Rezultaty wyszukiwania dla: Sci fi
Zapowiedź: Zaułek koszmarów
Dzieło zaliczane do klasyki amerykańskiej literatury noir na ekrany kin przeniósł Guillermo del Toro. Książka niegdyś zakazana, cenzurowana, ukazuje się w nowym polskim przekładzie.
Zapowiedź: "Drood"
9 czerwca 1865 roku Charles Dickens – najsłynniejszy i najpopularniejszy powieściopisarz na świecie, będący u szczytu sławy i zdolności twórczych – jadąc pociągiem do Londynu w towarzystwie swojej potajemnej kochanki, przeżył katastrofę kolejową, która na zawsze zmieniła jego życie.
Zapowiedź: Ikon
Co łączy zakończony właśnie kryzys kubański, politykę braci Kennedych i ich związek z Marylin Monroe? Odpowiedź podsuwa jeden z najpoczytniejszych thrillerów Grahama Mastertona!
Ostatnia z krwi
Trudno jest przeżyć, gdy wszyscy próbują cię zabić.
„Ostatnia z krwi” to książka, którą miałam okazję przeczytać na długo przed premierą, gdy była zaledwie propozycją wydawniczą. Już wtedy, jeszcze bez redakcji i korekty, bardzo mi się spodobała. Z przyjemnością więc sięgnęłam po dopracowaną już, papierową wersję, by ponownie móc zagłębić się w historię zamkniętą w „Ostatniej z krwi”.
Zarys fabuły
Młoda, osiemnastoletnia czarownica, ucieka przed skutkami wojny domowej, z powodu której zginął cały jej sabat. W pewnym momencie zostaje przechwycona przez grupę wilkołaków, które współpracują z wampirami i innymi nadnaturalnymi stworzeniami, jak się okazuje, w obronie wszystkich magicznych ras. Bohaterka wspólnie z nimi wyrusza na wojnę, by ocalić to, co jeszcze zostało z ich nadnaturalnego świata.
Moja opinia i przemyślenia
Aleksadra Pilch miała okazję zadebiutować w zbiorze opowiadań z takimi pisarzami jak ceniony w polskim fandomie Krzysztof T. Dąbrowski. Myślę, że można to uznać za bardzo pozytywne wyróżnienie. „Ostatnia z krwi” nie jest więc takim zupełnym debiutem, choć powieści blisko do tego określenia. Mimo tego od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma wysoki poziom i wciąga czytelnika w niezwykle barwny wir akcji.
Mimo młodego wieku głównej bohaterki powieść skierowana jest do dorosłego czytelnika. Akcja dzieje się głównie w Kanadzie, niestety tej Kanady odrobinę w treści brakuje (wspomniana została tylko z nazwy). Z pewnych wycinków historii możemy wywnioskować, że cała akcja dzieje się w 2017 roku. Co ciekawe i rzadkie w takich historiach, bohaterowie nie zapomnieli o cudach techniki. Korzystają z telefonów, tabletów i różnego rodzaju nowoczesnej broni. Fabuła jest przemyślana i dobrze poprowadzona. Z bohaterami bardzo łatwo się zżyć i z przyjemnością śledzić ich losy. Są dobrze narysowani, a ich kreacja jest niezwykle bogata i szczegółowa.
Historia jest bardzo ciekawa. Gdzieniegdzie pojawia się dobry, często ironiczny humor, w innych momentach jest brutalna i krwawa. Nie ma w niej miejsca na ckliwość, banały czy błędy logiczne. Autorka zastosowała kilka interesujących, nowatorskich rozwiązań. Z początku książka mnie porwała, później zaczęła odrobinę nużyć, ale myślę, że to odczucie czysto subiektywne, gdyż z tego typu literaturą miałam zbyt dużą styczność i teraz mianem „porywającej” mogę określić co najwyżej twórczość Olgi Gromyko czy Marissy Meyer.
Podsumowanie
Jak na wydawaną w ostatnich latach polską literaturę fantastyczną, „Ostatnia z krwi” to zdecydowanie historia z wyższej półki. Jest dobrze napisana, jej fabuła bez trudu składa się w logiczną całość, a wykreowana rzeczywistość zachwyca setkami barw. Myślę, że osoby lubiące lekkie fantasty lekturą w żadnym razie nie będą rozczarowane.
Zapowiedź: Pani Dobrego Znaku. Wieczne cesarstwo Księga całości. Tom 6
Na czele największego majątku w kraju stanęła...niewolnica. Przerażona, zagubiona i samotna. Słaba. “Uzurpatorka!” krzyczeli. A jednak poszli za nią. Poszli za nią rycerze z najlepszych domów, prości knechci, niewolnicy i majętni mieszczanie.
Marionetkarz
Pacjent
Zapowedź: Siedmiu Żołnierzy. Omnibus
„Siedmiu Żołnierzy” to przełomowa i niezwykle ambitna seria legendarnego twórcy komiksowego Granta Morrisona, w której wziął na warsztat siódemkę postaci z peryferii bezmiernego uniwersum DC. Poznajcie Lśniącego Rycerza, Guardiana, Zatannę, Klariona Wiedźmiego Chłopca, Mister Miracle’a, Bulleteer i Frankensteina. Każdy z nich musi zmierzyć się z zagrażającymi całemu wszechświatowi siłami zła reprezentowanymi przez tajemniczy gatunek Sheeda. Żeby odnieść zwycięstwo, bohaterowie muszą ze sobą współpracować, mimo że... ani razu się nie spotykają.
Pikapidula Jupijajej
„Pikapidula” to komiks nagrodzony w trzeciej edycji „Konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci”. W swojej graficznej opowieści Agnieszka Surma przedstawia nam przygody małej dziewczynki, takie, które przeżyć mogłoby każde dziecko w wieku bohaterki.
Zarys fabuły
Bohaterka komiksu bardzo chciałaby pojechać nad morze lub w góry, tak jak inne dzieci z jej klasy. Rodzice jednak zaplanowali remont i zamiast wspólnego wyjazdu zawożą córkę do dziadków na wieś. Dziewczynka jest przekonana, że będzie się nudziła, jednak dziadkowie mają zupełnie inne plany, a wakacje na wsi okazują się wspaniałą, niezapomnianą dla dziecka przygodą.
Strona wizualna
Komiks wydany został w formie typowego zeszytu. Jest cienki, nieduży i ma miękką okładkę. Wydrukowany został jednak na dobrej jakości papierze, a jego szata graficzna jest bardzo przyjazna i kolorowa. Agnieszka Surma ma ciekawy i bardzo przyjemny sposób rysowania, który myślę, że bez problemu przemówi do najmłodszych czytelników.
Moja opinia i przemyślenia
Przygody opowiedziane w „Pikapiduli” to tak naprawdę, wbrew okładkom zeszytów, nic niezwykłego. Fabuła jest taka, jak w dziesiątkach innych tego typu książeczek. Dopiero szata graficzna wyróżnia komiks spośród morza podobnych tytułów. To ona nadaje mu wyjątkowości i sprawia, że po „Pikapidulę” warto sięgnąć. Sama historia jest bardzo pozytywna i myślę, że ma szansę poprawić nastrój dzieciom, które z różnych przyczyn podczas wakacji muszą zostać we własnym domu lub, tak jak bohaterka, przerwę w nauce spędzić w domu dziadków.
Podsumowanie
Jestem wielbicielką komiksów, które otrzymały nagrody i wyróżnienia w kolejnych edycjach „Konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci”. Zawsze są bardzo sympatyczne i pomysłowe, a „Pikapidula” swoją jakością nie odbiega od pozostałych. Cieszy mnie również, że mamy w Polsce tak wielu zdolnych artystów i możemy cieszyć oko rodzimą twórczością, a także pokazywać ją (i czytać) naszym najmłodszym pociechom. Polecam! Komiks zdecydowanie warto poznać!
W cieniu drzew. Podmuch zimy.
„Podmuch zimy” to już drugi tom serii „W cieniu drzew”, która ukazuje się w ramach projektu „Mój pierwszy komiks” dla dzieci od piątego roku życia. Pierwszy tom opowiadał uroczą, pełną ciepła historię, która na długo zapadła mi w pamięć i z przyjemnością przedstawiłam ją dzieciom. Czy drugiej części udało się dotrzymać mu kroku?
Zarys fabuły
Liskowi bardzo spodobała się lisiczka, ale z powodu za dużego szalika robi z siebie błazna. Zażenowany podczas spotkania ucieka zamiast się odezwać. Gdy próbuje pobyć się szalika, przedmiotu, który obarcza winą za całe zajście, okazuje się, że bez niego jest mu bardzo zimno. Czy w końcu uda mi się znaleźć jakieś rozwiązanie dla za długiego szalika i pozbyć się wstydu przed rozmową ze śliczną lisiczką?
Strona wizualna
Komiks jest prześlicznie wydany! Ma niewielki, zeszytowy format i twardą, przyjemną w dotyku oprawę. Ilustracje, których autorem jest Dav, są szczegółowe i niezwykle urokliwe. Komiks skierowany jest do najmłodszych czytelników, ale szczerze przyznam, że ja sama również przeglądam go z niekłamaną przyjemnością.
Moja opinia i przemyślenia
Historia liska jest prosta i bardzo przyjemna, chociaż przyznam, że „Jesień” i opowiedziana w niej przygoda pana Borsuka, znacznie bardziej skradła moje serce. Na pewno jednak zajrzymy również do tomu trzeciego, który ma ukazać się pod koniec stycznia i nosić tytuł „Takie sowie lato”.
Bardzo podoba mi się sama idea tworzenia komiksów dla najmłodszych czytelników. Zazwyczaj trzeba było mieć już przynajmniej te naście lat, żeby po jakiś sięgnąć. Cieszę się, że ilustratorzy podjęli wyzwanie i stworzyli powieści graficzne, które zachwycą niejednego pięciolatka. Moje dzieci serią „W cieniu drzew” są po prostu oczarowane i wielokrotnie chcą do niej powracać.
Podsumowanie
„W cieniu drzew. Podmuch zimy.” to ślicznie narysowany, zabawny tytuł, z którzym można przyjemnie spędzić kilka chwil. Seria bardzo spodobała się zarówno mi, jak i moim dzieciom. To historie pełne ciepła, dobrego humoru i prześlicznych ilustracji. Niecierpliwie czekamy na kontynuację oraz inne komiksy skierowane do najmłodszych czytelników.