Rezultaty wyszukiwania dla: USA
Nieobliczalny
„Prawda o człowieku wychodzi w trudnych sytuacjach”.
Typowy thriller napakowany dynamicznie zmieniającą się akcją i efektownymi mocnymi scenami. Pomysł na fabułę nie jest nowy, opiera się na utartych schematach, nagłe zwroty w scenariuszu zdarzeń nie są zaskoczeniem, zastanawiamy się jak, a nie, czy coś się stanie. Ciekawie się ogląda, lecz nie trzyma silnie w niepewności, chociaż napięcie stopniowo narasta. W kilku scenach zachowanie głównej bohaterki wymyka się logicznym uzasadnieniom, w końcu taka jest konwencja tego typu filmów. Caren Pistorius dobrze oddaje osobowość ofiary, która może do najsprytniejszych nie należy, ale doprowadzona do ekstremalnej sytuacji potrafi w końcu postawić się oprawcy i zawalczyć o życie swoje i bliskich. Kobieta jest na rozstaju dróg, tuż przed rozwodem, zaraz po utracie pracy, z finansowymi problemami, młodszym bratem na utrzymaniu, matką w domu opieki. Jeden dzień jest wyjątkowo parszywy. Przesadnie reaguje na opieszałość jednego z kierowców po zapaleniu się zielonych świateł. Rachel nie zdaje sobie sprawy, jakie nieobliczalne zło wyzwoliła i z czym przyjdzie się jej zmierzyć.
Russel Crowe gra czarny charakter, trzeba przyznać, że całkiem nieźle mu to wychodzi, wzbudza w widzu niekorzystne odczucia, im dłużej się go obserwuje, tym większej podlegają intensyfikacji. Solidnie sfanatyzowana kreacja, zwłaszcza że charakteryzacja dalece odbiega od gladiatorskiego wizerunku. Patrząc na wzmagającą się frustrację strąbionego mężczyzny, widzimy, jak niewiele potrzeba, by doprowadzić się do szewskiej pasji, wpaść głęboko w obsesję przerażającej zemsty za pozorną zniewagę. Inna osoba staje się zapłonem tykającej bomby nienawiści, pretekstem do odpalenia wściekłości, bez względu na konsekwencje. Szykana zaślepia, nakręca spiralę agresji i bezwzględności, negatywne emocje eksplodują jak wulkan. Problemy osobiste stają się paliwem. Film proponuje niemal dziewięćdziesięciominutową rozrywkę brutalnych scen, ale też poddaje pod rozwagę skutki pospieszności i powierzchowności współczesnego życia. Każdego dnia napływ nieistotnych i przelotnych informacji, wypełnionych przemocą i argumentami siły, natychmiastowe rozpowszechnianie się niepożądanych wzorców i wybujałych ideałów w social mediach i środkach masowego przekazu, ogromna presja w życiu zawodowym i prywatnym. Jednakże, czy nie jest to uproszczenie i generalizowanie? Czy faktycznie coraz więcej z nas drepcze w mroczną stronę?
Joe Hill, syn Stephena Kinga, koordynatorem nowej linii komiksowych horrorów w DC Comics
Opętania i czarna magia, pradawne klątwy i rodzinne tajemnice. Joe Hill, mistrz współczesnej grozy, zaprasza do strefy mroku za sprawą komiksowych opowieści, które ukażą się pod szyldem Hill House Comics. Efekty niezwykłej współpracy cenionego pisarza oraz DC Comics, w Polsce będą dostępne dzięki staraniom wydawnictwa Egmont Polska.
Oko Horusa
Lubię sięgać po książki nieznanych mi autorów, piszących książki na nieoczywiste tematy. Powieść Joli Czemiel „Oko Horusa” od jakiegoś czasu pojawiające się na Instagramie w końcu na tyle zwróciło moją uwagę, że postanowiłam po nie sięgnąć.
Już sama okładka zasługuje na komentarz – czerń i złoto dosłownie obiecują odnalezienie w środku skarbu odznaczającego się od mroku dziejów. Być może jest to moja nadinterpretacja, ponieważ pisząc te słowa, jestem już po lekturze tej książki, nie mniej jednak tak właśnie odczytuję ten niewątpliwie udany projekt graficzny.
Kobieta-faraon, słynna Hatszepsut w swej pięknej świątyni pozostawiła tajemnicze przesłanie. Jest ono kluczem do rozwiązania niezwykłej zagadki, jaką niewątpliwie jest nieśmiertelność. Chociaż minęło już przeszło trzy i pół tysiąca lat od śmierci wielkiej władczyni, to nadal nikt nie rozwiązał pozostawionej przez nią tajemnicy.
Benedict Rutherford — były najemnik, obecnie pracujący jako detektyw, biorąc udział w uroczystym otwarciu Świątyni Miliona Lat, wzniesionej z rozkazu Hatszepsut, zostaje wplątany w międzynarodową intrygę. Jej celem jest sięgnięcie po życie liczone w setkach lat.
Styl autorki jest niezwykle plastyczny i bardzo przyjemny w odbiorze. Poznając kolejne partie tekstu, chce się czytać szybciej i jeszcze więcej. Cieszę się, że miałam wystarczająco dużo czasu, aby przeczytać całość, ponieważ ciężko byłoby odłożyć książkę na bok i zająć się jakimiś obowiązkami.
Sposób, w jaki opisano poszczególne miejsca, wskazuje na to, że pisarka zna owe miejsca, bądź też poświęciła sporo czasu, aby poznać je na podstawie materiałów historycznych oraz dostępnych zdjęć i planów.
Postacie, nie tylko te główne, zostały stworzone na tyle szczegółowo, iż nawet język używany w dialogach, zmienia się wraz z osobą mówiącego. Przeszłość bohaterów ujawniana jest stopniowo, tak aby dodatkowo wzbogacić samą historię.
Cała intryga jest tak pieczołowicie zaplanowana, że trudno przed zakończeniem przewidzieć pewne jej elementy. Oczywiście, kilku rzeczy domyślałam się już wcześniej, ale inne były dla mnie absolutnym zaskoczeniem.
Powieść „Oko Horusa” jest już drugą powieścią, której bohaterem jest Benedict Rutherford, ale nieznajomość faktów z pierwszej części w żaden sposób nie utrudniała mi czytania, dlatego tytuł ten można traktować jako niezależną historię. Nie mniej jednak zdecydowanie sięgnę po poprzednią książkę autorki - „Protektor”, aby poznać pierwszą przygodę detektywa. Nie ukrywam, Jola Czemiel właśnie zyskała nową fankę.
Podsumowując: jeśli lubicie dobrą sensację czy kryminał z nutką historii w tle, na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Piotr. Zagrożenie dla Cesarstwa Rzymskiego
Klemens V. Ofiara Templariuszy
Często opowiadając historie papieży, zapominamy, że to nie tylko głowa Kościoła Katolickiego, ale także państwa watykańskiego. W komiksie "Klemens V. Ofiara Templariuszy" widać to chyba najbardziej ze wszystkich wydanych dotychczas zeszytów z serii "Papieże w historii".
W komiksie otrzymujemy skróconą wersję pontyfikatu papieża Klemensa V, organizatora pierwszego sądu apelacyjnego dla całego Kościoła, konsystorza.
Po krótkim pontyfikacie i śmierci Benedykta XI doszło do ponad rocznego bezpapieża. Prowadziło to tylko do napięć, szczególnie na linii Watykan-Francja. Wybór padł na arcybiskupa Perugii, na tyle silnego, by sprzeciwić się zapędom dominacyjnym Filipa Pięknego, króla Francji.
Na koronację papieską przybywa właśnie on, jednak pod naporem tłumu zgromadzonego na ceremonii dochodzi do katastrofy budowlanej. W gruzowisku ginie wielu ludzi, także książę Bretanii i młodszy brat papieża. Ginie też klejnot z papieskiej tiary. Uważa się to za zły omen. Być może dlatego pierwsze lata pontyfikatu są raczej przychylne Filipowi Pięknemu. Jednak Klemens V widzi, że despotyzm władcy jest coraz większy. Dochodzi nawet do tego, że stolica papieska przenosi się do Avinion (i, czego nie mógł przewidzieć, będzie tu przez kolejne 9 pontyfikatów!).
Filip Piękny jest jednak niezwykle zdeterminowany, by jego wpływy w papiestwie były nie do podważenia. Kiedy dowiaduje się, że Klemens V potępia Zakon Templariuszy i rozważa jego rozwiązanie, postanawia interweniować i być tym, który osądzi Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, którzy przez wojny krzyżowe raczej stali się bardzo majętnym zakonem. Byłby to świetny pretekst do skonfiskowania ich dóbr i sfinansowania kosztownych wojen z Anglią i Flandrią. Jedynym sposobem na uniknięcie tego, a także osłabienia Kościoła, było niedopuszczenie do francuskiego świeckiego procesu i sprowadzenie Wielkiego Mistrza Zakonnego Jacquesa de Molay i jego towarzyszy przed komisję papieską. Niestety nie ocaliło to Templariuszy przed doprowadzeniem na stos.
Sama historia politycznych i historycznych zawiłości już sama w sobie jest świetna, jednak dopełniają ją niezwykle szczegółowe, dopracowane i zgodne z wiedzą historyczną (tu duża zasługa konsultacji historycznej z Bernardem Lecome) rysunki. Na szczególne wyróżnienie zasługuje ilość detali zarówno w architekturze, zdobnictwa, jak i kostiumach z epoki.
Dziś być może postać Klemensa V, zmagającego się z Francją i własną chorobą, oraz ofiara templariuszy jest mało znaną kartą w historii, jednak przez trzynaście kolejnych pokoleń Francja żyła ostatnimi słowami Jacquesa de Molay, w których przeklinał swoich katów, szczególnie francuski ród królewski. Warto ją poznać w takiej szczegółowo narysowanej formie.
Strażnicy Galaktyki #01: Brak porozumienia
Po dość długiej przerwie wydawnictwo Egmont postanowiło ponownie zabrać nas w międzygwiezdne podróże z członkami Strażników Galaktyki. „Brak porozumienia” to pierwszy tom przygód tej drużyny, który został wydany już w ramach cyklu Marvel Now 2.0. Dom Pomysłów zmienił dotychczasowego scenarzystę serii z Braina Bendisa na Gerry’ego Duggana, który znany jest polskiemu czytelnikowi m.in. z przygód Deadpoola. Zmiana ta niesie ze sobą nie tylko nowe oczekiwania, ale również nadzieję na powiew świeżości w przygodach kosmicznych strażników. Czy odniesiono zamierzony skutek? Przekonajmy się.
Już na samym wstępie widzimy, że Duggan lubi namieszać. Tytułowy brak porozumienia dotyczy Strażników i napiętych relacji między nimi. Związane to jest m.in. z tym, iż każdy z nich znalazł się w niecodziennej i problematycznej sytuacji. Drax (nie wiadomo dlaczego) został pacyfistą i za wszelką cenę unika przemocy, Gamora skrywa przed kompanami ważną tajemnicę, a jakby tego był mało, to Groot przestał rosnąć. Jak widać, seria zaczyna się od samych zagadek.
W całym tym zamieszaniu oraz będąc na skraju rozłamu, Strażnicy muszą zrealizować bardzo ważne zlecenie od samego Grandmastera – jednego ze Starszych Wszechświata. Zadanie to kradzież cennego, tajemniczego jaja z kolekcji samego Kolekcjonera, który swoją drogą jest bratem zleceniodawcy. Prawdziwe mission impossible. W ten sposób Strażnicy Galaktyki nieświadomie wplątują się w konflikt między potężnymi istotami. W tle zaś pojawiają się kolejna tajemnica związana z Kamieniami Nieskończoności, które gdzieś przepadły.
Jak to bywa z początkami serii, podobnie i tutaj mamy sporą ilość rozpoczętych wątków. Odmienne sytuacje, w jakich znaleźli się bohaterowie, stanowią główne osie całej historii. Jednak małym minusem jest trochę fabularny chaos. Ma on związek z tym, iż pojawiają się nawiązania do wydarzeń opisanych w poprzedniej serii, która niestety nie ukazała się na polskim rynku. Chodzi m.in. o walkę Strażników z Thanosem.
Tak czy inaczej Duggan prowadzi opowieść w bardzo dobrym tempie. Akcja cały czas dynamicznie rozwija się i praktycznie nie mamy tutaj spokojnych, przegadanych momentów. Nie zabrakło również charakterystycznych dla Strażników humorystycznych scen czy fajnych ripost Rocketa. Widać, że scenarzysta świetnie się wczuł w ten klimat i mając wysoko postawioną poprzeczkę po swoim poprzedniku Bendisie czy filmowych adaptacjach, zaserwował nam sporą dawkę humoru. Pomysł z wykorzystaniem pożeracza światów Galaktusa do kradzieży był genialny.
Za oprawę graficzną albumu odpowiedzialny był przede wszystkim mało znany Aaron Kuber. Ponadto swój udział, szkicując zeszyt #8, zaznaczył Marcus To, z którego twórczością polski czytelnik mógł zapoznać się w albumie „Avengers. Impas: Atak na Pleasant Hill”. Generalnie graficznie komiks nie zaskakuje. Trochę nie pasuje mi wizualnie Gamora czy Rocket, ale to kwestia gustu. Bardziej podobała mi się ich wersja w wykonaniu Valerio Schitiego czy Francesco Francavilli. Oprócz tego grafika stoi na dobry poziomie, a prosta i kolorowa kreska pasuje do fabuły. Bardzo ładnie prezentują się również całostronicowe kadry oraz okładki zeszytów.
Podsumowując - Gerry Duggan wykonał kawał dobrej roboty z naprawdę kosmicznym rozmachem. „Brak porozumienia”, choć to wielowątkowa historia i może być ciężko przystępna dla nowego czytelnika, jest zarazem przyjazna i lekka w odbiorze. Fabuła zbliża nas do kolejnego, dużego wydarzenia w uniwersum, dlatego warto śledzić dalsze losy Star Lorda, Gamory, Draxa, Rocketa i Groota.
Zbigniew Kasprzak "Kas" w rozmowie z Secretum
Zbigniew Kasprzak − polski rysownik komiksów. Od początku lat 90. XX w. mieszka w Belgii, gdzie tworzy pod pseudonimem Kas. Jest współautorem serii komiksowych Yans oraz Halloween Blues, obecnie współpracuje z wydawnictwem Le Lombard.
Klub Świata Komiksu Egmont Polska na 31. Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier – Cyber Edition
Bogaty program spotkań, paneli dyskusyjnych, prelekcji i wideo-wywiadów, a także galeria prac konkursowych z tegorocznych edycji konkursu dla dzieci i na krótką formę komiksową, rozgrywki turniejowe w League of Legends i możliwość otrzymania specjalnej antologii komiksowej. To wszystko czeka na uczestników wirtualnej edycji tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier, który odbędzie się on-line, w dniach 14 i 15 listopada br. na platformie www.komiksfestiwal-cyberedition.com
Wstęga Möbiusa
„Samodzielne myślenie jest dziś deficytem. Iluzja nieomylności i pewności siebie budowana jest na opinii innych.”
Niemal wszystko w powieści gładko przebiegło, swobodna i płynna narracja, ciekawie i wyraziście odmalowane portrety bohaterów, atrakcyjny i intrygujący pomysł na fabułę. Jednak nie potrafiłam w pełni wciągnąć się w historię. Brakowało porywającego wyobraźnię napięcia, żywiołowego impulsu do zaangażowania się w książkę, dreszczyku emocji wynikającego z niecierpliwego odkrywania. Doceniłam biegłość autora na wielu polach, zwłaszcza konstruowania psychologicznych ujęć, ale nie udało mi się odpowiednio dostroić do opowieści. Obserwowałam akcję, ale nie wrzało we mnie, może dlatego, że gangsterskie klimaty nie należą do moich ulubionych, a może przyjęłam mylne założenie, że historia sięgnie jeszcze głębiej. Jednak to, co dla mnie było niewystarczające, dla innych może okazać się wielkim atutem, gdyż tytuł dobry i może zostać przez wielu czytelników entuzjastycznie przyjęty.
Początkowo zapowiadało się rewelacyjnie, zestawienie dwóch wyjątkowo kontrastowych postaci, połączenie nierozerwalnym węzłem bliźniactwa. Przyporządkowanie interesujących ról z punktu widzenia rozwoju scenariusza zdarzeń, a jednocześnie stopniowe rozgałęzianie ścieżki losów. To samo źródło uposażenia genetycznego, jednorodna ponura przeszłość sieroctwa, identyczne doświadczenia życiowe, lecz odrębne tożsamości i kierunki spojrzenia na świat. Mistrzowsko przedstawiono wzajemną zależność, przekazywanie pałeczki nadrzędności, punkt krytyczny nieuniknionego konfliktu interesów i etycznych wątpliwości. Przeciwieństwa między Bernardem, okaleczonym przez przeznaczenie, lecz pragnącym normalności i stabilizacji, rozsądnym i zachowawczym bohaterem, a Adrianem, cierpiącym na autyzm, zamkniętym w pułapce konieczności powtarzalności rytmu dnia i niechęci wobec dotyku innych ludzi,. Przy tym wykazującym niesamowite uzdolnienia i umiejętności intelektualne, w tym niestety także gwałtowność i patologiczne cechy, nadają powieści niezwykły koloryt i frapujące brzmienie.
Bracia wywodzący się z wielkiej nędzy, rok po roku, dokładają cegiełkę pod budowę podziemnego imperium przestępczego. Jeden ruch w stronę mrocznej strefy pociąga za sobą kolejne, nakręca spiralę niepohamowanych ambicji, przemocy i tyranii. Potrzeba sprawowania władzy nad innymi i wywołania strachu przesłania zdrowy rozsądek. Parcie do przodu po trupach dostarcza wielkiej satysfakcji, działa niczym narkotyk popychający ku działaniu, ale też intensywnie odrywa od rzeczywistości. Coś, co było wielką przyjemnością, staje się nużącym obowiązkiem. Nieważne, jak mocno wierzymy w to, że jesteśmy sprytni, genialni i niezniszczalni, zawsze znajdzie się ktoś, ktoś lepszy od nas, perfekcyjnie rozwinie niebezpieczną grę w bezwzględną zemstę. Biegle rozwiąże skomplikowane szarady i zagadki o wielu zmiennych. A wówczas przepaść klęski zbliży się nieuchronnie. Kto w nią wpadnie, a kto wyjdzie zwycięsko z pojedynku? Odpowiadało mi zaproponowane zakończenie, nie mogło być inne, ciekawa jestem, ilu czytelników zaskoczy.