Rezultaty wyszukiwania dla: Udo Kier
Wywiad z Andrzejem Pilipiukiem
Witam serdecznie i chciałbym podziękować za poświęcenie nam swojego czasu.
Cała przyjemność po mojej stronie.
1.Zacznę od tradycyjnego już pytania: jak to się stało, że zainteresował się Pan literaturą fantastyczną, jakie były początki pisarstwa?
Fantastyką zainteresowałem się, gdy miałem jakieś 11 lat. Przeczytałem masę literatury dla dzieci i młodzieży i stwierdziłem, że już z tego wyrastam. Współczesna proza polska – to, co dziś nazywamy głównym nurtem, od początku była dla mnie kompletnie niestrawna. Pozostawała fantastyka... Chodząc po zakupy, przechodziłem koło małego antykwariatu. Kompletowałem w nim brakujące numery Fantastyki (w połowie lat osiemdziesiątych zdobycie jej w kioskach graniczyło z cudem...) oraz kupowałem sobie książki Janusza A. Zajdla.
Wtedy też zacząłem pisać. To, co sobie pracowicie skrobałem, fantastyką w ścisłym tego słowa znaczeniu nie było. W 1985 roku powstała pierwsza wersja „Hotelu pod Łupieżcą", zaraz potem zabrałem się za „Norweski Dziennik". Dopiero w kolejnych wersjach skierowałem moją prozę na właściwy kierunek.
W tym mniej więcej okresie pomyślałem sobie po raz pierwszy, że w przyszłości mógłbym zostać pisarzem, jednak owo pracowite skrobanie w kajecie było przede wszystkim ucieczką od rzeczywistości.
Rywalki
Gdy sięgałam po książkę "Rywalki" byłam przekonana, że to historia o konkurujących ze sobą księżniczkach. Nic bardziej mylnego. Kiera Cass stworzyła powieść, która niesie ze sobą dużo, dużo więcej. Pisarka przedstawia nam nie tylko rywalizację o rękę księcia, ale także nieco przerażającą wizję kraju, który zaistnieć mógłby w przyszłości. Cała polityka natomiast i walka o miłość zaprezentowane zostały na urokliwym, baśniowym tle.
W państwie Illea, nowych Stanach Zjednoczonych, które powstały po wojnie z Chinami, panuje podział na klasy społeczne. Każda rodzina ma swój numerek - od jedynek do ósemek - i w zależności od tego może wykonywać dany, odpowiednio do jego klasy płatny zawód. Nie jest to system sprawiedliwy, gdyż klasom średnim nie powodzi się zbyt dobrze, a trzy ostatnie wręcz cierpią z głodu i ubóstwa. Rodzina królewska jednak nie pozostawia ludzi bez nadziei. Przyszłymi królowymi Illei zawsze zostają dziewczęta z, tak zwanego, pospólstwa. Kandydatki wybierane są drogą losową - po jednej z każdej prowincji, a później czeka je zacięta rywalizacja w pałacu. Walczą o uwagę i miłość samego księcia.
America, choć czasami cierpi niedostatek, nie jest nieszczęśliwa. Jej rodzina to artyści, piątki. Zarabiają na życie grając, śpiewając, rzeźbiąc lub malując. Jedyny problem dziewczyny polega na tym, że pragnie ona popełnić mezalians. Chce wyjść za mąż za szóstkę, chłopaka z gorszej klasy społecznej, co jest właściwie niedopuszczalne. On jednak jest zbyt dumny by się na to zgodzić i mimo, że ją kocha nie chce na to pozwolić. Za namową ukochanego i rodziny, America zgłasza się do losowania, mimo że wcale nie chce zostać żoną księcia. Dziwnym zrządzeniem losu zostaje jednak wytypowana z tysięcy innych kandydatek i ma obowiązek prezentować swoją prowincję. Trafia więc do pałacu by wziąć udział w zaciętej rywalizacji.
Opis z tyłu okładki ani odrobinę nie przygotowuje czytelnika na taką wybuchową, fantastyczną zawartość. Nie jest to książka dla grzecznych dziewczynek, które marzą o tym, by stać się księżniczkami. To baśniowa historia rozgrywająca się, w niezbyt sprawiedliwym, ale z konieczności stworzonym państwie, któremu nieustannie grożą zewnętrzne niebezpieczeństwa. Nawet sam królewski pałac atakowany jest przez rebeliantów.
Największą wadą tej niezwykle wciągającej powieści było to, że podczas czytania niektórych fragmentów czułam się, jakbym wróciła do "Igrzysk Śmierci". Reality show synchronicznie zgrywało sie w podobieństwach. Poza tym jednak historia naprawdę była dla mnie wielkim, bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Niewiele istnieje książek, których czytanie sprawiałoby mi tak ogromną, niekłamaną przyjemność. Gdy wieczorem zaczęłam czytać "Rywalki", skończyłam dopiero o dziewiątej rano - wraz z ostatnimi stronami książki.
Wartka akcja, ciekawe pomysły, dobrze skonstruowana fabuła. Wiele doskonale nam znanych, z różnych powieści oraz po prostu z historii, problemów społecznych. Sympatyczni, rozbudowani indywidualnie bohaterowie, o których przyjemnie się czyta. Nawet mimo tego, że przebieg wydarzeń widzimy jedynie oczami Ami. Dodatkowo sama konstrukcja oraz styl w jakim została napisana książka są lekkie i przyjemnie, także treść się po prostu chłonie - zupełnie jakby się było gąbką.
"Rywalki" to powieść, którą zdecydowanie polecam - zwłaszcza osobom, szukającym przyjemnej rozrywki. Obserwując przygody, które przeżywa "lady America" bardzo miło spędziłam czas. Niecierpliwie czekam na kolejną część, noszącą tytuł "Elita" w której kandydatek na przyszłą królową zostało w pałacu już tylko sześć. Historia, którą stworzyła Kiera Cass jest baśniowa, magiczna i niezwykle wciągająca.
Efendi: Druga Arabeska
Jon Grimwood to znakomity pisarz, znany polskim czytelnikom m.in. Z powieści „Neo-Addix”, doskonale łączący wątki kryminalne z nurtem cyberpunkowym. Tym razem jego umiejętności konstruowania misternych intryg w alternatywnym świecie możemy podziwiać w trylogii z Al-Iskandaria. „Efendi” to drugi tom, po „Pasza-Zade” dziejący się w bardzo oryginalnej i wymyślnej rzeczywistości, w której Arabowie są potęgą świata. Stało to się przed „arabeską pierwszą”, kiedy to Imperium Osmańskie było jednym z krajów triumfujących po pierwszej wojnie światowej.
„Efendi” będąc kontynuacją Arabeski pierwszej - „Pasza-Zade”, rozpoczyna się w miejscu zakończenia tomu pierwszego. Akcję rozpoczyna brutalne morderstwo mające miejsce na posesji Hamzy, jednego z najbardziej wpływowych bogaczy Al-Iskandarijji. Główny bohater, Aszraf-bej zwany Zee-Zee, były dealer narkotykowy a aktualnie szef policji, rozpoczyna śledztwo. Powoli odkrywa bardzo misterny plan na skale międzynarodową, w który mogą być zamieszane największe osobistości Afryki Północnej. Na domiar złego całą sprawę komplikują największe europejskie potęgi.
Akcja powieści, podobnie jak tomu pierwszego, biegnie dwupoziomowo. Część fabuły odsłaniana jest dzięki licznym retrospekcjom, dzięki czemu fragmenty przeszłych losów bohatera znakomicie łączą się z akcją. Ten literacki zabieg Grimwooda doskonale spowalnia pędzącą do przodu akcję i uzupełnia braki w fabule.
Grimwood umiejętnie w swoją alternatywną rzeczywistość wplótł elementy starej, arabskiej kultury, która w połączeniu z rysem orientalnych obrazów znacznie przybliża czytelnikowi Afrykę Północną, czyniąc z niej bardziej prawdopodobny świat. Mieszkańcy wydają się być zwykłymi ludźmi ze swoimi codziennymi sprawami, kłopotami i kierujący się zasadami Islamu.
„Efendi” to nie tylko kryminał. Autor niechcąc do końca zrywać z utożsamianym z nim nurtem cyberpunkowym, wprowadził kilka futurystycznych elementów do trylogii. Na szczęście nie burzą one klimatu całej powieści i zbytnio nie ingerują w fabułę. Jako przykład można przytoczyć, rodem z gibsonowskich powieści, implanty w mózgu, dzięki którym główny bohater dysponuje szczególnymi umiejętnościami oraz łączy się z tzw. Lisem czyli cybernetycznym doradcą.
Autor chcąc aby bohaterowie jego powieści byli bardziej rzeczywiści, nie grupował ich na złych i dobrych, nie skupiał się również tylko na postaciach pierwszoplanowych. Możemy śledzić wszelkie dylematy i błądzące myśli bohaterów. Dzięki pełnej gamie cech są oni bardziej prawdziwi i bliżsi czytelnikowi.
Podsumowując „druga arabeska” to kolejny dowód na kunszt literacki Jona Grimwooda. Jego zdolność do prowadzenia akcji kryminalnej w doskonale zbudowanym w każdym szczególe alternatywnym świecie wprowadzi w zachwyt każdego czytelnika. Autor nie zapomniał również o swoich fanach i umiejętnie połączył arabską kulturę ze światem cyberpunkowej technologii. Chcąc poznać nowe oblicze Grimwooda musisz sięgnąć po arabeski.