Rezultaty wyszukiwania dla: Daniel Sampere
Superman Action Comics. Arena. Tom 2
Drugi tom „Superman Action Comics: Arena” w ramach linii wydawniczej Uniwersum DC kontynuuje historię Supermana i grupy bohaterów znanej jako Authority. Scenariusz autorstwa Phillipa Kennedy Johnsona, zilustrowany przez zespół utalentowanych artystów, zabiera czytelników do Świata Wojny, gdzie herosi muszą uwolnić uciemiężonych mieszkańców i pokonać potężnego władcę, Mongula.
Fabuła
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Action Comics” #1036-1042.
Superman i Authority wyruszają na misję uwolnienia mieszkańców Świata Wojny. Muszą stawić czoła Mongulowi, który doskonale zna ich plany i chce je wykorzystać do przejęcia władzy nad Organizacją Planet Zjednoczonych. Herosi muszą najpierw przetrwać starcie na arenie, co stanowi główny punkt napięcia w fabule.
Mocne Strony
Komiks oferuje mnóstwo dynamicznych scen walki, które są brutalne, bezwzględne i z pewnością dobrze narysowane. Ilustracje autorstwa Miguel Mendonça, Daniela Sampere, Riccardo Federici, Dale Eaglesham i Willa Conrada są wizualnie imponujące. Pełne detali, dynamiczne rysunki doskonale oddają atmosferę komiksu. Obecność postaci takich jak Guardian i J’onn J’onzz, Marsjański Łowca, dodaje historii różnorodności. Jakby nie patrzeć są to bohaterowie znacznie rzadziej spotykani w komiksach DC.
Słabe Strony
Główna oś fabuły, konflikt Supermana i Mongula, z każdą stroną wydaje się coraz bardziej sztucznie rozciągnięta. Wątki moralne są często dodawane na siłę i nie wnoszą wiele do historii, a przecież komiks wcale nie jest jakoś szczególnie obszerny. Niestety wyraźnie widać, że tym razem Phillip Kennedy Johnson nie miał pomysłu na nowe albumy, które w Polsce ukazały się w wydaniu zbiorczym. Także postacie są dość stereotypowe, a ich wewnętrzne rozterki wydają się mało przekonujące.
Podsumowanie
„Superman Action Comics. Arena. Tom 2” oferuje mnóstwo dynamicznej akcji i imponujących ilustracji, jednak cierpi z powodu słabego scenariusza i sztampowych postaci. Choć wizualnie komiks jest warty uwagi, fabularnie nie spełnia oczekiwań. Mimo to, dla fanów Supermana i Uniwersum DC, może to być interesująca lektura, szczególnie ze względu na dobre rysunki i dynamiczne sceny walk. Te zdecydowanie się w albumie udały.
Batman Death Metal. Tom 2
Death metal, gatunek muzyczny, słynie z szybkiego tempa, nagłych zmian tonacji i sygnatury oraz czystej głośności. Muzyka jest często oczerniana przez niedoinformowanych jako hałaśliwa, bezsensowna i pozbawiona sensu, gdzie jest naprawdę starannie przygotowana i napisana przez jej kompozytorów. Pierwszy tom Batman Death metal był swoistym intro, teraz zaś mamy pierwszą zwrotkę. Scott Snyder, James Tynion IV, Peter J. Tomasi, Joshua Williamson, Tony Patrick i Bryan Hill tylko spowolnili opowieść na tyle, by posunąć ją w odpowiednim momencie i tempie dalej. Twórcy dbają o to, by nie przeciążać zmysłów czytelnika, starannie komponując kierunek fabuły.
Na tom drugi serii Death Metal składa się sześć zeszytów. Jednak głównemu wydarzeniu poświęcony jest tylko jeden z nich. Pozostałe są z historią luźno powiązane, a jednak stanowią nierozerwalną całość i uzupełnienie osi fabularnej.
W tym komiksie wydaje się, że nie fabuła gra główną rolę, a sami bohaterowie, ich podejście do rozwiązywania problemu. Agresywne podejście Wonder Woman, powściągliwy sposób myślenia Batmana. Każde z nich ma rację i zarazem każde się myli, a historia płynie dalej. Jednak najlepszą częścią historii jest odwrócona natura wymyślonego na nowo świata Perpetui, pozostawia niewiele miejsca na cokolwiek znajomego i pozwalającego na zrozumienie.
Pod względem grafiki czytelnik może poczuć się wręcz rozpieszczony. Greg Capullo, Francis Manapul, Eddy Barrows, Juan Gedeon, Riley Rosomo, Daniel Sampere, Jesus Merino i Nick Virella, odpowiedzialni za rysunki i tusz, przy współpracy z także tuszującymi Janathanem Glapionem, Eberem Ferreirą i Vincente Cifuentesem oraz kolorystami Fco Plascencia Ianem Herringiem, Adriano Lucasem, Mikem Spicerem, Ivanem Plascencią, Ulisesem Arreolą i Hi-Hi spisali się naprawdę świetnie. Oczywiście to Capullo zgarnia większość moich pochwał.
Jeden z najciekawszych wątków jest dla mnie nieoczekiwane spotkanie obejmujące całe pokolenia, które służy dalszemu ulepszeniu charakterystyki i przypomnieniu czytelnikom, że ten DC Universe i inne, które przeżyły, wciąż są zamieszkane przez żywe, oddychające postacie. Nie chodzi tylko o dobrych facetów, którzy są dobrze scharakteryzowani. Jeden z najbardziej znanych złoczyńców w całej sadze Metal przechodzi makabryczną i zaskakującą transformację, a ta zmiana nie tylko sprawia, że złoczyńca staje się jeszcze bardziej przerażający, ale dodatkowo definiuje przebiegły i złowieszczy charakter postaci.
To kolejny mroczny komiks z Batmanem i Jokerem (w tym przypadku Batmanem, który się śmieje) w rolach głównych. Sporo tu scen żywcem wyjętych z najlepszych thrillerów, horrorów czy dark fantasy. Nie jest to komiks do czytania dla rozrywki, bo raczej czytelnik nie poczuje się po wizji takiego świata lepiej. Jednak każdy, kto lubi mroczniejsze wersje znanych bohaterów oraz przepada za ukazaniem Batmana jako człowieka z problemami, jest to komiks, który szczerze polecam.