Rezultaty wyszukiwania dla: Krymina�� / Thriller

środa, 28 kwiecień 2021 12:39

„Tekst” Głukhovsky’ego w nowym wydaniu

„Tekst” Głukhovsky’ego w nowym wydaniu – teraz oficjalnie z nagrodą „Nika” za najlepszy scenariusz filmowy

Często historia zatacza koło. Najpierw był pomysł na scenariusz filmowy. Uznano jednak, że jest zbyt skomplikowany do opowiedzenia na ekranie.

Dział: Książki
sobota, 03 kwiecień 2021 12:56

Terror

Telefony w bardzo wczesnych godzinach porannych nigdy nie wróżą niczego dobrego - inspektor Adam Knap wie o tym doskonale. Tym razem powodem, dla którego ktoś wyciągnął go z łóżka była informacja o nagraniu głosowym, którego nadawca grozi zamachem terrorystycznym, jeżeli do określonej godziny nie zostaną wypuszczeni trzej wskazani przez niego muzułmanie. Adam Knap ma nie lada zagwozdkę; rusza na poszukiwania zamachowca, choć nie ma o nim żadnych, choćby najmniejszych informacji. Chce jednak ocalić życie jak największej ilości ludzi. Nieoczekiwanie w dorwaniu sprawcy może mu pomóc analityczka dźwięku, Greta Nawrocka. Wraz z grupą policjantów rozpoczynają szalony wyścig z czasem, by odsunąć od społeczeństwa wizję terroru, jakiego Polska nigdy nie doświadczyła...
 
Czytając opis tej książki, miałam sporo wątpliwości. Działalność terrorystyczna nie należy do moich ulubionych tematów w literaturze, zawsze jakoś było mi z nimi nie po drodze. Szczególnie że w większości przypadków zamachowcy nie mają jakiegoś tajemniczego motywu - zazwyczaj kieruje nimi „wiara” i chęć zabicia jak największej liczby „niewiernych". A jednak... pan Czornyj sprawił, że pościg za nieuchwytnym zamachowcem wciągnęła mnie bez reszty. To się nazywa talent!
 
Inspektor Adam Knap wśród swoich współpracowników zwany jest „jezuitą”, a to przez wzgląd na jego głęboką wiarę. Choć ów pseudonim może brzmieć trochę prześmiewczo (i niejednokrotnie taki jest, w zależności od postaci, która go wypowiada), to mężczyzna cieszy się dość sporym szacunkiem wśród kolegów. Nie zmienia to faktu, że nawet on, policjant z dużym procentem wykrywalności, ma problem ze schwytaniem człowieka grożącego śmierciom całej Polsce. A gdy wydaje się, że dzięki doktor Nawrockiej są już tuż, tuż, zaledwie jeden krok od zamachowca... okazuje się to ślepą uliczką.
 
„Terror” to nieustająca zabawa z czytelnikiem. Nie możemy w żadnym razie obstawić, kto stoi za groźbami oraz atakami, dla nas ów zamachowiec jest zupełnie bezcielesny, jednocześnie w środku akcji i poza nią. A skoro nie możemy wskazać nikogo konkretnego, to pozostaje nam uważnie śledzić rozwój wydarzeń. A dzieje się wiele- autor nie odpuszcza nam ani na moment, ciągle coś się dzieje. Mimo że siedziałam podczas lektury w wygodnym fotelu, to wciąż miałam poczucie, że biegam po mieście wraz z Knapem.
 
Nie bez znaczenia jest w tej książce wątek polityczny. Z bliska przyglądamy się „działaniom” głów państwa w owej krytycznej sytuacji, choć rzekłabym, że są oni bardziej skupieni na kryciu własnych czterech liter niż ratowaniu społeczeństwa. Jakoś specjalnie mnie to nie dziwi - czyż bowiem nie mamy tego na co dzień, w świecie rzeczywistym... ?
 
Abstrahując od tematu polityki, chyba po raz pierwszy spotkałam się w literaturze (i to nie religijnej) z tak wierzącym bohaterem, jak inspektor Adam Knap. Nie kryje się z tym, a wręcz jest z niej znany. Zawsze ma przy sobie kieszonkowe Pismo Święte i choć często zdaje się na wolę Boską, to mimo to stara się oszukać przeznaczenie, ratując kolejnych ludzi będących w niebezpieczeństwie. Może połączenie pracy w policji i tak głębokiej wiary wydaje mi się niecodzienne, gdyż zazwyczaj spotykamy bohaterów będących na bakier z religią. Nie mogę nie wspomnieć także o doktor Grecie Nawrockiej - to również bardzo intrygująca kobieta, która znalazła w sobie dość siły, by opuścić męża tyrana. Również wykonywany przez nią zawód oraz jej dbałość o szczegóły ciekawią. Nie spodziewałam się, że ludzki głos może zdradzić aż tyle tajemnic jego właściciela.
 
Jest mi baaaaardzo przykro z powodu zakończenia. Oczywiście podobało mi się, ale... chyba po raz pierwszy (ta książka, jak zauważyłam z perspektywy tej recenzji, jest pełna moich „pierwszych razów”) chciałabym wiedzieć, co dalej z głównymi bohaterami. Czy tak niejasny finał to znak, iż autor rozpoczął właśnie nową serię... ? Miejmy nadzieję!
 
„Terroru” nie trzeba polecać, on poleca się sam. Takiej historii na pewno się nie spodziewacie!
Dział: Książki
środa, 17 marzec 2021 21:37

Znachor

Od dawna byłam spragniona dobrego kryminału, który sprawiłby, że zarwę noc, poznając kolejne perypetie jego bohaterów. Postanowiłam dać szansę debiutowi, który zaintrygował mnie nie tylko opisem, ale również okładką. Trzeba przyznać, że „Znachor” autorstwa Michała Śmielaka zwraca na siebie uwagę w ten dyskretny, ale zarazem krzykliwy sposób. Nie razi brutalnością grafiki, ale sprawia, że odbiorca nie może oderwać oczu od okładki. Po prostu wyróżnia się na tle innych powieści tego typu.

Na terenie całej Polski w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach giną ludzie, ale nie jacyś przypadkowi. Wszystkich łączy coś wyjątkowego – są uzdrowicielami, cudotwórcami, wiejskimi czarownicami. Wygląda na to, że ktoś obrał ich jako swój cel, stając się jednocześnie łowcą, sędzią i katem. A może to tylko seria nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, jak wolą to widzieć kolejni policjanci? W tym samym czasie młody chłopak – Krzysiek słyszy nieodwołalny wyrok śmierci, ma przed sobą jedynie sześć miesięcy życia, może nawet mniej. W chwili desperacji decyduje się na alternatywną terapię u słynnego uzdrowiciela – Jakuba. Żaden z nich nie zdaje sobie sprawy, że razem będą musieli stawić czoła okrutnemu mordercy.

Książka jest napisana lekko, bez zbędnych nadużyć zbyt wyszukanego słownictwa, jednocześnie zaznaczę, że nie posługuje się językiem potocznym czy prostym. Czarny humor oraz sarkazm dosłownie kipią na kolejnych stronach powieści, sprawiając, że jej czytanie momentami staje się rozrywką intelektualną. I tylko jedna rzecz w tej książce przysparza mnie niemal o rozpacz! Jest w niej tak dużo odniesień do polskiej kultury popularnej, iż po przetłumaczeniu jej (a tego autorowi życzę, bo na to zasługuje!) na jakikolwiek inny język część z tych smaczków stanie się po prostu niezrozumiała. Przykładem niech będzie fragment, w którym Michał Śmielak przywołuje w pamięci czytelników charakterystyczny głos Krystyny Czubówny. Przysięgam, czytając akapit opisujący park, po prostu słyszałam Jej głos i uważam ten fragment, za jedną z perełek ukrytych w powieści.

Jeśli pierwsza książka autora jest napisana z takim kunsztem, dystansem do świata oraz własnych bohaterów, to ośmielam się twierdzić, że kolejne będą jeszcze lepsze i nie mogę się ich doczekać. Mam nadzieję, że wśród nich znajdzie się kontynuacja „Znachora”, ponieważ kilka wątków nie zostało do końca wyjaśnionych, a po mojej głowie kołaczą się pytania, na które chciałabym poznać odpowiedzi.

Podsumowując: zdecydowanie polecam! Jestem pewna, że ten kryminał w szybkim czasie zyska grono czytelników, którzy zachwycą się nim podobnie jak ja.

Dział: Książki
wtorek, 16 marzec 2021 00:12

Cień judasza

„Wielkie zdarzenia zapisują się na kartach historii, lecz rzadko kiedy w sercach jednostek.”

Fabuła bazowała na utartych szlakach, sprawdzonych pomysłach, wydawało się, że niczym nie powinna mnie zaskoczyć, a jednak w miarę zagłębiania się w powieść wychodziły naprzeciw nieoczekiwane elementy. Kobieta na zakręcie drogi, z nierozliczoną przeszłością, bolesnymi doświadczeniami z nastoletniości, po śmierci matki powróciła do rodzimej wsi, aby uporządkować zwykłe sprawy i przygotować dom na sprzedaż. Opróżnianie pokoi, selekcjonowanie rodzinnych pamiątek, stało się impulsem do odświeżenia sprawy morderstwa kuzynki. Przez dziesięć lat policja nie ustaliła tożsamości mordercy osiemnastolatki. Klaudia podjęła prywatne śledztwo, a im mocniej kopała w pamięci mieszkańców Brzózkowa, tym bardziej narażała się na niebezpieczeństwo.

Znana jej społeczność doskonale wiedziała, jak dochować tajemnic, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, intensywnie plotkowała, ale w gronie rodziny i sąsiadów, ale nie w obecności córki domniemanego mordercy. Autorka atrakcyjnie odmalowała obraz zamkniętej społeczności, niewielkiego skupiska ludzi z trwale przydzielonymi rolami w hierarchii ważności, ciekawym przekrojem społecznym, kontrastowym zestawieniem reprezentantów lokalnego środowiska. Przebija się, tak charakterystyczny dla zapomnianych przez świat wsi, syndrom marazmu, martwych punktów, zniechęcenia i braku nadziei na lepsze jutro, z wyjątkiem tych ludzi, którzy potrafią odnaleźć się biznesowo w ponurej rzeczywistości i przejąć stery władzy. Sugestywnie oddano atmosferę miejsca, miałam wrażenie przeniesienia się, jednocześnie przywoływałam obrazy odwiedzanych w rzeczywistości podobnych wiejskich obszarów.

O ile odpowiadały mi wyraziste portrety postaci drugoplanowych, które interesująco wzbogaciły historię, o tyle nie do końca przekonały zachowania głównej bohaterki. Rozumiałam, że wędrówka po spowitych ciemną mgłą wspomnieniach nie należała do łatwych i przyjemnych, wymagała niezwykłej odwagi i determinacji, to jednak spodziewałam się, że Klaudia okaże się mniej naiwna i bardziej bystra. Całkowicie rozgrzeszyłam ją z błędów miłości, ale nie potrafiłam zrozumieć dużej łatwowierności i działania pod wpływem chwili, tym bardziej że pracowała jako dziennikarka, a w tym zawodzie doskonali się nie tylko szósty zmysł, ale również umiejętność kojarzenia i interpretacji prawdy ukrytej pod wieloma warstwami. Sporo przewidziałam z finalnej odsłony, lecz doceniłam zgrabne zespolenie dwóch wątków czasowych. Chociaż nie wszystkie elementy powieści wydawały się mocne, liczyłam na większe napięcie, mocniejsze akcenty, przygodę zaliczam do ciekawych.

Dział: Książki
poniedziałek, 08 marzec 2021 14:48

Co kryją jej oczy

 

Nie ufaj tej książce… Nie ufaj tej historii… Nie ufaj sobie.

 

Niezwykle lubię czytać thrillery psychologiczne, często jednak odnoszę wrażenie, że są bardzo powtarzalne. Przy setkach premier rocznie naprawdę trudno wpaść na coś nowego, oryginalnego. Sarah Pinborough to jedna z tych pisarek, którym naprawdę udało się mnie zaskoczyć. 

 

Zarys fabuły

 

Louise znalazła się w bardzo niezręcznej sytuacji. Zauroczył ją szef, z którym wdała się w romans. Tylko że David jest żonaty i to z naprawdę piękną kobietą, która wydawać by się mogło, świata poza nim nie widzi. Z poczucia winy i czystej, ludzkiej empatii Louise zaczyna się z nią przyjaźnić. Z czasem na jaw wychodzą kolejne tajemnice, a drobne wydarzenia i poszlaki nie pozostawiają kobiecie wątpliwości, że w związku Davida i Adele dzieje się coś bardzo niedobrego. Tylko które z nich jest katem, a które ofiarą?  

 

Moja opinia i przemyślenia

 

W natłoku kolejnych premier i każdej następnej przeczytanej książki naprawdę rzadko zdarza się, że jakaś historia mnie zaskoczy. Tak jednak właśnie stało się w przypadku „Co kryją jej oczy”. Autorka pozwoliła ponieść się wyobraźni, dzięki czemu mogła sprezentować czytelnikom niesamowitą niespodziankę. Przez całą powieść zastanawiałam się nad biegiem wydarzeń i motywacjami postaci, które tak naprawdę, ostatecznie w ogóle nie miały żadnego znaczenia. 

 

Powieść jest dobrze napisana i niezwykle wciąga. Trudno oderwać się od jej stron. Ciężko nie analizować zachowań bohaterów i przeróżnych sytuacji, w których się znajdują. Na kartach książki teraźniejszość miesza się z przeszłością, odkrywając coraz to nowe sekrety. Z każdą kolejną stroną układanka staje się coraz bardziej kompletna. Dopiero jednak na końcu powieści wybucha prawdziwa bomba.

 

Myślę, że dzięki naprawdę dobrej ekranizacji, która pojawiła się na platformie Netflix, książka tylko jeszcze bardziej zyska na popularności i tego właśnie jej życzę. Zdecydowanie warto ją przeczytać. 

 

Podsumowanie

 

„Co kryją jej oczy” to zaskakujący thriller, który podczas lektury obudził we mnie wiele skrajnie różnych emocji. Opowiada o obsesji, chorobach psychicznych i różnych rodzajach szaleństwa. Wciąga od samego początku. Przyznam jednak, że nie jest to tytuł odpowiedni dla osób, które nie lubią wątków paranormalnych. Tacy czytelnicy mogą być trochę zawiedzeni przedstawioną przez Sarah Pinborough historią. Miłośnikom fantastyki szeroko pojętej oraz rozważań nad ludzką psychiką książkę jak najbardziej polecam. Myślę, że to właśnie im najbardziej się spodoba. 

Dział: Książki
środa, 03 marzec 2021 14:16

Skóra

Skóra jest jednym z ważniejszych elementów ciała ludzkiego. To ona chroni nas przed urazami mechanicznymi, okrywa nasze mięśnie, niejako upiększając całą strukturę ciała. I choć na co dzień rzadko ją doceniamy, to bez niej nie możemy żyć. Ponoć skórowanie jest jedną z najgorszych tortur, a wprawne zdjęcie naszego „okrycia” wymaga nie lada umiejętności. Tylko po co ktoś miałby skazywać drugiego człowieka na podobne katusze...?
 
To samo pytanie zadaje sobie Władek Majchrzak, policjant z wydziału zabójstw. Na ścianie jednego z wrocławskich budynków, tuż przed jego oczami, wisi okaleczone ciało młodej kobiety, pozbawione fragmentu skóry. Tuż nad jej zwłokami sprawca zostawił krwawy napis. Policjant ma nadzieję, że trup nie jest zapowiedzią większej fali... lecz szybko musi ją porzucić. Ciał przybywa niemal z każdym dniem, a śledczy wciąż mają za mało informacji, by kogokolwiek oskarżyć. Z tego też powodu Majchrzak postanawia powołać specjalną grupę, złożoną z najlepszych polskich śledczych - ich jedynym zadaniem będzie ta sprawa. I zbadanie, czy to przypadkiem nikt z policji nie maczał w tym palców...
 
Z twórczością pana Piotra Kościelnego spotkałam się przy okazji czytania „Zaginionej". I choć poprzednia książka autora średnio przypadła mi do gustu, to postanowiłam dać mu drugą szansę - przede wszystkim ze względu na wiele pozytywnych opinii, a i zapowiadającą się bardzo ciekawie fabułę. I już na starcie mogę powiedzieć, że było o wiele lepiej niż przy poprzedniej „randce" z książką naszego rodaka.
 
Nadkomisarz Władek Majchrzak ma twardy orzech do zgryzienia - ciał przybywa, a jedyny trop, na jaki udało się trafić policji, prowadzi do kliniki, w której wykonywane są wszelkiego rodzaju zabiegi mające poprawić urodę. Pech chciał, że w owym miejscu pracuje żona jego przyjaciela, a on sam trafia pod czujne oko policyjnej obserwacji. Prawda jest jednak jeszcze bardziej skomplikowana...
 
Dla autora ogromny plus za pomysł na fabułę. Może mam coś z głową, ale takie krwawe historie najbardziej przypadają mi do gustu - a może to po prostu wpływ tego, że lubuję się w horrorach. A tutaj pan Kościelny raczy nas naprawdę brutalnymi scenami oraz licznymi, krwawymi opisami. Tak krwawymi, że nie mamy problemu ze zwizualizowaniem sobie widoku, jaki kilkakrotnie przyszło oglądać śledczym. Muszę przyznać, że wiele razy aż wzdrygałam się podczas lektury - wyobrażałam sobie to, co spotykało kolejne osoby i robiło mi się jakoś nieswojo. Moja wyobraźnia była za mała, by w pełni zrozumieć ten ból, jakiego doświadczyły. I oczywiście nigdy przenigdy nie chciałabym go poczuć na własnej skórze!
 
Minusem zapamiętanym jeszcze z poprzedniej książki był styl pisarza. Po prostu... jakoś do mnie nie trafia. Dialogi wydają się suche, sztywne. Nawet jeżeli rozmowa toczy się między dwójką żartujących z siebie mężczyzn (a wskazuje to na to, iż pałają do siebie sympatią), to zwyczajnie tego nie czuć. Nie odnalazłam tutaj także tego szeroko zapowiadanego ładunku emocjonalnego - może tylko dotyczącego obrzydzenia podczas czytania fragmentów odnośnie zabójstw. Poza tym nic, emocjonalna pustka. Mam wrażenie, że czytanie Skóry zajęło mi przez to, o wiele więcej czasu niż powinno. I oczywiście... sam sprawca. Tutaj było trochę lepiej, gdyż przynajmniej wiemy, co kierowało nim w jego morderczej drodze, choć i tak marzyło mi się szersze rozwinięcie tematu, nie zaś zaledwie dwie - trzy strony na finiszu. Ale i tak było lepiej.
 
„Skórę” czyta się z pewną dozą ciekawości, dużą dawką obrzydzenia (jeżeli ktoś ma słabe nerwy, to nawet bardzo dużą), tak więc nie polecałabym tej książki tym, którzy wolą spokojniejsze historie. Nie jest to też taki kryminał, który wbija w fotel. Raczej książka, którą warto mieć na uwadze.
Dział: Książki
niedziela, 14 luty 2021 17:25

Chodź ze mną

Książki Joanny Opiat-Bojarskiej są ostre, pozbawione łagodnych krawędzi. Nie ma tutaj miejsca na obchodzenie się z czytelnikiem jak z jajkiem. Gdy potrzebuję czegoś mocniejszego, to wiem, że książki tej autorki mnie nie zawiodą.
 
Ewa to kobieta, która ma idealne życie. Jest właścicielka salonu fryzjerskiego, prowadzi profil na Instagramie, gdzie pokazuje swoją idylliczną codzienność, ale wszystko to pozory. Ludzie mają wierzyć, że niczego jej nie brakuje. Jednak jedna sekunda może wiele zmienić. Jest też Artur, niewidomy mężczyzna, który nienawidzi swojej laski i litości, jaką okazują mu inni. Ten brakujący zmysł zastępuje pozostałe: smak, dotyk, węch. Jest on sąsiadem Ewy.
 
Gdy świat kobiety wali się w ciągu chwili, a ktoś zastrasza ją. Artur postanawia jej pomóc i otoczyć swoistą opieką.
 
Nawet jeżeli poczujecie podczas lektury małe zgrzyty, to czytajcie tę książkę dalej. Zakończenie wszystko wam zrekompensuje, bo wbija w fotel! Tego się nie spodziewałam. Owszem, układałam w głowie jakieś zakończenia, scenariusze, ale nie coś takiego! O ile w całej książce na pierwszy plan wysuwa się bardziej wątek obyczajowy, bo thrillera tutaj mało, to zakończenie sprawa, że serce zaczyna szybciej bić. Rozdziały są krótkie, a autorka zdecydowała się pokazać całą historię z punktu widzenia kilku bohaterów, dzięki czemu czytelnik może spojrzeć na wszystkie wydarzenia z dystansu i ocenić to nader obiektywnie. Nie wszystkie postacie polubiłam. Niektórych wręcz nie znosiłam i chętnie bym się ich pozbyła.
 
Autorka poruszyła ważny temat budowania idealnego świata w świecie Instagrama. Gdy wszystko jest cudowne, ludzie wiodą dostatnie życie, a pieniądze się dla nich nie liczą. Jest to bardzo krzywdzące i może wprawić gros osób w wyrzuty sumienia, nawet w depresję. Pamiętajmy, że INSTAGRAM A RZECZYWISTOŚĆ to dwie różne rzeczy. Mało jest twórców, którzy pokazują codzienność, bez żadnych ozdobników. Joanna Opiat-Bojarska fenomenalnie ukazała to, z jakimi problemami każdego dnia, zmagają się ludzie niewidomi. Jak bardzo polegają na innych zmysłach, osobach, a błahostki, które dla nas są niczym, dla nich stanowią wielki problem. Byłam bardzo zaskoczona i dzięki Chodź za mną spojrzałam na sytuację inaczej.
 
Joanna Opiat-Bojarska pokazała mi, że oprócz twardych kryminałów, gdzie bluzgi i brutalność pojawiają się na każdej stronie, potrafi poruszyć wątki społeczne, uświadomić swoich odbiorców, a co ważniejsze, wpleść to w fabułę i stworzyć historię, która wciąga.
Dział: Książki
piątek, 12 luty 2021 13:02

Zapowiedź: Napisz mi jak zabić

Podczas tego śledztwa będzie trzeba nagiąć wiele przepisów…

Śląska prowincja. Na wiejskiej polanie zostają odnalezione zwłoki poczytnego autora kryminałów. Wcześniej został uprowadzony z własnego domu, a jedynym świadkiem zajścia jest żona pisarza, znaleziona w sypialni – poturbowana i skuta kajdankami.

Dział: Patronaty
wtorek, 09 luty 2021 10:35

Sezon drugi

 

Uwielbiamy obserwować czyjeś życie, szczególnie, jeżeli dochodzi w nim do licznych dramatów. Tacy jesteśmy, że czyjeś nieszczęście budzi w nas chorobliwą ekscytację. No i niewątpliwie wpływa to na wzrost oglądalności...

Ewa nie ma w swojej codzienności niczego, o co mogłaby walczyć; egzystuje z dnia na dzień, walcząc z demonami przeszłości. Dlatego tak bardzo zaskakuje ją informacja, iż została wybrana do drugiego sezonu popularnego reality show. Przez rok ma przebywać w domu ukrytym gdzieś pośród leśnej gęstwiny, za jedyne towarzystwo mając dobranego do niej partnera. Ich zadaniem będzie udawanie małżeństwa, jak również "walka" o głosy widzów. Za dotrzymanie warunków umowy czeka ją ogromna nagroda pieniężna. Z jednej strony Ewa zastanawia się, czy podoła zadaniu- w końcu ma żyć z zupełnie obcym mężczyzną przez rok! Z drugiej jednak wie, że potężny zastrzyk gotówki może pomóc stanąć jej na nogi. Czy jednak może na pewno zaufać swojemu partnerowi, Michałowi... ?

Sezon pierwszy zakończył się tragicznym wypadkiem. Czy kolejny ma szansę dobić do ostatniego odcinka bez żadnych przykrych konsekwencji... ?

Pana Maxa Czornyja raczej nie muszę nikomu przedstawiać, a to za sprawą bardzo popularnej serii z komisarzem Deryło. To właśnie ona zapoczątkowała moją literacką miłość do twórczości autora, która rośnie z każdą kolejną jego książką (nawet spoza serii). Zdecydowanie pan Czornyj należy do wąskiej grupy moich ulubionych pisarzy, a to za sprawą niezwykle wciągających historii, jakimi raczy czytelnika w każdej kolejnej książce. Tym razem dostałam coś równie smacznego...

Po odczytaniu tego sms-a w Ewie wezbrała ogromna radość- wreszcie to ona, a nie ktoś inny, trafi do popularnego reality show! Wreszcie jej życie ma jakieś znaczenie, a jej twarz stanie się rozpoznawalna. No i do tego ta wysoka nagroda... czy istnieje ktoś, kto nie skusiłby się na tak ogromne pieniądze? A ona nie ma nic, nic i nikogo, kto mógłby za nią tęsknić przez ten rok odizolowania. Co prawda trochę obawia się swojego partnera Michała, ale wierzy w zapewnienia organizatora o zastosowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa. I tak trafia do domu na odludziu. I dopiero wtedy dowiaduje się o tragedii z sezonu pierwszego- pewna kobieta w dziwnych okolicznościach straciła życie. Tragiczny przypadek? A może chory pomysł organizatorów na zwiększenie oglądalności... ?

Akcja książki toczy się dwutorowo; możemy śledzić poczynania Ewy i Michała, a jednocześnie poznać arkana sezonu pierwszego, w którym to bohaterami byli Sara oraz Adam. Początkowo wydaje się, że te dwie pary nie mają ze sobą żadnego związku, jednak pamiętajcie, że pan Czornyj uwielbia się bawić z czytelnikiem. Nastawcie się na jazdę bez trzymanki i przede wszystkim nikomu nie ufajcie. Osobiście nastawiałam się raczej na to, że to organizatorzy starali się jak najwięcej namieszać, by zyskać kolejnych widzów. Szczerze powiedziawszy nigdy nie uwierzyłabym w to, co tak naprawdę się wydarzyło- zarówno w sezonie pierwszym, jak i drugim. Każdy ma swoje tajemnice, to fakt; jednak to, co ukrywają przed sobą Ewa i Michał, jest o wiele... większe.

Sezonie drugim nie chodzi wyłącznie o sekrety, śmierć, tragiczną przeszłość. W tej pozycji mowa także o swoistym konsumpcjonizmie, skupiającym się już nie na posiadaniu różnorodnych dóbr materialnych, lecz na wchodzeniu z butami w życie innych ludzi. Pragniemy śledzić każdy ich krok, patrzeć na nich jak na robaki pod mikroskopem, decydować o tym, co się z nimi stanie. Ludzie stali się produktem, za którego oglądanie płacimy- i tak właśnie jest w przypadku bohaterów tej książki. 

Myślę, że najnowszy thriller autorstwa pana Czornyja wielu z Was przypadnie do gustu. Jest mrocznie, tajemniczo, a czytelnik ma nie tylko pole do popisu w kwestii dokopania się do prawdy, lecz również spojrzenia na pewne aspekty reality show z dystansu. Pisarz dzięki tej lekturze tylko umocnił swoją pozycję na polskim rynku literackim. Zdecydowanie polecam!

Dział: Książki
sobota, 23 styczeń 2021 14:10

Inspiracja

Uczucia to niepewna materia. Czujemy się jak podczas spaceru po linie. Ekscytacja miesza się ze strachem. Możemy spaść lub przejść na drugą stronę. Co nam się uda? To zawsze zależy od tego, ile czynników wpływa na naszą korzyść. Raz emocje pchają ku miłości, innym zaś popychają w stronę czynów o głębszej barwie czerwieni.

 

Oskar Blajer to pisarz, którego pióra można zaznać w formie opowiadań kryminalnych. Młody mężczyzna pisaniem ucisza demony przeszłości, oczyszcza umysł i blokuje złe myśli. Często chadza na pogrzeby, a każda zasłyszana tam historia zbrodni to inspiracja dla jego opowieści. Uroczystości pogrzebowe zamordowanej nastolatki zdają się idealnym miejscem na poszukiwanie weny. Tam też 23-latek poznaje Luizę Ostrowską. Dziewczyna pochodzi z wyższych sfer, a jej pojawienie się w życiu młodego mężczyzny wiele zmieni. Tymczasem gazety huczą od nowych domysłów i kolejnych morderstw. Dziennikarze okrzyknęli sprawce Łowcą Nimfetek. Im bardziej Oskar będzie zbliżał się do Luizy, tym więcej poszlak będzie łączyć się z jej otoczeniem. Kto jest mordercą? Co ukrywa kobieta? Czy miłość jest w stanie doprowadzić do zbrodni?

 

Adrian Bednarek to mistrz tajemnic, zbrodni i niepokoju, z którego jest w stanie utkać historię tak nieprzewidywalne i mrożące krew w żyłach, że strach nabiera głębi i dopada każdego. Pamiętnik diabła mnie zachwycił, z każdym tomem pogłębiając moją miłość do pióra autora. Czy Inspiracja wywarła podobne wrażenie?

 

Od czego by tu zacząć. Lekki opis, którego płycizny należy się strzec, gdyż nie ostrzega w najmniejszym stopniu przed tym, co się wydarzy i wątek uczuciowy, który mydli oczy i odwraca trochę uwagę czytelnika. Tak, te świetne w swej prostocie zagrania zwodziły mnie dość długo. Podświadomie, gdzieś pod skórą delikatnie pojawiała się jednak ta nieznośna gęsia skórka, to uczucie niepewności, a raczej pewności, że coś się wydarzy. Coś, co zmieni wszystko, co zdążyliśmy wydedukować z poszlak podrzucanych systematycznie przez autora. Inspiracja zbudowana jest na narracji mieszanej, jednak większą część stanowi ta, z perspektywy Oskara. Dzięki takiemu zabiegowi, czytelnik bardziej wczuje się w wydarzenia i dostrzegą rozwój postaci.

Oskar przyciąga najbardziej. Naturalny i mocno realistyczny, a zarazem wciąż potrafił zaskoczyć siebie i nas. Jego rozwój na tle całej fabuły i ścieżki, które wybierał, były logiczne i udowadniały, że nie możemy być pewni nawet własnej postawy. Autorowi po raz kolejny należą się ukłony za nieszablonowość i kreację psychologiczną postaci. Inspiracja ma dobrą podstawę psychologiczną i niesztampowy pomysł na fabułę. Dodając do tego lekkość pióra autora, otrzymujemy wciągającą, brutalną i zaskakującą opowieść, która koncentruje się na ludziach i tym, co ich kształtuje.

 

Dobry thriller, czyli...

 

Adrian Bednarek potrafi budować napięcie, bawić się plastycznością opisów, bulwersować i zaciekawiać. Umiejętnie szafuje tym, co tworzy, wodząc czytelnika za nos. Inspiracja idealnie wpisuje się w to, czym powinien być thriller psychologiczny. To proporcjonalnie rozłożona siła fabuły i barwność postaci, ale też i niepewność, strach oraz oburzenie. Czytając tego typu książki, czytelnik powinien dać się porwać fabule, analizować wydarzenia i poszczególne zachowania postaci. Cała historia na długo po jej zakończeniu, wciąż nawiedza twoje myśli? To najlepsza rekomendacja w przypadku tego typu powieści. Inspiracja zaskakuje głębią i wielowymiarowością, którą niezwykle ciężko uzyskać.

To jedna z tych powieści, która niemalże dotknęła ideału. Nie można o niej napisać wiele, by uniknąć odkrycia zbyt wielu kart. Choć początek lekko nużył, to finał okazał się wisienką, na którą warto było czekać. Gwarancja napięcia, skołatanych myśli i szoku, który niejednokrotnie będzie głównym stanem umysłu. Czekam na kolejne części serii. Czy to już Obsesja?

Dział: Książki