kwiecień 21, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Ana Ana

środa, 25 sierpień 2021 14:47

Narodziny Floty # 1 Awangarda Jack Campbell

Doskonałe połączenie prawdziwej nauki i kosmicznej akcji. Dobrze się bawiłem od pierwszej do ostatniej strony.

- Brian Sanderson -

 

Czyta się to jak pierwszorzędną, pełną akcji, historyczną fikcję – tylko ta historia jest osadzona w aż nazbyt wiarygodnej przyszłości. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu.

- Taylor Anderson -

Dział: Patronaty
środa, 25 sierpień 2021 12:51

Konkurs: Cisza

Wyobraź sobie świat bez internetu.

Kiedy tracimy internetowy zasięg na dłużej niż 60 sekund, budzi się w nas złość.

Nie wyobrażamy sobie, co by się stało, gdybyśmy tej łączności nigdy nie odzyskali.

Styl życia online bardzo nas rozleniwił. Potulny gatunek człowieka, który wyhodowały sobie komputery, czyli MY WSZYSCY, bez sieci nie jest w stanie skorzystać z większości zdobyczy cywilizacji. Sztuczna inteligencja sama uznała, że to dobry moment na przejęcie władzy.

Cisza to pełna zwrotów akcji, sensacyjna opowieść o bliskiej współczesności, w której sieć przestała działać, a powrót do epoki przedinternetowej okazał się niemożliwy.

Dwójka bohaterów – detektyw nowej ery Igor Hanys oraz zaginiona zaraz po blackoucie Yaara Alex – odkrywa nowy świat, który okazuje się zaskakująco realny.

Czy ich spotkanie odpowie na nurtujące ludzkość pytanie: kto wygra w starciu człowieka ze sztuczną inteligencją?

Dział: Zakończone
środa, 25 sierpień 2021 12:42

Konkurs: Dwa Mutanty

Godzina próby minęła, nadszedł czas wytchnienia. Czas leczenia ran i błogosławionej, spokojnej codzienności.
 
Jednak sielankowy piknik nad jeziorem nie potrwa długo. Kret powinien był pamiętać, że żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary. I właśnie nadszedł czas kary, zemsty i ostatnich szans.
Towarzysze, którzy wynieśli cało głowy z niejednej awantury, będą musieli stawić czoła atakowi, którego siła nie daje zbyt wielkich szans na przetrwanie. A gdyby jednak im się udało, Zona przygotowała jeszcze jedną niespodziankę.
Dział: Zakończone
poniedziałek, 23 sierpień 2021 19:54

Jeszcze mnie widzisz

„Przebieg wydarzeń w dużej mierze wciąż pozostaje zagadką i nadal próbujemy ustalić ich chronologię”.

Świetnie bawiłam się przy książce mniej więcej do połowy, szybko i sprawnie wbiłam się w klimat, intryga mocno mnie zainteresowała, z przyjemnością przerzucałam kolejne strony. Niestety, później nastąpiło gwałtowne tąpnięcie w konstruowaniu scenariusza zdarzeń i napięcie spadło na łeb na szyję. Naprawdę nie wiem, dlaczego Chris McGeorge zdecydował się tak, a nie inaczej poprowadzić drugą połowę powieści. Nie zaangażowałam się, odtwórczo poznawałam zwykłą relację ciągu incydentów, pomimo mrocznych uderzeń, nie potrafiłam wczuć się w scenerię. Zabrakło zaskakujących elementów do interpretacji w zakresie zachowania postaci. Nie potrafiłam wytłumaczyć, co tak naprawdę czarne charaktery chciały osiągnąć i jak wyobrażały sobie dalsze życie. Jakby kto inny pisał pierwszą część, a kto inny odpowiadał za drugą. Szkoda niewykorzystanego potencjału, gdyż pomysł na fabułę zaliczyłam do udanych i ciekawych. Tym bardziej że w pierwszych rozdziałach czułam wybrzmiewanie tajemnicy zniknięcia kobiety, ból głównego bohatera po stracie bliskiej osoby, manipulacyjne chwytanie w pułapkę.

Robin Ferringham, kiedyś dziennikarz, teraz pisarz, otrzymuje telefon z zakładu karnego. Więzień powołuje się na zaginioną żonę Robina i prosi o wyświadczenie niebagatelnej przysługi, pragnie, by udowodniono jego niewinność. Matthew McConnell, przewodnik turystyczny, jest oskarżony o zabicie pięciu osób. Podczas wycieczki do najdłuższego podziemnego kanału w Wielkiej Brytanii, niedaleko Huddersfield, dzieje się coś dziwnego. Wpływa sześciu przyjaciół, wypływa tylko jeden, pozostali znikają w tunelu bez śladu. Mgła niepamięci nie pozwala na rekonstrukcję zdarzeń i dotarcie do prawdy. Robin natychmiast udaje się do Marsden, małego miasteczka, gdzie doszło do tragedii. Stara się pociągnąć za języki, jednak lokalna społeczność jest nieżyczliwa, wręcz wrogo nastawiona, a policja przekonana, że ujęła właściwego sprawcę. Prywatne śledztwo, w warunkach zamkniętej grupy, należy do wyjątkowo trudnych i niebezpiecznych. Nic nie jest takim, jak się wydaje, nie wiadomo, komu można ufać, a od kogo lepiej trzymać się z daleka.

Miałam mieszane odczucia wobec powieści. Żałuję, że nie pozwolono rozwinąć się jej w duchu pierwszej partii, miała w sobie coś, co mocno trzymało w niepewności i napięciu, w drugiej niestety tego zabrakło.

Dział: Książki

Ich rodzice ocalili ludzkość. Oni będą musieli ją poprowadzić.

Od zejścia Wybawiciela do Otchłani minęło piętnaście lat. 

Nowy świat stał się miejscem względnie bezpiecznym, a ludzie prawie zapomnieli, czym jest prawdziwy strach przed Nocą. 

Dział: Książki
sobota, 21 sierpień 2021 07:12

Łzy diabła

 

„Obcy sami nie wynaleźli Strumienia Gwiazd, a ponoć odkryli go tylko, jakby od zawsze czekał na nich niezbadanym wyrokiem Jedynego, splatającym ze sobą dwa równoległe światy.”

Obszerna powieść zapewnia dłuższe przebywanie w wyimaginowanym świecie, przeżywanie przygód bohaterów, przyglądanie się postawom, śledzenie zmiennych kolei losów. Wychodzę poza Ziemię, udaję się na inną planetę, a jednak zabieram na nią efekty ziemskiej skłonności do konfliktów. Ziemianie pragną uwolnić się od ciemnej strony ludzkiego gatunku, pchającej w stronę walki o władzę i bogactwo, importują czars służący do produkcji narkotyku łzy diabła. Tłumi on w ludziach dążność do zbrojnych konfrontacji, przytępia niepożądane upodobania, intensyfikuje oczekiwane zachowania. Wszelka nadwyżka wyposażenia wojennego eksportowana jest na Dżahan, gdzie znajduje szerokie zastosowanie, jej mieszkańcy toczą między sobą spór o przywileje, wpływy i fortuny. Jak bardzo przypomina to współczesną nam sytuację na Bliskim Wschodzie, w który pompowana jest broń w zamian za dostęp do ropy. Przy podżeganiu do destabilizacji łatwiej pozbywać się starego uzbrojenia. Idea cennego narkotyku dla mas, wyłączności miejsca upraw, nie jest nowa w literaturze, może dlatego, że niedawno odświeżałam znajomość z powieściową i komiksową „Diuną”, natychmiast podążyłam ze skojarzeniem jej tropem.

Na czele rodziny królewskiej Farji stoi Sakawat Szamar Trzydziesty Szósty. Jego następca to syn królewicz Izzat Szamar, Honor Smoka, którego wraz z kuzynami Amniatem i Malikiem wysłano ze specjalną misją wojenną, a przy okazji zdobyciem obycia żołnierskiego służącemu pozytywnemu wizerunkowi przyszłego władcy. Jako północnego sąsiada dynastia Smoków ma wojownicze i dzikie plemiona Wysokich. Zamieszkują górskie tereny Loe Sar i z determinacją bronią swoich terenów. Właśnie na wojnę z Wysokimi udaje się Izzat, ma odwrócić uwagę od potajemnych działań prowadzących ku wyznaczeniu nowego szlaku handlowego czarsu, doprowadzenia do zmiany układu sił, odwrócenia ról płacących i zbierających haracz. Swoista mistyfikacja, na tyle realna, aby wróg w nią uwierzył, i na tyle ostrożna, aby następcy tronu nie przytrafiło się nic złego. A Izzat to ambitny młody człowiek, który pragnie czegoś więcej. Trzeba jeszcze wspomnieć o Znajdzie, chłopcu uratowanym z rzeki Maklawi, mocno okaleczonym, lecz nie pamiętającym nic z własnej przeszłości i tożsamości, teraz przygarniętym jako pastuch na nowo układa sobie życie. Szybko okazuje się, że Izzat i Znajda to reprezentanci skrajnie definiowanych sił, lecz w miarę rozwoju akcji ich kontrastowość wymyka się jednoznaczności.

Nie przepadam za arabskimi klimatami, jednak w takim wydaniu dobrze się w nich odnajduję. Autorka potrafi przykuć uwagę czytelnika, uwzględnić w scenariuszu zdarzeń bogatą paletę bohaterów, nadać im charakterystyczne cechy, przeprowadzić zwroty akcji, choć przewidywalne. Nie przekonują zachowania i dialogi kluczowych postaci, wkradają się w nie drobne nielogiczności sytuacyjne, zbytnia unifikacja języka, niedojrzałość w wypowiedziach. Styl wypowiedzi bohaterów ma uzasadnienie, nakreśla stan wyjściowy psychiki i infantylnych wyobrażeń młodych, jednakże po dobrze wykształconych młodzieńcach oczekuje się czegoś więcej.

Ciekawym i znaczącym zabiegiem jest nazwanie Ziemian Obcymi, podkreśla charakterystyczne w kulturze arabskiej stawianie muru przed nie swoimi, podziwianie ich osiągnięć technologicznych, korzystanie z militarnych rozwiązań, ale jedynie w kategoriach interesów i zysków. Wyczuwa się wpływ zawodowych doświadczeń Magdaleny Kozak na powieść, dzięki nim fabuła zyskuje ciekawe barwy, przyzywa skojarzenia, łączy realność z fantastyką, podsuwa materiał do refleksji.

Dział: Książki
czwartek, 19 sierpień 2021 16:19

Konkurs: Podwójny pasjans

Kolejna odsłona pasjonującej rywalizacji superbohaterów przenosi nas na planetę Takis, rodzinną planetę dr Tachiona, z której pochodzi wirus dzikich kart.

Uciekając przed bitwą między asami, dżokerami i natolami, Blaise ucieka na planetę Takis w ciele doktora Tachiona, pozostawiając Tacha w ciele ciężarnej bezdomnej nastolatki. Blaise zmierza na Takis na pokładzie statku kosmicznego swego dziadka, marząc o nowych podbojach. Tachion musi sprzedać własną duszę, by dotrzeć na Takis, a gdy już tam się znajdzie, zostanie zmuszony stawić czoło wnukowi pośród politycznych i militarnych machinacji tamtejszego społeczeństwa. Czeka go gąszcz intryg i zdrad, a stawką tej batalii jest los całego świata.

Dział: Zakończone
czwartek, 19 sierpień 2021 09:29

Pozaziemskie

Podobno byłoby czystą ignorancją z naszej strony wierzyć w to, że jesteśmy jedyną rozumną rasą we Wszechświecie. Wielu naukowców wychodzi już z założenia, że istnienie pozaziemskich cywilizacji nie jest jedynie wymysłem naszej wyobraźni, a faktem… Że wręcz niemożliwe jest to, że Ziemia jest jedyną zamieszkałą planetą. Podobnie myśli astrofizyk Avi Loeb, czołowy astronom Harvardu przekonuje nas, że musimy całkowicie porzucić myśl o tym, że jesteśmy jedynymi istotami we Wszechświecie… Dokonuje tego za pomocą różnych form przekazu, chociażby w swojej książce Pozaziemskie.

Osobiście nigdy nie wątpiłam w istnienie obcych cywilizacji. Podobnie jak autor książki, o której mowa, uważam, że nie ma takiej możliwości, aby Ziemia była jedyną zamieszkałą planetą, jaka istnieje. W swojej publikacji podjął on próbę wyjaśnienia, czym był tajemniczy obiekt, który pod koniec roku 2017 zauważono z obserwatorium astronomicznego na Hawajach. Dziwny twór, który zyskał nazwę ‘Oumuamua, mógł pochodzić tylko i wyłącznie z innego systemu, nie był na pewno planetoidą i poruszał się po nietypowej orbicie. Naukowcy założyli, że jest to sztuczny obiekt z dalekiego kosmosu i przez lata starali się wyjaśnić wszelkie kontrowersje związane z jego pojawieniem się na niebie.

Avi Loeb w bardzo dosadny i dokładny sposób obala wiele teorii, które różni astronomowie postawili w związku z istnieniem ‘Oumuamua. Poddaje dokładnej analizie każdą hipotezę, rozkładając ją na czynniki pierwsze. Analizuje, chociażby jego tor lotu, odbijanie światła słonecznego, prędkość i jeszcze kilka dodatkowych aspektów. Są to konkretne interpretacje z pogranicza astronomii i fizyki, dlatego nie każdy będzie w stanie się tutaj odnaleźć, ale mimo tego książka ma chwilami również nieco lżejszy wydźwięk. Autor zastanawia się nad pojmowaniem pozaziemskich cywilizacji, snuje wizje tego, jak mogłyby one funkcjonować i jak wyglądałoby nasze pierwsze spotkanie z ich przedstawicielami.

Autor nie stara się nachalnie przekonać czytelników do swoich racji, tylko podchodzi do tematu w sposób bardzo obiektywny. Przedstawia fakty i teorie naukowe, choć wiadomo, że gdzieś tam można dostrzec taki wydźwięk, że to jego analiza jest poprawna i pozostałe teorie zostają obalone. Jest w tym też lekko dostrzegalny aspekt filozoficzny – wszystkie rozmyślania autora, snucie różnego rodzaju wizji, próba dotarcia do czytelnika w nieco inny sposób niż suche fakty naukowe. To dosyć przyjemna mieszanka, która nie przytłacza odbiorcy – zwłaszcza że fizyka jest chyba jedną z najtrudniejszych do zrozumienia dziedzin nauki i wiele osób po prostu boi się sięgać po książki, w której dostajemy surowe zagadnienia i analizy z tego obszaru. Loeb umiejętnie z tego wybrnął i zadbał o zrównoważenie swojego wywodu.

Musicie jednak wiedzieć, że książka ta skupia się przede wszystkim na analizie tego jednego, konkretnego obiektu - ‘Oumuamua. Nie znajdziecie tutaj informacji o innych potencjalnych spotkaniach z pozaziemskimi cywilizacjami, ale warto również zaznaczyć, że ten motyw jest wciąż intensywnie analizowany i badany. W Internecie można znaleźć nawet kilka publikacji naukowych, które analizują wszystko to, o czym w owej książce pisze autor. Książka jest ciekawa, dobrze napisana, posiada w sobie konkretne informacje – zdecydowanie warta polecenia dla wszystkich fanów astronomii i astrofizyki. 

 

Dział: Książki
środa, 18 sierpień 2021 19:07

Zaplanuj sobie śmierć

Z komedią kryminalną bywa różnie, raz trafi w stu procentach w nasz gust, a w innym przypadku sprawi jedynie, że będziemy zniesmaczeni. Zagadki kryminalne nie są zwykle jakoś szczególnie skomplikowane – w tym gatunku chodzi przede wszystkim o humor, a jak wiadomo, każdego z nas śmieszy zupełnie coś innego.

Czy piątek trzynastego to dobra data na morderstwo?
Gdy główny planista kończy martwy, cała produkcja stoi pod znakiem zapytania, a firma nieuchronnie pogrąża się w chaosie. Zarząd blednie na myśl o przestoju, policję bardziej interesuje, kto zabił Mirka Biernackiego. Wszyscy są podejrzani, zwłaszcza Stella, bo do inspektora Chętka szybko docierają wieści o jej zatargach z ofiarą.
Pracownicy podejmują własne śledztwo, wymagają tego sprawiedliwość, wiszące nad głowami terminy dostaw i spragniony najświeższych plotek kierownik jakości.

~Opis pochodzi od wydawcy

„Zaplanuj sobie śmierć” to przede wszystkim dobrze napisana książka. Patrząc jedynie na styl autorki, uważam, że to naprawdę dobra robota. Fakt faktem – Milena Wójtowicz ma już na swoim koncie kilka książek, więc doświadczenie w pisaniu ma, jednak jeśli się nie mylę, to jest to jej pierwsza komedia kryminalna. I jeśli oceniać tę książkę jako debiut gatunkowy, to jest ona świetna, ale jeżeli brać pod uwagę to, jak wiele takich pozycji jest już za mną, to mogę powiedzieć jedynie, że jest to pozycja więcej niż dobra.

Lubię, gdy autorzy tego typu książek nie hamują się z żartami. Tutaj miałam wrażenie, że pani Milena odrobinę się powstrzymuje, żeby coś nie poszło w złą stronę, a jednak z kilku momentów można było wycisnąć więcej. Nie zmienia to jednak faktu, że udało mi się zaśmiać w głos w niektórych momentach, jednakże nie popłakałam się ze śmiechu, jak to już nieraz bywało. Autorka ostrożnie podchodziła do czarnego dowcipu, co wydaje się zrozumiałe, jak na pierwszy raz. Zresztą... Każdy ma inne poczucie humoru, więc komuś mogłoby się podobać to wszystko jeszcze bardziej niż mnie.

Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to są to bohaterowie. Moim zdaniem odrobinę ich za dużo i są mało wyraziści. Na dobrą sprawę zapamiętałam może dwie, trzy postacie (i tylko jedna z nich jest pierwszoplanowa!), a było ich znacznie więcej. Być może coś przeoczyłam, ale wydaje mi się, że bohaterom brakowało charakteru i cech szczególnych, które pomogłyby mi ich rozróżnić.

Sama fabuła jak najbardziej mi się podobała. Farsa, jaka rozegrała się w tej firmie, po dokonaniu odkrycia zwłok była nakreślona po mistrzowsku. Tylko czym tak dokładnie zajmowała się ta spółka? Dotąd nie mam zielonego pojęcia. No ale to nie jest ważne dla wydarzeń, więc przymykam na to oko.

Poza małymi mankamentami książka naprawdę przypadła mi do gustu. Świetnie sprawdzi się jako lekka, wakacyjna lektura na raz. Szczególnie poleciłabym ją kobietom, ponieważ wątek „okołomiłosny” gra odrobinę na emocjach, ale nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby po „Zaplanuj sobie śmierć” sięgnęli również panowie. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, ta książka sprawdzi się idealnie.

Dział: Książki
wtorek, 17 sierpień 2021 15:04

Ostateczne rozwiązanie

„Zaczęła wygasać otwarta wrogość wobec Niemców, którzy z dnia na dzień stali się zbawcami cywilizowanego świata, ponieważ wykrzewiali z niego jeszcze bardziej znienawidzony komunizm.”

Lubię sięgać po książki przedstawiające, jak mogłaby się potoczyć historia, gdyby elementy wejściowe uległy zmianie, doszły lub nie do skutku. Mam wrażenie, że wówczas jeszcze lepiej rozumie się, co faktycznie się wydarzyło. Dostrzega punkty zwrotne, z innego ujęcia wchodzi w analizę przyczyn i skutków. Ciekawie uczestniczy się w lekcjach przeobrażonej w fikcję historii, intrygującej grze, w co by było, gdyby. Jednak mnie nie opuszcza wrażenie, że bez względu na splot znaczących zdarzeń, ludzkość i tak podąża tropem mrocznych cech swojego gatunku.

W „Ostatecznym rozwiązaniu” wchodzimy w zdarzenia z ósmego listopada tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. Do skutku dochodzi, przygotowywany od wielu miesięcy, przez stolarza Georgea Elsera, zamach bombowy. Ginie wówczas elita Trzeciej Rzeszy. Europa tylko początkowo może odetchnąć, że bestii nazizmu ukręcono łeb. Niestety, jak to w polityce bywa, pod oficjalnymi i jawnymi warstwami koncepcji na bieg historii, ukrywają się tajne i spiskowe strategie, o rażącej i bezwzględnej sile, poza honorem i zasadami.

Szalenie dobrze czytało mi się pierwszą część powieści, całkowicie w moim stylu, rewelacyjnie rozłożone napięcie, a dodatkowo wplecenie zaskakującego składnika przeobrażającego znaczenie i wydźwięk incydentu. Ciekawie wbiłam się również w partię przybliżającą zasady funkcjonowania polskiego rządu na uchodźstwie, pospiesznej i niebezpiecznej ucieczki z Francji, kraju szybko poddającemu się faszystowskiej propagandzie, akceptującego funkcję poligonu doświadczalnego dla Niemców. W trzeciej odsłonie chętnie wchodziłam w rozważania Besta o tym, co czeka stary kontynent przy celnie i sprawnie realizowanej wygórowanej ambicjonalnie polityce Heinricha Himmlera, szefa tajnej policji, stawiającego na rozrastający się aparat terroru i eksterminację Żydów.

Kolejne części poznawałam mniej entuzjastycznie, spodziewałam się bardziej spektakularnych przewrotów w przebiegu historii, większego odejścia fikcji od faktów, głębszego zamieszania w politycznym kotle. Sensacyjne nuty tajnych operacji, o ogromnym znaczeniu z punktu widzenia ludzkości, odpowiadały mi, lecz z rozdziału na rozdział łapałam się na tym, że nie kręcą mnie tak, jak bym chciała. Momentami wkradało się nawet znudzenie, a przecież działy się ważne rzeczy. Porucznika Jana Kozielewskiego atrakcyjnie przedstawiono, zdobył moją sympatię, choć niekiedy drażnił infantylizmem i idealizmem. Niemniej, taki obraz młodego człowieka był potrzebny, żeby podkreślić cechy osobowości, dostosowania do okoliczności i wyścigu z czasem. Zakończenie zaskakujące, nie spodziewałam się takiego rozwiązania dziejów Europy, a nawet świata, a także losu kluczowej postaci, spodobały mi się przesłania.

Jeśli lubicie klimaty alternatywnych historii Trzeciej Rzeszy, wskazuję powieść Roberta Harrisa „Vaterland”, tam także sporo nawiązań do wydarzeń, miejsc i postaci historycznych, to barwna i sugestywna wizja europejskiej rzeczywistości lat sześćdziesiątych, w której wciąż funkcjonuje Adolf Hitler.

Dział: Książki