listopad 23, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: DC

wtorek, 21 grudzień 2021 17:42

Baśnie Śnieżnego Lasu

 

Jeśli ktoś szuka baśniowej historii, która na dodatek jest pięknie wydana, to „Baśnie Śnieżnego Lasu” będą idealne.


Janka Niedźwiedzica od zawsze czuła, że różni się od mieszkańców swojej wioski. Była silniejsza i wyższa od swoich rówieśników, a nawet niektórych dorosłych. Cały czas coś ciągnęło ją w stronę lasu. Gdy po pewnym incydencie, nagle jej nogi zmieniają się w niedźwiedzie łapy, postanawia opuścić wioskę i na własną rękę okryć tajemnice swojego pochodzenia. Czy podczas niebezpiecznej podróży zdoła okryć, kim naprawdę jest i co jest w życiu najważniejsze?


„Baśnie Śnieżnego Lasu”, to książka, która oczarowała mnie, gdy tylko na nią spojrzałam. Piękna twarda okładka, klimatyczna wklejka, w środku ładne ilustracje, to coś, co od pierwszej chwili cieszy oko, a co najważniejsze, wnętrze dorównuje całej oprawie. Chociaż może to powinno być na odwrót, to oprawa dorównuje pięknej historii, bo to ona zawsze jest najważniejsza.


Historia Janki oczarowała mnie praktycznie od pierwszej strony. Autorka potrafiła stworzyć baśniowy, mroźny klimat. Podczas czytania miałam wrażenie, że sama uczestniczę w wyprawie bohaterki. Razem z nią przeżywałam chwile zwątpienia i grozy i byłam bardzo ciekawa, kim ostatecznie Janka postanowi zostać, i czy odkryje, co jest dla niej najważniejsze. Janka została tak wykreowana, że nie sposób jej nie kibicować.


W książce zawartych jest kilka opowieści, które w pierwszej chwili wydają się mało znaczące, chociaż z każdej wynika jakiś morał, jednak ostatecznie okazują się bardzo ważne dla całej fabuły. Naprowadzają one czytelnika na to, co kryje się w przeszłości bohaterki.


 Podobało mi się, to, że jak na prawdziwą baśń przystało, z książki wynika kilka wartościowych morałów. Jak to, że nie ważne jak wyglądamy, ważne jest to, jakim człowiekiem się jest, oraz to, że nie zawsze rodzina to osoby, z którymi łączą nas więzy krwi, ale są to ludzie, których kochamy i, które akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy. Są to prawdy, ważne nie tylko dla dzieci, ale też i dla dorosłych. Dlatego, chociaż książka skierowana jest głównie do młodszych odbiorców, to i ci starsi również powinni przeczytać, tę książkę.


Podsumowując,  „Baśnie Śnieżnego Lasu” to historia piękna i klimatyczna. Wkrótce zbliżają się święta i myślę, że ta pozycja idealnie nadawałaby się na prezent i dla dziecka i dla kogoś dorosłego.  

Dział: Książki
poniedziałek, 20 grudzień 2021 19:16

Wróć przed zmrokiem

 

Długo nie zabierałam się za tę książkę, akurat nagromadziło się do poznania kilka powieści o nawiedzonych domach. Pomysł na fabułę wstępnie nie należał do nowatorskich, zatem zrobiłam przerwę między tytułami, aby wejść w czytelnicze przeżycia ze świeżym powiewem entuzjazmu. Historia okazała się ciekawa i intrygująca, a co równie ważne w thrillerze zwodnicza i zaskakująca. Początkowo myślałam, że czeka mnie odkrywanie tajemnic posiadłości Baneberry Hall, dużego domu usytuowanego na obrzeżach miasteczka Bartleby w stanie Vermont, niepewne chwytanie tropów i podążanie za nimi. Jednak, im głębiej zapuszczałam się w historię, tym bardziej stawała się pokręcona i wymyślna, a na takie wrażenia liczyłam. Riley Sager atrakcyjnie poprowadził scenariusz zdarzeń, dwa razy wyprowadził w pole w interpretacji incydentów, fantastycznie przyciągnął do klimatu koszmarów na jawie, aktywności sił nadprzyrodzonych, duchów wymuszających co im należne. Czułam się jak ryba w wodzie, pływałam od jednej nici pajęczyny sekretów do drugiej, przeskakiwałam na kolejne niewiadome, nie miałam dość obserwacji i odczuwania tego, co doświadczała główna bohaterka.

Trzydziestoletnia Maggie Holt, projektantka wnętrz, odziedziczyła po śmierci ojca cały majątek, w tym okazałą posiadłość, z którego ćwierć wieku temu jej rodzina uciekła w przerażającej scenerii. Makabryczności przeżywane przez dwadzieścia dni przebywania w nowo zakupionym domu, na zawsze odmieniły ich życie. Nagromadzenie niebezpiecznych paranormalnych zjawisk zmusiło ich do natychmiastowej ucieczki. Ewan Holt spisał zatrważające wydarzenia w książce, która natychmiast stała się bestsellerem. Maggie nie wolno było rozmawiać o koszmarze z dzieciństwa, nawet z najbliższymi. Kobieta czuła, że nie wszystkie tajemnice domu ujrzały światło dzienne. Wróciła do Baneberry Hall, aby krok po kroku odkrywać szczegóły sprawy. Historia przytłaczała, ale wyjaśnienia miały w końcu uwolnić myśli o niej. Wychodziła z założenia, że kiedy przeszłość kładzie się cieniem, trzeba się z nią rozliczyć, inaczej nie można iść naprzód. Dom ze swoją niesamowitością, niewytłumaczalnością i nadprzyrodzonością dynamizował upiorne incydenty. Jaką formę przybrały wspomnienia, dokąd doprowadziły tajemnice, czy Maggie udało się poznać prawdę? Podczas spisywania wrażeń, zorientowałam się, że już wcześniej miałam styczność z twórczością autora, w ramach "Ocalałych", także w niej wiele się działo na kilku płaszczyznach.

Dział: Książki
niedziela, 19 grudzień 2021 17:58

Rick and Morty idą do piekła

 

„Rick and Morty idą do piekła” to już trzeci komiksowy zeszyt, który powstał na fali popularności animowanego serialu dla dorosłych. Tytułowi bohaterowie to szalony, uzależniony od alkoholu naukowiec i jego rozsądny wnuczek, za każdym razem wciągany przez dziadka w przeróżne tarapaty. Jak to się stało, że tym razem trafili do piekła?

Zarys fabuły 

Podróże międzywymiarowe i obce planety to codzienność Ricka i Morty’ego. Wydawać by się mogło, że byli już wszędzie. Okazuje się jednak, że tym razem przyszło im zwiedzić piekło. Ogień, siarka i męczarnie przez całą wieczność. Czy bohaterom i tym razem uda się wyjść cało z tej nietypowej sytuacji?

Moja opinia i przemyślenia 

Trzeci tom przygód znanej dwójki bohaterów trzyma poziom poprzednich zeszytów. Historia jest ciekawa i szalona. Narysowana została dokładnie tak jak powinna, czyli idealnie wpasowując się w  styl animacji. Niemalże każdemu kadrowi towarzyszy czarny humor. Mimo że „Rick i Morty” jest bajką, to zdecydowanie nie jest skierowany do dzieci. Przywodzi mi na myśl starsze, kultowe odcinki „South Parku”. 

Zeszyt wydany jest w pełnym kolorze i na dobrej jakości papierze, chociaż niestety serii brakuje twardej oprawy. W miękkiej podczas czytania łatwo się niszczy, ale jak sądzę nie można mieć wszystkiego i wydawca w tym przypadku wybrał przystępną cenę zamiast twardej oprawy. Być może w przyszłości ukaże się wydanie zbiorcze, tak jak stało się to w przypadku wielu innych komiksów, które w Polsce ukazywały się nakładem wydawnictwa Egmont. Za scenariusz odpowiada Kanadyjczyk Ryan Ferrier („Criminy”, „Death Orb”, „Wojownicze żółwie ninja”), a za rysunki – argentyńska artystka Costanza Oroza.

W polskiej wersji językowej z tyłu okładki umieszczony został fragment recenzji od Adventures in poor taste. Brzmi on: „To przykład serii komiksowej tak cholernie dobrej, że aż by się chciało jej animowanej adaptacji. Jest w zasadzie doskonała.”. Ponieważ jednak „Rick i Morty” to amerykański animowany serial telewizyjny dla starszej widowni tworzony przez Justina Roilanda oraz Dana Harmona dla Adult Swim, zastanawiam się co Autor tych słów miał na myśli. Chciał sobie zrobić żart? A może jest faktycznie nieświadomy? Tylko że dlaczego w takim razie jego słowa zostały umieszczone na okładce? Obawiam się, że nie tylko dla mnie będą one mylące, a ich intencja pozostanie zagadką. 

Podsumowanie

„Rick i Morty” to dobra, pełna czarnego humoru, niezwykle mimiczna animacja, której sukces opiera się na tym, że ukazuje się bez cenzury. Nic dziwnego, że doczekała się rozszerzenia o publikacje w wersji komiksowej. Zeszyt „Rick and Morty idą do piekła” to kilkadziesiąt stron doskonałej zabawy i miła chwila relaksu po ciężkim dniu w szkole (dotyczy starszej młodzieży) lub pracy. 

Dział: Komiksy
piątek, 17 grudzień 2021 12:43

Dwór Srebrnych Płomieni

 
Na dworze Rhysanda i Feyry panuje względny pokój; jedynym problemem monarchini wydaje się jak na ten moment jej siostra, Nesta, a raczej jej destrukcyjne zachowanie. Panna Archeron bowiem jakiś czas temu zmuszona została do wejścia do Kotła, gdzie wbrew swojej woli została Fae. Od tamtej pory pije i spędza noce u boku nieznajomych mężczyzn. Rodzina chce jej pomóc, aczkolwiek Nesta odtrąca pomocną dłoń — dopóki nie zostaje siłą sprowadzona do zamku i perswazją zmuszona do zmiany swoich przyzwyczajeń. Kobieta jest jednak nieugięta, więc narzucone jej nowe obowiązki i przekonywanie do zmiany postawy odrzuca, nawet się nad nimi nie zastanawiając. Szczególnie że na dworze znajduje się również Kasjan; wojownik, który jednocześnie ją intryguje i irytuje.  Do tego dochodzą również moce, które zyskała po wyjściu z Kotła. Nesta nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jaką moc posiadła.
 
Kruchy pokój panujący w królestwach może szybko zostać naruszony za sprawą ludzkich królowych, które powróciły na kontynent. Bliscy Rhysanda oraz Freyi powoli przygotowują się na to, co może nadejść, szukając jak najlepszej drogi wyjścia. Szczególnie, że mają jeszcze jedno, najważniejsze dla wszystkich istnienie do ocalenia...
 
Zawsze zastanawiał mnie fenomen twórczości pani Maas; przekopując się przez liczne literackie portale, widziałam, że jej seria "Dwór cierni i róż" zyskiwała wysokie noty, porywając za sobą tabuny czytelników. I choć "Dwór srebrnych płomieni" to tom 4.1, postanowiłam po niego sięgnąć i sprawdzić, co też ta autorka ma w sobie takiego magicznego. Już teraz wiem, że czasem jednak warto rozpocząć przygodę z bohaterami od części pierwszej. Jak czytałam, literaccy poprzednicy są o wiele lepsi, niż aktualny tom. I choć ich nie znam, to ufam opiniom innych czytelników. Szczególnie że po lekturze "Dworu srebrnych płomieni" zastanawiałam się, co tak bardzo przyciągało wszystkich do tej serii.
 
Nesta Archeron jest wybuchowa, bezczelna, dzika- i przede wszystkim łatwo nie wybacza. Jej sylwetka jest akurat bardzo ciekawie zarysowana, bowiem ona sama jest chyba najwyrazistszą postacią tej pozycji. Gnana gniewem nie zważa na nikogo ani na nic, choć momentami jej zachowanie przypominało mi to, które charakteryzuje rozwydrzone dzieci. Z drugiej strony, gdy już porzuciła płaszczyk własnych frustracji, była gotowa oddać życie za bliskie jej sercu osoby. Mimo tego nie polubiłam jej, ale doceniam fakt, iż na tle mdłych bohaterów, chociaż ta jedna czymś się wyróżnia. Reszta przewijających się przez książkę postaci właściwie stanowi tło dla naszej głównej bohaterki, choć o miejsce na piedestale walczył również mroczny i -oczywiście- nieziemsko przystojny wojownik Kasjan: mężczyzna o stalowych mięśniach i gołębim sercu dla tych, na których mu zależało. Nie stanowi żadnej tajemnicy fakt, iż Nesta i Kasjan się nie znoszą. Również tajemnicą nie jest to, że oboje czują wzajemne przyciąganie. Trochę to... nudne i oklepane.
 
W królestwach wszelkiego rodzaju -czy to ludzkich, czy nie do końca- zawsze pełno jest wszelkiej maści intryg. Pokój zawsze jest kruchy, zazwyczaj każdy władca chciałby poszerzyć swoje terytoria i zrzucić z tronu dotychczasowych panujących. Nie inaczej jest w tym przypadku. Choć pod rządami Rhysanda  i jego ukochanej żony Freyi miasto zdaje się krainą miodem i mlekiem płynącą, to znad horyzontu nadciągają ciemne chmury. Nikomu nie można ufać, to prawda stara jak świat. Spodziewałabym się, że w takiej sytuacji, w tej książce czeka na mnie całkiem sporo akcji. Tak dużo, że będę raz po raz ocierać spocone z emocji czoło, chłonąc każde słowo. I pragnąc jak najszybciej sięgnąć po kolejną część. Niestety, w tym przypadku było zupełnie odwrotnie- walk mało, jeżeli zaś chodzi o przygotowania do ewentualnych sporów to głównie przypatrywaliśmy się ćwiczącej Neście i kilku innym kobietom.
Jestem dość mocno rozczarowana, bowiem spodziewałam się książki wypełnionej magią, akcją, braterską walką ramię w ramię. Byłam gotowa nawet na uronienie kilku łez (spodziewałam się, że ktoś istotny dla fabuły może umrzeć, czasem tak bywa), a tu... nic. A przepraszam, dostałam literackie porno. I zapewne nie przeszkadzałyby mi te erotyczne wstawki, gdyby w tej książce na pierwszy plan wysuwało się coś więcej. Ale nie. W centrum znajdowała się ta dwójka. I praktycznie większość fabuły kręciła się wokół tego, że ona go nie chce, ale może jednak chce, ale z kolei on jej chyba nie chce... Dramat.
 
Może powinnam przeczytać tomy poprzednie, by jakoś bez większych problemów przetrawić ten. W tym momencie jednak zupełnie odechciało mi się sięgać po jakąkolwiek książkę pani Maas. Odwieczny dylemat "przeczytać czy nie przeczytać?" zostawiam Wam. Jak dla mnie to rozczarowanie roku.
Dział: Książki
piątek, 17 grudzień 2021 11:05

Zapowiedź: Pustynny książę. Księga II

"Połączona krew książąt położy kres burzy." Zwycięstwo w Otchłani okazało się tylko wygraną bitwą. Wojna wciąż trwa, a dzieci zwycięzców muszą stanąć do kolejnego starcia.

Dział: Książki
czwartek, 16 grudzień 2021 18:22

Zapowiedź: Cały ten czas

Książka nastolatki idealna dla nastolatków i nie tylko! Wejdź do świata, w którym od pięciu tysięcy czterystu sześćdziesięciu dziewięciu dni jest 21 czerwca 2106 roku. Każdego wieczoru

Dział: Książki
czwartek, 16 grudzień 2021 13:48

Premiera: Turkus i Purpura

Turkus i Purpura to umieszczony w uniwersum Elapsum cykl opery kosmicznej poświęconej zmaganiom między reformatorską Koalicją a tradycjonalistycznym Cesarstwem. Niewia- domą w tym sporze pozostają obcy, którzy mimo fizycznego podobieństwa do ludzi zda- ją się wręcz syntezą cywilizacji dystopijnych. Zasadniczym pytaniem jest: czy w tomach Turkusu i Purpury ludzkość rozwiązuje swo- je dziejowe problemy, czy też zawiązuje pętlę na własną szyję? A może odpowiedź kryje się w zupełnie innym kącie?

Dział: Patronaty
środa, 15 grudzień 2021 23:02

Zapowiedź: Golimistrz

Po udaremnionym zamachu na swoje życie król wpada na nietuzinkowy pomysł. Do jego realizacji potrzebuje człowieka do zadań specjalnych, najlepiej powszechnie szanowanego i niewzbudzającego żadnych podejrzeń. Kogoś z rzeszy poddanych. 

Dział: Książki
poniedziałek, 13 grudzień 2021 19:16

Frigiel i Fluffy. Czerwony pył

Oto kolejny tom przygód dzielnej czwórki przyjaciół ze świata Minecrafta: Frigiela jego psa Fluffiego oraz Alice i Abla. Pod koniec poprzedniego tomu nasi bohaterowie podążali przed siebie w poszukiwaniu Farlandii, co niekoniecznie okazało się dobrym pomysłem. Tym razem trafiają do dość nietypowego miasta.

Idąc za wskazówkami dziadka, nasi bohaterowie trafiają na Redstone, miasta, które jest połączeniem Matrixa, z którego nie ma wyjścia i koncepcji komputerowego sterowania przyszłym życiem mieszkańców, znanym z mangi Psycho-Pass. Każdy nowo przybyły również dostaje wydruk z tegoż komputera. To on określa, kim dana postać będzie w nowym społeczeństwie.

Zapytacie zapewne, dlaczego nie było dotąd buntu, skoro komputer decydował między innymi o tym, kto zostanie niewolnikiem, na podstawie raczej losowych danych. Niektórym, tym lepiej zakwalifikowanym, było to nawet na rękę, ci z niższych warstw społecznych nie mieli siły przebicia. Albo… charyzmatycznego przywódcy! Tak się akurat złożyło, że teraz, kiedy nasza drużyna dotarła do miasta, znalazł się taki charyzmatyczny przywódca, prowadzący lud Redstone na barykady.

Wspomniałam, że z miasta nie da się wyjść. Otóż… da się. Wystarczy wygrać Pojedynek Tytanów. Jest to walka dwóch dużych mechów, kierowanych z wnętrza przez uczestników tych osobliwych igrzysk. Wygrany może opuścić miasto, przegrany staje się niewolnikiem. Czy tym razem nasi bohaterowie znajdą wyjście z dość niesprzyjającej sytuacji?

Rysunki Minte są bardzo poprawnym odzwierciedleniem koncepcji graficznej samego świata gry Minecraft. Wokselowa architektura miasta, od czasu do czasu nieco złagodzona, by ukazać zakręcające tory kolejowe czy włosy na wietrze, mogłaby łatwo zostać odwzorowana w samej grze. Kto wie nawet, czy na jakimś serwerze nie powstał cały ten świat wykreowany przez Frigiela. Całość jest niesamowicie kolorowa i przyjazna dla młodego czytelnika. Spodoba się zwłaszcza tym, którzy lubią grę Minecraft oraz przygodowe komiksy z lekką dozą humoru.

 

Dział: Komiksy
sobota, 11 grudzień 2021 13:49

Okrutna siostra

Współistniejące w człowieku dobro i zło od zawsze fascynowały. Dlaczego jeden człowiek może być empatyczny, hojny i bezinteresowny, a  drugi złośliwy, cyniczny i obojętny? Czy wszyscy w momencie narodzin jesteśmy niczym tabula rasa, na której nasze życiowe doświadczenia odciskają przeróżne piętna? Stajemy się dobrzy, gdyż mamy pozytywne wzorce i jesteśmy dobrze traktowani przez innych? Z pewnością. Im jednak więcej wiemy o ludzkim mózgu, tym bardziej prawdopodobna staje się teoria, że za nasze uczucia: takie jak empatia, skrucha czy wyrzuty sumienia, odpowiada niewielki ośrodek usytuowany na wysokości skroni, nazywany ciałem migdałowatym. Mówiąc prosto: im większe nasze ciało migdałowate, tym bardziej uczuciowi jesteśmy, jeśli zaś jest zredukowane, odczuwanie emocji będzie tak samo ubogie. 

Karen Dionne, autorka Córki króla moczarów, tej zimy proponuje czytelnikom swoją drugą powieść, zatytułowaną Okrutna siostra. Na odludziu dochodzi do zbrodni. Zazdrosny mąż zabija swoją żonę, a potem siebie. Małżeństwo osieraca dwie córki: dorosłą już, uzdolnioną artystycznie Dianę oraz 11-letnią Rachel. Ta ostatnia na skutek przeżytego szoku najpierw znika w głuszy na dwa tygodnie, a gdy się odnajduje, nie dość że nie mówi, to jeszcze ma amnezję. Dziewczynka trafia do zamkniętego ośrodka i nawet po osiągnięciu pełnoletniości pozostaje w nim na własne życzenie. Jest bowiem przekonana, że to ona zabiła, a oficjalna wersja nie przekonuje jej wcale.

W kolejnych rozdziałach, prezentowanych naprzemiennie, śledzimy rozwój wydarzeń z dwóch perspektyw. Oto młode małżeństwo, Peter i Jenny, przeżywa tragedię i dla dobra 8-letniej Diany decyduje się osiedlić w starej posiadłości dziadków kobiety, na kompletnym odludziu. Oboje, jako zapaleni przyrodnicy - naukowcy, chcą się skupić na badaniach naukowych i wychowaniu córki. Z czasem tworzą swoje miejsce na ziemi, sielankę burzą jednak wydarzenia, które utwierdzają ich w przekonaniu, że z ich dorastającą córką jest coś nie tak.

Druga perspektywa to teraźniejszość, gdy dorosła już Rachel decyduje się opuścić szpital i odkryć prawdę na temat śmierci rodziców, gdyż narasta w niej przekonanie, że to co zapamiętała, niekoniecznie jest zgodne z oficjalną wersją wydarzeń. Kobieta wraca więc do rodzinnej posiadłości, by zmierzyć się ze straszną prawdą i jeszcze straszniejszą siostrą.

Powieść Karen Dionne podejmuje wątek socjopatii, czyli zaburzenia sprawiającego, że osoby nim dotknięte lekceważą i przekraczają obowiązujące normy moralne i społeczne. Oczami Jenny patrzymy na dorastającą Dianę, która od najmłodszych lat wykazuje symptomy tego zaburzenia. Z jednej strony inteligentna, wysportowana i piękna, z drugiej nieczuła, zimna i okrutna. Skupiona na własnych potrzeba dziewczynka opiera się wszystkim strategiom wychowawczym rodziców, z biegiem czasu stając się zagrożeniem dla całej rodziny.

Co w takiej sytuacji może lub powinien zrobić rodzic? Nie ma łatwej odpowiedzi na to pytanie. Nie ma dobrego rozwiązania. Zresztą czy rodzic, któremu trzeźwy osąd zaciemnia instynktowna miłość do dziecka, może takie działania podjąć? Obserwując jeszcze jedną występującą w powieści bohaterkę, zaczęłam się zastanawiać, czy tego typu schorzenia mogą być dziedziczne?

Powieść Okrutna siostra w ciekawy sposób podejmuje to fascynujące zagadnienie i prowadzi czytelnika do nieuchronnego finału. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Polecam czytelnikom lubiącym dobre thrillery dziejące się na łonie dzikiej zimowej przyrody.

Dział: Książki