Rezultaty wyszukiwania dla: SPI
Louca. Oby się udało. Tom 3
Niedawno swoją premierę miał trzeci tom przygód młodego, niezdarnego piłkarza o imieniu Louca. W jakie tym razem kłopoty wpakował się chłopak i czy duchowi, który się z nim zaprzyjaźnił, Nathanowi, uda się go z nich wyciągnąć?
Zarys fabuły
Toczy się mecz o istnienie klubu piłkarskiego. Jeżeli chłopcy z drużyny Loucy przegrają, klub zostanie rozwiązany. Wygląda jednak na to, że tym razem Nathan nie wspomoże przyjaciela, bo mecz będą grali na terenie innej szkoły, a duch nie może opuścić murów swojego liceum. Gdy okazuje się jednak, że istnieje taka możliwość, Nathan przestaje być zainteresowany wspieraniem Loucy i pędzi do domu, w którym mieszkał za życia, by choć przez chwilę zobaczyć swoją rodzinę. Jak wiele zmieniło się od czasów jego śmierci?
Moja opinia i przemyślenia
Akcja komiksu z tomu na tom staje się coraz ciekawsza. Oczywiście tematem przewodnim zeszytów jest piłka nożna, ale fabuła robi się poważniejsza. Nathan powoli zaczyna sobie przypominać jak zginął i wychodzi na to, że nie był to żaden nieszczęśliwy wypadek, a w niebezpieczeństwie może być także dziewczyna, w której zakochał się Louca, Julia. Bohaterowie mają wiele różnych problemów i traum, co mocno kontrastuje z dużą ilością nieco czarnego humoru. Myślę jednak, że to właśnie sprawia, że komiks autorstwa Bruna Dequiera jest tak wyjątkowy.
Seria „Louca” jest wydawana jako cienkie zeszyty w formacie A4. Dzięki temu ich cena nie jest wygórowana, ale przyznam szczerze, że znacznie bardziej lubię, gdy Egmont robi wydania zbiorcze, w twardych oprawach i nieszczególnie dużym formacie. Rozumiem jednak, że taka forma w przypadku historii dla nieco młodszych czytelników zwyczajnie mogłaby się nie sprawdzić. Każdy rodzic chętnie kupi dziecku co parę miesięcy tani komiks z serii, a niekoniecznie już eleganckie wydanie kolekcjonerskie.
Podsumowanie
„Louca. Oby się udało!” to sympatyczny, ładnie narysowany komiks, który zaskakuje i zachęca do lektury. Historia bardzo przypadła mi do gustu i będę czytała ją wspólnie z dziećmi, które mam nadzieję, już niedługo, zabiorą się za samodzielne czytanie. Podoba mi się pomysł na wrzucenie elementów fantasy do zwyczajnego, szkolnego życia w tak delikatny i nienachalny sposób. Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyniknie w późniejszych tomach i niecierpliwie czekam na, to kiedy ukaże się czwarta część, którą na pewno również przeczytam. Komiks serdecznie polecam! Jest świetny!
Extasia
Co myślicie o powieściach dla młodzieży? Bo mi zawsze kojarzą się one z naiwną miłością i niezłomną siłą oraz chęcią zmienia świata. Dlatego, kiedy w swoje ręce dostałam powieść „Extasia”, nie miałam wielkich oczekiwań. Mimo to skusił mnie opis, który zostawiał dużo miejsca na niedopowiedzenia i domysły.
Przyznam szczerze, że nie słyszałam wcześniej o Claire Legrand, ale nagłówek „bestselerowa autorka New York Timesa” bardzo rozbudził moje oczekiwania. Potem, już po lekturze „Extasii” z pełnym przekonaniem stwierdzam, że ta zachęcająca reklama jej twórczości nie była wcale przesadzona.
Aby opowiedzieć cokolwiek o „Extasii”, należy zacząć od Amitry, głównej bohaterki tej historii, która zupełnie nie specjalnie wywróciła życie mieszkańców swojej wioski do góry nogami, a w zasadzie można powiedzieć, że przewróciła je na drugą stronę rzeczywistości. Przystań, bo tak nazywa się to miejsce to mała osada, w której ludzie przestrzegają boskich praw i przykazań. Oczywiście, jak w każdej takiej wiosce, zdarzają się odstępstwa od normy. Przykładem może być matka Amirty, która została wygnana z Przystani, a później uśmiercona. Główna bohaterka stara się odrzucać wspomnienia o swojej rodzicielce i historiach, które opowiadała. Jednak kiedy trafia na potajemne spotkanie świętych dziewczyn, jej życie diametralnie się zmienia.
Czytałam „Extasię” z zapartym tchem. Dniami i nocami. Nie mogłam się od niej oderwać. Jest to niezwykle pierwotna, magiczna, brutalna i pasjonująca historia o tym, że prawdziwe życie zaczyna się wtedy, kiedy pęka bańka mydlana wokół nas.
Najbardziej podobał mi się dualizm postaci, zwłaszcza Amitry. Czy dziewczyna jest świętą wybraną przez starszyznę, niosącą pocieszenie mieszkańcom wioski? A może czarownicą, która poddaje się mocy Extasii i spiskuje z diabelskimi siłami? A może jedno i drugie, ale czy da się to jakoś połączyć? Jedno jest pewne, autorka doskonale buduje klimat i napięcie, które nie pozwala oderwać się od tej historii.
„Extasia” jest powieścią młodzieżową. Jednak nie znajdziecie tu ani naiwnej miłości, ani niezłomności. Bohaterowie tej historii wydają się bardzo realni, słabi. Jednak to, co muszą wycierpieć w drodze do celu, często podnosi ciśnienie i sprawia, że odnajdujemy w nich tajemnicze pokłady siły. No bo jak? Jak można się godzić na bicie i tortury w imię oczyszczenia z grzechów? Jak można godzić się na katowanie własnych dzieci. Nie jest to jednak najgorsza rzecz, przez jaką muszą przejść bohaterowie.
Tak naprawdę ciężko jest streścić i ocenić to, co dzieje się na łamach tej historii. Mamy tu pierwotną mroczną siłę magii i purytańskie zasady życia. Jak wyszło połączenie tych dwój skrajnych obrazów świata? Niesamowicie!
Odliczamy czas do premiery serialu Netflixa AKADEMIA DOBRA I ZŁA!
Najlepsze przyjaciółki Sophie i Agatha dowiedzą się, jak powstają bajkowe legendy. Akademia dobra i zła to miejsce, w którym chłopcy i dziewczynki szkolą się, aby zostać bajkowymi bohaterami lub złoczyńcami. Aspirująca do roli księżniczki Sofia jest pewna, że zostanie wybrana do szkoły Dobra, gdzie będzie miała szansę pójść śladami Kopciuszka i Królewny Śnieżki.
Zapowiedź: Przykry początek. Seria niefortunnych zdarzeń.
Wioletka, Klaus i Słoneczko Baudelaire to wyjątkowo inteligentne i pełne uroku osobistego rodzeństwo. Cóż z tego, skoro od pierwszych stron tej książki, gdy dzieci otrzymują tragiczną wiadomość, nieszczęście depcze im po piętach. Są jak magnesy przyciągające pecha.
Piekło
Może to tym razem komisarz Eryk Deryło trafił do samego Piekła?
Choć wzbraniała się ze wszystkich sił, musiała wreszcie udać się do psychiatry po kolejną dawkę leków. Tamara Haler nie ma teraz najlepszego czasu w życiu, jej choroba zdaje się z dnia na dzień postępować coraz szybciej. Poza typową rozmową lekarza z pacjentem doktor Anna Winter dzieli się z Tamarą czymś jeszcze - obawą, że jeden z jej podopiecznych może stanowić zagrożenie dla innych.
W tym samym czasie ktoś z niezwykłą finezją zaczyna mordować przypadkowych ludzi. A przynajmniej tak początkowo sądzi Deryło, nie znajdując żadnego powiązania między ofiarami. Kolejne drobne puzzle zaczynają jednak coraz lepiej pasować do tej morderczej układanki szaleńca.
Tej serii nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, i to nawet nie przez wzgląd, że to już dziesiąty tom. Max Czornyj raczy nas kolejnymi makabrycznymi historiami o naszym ulubionym duecie bohaterów z taką szybkością, że jeszcze nie zdążymy do końca przetrawić jednego śledztwa, a już z mocnym tąpnięciem wchodzimy w kolejne. Tym razem miałam jednak delikatne wrażenie, jakbyśmy powoli zbliżali się do końca serii; jakby autor chciał dać wreszcie odpocząć komisarzowi Deryło i Tamarze Haler. Tak, jakby postępująca choroba kobiety prowadziła czytelnika do zakończenia naszej wspólnej, dziesięciotomowej przygody.
Nie wiem, czy już kiedyś wspominałam, ale uwielbiam naszą dwójkę głównych bohaterów. Dlaczego? Nawet nie przez to, że oboje wykazują cechy rzadko spotykane w realnym życiu. Podoba mi się ich relacja ojciec - córka. Zazwyczaj w literaturze, w przypadku damsko - męskiego duetu policjantów możemy się spodziewać romantycznej relacji, która po jakimś czasie połączy daną dwójkę. Tutaj od któregoś z pierwszych tomów mamy jasno postawioną sytuację: Deryło traktuje Haler jak córkę, ona jego jako ojca. Nie ma między nimi żadnej chemii, żadnych ukrytych uczuć. Ta relacja jest po prostu czysta, nierzadko skomplikowana wyłącznie przez ich ciężkie charaktery i trudności z wyrażaniem uczuć. Uwielbiam ich.
Po raz kolejny mam nadzieję, że nikt nie będzie wzorował się na książkach Czornyja. Chodzi mi tu oczywiście o brutalność i wyszukane tortury, jakimi raczy swoje ofiary tajemniczy sprawca. Spokojnie można powiedzieć, że w tym aspekcie „Piekło” trzyma swój wysoki poziom. Niejednokrotnie podczas lektury kolejnych wymyślnych tortur miałam ciarki, a obrzydzenie ściskało mi gardło. A z drugiej strony nie uważam, by scen obrzydliwych było za dużo - autor doskonale wie, jak to wyważyć, by nie przekroczyć granicy smaku. Nie oszukujmy się zresztą, już dawno osiągnął złoty środek w każdym aspekcie swoich książek.
Wizja niedługiego poznania tożsamości mordercy sprawiła, iż ostatnie rozdziały przeleciały mi przed oczami w trybie mocno przyspieszonym. Zakończenie danej historii to zazwyczaj ta część książki, która niejednokrotnie może uratować całość. Często zdarzało mi się, że fabuła sama w sobie nie odpowiadała mi w stu procentach, lecz jej finisz doprowadzał do tego, że długo lekturę wspominałam. W tym przypadku jednak o ile historia była jak najbardziej na plus, o tyle zakończenie mnie nie porwało - jakąś częścią siebie spodziewałam się podobnego rozwiązania. Niemniej jednak w niczym nie ujmowało to całemu tomowi, więc nie czułam się szczególnie rozczarowana.
Zasadniczo „Piekło” pod żadnym względem nie różni się od poprzedników. Max Czornyj nie zawodzi nas bowiem w żadnym aspekcie: jest mrocznie, brutalnie, a te krwawe pociągnięcia piórem okraszone są coraz trudniejszą sytuacją obyczajową. Mamy tutaj już mniej duetu Deryło & Haler, a więcej samego komisarza. Przez wzgląd na postępującą chorobę Tamary i jej zamiłowanie do uciekania przed tymi, którzy się o nią martwią, wcale to jednak nie dziwi. Wciąż mam jednak jakąś cichą nadzieję, że znajdzie się jakieś magiczne rozwiązanie spraw związanych ze zdrowiem bohaterki. Z drugiej strony racjonalna część umysłu wie, że to niemożliwe, co martwi mnie jeszcze bardziej. A jednak liczę, że Max Czornyj uraczy nas jeszcze kilkoma tomami, póki nie podejmie ostatecznej decyzji o zakończeniu serii.
Czy polecam? Oczywiście, że tak. Przecież nie możecie ominąć ani jednego tomu z serii, skoro sytuacja robi się coraz bardziej... skomplikowana.
Dwór miodu i popiołu
Kilka słów o fabule
Dwór miodu i popiołu
Nie wszystko złoto, co się świeci
Podsumowanie
Śpij, dziecinko, śpij
Gdzie jest Emma?
Magda Stachula „Gdzie jest Emma?”
Przeklęty sukces.
Nowość: Bullet Train. Zabójczy pociąg
Mroczny thriller najpopularniejszego obecnie japońskiego autora, w którym sieć krzyżujących się spisków trzyma w napięciu do ostatniej stacji
Akcja toczy się równie szybko, jak szybko jedzie japoński pociąg Shinkansen, do którego wsiadło dziewięciu zawodowych morderców i jeden amator. Profesjonaliści zyskują twarze zwykłych, z pozoru niewyróżniających się ludzi, a amator, który jest jeszcze uczniem gimnazjum, planuje skomplikowaną intrygę z piekła rodem…
Królestwa i chaos
Po raz pierwszy Rezkin zostawił za plecami żyjących wrogów. Była to pomyłka, ale musiał ją popełnić, jeśli zamierzał zachować honor przyjaciół. I ich szacunek.