sierpień 18, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: SPI

czwartek, 21 czerwiec 2018 09:24

2018 Locus Awards Weekend

Ten weekend należy do Locus Awards, które zostaną przyznane podczas ceremonii, którą poprowadzi Connie Willis.

Uroczystości odbędą się 22-24 czerwca Seattle. To będzie też 50 rocznica Locus Magazine. W tym roku statuetke zaprojektował  Francesca Myman z artystą Shaun Tan, którego polscy czytelnicy doskonale znają z takich tytułów jak "Przybysz", czy "Regulamin na lato". Podczas imprezy przewidziane są panele z autorami, konkurs na koszulkę hawajską, autografy, bakiet i wiele innych atrakcji.

Dział: Literatura
środa, 20 czerwiec 2018 20:21

Triskel - fragment

Krystyna Chodorowska „Triskel”

Najdłuższe słowo prawdopodobnie znaczyło „grozi śmiercią”.
Od kilku godzin co jakiś czas wracał myślami do napisu na tabliczce umieszczonej od strony ulicy. Przyglądał się jej elementom, obracał je niczym puzzle. Nie znał tego języka, ale miał już niemal pewność, że rozpracował komunikat właściwie, tylko ten jeden fragment – „grozi śmiercią” – trochę go zmylił. Mieli na to jedno słowo.
W opuszczonym budynku dach zwykle zawalał się pierwszy i w tym przypadku też tak było. Na podłodze zalegały resztki pękniętych krokwi, strzępy izolacji i odłamki dachówek, ale ściany wciąż trzymały się mocno, z wyjątkiem jednej, tuż przy narożniku, pękniętej podczas pożaru, teraz odsłaniającej szeregi gołych, nadpalonych cegieł, jakby to były zęby. Okiennice zawodziły ze skrzypieniem, a w ramie okiennej nie został już ani kawałek szyby, która chroniłaby wnętrze od deszczu. Wszystko wokół pachniało stęchlizną, pleśnią, wilgotną ziemią i kocimi sikami. Gdyby zadarł głowę, pomiędzy krokwiami zobaczyłby skrawki zachmurzonego nieba.

Dział: Książki
środa, 20 czerwiec 2018 14:02

Szczurołap

CO ROBIĆ, GDY PIĘKNY SEN ZMIENIA SIĘ W NAJGORSZY KOSZMAR?
Dawno, dawno temu...

W małym miasteczku pośrodku gęstego mrocznego lasu żyje sobie głucha Magdalena...

Okoliczni mieszkańcy unikają jej i traktują jak popychadło. Jedyną radość daje jej bujna wyobraźnia. Magdalena ma dar wymyślania opowieści... i marzy, że pewnego dnia przeżyje miłość jak z bajki. Kiedy spotyka tajemniczego przybysza, widzi w nim spełnienie swoich najskrytszych marzeń. Oczarowana zakochuje się w nim i wkracza w jego magiczny świat. Dopiero gdy lepiej go poznaje, odkrywa jego mroczną stronę.

Dział: Komiksy
środa, 20 czerwiec 2018 07:42

FORT 2018

Na początku lipca odbędzie  się już XIV edycja Konwentu "Fort".

To będzie 5 dni pełnych gierterenowych, prelekcji, konkursów, turniejów oraz paneli edukacyjnych dla ponad 300 uczestników.

Dział: Konwenty
wtorek, 19 czerwiec 2018 19:46

Skafander i melonik

Podczas tegorocznego Polconu będzie miała miejsce premiera antologii członków Sekcji Literackiej Śląskiego Klubu Fantastyki „Logrus”. „Skafander i melonik” to drugi zbiór w serii „Ścieżki wyobraźni”, która zastąpiła broszurowe wydawnictwo, jakim był Nieoficjalny Obiekt Literacki.

Dział: Patronaty
wtorek, 19 czerwiec 2018 14:52

Thor Gromowładny #04: Ostatnie dni Midgardu

Oto przed nami czwarty, ostatni tom serii Thor Gromowładny. Po ostatnim dość przeciętnym albumie, Jason Aaron wraca do swojej dobrej formy znanej z początków serii. Cieszy też powrót Esada Ribica jako głównego rysownika. Chorwat zrobił sobie przerwę, rysując tylko niektóre okładki zeszytów zaprezentowanych w poprzednim albumie.

Tytuł albumu – „Ostatnie dni Midgardu”, wskazuje na to, iż nasz świat i jednocześnie ukochaną Thorowi Ziemię czeka ostateczna zagłada. Brzmi to bardzo groźnie. Jaki będzie finał tej historii? Oczywiście musicie przekonać się sami, ja zaś pomogę Wam utwierdzić się w przekonaniu, iż warto zapoznać się z tym albumem.

Aaron przyzwyczaił nas już do stosowania kilku różnych planów czasowych. Oczywiście ma to związek z tym, iż Thor jest bogiem, czyli postacią nieśmiertelną. Tym razem scenarzysta jednak postanowił skupić się na rozgrywającej się w naszych czasach linii czasowej. Dodatkiem pozostał wątek w przyszłości, ale o nim za chwilę.

thorG4

Autor sprowadził Thora ponownie na Ziemię. Tutaj młoda agentka S.H.I.E.L.D., Roz Solomon, zajmuje się prowadzeniem dochodzenia w sprawie bezwzględnej korporacji energetycznej Roxxon (nawiasem znanej nam z wielu komiksów czy filmów np. Iron-Man). Na jej czele stoi niejaki Dario Agger. Organizacja ta, działając zgodnie z prawem i z pozoru dla dobra ludzkości, jednocześnie niszczy środowisko i powoli wykańcza naszą planetę. Thor, któremu młoda agentka wpadła w oko, postanawia jej pomóc i stanąć do walki z bezwzględnym dyrektorem firmy. Okazuje się, iż zadanie to będzie jednym z najtrudniejszych, przed jakim stanie Gromowładny. Pomijając fakt, iż Agger skrywa mroczną tajemnicę, Thor po raz pierwszy zostaje spętany przez prawnicze artykuły i biurokrację. Chyba również pierwszy raz nasz główny bohater stanął na z góry przegranej pozycji z uczuciem wielkiej bezradności.

Aaron równoległe prowadzi historię osadzoną w dalekiej przyszłości. Stary, zmęczony nieśmiertelnością Thor prowadzi tutaj pojedynek na zgliszczach Ziemi z pożeraczem planet – Galactusem. Gromowładny nadal uważa, że dla jego ukochanego Midgardu jest jeszcze nadzieja i nie pozwala tak łatwo unicestwić całkowicie naszą planetę. W tym pojedynku pomagają mu trzy wnuczki – Córy Gromu.

Na deser autor zaprezentował nam trzy krótkie historie m.in. o tym, jak wnuczki Thora poznają genezę mrocznego elfa Malekitha czy o polowaniu boga piorunów wraz z Wikingami na lodowe olbrzymy. Prawdziwą jednak niespodzianką jest wprowadzenie w zakończeniu albumu nowej postaci – Gromowładnej. To nad jej przygodami Jason Aron skupił się w swoim kolejnym cyklu („Thor vol. 4”, który również ukazuje się w ramach serii Marvel Now! nakładem wydawnictwa Egmont).

Jak już wcześniej wspomniałem, do rysowania przygód Thora w tym albumie powrócił Esad Ribic. Chorwat niesamowicie buduje klimat, oddaje dynamikę i brutalność scen. Bardzo dobrze wychodzą mu scenerie i nie ma znaczenia czy są to kosmiczne plenery, czy ziemskie krajobrazy. Ribic kolejny raz udowodnił, iż jest prawie bezkonkurencyjny w oddawaniu szczegółów anatomii postaci oraz odpowiednim kadrowaniu.

Końcowe opowiadania gościnie zilustrowali R.M. Guera oraz Simon Bisley. Ich styl mocno różni się od Ribica, jest bardziej wyrazisty i agresywny. Trzyma jednak wysoki poziom i cieszy oko.

Podsumowując, „Ostatnie dni Midgardu” to komiks, który, choć ma służyć przede wszystkim dobrej rozrywce, porusza bardzo istotne kwestie. Ukazuje, jak tragiczne w skutkach może być niszczenie naszej planety przez korporacje, które skupiają się nad pozyskiwaniem surowców energetycznych. Proekologiczne przesłania w amerykańskich komiksach są rzadko spotykane, dlatego wielkie brawa dla autora za uświadamianie społeczeństwa w taki sposób.

Ostatni tom potwierdza ogólne przekonanie, iż cały cykl „Thor Gromowładny” jest jednym z lepszych, spośród tych, które ukazały się w ramach Marvel Now!. Aaron i Ribic jako duet spisali się znakomicie, dali nam świetną opowieść, która przy okazji cieszy oczy.

Dział: Komiksy
wtorek, 19 czerwiec 2018 12:12

Gdańskie Spotkania Komiksowe GDAK 2017

Wojewódzka i Miejska Biblioteka w Gdańsku zaprasza na kolejną edycję największego na Pomorzu festiwalu komiksowego – Gdańskich Spotkań Komiksowych GDAK 2017.

W tym roku gościem specjalnym będzie - César Ferioli, hiszpański rysownik disneyowskich komiksów, autor rysunków m.in. do serii Kaczor Donald. Ferioli jest także autorem rysunków do albumów z bohaterami Angry Birds wydawanych w Polsce w serii Angry Birds Komiks.

Dział: Wydarzenia
piątek, 15 czerwiec 2018 08:27

Żmijowisko

“Żmijowisko” - thriller autorstwa Wojciecha Chmielarza - wbija w ziemię. Nie akcją, nawet nie zakończeniem, chociaż przyznaję, to jest zaskakujące. “Żmijowisko” wbija w ziemię spostrzeżeniami na temat nas samych. Trzydziesto-, czterdziestolatków, którzy marzenia zamienili na codzienność, rozdrobnili swoje pasje na drobne, zaplątali w sieć dziwnych powiązań, a wszystko to z hasłem “dobra rodziny” na ustach. To powieść o straconych złudzeniach, obłudzie i udawaniu, że wszystko jest ok, tak jak miało być, chociaż sami najlepiej wiemy, jak bardzo się okłamujemy. To także opowieść, jak bardzo taką postawą krzywdzimy następne pokolenie - dzisiejszych nastolatków. Dzieciaki, które chcą być dorosłe, a którym nikt nie potrafi sensownie wytłumaczyć, że nie ma się do czego śpieszyć. To historia tego, ile potrafi poświęcić dorosły dla ratowania swoich ambicji.

Chmielarzowi udało się sprawić, iż główny wątek - historii zaginięcia nastoletniej dziewczyny - zdaje się wcale głównym nie być, a jednocześnie właśnie ta opowieść jest kluczowa dla całości. Losy grupy przyjaciół spędzających czas w agroturystyce, nawet kiedy pozornie niewiele mają wspólnego z historią Ady i tak ostatecznie się z nią wiążą. Z tak charakterystyczną dla niego swobodą kluczy, miesza tropy, by ostatecznie w finale zmusić czytelnika do zadania podstawowego pytania “ale jak, że tak?”. Pytania, które pada tylko przy najlepszych thrillerach.

“Żmijowisko” to także obraz nas samych. Czytając najpierw zaśmiewałam się do łez z trafności opisów relacji rodzinnych, by stopniowo, z każdym kolejnym rozdziałem śmiech zastępowało przerażenie. Jak bardzo moje pokolenie nie poradziło sobie z życiem. Jak bardzo uciekła nam harmonia. W pędzie za karierą marnujemy szczęście rodzin. Szukając szczęścia rodzinnego, zupełnie nie ogarniamy (wiem - gwara młodzieżowa, ale w tym wypadku idealnie pasująca) własnego życia i rezygnując z własnych planów i marzeń, żyjemy coraz bardziej sfrustrowani tym, co sami sobie zafundowaliśmy. A od frustracji już tylko krok do podjęcia tej jednej, jedynej, głupiej decyzji, która zmieni wszystko. Która wszystko zniszczy.

Wojciech Chmielarz to nie tylko dobry pisarz. To wspaniały obserwator ludzkich relacji i zachowań i to po raz kolejny jest największym atutem jego powieści. “Żmijowiskiem” uderza w czytelnika jednak nie samą fabułą, nawet nie osobą, która stoi za zniknięciem Ady, ale refleksjami na temat mojego pokolenia - ludzi w okolicach czterdziestych urodzin, którym wydaje się, że są bogami. A jednak nie są...

Dział: Książki

Fabryka Słów wraz z Rafałem Dębskim oraz Festiwalem Fantastyki CYTADELA zapraszają w literacką podróż w czasie.

Kiedy: 16 czerwca, sobota w godzinach 17:30 - 20:00

Gdzie: Cytadela, ul. Generała Józefa Bema 200C, 05-100 Nowy Dwór Mazowiecki

Okazją do spotkania będzie premiera najnowszej książki Rafała Dębskiego "JADOWITY MIECZ"

wtorek, 12 czerwiec 2018 12:04

Potworna rodzinka

Czy bycie szczęśliwą rodziną może być trudne? Mogłoby się wydawać, że to bardzo proste - wystarczy być ze sobą i się kochać. Jednak prawda jest taka, że nic nie jest takie łatwe, jak się wydaje. Zwłaszcza kiedy o to szczęście walczy tylko jedna osoba...

Jedyne czego chce Emma Sielska to, by jej rodzina była szczęśliwa. Nie jest to jednak takie proste, bo tylko ona stara się coś z tym zrobić. Córka Fay ma kompleksy i wyżywa się na młodszym bracie Maxie, a za wszystkie niepowodzenia obwinia matkę. Max z kolei jest prześladowany w szkole i brakuje mu przyjaciół, a Frank - ojciec i mąż - jest tak zapracowany, że śpi, gdy tylko może, a nawet jeśli nie śpi, to ciężko się z nim dogadać. Bohaterka podejmuje próbę wyrwania rodziny z kryzysu i postanawia, że pójdą na bal przebierańców. Poszukując kłów do swojego stroju, przez przypadek dodzwania się do samotnego przez tysiące lat Draculi, który z miejsca się w niej zakochuje i zrobi wszystko, by była jego. Czy plan Draculi wypali? Co stanie się z rodziną Emmy?

Jestem wielbicielką kina animowanego. Takie bajki to nie tylko dobra rozrywka, gdzie jest dużo śmiechu, ale również przekazywanie pewnych wartości czy po prostu możliwość spędzania czasu z całą rodziną. Czy Potworna rodzinka jest dobrym patentem na rodzinny czas?

Tutaj z żalem muszę stwierdzić, że niestety nie. W moim odczuciu ta bajka nie jest dla dzieci. Zbyt dużo tu trudnych dorosłych problemów i za mało poczucia humoru, by złagodzić wydźwięk animacji. Nie jestem przekonana, by opowieść o śmierdzącym mężu i wiecznie niezadowolonych dzieciach były atrakcyjne dla naszych pociech. Kolejnym minusem był dla mnie humor, a raczej jego znikoma obecność. Wręcz widzę, że producenci robili wszystko, by nie wyglądało to, jak Hotel Transylwania, ale jednak widz od razu zauważa podobieństwo i to nie jedyne, bo można dopatrzyć się czerpania inspiracji np. z Minionków czy X-Menów. I nic w tym złego, co prawda, ale niestety trudno tu mówić, chociażby o dorównaniu oryginałom. Szkoda, bo animacja miała potencjał i można było zrobić z tego coś naprawdę fajnego.

Co do bohaterów, to najbardziej polubiłam... nietoperze. Nie było ich za dużo, nie wywoływały jakiegoś niekontrolowanego wybuchu śmiechu, ale były najfajniejsze, takie pocieszne. Co do reszty, twórcy i reżyserowi udało się stworzyć postacie, które są różnorodne pod względem wyglądu, jak i charakteru. Nie wzbudziły one jednak we mnie żadnych głębszych emocji, raczej mogłabym powiedzieć, że wzbudzili we mnie neutralne odczucia.

Czy Potworna rodzinka była błędnym wyborem? Nie do końca. Animacja była na tyle przyjemna, że nawet pomimo wymienionych powyżej mankamentów oglądało mi się ją dobrze, nawet parę razy się zaśmiałam. Produkcja raczej dla starszych dzieci. Bardzo poważna, z dużym przesłaniem, o problemach rodzinnych, braku akceptacji siebie i samotności wśród rówieśników.

Potworna rodzinka to animacja, która może wzbudzić mieszane uczucia. Myślę, że to zależy od odbiorcy i tego, jak spojrzy na bajkę. Ja ani jej nie zdradzę, ani nie polecę - sami zdecydujcie czy chcecie poświęcić jej swój czas.

Dział: Filmy