cechuje się historycznym tłem, dzięki któremu czytelnik może się bardzo wiele dowiedzieć. W tej kwestii jestem zupełna ignorantką, a historię toleruję jedynie w literaturze tego typu. Najbardziej intrygowały mnie raporty niejakiej Wandy, podstawionej towarzyszki znanego pisarza. Ona również miała swego rodzaju związek z dwójką głównych bohaterów, choć jest to relacja raczej drugoplanowa. Całość skupia się na próbach ucieczki Sterna i de Brie, na śledzących ich osobach i tym, czego tak naprawdę od nich żądają. Bo mimo upływu lat ani Jakub, ani Wilga nie zapomnieli ani jednego słowa z artykułu. I za żadne skarby nie chcą przekazać go w ręce wroga...
Motywy polityczne w literaturze nie do końca trafiają w moje gusta; Lekcję martwej mowy ratuje fakt, iż posiada ona bardzo wartką akcję. Nie sposób się przy niej nudzić, a już na pewno nie można odłożyć na chwilę książki- grozi to jeszcze większym poplątaniem wątków. Dzięki temu lekturę czyta się w trybie natychmiastowym. Nie zapominajmy jeszcze o tym, iż nie wiadomo, kto przyjaciel, a kto wróg. Elementy zaskoczenia również na dobrym poziomie.
Reasumując, Lekcja martwej mowy to książka dobra, aczkolwiek ten cały polityczny pościg to nie moja bajka. Dla osób, które lubią tło historyczne i różnego rodzaju polityczne akcje czy zagrywki lektura będzie idealną do spędzenia czasu.
Legendarni Wynalazcy
Gry planszowe przeżywają ostatnio renesans. Produkuje się ich jednak tak wiele i tak różnej jakości, że trudno wybrać coś wartościowego i „grywalnego”. Tym bardziej mając niewielkie rozeznanie w rynku. Posługując się jednak kluczem tematycznym wpadłam na zapowiedź obiecującej planszówki pod tytułem „Legendarni wynalazcy”. Muszę przyznać, że zadziałała na mnie bardzo atrakcyjna grafika i krótki film reklamowy na stronie wydawcy. Niemniej gra okazała się równie atrakcyjna co jej reklama – śmiem przypuszczać, że to nieczęste zjawisko.
Już sam ogólny zamysł jest intrygujący, zabawa polega bowiem na wspólnym konstruowaniu wynalazków, by po skończonym zadaniu podzielić się zyskami z przedsięwzięcia. Gra nie jest przesadnie skomplikowana, niemniej składa się z wielu elementów i wymaga uważnego zgłębienia instrukcji obsługi. Instrukcja z kolei jest zwięzła i zrozumiała, niewiele pola pozostawia dla domysłów.
Gra rozpoczyna się wyborem jednej z pięciu drużyn historycznych wynalazców. Siłą gracza są umiejętności i wiedza poszczególnych członków drużyny, z nich bowiem będziemy czerpać „moce” podczas tworzenia wynalazków i to one przyczynią się pośrednio do wygranej. W toku gry naukowcy mogą się rozwijać i zdobywać kolejne poziomy wiedzy, dzięki czemu ewentualne udziały w konstruowaniu i zyski z ukończonych wynalazków dla „właściciela” takiej postaci mają szanse wzrosnąć.
Kafle przedstawiające naukowców są zmyślnie zaprojektowane – zrobione z zadziwiająco grubej tektury, dzięki czemu po usunięciu zbędnych perforowanych kolistych kształtów, można w tak utworzone otwory wtłoczyć po kilka żetonów obrazujących kolejne poziomy wiedzy zdobywane w toku gry przez Einsteina, Skłodowską-Curie czy Lavoisiera. Dobór postaci do gry jest ciekawy: drużyny skompletowane zostały podłóg epoki w jakiej żyli, zaś wewnątrz tych grup członków dobierano prawdopodobnie na podstawie ich jak największego wkładu w naukę. Z pewnością nie zawsze wybór był łatwy, wielu geniuszy zostało pominiętych, trudno jednak nie odnieść wrażenia że w tej selekcji zadziałał również pewien parytet – otóż w niemal każdej z tych grup jest jedna kobieta, choć na szczytach odkryć naukowych jest ich ledwie garstka. Wybrane naukowczynie słusznie doceniono, niemniej w świetle powyższych okoliczności jest to miły gest w kierunku płci pięknej.
Poszczególne wynalazki przedstawione zostały na swoistej „talii kart” tradycyjnej grubości i formatu. Pomimo jednak zwyczajności materiału sam ciężar intelektualny niesiony przez karty jest dość pokaźny. Poza wizerunkiem oraz nazwą i datą wynalazku, znajdujemy tu pola oznaczone dziedzinami nauki, których odkrycia i prawa mają zastosowanie w niniejszym dziele – przy czym im większy wkład danej dziedziny, tym więcej pól z jej symbolem. Pola te są najistotniejszym elementem gry – tu bowiem użytkownicy mogą wykazać się zaangażowaniem intelektualnym w przedsięwzięcie zajmując przepisową – podług wiedzy i umiejętności „swojego” naukowca – ilość pól. Im więcej pól zajętych przez drużynę, tym większe szanse na udział w zysku. Tu gracz musi wykazać się myśleniem strategicznym przydzielając postać najbardziej kompetentną postać do przejęcia inicjatywy w procesie tworzenia konkretnego wynalazku.
Niektóre z pomniejszych elementów gry są nieco mniej imponujące w swojej fizyczności – żetony nagród i rozwoju są zrobione z cienkiej tekturki i aż proszą się o porządne zalaminowanie lub wybór innego tworzywa. Natomiast kostki znaczników do „przejmowania” pól na karcie wynalazku to całkiem zgrabne drewniane sześcianiki. I jest też przyjemna figurka popiersia Leonarda Da Vinci, który niczym patron wszelkich przedsięwzięć naukowych wędruje między graczami wskazując – między innymi – uprawnionego do pierwszeństwa w podziale zysków. Akcent niemal mistyczny, rytualny i choć pozornie komplikuje grę, w praktyce okazuje się całkiem przydatny i przyjemny.
Gra przeznaczona jest dla graczy powyżej dziesiątego roku życia, choć sądzę że co bardziej rozgarnięty ośmio- czy dziewięciolatek z powodzeniem pojmie i zainteresuje się rozgrywkami. Jako matka automatycznie patrzę na „Legendarnych wynalazców” pod kątem jej wartości edukacyjnej i tu – przyznaję – jestem całkowicie zadowolona. Dzięki dołączonej książeczce gracz poznaje skrócone życiorysy znakomitości świata nauki, a podczas gry zupełnie „niechcący” przyswaja sobie informacje o dziedzinach, w których celowały. Konstruując wynalazki z kolei zmierzy się z wielością dziedzin o jakie opierają się najprostsze choćby przedmioty. To być może zakończy męczące pytania typu „po co mam się uczyć chemii, skoro chcę być architektem„. Kusząca perspektywa. Myślę, że warto rozważyć podarowanie młodocianym „Legendarnych wynalazców” na Gwiazdkę nie tylko ze względu na jej wartość edukacyjną, atrakcyjną oprawę czy pomysłowość – to również doskonały pretekst, by pod pozorem zabawy z dzieckiem pograć w ciekawą i pięknie zaprojektowaną planszówkę.
Wydawnictwo SQN na Targach Książki w Krakowie
Wydawnictwo SQN zaprasza na Targi Książki w Krakowie.
Już jutro rozpocznie się jedno z najważniejszych czytelniczych świąt w Polsce. W tym roku Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie odbędą się w dniach 26-29 października. Jak co roku zapraszamy na teren EXPO Kraków przy ul. Galicyjskiej 9. Wydawnictwo SQN będziecie mogli spotkać na stoisku D37. Warto zajrzeć, oficyna przygotowała atrakcyjne promocje oraz moc spotkań z autorami.
Sylwia Zientek - spotkanie autorskie
Wydawnictwo W.A.B. i BookBook Księgarnia zapraszają na spotkanie autorskie z Sylwią Zientek.
Czas: 28 września w godzinach 18:00 - 19:00
Miejsce: BookBook Księgarnia Hoża, ul Hoża 29/31, Warszawa
Wydawnictwo W.A.B.zaprasza na spotkanie z Sylwią Zientek na temat jej książki "Hotel Varsovie". Spotkanie poprowadzi Karolina Głowacka.
Etykieta japońska
Praktyczny podręcznik dobrych manier, czyli zapowiedź książki Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach serii Mundus.
Dlaczego japoński gospodarz oczekuje na prezent, ale wcale nie spieszy się, by go otworzyć? Czy wypada odmówić kieliszka partnerowi biznesowemu z Dalekiego Wschodu? I czy możemy się spodziewać, że Japończyk odpisze na SMS-a?
Tajne akta Obozu Herosów
Hej, ty! Tak, właśnie Ty! Mówię do ciebie. Nie odwracaj się! Przeklęci młodzi herosi, zawsze robią wszystko po swojemu. Kto słuchałby starszego, poczciwego nauczyciela? Kto się pytam? A jednak wróciłeś. Czyżby na twoją decyzję wpłynęły moje piękne kopyta? Zapewne tak. W końcu kto nie obejrzy się za cudownymi, zgrabnymi kopytkami? Nie patrz tak na mnie dzieciaku. Nie zwariowałeś. Nie, wcale nie jestem koniem. Nie wierzysz? Może i masz rację, w końcu w jakiejś części jestem kopytnym. Pewnie mi zazdrościsz? Zapewne tak. Chciałbyś tak kłusować, prawda dzieciaku? Hej, hej, nie mdlej mi tu! Nie mam zamiaru się nadwyrężać. Przestań, przecież widzę, że nic Ci nie jest. Nie widziałeś nigdy centaura? Nie? A no tak, w końcu nie znasz świata herosów. Za chwilę Ci wszystko wytłumaczę. Poczekaj, nie uciekaj! Nie, nie, nie. Wyobrażasz sobie, że będę Cię gonił? Co to, to nie. Zapomnij o tym! O tak, właśnie tak. Wracaj tu, grozi Ci niebezpieczeństwo. Potwory niedługo zaatakują. Nie marnuj naszego cennego czasu. Wyruszamy do Obozu Herosów. Nie wiesz, co to jest? Hmmm, niedługo się dowiesz, a tymczasem trzymaj. Będziesz miał, co poczytać w drodze i choć trochę przygotować się na to, co Cię czeka. Właśnie tak! W twoich rękach spoczywają ,,Tajne akta obozu herosów" - dzięki nim dowiesz się tego, co najważniejsze. Ruszajmy. Czas ucieka! Pamiętacie niesamowitą, wciągającą serię Ricka Riordana o Percym Jacksonie? Zapewne tak. Kto nie słyszał o tym młodym uzdolnionym herosie? Chciałabym zaprosić dziś was na recenzję dodatku do świata dzieci bogów, a mianowicie jedynego, prawdziwego przewodnika po obozie treningowym dla półbogów. To pozycja obowiązkowa dla każdego fana twórczości pana Riordana! Cudownie było móc zagłębić się w obozowe opowiastki, przeczytać wywiady z bohaterami, poznać tajemnicze zakątki, a przy okazji mieć wgląd w film Apolla przybliżający życie półbogów w tym miejscu. Jesteście ciekawi, co jeszcze można znaleźć w tym dodatku? Jeśli tak, to zapraszam do zapoznania się z całą recenzją?
W tym przewodniku Percy Jackson i inni mieszkańcy Obozu Herosów odpowiadają między innymi na takie pytania jak: „Co to jest miejsce?” i „Czy mogę zatrzymać koszulkę?”. Nowicjusze mogą poczytać o domkach, sprawdzić swoją wiedzę o magicznych znakach i zapoznać się z rozdziałem poświęconym treningom. Ale Tajne akta Obozu Herosów opisują nie tylko teren obozu i budynki. Książkę uzupełniają opowieści o herosach, dla których obóz jest domem, i takich, którzy zawitali tu tylko na chwilę w drodze w nieznane. Chejron osobiście napisał wstęp zawierający krótki rys historyczny treningu półbogów oparty na tysiącach lat jego doświadczenia. No i oczywiście są tu też boskie słowa mądrości Apollina, ponieważ... no, ponieważ półboscy autorzy woleliby nie zostać pobici, dziękujemy.
Oglądaliście film Apollina pt. "Witajcie w Obozie Herosów", który ma za zadanie przybliżyć nowym półbogom zadania, jakie na nich czekają? Nie? Całe szczęście - o tym nie da się zapomnieć. Wpadliśmy na niego przez przypadek i szczerze mówiąc, takich bzdur jeszcze nigdy nie słyszeliśmy. Ała, przecież mówię prawdę! [...] Annabeth twierdzi, że ktoś może być niezadowolony, a zarazem uraczyć nas kolejnymi szaleńczymi lirykami. Zapomnijcie o tym, co pisałem wcześniej. Zacznijmy od początku. My, półbogowie mieszkający w Obozie Herosów pragnie przybliżyć Ci bardziej sylwetkę tego miejsca, opowiedzieć, jak powstały niektóre zakątki, przybliżyć zasady panujące w tym obozie. Gwarantujemy, że nie znajdziecie lepszego przewodnika. A w dodatku będziecie mogli przeczytać kilka wywiadów oraz mieć wgląd w najpilniej strzeżone tajemnice obozowiczów. W końcu musicie być przygotowani. Satyrowie już się szykują, a to oznacza, że pojawi się tu nowa krew. Mamy nadzieję, że dzięki naszej zbiorowej pracy, poczujecie się choć trochę spokojniejsi. I pamiętajcie, nigdy nie oglądajcie filmu wprowadzającego do obozu Apolla! Nigdy o nim nie zapomnicie. Ostrzegam.
"Tajne akta Obozu Herosów" to dodatek do świata stworzonego przez pana Riordana, gdzie mamy okazję dowiedzieć się czegoś więcej o salach treningowych, obozowych pomieszczeniach, zapoznać się z wywiadami przeprowadzonymi przez młodych półbogów, mamy wgląd w tajemniczą korespondencję między satyrami a przede wszystkim znów możemy przeczytać krótkie opowiadania o naszych ulubionych bohaterach. Percy, Annabeth, Nico i wiele innych postaci czekają, aż w wasze ręce wpadnie jedyny, prawdziwy przewodnik po Obozie Herosów. Przygotujcie się na dużą dawkę humoru, kilkanaście stron poświęconych urywkom filmu Apollina, które rozśmieszą was do łez, obozowe historyjki oraz cudowne ogniska, o których się nie zapomina. "Tajne akta Obozu Herosów" to książka na kilka godzin, którą koniecznie muszą poznać fani twórczości Ricka Riordana. Dowiecie się tego, o czym się w jego pozycjach nieczęsto mówi. Świetne poczucie humory, lekki sarkazm oraz ciekawostki o tym tajemniczym miejscu sprawią, że znów zapragniecie powrócić na obrzeża Olimpu!
"Tajne akta Obozu Herosów" to książka, która uzupełni waszą wiedzę o miejscu zapewniającym ochronę półbogom. Będziecie mieli okazję poznać nowe postacie, dowiedzieć się, skąd w ogóle powstał pomysł na utworzenie tego miejsca i co wspólnego z tym wszystkim ma Apollo. Percy i jego przyjaciele oprowadzą was po miejscu tak bardzo chronionym przed ludźmi, pokażą miejsca, w których można się zrelaksować lub sprawdzić swoje umiejętności. Jesteście ciekawi historii Chejrona? Zastanawiacie się, dlaczego to właśnie on stał się nauczycielem półbogów? Specjalnie dla was, nasz kochany centaur podzieli się swoją historią. Nadal nie jesteście przekonani? W takim razie może do sięgnięcia po ten dodatek, zachęci was cudownie uzdolniony, niesamowicie skromny bóg Apollo, który postanowił wyprodukować film mający przybliżyć przyszłym kadetom Obóz Herosów. Jesteście ciekawi, co takie wymyślił? Nie zawiedziecie się. Powrót do świata Ricka Riordana to niesamowita przyjemność. Polecam!
Zdrada
Giordano Bruno jest filozofem o niemałym talencie do wykrywania kłamstw; jako Włoch musi znosić nieprzychylne komentarze ludzi, mimo że tak jak oni służy Anglii. Do tego dochodzi również fakt, iż dla wielu pozostaje heretykiem od chwili, gdy postanowił zrzucić z siebie habit. Tym razem doktor Bruno zostaje uwikłany przez przyjaciela, sir Philippa Sidney'a, w sprawę tajemniczej -ponoć samobójczej- śmierci Roberta Dunne'a na statku sławnego na świecie sir Francisa Drake'a. Kapitan chce jak najszybciej rozwikłać sprawę, aby ruszyć w kolejną, pełną przygód i niebezpieczeństw podróż do Hiszpanii. Bruno nie zdaje sobie jednak sprawy z jeszcze jednej ważnej rzeczy- na statku, w posiadaniu Drake'a, znajduje się bardzo cenna księga, mogąca zatrząsnąć Kościołem w posadach. Nie wie, iż jej tropem ruszył jego zaciekły wróg, pewien księgarz bez uszu...
I nie wracaj do mnie, dopóki nie będziesz moja.
Thriller historyczny to -jak dla mnie- połączenie idealne. Zawsze intrygowało mnie, w jaki sposób, bez cudów współczesnej techniki, radzono sobie z wykrywaniem sprawców przeróżnych wykroczeń. Dlatego też nie zastanawiałam się długo nad wyborem owej lektury i mówiąc całkowicie szczerze, nie żałuję ani sekundy spędzonej ze Zdradą.
Giordano Bruno to mężczyzna spokojny, rozważny oraz niezwykle inteligentny. Jednak przez wzgląd na przyjaźń z młodszym od niego sir Sidney'em, który wprost uwielbia pakować się w nieciekawe historie (mające oczywiście przekonać cały świat o jego męstwie), równie często co kompan wpada w kłopoty. Sprawa zgonu Roberta Dunne'a także należała do jednej z takich historii. Sidney, mając nadzieję na wyrwanie się spod domowej kurateli, przekonuje przyjaciela, aby towarzyszył mu w podróży na statek sir Francisa Drake'a, a gdy już znajdują się na miejscu okazuje się, że miał w tym swój ukryty cel. Otóż załoga z przerażeniem myśli o podróży statkiem, na pokładzie którego jeden z nich popełnił samobójstwo- źle to wróży owej wędrówce. Kapitan Drake zauważył jednak pewne nieścisłości w całej sprawie, a żeby móc zamknąć śledztwo, potrzebuje kogoś, kto odnajdzie dla niego sprawcę. I tak wybór pada na Giordano Bruno, oczywiście w towarzystwie Sidney'a.
Początkowo akcja raczkuje, opowieść rozwija się dość powoli. Poznajemy statek, jak również jego załogę. Zauważamy, kto mniej lub bardziej jest przychylny gościom (szczególnie doktorowi Bruno, w końcu jest Włochem). Główni bohaterowie rozglądają się uważnie, badają każdy kąt, dyskretnie -albo i przy pomocy dźwięczących monet- przepytują ludzi. Rozpoczynając przygodę, nie mogłam się wczuć w całą tę opowieść; jednak im więcej stron przeczytałam, im dalej towarzyszyłam w śledztwie mężczyznom, tym ciekawiej się robiło. Teraz, po zakończeniu mojej kilkaset stronicowej przygody, czuję się, jakbym sama dopiero co zeskoczyła z pokładu na stały ląd. Bardzo, bardzo ciekawa podróż w przeszłość!
Pani Parris doskonale oddała klimat tamtych lat, jak również wyraziście zarysowała tło epoki. Metody, jakie stosował Bruno, także świetnie wpasowały się w ówczesny okres, dając nam możliwość lepszego poznania epoki.
Na pochwałę zasługują także stworzone postacie. Różnice między Brunem a Sidney'em są aż nadto widoczne. Czytelnik zastanawia się, co jeszcze -kolokwialnie mówiąc- zmaluje Sidney, aby osiągnąć upragniony cel. Ale, ale! Nie myślcie, że to Giordano Bruno jest w tym "związku" głosem rozsądku- może po części, jednak pod tą rozważną powłoką kryje się gorące serce, ale i ostry jak brzytwa umysł. Warto także wspomnieć o umiejętnościach do walki, które niejednokrotnie ratowały jego włoskie życie.
Podsumowując, Zdrada to historia jakich mało. Z każdą kolejną stroną robi się coraz ciekawiej, zaczynamy oddychać tamtejszym powietrzem, wciągając do płuc mniej lub bardziej przyjemne zapachy. Wy też, razem z Giordanem i Sidney'em, ruszcie tropem mordercy!