listopad 22, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Alex Randolph

poniedziałek, 18 sierpień 2014 10:01

Dobre i złe Duchy

Polski rynek gier planszowych w ostatnim czasie przeżywa prawdziwe oblężenie. Nie ma miesiąca bez ukazania się nowego tytułu, reedycji czy kontynuacji. Nasze rodzime wydawnictwa starają się nam przybliżyć sprawdzone na świecie tytuły. Taki krok podjęło również wydawnictwo Granna, które na polski rynek wypuściło edycję gry, cieszącą się popularnością na świecie już od 1980 roku. Mowa o „Dobrych i złych duchach" zaprojektowanych przez Alexa Randolpha i wydanych w oryginale jako „Ghosts!". Gra czerpie garściami sprawdzone pomysły i zasady z takich tytułów jak Warcaby czy Stratego. Dzięki swojej prostocie sprawia, że rozgrywka jest nie tylko przyjemna, ale i wciągająca.

Co znajdziemy w pudełku, które, nawiasem mówiąc, jest solidnie wykonane (z grubej tektury)? Oczywiście, oprócz instrukcji (rzeczowo i zwięźle napisanej), do naszych rąk trafia dwustronna plansza, która pozwala rozegrać dwa warianty gry oraz szesnaście białych, wykonanych z tworzywa sztucznego, figurek duchów. Dodatkowo otrzymujemy szesnaście znaczników, które umieszczamy w figurkach, służących do oznaczenia charakteru ducha – osiem czerwonych dla złych i osiem niebieskich dla dobrych zjaw.

Jak już wcześniej wspomniałem, gra charakteryzuje się prostotą zasad. Można je przyswoić i wytłumaczyć innym dosłownie w minutę. W ręce każdego gracza trafia osiem zjaw – cztery złe i cztery dobre. Figurki rozkładamy na wyznaczonych polach planszy w dowolnej kolejności. Ważne aby przeciwnik nie widział, który duch jaką ma naturę. Każda kolejna tura opiera się na przesuwaniu swojego ducha na dowolne, sąsiednie pole (byle nie po skosie). Jeśli trafimy na zajęte przez drugiego gracza, możemy zabrać (zbić) jego ducha. Grę możemy skończyć spełniając jeden z trzech warunków. Jeśli pozbawimy przeciwnika wszystkich jego dobrych zjaw – wygrywamy. Analogicznie jeśli zabierzemy mu wszystkie cztery złe zjaw – przegrywamy. Wygrać można również poprzez dotarcie na wyznaczone pole na planszy naszym dobrym duchem.

Cała zabawa polega na tym, że przez rozgrywkę nie widzimy, które duchy przeciwnika są złe, a które dobre. Nasze ruchy oraz decyzje w większości polegają na domysłach oraz obserwacjach działań przeciwnika. Łatwo możemy wprowadzać w błąd drugiego gracza, ale jednocześnie sami w tym samym czasie możemy być kantowani. Nigdy nie mamy pewności, czy drugi gracz specjalnie nie wystawia nam złego ducha, pod pretekstem dążenia do specjalnego na planszy pola wyjścia dobrym duchem. Pod kątem strategicznym często przypomina to grę w pokera i umiejętności posiadania przysłowiowej pokerowej twarzy. Obserwacja grymasów przeciwnika, jego mimiki, czy nawet oczu jest kluczem do sukcesu. Nierzadko jednak nasze zwycięstwo zależy od szczęścia. Czy jest to wada? Zależy na co się nastawiamy siadając do „Dobrych i złych duchów". Gra ma charakter czysto rozrywkowy i może być doskonałą odskocznią od skomplikowanych i czasochłonnych tytułów. Choć jedna rozgrywka trwa bardzo krótko (czasami nawet 10 minut), bardzo łatwo wciągnąć się w tą zabawę i zapomnieć o całym „bożym świecie" rozgrywając partię za partią. Zawsze dla urozmaicenia i zwiększenia poziomu trudności, można obrócić planszę i rozegrać partię na sześciobocznym układzie pól.

Podsumowując „Dobre i złe duchy" są grą skierowaną do graczy w prawie każdym wieku. Nikt nie powinien mieć problemu z pojęciem zasad. Już po kilku partiach można nauczyć sztuczek bycia opanowanym, zmylania swoimi ruchami czy trzymania „kamiennej twarzy", a przy okazji dobrze się bawić, jeśli uda nam się rozszyfrować przeciwnika. Jest to idealna, szybka pozycja na zbliżające się jesienne wieczory i z czystym sumieniem mogę ją polecić początkującym jak i starym wyjadaczom gier planszowych.

Zdjęcia pochodzą z serwisu http://boardgamegeek.com oraz wyd. Granna

Dział: Gry bez prądu