Rezultaty wyszukiwania dla: akcji
Wirus
Niektórzy twierdzą, że po śmierci właściciela jego duch nadal tkwi w należących do niego przedmiotach; czują jego oddech na plecach w pomieszczeniu, do którego wchodzą. Ich palce przeszywa dziwny prąd, gdy dotykają ulubionego zdjęcia zmarłego, a wiszący w korytarzu płaszcz, oprócz zapachu perfum, wciąż emanuje delikatnym ciepłem. Jakby zmarły dopiero co go zdjął i odwiesił na miejsce... W pewien sposób daje to ukojenie bliskim osoby, która odeszła; znacznie gorzej, gdy duch przesiąknie materiał, nie chcąc go za nic opuścić. I gdy chce krzywdzić.
Detektyw Jeromy Pardoe, z bliżej nieokreślonego powodu nielubiany w swojej jednostce, po raz kolejny w przeciągu miesiąca zostaje oddelegowany do kontenera na odzież używaną, przeznaczoną dla osób ubogich. Ma za zadanie wyciągnąć z niego mężczyznę, który utkwił w blaszanym pojemniku z wiadomego powodu. Dość irytującą w swej powtarzalności interwencję przerywa sierżant Dżamila Patel- Pardoe ma jej towarzyszyć do domu pakistańskiej rodziny, w którym to piękna Samira popełnia samobójstwo. Najbardziej prawdopodobną przyczyną owego kroku jest jej rychłe zamążpójście za mężczyznę, którego wybrali dla niej rodzice. Oni jednak zaprzeczają, jakoby dziewczyna była nieszczęśliwa z ich decyzji. Wkrótce plaga tajemniczych morderstw rozszerza swoje granice, a szaleństwo ogarnia coraz większą liczbę osób... Powód tkwi w pewnym londyńskim second- handzie.
Czasami, czytając kolejne książki pana Mastertona (a trochę ich już w swoim życiu przeczytałam) mam wrażenie, że autor potrafi stworzyć coś z niczego. Na co nie rzuci okiem, od razu wpada mu do głowy pomysł na kolejny horror. Przyznam szczerze, że wpasowania sklepu z tanią odzieżą w ową tematykę chyba nigdy bym się nie spodziewała. Ale -jak to zazwyczaj w przypadku Mastertona- wyszło mu to całkiem zgrabnie.
Świat jest przyzwyczajony do morderstw; codziennie zalewają nas informacjami o kolejnym zaginionym, o odnalezionym ciele, o kobiecie, która po latach bicia postanowiła kontratakować. Jednak londyńska dzielnica Tooting wydawała się w miarę spokojna, aż tu nagle doszło do kilku zabójstw. I to przez osoby, po których nigdy nie można by się tego spodziewać. Sierżant Dżamila Patel znała dawne legendy o duszach, które tkwią w odzieży- opowiadała jej o nich jeszcze jej babka. Włożyła to jednak między bajki. Jak się okazało, w każdej tego rodzaju przypowieści tkwi ziarenko prawdy.
Powiem tak: pomysł na umieszczenie akcji (oraz przyczyny mordów) w second- handzie był niezły; z drugiej strony może się wydawać trochę naciągany, jakby autor na siłę szukał pomysłu na fabułę. Jak dla mnie całkiem nieźle, choć sam bieg wydarzeń pozostawia trochę do życzenia. Nie obyło się bez charakterystycznych dla Grahama Mastertona krwawych masakr; w tym temacie pisarz bardzo dba, aby każdy szczegół z należytą pieczołowitością został przekazany czytelnikowi. Podczas lektury towarzyszyła mi więc pewna doza obrzydzenia, ale grozy nie odczułam ani razu. Horror, ale bardziej zbliżony do "Piły" niż do czegoś, co miało by wstrząsnąć i przerazić nas na tyle, żeby bać się wyjść spod kołdry.
Na tle innych horrorów tego autora -jak np. "Anioł Jessiki" czy "Dziecko ciemności"- "Wirus" wypada nieco blado, acz trzeba Mastertonowi oddać sprawiedliwość- znalazł temat tam, gdzie nikt by nie sięgnął. Fanów jego twórczości oczywiście zachęcam do lektury, gdyż mimo wszystko spędziłam z nią przyjemnych parę godzin.
Skafander i melonik
Opowiadanie, zwłaszcza opowiadanie fantastyczne, to zasłużona i lubiana w przeszłości forma, która dziś niestety przeżywa kryzys. A niesłusznie! Dzięki zbiorom opowiadań można odnaleźć nowych, interesujących autorów, poczytać historie w ulubionym klimacie (antologie tematyczne), wreszcie - zająć się lekturą nawet jeśli ma się mało czasu na czytanie.
O antologii sekcji Logrus Śląskiego Klubu Fantastyki słyszałam już na etapie jej powstawania. Sekcję tworzą skupieni wokół literatury fantastycznej autorzy, zarówno po debiucie książkowym (Michał Cholewa, Krystyna Chodorowska, Anna Hrycyszyn), jak i przebijający sobie opowiadaniami drogę na literackie salony (Anna Łagan, Karolina Fedyk, Aleksandra Sokólska, Marta Magdalena Lasik, Alicja Tempłowicz, Marta Potocka). Sporo z nich udziela się też w innych kręgach związanych z pisaniem literatury, toteż nasze drogi niejednokrotnie się krzyżowały. Wydawało mi się, że wiem, jakich tekstów spodziewać się po większości zebranych w tej antologii tekstów – ale uwierzcie, srodze się pomyliłam!
Przede wszystkim należy podkreślić, że „Skafander i melonik” to inicjatywa oddolna. Członkowie Logrusa bez pomocy wielkich wydawców stworzyli książkę, której niejedno wydawnictwo mogłoby pozazdrościć jakości. Wydany przede wszystkim jako ebook zbiór może się pochwalić profesjonalnym poziomem redakcji i korekty, a każde z opowiadań otrzymało ilustrację wykonaną przez współautorkę antologii – Alicji Tempłowicz. Jak na książkę promującą Logrusa, ŚKF i zebranych autorów, „Skafander i melonik” robi doskonałą robotę.
Czego spodziewać się po samych tekstach? Tytuł wskazuje motyw obecny we wszystkich opowiadaniach – lecz każdy z autorów po swojemu zinterpretował i wykorzystał te dwa elementy. Możemy więc znaleźć tu opowieść o starciu cywilizacji i lokalnych wierzeń w Boliwii, gdzie korporacja wykorzystująca złoża litu napotyka opór bohaterów miejscowej mitologii („Matki płaczą solą” Tempłowicz), ale i o tajemniczej wyspie, na której o syna zmarłego naukowca toczą bój siostra nieboszczyka oraz wysłannik imperium („Ślady w popiele” Fedyk). Jest nieco steampunkowego kryminału z zaskakującym zwrotem akcji („Detektyw Fiks i sprawa mechanicznego skafandra” Hrycyszyn), kosmiczna hodowla lam („Ekonomia to dolina niesamowitości” Łagan) oraz areny space wrestlingu („La Estrella” Sokólskiej). A to dopiero wierzchołek góry lodowej.
W antologii uwagę zwraca różnorodność nie tylko idei, ale także sposobu realizacji. Hrycyszyn odwołuje się do tradycji kryminału retro. Fedyk z powodzeniem korzysta z formy pamiętnika. Łagan stawia na humor, a znów Tempłowicz i Cholewa zostawiają czytelnika z poczuciem dogłębnego smutku. Na poziomie koncepcyjnym na czoło wybijają się Chodorowska z widzeniem syntetycznym oraz Lasik, która w opowiadaniu „Zwierciadło w dziurce od klucza” przedstawia wizję niebinarnego podziału płci. To właśnie ten ostatni tekst najbardziej mnie poruszył. Poprzez historię przybyszów z innej cywilizacji autorce udało się ukazać przejmujące losy osób, które otoczenie na siłę stara się wtłoczyć w ramy społeczne, do których nie przystają tożsamością. Odczytuję to opowiadanie jako metaforę każdego, kto czuje się odmieńcem i udaje, by wpasować się w tłum. Na orbicie tego tematu pojawiają się także rozważania nad śmiercią. I one dotykają czułej struny.
Chciałam wyróżnić też kilka innych opowiadań – po czym okazało się, że musiałabym napisać o niemal wszystkich tekstach zebranych w „Skafandrze i meloniku”. Poza dwiema historiami wszystkie czytałam z zapartym tchem i wiem, że nie zapomnę o nich tak prędko. A i zamykające książkę dwa opowiadania, które nie zdobyły mojego serca, stoją na wysokim poziomie – jest mi z nimi nie po drodze wyłącznie ze względu na tematykę. Odrzucając więc nadmierny subiektywizm, mogę stwierdzić: każdy z tych tekstów zasługuje na uwagę. Każdy jest świetny i bliski perfekcji. I każdy jest tak bardzo wyjątkowy, że nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek fan fantastyki nie znalazł w tym zbiorze niczego dla siebie. Warto sięgnąć po tę pozycję – tym bardziej, że ebook jest dostępny za darmo.
Dobra robota, Logrusie. Oby tak dalej.
Nieodgadniony
Nikt nie wiedział, co tak naprawdę przydarzyło się tego pochmurnego, chłodnego dnia. Prześcigano się w teoriach dotyczących tajemniczego porwania sprzed kilkudziesięciu lat. Prawda nigdy nie wyszła na jaw. Nikt nie potrafił odkryć, co się stało naprawdę. Najczęściej mówiono o porwaniu dla okupu i momentach, które kazały porywaczom podjąć się drastycznych kroków. Niekiedy wypowiadano szeptem słowa o mordercy celebrującym śmierć. Podejrzewano sąsiadów, służbę, a nawet rodzinę. Choć minęło tyle lat zagadka zniknięcia Iris i Alice - żony i córeczki najbogatszego człowieka 1936 roku. Albert Ellingham miał wielu wrogów, ale kto mógł pokusić się o porwanie dwóch bezbronnych kobiet? Nikt nie potrafił rozwiązać tej tajemnicy sprzed lat. Pojawiały się różne teorie. Jedne mniej realne, inne bardziej. Mimo to prawda była zakopana tak głęboko, że myślano, iż nikt jej nigdy nie odkopie. Minęło kilkadziesiąt lat. Sprawa przycichła. Choć nadal się nią interesowało, nadzieja na odkrycie prawdziwej tożsamości mordercy była nikła, ale właśnie wtedy w elitarnej Akademii Ellinghama pojawiła się Ona - nastolatka od dziecka mająca obsesję na punkcie tej sprawy. Czy uda się jej rozwiązać zagadkę i odkryć tożsamość Nieodgadnionego? Przeszłość nie ma zamiaru dalej czekać w ukryciu...
Intrygująco zbudowana powieść z wieloma elementami kryminału i wciągającego thrillera. Niesamowicie pochłaniająca lektura gwarantująca niezapomniane wrażenia. Przerażająca historia zawarta na stronicach powieści głównie przeznaczonej dla młodzieży. Śmierć przychodząca w najmniej oczekiwanym momencie. Maureen Johnson stworzyła frapującą, zdumiewającą książkę opowiadającą o porwaniu sprzed lat łączącym się z teraźniejszością. ,,Nieodgadniony" zabierze was w niesamowitą, pełną napięcia podróż przez grożące zawaleniem tunele znajdujące się na terenie posiadłości zmarłego Alberta Ellinghama, gdzie wszystko się zaczęło. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
..Szkoły zdobywają rozgłos dzięki wykładowcom, drużynom sportowym, absolwentom. Nie powinny jednak słynąć morderstwami."
Akademia Ellinghama to elitarna, prywatna szkoła w Vermont, dzieło życia Alberta Ellinghama, miejsce pełne łamigłówek i zagadek, wijących się ścieżek, ogrodów, ukrytych korytarzy i tajemnych przejść. Bo – jak twierdzi jej założyciel – „nauka jest zabawą”.
W 1936 roku, wkrótce po otwarciu Akademii, znikają żona i córka Ellinghama. Jedynym tropem w sprawie jest prześmiewczy list-zagadka, w którym tajemniczy Nieodgadniony podaje sposoby na morderstwo. Porwanie rodziny Ellinghama staje się jedną z największych nierozwikłanych zbrodni w historii USA.
Wiele lat później pasjonująca się sprawami kryminalnymi uczennica pierwszego roku Akademii, Stevie Bell, postanawia rozwiązać zagadkę z przeszłości. Najpierw jednak musi odnaleźć się w wymagających szkolnych realiach, wśród nowych ekscentrycznych przyjaciół.
Coś wisi w powietrzu. Mroczna postać z przeszłości nie daje o sobie zapomnieć. Nieodgadniony – a wraz z nim śmierć – powróci do Akademii.
,,Własny oddech parzył jej twarz. Nie miała pojęcia, co się dzieje, ale czuła się jak pijana. Zaczęła liczyć w myśli. Gdy dotarłszy do pięciuset, nie usłyszała hałasu, postanowiła znów powoli unieść skraj dywanu. Tylko na szerokość palca. Jeszcze odrobinkę. W zasięgu wzroku nie było nikogo. Znów lekko uniosła dywan. Wciąż nic. Już miała go podnieść, kiedy...
-Witaj - odezwał się głos."
Rok 1939. Albert Ellingham - właściciel elitarnej Akademii szkolącej najwybitniejsze jednostki tamtych czasów, ekscentryk i bogacz, ale również wyśmienity naukowiec - odbiera tajemniczy telefon, który zmienia jego dotychczasowe życie. Okazuje się, że ktoś porwał jego żonę i córkę, a teraz pragnie wysokiego okupu. Choć mężczyzna robi co może, porywacza nie można zadowolić. Za każdym razem pragnie więcej. Ellingamowi nie uda odzyskać się rodziny, a ta sprawa zyskuje największy rozgłos w nierozwikłanych zbrodniach USA.
Nawet po kilkudziesięciu latach nikt nie znajduje się bliżej odkrycia prawdy. Mimo wszelkich możliwości technicznych tajemniczy Nieodganiony - osoba, która wysłała Albertowi Ellinghamowi list/zagadkę - pozostaje nieznany. Sprawca nadal może przebywać na wolności mimo sędziwego wieku. Tak wielu próbowało odkryć jego tożsamość, a nikt nawet nie zbliżył się do jego osoby. Ta sprawa z góry wydaje się skazana na porażkę, ale właśnie wtedy w murach szkoły w Vermont pojawia się pewna dorastająca kobieta.
Stevie Bell nawet w najśmielszych marzeniach nie wyobrażała sobie, że znajdzie się w murach Akademii Ellinghama. Fascynująca się sprawami kryminalnymi, nastolatka pragnąca pracować w FBI i rozwiązywać mrożące krew w żyłach zbrodnie, od dziecka pragnęła rozwikłać tajemniczą sprawę porwania Iris i Alice Ellingham, która mimo kilkudziesięciu lat od tego druzgocącego momentu nie została wyjaśniona. Stevie wie, że to jej jedyna szansa. Nie odpuści. Zrobi wszystko, aby odkryć prawdę, ale najpierw musi przystosować się do nowego środowiska oraz złapać rytm nauki w elitarnej szkole, gdzie uczęszczają najwięksi geniusze. Czy uda się jej odkryć prawdę? Kim jest tajemniczy Nieodgadniony? Czy to możliwe, by po tylu latach znowu uderzył? Nigdy nie jest za późno, aby odkryć prawdę...
,,Są jednak rzeczy nie do ukrycia - tunele i tajemnice. Nieodgadniony wcale nie był nietykalny."
,,Nieodgadniony" wprowadzi was do tajemniczego, ukrytego przed wzrokiem ludzi świata, gdzie wybitnie uzdolnione w każdej dziedzinie dzieciaki mają możliwość uczyć się tego, co je interesuje w elitarnej Akademii Ellinghama - miejscu słynącemu z mrożącego krew w żyłach porwania i morderstw, które mimo upływu wielu lat nadal pozostały nierozwiązane. Maurenn Johnson stworzyła niezwykle wciągającą, intrygującą i zdumiewającą powieść, która zabiera czytelnika na kilka wspaniałych, enigmatycznych godzin do miejsca, które równocześnie przeraża, jak i rozbudza ciekawość. Pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, zaskakująca do ostatniej strony, urzekającą i poruszająca historia, która kilka razy mnie zszokowała i wywołała smutek związany z tym, co przydarzyło się niektórym bohaterom. ,,Nieodgadniony" opowiada o pokonywaniu własnych lęków, niszczycielskiej ich sile, strachu przed tym, co nadejdzie, pułapkach popularności i próbie spełniania oczekiwań innych ludzi, uczuciu kiełkującym w sercu, intrygach i fascynujących zbrodniach, które czekają, aż ktoś w końcu postanowi odkryć prawdę.
,,Gdzie ten jest, kogo jakby nie ma? Na stopniu nigdy; na schodach szukać trzeba."
,,Nieodgadniony" to czarująca, wyrazista i całkowicie zagarniająca wszelkie myśli historia o tajemniczych morderstwach sprzed lat, które za sprawą pewnej upartej, walczącej ze swoimi ograniczeniami nastolatki, ponownie zostają rozpatrywane pod młodszym okiem, mogącym dostrzec więcej. Maureen Johnson stworzyła powieść, która zagwarantowała mi kilka niesamowicie dynamicznych, pełnych niespodzianek godzin i momentów, które z chęcią przeżyłabym jeszcze raz. Nie mogę doczekać się, aż w moje ręce trafią kolejne pozycje z twórczości autorki, ponieważ opowieść o tajemniczej Akademii Ellinghama i Stevie Bell - pierwszoklasiście stającej przed obliczem zła, skradła moje serce. Polecam!
2018 Locus Awards Weekend
Ten weekend należy do Locus Awards, które zostaną przyznane podczas ceremonii, którą poprowadzi Connie Willis.
Uroczystości odbędą się 22-24 czerwca Seattle. To będzie też 50 rocznica Locus Magazine. W tym roku statuetke zaprojektował Francesca Myman z artystą Shaun Tan, którego polscy czytelnicy doskonale znają z takich tytułów jak "Przybysz", czy "Regulamin na lato". Podczas imprezy przewidziane są panele z autorami, konkurs na koszulkę hawajską, autografy, bakiet i wiele innych atrakcji.
Triskel - fragment
Krystyna Chodorowska „Triskel”
Najdłuższe słowo prawdopodobnie znaczyło „grozi śmiercią”.
Od kilku godzin co jakiś czas wracał myślami do napisu na tabliczce umieszczonej od strony ulicy. Przyglądał się jej elementom, obracał je niczym puzzle. Nie znał tego języka, ale miał już niemal pewność, że rozpracował komunikat właściwie, tylko ten jeden fragment – „grozi śmiercią” – trochę go zmylił. Mieli na to jedno słowo.
W opuszczonym budynku dach zwykle zawalał się pierwszy i w tym przypadku też tak było. Na podłodze zalegały resztki pękniętych krokwi, strzępy izolacji i odłamki dachówek, ale ściany wciąż trzymały się mocno, z wyjątkiem jednej, tuż przy narożniku, pękniętej podczas pożaru, teraz odsłaniającej szeregi gołych, nadpalonych cegieł, jakby to były zęby. Okiennice zawodziły ze skrzypieniem, a w ramie okiennej nie został już ani kawałek szyby, która chroniłaby wnętrze od deszczu. Wszystko wokół pachniało stęchlizną, pleśnią, wilgotną ziemią i kocimi sikami. Gdyby zadarł głowę, pomiędzy krokwiami zobaczyłby skrawki zachmurzonego nieba.
Droga Szamana. Etap 1: Początek
Każdy, kto lubi grać w gry komputerowe, pewnie nie raz zastanawiał się, jakby to było przenieść się do tego świata, naprawdę pokonywać potwory, zdobywać zamki. Jakie uczucie towarzyszyłoby rozwijaniu postaci czy ulepszaniu zbroi. I tak, wirtualna rzeczywistość coraz śmielej wkracza do życia codziennego, ale to wciąż... nie to samo. Wasilij Machanieko zaproponował jeszcze dalej idącą koncepcję i stworzył książkę, w której gracze naprawdę wcielają się w swoją postać.
Gry komputerowe kojarzą się większości z zabawą dla dzieci. A w najlepszym przypadku z mało wartościową rozrywką. Tak czy siak, z przyjemnością. Czy musi tak być? Niekoniecznie! W „Drodze szamana” w wirtualnej grze umieszcza się również... więźniów. Ich pobyt tam daleki jest od zabawy. Poza żmudną pracą więźniów nie czekają żadne przygody. Może się to zmienić, gdy osiągną określony poziom szacunku. Nie jest to jednak łatwe, ale główny bohater, skazany na osiem lat, planuje jak najszybciej wyrwać się z wirtualnej kopalni. Jest tylko drobny szkopuł... O ile zwykli gracze nie odczuwają bólu, o tyle więźniowie... jak najbardziej. Zmęczenie, żmudna praca i ciągłe zagrożenie ze strony innych osadzonych. Czy grając szamanem, można podołać tym wyzwaniom? Jedno jest pewne, nasz bohater nie podda się tak łatwo.
Jeśli zamierzacie odłożyć tę książkę tylko dlatego, że po raz kolejny porusza motyw wcielania się w postać z gry to... nie róbcie tego. Z jednej strony muszę przyznać, że sam pomysł na główny wątek nie jest szczególnie oryginalny, z drugiej zaś jego wykonanie to prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników RPG. Nigdy wcześniej nie czytałam powieści, która tak dobrze wykorzystałaby potencjał rozgrywek online. Po pierwsze, w powieści jest naprawdę wiele elementów charakterystycznych dla wszystkich gier RPG. Mamy więc podział na rasy i klasy. Pojawia się kwestia levelowania, ale też craftowania. Nie brak mnóstwa statystyk, questów, zadań dających doświadczenie, sprzętu poprawiającego statystyki postaci. Tak, jeśli znacie ten świat, w tej rzeczywistości poczujecie się jak ryba w wodzie.
Podoba mi się również sam wykreowany świat. Bazuje on na klasycznym wyobrażeniu fantasy, ale też wiele dodaje od siebie, tworząc naprawdę spójną i ciekawą rzeczywistość. Chociaż początkowo może się wydawać, że gra opisana w książce nie oferuje wielu możliwości, szybko okazuje się, że jej świat skrywa przed nami nie tylko mnóstwo tajemnice, ale też sporo głębi.
Do rozwoju fabuły świetnie wykorzystano motyw rozwoju rzemiosła. Nie tylko dobrze oddaje on klimat, ale też fajnie napędza akcję. Jeśli zaś chodzi o to ostatnie, to przez większość książki śledziłam rozwój wydarzeń z ogromnym zainteresowaniem. Ponieważ jednak nie przepadam za opisami potyczek, mniej wciągający okazał się dla mnie epizod w podziemiach (które w grach zawsze oznaczają mnóstwo starć). Autor co prawda starał się wpleść wiele ciekawych zadań, ale po prostu... do ostatniego potwora nie mogłam się doczekać powrotu na powierzchnię.
To, co dodatkowo odróżnia „Drogę szamana” od innych tytułów o podobnej tematyce, to sam główny bohater. Uwaga, nie jest on uczniem żadnej szkoły! Tak, mężczyzna ma już gimnazjum za sobą. Co więcej, nie angażuje się w żądne skomplikowane figury miłosne (ani nawet duety). Zapytacie, czemu to zaleta? Jest po prostu... inaczej. I chociaż narracja pierwszoosobowa jest lekka, zabawna i sarkastyczna, sama książka ma też poważniejszy wydźwięk niż tytuły, których bohaterowie mają naście lat.
W opisanej historii nie brakuję też oryginalnych, ciekawych, zabawnych, a nawet wzruszających wątków pobocznych. Czeka was też sporo zaskakujących zwrotów akcji. Całość zaś uprzyjemnią nieszablonowi bohaterowie, ich charaktery z jednej strony pełnymi garściami czerpią ze schematów, a z drugiej oferują o wiele więcej treści.
Czy jest coś, do czego mogłabym się przyczepić? Zabrakło mi trochę szczegółów dotyczących filtru doznać. Kolejnym niewielkim minusem jest okładka, która niewiele zdradza na temat treści i średnio zachęca do sięgnięcia po tytuł. Nie należy się jednak zrażać. „Droga szamana” nie jest może usłana różami, ale to fantastyczna przygoda w growym świecie. Z pewnością pokochają ją miłośnicy RPG, ale też wszyscy, którzy cenią sobie dobrze skonstruowaną opowieść o świecie magii i miecza, ale też o podstępach i prawdziwych przyjaciołach.
Skafander i melonik
Podczas tegorocznego Polconu będzie miała miejsce premiera antologii członków Sekcji Literackiej Śląskiego Klubu Fantastyki „Logrus”. „Skafander i melonik” to drugi zbiór w serii „Ścieżki wyobraźni”, która zastąpiła broszurowe wydawnictwo, jakim był Nieoficjalny Obiekt Literacki.
Wywiad z Adamem Przechrztą
Historyk, doktor nauk humanistycznych, pedagog, autor artykułów na temat historii, walki nożem i okinawańskiego karate. Interesuje się działaniami służb specjalnych. Jako pisarz zadebiutował w 2006 roku, od tego czasu w Fabryce Słów wydał dziesięć powieści oraz tom opowiadań.
Jest laureatem Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, w 2014 roku otrzymał Srebrne Wyróżnienie za „Gambit Wielopolskiego”.
Zwolennik czytania przy jedzeniu. Czytuje wszystko, od podręczników pszczelarstwa, poprzez literaturę głównonurtową i fantastyczną, aż po romanse dla pań. Te ostatnie przeważnie w poczekalni u dentysty. Marzy o świętym spokoju.
Portal 2018 - Plany Wydawnicze na II połowę roku
Plany Wydawnicze 2018
Podczas 29 edycji Pionka odbyła się prezentacja nowości wydawniczych Portal Games, koncentrująca się na tytułach, które ukażą się w drugiej połowie 2018 roku. O części tytułów już informowali podczas Portalkonu... ale część to zupełne nowości! A i tak to jeszcze nie wszystkie ich zapowiedzi...
Dni Fantastyki coraz bliżej!
Jeśli jeszcze zastanawiacie się, jak spędzić początek wakacji, to przypominamy, że 29 czerwca-1 lipca odbędzie się czternasta edycja Dni Fantastyki!
Sama lista gości to 60 powodów by zawitać w tym czasie do wrocławskiej Leśnicy. Nie sposób przytoczyć tu sylwetki wszystkich gości, ale przedstawiamy Wam niektórych z nich.