czerwiec 10, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Sci fi

Pierwsza wierna komiksowa adaptacja klasycznej powieści Kurta Vonneguta, jednego z najważniejszych antywojennych dzieł, jakie kiedykolwiek powstały. To opowieść o życiu Billy’ego Pilgrima, będąca farsowym spojrzeniem na okropności i tragedię wojen, w których walczą i giną dzieci, a także poruszająca rozprawa o niedoskonałości ludzkiej natury. Twórcami tej adaptacji są nagrodzony Eisnerem scenarzysta Ryan North („How to Invent Everything”) oraz nominowany do Eisnera rysownik Albert Monteys („¡Universo!”).

Dział: Komiksy

Nowy film ROLANDA EMMERICHA twórcy takich superprodukcji jak „DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI”, „2012”, „POJUTRZE”, „GWIEZDNE WROTA”.

Znakomita obsada, epicki rozmach i wbijające w fotel efekty specjalne w produkcji łączącej walory kina katastroficznego i science fiction.

Widowisko science fiction o trójce astronautów, która wyrusza w kosmos, by powstrzymać zbliżającą się zagładę Ziemi i odkryć prawdziwą naturę Księżyca.

Gwiazdorska obsada – Halle Berry, laureatka Oscara („Czekając na wyrok”, „John Wick 3”, „Śmierć nadejdzie jutro”, „X-Men”), Patrick Wilson („Obecność”, „Jack Strong”, „Aquaman”), Donald Sutherland („Igrzyska śmierci: Kosogłos.”, „MASH”, „Ad Astra”), Michael Peña („American Hustle”, „Ant-Man”, „Bogowie ulicy”), John Bradley („Gra o tron”), Carolina Bartczak („X-Man. Apocalypse”).

Dział: Kino
środa, 02 luty 2022 01:44

Świat Mitów. Iliada

 

Mitologia Grecka jest niezwykle barwna i bogata. Czyta się ją niczym najbarwniejszą, najbardziej szaloną powieść fantasy. Dlatego nie brakuje przeróżnych jej adaptacji. Od niedawna nakładem wydawnictwa Egmont ukazują się komiksy z serii „Świat Mitów”. Wśród nich pojawiła się również graficzna odsłona słynnej „Iliady”. Z zewnątrz wydanie prezentuje się doskonale, czy jednak również opowiedziana w nim historia spełniła moje oczekiwania?

Zarys fabuły

Parys zakochuje się w Helenie, żonie Menelaosa, króla Sparty. Postanawia ją uprowadzić, co wywołuje wojnę. Po obydwu stronach opowiadają się zarówno bogowie, jak i herosi. Menelaos, z niepokonanym Achillesem u boku, wyrusza na podbój Troi. Po nieudanych próbach podboju Spartanie decydują się użyć podstępu, który zapisał się na kartach historii. 

Strona wizualna

Komiks został wydany w twardej oprawie i dużym formacie. Wydrukowany jest na doskonałej jakości papierze w pełnym kolorze, ale stonowanych, dopasowanych do siebie barwach. Za świetną, realistyczną grafikę odpowiedzialny jest znany francuski rysownik Pierre Taranzano, który zadbał o to, by każdy kadr był kompletny i szczegółowy. Niektóre sceny w komiksie przedstawione zostały (jak na wojnę przystało) dość brutalnie. Dzięki temu bez trudu można sobie wyobrazić, jak wyglądała starożytna Grecja. 

Moja opinia i przemyślenia

Pomysłodawcą serii „Świat mitów” i jej opiekunem merytorycznym jest francuski filozof i publicysta Luc Ferry. Scenariusz komiksu napisała artystka i rysowniczka Clotilde Bruneau. Twórcy od razu rzucają czytelnika na głęboką wodę, gdyż akcja zaczyna się już podczas wojny. „Iliada” to niezwykła, bardzo ciekawa przygoda i oczywiście jedno z ważniejszych dzieł antyku. 

Jak zachęcić młodzież do poznawania lektur? Moim zdaniem komiksowe wydania znanych historii to strzał w dziesiątkę. Dlatego właśnie „Iliada” znajdzie swoich odbiorców zarówno wśród miłośników komiksu, jak i wśród rodziców, którzy chcą namówić nastoletnie potomstwo do czytania. Szczególnie że na ostatnich stronach komiksu pojawia się również wiele merytorycznych, przydatnych w szkole informacji. 

Podsumowanie

„Świat Mitów. Iliada” to pięknie wydany, wspaniale narysowany komiks, którego twórcy wiele uwagi poświęcili szczegółom. Zdecydowanie jest wart uwagi i mimo że nie zastąpi książki, to z powodzeniem może nakłonić do jej późniejszego przeczytania. 

Dział: Komiksy
wtorek, 01 luty 2022 15:35

Pustynny Książe. Księga I

Dopiero zaczynam swoją przygodę z Cyklem Demonicznym, a jestem nim niesamowicie oczarowana. Nieznajomość całej historii nie przeszkodziła mi w sięgnięciu po prequel, który rozpoczyna Pustynny Książę. Księga I. Znani bohaterowie dorośli, a ich rolę przejmują ich dzieci, którzy dorastali z brzemieniem imienia swoich poprzedników. Pojawia się jedno pytanie: czy to może być dobre? Czy Brett serwuje nam odgrzewanego kotleta?

Od piętnastu lat na świecie panuje względny spokój. Piętnaście lat temu, Wybawiciel zszedł do otchłani, aby zabić demony, które od lat niszczą wioski, miasta i zabijały ludzi. Wydaje się, że wszyscy wiodą już zwyczajne, codzienne życie, a Wielki Run osłania mieszkańców Zakątka przed wszelakim niebezpieczeństwem. Dzieci ludzi, którzy wygrali walkę z demonami, a tym samym zapisali się na kartach historii, chcą żyć pełnią życia. Buntują się przeciwko regułom, ale nie wiedzą, że znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Demony powracają i polują na Olive i Darina. Teraz to oni muszą stawić czoła stworom z Otchłani i kontynuować bitwę, którą rozpoczęli ich rodzice.

Pustynny Książę. Księga I to lektura, która ma dobre i złe momenty. Niekiedy nie mogłam się od książki oderwać, pochłaniałam kolejne strony z wielką zachłannością, chcąc dowiedzieć się, jaki los spotka bohaterów. Jednak te ekscytujące momenty przeplatane były zwolnioną akcją i oczekiwaniem, które jednak nie sprawiło, że czytałam z wielkim zaangażowaniem. Chociaż akcja dość szybko biegnie do przodu i bohaterów poznajemy w trakcie, to fragmenty i rozdziały, które miały dać czytelnikowi odetchnąć, bardzo mnie nudziły. Odkładałam wtedy książkę na bok i wracałam do niej po jakimś czasie, żeby znowu dać się pochłonąć akcji.

Peter V. Brett miał ciekawy pomysł na kontynuowanie akcji w świecie Cyklu Demonicznego. Obserwowanie dzieci, które niosą na barkach sławę swoich rodziców, było intrygujące. Zarówno Olive, jak i Darin, nie wiedzieli wszystkiego. Ich opiekunowie nie zdradzali im wszystkich tajemnic, otoczyli ich murem, przez co trudno im było odnaleźć się, gdy akcja zaczynała nabierać tempa. Zdecydowanie więcej miejsca otrzymała Olive – córka Leeshy i Ahmanna Jardira, przez co można ją było dobrze poznać. Darin to dla mnie zagadka i z chęcią poznam go lepiej w kolejnych częściach. Jest jednak coś, czym autor mnie niesamowicie zaskoczył i nie wiem, co o tym myśleć. Przez całą lekturę układałam sobie to w głowie i nadal nie widzę w tym sensu. Nie chcę zdradzać szczegółów, bo każdy, kto zechce przeczytać Pustynnego księcia, dowie się o tym już w ciągu kilkudziesięciu stron.

Książka ma w sobie ogrom tajemnic i nieskończonych wątków. Jestem ciekawa, jak autor dalej poprowadzi akcje i czym mnie jeszcze zaskoczy. Czuję, że wydarzenia mogą posunąć się w najmniej oczekiwanym kierunku i dać mi pełną emocji serię. Księga I nie jest powieścią idealną, ale również nie najgorszą.

Dział: Książki
wtorek, 01 luty 2022 12:10

Tylko jedna noc

 

"Zamieniłam się w ducha nawiedzającego życie, które nigdy nie stało się moim udziałem."

Początek powieści zapowiadał elektryzującą przygodę, puls bił przyspieszonym rytmem, wiele się działo, bohaterowie zostali ciekawie poprowadzeni. Niestety, tuż przed połową, fabuła wytraciła impet, zamiast napięcia pojawiła się przewidywalność, przestało mi nawet zależeć, aby poznać sekrety postaci, gdyż nie mogłam się w nich dopatrzeć niczego szczególnego. Wydawało się, że pod koniec historia nabierze rumieńców, ale przekonałam się, że znakomicie wyczuwałam, jaki obrót przyjmą sprawy. Nie zaskoczyła kumulacja rozgrywek, tajemnic i rozwiązań. Zaledwie jeden aspekt przybrał nieoczekiwany wynik, ale to za mało, bym zaliczyła przygodę do dobrych, pobudzających wyobraźnię, zapewniających dreszcze emocji, czy, jak zapowiada okładka, elektryzujących. Miałam odczucia, że thriller lepiej spasowałby się z czytelnikiem, który dopiero zaczął znajomość z tym gatunkiem, wrażenia zrobiłyby gęste zawirowania wokół postaci, okoliczności wyjaśniania zaginięcia dziecka, podsuwane fałszywe wskazówki. Natomiast odbiorca wyrobiony w tego typu historiach, dostrzegłby przeciętność, brak wyróżniających się cech na tle wielu podobnych tytułów. Byłam zawiedziona, że z "Tylko jedną nocą" nie udało się powtórzyć mocnych wrażeń czytelniczych wywołanych przez "Zmyślenia" Jess Ryder, ponieważ przyjemnie wypełniły wieczór, wybrzmiewały niepokojącymi nutami.

Amber i George znali się od szkolnych czasów, młodzieńcza miłość przerodziła się w małżeński związek, a owocem gorących uczuć okazała się Mabel. Amber bardzo dobrze znosiła ciążę, lecz nie mogła poradzić sobie z depresją poporodową. Czuła się wykończona opieką nad dzieckiem, zupełnie inaczej wyobrażała sobie wielkie szczęście. Ruby, młodsza o sześć lat siostra, zaproponowała, że zajmie się małą przez kilka dni, aby małżeństwo miało okazję ponownie zbliżyć się do siebie, odpocząć od stresującego macierzyństwa i ojcostwa. Wcześniej siostrzane relacje długo nie układały się dobrze, ich dynamika przybierała różne oblicza, dopiero ostatnio uległy poprawie. Po roztrząśnięciu wątpliwości, Amber i George przyjęli propozycję Ruby. Kiedy młodsza siostra czyniła wszystko, aby nie zawieść zaufania młodych rodziców, ktoś wiedziony nieczystymi intencjami przeniknął do życia rodziny i doprowadził do dramatycznych sytuacji.

Dział: Książki
wtorek, 01 luty 2022 12:08

Klatka dla niewinnych

 

Niedługo kazała nam czekać Katarzyna Bonda na kolejną książkę z Hubertem Meyerem w roli głównej. Piąty tom, czyli "Klatka dla niewinnych”, powstał bowiem właściwie kilka miesięcy po jego poprzedniku, czyli „Nikt nie musi wiedzieć”, jednak od premiery częścipierwszej aż czternaście lat.

Tym razem na prośbę prokurator Rudy, Meyer przyjeżdża do stolicy. Sprawa jest jak zwykle zagmatwana. Oto ginie w tajemniczych okolicznościach Stanisława Figas. Sekcja wykazała, że kobieta wypadła z balkonu. Jednak prokurator uważa, że może mieć to powiązanie ze sprawą sprzed lat, a dokładniej brutalnym morderstwem córki Stanisławy, Róży Englot. W tym przypadku skazany został jej mąż, Piotr, który – czy to przypadek? - akurat miał przepustkę w momencie śmierci teściowej. To ona zajmowała się jedynym dzieckiem Róży i Piotra, Jonaszem. Chłopiec był prawdopodobnie naocznym świadkiem bestialskiego zamordowania matki, a trauma tym spowodowana sprawiła, że do dziś nie mówi. Właśnie w porozumieniu się z nim i zdobyciu niezbitych dowodów winy ma zająć się Meyer.

Hubert Meyer ma jedynie hipotezy i domysły, a przecież dla sądu liczą się tylko twarde dowody. Czy rzeczywiście odpowiednia osoba odsiedziała prawie że swój wyrok? Czy te zbrodnie cokolwiek rzeczywiście łączy? Czasem wydaje się, że nie, bo wprowadzanie nowych wątków niestety w tym przypadku nie działa na korzyść książki. Gmatwanina faktów i podejrzeń jest podawana w odrobinę nużący czytelnika sposób. Minusem było też niedopięcie do końca poprzednich wątków. Ale może to mieć jeszcze inne podłoże: zmianę profilu samego bohatera. Coś czuję, że kolejne tomy wyjaśnią, jak to z Meyerem było.

Zdecydowanie na plus zaliczyć można skupienie się na jednym i tylko jednym śledztwie. Szukamy bowiem czynnika spajającego te dwie zbrodnie. Choć pojawiły się kolejne ofiary, wszystkie były w ramach tej samej historii. Profiler, jak i czytelnik mogli się skupić na poszukiwaniach bez rozpraszania się.

Nie polecam czytać tego tomu oddzielnie. Zdecydowanie warto sięgnąć po całą serię o Hubercie Meyerze, by poznać nie tylko profile sprawców przestępstw, ale i profil bohatera, patrzeć jak się zmienia. Jest to solidna dawka kryminału, tym razem z wątkiem BDSM i wspomnieniem o pandemii, dość mocno zawikłana, ale sumarycznie dorównująca książkom z górnej półki tego gatunku.

Dział: Książki
poniedziałek, 31 styczeń 2022 09:52

Bez powrotu

 

Na kilku blogach książkowych napotkałam pozytywne wrażenia po spotkaniu z pierwszym i drugim tomem serii, dlatego, kiedy pojawił się trzeci, stwierdziłam, że chętnie wejdę w te klimaty czytelnicze. Niestety, okazało się, że nie była to szczęśliwa decyzja. Zawiodłam się na książce, a przez środkową część potwornie wynudziłam. Lisa Gray nie miała pomysłu na intrygujące rozwinięcie scenariusza zdarzeń. Weszła w jeden schemat i uparcie się go trzymała, powielała elementy, w zasadzie bez żadnego urozmaicenia. Wszystko kręciło się wokół tego samego, kopie losów kobiet przestawały robić wrażenie. W pewnym momencie spostrzegłam, że to niemal wstęp do nigdy niekończącej się opowieści. I wcale nie traktowałam surowo pomysłu na fabułę, wciąż dawałam mu szanse na intrygujące rozwinięcie, licząc, że autorka czymś zadziwi. Ku mojemu rozczarowaniu, mało było zaskakujących elementów, trzymających w napięciu, intensywnie oddziałujących na wyobraźnię.

Przebiegowi akcji brakowało głębi, płytkie warstwy kłamstw i zafałszowań nie stanowiły żadnego wyzwania detektywistycznego. Błyskawicznie wybierałam właściwe wskazówki i chwytałam dobry trop. I jeszcze okołoobyczajowy wątek, nie wiedziałam, jak było w poprzednich odsłonach serii, ale w tej zupełnie nie iskrzyło. Postaci nieprzekonująco odgrywały role, zaprzeczały same sobie. Natomiast podobało mi się urozmaicenie stylu narracji, oddawanie głosu wielu bohaterom, choć to relacje ofiar zbyt dużo zdradzały. Irytowało nagminne używane słowo detektywka. Feminizowanie nazw niektórych zawodów wywołuje we mnie sprzeciw, owszem, poprawne politycznie, ale czy miło brzmi? Książka miała potencjał, pomysł na scenariusz zdarzeń nie był zły, lecz brakowało mocnych nut zaskoczenia, zagęszczenia niewiadomych, materiału do snucia interpretacji.

Jessica Shaw, niemal trzydziestolatka, pracowała jako prywatny detektyw i specjalizowała się w poszukiwaniu zaginionych osób. Sama kiedyś została uznana za zaginioną. Porwano ją z domu, gdy miała trzy lata, a matkę zamordowano. Jessica rozpoczęła pracę u Matta Connora. Pierwsza przydzielona sprawa dotyczyła zniknięcia przed dwoma miesiącami Laurie Simmonds, marzącej o karierze artystycznej. Zrozpaczona matka zatrudniła detektywów, by odnaleźli dwudziestolatkę. Ślad po malarce urwał się na poboczu pustynnej autostrady Twentynine Palms, w pobliżu Parku Narodowego Joshua Tree. Szybko okazało się, że nie było to odosobnione tajemnicze zniknięcie młodej kobiety na tym obszarze. Tropy prowadziły wzdłuż długich ciemnych cieni przeszłości i powoli zbliżały się ku sensacyjnemu zakończeniu.

Dział: Książki
poniedziałek, 31 styczeń 2022 09:45

Escape Quest. Alcatraz: Infiltracja

 

"Widok ponurego gmaszyska, wyrastającego z litej skały, uświadamia ci, jak szaleńcza i brawurowa jest twoja misja."

"Sam w Salem" z mroczną czarną historią w tle, "Świat wirtualny" przenoszący w początki komputeryzacji i jednocześnie wysoko rozwiniętej informatyzacji, "Arsène Lupin rzuca wyzwanie" z ciekawymi detektywistycznymi zagadkami i "Tajemnica Marsa" osadzona w kosmicznym klimacie. Te książkowe gry fantastycznie przekonały, sprawiły wiele frajdy, podgrzały wyobraźnię i podkręciły pracę szarych komórek. Nie inaczej rzecz się miała z "Alcatraz: Infiltracją". Klimatycznie przeniosła do najpilniej strzeżonego więzienia w Stanach Zjednoczonych, napawającego grozą i przerażeniem. System zabezpieczeń przed ucieczką więźniów był tak szczelny, że nawet mysz nie zdołała przedostać się na stały ląd. Zbliżając się do Alcatraz, widać było wysokie na kilka metrów umocnienia, rzucające ponury cień mury, szpetne zabudowania, licznych strażników i patrole z psami, a do tego, ogromne reflektory przeczesywały miejsce, przebijając się przez ciemność nocy.

Wyspa Skała na Zatoce San Francisco nie należała do miejsc, w którym ktokolwiek chciałby się znaleźć. Jednak, jak tylko w ręce marzącego o spektakularnej karierze dziennikarza, przypadkowo wpadł list z zaszyfrowaną wiadomością z Alcatraz, poczuł zew śledztwa. Przedstawił pomysł redaktorowi naczelnemu, zgłosił się na
ochotnika do penetracji sekretów sławnego więzienia. Ponieważ gazeta, w której pracował, w zapaści walczyła o czytelników, szalony zamysł zaakceptowano. Jako osadzony nie mógł liczyć na żadną taryfę ulgową, działał pod przykryciem, bez wsparcia i awaryjnego planu. Był tak samo surowo traktowany, jak inni skazani na odsiadkę. Czekała go walka o przetrwanie w piekle na ziemi. Oprawa graficzna rewelacyjnie podkreślała atmosferę zagrożenia, niepewności, wrogości i bezwzględności. Maxime Teppe prowadził wyobraźnię ilustracjami, notatkami, mapami, zdjęciami i stronami gazet w ponurych barwach. Przesiąkając mrocznymi więziennymi klimatami, zagłębiało się i manipulowało przygodą według uznania, na zasadzie ciągu trafnie odgadywanych numerów stron, na które należało przejść, by kontynuować rozrywkę i znakomicie urozmaicać czas.

Zabawa w cyfrowe łamigłówki, kody, szyfry, wzory, znaki, labirynty i skrytki. Niepokojące napisy na ścianach, poszatkowane wydawnictwa czasopism, tajemnicze skrypty, więzienne awantury i podejrzane znajomości. Niełatwo było rozwiązać supły przestępczych relacji, zdobyć pomocne elementy, dopasować obrazki, bronić się, a nade wszystko zaplanować i przeprowadzić ucieczkę. Zagadki stanowiły wyzwania o różnym stopniu trudności. Jedne szybko przywoływały właściwe skojarzenia, nad innymi trzeba było dłużej pomyśleć. Tradycyjnie, w grze wzięła udział cała nasza rodzina, we czwórkę zajrzeliśmy w mroki miejsc, charakterów i tajemnic. Oczywiście, nie było przeszkód, by przejść grę w pojedynkę. Brak ograniczeń czasowych, zatem mogliśmy dowolnie przerywać i wznawiać rozwiązywanie łamigłówek, bez szkody dla utraty zaangażowania. Chociaż do naszej dyspozycji pozostawiono na końcu książki wskazówki i rozwiązania, sporadycznie decydowaliśmy się otwierać kłódkę, ponieważ liczyła się zajmująca zabawa, podkręcanie szarych komórek, ćwiczenie dopasowywania skojarzeń, sprytne omijanie pułapek i krytycznych błędów.

Dział: Książki
poniedziałek, 31 styczeń 2022 09:36

Escape Quest. Superbohaterowie

 

"Jesteśmy u progu XXII wieku...W obliczu epokowych wyzwań rząd trzyma stronę społeczeństwa i z pomocą naszej placówki wspiera obywateli dotkniętych mutacjami."

Za gry Escape Quest zabieramy się całą rodziną, aby wspólnie spędzić czas przy sympatycznej rozrywce. Wymagają rozruszania myślenia, podkręcenia wyobraźni i wykazania się sprytem. Poziom gier ustawiono już od dwunastu lat, ale i dorośli przyjemnie się w nich odnajdują. Wiele frajdy sprawiła nam walka o przetrwanie w surowych i bezwzględnych klimatach "Alcatraz: Infiltracja", "Sam w Salem" wciągnęło mroczną czarną historią w tle, "Świat wirtualny" przeniósł w początki komputeryzacji i jednocześnie wysoko rozwiniętej informatyzacji, "Arsène Lupin rzucił wyzwanie" ciekawym detektywistycznym zagadkom, zaś "Tajemnica Marsa" umożliwiła kosmiczną podróż. I chociaż oboje z mężem nie darzymy szczególną atencją filmowych i książkowych superbohaterów, to chętnie w "Superbohaterach" spasowaliśmy się z gustami naszej młodzieży, przesiąkniętej klimatami jednostek obdarzonych nadzwyczajnymi mocami, licząc, że książkowa gra i nas nie zawiedzie. I tak właśnie było, zabawa udała się, odkryliśmy drzemiące w nas super siły, ale co jeszcze odsłoniliśmy?

Wszystko zaczęło się od listu zaproszenia wysłanego przez dyrektorkę Akademii, szkoły dla osób z nadludzkimi zdolnościami, edukowanymi by służyć dobru społeczeństwa. Fantastycznie wciągnęliśmy się w porcje łamigłówek, zagadek, szyfrów, wzorów i znaków. Odnajdywaliśmy ukryte wiadomości, interpretowaliśmy  wskazówki, odkrywaliśmy gwiezdne sekrety, łamaliśmy kody, rozgryzaliśmy kamuflaże, rozbijaliśmy osobliwe układy liter, identyfikowaliśmy tajemnicze cienie. Ćwiczyliśmy spostrzegawczość, wyobraźnię, logikę i orientację w terenie. Pokonywaliśmy labirynty, wybieraliśmy właściwe kierunki marszu, szukaliśmy tajnych ścieżek, natrafialiśmy na niebezpieczne przejścia. Zadania dobrano z różnych stopni trudności, jedne rozwiązywaliśmy niemal od ręki, inne stanowiły większe wyzwanie. Wciąż pamiętaliśmy, że tam, gdzie dobre i budujące moce, mogą pojawić się złe i niszczycielskie siły, oraz pilnie strzeżone sekrety. Kolejny raz w serii Escape Quest nie zawiodło klimatyczne dopasowanie oprawy graficznej do przygody. Czuliśmy się, jakbyśmy przebywali w komiksowym świecie superbohaterów, z detektywistycznymi nutami, w ramach walki z destrukcją. Grę może pokonywać nawet jedna osoba. Brak ograniczeń czasowych sprzyja dowolnemu wznawianiu rozwiązywania łamigłówek, bez szkody dla utraty zaangażowania. Chociaż do dyspozycji graczy pozostawiono na końcu książki wskazówki i rozwiązania, to nie opłaca się otwierać listu oznaczonego tajną pieczęcią, ponieważ liczy się zajmująca zabawa, podkręcanie szarych komórek, ćwiczenie dopasowywania skojarzeń, sprytne omijanie pułapek i krytycznych błędów.

Dział: Książki

Szanghaj, rok 1926. Juliette Cai i Roma Montagow to przyszli bossowie zwaśnionych organizacji przestępczych: Szkarłatnego Gangu i Białych Kwiatów. Cokolwiek łączyło ich kilka lat temu, ustąpiło miejsca zapiekłej goryczy i nienawiści…

Dział: Zakończone