Rezultaty wyszukiwania dla: DAVID CICUREL
Arsene Lupin rzuca wyzwanie
„Wykuta jest z żelaza i przyjąć może nawet tysiące postaci. Kiedy nią uderzyć, drzwi się otwierają. Jedno z jej imion niemieckie ma korzenie.”
Poprzednie odsłony serii („Świat wirtualny” i „Sam w Salem”) bardzo mi się spodobały, zatem kiedy ukazały się nowe tytuły wciągającej zabawy, nie wahałam się podjąć rzuconych wyzwań w rozwiązywaniu logicznych zagadek. Przekonałam się, jak mnóstwo przyjemności sprawiają gry książkowe, wystawiają na próbę zdolność kojarzenia i ćwiczenia spostrzegawczości. Adresowane są do dwunastolatków, ale i dorosły chętnie poddaje się ich urokowi, przebiegowi i regułom.
„Arsène Lupin rzuca wyzwanie” ciekawie przemyślano i atrakcyjnie zilustrowano, przywołano rozrywkę intelektualną w szalenie odpowiadającym mi detektywistycznym klimacie. Wertowanie i przewracanie stron, wyczekiwanie, co spotka mnie dalej, sprawiało, że czerpałam frajdę z pracy szarych komórek. Początek dwudziestego wieku miał mroczne strony, intrygujące elementy, jednoznacznie kojarzące się z nim detale, to wszystko zgrabnie uchwycono w publikacji.
Przenosimy się do tysiąc dziewięćset szóstego roku, w styczniową aurę, w marzenie pozostania światowej sławy detektywem, na miarę Arsène'a Lupin, którego nie tyle przyciąga włamywanie, zdobywanie bogactwa, co przeżywanie niezwykłych dreszczy emocji podczas dokonywania przestępstwa. Jednak trzeba najpierw sprostać wyzwaniu rzuconemu przez samego mistrza, dżentelmena-włamywacza, poszukującego utalentowanego i skutecznego w działaniu ucznia. Zadaniem jest ukradzenie wspaniałej kolekcji biżuterii z pilnie strzeżonej posiadłości rodziny Lechavalierów. A to wiąże się z wkroczeniem na wyżyny bystrości, sprytu, przebiegłości, kamuflażu, śledzenia, łapania wskazówek, tropienia śladów, kojarzenia pozornie niezwiązanych elementów, kombinowania przypasowań, odnajdywania się w labiryncie i czytaniu map. Trzeba krok po kroku zorganizować całą akcję, wybrać najskuteczniejszą metodę, skolekcjonować sprawdzone narzędzia, wykorzystać wszelkie sposobności, a przy tym wystrzegać się silnej konkurencji i uciekać przed zagrożeniami.
Gra jest znakomitym pomysłem na urozmaicenie wolnego czasu, nie tylko podczas wakacyjnych dni, tym bardziej że można zaangażować się w nią samemu, albo zdać się na burzę mózgów drużyny złożonej z członków rodziny i przyjaciół.
Kroniki zbrodni
Zbrodnie, porwania czy koszenie konkurencji, każdy z tych elementów może rozpocząć układankę, której możesz stać się częścią. Jeśli tkwi w tobie żyłka detektywa, wyczuwasz poszlaki, niepasujące do całości elementy lub wiesz, jak działa umysł porywacza, ta gra jest spełnieniem marzeń o karierze w policji i to nie byle jakiej, gdyż za chwile staniesz się częścią londyńskiego Scotland Yardu.
Gra Kroniki zbrodni to połączenie idealne zarówno dla miłośników gier planszowych, jak i tych miłujących wirtualną rzeczywistość. Łącząc elementy realne i miejsca zbrodni, które zachwycą wirtualnym wykonaniem, twórcy gry zaoferowali nam sporo godzin świetnej zabawy. Już rozpakowywanie i przygotowanie się do zabawy, dostarcza nam dreszczyku emocji. Wykonanie planszy i dodatkowych kart jest na najwyższym poziomie, a kolorystyka przywołuje na myśl tajemnice. Poza trwałością, karty postaci przyciągną oko i nie jednego detektywa wyprowadzą w pole.
Sama plansza to jeszcze nie wszystko. By rozpocząć grę, należy ściągnąć na telefon lub tablet bezpłatną aplikację, która otworzy szerokie możliwości i wprowadzi nas w świat przestępczego Londynu. Czeka na nas sesja treningowa, która wyjaśni nam wszelkie tajniki rozgrywki.
W skład gry wchodzi plansza, która pomoże nam ułożyć i wyeksponować poszlaki, dowody i podejrzanych. Karty lokacji podobnie jak te z postaciami i dotyczące przedmiotów mają QR kod, który łączy plansze z aplikacją i pozwala na wejście do rozgrywki. Dzięki takiemu zabiegowi uczestniczymy w rozpoznaniu terenu zbrodni, przesłuchujemy świadków i szukamy śladów, które doprowadzą nas wprost do rozwiązania.
Poza treningową sprawą jest jeszcze pięć innych scenariuszy, które na długie godziny zamkną nas w świecie zbrodni. A jeśli mowa o czasie, to on jest głównym wyznacznikiem oceny naszych działań. Każde przesłuchanie, sprawdzenie miejsca bądź też przedmiotu zabiera nam cenne wirtualne minuty, a ich ilość na końcu może okazać się wyznacznikiem porażki lub sukcesu.
Gra ma wiele zalet, od ciekawej fabuły każdego scenariusza po świetnie wykonane karty, które sprawiają, że gracz może poczuć zew przygody i iskrę detektywa. Nie jest łatwo odnaleźć właściwą drogę, jednak zabawa jest przednia. Myślę, że połączenie gry planszowej z wirtualną rozgrywką sprawdzi się świetnie, a złożone scenariusze pozwolą na ponowne rozpatrywanie sprawy pod innym kątem. Gra świetnie sprawdzi się dla samotnych graczy oraz dla większej grupy liczącej nawet czterech osobników, chcących stać na straży porządku. Nie musicie posiadać niczego poza podstawowym zestawem gry i aplikacją, która jest darmowa. Producenci jednak mają w planach poszerzyć grę i dodawać do niej kolejne scenariusze, które będą współgrać z podstawową wersją.
Kroniki zbrodni to totalny pożeracz czasu, który zapewnia rozrywkę, uczy wykorzystywania logicznego myślenia oraz korzystania z perspektywy, którą daje wspólne omawianie szczegółów. Sprawdzi się dla graczy od 14 roku życia i jest doskonałą alternatywą dla gier komputerowych, gdyż uczy pracy w grupie, analizy i spostrzegawczości.
Świetnie wykonana część planszowa i zachwycająca aplikacja, która w połączeniu z trybem VR może uatrakcyjnić grę jeszcze bardziej. Mam nadzieje, że ta gra znajdzie rzesze swoich wyznawców również w Polsce. Jest warta uwagi, ze względu na swoją oryginalność, innowacyjność i poziom dobrej zabawy, który gwarantuje oraz możliwość rozbudowywania jej o nowe scenariusze. Serdecznie polecam, każdemu, kto chce odkryć w sobie, choć niewielką cząstkę Holmesa, Poirota czy Colombo.