Rezultaty wyszukiwania dla: DC
Nadchodzi zupełnie nowe, epickie fantasy! Poznajcie „The Great Library of Tomorrow”
A gdyby tak ideę globalnej jedności, rozmach oraz nieznającą granic fantazję, czyli wszystko to, z czego znany jest jeden z największych festiwali muzycznych na świecie, przelać na karty książki? To właśnie się stało! A efekt? Przekonajcie się sami!
Premiera: Policjantka i romantyk
Hanka Lubochowska – inteligentna, zmysłowa, uwodzicielska policjantka, której nie oprze się żadna tajemnica!
Joker. Świat
Joker na wakacjach, Joker w Czechach, Joker w Krakowie… czyli o co chodzi?
„Joker. Świat” to antologia, która w pewnym sensie jest odpowiedzią na popularny wcześniej „Batman. Świat”. Idea jest podobna – zbiór krótkich opowieści tworzonych przez autorów z różnych stron globu, w których Joker przenosi swoje szaleństwo do lokalnych scenerii i kultur. Tyle że tutaj bohaterem nie jest mroczny rycerz Gotham, ale jego największy przeciwnik – postać, której uśmiechnięta twarz wzbudza tyle samo fascynacji, co grozy.
Tym razem Joker trafia do trzynastu różnych krajów, w których pojawiają się jego "klony" i naśladowcy. W antologii Joker opowiada swoje historie w stylu bardzo lokalnym – od egzotycznych ulic Meksyku, przez urocze zakątki Hiszpanii, po nasz rodzimy Kraków. Co z tego wynika? Cóż, Joker w każdej z opowieści próbuje zawładnąć uwagą i wywołać chaos, wpisując się w specyfikę odwiedzanych miejsc. Każda historia ukazuje inny aspekt jego charakteru – czasem komiczny, czasem przerażający, ale zawsze fascynujący.
Polski akcent, czyli Joker w Krakowie
W polskiej odsłonie Joker zawitał do Krakowa – miasta z bogatą historią, kulturą i tradycją, co daje świetne tło do komiksowych eksperymentów. Historia autorstwa Tomasza Kołodziejczaka i zilustrowana przez Jacka Michalskiego skupia się na klimacie, który łączy stare z nowym, gdzie Joker jawi się niczym współczesny błazen królewski, który wyśmiewa wszystko, co napotka na swojej drodze. Fabuła może nie należy do najgłębszych, ale wprowadza polski akcent i wykorzystuje krakowski koloryt, co dla nas – czytelników znających te miejsca – dodaje całości przyjemnego smaczku.
Różnorodność, która zaskakuje
Największym atutem albumu „Joker. Świat” jest zdecydowanie różnorodność perspektyw. Historie pisane przez autorów z Japonii, Niemiec, Brazylii, Czech, Kamerunu i innych krajów pozwalają na spojrzenie na tę postać z wielu stron. W każdym miejscu Joker wydaje się inny, ale zawsze obecny jest jego niezmienny, przewrotny humor i pragnienie chaosu. Dzięki temu antologia pozwala poczuć, jak różnie można interpretować tę postać w zależności od kultury – od niebezpiecznego socjopaty, przez mistrza intryg, po kogoś na kształt narodowego symbolu walki z rutyną i nudą.
Na szczególną uwagę zasługują historie autorstwa Geoffa Johnsa i Davida Rubína. To właśnie ich podejście do postaci Jokera potrafi zaskoczyć – zarówno w warstwie wizualnej, jak i narracyjnej. Johns wprowadza postać z mrocznym twistem, ukazując Jokera jako niemal surrealistyczny symbol zła, podczas gdy Rubín bawi się formą, łącząc groteskę z finezyjną kreską. Reszta opowieści ma również swoje mocne strony, ale niestety nie każda historia ma równy poziom. Niektóre fabuły nie wnoszą do całości tak wiele, jak byśmy tego oczekiwali. Niemniej jednak przyjemność płynąca z podróży po różnych stylach i kulturach rekompensuje te niedociągnięcia.
A co z kreską? Czyli jak Joker wygląda w różnych kulturach
Pod względem graficznym „Joker. Świat” to prawdziwa gratka dla fanów różnorodnej stylistyki. Jason Fabok, Germán Peralta, Jack Michalski, Keisuke Gotou – to tylko niektóre nazwiska twórców, którzy odpowiadają za ilustracje. Ich prace idealnie wpasowują się w klimat danej historii, co czyni całą antologię jeszcze bardziej wciągającą. Wizualnie nie każda historia może zachwycać, ale większość z nich dobrze radzi sobie z uchwyceniem klimatu, jaki miał być oddany w danym regionie. Z jednej strony mamy tu wyrafinowane, niemal realistyczne ujęcia, a z drugiej bardziej luźne, komiksowe podejście. Daje to nam poczucie, że Joker – jako postać – może pasować do każdego stylu i każdej scenerii.
Czy warto po „Joker. Świat” sięgnąć?
Dla wiernych fanów Jokera, ta antologia to ciekawostka, która może okazać się niezłą zabawą. Nie znajdziecie tu może arcydzieł, ale z pewnością coś, co dostarczy rozrywki i pozwoli spojrzeć na postać Księcia Zbrodni z nieco innej perspektywy. To zbiór opowieści, który bardziej wzbudza zainteresowanie niż szokuje czy olśniewa, ale z pewnością jest warty uwagi tych, którzy są ciekawi, jak Joker mógłby wpłynąć na różne kultury i miejsca.
W skrócie: jeśli podobał się Wam „Batman. Świat” lub po prostu interesują Was niecodzienne spojrzenia na znane postacie, „Joker. Świat” może być świetnym wyborem na długie jesienne wieczory. To komiks, który bawi, zaskakuje, a czasem nawet pobudza do refleksji nad tym, jak uniwersalne mogą być niektóre archetypy, niezależnie od miejsca na mapie.
Sandman Uniwersum. Śnienie – Na jawie
„Śnienie – Na jawie” to długo oczekiwany powrót do świata wykreowanego przez Neila Gaimana w serii „Sandman”. Tym razem za scenariusz odpowiada G. Willow Wilson, znana z takich hitów jak „Ms. Marvel” i „Wonder Woman”. Komiks kontynuuje tradycję łączenia elementów snu, magii i rzeczywistości. Wprowadza nowe postacie oraz wątki. Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach „The Dreaming: Waking Hours” #1–12. Rozwija świat Śnienia, jednocześnie wnosząc świeże spojrzenie na znane wcześniej tematy.
„Śnienie – Na jawie” opowiada historię Ruina, koszmaru stworzonego przez Morfeusza, Władcę Snów. Miał on być arcydziełem przedstawiającym klęskę i katastrofę. Jednak Ruin nie spełnia oczekiwań swego twórcy. Zamiast siać chaos, zakochuje się w pierwszym napotkanym śniącym. Zafascynowany jego osobą, postanawia za wszelką cenę ją odnaleźć. To prowadzi go w podróż między światem snu a rzeczywistością. Na swojej drodze Ruin spotyka różnorodne postacie, które dodają głębi i złożoności fabule. Wśród nich jest umęczona matka, której obsesją stało się odkrycie prawdy o Williamie Szekspirze. Jest też upadły cherubin Jophiel, starający się odzyskać łaskę Niebios. A także czarodziejka Heather After, powiązana z mrocznym okresem życia Morfeusza. Te spotkania okazują się filarem fabuły. Poruszają tematykę odpowiedzialności za stworzenie i skutków twórczych działań. Trochę jak z lisem i Małym Księciem.
„Śnienie – Na jawie” to powrót do świata snu, w którym G. Willow Wilson zręcznie nawiązuje do tradycji Sandmana. Jednocześnie dodaje własny, świeży styl. Ruin, choć jest koszmarem, to postać tragiczna i zagubiona. Jego podróż, zarówno fizyczna, jak i emocjonalna, buduje wyjątkowy nastrój opowieści. Zakochanie Ruina w śniącym chłopcu stanowi główną oś fabularną. Niestety sam wątek romantyczny pozostaje nieco powierzchowny. Bohaterowie nie wchodzą w żadne głębsze interakcje przez większość historii. Powoduje to, że ten aspekt fabuły mógłby w ogóle nie istnieć. Na szczęście inne wątki są poprowadzone znacznie lepiej. Szczególnie ciekawie wypada historia młodej matki, Lindy Morris, której fascynacja Szekspirem i odkrywanie tajemnic autora staje się ważnym elementem fabuły. Jej zmagania z nieznaną rzeczywistością Śnienia oraz pragnienie powrotu do rzeczywistego świata zostały naprawdę świetnie ukazane.
Rysunki Nicka Roblesa i Javiera Rodrígueza oddają surrealistyczną i tajemniczą atmosferę Śnienia. Styl Roblesa, brudny i niepokojący, pasuje do złożoności świata snu, a jego wizje doskonale uzupełniają narrację Wilson. Kadry są pełne subtelnych szczegółów, a postacie balansują między groteską a pięknem. Klimat komiksu jest niepowtarzalny. Rysunki w połączeniu z bogatą kolorystyką powodują, że świat snu staje się jeszcze bardziej fascynujący.
„Sandman Uniwersum. Śnienie – Na jawie” to udana kontynuacja i rozwinięcie Gaimanowskiego uniwersum. G. Willow Wilson umiejętnie wprowadza do świata snu nowe postacie, które nadają fabule świeżości i głębi. Rysunki Nicka Roblesa i Javiera Rodrígueza oddają mistyczny i surrealistyczny klimat Śnienia. Sam album wizualnie zachwyca. Wątki fabuły są pełne symboliki i nawiązań do filozoficznych aspektów życia i śmierci, tak charakterystycznych dla serii „Sandman”. Jeśli szukasz pełnej magii historii, „Śnienie – Na jawie” z pewnością cię nie zawiedzie. To kolejny dowód na to, że uniwersum Sandmana wciąż ma wiele do zaoferowania, zarówno pod względem narracyjnym, jak i wizualnym. Serdecznie zachęcam do lektury komiksu, bo moim zdaniem warto go poznać.
Cząberek. Dom
Droga zwierząt do nowego domu potrafi być długa i kręta. Zwłaszcza gdy jest się czarnym kotem.
Współczesny świat ma to do siebie, że często płaczemy bardziej nad losem zwierząt niż ludzi. Mimo to jednak zdarza się, że ktoś przywiąże psa do drzewa, utopii lub porzuci w kartonie kociaki. Taki właśnie los spotkał małego bohatera komiksu, który od małego musiał wychowywać się na ulicy i liczyło się dla niego jedynie przetrwanie.
Zarys fabuły
Mały kotek został pozostawiony samemu sobie i zmuszony do życia na ulicy. Żywił się resztkami ze śmietnika lub tym, co udało mu się ukraść. Zaciekle walczył o swoje miejsce z innymi kotami. Do czasu aż nie został schwytany i zamknięty w schronisku, które okazało się nie takim złym miejscem. Było tam ciepło, sucho i miał pod dostatkiem jedzenia. Z przykrością jednak patrzył jak jego nowi przyjaciele znikają jeden po drugim, a on sam, nie zostaje adoptowany przez przez rzadną przychodzącą, ludzką rodzinę.
Moja opinia i przemyślenia
„Cząberek” to wzruszający, ślicznie narysowany komiks o życiu z perspektywy porzuconego kota. Myślę, że to idealna lektura do wspólnego czytania, która wrażliwi dziecko na los porzuconych i zaniedbanych zwierząt. Może też być punktem wyjścia do odwiedzenia lokalnego schroniska i podarowania tam, tak potrzebnych zimą, starych kocy lub karmy dla zwierząt. Historia porusza głębsze kwestie związane z empatią, odpowiedzialnością i relacjami między ludźmi a zwierzętami. Narracja pokazuje, jak wielkie znaczenie ma każda decyzja podjęta przez człowieka w stosunku do bezbronnych istot, które często nie mają wpływu na swój los.
Komiks nie ucieka od trudnych tematów, ale podchodzi do nich z czułością i zrozumieniem. Sceny, w których koci bohater obserwuje, jak jego schroniskowi towarzysze znajdują nowe domy, są poruszające i przypominają nam, jak wiele zwierząt czeka na swoją szansę na lepsze życie. Komiks przedstawia uniwersalną, ślicznie ukazaną historię o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie i o tym, jak ważne jest poczucia bezpieczeństwa — dla każdego, nie tylko dla ludzi. Uważam, że album stanowi doskonały materiał do rozmów z dziećmi na temat opieki nad zwierzętami. Uczy też szacunku i zrozumienia wobec tych, którzy nie potrafią mówić, ale równie mocno potrzebują wsparcia.
Na zakończenie
Myślę, że taka lektura inspiruje do działania – do pomagania tym, którzy sami nie są w stanie zawalczyć o swoje miejsce na świecie. Może to być nie tylko adopcja, ale także inne formy pomocy. Jak chociażby wsparcie schronisk, wolontariat, czy nawet edukowanie innych o odpowiedzialnym podejściu do zwierząt. Podsumowując, „Cząberek” to piękna, ciepła opowieść, która może poruszyć serca całej rodziny, i przypomnieć nam, że każda istota zasługuje na miłość i troskę.
Powiedz mi, proszę
Powrót Kathy był nieustającym błogosławieństwem, drugą szansą - co rano Claire się budziła z uśmiechem na ustach. Trudność polegała jednak na tym, że nie odzyskała swojego dawnego życia. Dla siebie i córki musiała więc zbudować nowe.*
Na świecie dzieją się złe rzeczy, ludzie doświadczają różnych traum i każdy radzi sobie z nimi na swój sposób. Najgorsze, gdy jakaś tragedia dosięga dziecko, które - gdy ma szczęście - musi się uporać ze swoimi przeżyciami. Jak trafić do niego, gdy odebrano mu bezpieczeństwo i zaufanie w ludzi? Jak pokazać, że jeszcze może być dobrze, a z tym, co przeszedł, da się żyć normalnie?
Zarys fabuły
Piętnaście miesięcy temu w małym miasteczku Bethelville doszło do zaginięcia siedmioletniej Kathy, po długich poszukiwaniach policja trafia na ruderę pod lasem, w której znajdują buciki dziewczynki. Przez jakiś czas wszyscy żyli tą tragedią i wierzyli, że mała się odnajdzie. Jednak z każdym dniem się to zmieniało. Teraz tylko mama Kathy wierzy, że córeczka nadal żyje. I gdy każdy, nawet jej mąż, rusza dalej ona się nie poddaje. I w końcu nadchodzi dzień, gdy trzy godziny jazdy od miasteczka nad ranem ktoś spotyka na ulicy dziewczynkę. Bez butów, przerażoną, wychudzoną, poranioną i niewydającą z siebie żadnego dźwięku. Okazuje się, że to zaginiona Kathy, co cieszy wszystkich, liczą, że już będzie dobrze, a winny zostanie ukarany. Niestety dziewczynka nie mówi, boi się wszystkiego i nie przypomina dawnej siebie, a dotrzeć udaje się do niej tylko Robin, terapeutce dziecięcej stosującej zabawę jako formę terapii. Czy to pomoże dziewczynce i czy uda się odkryć, co się wydarzyło?
Po kryminały sięgam sporadycznie, ale gdy jakiś mnie skusi, daje mu szansę. Tak było właśnie z Powiedz mi, proszę. Przeczytałam opis i poczułam się zaintrygowana. Temat wspomnień, radzenia sobie z traumą, ciekawa forma terapii no i tajemnicze morderstwa, które łączą się z małą dziewczynką. Sami przyznajcie, że takiemu połączeniu trudno jest się oprzeć. Czy było warto poświęcić czas tej historii? Zaraz się przekonacie.
Moje wrażenia
Mike Omer jest dość znanym autorem kryminałów, ja jednak z jego twórczością zetknęłam się pierwszy raz i muszę przyznać, że było to spotkanie bardzo udane. Powiedz mi, proszę to kryminał, któremu nic nie brakuje - jest sprawa kryminalna, jest wątek śledztwa (tylko tutaj prowadzony inaczej), jest morderca, no i akcja. Mogłabym rzec, że bardzo dużo akcji, bo w książce cały czas coś się dzieje, a napięcie rośnie ze strony na stronę. Autor dba również o emocje, o ciągłość wydarzeń i budowanie zainteresowania tym, co się dzieje. Tutaj ofiarą jest dziecko i duże brawa za swego rodzaju delikatność w wątkach, gdy mowa o jego psychice, pokazywaniu, jak inaczej wszystko przeżywa i radzi sobie z traumą. Podoba mi się też forma dochodzenia do prawdy, bo tutaj policja też pracuje, ale prawda powoli wychodzi na jaw podczas zabaw w trakcie trwania terapii, co pokazuje, jak złożony jest umysł człowieka i jak różnie dba o naszą psychikę.
Słów kilka o bohaterach
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę, to właśnie bohaterowie, a raczej ich kreacja. Bo owszem, wiadomo, że najbardziej z marszu interesuje nas skrzywdzona przez ludzi Kathy i jest ukazane rewelacyjnie, chociaż nie mamy możliwości poznania jej myśli oraz emocji, to z perspektywy obserwatora dostrzegamy, że jej przeżycia odcisnęły na niej swój ślad. Muszę jednak przyznać, że poznawanie historii z punktu widzenia Robin oraz mamy dziewczynki pozwala spojrzeć na całość trochę szerzej. Autor rewelacyjnie opisuje charakterystykę postaci, pokazuje jacy są poza sprawa i jak się zmieniają, gdy pojawia się dziewczynka i wątek mordercy. Chociażby Ronin, która sama ma toksyczna relacje z mamą, boryka się z pewnymi problemami, a jako terapeutka jest niezwykle profesjonalna oraz stanowcza. Mama Kathy też początkowo jest zagubiona, pełna obaw, niepewna kolejnych kroków, ale gdy córeczka wraca, zmienia się całkowicie. Dla dobra dziecka potrafi być stanowcza, wytrwała i nieustępliwa. To takie pokazanie, że w różnych sytuacjach przybieramy różne postawy i się ich trzymamy.
Na zakończenie
Powiedz mi, proszę porusza temat trudny, bo porwanie i strata dziecka należy do tych mocno emocjonalnych. Łatwo to zepsuć, a jednak Mike Omer świetnie sobie z tym radzi i wokół tego tworzy wątek kryminalny. Przez sporą część książki bardziej skupia się na tym, co się dzieje z Kathy oraz Robin, ale już wtedy wzbudza zainteresowanie i sprawia, że ze strony na stronę ono wzrasta. Treść budzi niepokój, wzbudza złość i sprawia, że czytelnik odczuwa emocje bohaterów. Strach, obojętność, zniechęcenie, a potem determinację, siłę do walki i radość i lęk. Muszę przyznać, że dawno z takim zaangażowaniem i skupieniem nie czytałam żadnego kryminału, a tutaj byłam ciekawa każdego słowa, tego, jakim plot twistem zaskoczy autor na kolejnej stronie. Omer rewelacyjnie opisuje psychikę bohaterów - tych złych, skrzywdzonego dziecka i dorosłych starających się mu pomóc.
Moim zdaniem Powiedz mi, proszę to rewelacyjny kryminał, któremu nic nie brakuje. Wciąga od pierwszych stron, fascynuje prowadzoną sprawą, zaskakuje zwrotami akcji, budzi emocje i zaskakuje. Nie tylko w trakcie czytania, ale i samym finałem. Bo do końca nie wiedziałam, kto jest sprawcą i czym się kierował. A to nieczęsto się zdarza. Polecam!
Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1
„Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1” to kolejna odsłona legendarnej serii wydawnictwa Vertigo. Publikacja wprowadza czytelników do świata Johna Constantine’a, brytyjskiego maga i okultysty, nieustannie walczącego z demonicznymi siłami zagrażającymi jego duszy. Tom oparty jest na scenariuszu Paula Jenkinsa. Kontynuuje mroczne i niepokojące przygody, jednocześnie wprowadzając nowe wątki, które rzucają światło na nieznane wcześniej aspekty życia Constantine’a. Historia jak zawsze osadzona jest w znajomym, brudnym i posępnym świecie. Tym razem jednak stara się otworzyć nowe drzwi do mistycznych obszarów. Czy się udało?
O czym jest komiks?
Główna oś fabularna „Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1” krąży wokół zmagań Johna Constantine’a z mrocznymi siłami. Wrogami jednak nie są jedynie nadprzyrodzone istoty, ale także i ludzie. Paul Jenkins wprowadza czytelnika w różnorodne historie, pokazując mistyczną podróż do Australii, gdzie Constantine wchodzi w kontakt z duchami plemiennymi. Pojawia się też wiele osobistych wątków, związanych z historią rodziny bohatera.
Tom składa się z 12 opowiadań. Wspólnie prezentują one bogaty wachlarz przygód bohatera. Możecie spodziewać się konfrontacji z duchami przodków, walki z demonami lub zwyczajnego rozwiązywania zagadek lokalnych morderstw. Album zgrabnie łączy różnorodne wątki, pokazując, jak różnorodne i pełne niebezpieczeństw jest życie John’a.
Moja opinia i przemyślenia
Album uważam za wyjątkowo udany! To przede wszystkim powrót do korzeni postaci Johna Constantine’a, który pod piórem Paul’a Jenkins’a zyskuje nowe, ale jednocześnie znajome oblicze. Scenarzysta kontynuuje narrację zbudowaną przez swoich poprzedników – Jamiego Delano i Gartha Ennisa. W świetny sposób zachowuje mroczny ton oraz surowy klimat serii. Co więcej, scenarzysta dobrze odnajduje się w tworzeniu postaci, które mają silne, emocjonalne konflikty wewnętrzne. Uważam, że idealnie pasuje to do natury Constantine’a. Ostatecznie jest bohaterem, który wciąż walczy z przeszłością i demonicznymi konsekwencjami swoich decyzji.
Podoba mi się też różnorodność przedstawionych historii. Album balansuje między mistycznymi opowieściami a bardziej osobistymi, wręcz melancholijnymi wątkami. Fabuła ma swoją głębię, a strona graficzna urzeka czytelnika. Dzięki nim klimat komiksu można niemalże fizycznie czuć podczas lektury. Szczególnie poruszająca jest opowieść „Grzechy ojca”, gdzie Constantine konfrontuje się z dachem ojca. Za naprawdę dobry uważam również tytuł „Na dawnych gościńcach”. To nostalgiczna historia zaginionego przyjaciela, która wprowadza do świata Hellblazera nieco lirycznego tonu. Choć w serii najcześciej dominują mroczne i brutalne historie, jest w niej miejsce na odrobinę odpoczynku i oczywiście czarnego humoru.
Rysunki w tym tomie, głównie autorstwa Seana Phillipsa, idealnie współgrają z klimatem serii. Styl Phillipsa, surowy i nieco brudny, świetnie oddaje atmosferę przedstawianych historii. Jest pełen cieni, półmroku i niepokoju. Ilustracje Pat McEowna i Ala Davisona również wpasowują się w ten klima. Choć można zauważyć pewną różnicę w stylu, co wprowadza odrobinę różnorodności wizualnej. Mimo tego, rysunki tworzą spójną całość. Kadrowanie i sposób przedstawienia postaci podkreślają dynamikę komiksu.
Podsumowanie
„Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1” to solidna odsłona przygód Johna Constantine’a. Skutecznie rozwija postać niepokornego maga. Paul Jenkins doskonale balansuje między mistycyzmem, brutalnością a osobistymi dramatami. Sprawia, że fabuła jest wielowarstwowa i pełna emocji. Choć nie wszystkie historie są równie angażujące, większość z nich dostarcza intensywnych wrażeń. Pokazuje też, że Paul Jenkins potrafi wprowadzić własne, unikalne elementy do tej kultowej serii. Mroczny klimat, świetnie zarysowane postacie oraz interesujące wątki fabularne — to właśnie oferuje nowy album. Jeśli jesteś fanem tego uniwersum, na pewno znajdziesz w nim coś dla siebie!
Grzechy mojej siostry
„Grzechy mojej siostry” to powieść, która porusza trudne i bolesne tematy Znalazło się w niej miejsce na przemoc domową i traumy z dzieciństwa. Książka opowiada historię dwóch sióstr, Rity i Lili. Kobiety, teraz już dorosłe, próbują zmierzyć się z przeszłością, choć ta wciąż odbija się na ich obecnym życiu. Autorka wprowadza czytelnika w okrutny, pełen cierpienia świat. Czy jednak całkowicie obedrze go z nadziei?
O czym jest książka?
Główne bohaterki, Rita i Lila, wychowywały się w patologicznym, wypełnionym przemocą domu. Ich dzieciństwo zostało naznaczone męską brutalnością i kobiecą słabością. Miało ogromny wpływ na ich dorosłe życie. Obie siostry próbowały ułożyć sobie życie osobiste, ale nie zdołały uciec przed powracającymi demonami przeszłości. Kiedy dorosłe już kobiety spotykają się ponownie, po latach milczenia, okazuje się, że obie utknęły w związkach z mężczyznami, którzy są dla nich źródłem bólu i cierpienia. Nie udało im się wyrwać z przeszłości. Mąż Lili znęca się nad nią fizycznie i psychicznie, a ona nie ma możliwości złożenia pozwu o rozwód. Jej mąż jest nietykalny. Kobieta prosi Ritę o pomoc w rozwiązaniu swojego problemu w najbardziej drastyczny sposób — chce, aby siostra pomogła jej zabić męża.
Z tej sytuacji wynika pytanie: jak daleko mogą się posunąć dwie kobiety, które zostały zniszczone przez przemoc? Czy Rita, będąca w trakcie własnej sprawy rozwodowej, pomoże swojej siostrze, nawet jeśli oznaczałoby to morderstwo? Książka pełna jest dylematów moralnych i trudnych wyborów. Pokazuje do czego zdolna jest naprawdę zdesperowana kobieta.
Moja opinia i przemyślenia
„Grzechy mojej siostry” to powieść o wielkim potencjale. Muszę jednak przyznać, że niestety pisarka nie do końca go wykorzystuje. Autorka podejmuje ważne tematy związane z przemocą domową, a to z pewnością zasługuje na uznanie. Jednak sposób, w jaki zostały one przedstawione, momentami pozostawia wiele do życzenia. Fabuła, choć z początku intrygująca, szybko staje się przewidywalna. Zamiast napięcia, które mogłoby narastać w miarę rozwoju historii, otrzymujemy liczne powtórzenia i ckliwe momenty. W tego typu powieści jest to naprawdę męczące. Zakończenie, które zajmuje dużą część książki, niestety nie przynosi satysfakcji. Jest przewidywalne i pozbawione elementu zaskoczenia. To niestety osłabia ogólny wydźwięk powieści.
Jednym z największych problemów książki jest brak dynamiki w narracji. Chociaż temat przemocy i rodzinnych dramatów jest wystarczająco silny, by przyciągnąć uwagę, to jednak sposób jego przedstawienia nie daje rady emocjonalnie zaangażować czytelnika. Dialogi, momentami przypominają sceny z telenoweli. Powtórzenia tych samych wątków i myśli bohaterów sprawiają, że książka traci tempo. Pojawiają się niechciane dłużyzny. Jestem tym naprawdę zawiedziona.
Dodatkowo w powieści brakuje głębszej analizy psychologicznej postaci. Zarówno Rita, jak i Lila, mimo że mają wiele wspólnych doświadczeń, wydają się przedstawione bardzo powierzchownie. Ich relacja praktycznie nie istnieje, poza samym stwierdzeniem, że gdzieś tam sobie jesc. Motywy ich działań nie zawsze są jasne, a niektóre kluczowe decyzje są podejmowane bez większej refleksji. Bardzo żałuję, że tak się stało, bo samą tematykę książki uważam za ważną i zdecydowanie potrzebną.
Podsumowanie
„Grzechy mojej siostry” to książka, która porusza ważne i trudne tematy, jednak to by było na tyle. Postacie są płytkie, a w treści pojawia się wiele dłużyzn. Sama fabuła jest przewidywalna i dość nijaka. Przykro mi, ale po prostu nie potrafię polecić tego tytułu. Moim zdaniem nie warto tracić na niego czasu.
Zapowiedź: Kruche nici mocy
Ekskluzywne wydanie z barwionymi brzegami. Pierwszy tom nowego cyklu autorki bestsellerowej trylogii Odcienie magii.
Dziewczyna w drugim rzędzie
„Dziewczyna w drugim rzędzie” to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Przenosi nas do małego francuskiego miasteczka, pełnego tajemnic i mrocznych sekretów. Wiąże się też z bolesnymi wspomnieniami. Autorka oferuje połączenie kryminału i psychologicznego dramatu. Śledztwo w sprawie morderstwa staje się punktem wyjścia do podróży w przeszłość. Przy okazji ukazuje też osobiste traumy bohaterów. Książka od początku buduje atmosferę niepokoju i nieuchwytnego zagrożenia, które towarzyszy czytelnikowi aż do ostatniej strony.
O czym jest książka?
Główną bohaterką „Dziewczyny w drugim rzędzie” jest Cathy. Kobieta, jako dziennikarka, pracująe w paryskiej redakcji. Gdy w jej rodzinnym mieście Beaufort dochodzi do morderstwa dawnej koleżanki z klasy, Cathy dostaje swoją życiową szansę. Ma opisać tę sprawę. Powrót do Beaufort staje się jednak powrotem do przeszłości, o której ona sama wolałaby zapomnieć. Cathy musi zmierzyć się z dawnymi traumami, relacjami i nieprzyjemnymi wspomnieniami z młodzieńczych lat. A one powracają ze zdwojoną siłą w obliczu tragicznych wydarzeń.
Równolegle, poznajemy losy Lidii. Bohaterka wraz z mężem Vincentem zamieszkuje w nowym domu pod Beaufort, spodziewając się dziecka. Wkrótce Lidia zaczyna doświadczać niepokojących wydarzeń. Martwe gołębie pojawiające się w jej ogrodzie oraz niejednoznaczne incydenty wokół niej budzą w niej pierwotny lęk. Jej życie zaczyna przenikać mrok i tajemnice. Atmosfera zagrożenia rośnie.
Obie kobiety, choć pozornie niepowiązane, są wciągnięte w sieć zagadek i wydarzeń. Zaś one prowadzą do odkrycia głęboko ukrytych sekretów. Co jest prawdą, a co kłamstwem? Czy przeszłość, którą obie próbują zostawić za sobą, nie zniszczy ich przyszłości?
Moja opinia
„Dziewczyna w drugim rzędzie” jest książką, która już od pierwszych stron wprowadza czytelnika w napiętą i pełną niepewności atmosferę. Tajemnicze wydarzenia i retrospekcje w przeszłość powodują, że czytelnik nieustannie czuje się wciągnięty w wir zagadek. One natomiast stopniowo, krok po kroku, nabierają mrocznego wydźwięku. Autorce udało się stworzyć klimat pełen niepokoju, a małomiasteczkowa sceneria dodaje historii odpowiedniego, dusznego tonu.
Główna bohaterka, Cathy, to postać złożona. Jej przeszłość odgrywa ważną rolę w fabule. Powrót do rodzinnego miasta, gdzie musiała stawić czoła szkolnym wspomnieniom, staje się dla niej okazją do skonfrontowania się z dawnymi lękami. Jej relacje ze znajomymi z przeszłości i wspomnienia z dzieciństwa nadają opowieści nieco głębi emocjonalnej. Przez to książka staje się bardziej osobista niż typowy kryminał.
Lidia, druga bohaterka, również wnosi do fabuły ciekawe wątki. Jej życie w nowym domu pod Beaufort pełne jest dziwnych i niepokojących incydentów. Wydarzeń, które wzbudzają w niej lęk i niepewność. Martwe gołębie, dziwne postaci krążące wokół domu i ciągłe poczucie zagrożenia. To wszystko wprowadza atmosferę tajemnicy i sprawia, że jej historia staje się niezwykle interesująca. Na pewno jednak jest w niej również wiele surrealizmu.
Jednym z ciekawszych elementów książki jest sposób, w jaki autorka prowadzi narrację. Przeplatanie historii Cathy i Lidii, a także przechodzenie między teraźniejszością a przeszłością, pozwala czytelnikowi odkrywać kolejne warstwy tajemnic w powolnym, ale dobrze wyważonym tempie. Choć niektóre wydarzenia są przewidywalne, to ich rozwinięcie i konkluzja satysfakcjonują.
Niestety, książka nie jest pozbawiona wad. Chociaż kreacja bohaterów i atmosfery miasteczka Beaufort są interesujące, fabuła momentami traci tempo. Niektóre wątki mogłyby być rozwinięte bardziej szczegółowo. Zakończenie, choć nie zaskakujące, ma w sobie pewien urok. Brak tu jednak elementu większego napięcia w kulminacyjnych momentach. Sprawia to, że książka może rozczarować czytelników oczekujących bardziej dynamicznej akcji.
Podsumowanie
„Dziewczyna w drugim rzędzie” to klimatyczna i niepokojąca powieść kryminalna. Autorka zręcznie buduje napięcie i atmosferę małomiasteczkowego niepokoju. Postacie mają swoją emocjonalną głębię. Kreacje Cathy i Lidii dodają opowieści wiarygodności. Mimo pewnych niedociągnięć, książka na pewno przypadnie do gustu miłośnikom subtelnych thrillerów z psychologicznym tłem. To nie jest powieść, która porwie od pierwszej strony, ale dla cierpliwych czytelników moim zdaniem będzie strzałem w dziesiątkę. Warto dać jej szansę.