kwiecień 20, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Egmont

poniedziałek, 04 październik 2021 11:13

Kosmiczna Odyseja

Zwykle Jim Starlin jest kojarzony z epicką fabułą i ostrymi postaciami uniwersum Marvela. Tym razem zobaczymy go jednak jako scenarzystę historii w uniwersum DC. Czy będzie to podobnie jak w innych dziełach Starlina kosmiczna odyseja na sterydach?
 
Metron odkrywa prawdę kryjącą się za równaniem antyżycia i nie jest to dobre. Aby ocalić wszechświat, Darkseid musi połączyć siły ze swoimi największymi wrogami. Czy połączona potęga Darkseida, Supermana, Oriona, Batmana, Foragera, Starfire, Lightraya, Johna Stewarta, Martian Manhuntera, Demona i innych wystarczy?
 
Kosmiczną Odyseję stworzono w czasach, gdy epopeję można było opowiedzieć w niezależnych miniseriach, składających się z czterech numerów, w tym przypadku będą to serie „Discovery”, „Disaster”, „Decisions” i „Death”. Tak naprawdę jest to ukłon w stronę starego dobrego Jacka Kirby'ego i jego dzieł z lat 70., głównie serii „New Gods”.
 
Zobaczymy tu świat, w którym Darkseid znalazł równanie antyżycia. Jednak znalezienie go powoduje, że ten złoczyńca… szuka pomocy. To oddaje powagę zagrożenia. Wychodzi bowiem na to, że pokona ono całe uniwersum, więc potrzebni będą bohaterowie, zdolni uratować przed zagładą planety posiadające aspekt Istoty Antyżycia. Na każdą zostaje przydzielona para superbohaterów: Batman i Forager odwiedzą Ziemię, Orion i Superman Thanagar, Starfire i Lightray (z drobną pomocą Adama Strange’a) Rann, a John Stewartem z Korpusu Zielonych Latarni i J’Ohn J’Onzz Xanshi. Każdy ma do stoczenia swoją walkę, nie każdy ją wygra, co tylko podsyca napięcie.
 
Więc tak, to jest historia, w której największy złoczyńca w historii DC współpracuje z tymi samymi bohaterami, których nienawidzi, aby ocalić wszechświat. Dlaczego Darkseid miałby to zrobić? Czy Darkside się zmienił? Teraz jest już dobry? Nie. Darkseid jest Darkseidem. Ma swoje powody, by uratować uniwersum. Wszak on chce rządzić, a nie unicestwiać świat, który miałby posiąść.
 
Pod względem graficznym to klasyk późnych lat 80. z wszystkimi trykotowymi klimatami tamtych czasów, pięknie zilustrowany przez młodego Mike'a Mignolę.
 
Historia Jima Starlina jest dość prosta. Równanie antyżycia jest w rzeczywistości istotą uwięzioną w innym wymiarze i wysyła 4 aspekty siebie, aby zniszczyć określone planety. Nasi bohaterowie muszą się rozdzielić i zatrzymać każdy aspekt, zanim spotkają się, aby pokonać równanie. Tyle. Sama fabuła pędzi do przodu i przydałoby się ją czasem nieco zwolnić, jednak uważam ten komiks za całkiem zgrabną i ciekawą zamkniętą historię.

 

Dział: Komiksy
poniedziałek, 04 październik 2021 11:06

Batman Detective Comics. Wojna Jokera. Tom 5

 „Batman Detective Comics: Wojna Jokera” rozpoczyna się tam, gdzie skończył poprzedni tom z trwającej serii z 2016 r. (numery #1020–1026), historię z Detective Comics nr 1027, Batman: Pennyworth RIP oraz Detective Comics Annual #3, obejmując siedem różnych historii.

Najbardziej emocjonująca jest trzyczęściowa fabuła „Szpetne serce” (Detective Comics #1020–1022), w której Bruce Wayne jako Batman konfrontuje się z Harveyem Dentem znanym jako Dwie Twarze. Two-Face stał się teraz przywódcą kultu i wydaje się, że przegrywa ze swoją mroczną stroną. Okazuje się, że wcale nie dąży do zagłady Gotham, lecz jest sterowany, by jego mroczna połowa kierowała nim całym. To interesująca historia, ponieważ postać Harveya połączyła siły z Batmanem przeciwko Dwóm Twarzom. Piękna psychologiczna gra i nawiązania m.in. do zeszytów „Batman Trybunał Sów”.

 „Preludium do wojny Jokera” to wątek składający się z powiązanych historii wojny Jokera ze złoczyńcami takimi jak Killer Croc. Killer Croc napotyka w kanałach mutantów i właściwie chowa się z nimi przed światem Gotham, co przypomina nieco historię pochodzenia Wojowniczych Żółwi Ninja.

 Z kolei w Detective Comics Annual #3 Batman ściga złoczyńcę, na którego polował jeszcze młody Alfred Pennyworth. Teraz, po jego śmierci, sprawę pragnie zamknąć jego była partnerka. Wspominki o Alfredzie występują też w historii „Tydzień”, gdzie poznajemy, jak bardzo lokaj dbał o młodego Bruce'a, jednak najbardziej nacechowany emocjami jest rozpoczynający zestawienie zeszyt „Batman: Pennyworth RIP”. To jednowątkowy odcinek specjalny, w którym Bruce Wayne, cierpiący na amnezję Dick Grayson, Barbara Gordon, Jason Todd, Tim Drake i Damian Wayne spotkają się i będą wspominać wiernego lokaja i to, jak na każdego z nich wpłynął.

 Nad całością scenariusza czuwa ponownie Peter Tomasi z niewielką pomocą Brada Walkera (Detective Comics #1024) i Jamesa Tyniona IV (Batman: Pennyworth R.I.P.). Poszczególne historie działają dobrze samodzielnie, jednak połączone nie są już tak bardzo wciągające. Jako czytelnik oczekuję, że zbiór będzie bardziej korelował ze sobą, a tu mamy wrażenie poszatkowania. Różne krótkie wątki nie kleją się zbyt dobrze, przez co brakowało skupienia na fabule i czytelnika był pchany w zbyt wielu kierunkach.

 Za rysunki odpowiada wiele osób: Brad Walker (Detective Comics #1020-1023), Kenneth Rocafort (Detective Comics #1025-1026), Sumit Kumar (Detective Comics Annual #3 i Batman: Pennyworth RIP), Norm Rapmund (Detective Comics #1024), Brad Walker (Detective Comics #1027), Eddy Barrows, Diogenes Neves, Marcio Takara, Chris Burnham, Eber Ferreira i David Lafuente (Batman: Pennyworth RIP). Cierpi na tym niestety cały zbiór, gdyż widoczna jest różnica poziomu pomiędzy poszczególnymi rysownikami. Na szczęście to Brad Walker odpowiada za większość rysunków, dzięki czemu powstały imponujące projekty postaci i ogromne panele przedstawiające fanom bardzo efektowne i żywe spojrzenie na przygodę Batmana. Wiele stron wykorzystuje zbliżenia, aby zaakcentować napięcie i dramat, czasami nawet nadmiernie, aby uchwycić poczucie niebezpieczeństwa i krótki czas na reakcję bohaterów. Kolorystyka jest również bez zarzutu, dzięki czemu pozostaje wierna koncepcji fanów na temat uniwersum Batmana.

 Mówiąc krótko, Detective Comics: The Joker War to niestety tylko przeciętna kontynuacja wspaniałej serii.

 

 

Dział: Komiksy
czwartek, 30 wrzesień 2021 15:00

Świat mitów w kulturze, tradycji i… komiksie

Spektakularne epopeje, wszechwładni bogowie, przerażające potwory, niezłomni herosi…Mitologia grecka to niewyczerpane źródło niezwykłych i fascynujących opowieści, które nieustannie dostarcza nam bezcennych lekcji, głębokich mądrości i stanowi podstawę naszej edukacji. Już 29 września wydawnictwo Egmont zaprezentuje czytelnikom komiksy zawierające najsłynniejsze mity starożytnych Greków oparte na oryginalnych tekstach.

Dział: Komiksy
piątek, 10 wrzesień 2021 20:19

Zapowiedź: Śladami Batgirl

Cykl powieści graficznych dedykowany młodym czytelnikom, poruszający ważne tematy społeczne. Składają się na niego pojedyncze albumy poświęcone nastoletnim bohaterom znanym z komiksów DC. Świat oglądany oczami młodych ludzi nie zawsze jest pięknym i przyjaznym miejscem, a problemy, z którymi przyjdzie zmierzyć się bohaterom, przerosłyby niejednego dorosłego. Na szczęście w ich życiu nie zabraknie również miejsca na przyjaźń, radość czy szalone przygody. 

Dział: Komiksy
piątek, 10 wrzesień 2021 14:45

Świętuj z nami DZIEŃ BATMANA 2021!

W tym roku Dzień Batmana, czyli święto fanów i sprzedawców komiksów o Mrocznym Rycerzu, przypada w sobotę, 18 września. Tego dnia po prostu TRZEBA przeczytać komiks o Batmanie! Wydawnictwo Egmont przygotowało z tej okazji aż trzy albumy z postacią Batmana w roli głównej: prawdziwą gratkę dla fanów gry Fortnite i Batmana, czyli album „Batman/Fortnite: Punkt Zerowy”, antologię „Batman: Świat”, w której twórcy komiksowi z różnych krajów przedstawią swoją interpretację Batmana w opowieściach charakterystycznych dla ich kultur oraz pierwszy tom nowej serii „Batman Death Metal” który pokazuje, co stało się z bohaterami po przegranej bitwie o losy multiwersum.

Dział: Ciekawostki
piątek, 03 wrzesień 2021 13:38

Deadpool #01: Najemnika śmierć nie tyka

Powiew świeżości dopadł naszego ulubionego bohatera z nawijką, który wkroczył w nową serię wydawniczą Marvel Fresh. Po bardzo długiej przygodzie z Deadpoolem, z czytelnikami pożegnał się legendarny już scenarzysta Gerry Duggan. Zastąpił go Skottie Young, któremu kiedyś przydarzyło się rysować najemnika w albumie „Martwi prezydenci”. Jeśli jesteście ciekawi, co wyszło z konfrontacji nowego autora z DP, zapraszam ro lektury recenzji albumu „Najemnika śmierć nie tyka”.

W skład albumu, który oryginalnie ukazał się jako „Deadpool by Skottie Young vol. 1: Mercin’ hard for the Money”, wchodzi sześć zeszytów.

Dla przypomnienia Deadpool do tej pory nie tylko dowodził swoją drużyną bohaterów do wynajęcia, ale również dzięki Kapitanowi Ameryce dołączył do Drużyny Jedności Avengers, którą ponadto wspierał finansowo. Niestety ostatnie wydarzenia w uniwersum (event Tajne Imperium) źle wpłynęły na jego życie. Bycie superbohaterem go zmęczyło i na własne życzenie wykasował sobie pamięć i wrócić do tego, w czym czuł się najlepiej, czyli do najemnikowania.

Aktualnie „zresetowanemu” Wilsonowi doskwiera brak zleceń, a co za tym idzie, brak gotówki. Kiedy nieoczekiwanie na horyzoncie pojawia się możliwość podjęcia współpracy z drużyną Avengers i uratowanie Ziemi przed … rzygającym Celestianinem, bez wahania przyjmuje zadanie. W końcu nie tak często nadarza się okazja uczestniczenia w takim wydarzeniu, jak ratowanie ludzkości przed kosmicznymi wymiocinami. Na szczęście w parze z odzyskaną sławą jako najlepszy najemnik na świecie, przyszły kolejne zlecenia. Deadpool m.in. odwiedzi Dziwnoświat – miejsce, gdzie nie tylko czas płynie inaczej, w poszukiwaniu chciwego księgowego czy stawi czoła hordzie staruszków zombie w galerii handlowej.

Restart całego uniwersum w cyklu wydawniczym Marvel Fresh prawie w każdej serii miał udane otwarcie. Nie inaczej jest i teraz. Skottie Young pokazał, że ma całkiem inny i bardzo świeży pomysł na Wade’a Wilsona. Nowy scenarzysta postawił nie tylko na więcej humoru sytuacyjnego, ale również na więcej odniesień do popkultury. Część, w której Deadpool na potrzeby marketingu wymyśla różne wersje swojej genezy i biografie to jeden z lepszych momentów tego albumu. Odnajdziemy tutaj wyśmiewanie początków takich superbohaterów jak Batman, Superman czy Spider-Man. W ogóle Wilson Younga jako Najemnik z nawijką, więcej gada, a jego język jest bardziej cięty i wulgarny – o wiele więcej przeklina niż w poprzednich wydaniach.

Bardzo fajnym posunięciem ze strony Younga było sięgnięcie po znaną szczególnie ostatnio z dwóch filmowych adaptacji bohaterkę - Teenage Negasonic Warhead. Młoda dziewczyna, która tak naprawdę nazywa się Ellie Phimister, jest asystentką Deadpoola w jego biurze. Jej postać jest fajna, szczególnie że jak już oderwie wzrok od komórki, to rzuci idealną ripostę do Wilsona.

Również świeżo album wygląda od strony graficznej. Pierwsze trzy zeszyty, czyli historię z Avengersami rysował Nic Klein - niemiecki rysownik, który debiutuje jako grafik Deadpoola. Pozostałe trzy zeszyty to już dzieło Scotta Hepburna, który na swoim koncie miał już przygody Najemnika z nawijką. Obaj panowie mają bardzo fajny styl. Sceny walk są brutalne i dynamiczne. Kadry są szczegółowe, a przede wszystkim fajnie prezentują się te 1- czy 2-stronnicowe. Warto również zawiesić oko na alternatywnych okładach. Są znakomite i zapewne nie jeden z Was chciałby na ścianie takie plakaty.

Podsumowując, album „Najemnika śmierć nie tyka” nie zawiedzie fanów Deadpoola. Nowy twórca, mówiąc kolokwialnie, daje radę. Widać, że stara się on nie kopiować stylu Duggana, a jego świeże pomysły na tą postać sprawdzają się. Otrzymujemy to wszystko, co najbardziej lubimy w historiach z Wilsonem. Najemnik nadal jest świadomy bycia bohaterem komiksowym. Jest sporo akcji i fajnych dialogów. Jest brutalnie i zabawnie jednocześnie. Polecam, mając jednocześnie, że Young nie utraci werwy i zaskoczy nas jeszcze fajnymi historiami.

 

Dział: Komiksy

 

„Tajemnica zaginionej wiadomości” to już piąty tom komiksowej serii opartej na podstawie książek Nancy Springer, która w swoich historiach opowiada o losach Enoli Holmes, buntowniczej młodszej siostry sławnego Sherlocka Holmesa. Każdy tom to osobna, ale też niezwykle spójna z poprzednimi historia. Co wydarzyło się tym razem? 

Zarys fabuły

Nastoletnia Enola, po ucieczce z domu, wynajmuje pokój u Pani Tupper. Pewnego dnia starsza kobieta otrzymuje tajemniczy list, w którym ktoś żąda od niej oddania wiadomości sprzed kilkudziesięciu lat. Wkrótce potem zostaje porwana. Enola zrobi wszystko, co w jej mocy, by dowiedzieć się kto za tym stoi i sprowadzić Panią Tupper bezpiecznie do domu. 

Strona wizualna

Autorką komiksu (zarówno scenariusza, jak i rysunków) jest Serena Blasco. To utalentowana, francuska rysowniczka, która wyraźnie polubiła się z serią „Śledztwa Enoli Holmes” i w każdy kolejny tom wkłada coraz więcej serca. Jej ilustracje są żywe i wyraźne, bardzo łatwo odczytać z nich konkretne sytuacje i emocje bohaterów. Komiks został wydany w twardej oprawie, formacie A4 i pełnym kolorze. To jedno z tych dzieł, które z przyjemnością stawiamy na półce, by stało się jej ozdobą. Sama historia uzupełniona została o dodatek z tajnymi zapiskami Enoli, które tłumaczą między innymi jej tok rozumowania. 

Moja opinia i przemyślenia

Przyznam szczerze, że komiksową serię „Śledztwa Enoli Holmes” lubię jeszcze bardziej niż powieści o przygodach młodej bohaterki. Jest świetnie narysowana i niezwykle wciągająca. Szkoda tylko, że dokładne obejrzenie i przeczytanie komiksu zajmuje może około godziny, a później trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać na kolejną część. 

Jestem pełna podziwu dla Sereny Blasco, której w tak świetny sposób udało się zobrazować to, co wcześniej ułożyła w głowie i przelała na papier Nancy Springer. „Śledztwa Enoli Holmes” to doskonale narysowana powieść graficzna, która jednocześnie opowiada ciekawą historię i cieszy oko. Cieszy mnie, że Egmont regularnie wypuszcza na polski rynek kolejne tomy.

Podsumowanie

Piąty tom serii ani trochę nie zawiódł moich oczekiwań. Jest doskonałą, trzymającą poziom kontynuacją poprzednich części. Jestem ogromnie zadowolona, że miałam okazję przeczytać komiks i jego lekturę serdecznie polecam zarówno miłośnikom książkowej Enoli Holmes, jak i osobom, które dopiero planują zapoznać się z jej przygodami. Zdecydowanie warto! 

Dział: Komiksy

Spotykamy się dziś ponownie na kontynuacji serii Czwórka z Baker Street i mimo że to już ósmy tom ta seria wciąż mnie fascynuje. Ósma odsłona przygód małych bohaterów to dzieło jest tak samo udane jak poprzednie. Tym razem historie będzie raczej skupiała się na Charliem chłopczycy, która stopniowo akceptuje swoją kobiecość i Tomie, płochliwym Irlandczykiem, który przeżyw swoje pierwsze zauroczenie. Przyjdzie im działać zupełnie na własną rękę, gdyż Holmes i Watson są w podróży do Francji, a Billy jest odpowiedzialny za śledztwo.

Sytuacja jednak jest nie za dobra. W londyńskich dokach narasta napięcie. Z jednej strony Wujek Wang i jego poplecznicy żelazną pięścią rządzą Chinatown. Z drugiej przemoc gangu Wściekłych Psów, skupia się na zemście za tajemniczo zamordowanego przywódcę. Billy, Charlie i Tom znajdą się między młotem a kowadłem kiedy okazuje się, że jest jeszcze trzecia siła: Czerwony Skorpion. Siła, przed którą drżą wszyscy.

Zlokalizowane w sercu Limehouse, „Chinatown” Londynu, nowe śledztwo Czwórki z Baker Street pogrąża nas w nowym świecie, w którym przestępczość jest bardziej egzotyczna, ale nie mniej groźna. Nowa przygoda pełna akcji, tajemnicy i emocji. Fabuła jest bezpośrednią kontynuacją tomu siódmego, więc warto po niego najpierw sięgnąć.

Jakość rysunków jak zwykle na wysokim poziomie. Elegancka linia i mistrzostwo kolorów Davida Etiena połączona z dużą szczegółowością i plastycznością akcji wypada wyśmienicie. Młodszym czytelnikom spodobają się znakomicie wykadrowane sceny akcji, zwłaszcza pościgów i bójek. Starsi zapewne polubią egzotykę, próby Charlie wejścia w kobiecy świat i pierwsze rodzące się uczucie Billyego. Widać, że bohaterowie dorastają i nie mogę się doczekać, kiedy dowiem się, co przyniesie przyszłość. Bardzo udana seria, którą mogę tylko polecić.

Dział: Komiksy
wtorek, 31 sierpień 2021 13:13

Raróg. Horizon Zero Dawn. Tom 1

Uwielbiam grę Horizon Zero Dawn. Wielką frajdę sprawia mi jednak nie tyle przechodzenie linii fabularnej (choć to też), ale podziwianie pierwotnej natury zestawionej z mechanicznymi zwierzętami i potworami. Coś na kształt obrazów Jakuba Różalskiego, ale jeszcze bardziej pradawnie.

Główna bohaterka, Talanah Khane Padish, jest łowczynią, którą zostaje pierwszą kobietą Rarogiem (liderką Loży Łowców). Była też powierniczką i uczennicą Aloy, świetnej łowczyni nomadki, która w tym uniwersum unicestwiła sztuczną inteligencję HADES, dążącą do wyrżnięcia wszystkiego co organiczne. Ta historia ma miejsce po tym wydarzeniu. Aloy jednak nie pojawia się w samej fabule, lecz jedynie w retrospekcjach. Podążamy bowiem śladami Talanah. Jako pierwsza kobieta z najwyższym stopniem w Loży Łowców nie jest zbyt mile odbierana przez innych jej członków. Wewnątrz dziewczyny także znajdziemy niepewność. Niby osiągnęła swój cel, jest Rarogiem, jednak ciągnie ją raczej do przygód i bitki niż siedzenia na stołku. Kiedy poznaje przypadkiem Amadisa, dość tajemniczego samotnego łowcę, zdaje sobie sprawę co tak naprawdę chce robić.

O ile komiks nie jest bezpośrednio związany z fabułą gry, dodatkowe historie opisujące wszechświat mają tendencję do powracania od głównego bohatera. Tak więc mamy tu poboczną przygodę Talanah, która mimo że jest odpowiedzialna za Lożę Łowców, postanawia przyjąć kontrakt na polowanie. Polowanie, które okaże się swoistym motorem zmiany podejścia do życia. Choć motywacja mogła być nieco lepsza, wystarczyło, aby wysłać czytelnika na zabawną przygodę w tym przepięknym, dzikim uniwersum.

Grafika to kawał dobrej roboty, choć chciałabym, by była jeszcze szczegółowsza, by oddała to, co spotkać można w grze. Być może jest to jednak dobry kierunek, bo uproszczone projekty Ann Mauliny przez to, że nie powielają wizji świata dosłownie, są dzięki temu świeże i oryginalne. Przy tym nie jest zbyt abstrakcyjna i zachowuje dość standardowy realizm gry, którego prawdopodobnie oczekiwaliby fani serii.

Komiks ten spodoba się fanom gry, choć nowicjuszom może przynieść zbyt mocne spoilery. Warto rozważyć czy najpierw sięgnąć po komiks czy jednak po grę. Bo warto po obydwa.

Dział: Komiksy
wtorek, 31 sierpień 2021 12:59

Powrót Wolverine'a

Uśmiercanie bardzo ważnych bohaterów komiksowych zawsze było wielkim wydarzeniem. Późniejsze ich wskrzeszanie na początku spotykało się z krytyką, jednak teraz jest to już powszechne i popularne zjawisko. Co chwilę jesteśmy świadkami różnych zabiegów komiksowych czy rebootów, które zazwyczaj mają marketingowe podłoże, a ich cel to podbicie czytelności danej serii.

Po tym, jak Wolverine został uśmiercony było pewne, że jego brak na kartach komiksów jest tylko przejściowy i prędzej czy później powróci on w ważnej dla uniwersum opowieści. Doczekaliśmy się tego momentu. W nowej serii wydawniczej Marvel Fresh ukazał się album „Powrót Wolverine’a”, będący zbiorem pięciu zeszytów. Autorem tej historii jest Charles Solue, czyli ten sam scenarzysta, który uśmiercił Logana w wydanym w Polsce albumie „Śmierć Wolverine’a”. Czy jednak fani otrzymali epicki comeback, na jaki zasługiwał bohater takiego pokroju?

Dla przypomnienia, na skutek infekcji wirusem Wolverine utracił moc gojenia ran i stał się śmiertelny. Oczywiście jego najwięksi wrogowie postanowili to wykorzystać. Jego burzliwe życie zakończyło się po tym, jak został on oblany płynnym adamantium. Aktualnie Wolverine budzi się zakrwawiony w tajemniczym, zniszczonym laboratorium. Nie pamięta kim jest oraz jak się znalazł w tym miejscu. Od umierającego naukowca dowiaduje się, że został wskrzeszony przez organizację Soteira oraz jej przywódczynię Persefonę. Kim jest tajemnicza kobieta i jaki miała cel w przywróceniu do życia Logana? Rosomak pragnie rozwikłać tę zagadkę oraz dowiedzieć się więcej o swojej osobie. Kierowany instynktem postanawia również pomóc napotkanej pracownicy laboratorium, której organizacja porwała syna. Razem ruszają śladem oprawców. W międzyczasie o jego powrocie dowiadują się przyjaciele z X-Men z Jean Grey na czele. Komu Wolverine będzie mógł zaufać? Kto jest prawdziwym wrogiem? Podczas okrywania kolejnych kart tej zagadki, Logan będzie musiał się zmierzyć nie tylko z przeciwnikami, ale ze sobą samym. Szczególnie że z podświadomości do głosu dochodzą różne jego wersje z przeszłości. W tym szaleńczy berserk.

Z zapowiadanym powrotem Wolverine’a zapewne wielu fanów wiązało spore nadzieje. Oczekiwania były spore. Szczególnie, że każde ważne serie zaliczały udany restart w ramach cyklu Marvel Fresh. Wybór Charlesa Solue’a na scenarzystę również wydawał się dobrym pomysłem. Miał doświadczenie z tą postacią oraz X-Menami. Jednak cała historia została potraktowana przez niego po macoszemu. Początek albumu można uznać za ciekawy, jednak im dalej, tym gorzej. Fabule brakuje oryginalności. Mamy nie tylko powielone motywy zagubionej tożsamości głównego bohatera, ale przede wszystkim wszystko jest przewidywalne. Twisty fabularne wydają się być wepchnięte na siłę i w ogóle nie zaskakują czytelnika. Nie mówię, że komiks ten jest całkiem zły. Są elementy, które sprawiają, że warto sięgnąć po niego. Znajdziemy tutaj cięty i charakterystyczny dla Logana humor, fajne i brutalne sceny pojedynków czy dowiemy się o nowej umiejętności bohatera, którą mam nadzieję, rozwiną bardziej w innych historiach. Ponadto bardzo fajnym pomysłem było przedstawienie różnych historycznych wersji Wolverine’a w jego umyśle, które jak w więzieniu siedziały pozamykane w celach oraz były stopniowo uwalniane przez bohatera.

Na plus również zasługuje oprawa graficzna albumu, za którą odpowiadało dwóch rysowników: Steve McNiven oraz Declan Shalvey. Ten pierwszy szczególnie wykonał kawał dobrej roboty i jego wizja Wolverine’a przypadła mi bardziej do gustu. Szkoda jednak, że opracował on tylko pierwszy i ostatni tom. Naprawdę pięknie zaś prezentuje się galeria alternatywnych okładek.

Podsumowując, „Powrót Wolverine’a” rozczarowuje. Kto jak kto, ale taka postać jak Logan zasługiwała na porządny powrót. Tutaj jednak wyczuć można po prostu zmarnowany potencjał dobrze rozpoczynającej się historii. Dla fanów tego bohatera jest to oczywiście pozycja obowiązkowa do zapoznania się. Pozostali jednak mogą sobie ją spokojnie odpuścić.

Dział: Komiksy