Rezultaty wyszukiwania dla: akcja
Duchy zimowej nocy
„Każda nić ma miejsce łatwe do przerwania, a każda igła jest gdzieś odrobinkę nadrdzewiała”.
Przyjemnie jest wejść w określony klimat z różnorodnymi zjawami, chociażby spędzić „Wakacje wśród duchów”, spotkać się z „Duchami Nocy Kupały” lub „Duchami nocy świętojańskiej”, usiąść „Z duchami przy wigilijnym stole”, przeżyć „Wigilię pełną duchów” i „Gwiazdkę z duchami”, spotkać „Duchy nocy wigilijnej”, poczuć „Duchy zimowej nocy”. Znakomity pomysł na serię zawierającą rozmaite opowiadania połączone wspólnym kluczem, tak aby czytelnik mógł się nasycić określonym nastrojem i otrzymać za pośrednictwem krótkich form literackich próbkę twórczości różnych pisarzy.
„Duchy zimowej nocy” sympatycznie wypełniają czas. Osiemnaście historii barwnie drażni wyobraźnię, podsuwa tropy do rozwijania dreszczyku emocji i imaginacji uwzględniającej prześladujące człowieka zmory. Listopadowa i grudniowa noc tworzy wspaniałe tło do wymyślania obrazowych opowiastek, zgrabnie łączących coś makabrycznie niesamowitego i trudnego do uwierzenia z czymś radosnym, rodzinnym i świątecznym. Kiedy wyje i świszcze wiatr wśród ogołoconych z liści drzew, skrytych w półmroku i ciemności wywołującej lęk, wydaje się, że paranormalny świat umarłych gra własną melodię, z trwogą odsłuchiwaną przez żywych.
Duchy, zjawy i demony dopominają się uwagi cielesnych, nawiązują z nimi osobliwy kontakt, a im bardziej nawiedzone i odludne miejsca, stare domy cieszące się złą sławą, tajemnicze komnaty, tym intensywniej drażnią domowników. Piaszczyste pustkowia, rozległe wrzosowiska, odludne obszary, zapomniane wioski, zarośnięte trakty, to wygodne kryjówki dla upiornych istnień i diabolicznych niebytów. I właśnie takie obszary odwiedza czytelnik, zagląda w nie oczami kluczowych postaci, czasem chowa się za ich plecami, kiedy indziej za towarzyszącymi im przepowiedniami i legendami, albo historyjkami skrzywdzonych i krzywdzicieli.
Kilka opowiadań szczególnie bawi jak, chociażby „Upiorny czynsz”, z wyjątkowo obrazową i sugestywną narracją, gęstniejącą tajemniczością wiekowego domu, a także zaskakującym zakończeniem. Inny przykład wyśmienitego opowiadania w prezentowanej antologii to „Twarz w lustrze”, pozornie wiadomo, jak rozwinie się akcja, dokąd zmierza, a jednak pozostawia dwuznaczny pierwiastek scenariusza zdarzeń i interpretacji fabuły. „Dziwne doświadczenie” wysyła nieziemską siłą przepełniającą lękiem, uporczywym niewytłumaczalnym niepokojem i nieprzyjemnym zdenerwowaniem. Natomiast „John Granger” przeraża mroczną naturą człowieka.
Otwierający książkę utwór „Sklep z duchami” w prosty, lecz przekonujący sposób, odwołuje się do umierającego Ducha Świąt i pytań o śmiertelność literatury. Bardzo ciekawy pomysł na historię prezentuje „Ołtarz zmarłych”, bratania się ze śmiercią i kultu tych, którzy odeszli. Poszukiwanie skarbu w „Nawiedzonym młynie, czyli zrujnowanym domu” rzuca silny urok i cenne przesłanie. Z kolei, „Strażnik miru” atrakcyjnie zmienia narratora, ale nie szatańską chorobę. „Cień w kącie” idealnie nadaje się do ekranizacji, pomysł intrygi nie jest nowy, ale docenia się horror sytuacji.
Fatum
Myślisz, że prześladuje Cię pech? Uważasz się wręcz za... przeklętego? Jeśli nie zostałeś jedną z ofiar psychopaty, możesz się jednak uważać za szczęśliwca. Chyba że jesteś kolejny na liście.
Komisarz Eryk Deryło nie wie, czego się spodziewać, gdy zostaje wezwany do jednego z lubelskich pustostanów. Może i ma cichą nadzieję, że tym razem nie trafi na makabryczną sprawę, jednak po dotarciu na miejsce już wie, że trafił do koszmaru. Ktoś zamordował człowieka w bestialski sposób - spalając go żywcem w specjalnej klatce, z której nie było drogi ucieczki. Deryło jako „specjalista od trudnych przypadków” wie, że goni go czas. Od niego zależy, jak wiele osób zabije sprawca. Główny bohater ma jedynie niejasne wskazówki oraz nową partnerkę, którą również musi rozgryźć. Tamara Haler bowiem walczy o życie w szpitalu.
Czy nękany strachem o życie Tamary Deryło poradzi sobie z nowym przeciwnikiem? I czy nowa partnerka na pewno nadaje się do tak brutalnych spraw?
To już jedenasty tom walki komisarza Eryka Deryło ze złem, a wciąż czuję się, jakbym dopiero niedawno rozpoczęła tę pasjonującą podróż w głąb mroków ludzkiej psychiki. Niestety, wraz z rosnącą ilością części mam też wrażenie, że ta historia chyba powoli dobiega końca. Szczególnie że tym razem mamy tutaj także pożegnania, a jednocześnie jakby nowy początek.
Czy coś się zmieniło? Nie. Max Czornyj nadal potrafi niesiepana czterystu stronicową książką wbić czytelnika w fotel, zmuszając, by doczytać do ostatniej strony. Dokładne, malownicze opisy tortur czy ciał zamordowanych to gratka dla fanów mocniejszych, literackich wrażeń i to wciąż pozostaje niezmienne. Rzekłabym nawet, że to cecha charakterystyczna twórczości autora. Tym razem jednak cała opowieść ma gorzki posmak. Nie oszukujmy się, ale większość z nas pokochała serię o komisarzu Deryle nie tylko ze względu na krwawe opisy i nietuzinkowe śledztwa, lecz również dzięki policyjnemu duetowi, czyli Deryle i Haler. I choć od którejś części wiedzieliśmy, że Tamara ma problemy, to jakoś nie docierało do nas z pełną mocą (przynajmniej w moim przypadku). Teraz gdy na scenę wchodzi nowa postać, mam trochę mieszane uczucia. Jednak czas pokaże.
Nikt, kto sięga po twórczość tego autora, nie może narzekać na nudę. Każdy rozdział to kolejna dawka emocji, a akcja pędzi przed siebie na złamanie karku. Psychopata, który pozostawia jedynie garstkę niejasnych wskazówek co do własnych motywów to trudny przeciwnik dla naszych bohaterów. Nawet Deryło, który na swoim koncie ma już kilku seryjniaków, ma trudności z rozszyfrowaniem i wytypowaniem sprawcy w gąszczu podejrzanych. Na tym polu na prowadzenie wychodzi Sofia, czyli nowa współpracownica. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że współpraca tej dwójki w perspektywie dłuższego czasu będzie bardzo owocna, jako że kobieta w pewnych aspektach przypominała mi Haler. Ten sam błyskotliwy umysł, spryt, inteligencja i szybkość w kojarzeniu faktów. I przede wszystkim ogromna cierpliwość do naszego komisarza. Znamy Deryłę nie od dziś i wiemy, jaki jest humorzasty, a niekiedy wręcz wybuchowy. W tym tomie zdecydowanie pokazał się od gorszej strony. Jednak czy powinno nas to dziwić, skoro (początkowo) ani śledztwo, ani sprawy prywatne nie układały się zbyt pozytywnie?
Jedenasty tom utrzymuje wysoki poziom całej serii. Max Czornyj nie tylko serwuje nam ciekawego psychopatę, lecz również emocje dotyczące sfery prywatnej naszych bohaterów. Tym bardziej nie mogę się doczekać kontynuacji i mam nadzieję, że w kolejnej części poznamy nieco lepiej Sofię. Może i ona skrywa jakiś sekret?
Fanom twórczości autora nie muszę polecać tej książki, gdyż zapewne lektura już dawno za Wami. Jeżeli jednak jesteś osobą, która wciąż zastanawia się nad sięgnięciem, to zachęcam! Emocje na wszystkich możliwych polach gwarantowane. A do tego kompletne zatracenie się w chorym umyśle.
Bullet Train. Zabójczy pociąg
Zarys fabuły
Moja opinia i przemyślenia
Podsumowanie
Sandman Uniwersum. Księgi Magii – Rozważanie możliwości. Tom 3
Srebro w kościach
Myślę, że każdy z nas ma listę autorek lub autorów, po których wie czego, może się spodziewać i, że każda kolejna książka to będzie strzał w dziesiątkę. U mnie właśnie jedną z takich autorek jest Alexandra Bracken, która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. A jak było w przypadku jej najnowszej książki?
Tamsin Lark z trudem wiąże koniec z końcem, żeby mieć na życie, w dzień zajmuje się wróżeniem z kart, a w nocy razem z bratem poszukują różnych magicznych przedmiotów. Kiedy dowiaduje się o istnieniu pierścienia, dzięki któremu mogłaby zdjęć klątwę ciążąca na jej bracie, nie zastanawia się nawet chwili i postanawia go zdobyć. Jednak nie jest ona jedyną, która szuka magicznego pierścienia. Inni Zgłębiający również pragną go zdobyć. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Żeby zdobyć przewagę nad innymi, Tamsin musi zawrzeć sojusz z Emrysem, jej odwiecznym nemezis. Tylko czy to będzie dobra decyzja? Na jaw wychodzą tajemnice z przeszłości, a dawne złe siły rosną w potęgę.
Tak jak się spodziewałam „Srebro w kościach", okazało się książką dla mnie, chociaż z początku za bardzo, nie mogłam wczuć się w fabułę, która była naprawdę dobra. Może było to spowodowane tym, że za dużo informacji było przekazanych za szybko.
Autorka miała bardzo fajny pomysł na wykorzystanie legend arturiańskich, które ostatnio mam wrażenie, że robią się coraz bardziej popularne.
Akcja książki rozwija się raczej wolno. Fragmenty opisujące poszukiwania, próby rozwikłania zagadek i odszukania tego, kto jest tym złym, przeplatają się ze scenami akcji, w których króluje walka na śmierć i życie. A skoro już o życiu i śmierci wspominam, to niestety sięgając po tę książkę, trzeba być przygotowanym na to, że nie wszyscy przeżyją walkę ze złem. Trzeba również przygotować się na końcowy plot twist, który z pewnością większość zaskoczy.
Jeśli chodzi o bohaterów, to można ich polubić. Chociaż nie są oni zbyt wyraziści. Nie zawsze też rozumiałam ich motywację do niektórych działań.
Jeśli ktoś jest fanem slow burn romance, to jest to książka dla niego. Relacja między Tamsin, a Emrysem rozwijała się bardzo, ale to bardzo wolno. Jak dla mnie zbyt wolno, przez co nie czułam zbytnio między nimi chemii. Ja jednak wolę, gdy chemię między bohaterami czuć już od pierwszej strony, że wiadomo, że coś więcej będzie się tam dziać.
Podsumowując, poza minusem za wolny romans, książkę oceniam bardzo dobrze. Pełno w niej było tajemnic, przygody, delikatnie klimatem przypominała mi Kroniki Atlantydy Woolf, które bardzo lubię. Dlatego też bardzo polecam ten tytuł tym którzy jeszcze go nie znają, a mi pozostaje teraz tylko czekanie na kolejny tom, który z tego, co się orientuję, ma być w przyszłym roku.
Gun Honey
Uważam, że kryminały i sensacja idealnie nadają się do komiksowych kadrów, być może nawet lepiej niż brawurowe historie o superbohaterach. „Gun Honey” to komiks, który otwiera nowy rozdział w linii komiksów kryminalnych wydawnictwa Egmont. Jest to wspaniała publikacja, która trafnie oddaje grindhouse'owy, wybuchowy charakter gatunku, wzorowany na „Pulp Fiction". To komiks, który przypomina filmy z lat 70. i 80. — pełen jest surowości, seksu i przemocy. Album zawiera oryginalne zeszyty #1–4 „Gun Honey”.
W „Gun Honey” poznajemy Joannę Tan, którą nazywają Gun Honey, ponieważ potrafi załatwić broń tam, gdzie i kiedy jest potrzebna. Bohaterka jednak nie jest przemytnikiem broni, ale osobą, która potrafi dostarczyć broń swoim klientom w miejscu i czasie, w których jej potrzebują. Po zrealizowaniu zlecenia na dostarczenie broni do zamordowania więźnia, rzeczona broń zostaje użyta do wywołania buntu w więzieniu, a Joanna zostaje zmuszona do pracy na rzecz rządu, by doprowadzić zabójcę przed wymiar sprawiedliwości.
Komiks jest estetyczny, a jego kadry świetnie działają na wyobraźnię. Ilustracje i projekty Anga Hora Khenga, wydają się niemal ponadczasowe, a jednocześnie przypominają ilustracje ze starych plakatów filmowych i okładek powieści. Są ostre, eleganckie i świetnie do siebie pasują. Kompozycje Khenga w „Gun Honey” są niemal jak kadry filmowe, co sprawia, że można sobie wyobrazić cięcia i przejścia między scenami, które płynnie przechodzą z jednej w drugą, zachowując ciągłość akcji. Charles Ardai z kolei stworzył przewrotny thriller akcji, który nie kręci się wokół wielkich tajemnic czy skomplikowanych spisków. „Gun Honey" to gorący popkulturowy hit w najlepszym znaczeniu tego słowa, z niesamowicie cool bohaterką, która rządzi i potrafi pokonać wszystkich w około siebie. To opowieść kryminalna, historia zemsty i, co ciekawe, historia rodzinna, ale przede wszystkim „Gun Honey” to spektakl, który udało się perfekcyjnie zagrać.
Lekturze „Gun Honey” od pierwszych stron towarzyszy niesamowite uczucie bycia wciągniętym w historię, poczucie, że jesteśmy jej częścią, i że jedyne, co możemy zrobić, to trzymać się kurczowo — po drodze nie ma przystanków. To nieustanny ruch, akcja, brutalność, seksualność i niewzruszone trzymanie się ustalonych przez siebie zasad. Lektura tego albumu to niezwykłe doświadczenie, które zostawi czytelnika lekko oszołomionym i zdyszanym, zastanawiającego się, gdzie podział się jego czas i jak te strony tak szybko minęły, ale jednocześnie nie pozostawi go z uśmiechem na twarzy i ochotą na dalszą lekturę. O nie, to nie ten typ literatury!
Przyznam, że komiks był bardzo miłym zaskoczeniem. To naprawdę świetna historia. W komiksie jest mnóstwo akcji, dużo nagości, graficzna scena seksu i kilka świetnych zwrotów fabularnych. Świetnie się bawiłam z tą pozycją i na pewno sięgnę po kolejny tom, gdy tylko się pojawi.
Amerykańskie księżniczki. Jej Królewska Mość
Zarys fabuły
Moja opinia i przemyślenia
Podsumowanie
Harleen
Zacznijmy od samego początku. „Harleen”, komiks wydany przez Egmont Polska, opowiada niezwykłą i fascynującą historię Harley Quinn – jednej z najbardziej znanych postaci i oczywiście antybohaterek świata DC Comics. Autor, Stjepan Šejic, znany z takich prac jak „Aquaman: Underworld” czy „Sunstone”, daje głos samej Harley, pozwalając jej opowiedzieć o swoich tragicznych początkach. Otwierając tę opowieść, zostajemy zaproszeni do zanurzenia się w mrocznym i skomplikowanym świecie Gotham City.
Główną bohaterką komiksu jest tytułowa Harleen Quinzel, młoda i ambitna doktor psychiatrii, która znajduje się na skraju przełomowego odkrycia mającego potencjalnie wyleczyć szaleństwo nawiedzające Gotham. Jednak aby udowodnić swoją teorię, Harleen zanurza się w zaburzone umysły przestępców z Azylu Arkham. To właśnie tam, w sercu ciemności, jej życie zaczyna splatać się z najbardziej przerażającym z nich – Jokerem. Ta interakcja i jej konsekwencje rzucają nowe światło na przemianę Harleen w Harley Quinn, oferując czytelnikom głębsze zrozumienie jej postaci, tak jak po lekturze „Jokera” zupełnie inaczej parzymy również na jego postać.
Stjepan Šejic w mistrzowski sposób oddaje w komiksie dynamikę ruchu i głębię emocji. Jego postacie są wyraziste i żywe, co sprawia, że historia "Harleen" odbija się echem w umyśle czytelnika. Jest to opowieść pełna psychologicznych niuansów, intryg i tragedii, przedstawiona z niezwykłą dbałością o szczegóły. Dodatkowo album, zawierający treści pierwotnie opublikowane w amerykańskich zeszytach „Harleen” #1-3, w Polsce został wydany w twardej oprawie, na świetnej jakości papierze i w formacie A4. Idealnie nadaje się do uzupełnienia na półce kolekcji DC Black Label.
Komiks o Harleen to nie tylko historia o szaleństwie i obsesji, ale także o poszukiwaniu tożsamości i walce z wewnętrznymi demonami. Relacja Harley z Jokerem jest przedstawiona w sposób niegloryfikujący, pokazując skomplikowaną dynamikę ich toksycznego związku. Stjepan Šejic po mistrzowsku przedstawia wewnętrzne konflikty Harleen, jej walkę z samotnością, niepewnością i przerażającym urokiem Jokera.
Podsumowując, „Harleen” to pozycja obowiązkowa dla fanów Harley Quinn oraz miłośników głębokich, wielowymiarowych opowieści graficznych. To komiks, który zmusza do refleksji, jednocześnie zachwycając artystycznym wykonaniem. Zarówno fani postaci, jak i nowi czytelnicy, znajdą w nim coś dla siebie. Stjepan Šejic z pewnością zasługuje na miejsce wśród najbardziej cenionych twórców komiksowych z uniwersum DC.