grudzień 22, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: dla młodzieży

środa, 08 sierpień 2018 11:21

Kerstin Gier powraca z nową książką!

Nowa powieść Kerstin Gier, autorki bestsellerowej „Trylogii Czasu” i „Silvera”. „Podniebny” ukaże się już 5 września.

Dział: Książki
środa, 18 lipiec 2018 21:00

Tajemnica godziny trzynastej

Nie będzie cienia przesady w stwierdzeniu, że Anna Kańtoch to jedna z najbardziej wszechstronnych autorek literatury popularnej w dzisiejszej Polsce. Pisarka ma w dorobku powieści i opowiadania z różnych gatunków: fantastykę dla dorosłych, kryminały, a teraz także i fantastykę dla młodszego czytelnika. Za cokolwiek się Kańtoch nie weźmie, wychodzi jej co najmniej bardzo dobrze. Czy takie wrażenia będę mieć i po lekturze „Tajemnicy godziny trzynastej”?

Powieść ta, to trzecia, po „Tajemnicy diabelskiego kręgu” i „Tajemnicy nawiedzonego lasu”, część przygód Niny, nastoletniej dziewczynki wciągniętej w rozgrywkę między aparatem bezpieczeństwa PRL, a siłami nadprzyrodzonymi w osobie przede wszystkim tajemniczych aniołów. Tym razem los rzuca Ninę i jej znajomych – starych i nowych – do Wilczych Dołów, niewielkiej miejscowości, w której czas jakby się zatrzymał. Nina wie, że ma do rozwiązania zagadkę i że kluczem jest zapowiadany afiszami bal oraz tajemnicze wydarzenie, które ma nastąpić dwudziestego szóstego lutego o tytułowej godzinie trzynastej. To jednak zaledwie cień tropu. Grupa młodych detektywów ze wsparciem PRL-owskich służb stara się rozwikłać zagadkę jednocześnie kryminalną i paranormalną. Czy ich nowy kolega coś przed nimi ukrywa? Czy zima w Wilczych Dołach to przypadek? I jaką rolę odgrywa w tym wszystkim zepsuty samochód oraz co i rusz wpadający na bohaterów ornitolog?

O powieści Kańtoch można rzec bardzo krótko: zachwycająca. Autorka zgrabnie łączy powieść przygodową dla młodzieży (w najlepszej polskiej tradycji „Szatana z Siódmej Klasy” czy cyklu o Panu Samochodziku), kryminał i fantastykę. Opowieść nie jest ani infantylna, ani przesadnie „dorosła”, w sam raz dla nastolatków. Główna bohaterka nie udaje na siłę chłopca, ale też nie jest schematyczną młodą damą w opałach – to dziewczynka ciekawa świata, aktywna, świadoma swoich słabości i mocnych stron. Jej dojrzałość emocjonalna ma wiarygodne podstawy, a podejmowane wyboru, choć nie zawsze logiczne, nie straszą dziecinnością. Inni bohaterowie też zostali zarysowani wystarczająco, by nie być postaciami papierowymi. Wreszcie – oczarowuje język, i prosty, i magiczny zarazem, doskonale wpasowujący się w klimat całości.

Nie sposób nie wspomnieć także o osadzeniu historii w konkretnym momencie dziejów Polski. W czasach, kiedy epoka socjalistyczna jest traktowana z przesadną niekiedy ostrożnością i niemalże negowana, Kańtoch korzysta z niej, pokazując niejednoznaczności tamtejszej polityki, uwikłanie specsłużb w trudną sytuację, czy w końcu ludzką twarz „komuny”. To też bardzo na plus dla autorki.

Nie jestem w docelowej grupie wiekowej „Tajemnicy godziny trzynastej”, ale bawiłam się przy lekturze tej książki wybornie. Podejrzewam, że młodsi będą się bawić jeszcze lepiej. Polecam.

Dział: Książki
niedziela, 24 czerwiec 2018 23:19

Nieodgadniony

Nikt nie wiedział, co tak naprawdę przydarzyło się tego pochmurnego, chłodnego dnia. Prześcigano się w teoriach dotyczących tajemniczego porwania sprzed kilkudziesięciu lat. Prawda nigdy nie wyszła na jaw. Nikt nie potrafił odkryć, co się stało naprawdę. Najczęściej mówiono o porwaniu dla okupu i momentach, które kazały porywaczom podjąć się drastycznych kroków. Niekiedy wypowiadano szeptem słowa o mordercy celebrującym śmierć. Podejrzewano sąsiadów, służbę, a nawet rodzinę. Choć minęło tyle lat zagadka zniknięcia Iris i Alice - żony i córeczki najbogatszego człowieka 1936 roku. Albert Ellingham miał wielu wrogów, ale kto mógł pokusić się o porwanie dwóch bezbronnych kobiet? Nikt nie potrafił rozwiązać tej tajemnicy sprzed lat. Pojawiały się różne teorie. Jedne mniej realne, inne bardziej. Mimo to prawda była zakopana tak głęboko, że myślano, iż nikt jej nigdy nie odkopie. Minęło kilkadziesiąt lat. Sprawa przycichła. Choć nadal się nią interesowało, nadzieja na odkrycie prawdziwej tożsamości mordercy była nikła, ale właśnie wtedy w elitarnej Akademii Ellinghama pojawiła się Ona - nastolatka od dziecka mająca obsesję na punkcie tej sprawy. Czy uda się jej rozwiązać zagadkę i odkryć tożsamość Nieodgadnionego? Przeszłość nie ma zamiaru dalej czekać w ukryciu...

Intrygująco zbudowana powieść z wieloma elementami kryminału i wciągającego thrillera. Niesamowicie pochłaniająca lektura gwarantująca niezapomniane wrażenia. Przerażająca historia zawarta na stronicach powieści głównie przeznaczonej dla młodzieży. Śmierć przychodząca w najmniej oczekiwanym momencie. Maureen Johnson stworzyła frapującą, zdumiewającą książkę opowiadającą o porwaniu sprzed lat łączącym się z teraźniejszością. ,,Nieodgadniony" zabierze was w niesamowitą, pełną napięcia podróż przez grożące zawaleniem tunele znajdujące się na terenie posiadłości zmarłego Alberta Ellinghama, gdzie wszystko się zaczęło. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!

..Szkoły zdobywają rozgłos dzięki wykładowcom, drużynom sportowym, absolwentom. Nie powinny jednak słynąć morderstwami."

Akademia Ellinghama to elitarna, prywatna szkoła w Vermont, dzieło życia Alberta Ellinghama, miejsce pełne łamigłówek i zagadek, wijących się ścieżek, ogrodów, ukrytych korytarzy i tajemnych przejść. Bo – jak twierdzi jej założyciel – „nauka jest zabawą”.

W 1936 roku, wkrótce po otwarciu Akademii, znikają żona i córka Ellinghama. Jedynym tropem w sprawie jest prześmiewczy list-zagadka, w którym tajemniczy Nieodgadniony podaje sposoby na morderstwo. Porwanie rodziny Ellinghama staje się jedną z największych nierozwikłanych zbrodni w historii USA.

Wiele lat później pasjonująca się sprawami kryminalnymi uczennica pierwszego roku Akademii, Stevie Bell, postanawia rozwiązać zagadkę z przeszłości. Najpierw jednak musi odnaleźć się w wymagających szkolnych realiach, wśród nowych ekscentrycznych przyjaciół.

Coś wisi w powietrzu. Mroczna postać z przeszłości nie daje o sobie zapomnieć. Nieodgadniony – a wraz z nim śmierć – powróci do Akademii.

,,Własny oddech parzył jej twarz. Nie miała pojęcia, co się dzieje, ale czuła się jak pijana. Zaczęła liczyć w myśli. Gdy dotarłszy do pięciuset, nie usłyszała hałasu, postanowiła znów powoli unieść skraj dywanu. Tylko na szerokość palca. Jeszcze odrobinkę. W zasięgu wzroku nie było nikogo. Znów lekko uniosła dywan. Wciąż nic. Już miała go podnieść, kiedy...

-Witaj - odezwał się głos."

Rok 1939. Albert Ellingham - właściciel elitarnej Akademii szkolącej najwybitniejsze jednostki tamtych czasów, ekscentryk i bogacz, ale również wyśmienity naukowiec - odbiera tajemniczy telefon, który zmienia jego dotychczasowe życie. Okazuje się, że ktoś porwał jego żonę i córkę, a teraz pragnie wysokiego okupu. Choć mężczyzna robi co może, porywacza nie można zadowolić. Za każdym razem pragnie więcej. Ellingamowi nie uda odzyskać się rodziny, a ta sprawa zyskuje największy rozgłos w nierozwikłanych zbrodniach USA.

Nawet po kilkudziesięciu latach nikt nie znajduje się bliżej odkrycia prawdy. Mimo wszelkich możliwości technicznych tajemniczy Nieodganiony - osoba, która wysłała Albertowi Ellinghamowi list/zagadkę - pozostaje nieznany. Sprawca nadal może przebywać na wolności mimo sędziwego wieku. Tak wielu próbowało odkryć jego tożsamość, a nikt nawet nie zbliżył się do jego osoby. Ta sprawa z góry wydaje się skazana na porażkę, ale właśnie wtedy w murach szkoły w Vermont pojawia się pewna dorastająca kobieta.

Stevie Bell nawet w najśmielszych marzeniach nie wyobrażała sobie, że znajdzie się w murach Akademii Ellinghama. Fascynująca się sprawami kryminalnymi, nastolatka pragnąca pracować w FBI i rozwiązywać mrożące krew w żyłach zbrodnie, od dziecka pragnęła rozwikłać tajemniczą sprawę porwania Iris i Alice Ellingham, która mimo kilkudziesięciu lat od tego druzgocącego momentu nie została wyjaśniona. Stevie wie, że to jej jedyna szansa. Nie odpuści. Zrobi wszystko, aby odkryć prawdę, ale najpierw musi przystosować się do nowego środowiska oraz złapać rytm nauki w elitarnej szkole, gdzie uczęszczają najwięksi geniusze. Czy uda się jej odkryć prawdę? Kim jest tajemniczy Nieodgadniony? Czy to możliwe, by po tylu latach znowu uderzył? Nigdy nie jest za późno, aby odkryć prawdę...

,,Są jednak rzeczy nie do ukrycia - tunele i tajemnice. Nieodgadniony wcale nie był nietykalny."

,,Nieodgadniony" wprowadzi was do tajemniczego, ukrytego przed wzrokiem ludzi świata, gdzie wybitnie uzdolnione w każdej dziedzinie dzieciaki mają możliwość uczyć się tego, co je interesuje w elitarnej Akademii Ellinghama - miejscu słynącemu z mrożącego krew w żyłach porwania i morderstw, które mimo upływu wielu lat nadal pozostały nierozwiązane. Maurenn Johnson stworzyła niezwykle wciągającą, intrygującą i zdumiewającą powieść, która zabiera czytelnika na kilka wspaniałych, enigmatycznych godzin do miejsca, które równocześnie przeraża, jak i rozbudza ciekawość. Pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, zaskakująca do ostatniej strony, urzekającą i poruszająca historia, która kilka razy mnie zszokowała i wywołała smutek związany z tym, co przydarzyło się niektórym bohaterom. ,,Nieodgadniony" opowiada o pokonywaniu własnych lęków, niszczycielskiej ich sile, strachu przed tym, co nadejdzie, pułapkach popularności i próbie spełniania oczekiwań innych ludzi, uczuciu kiełkującym w sercu, intrygach i fascynujących zbrodniach, które czekają, aż ktoś w końcu postanowi odkryć prawdę.

,,Gdzie ten jest, kogo jakby nie ma? Na stopniu nigdy; na schodach szukać trzeba."

,,Nieodgadniony" to czarująca, wyrazista i całkowicie zagarniająca wszelkie myśli historia o tajemniczych morderstwach sprzed lat, które za sprawą pewnej upartej, walczącej ze swoimi ograniczeniami nastolatki, ponownie zostają rozpatrywane pod młodszym okiem, mogącym dostrzec więcej. Maureen Johnson stworzyła powieść, która zagwarantowała mi kilka niesamowicie dynamicznych, pełnych niespodzianek godzin i momentów, które z chęcią przeżyłabym jeszcze raz. Nie mogę doczekać się, aż w moje ręce trafią kolejne pozycje z twórczości autorki, ponieważ opowieść o tajemniczej Akademii Ellinghama i Stevie Bell - pierwszoklasiście stającej przed obliczem zła, skradła moje serce. Polecam!

Dział: Książki
niedziela, 24 czerwiec 2018 18:38

Cinder i Ella

Uwielbiam współczesne interpretacje baśni. Zwłaszcza te o Kopciuszku oraz Pięknej i Bestii. Powstaje ich jednak tak wiele, że nie każda może być dobra. „Cinder i Ella” jednak to tytuł, który podołał zadaniu, a nawet więcej. To jedna z lepszych historii, jakie kiedykolwiek czytałam.

Ella i Cinder są przyjaciółmi, ale znają się tylko z Internetu. Połączyła ich miłość do pewnej serii fantasy, która niebawem ma zostać zekranizowana. Rozmawiają codziennie. Pewnego dnia jednak dziewczyna znika, a chłopak nie ma pojęcia, co się dzieje, zwłaszcza że przerwała nie tylko kontakt z nim, ale również prowadzenie ukochanego bloga. Musiało stać się coś strasznego. Gdy więc Ella, po roku, znów pojawia się w wirtualnym świecie, tym razem nie zamierza zmarnować swojej szansy i koniecznie chce się z nią spotkać.

Powieść spod pióra Kelly Oram, opowiada historię dwójki młodych ludzi, którzy żyją w zupełnie odmiennych światach. Ella straciła w wypadku matkę, ma okropne poparzenia, zmuszona została zamieszkać z ojcem, który wcześniej jakby zapomniał o jej istnieniu i, co gorsza, z jego nową rodziną. Cinder jest gwiazdą filmową. Nie jest mu jednak lekko, bo całym jego życiem zarządza tak zwana „ekipa”, czyli cały sztab prawników, wizażystów, trenerów, dietetyków i doradców. Chłopak wie, że ani trochę nie spodoba im się pomysł spotkania się z dziewczyną z Internetu, zwłaszcza, że pod publikę znaleźli mu nową, udawaną narzeczoną.

„Cinder i Ella” to nie tylko piękna baśń, ze standardowym szczęśliwym zakończeniem, ale książka, w której poruszono wiele trudnych i niezwykle ważnych problemów. Na przykład jak wielkie znaczenie może mieć wygląd i to, jak postrzegają cię inni. Kiedy przez poparzenia Ella zaczęła się wyróżniać, zupełnie straciła pewność siebie, zwłaszcza że najbliżsi ani trochę jej nie wspierali (a może raczej nie potrafili wesprzeć, gdyż chęci mieli dobre). „Zła macocha” jest tutaj bardzo nietypowa, bo naprawdę wcale nie jest taka zła, a tylko ona i jej córki należą do tego gatunku ludzi, dla których wygląd i opinia publiczna są niezwykle ważne. Chciałaby zrobić wszystko, by Ella tak bardzo się nie wyróżniała (od okładów, maści i maseczek, po operacje plastyczne).

Bohaterowie stworzeni przez Kelly Oram są wyraziści i realistyczni. Ella bywa nieracjonalna, po wypadku ma wiele problemów psychicznych, ale nie da się jej nie polubić. Cinder to spełnienie banalnych marzeń wielu dziewczyn - playboy, który szuka tej jedynej, dla której porzuci wszystkie inne. Jego postać stworzona została jednak z głębią i humorem. Jego również polubiłam.

„Cinder i Ella” to śliczna baśń, na miarę Disneya (tych starszych produkcji, które jeszcze nie były takie sztampowe). Książka, która podniesie na duchu i dowartościuje. Bez trudu stanie się najlepszym przyjacielem, który pocieszy cudną opowieścią. Jestem ciekawa co takiego znajdzie się w już zapowiedzianym, następnym tomie.

Dział: Książki
środa, 20 czerwiec 2018 21:46

Kroniki Drugiego Kręgu. Piołun i miód

Zapowiadamy czwarty tom Kronik Drugiego Kręgu Ewy Białołęckiej - Piołun i miód, który ukaże się nakładem Wydawnictwa Jaguar i pod patronatem Secretum.pl już w lipcu.

REKOMENDACJE:
Wyobrażacie sobie głuchoniemego chłopaka jako potężnego maga? Jeżeli nie, oznacza to tylko jedno - nie poznaliście jeszcze Kamyka - jednego z bohaterów serii Kroniki Drugiego Kręgu autorstwa Pierwszej Damy Polskiej Fantastyki - Ewy Białołęckiej. Co z kolei prowadzi do prostego wniosku: Musicie jak najszybciej nadrobić zaległości!!! Czekają na Was nie tylko niesamowici bohaterowie, ale także przygoda, w której elementy fantastyczne i baśniowe zlewają się ze sobą, tworząc przepiękną historię o dorastaniu i poszukiwaniu własnej drogi. Drogi, w której nie raz przyda się pomocna dłoń - czy też łapa. Bo kto powiedział, że przyjacielem nie może zostać Pożeracz Chmur, czyli... puchaty smok?
Sara Glanc, Kosz z Książkami

Dział: Patronaty
wtorek, 29 maj 2018 20:56

Mam na imię Zero

Nowość dla młodszego czytelnika od Naszej Księgarni.

Zero nigdy jeszcze nie dotknął żadnej żywej istoty, nie doświadczył zimna ani gorąca, nie wie, co to wiatr i śnieg. Żył w Świecie, strzeżonej przestrzeni, gdzie został wyszkolony do pilotowania wojskowych dronów. Jego przewodniczką była Madar: głos, który go nagradzał i pocieszał. Kiedy pewnego dnia w Świecie zapadła ciemność, Zero uznał, że to nowy sprawdzian jego umiejętności. Zdołał wydostać się na zewnątrz. Do prawdziwego świata, w którym występują śnieg i mróz, a komunikacja nie odbywa się za pośrednictwem ekranów dotykowych... Czy nauczy się w nim funkcjonować? Niełatwo zapomnieć, jak się zostało wychowanym...

Dział: Książki
czwartek, 24 maj 2018 14:26

Przeklęci święci - przedsprzedaż

Zbliża się premiera książkii "Przeklęci święci" Maggie Stiefvater, która zaplanowana jest na 6 czerwca.

Bicho Raro to oniryczne miasteczko w stanie Kolorado, do którego zmierzają pątnicy w oczekiwaniu cudu. Nie każdy jednak wie, że z cudem wiążą się konsekwencje, którym trzeba stawić czoła. I nie każdy jest na to gotowy. Trzy osoby z rodziny Soria, w której od wieków rodzą się święci, muszą zmierzyć się z rodzinną legendą i odpowiedzialnością. Pozornie niedostępna i zimna Beatriz uważa, że nie dotyczą jej uczucia i porywy serca, Diablo oddaje się pasji prowadzenia nielegalnej rozgłośni radiowej, a Daniel – mianowany przez rodzinę świętym z Bicho Raro – zdaje się czynić cuda dla wszystkich poza sobą. Jak cuda odmieniają los pątników, tak los rodziny Soria odmieni się wraz z przybyciem do miasteczka Pete'a Wyatta i historią pewnej miłości.

Dział: Książki
środa, 23 maj 2018 15:51

Prowokacja

“Prowokacja” to czwarty tom anielskiej serii Amy A. Bartol, która porwała czytelników na całym świecie. Po bardzo słabym “Zobowiązaniu” autorka wraca do formy i prezentuje kilka świeżych pomysłów. Nie bazuje na rozwiązaniach z poprzednich tomów, akcja nabiera tempa (czasami za bardzo) i wreszcie do dobrze już znanych czytelnikom bohaterów dołącza kilku nowych.

Autorka w tym tomie zdecydowała się na przerwanie pewnego schematycznego wątku i zdecydowanie wyszło to na dobre. Historia nie jest przez to tak przewidywalna i irytująca jak wcześniej. Na pierwszy plan wysuwa się anielska natura Evie. Czytelnik w końcu może się dowiedzieć więcej o jej historii i rodzinie. Do akcji wkracza także kolejny bohater, który ugania się za Genevieve, co jest już lekko męczące. Można to jednak wybaczyć Amy A. Bartol, ponieważ na horyzoncie pojawia się tajemnicza Anja. Postać kluczowa dla fabuły. To bardzo charakterna bohaterka, której - w przeciwieństwie do Evie - nie da się nie lubić.

Najsłabszym elementem serii jest właśnie ona. Zbyt rozchwytywana, zbyt chwiejna i zdecydowanie zbyt idealna. Seria skierowana jest do nastolatek i młodych kobiet, które pragną przeżyć romantyczną czytelniczą przygodę, toteż główna bohaterka budzi ogromne zainteresowanie wśród mężczyzn. Niestety Bartol przesadziła z jej magnetyzmem i mocą oddziaływania na płeć przeciwną. Gdy tylko na horyzoncie pojawia się nowy bohater, czytelnik ma 100 % pewności, że zainteresuje się on Evie. Historia staje się przez to przewidywalna i momentami irytująca.

Na uwagę zasługuje akcja, której część rozgrywa się w Polsce, a konkretniej w Toruniu. To miły akcent, dzięki któremu polski czytelnik przychylniej spojrzy na “Prowokację”. Pojawiło się też kilka zwrotów w naszym ojczystym języku.

Cykl “Przeczucia” rozpoczął się fenomenalnie, jednak po ciężkostrawnym “Zobowiązaniu” można było odnieść wrażenie, że to już koniec dobrej passy autorki. “Prowokacją” Amy A. Bartol pokazała, że jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa w gatunku fantastyki dla młodzieży. Jej seria nie należy oczywiście do literatury ambitnej, jednak autorka ma w sobie coś, dzięki czemu jej książki czyta się jednym tchem. Lekki styl w połączeniu z ciekawym pomysłem uzależniają czytelnika, przez co wady przestają być istotne. To cykl, który polecić można bujającym w obłokach kobietom, które mają ochotę oderwać się od rzeczywistości. Nie do końca nadaje się dla młodszych nastolatek ze względu na sceny erotyczne.

Dział: Książki
sobota, 12 maj 2018 11:10

Król Kier

Postać Aleksandy Polak nie jest mi niestety znana, dość trudno znaleźć też w sieci informację o autorce. Kiedy jednak przeczytałem dość interesujący opis jej książki - najprawdopodobniej debiutanckiej - nie ukrywam, że zachęciło mnie to do sięgnięcia po lekturę. Jak wypada zatem Król Kier, pierwszy tom większej, demonicznej serii?

Alicja - nastolatka, mieszkanka Gdańska, jest w ostatniej klasie liceum i całą swoją uwagę skupia na nadchodzącej studniówce. Do tej pory jej życie przebiegało spokojnie, by nie powiedzieć, że nudno. Jednak los bywa przewrotny, a seria nieprzewidzianych zdarzeń rzuca ją na głęboką wodę magii i miłości. Kiedy poznaje Hadriana z Circus Lumos, wie, że nic nie będzie takie jak dawniej. Tajemniczy chłopak skrywa w sobie niebezpieczną tożsamość. Król Kier to opowieść o demonach atakujących waszą duszę, niszczących was od wewnątrz. Budują w ludziach zło i tak zakorzeniają się w świecie. Im więcej w ludziach ciemności, tym ciemniejszy robi się świat. Im bardziej się im poddajecie, tym są silniejsze. Pokonać je można tylko swoją własną światłością. Sercem.

Początek książki to przede wszystkim postać Alicji - autorka bardzo skrupulatnie buduje nam jej obraz, poznajemy jej charakter, marzenia, życie. Dziewczyna jest zwyczajną nastolatką, która tak naprawdę prowadzi dość statyczne, miejscami nawet nudne życie. Owszem, są sytuacje, w których zaskakuje poczuciem humoru, jednakże jej postać nakreślona jest mało ciekawie. To już od pierwszych stron rzuciło mi się w oczy, i też chyba zaważyło na całościowym odbiorze powieści. Idźmy jednak dalej - fabuła. Ta, chociaż także była dla mnie obiecująca po dość intrygującym opisie, okazała się niestety dość średnia. Sam pomysł na książkę, jeśli spojrzeć by na niego już po lekturze, wypada całkiem OK. Mamy tajemniczy cyrk, który okazuje się magicznym. Wykonanie jednak, jak dla mnie, kuleje. Sama powieść okazała się średnią książką dla młodzieży, w której znajdujemy miłosny trójkąt i bardzo schematyczne, powielane niejednokrotnie problemu ówczesnej młodzieży... W dodatku autorka w pierwszym tomie stroni od magii i fantastyki, a o wspomnianych na początku demonach można zapomnieć. To też w moim oczach stanowi minus.

Fajnie, że na rynku pojawiają się tak licznie książki polskich debiutantów, którzy próbują swoich sił w fantastycznych światach. Muszę jednak przyznać, że ja oczekuje chyba bardziej dojrzałego dzieła. Szkoda, że Wydawnictwa wypuszczają książki raczej niskich lotów, ile razy można czytać słabe naśladownictwo Zmierzchu czy innych, tego typu powieści. Osobiście zrezygnuje z przeczytania drugiego tomu, ale podejrzewam, że młodzież może odnależć w książce obraz swojego życia, i może to zachęcić ich do dalszej przygody z Alicją i jej przyjaciółmi.

 

 

Dział: Książki
czwartek, 10 maj 2018 00:13

Dziewczynka, która wypiła księżyc

Tak.
W tym lesie mieszka wiedźma. Mieszka od zawsze.

Opowieść o Lunie jest klasyczną baśnią.

Kłamię,żeby chronić! Co innego mogę powiedzieć? Nie wyjaśnię im prawdy w sposób, który potrafiliby zrozumieć.

Jest las, jest czarownica, są biedne pożerane dzieci, odważny bohater, gadające zwierzątka, smok, a nawet kruk. Wszystko się zgadza. W Protektoracie od pięciuset lat, czyli dla mieszkańców lasu od zawsze, w Dniu Ofiary składane jest w ofierze najmłodsze dziecko na przebłaganie okrutnej Wiedźmy, zamieszkującej las i mającej władzę nad wiecznie wzburzonym wulkanem. Nad corocznym rytuałem czuwa Rada Starszych i pomocne zawsze Siostry Gwiazdy, z siostrą Ignatią na czele. Królestwo Cattail obarczone tak wielką tragedią tak wielu rodzin, częściej ze względu na ból i rozpacz swoich mieszkańców nazywane jest Miastem Smutku. Bowiem: Poświęcić jedno lub poświęcić wszystkich. Tak działa ten świat. Nie zmienimy tego, choćbyśmy próbowali.

Kim jest Luna? Dzieckiem odebranym matce. Wnuczką dla strudzonej Wiedźmy. Towarzyszką zabaw tyci smoka Fyriana. Nadzieją dla tych, którzy ją stracili, żyjąc w cieniu Wieży Sióstr Gwiazdy. Jest też dziewczynką, która dorastając będzie musiała odnajdując swoje prawdziwe oblicze, stawić czoła Pożeraczce Smutku, która jest równie silna, jak rozpacz ludzka.

Spójrz na lasy! Jakie zdradliwe! Trujący dym, leje, wrzące gejzery i straszliwe niebezpieczeństwa, gdziekolwiek spojrzeć.

Jest też Wiedźma, co to straszliwy los zgotowała mieszkańcom Miasta Smutku.

Klasyczna baśń o czarownicy, lesie, pożeranych dzieciach.

Ale...

Wiedziała, że opowieść może przedstawiać prawdę, ale może też kłamać. Opowieść można naginać, wykręcać i zaciemniać. Kontrolowanie opowieści daje władzę. A komu taka władza przyniosłaby największe korzyści?

Zdecydowanie autorowi. Rozpoczynając lekturę nie spodziewałam się prawdę powiedziawszy tego, co zastałam. Owszem niektóre elementy świata przedstawionego odbiegały od klasycznej wizji baśni i bajek, jednak sam szkielet fabuły mocno osadzony został na kanonie literatury dla dzieci. Zła wiedźma, porywa dzieci, dzielny bohater – w tej roli, podobnie jak zdarza się to w ruskich bajkach, niepozorny człek z gminu o dobrym, szczerym sercu, tutaj w tej roli cieśla Antain – pragnie oswobodzić uciśniony naród spod tyranii. Tyranii, no właśnie, ale czyjej? Jednak, jak zacytowałam wyżej, szata baśniowości zaciemnia trochę opowieść, która z czasem wykręca się i prze w innym kierunku, niż się pierwotnie wydawało.

„Dziewczynka, która wypiła księżyc” to opowieść wielopłaszczyznowa i uważny czytelnik, a im bardziej doświadczony, tym więcej tych płaszczyzn odkryje. Kelly Barnhill w swojej powieści opowiada przede wszystkim o życiu, ale pomimo że dotyka trudnych tematów dojrzewania, śmierci, utraty najbliższych, czy tyranii, to trzyma się dwóch podstawowych zasad: Smutek jest niebezpieczny, a Serce może udźwignąć wszystko. Czytając książkę pani Barnhill od samego początku towarzyszyło mi poczucie, jakbym czytała książkę ze świata stworzonego pod scenariusz animacji Studia Ghibli. Takie tytuły jak „Spirited Away”, „Mój sąsiad Totoro”, czy „Ponyo”, bardzo przypominają właśnie „Dziewczynkę, która wypiła księżyc”. Świat tradycyjnej baśni, przenika się z elementami fantasy. Potwór z Moczarów, Glerk, mikroskopijny smok Fyrian, wnuczka czarownicy, umagiczniona blaskiem księżyca i wiedźma o imieniu Xan. Niby wszystko znane, ale tu odwracają się role, bohaterowie nie są tacy, jak w klasycznej baśni powinni być.

„Dziewczynka, która wypiła księżyc” jest przede wszystkim, ciepłą, pełną nadziei, optymistyczną powieścią fantasy. Kelly Barnhill napisała książkę, która pomimo, że traktuje o rzeczach okrutnych, poważnych, uczy, że serce jest najsilniejsze i przetrwa wszystko, by dać nadzieję nawet tym, którzy zapomnieli, jak dobrze żyć jest w jej blasku. Osobiście jestem zachwycona książką, ponieważ jest to po prostu mądra  powieść, która na szczęście nie wpada w parenetyczny ton, i która pozwoli czerpać przyjemność z towarzyszenia Lunie w jej przeobrażeniu się z dziecka w dojrzałą dziewczynkę. Jest to też przejmująca opowieść o dzieciństwie, macierzyństwie i starości. Po prostu o życiu.

Dział: Książki