kwiecień 25, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: thriller

piątek, 04 styczeń 2019 12:46

Siostry - zapowiedź

Maj 1993. Zwłoki dwóch sióstr zostają znalezione na brzegu Garonny. Dziewczyny, ubrane w pierwszokomunijne sukienki, siedziały naprzeciwko siebie przywiązane do drzew.

Młody Martin Servaz bierze udział w swoim pierwszym śledztwie. Szybko zwraca uwagę na Erika Langa, autora porywających, pełnych okrucieństwa kryminałów. Zamordowane siostry były fankami Langa, a jedna z jego najbardziej znanych książek nosi tytuł Panna w bieli. Śledztwo zostaje zakończone. Servaza prześladują jednak wątpliwości: czyżby pominęli jakiś istotny element?

Dział: Książki
czwartek, 03 styczeń 2019 15:17

Grace i Grace

Margaret Atwood to pisarka, którą poznałam dzięki serialowi „Opowieści podręcznej”. To on przekonał mnie do rozpoczęcia przygody z jej książkami. Powieści spod pióra kanadyjskiej autorki są dobrze napisane, pomysłowe i dostarczają niesamowitych wrażeń.

„Grace i Grace” to książka oparta na podstawie prawdziwej historii jednej z najbardziej zagadkowych kobiet XIX wieku. W roku 1843 Grace Marks zostaje skazana za współudział w brutalnym zabójstwie swojego pracodawcy i jego gospodyni. Wydaje się jednak, że kobieta straciła pamięć, a społeczeństwo podzieliło się na jej obrońców oraz oskarżycieli. Ostatecznie zatrudniony zostaje specjalista od chorób umysłowych, którego zadaniem jest dotarcie do wspomnień Grace i odkrycie prawdziwego przebiegu wydarzeń.

Również na podstawie tej powieści powstał świetnie zrealizowany miniserial współprodukcji CBC i Netflix. Nie jest ona może tak wstrząsająca, jak „Opowieści podręcznej”, ale posiada swój niewątpliwy urok. W historii nie brakuje tajemnic i okrucieństwa, ale też zwykłej, ludzkiej dobroci. Z pewnością i ten tytuł wywrze duże wrażenie na wielu czytelnikach.

Margaret Atwood jest pisarką starej daty (urodziła się w 1939 roku) i nieco inaczej patrzy na świat. Wiele przeżyła, zdobyła wiedzę oraz doświadczenie, co w cudowny sposób widać w jej książkach. „Grace i Grace” to tytuł, który po raz pierwszy ukazał się w 1996 roku, a teraz zainteresowanie nim powróciło dzięki serialowi. Przyznam, że bardzo mnie to cieszy, bo gdyby nie najnowsze wydanie od Prószyński i S-ka być może nigdy bym na tę książkę nie natrafiła.

Gdy dotrzemy do ostatniej strony książki, wciąż nie znamy prawdy. Czy Grace to sprytna manipulatorka, czy też niewinna ofiara? Możemy snuć jedynie własne domysły. Nie o tej jednak chodzi w tej historii. Styl pisania Margaret Atwood jest doskonały. Dopracowuje ona wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Przybliża czytelnikom swoje wyobrażenie na temat Grace, opowiadając o pracy, którą wykonywała, o jej stosunkach do pracodawcy i innych pracowników. Podczas lektury żyjemy jej życiem, stajemy się jej cieniem. Wszystkie opisy są niezwykle realistyczne i na najwyższym poziomie. Słowa pisarki wypowiadane ustami jej bohaterki sprawiają, że zaczynamy się zastanawiać, czujemy obawę, chcemy walczyć z wszelkimi niesprawiedliwościami. Może „Grace i Grace” nie jest książką akcji, ale dawno nie czytałam tak świetnie napisanej powieści psychologicznej.

Zarówno historię Grace Marks, jak i inne powieści spod pióra Margaret Atwood serdecznie wszystkim polecam. Jest to literatura stojąca na najwyższym poziomie. Natomiast po lekturze książki warto obejrzeć serial. Rzadko kiedy książka zostaje tak świetnie zekranizowana.

Dział: Książki
wtorek, 01 styczeń 2019 22:32

Krwawe żniwa

Sharon Bolton znam już długo i darzę jej twórczość ogromną sympatią. Każda praca pisarki jest zawsze przeze mnie wyczekiwana. Jako że znamy się, od kiedy w moje ręce wpadły fantastyczne „Ulubione rzeczy”, moje wymagania są zwykle dość wysokie. Czy „Krwawe żniwa” spełniły moje oczekiwania?

„Harry wziął głęboki oddech i przekonał się, że śmierć ma zapach ścieków, mokrej ziemi i grubego plastiku”.

Zaczynamy mocnym uderzeniem. Początek jest mglisty, nie wiemy dokładnie, co się dzieje. Sytuacja jest niejasna i myląca, ale zarazem zaciekawia czytelnika. Po chwili orientujemy się, o co chodzi. Wrzosowiska, ulewa, i zwłoki. Liczba mnoga. Na dodatek zwłoki małych dzieci. Ogólnie, przyznacie, sceneria jest średnio optymistyczna. Po chwili przenosimy się 9 tygodni wstecz, aby powoli dotrzeć do tych wydarzeń.

Poznajemy rodzinę Fletcherów, którzy postawili swój wymarzony dom w spokojnym miasteczku, niedaleko wrzosowisk. Tylko że, jak to lubią żartować dziesięcioletni Tom i sześcioletni Joe, mają najspokojniejszych z możliwych sąsiadów. Mur ogródka Fletcherów jest też murem miejskiego cmentarza. Mało tego, nikomu z rodziny to nie przeszkadza, a chłopcy bawią się na nim w najlepsze, niczym na własnym placu zabaw. Raczej niepokojące.

Rodzina czuje się w Heptonclough trochę nieswojo, tak samo, jak nowy, niezbyt konwencjonalny, młody pastor Harry, który próbuje wznowić działalność kościoła w miasteczku. Poza Harrym i nową rodziną wszyscy znają prawdziwy powód zamknięcia kościoła. Pastor i Fletcherowie jeszcze nie wiedzą, z czym przyszło im się zmierzyć.

Podczas lektury poznajemy jeszcze szereg innych bohaterów, mniej lub bardziej istotnych dla fabuły. Na przykład tajemniczą małą dziewczynkę. Czy jest ona tylko tworem wyobraźni Toma? Duchem imitującym głosy? Jest też młoda kobieta, zniszczona ogromem bólu po utracie dziecka. Jak się okazuje, nie jest jedyną kobietą w Heptonclough, która zmaga się z tym samym problemem. Miasteczko nie jest bezpiecznym miejscem dla małych dziewczynek, a Fletcherowie mają jeszcze córeczkę...

Główne wątki serwowane są fragmentami, na przemian, co zwiększa napięcie i wyczekiwanie na finał. W miasteczku ciągle dzieją się dziwne rzeczy. Społeczność Heptonclough jest trochę hermetyczna, pełna dziwnych, niepokojących tradycji. Klimat jest ciężki, miasto skrywa nie jedną tajemnicę, a wśród ludzi panuje zmowa milczenia. Zakończenie jest zaskakujące, ujawniające okropności, których w ogóle nie podejrzewałam.

Zawsze mam spore oczekiwania co do Bolton. Mimo że historia czasem się trochę dłużyła, muszę przyznać, trzyma poziom. Z każdym czytanym rozdziałem coraz bardziej zastanawiałam się, jak to się wszystko skończy. To, co lubię u autorki – oszukuje nas trochę przez cały czas, podpowiada mylne tropy, tak, że sami już we wszystko wątpimy. Dla mnie bomba.

Dział: Książki
piątek, 21 grudzień 2018 16:31

Wśród nocnych cisz

„(...) Nic nie jest takie, jakie się wydaje” – prawdziwość tych słów każdy z nas mógł wielokrotnie zweryfikować w swoim życiu. Niekiedy chcemy być okłamywani, niekiedy to ktoś nami manipuluje, a niekiedy to nasz mózg wykorzystuje drogę na skróty i podpowiada nam najprostsze rozwiązanie, które stanowi jednak zafałszowanie rzeczywistości. Nawet w najgorszych koszmarach nie wyobrażamy sobie jednak, że złudzenie może wiązać się ze śmiercią bliskiej osoby, że wiadomość o odejściu może wprawić nas w konsternację, że możemy zastanawiać się, co jest prawdą, a co nie, i czy naprawdę mamy do czynienia ze śmiercią czy może po prostu makabrycznym żartem.

Niezależnie od naszej odpowiedzi na to pytanie, z poszukiwaniem prawdy zmierzyć musi się też Dagmara Klusik, mieszkanka Poznania, która pewnego dnia odkrywa, że tak naprawdę nie wie nic o swoim mężu. Przez wiele lat przykładnego małżeństwa żyła w przekonaniu, że Paweł jest – tak jak ona – jedynakiem, że również wychowywał się w Poznaniu. Co więcej, mężczyzna pokazywał jej nawet blok, w którym dorastał, podwórko, na którym się bawił. I mimo, iż od utraty córeczki coraz mniej ze sobą rozmawiali, a on poświęcił się pracy w swojej firmie informatycznej, świadczącej usługi dla branży finansowej, to jednak była przekonana, że może Pawłowi ufać, że nigdy by jej nie okłamał.

Tym większe zdumienie budzi telefon od czaplineckiej policji i informacja, o znalezieniu zwłok mężczyzny, który prawdopodobnie jest jej mężem. Ponoć przebywający w swoim rodzinnym domu w ciszach mężczyzna wybrał się na ryby, a rozgrzewając się alkoholem, przez nieuwagę wpadł do wody i utonął. I taka wersja zdarzeń byłaby nawet prawdopodobna, gdyby nie fakt, iż Paweł nie dorastał przecież w zapadłej wsi, nie lubił łowić ryb i, jako fanatyk zdrowego stylu życia, stronił od alkoholu. Czy to możliwe, że po rozstaniu z nią, aż tak bardzo się w niedługim czasie zmienił? I co miał znaczyć list poprzedzający telefon od policji, jakoby wszystko było inne, niż się wydaje?

Taką właśnie zagadkę rozwiązywać będziemy wraz Dagmarą w miejscowości Cisze, w pobliżu Czaplinka. Kobieta nie tylko jedzie zidentyfikować zwłoki męża, ale również odkryć jego tajemnice i dowiedzieć się na przykład, że Paweł miał dwóch braci, w tym jednego intelektualnie niepełnosprawnego. Zatrzymuje się w domu rodzinnym męża i z okruchów informacji stara się poskładać najbardziej prawdopodobną wersję zdarzeń, ale i poznać człowieka, z którym tyle lat była. Czy uda jej się rozwiązać tajemnicę, czy przy okazji nie trafi na prawdziwie dramatyczne opowieści, które wstrząsną i jej światem?

Przekonamy się o tym dzięki thrillerowi Małgorzaty Hayles, która zabiera nas nie tylko w podróż do malowniczej miejscowości, stanowiącej scenerię zbrodni, ale i w głąb mrocznej, ludzkiej psychiki. Powieść pt. „Wśród nocnych cisz”, to doskonała lektura dla wszystkich miłośników trzymających w napięciu historii, zarówno tych, którzy z twórczością autorki mieli już do czynienia, jak i dla tych, którzy o książkę autorki sięgają po raz pierwszy. Doskonałe zakończenie nie tylko zaskakuje, wytrąca nas z równowagi, ale i daje dowód na wielki talent autorki i stanowi zachętę do lektury jej poprzednich powieści!

Dział: Książki
środa, 19 grudzień 2018 19:16

Mroczna połowa

Świat funkcjonowałby o wiele sprawniej, gdyby wszyscy jego mieszkańcy pochodzili z dzieł literatury popularnej, pomyślał Thad. Ludziom w powieściach zawsze udaje się panować nad myślami, gdy przenoszą się gładko z jednego rozdziału do następnego.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że „Mroczna połowa” nie jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Stephen’a King’a i na pewno nie ostatnią. I szczerze powiedziawszy, miałam pewne wątpliwości sięgając po akurat tę pozycję – bałam się, że nie będę do końca obiektywna w swojej ocenie, Stephen King jest jednym z moich ulubionych autorów. W tym lekkim jak na jego pióro thrillerze King pokazuje kunszt swojego talentu, oraz przekazuje pewnego rodzaju morał, naukę – nie wszystko co powołamy do życia da się tak łatwo uśmiercić, a także, że należy uważać, czego sobie życzymy. Bo nie wszystko to co powinno być martwe, chce takim pozostać. Ale może od początku.

Powieść zaczyna się w momencie, kiedy Thad Beaumont postanawia zrobić wielki „coming out” i ujawnić, że to on tak naprawdę jest George’m Stark’iem – popularnym autorem książek, które swoją sławę zdobyły przez to, że były dość mocno brutalne i kontrowersyjne. Thad urządza swojemu alter ego symboliczny pogrzeb chcąc skończyć raz na zawsze z jego istnieniem. Problem zaczyna się, kiedy ktoś zaczyna mordować ludzi odpowiedzialnych za ujawienie się Thada. Oczywiście pierwsze podejrzenia padają na samego zainteresowanego, jednak szybko okazuje się, że Thad ma żelazne alibi. Tym razem policja musi mieć nieco bardziej otwarty umysł, bo czasami to co nie możliwe staje się rzeczywistością i nawet byty, które teoretycznie nie mają prawa istnienia zostają powołane do życia.

Muszę przyznać, że „Mroczną połowę” czyta się dość lekko i przyjemnie, zwłaszcza jak na King’a, który potrafi mieć naprawdę ciężkie i przytłaczające pióro. Akcja dzieje się dość szybko, ale mimo wszystko nie jest to jakiś niezwykły pęd, a jednocześnie nie ma momentów, w których czytelnik mógłby się nudzić. Dialogi są poprowadzone w taki sposób, że prawie nie ma pustych wypełniaczy, których jedynym zadaniem jest zapchanie jak największej liczby stron. Niezwykle podobał mi się motyw bliźniąt, który został wpleciony w fabułę oraz mistycznej relacji jaka między nimi zachodzi. Ogromnym plusem jest też to, że nie da się nie lubić którejkolwiek z postaci – nawet tego złego i okropnego Georg’a Stark’a. King wykreował taki wachlarz bohaterów, że nawet Ci drugo i trzecioplanowi wnoszą coś do historii i nie są tylko tłem dla dziejących się wydarzeń. Każda z postaci ma swoją rolę do odegrania i naprowadzenie czytelnika na odpowiednie tory. Choć muszę przyznać, że mimo wszystko najbardziej polubiłam Thada i George’a, którzy mimo, że prawie tacy sami są kompletnie różnymi jednostkami. Ot, taki paradoks.

Podsumowując – „Mroczna powoła” jest tak naprawdę dla wszystkich fanów thillerów. I dla tych, którzy z twórczością Kinga spotkali się już wcześniej, jak i dla tych, którzy chcieli by ją dopiero poznać, ale nie wiedzą, za którą powieść mistrza grozy się zabrać najpierw. Jest ciekawa, trzymająca w napięciu i dość lekka w porównaniu do innych, kultowych, powiedzmy książek tego autora. Jak dla mnie przyjemna pozycja na aktualne, zimowe, długie wieczory.

Dział: Książki
czwartek, 06 grudzień 2018 10:29

Rodzanice

Zbliża się krwawy superksiężyc. Mieszkańcy maleńkich Rodzanic boją się, że ta niezwykła pełnia uwolni z dawna uśpionego demona. Tymczasem na zamarzniętym, smaganym zimowym wichrem jeziorze znaleziono ciało zamordowanej dziewczyny. Jest przykryta kocem. Gdyby nie to, że jakieś zwierzę poszarpało jej rękę, wyglądałaby, jakby spokojnie spała. Tego samego dnia umiera pewna dziennikarka. W ostatnich słowach przestrzega byłą komisarz Klementynę Kopp przed wilkołakiem. Wkrótce emerytowana policjantka znika bez śladu... Pojawiają się sugestie, że to Kopp dokonała zbrodni. Tylko aspirant Daniel Podgórski wierzy, że dawna koleżanka jest niewinna. Jaki sekret skrywa sam Podgórski? Dlaczego odpowiedzi warto szukać w szklanej kuli? Ile prawdy jest w anonimie zapowiadającym śmierć wszystkich mieszkańców Lipowa? I kto tak naprawdę czai się w ciemności?
"Rodzanice" to dziesiąty tom sagi kryminalnej o policjantach z Lipowa. Opowieści o Lipowie łączą w sobie elementy klasycznego kryminału i powieści obyczajowej z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Porównywane są do książek Agathy Christie i powieści szwedzkiej królowej gatunku, Camilli Läckberg. Prawa do publikacji serii sprzedane zostały do ponad dwudziestu krajów.

Dział: Książki
czwartek, 06 grudzień 2018 10:27

Sekrety i śmierć

Tym razem porucznik Eve Dallas z nowojorskiej policji musi znaleźć mordercę, który niemal na jej oczach zadał śmiertelną ranę znanej autorce popularnego programu telewizyjnego, przedstawiającego pikantne plotki o celebrytach.

Utrzymany we francuskim stylu bar Du Vin w centrum Manhattanu nie należy do lokali, które chętnie odwiedzałaby Eve Dallas, szefowa Wydziału Zabójstw nowojorskiej policji. Zresztą w takich miejscach rzadko dochodzi do rozlewu krwi. Ale pewnego zimnego lutowego wieczoru zostaje tam zamordowana Larinda Mars, dziennikarka prezentująca w swoim programie plotkarskie wiadomości z życia bogatych i sławnych osób. W trakcie śledztwa okazuje się, że ofiara z całym cynizmem szantażowała bohaterów kompromitujących historii, jakie udało jej się odkryć. I oto teraz ktoś śmiertelnie ugodził ją nożem.

Dział: Książki
czwartek, 06 grudzień 2018 10:11

Diablero

Powieść, na podstawie której powstał serial Diablero

Demony, duchy, strzygi, diabły i upiory, wynocha, jazda, won, precz!!! Elvis Infante nadchodzi!
Diaboliczne połączenie thrillera i horroru z akcją toczącą się w niebywałym tempie. A wszystko to podszyte przewrotnym czarnym humorem!

Po dramatycznej śmierci brata były więzień Elvis Infante, weteran wojny w Afganistanie, błąka się po podejrzanych dzielnicach Los Angeles, pracując jako diablero: łowca demonów, upadłych aniołów i innych nadprzyrodzonych istot, którymi handluje się na czarnym rynku i organizuje z ich udziałem nielegalne walki. Jest doskonale świadomy, że prędzej czy później nadarzy mu się sprawa taka jak ta: mocno skomplikowana, z udziałem księdza o uwodzicielskim talencie, bezlitosnej zabójczyni, która wygląda jak gotycka lolitka, oraz potężnej międzynarodowej organizacji związanej z owym nielegalnym handlem.

Dział: Książki
środa, 05 grudzień 2018 10:10

Pogrzeb na zamówienie

Anthony jest pisarzem, niejednokrotnie współpracował już z Danielem Hawthorne'em- wyrzuconym z policji, aczkolwiek obecnie pracującym na zaszczytnym stanowisku konsultanta do śledztw szczególnie skomplikowanych. Tym razem jednak spotkanie z samozwańczym detektywem przybrało zupełnie inny obrót, gdyż... Daniel Hawthorne zaproponował (wręcz przymuszał) pisarzowi napisanie książki o śledztwie, które obecnie wspiera. Pewna starsza kobieta (nawiasem mówiąc matka znanego aktora) przybyła do zakładu pogrzebowego, aby zlecić przygotowanie własnego pochówku. Nie ma wrogów, nie jest też śmiertelnie chora- jest zwyczajnie zapobiegliwa, nie chce obarczać dodatkowymi obowiązkami i tak przepracowanego syna. Sześć godzin po załatwieniu owej sprawy... umiera. Co dziwniejsze, nie jest to zgon z przyczyn naturalnych, zostaje bowiem uduszona we własnym domu. Anthony, depcząc po piętach milczącemu "zleceniodawcy", musi nie tylko stworzyć powieść z lakonicznych wypowiedzi Hawthorne'a, lecz także -wiedziony poniekąd zawodową ciekawością- odnaleźć sprawcę. Możliwość uczestnictwa w prawdziwym policyjnym śledztwie zdarza się bowiem rzadko, prawda?

W przypadku Pogrzebu na zamówienie zaciekawił mnie zarys fabuły, przedstawiony na okładce książki. Zazwyczaj patrzę również na okładkę (tak, jestem tego rodzaju wzrokowcem), co już niejednokrotnie doprowadziło mnie do rozczarowania lekturą. Tym razem jednak kierowałam się opisem, nastawiona na ciekawą historię. W końcu kto zamawia swój pogrzeb, a później zostaje zamordowany? No właśnie, nikt. 

Nie wiem dlaczego, ale od razu zapałałam sympatią do milczącego Daniela Hawthorne'a. Bohater jest pewnym siebie mężczyzną, przeświadczonym o własnej inteligencji, czego zresztą dowodem jest trzymanie go blisko policji. W wydziale ponoć brakuje śledczych posiadających naturalne umiejętności wejścia w skórę sprawcy i rozwikłania tajemnicy. Z kolei Anthony... cóż, wydawał mi się trochę zbyt roztrzepany, nieco naiwny. Wiadomo, miał tylko opisać wydarzenia, a nie pomagać w wytropieniu zabójcy, a jednak swoimi działaniami kilkakrotnie zaszkodził sprawie, zamiast pomóc. Zakładam, że bohaterowie zostali stworzeni na podobieństwo najsławniejszego detektywa, Sherlocka Holmes'a i jego pomocnika, doktora Watson'a. I rzeczywiście, owo podobieństwo jest zauważalne, aczkolwiek pomocnik Sherlocka był trochę bardziej... rozgarnięty?

Trochę irytowało mnie niedopuszczanie czytelnika do śledztwa. W tej historii mamy bardzo małe "pole do popisu", bohaterowie wręcz nas ignorują, nie dzieląc się własnymi przemyśleniami czy zauważonymi wskazówkami. Nie było nas na miejscu zbrodni, a lektura ma nam je nieco przybliżyć, patrzymy bowiem na ogół oczami danej postaci. Daniel Hawthorne zachowuje milczenie o sprawie zarówno wobec Anthony'ego, jak i nas. A zazwyczaj to detektyw prowadzi nas przez meandry sprawy. Z drugiej strony mamy jego pomocnika, pisarza, który refleksjami odnośnie śledztwa dzieli się aż zanadto; szczególnie, że od razu poszedł po najmniejszej linii oporu i w roli winnego obsadził postać, która wręcz perfekcyjnie pasowała do obrazu całości. Tyle że decydowanie o czyjejś winie na podstawie zaledwie poszlak często prowadzi do późniejszych problemów. Anthony nie doszukiwał się jakby drugiego dna całej sprawy. Może pan Horowitz stworzył go właśnie takim, aby czytelnikowi było łatwiej wejść w skórę amatora- kogoś, kto nie mial do czynienia z pracą detektywistyczną, tak jak i większość czytelników. Może i tak było. Co nie sprawia, że bawiłam się lepiej podczas lektury. Przede wszystkim chciałam uczestniczyć w poszukiwaniach, nie zaś "siedzieć z boku" i czekać, aż bohaterowie podadzą mi gotowe rozwiązanie na tacy. Pragnęłam rozmyślać nad poszlakami, dowodami i ostatecznie wskazać własny typ. Cóż, nie udało się.

Ogólnie rzecz ujmując Pogrzeb na zamówienie czyta się szybko; gdyby nie ten (jak dla mnie) duży minus, lektura mogłaby trafić do grona ulubionych. Jednak jeżeli ktoś szuka podobieństw do Holmes'a w innych książkach, może pokusić się na pierwszy tom serii o Danielu Hawthorne'u. 

Dział: Książki
niedziela, 02 grudzień 2018 22:11

Całkiem sama

Nie ma chyba osoby, która nie zna najsłynniejszej na świecie pisarki kryminałów i najlepiej sprzedającej się autorki wszech czasów, Agathy Christie. Żyjąca w XIX wieku autorka stworzyła słynne postaci literackie dwojga detektywów: Belga Herkulesa Poirota oraz starszej pani, detektyw-amator panny Marple. Skomplikowanej fabule książek towarzyszyła zwykle ograniczona do zamkniętego pomieszczenia sceneria, zaś mordercą mógł być tylko jeden z rezydentów.

Mimo iż na przestrzeni lat na rynku wydawniczym pojawiało się wiele doskonałych autorek kryminałów, to dopiero Mary Higgins Clark zbliża się do Agathy Christie zarówno stylem pisania i pomysłem na fabułę, jak i mistrzostwem w konstruowaniu intrygi. Okrzyknięta Królową Suspensu autorka również postawiła na dwójkę bohaterów, którzy mają na swoim koncie kilka rozwiązanych zagadek kryminalnych, choć nie oni odgrywają pierwszoplanową rolę – uwaga czytelnika jest rozproszona, autorka bowiem poświęca każdemu z bohaterów sporo miejsca, odsłaniając ich zarówno dobre, jak i złe strony, na każdego rzucając cień podejrzenia. W efekcie nawet zbliżając się do końca lektury borykamy się z zagadką morderstwa, a kolejne nasze teorie dotyczące osoby mordercy, upadają.

Cykl „Elwira i Willy” doczekał się kolejnego tomu, pt. „Całkiem sama”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka powieść, to wspaniały dowód talentu autorki, a przy okazji lekka i zarazem intrygująca lektura, w którą z przyjemnością można zagłębić się nie tylko jesiennego czy zimowego popołudnia. Tym razem Mary Higgins Clark zabiera nas na pokład ekskluzywnego, wycieczkowego liniowca Queen Charlotte. Właściciel linii, Gregoty Morrison, wypuszcza swój statek w rejs dookoła świata, na pokładzie zaś znajduje się elita całego świata. Wśród atrakcji przewidzianych dla gości są między innymi interesujące wykłady, związane z tematyką szekspirowską czy kamieniami szlachetnymi.

O drogocennych kamieniach opowiadać ma Celia Kilbride, znana i ceniona gemmolożka z firmy Carruthers w Nowym Jorku. Tydzień spędzony na pokładzie to dla niej nie tylko okazja do wygłoszenia szeregu prelekcji, ale do ukrycia się przed prasą. Za sobą ma bowiem niezwykle upokarzające przeżycie, które może przekreślić całą jej karierę zawodową. Otóż w przeddzień ślubu jej narzeczony został aresztowany za oszustwa związane z funduszem hedgingowym, a teraz próbuje przekonać wszystkich, że Celia również maczała w tym palce. Pomijając fakt, ze zakochana kobieta sama straciła fortunę odziedziczoną po ojcu, to jeszcze odwróciło się od niej wielu znajomych, którzy zainwestowali w fundusz narzeczonego Celii.
Niestety rejs, który miał być dla Celii odskocznią, okazuje się być pasmem tragedii, w efekcie których ona sama znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Najpierw za burtę wypada jeden z pasażerów, księgowy podróżujący z osiemdziesięciosześcioletnią lady Emily Heywood, właścicielką bezcennego szmaragdowego naszyjnika, rzekomo należącego do samej Kleopatry i obciążonego straszliwą klątwą. To jednak nie koniec dramatycznych wydarzeń. Otóż niedługo po tym, jak lady Em zwierza się Celii z podejrzeń w stosunku do Rogera oraz do asystentki, która również towarzyszy jej w podróży, staruszka zostaje zamordowana. Wcześniej jednak przekazuje bezcenny naszyjnik Celii, zatem teraz to kobieta może stać się główną podejrzaną, albo ... ofiarą.

Jak zakończy się ta opowieść? Który ze współpasażerów zamordował lady Em? Pytania mnożą się wraz z zagłębianiem się w lekturę, bowiem wiele osób miało powód, by zabić. Dlatego powieść „Całkiem sama” jest tak fascynująca, a łamigłówka – skomplikowana. Jej rozwiązywanie i śledzenie biegu wydarzeń jest prawdziwą przyjemnością, zaś po skończonej lekturze pragniemy tylko ponownie, wraz z Elwirą i jej mężem, zagłębić się w kolejną zagadkę.

Dział: Książki