kwiecień 26, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: NieZwykłe

piątek, 01 kwiecień 2022 03:03

Księga żywych sekretów

Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było przenieść się do swojej ulubionej powieści? Poznać bohaterów, obserwować z bliska ich przygody, przebywać w ich świecie? Ja niejednokrotnie miałam takie marzenie, ale po lekturze „Księgi żywych sekretów” wiem, że nie zawsze to, o czym marzymy, może być dla nas dobre.

Connie i Adelle to zwykłe i niezwykłe nastolatki. Nie są super popularne, raczej trzymają się gdzieś na uboczu. Oboje marzą o stypendium na dobrej uczelni, dlatego Connie jest rewelacyjnym sportowcem, a Adelle bardzo dobrze się uczy. Łączy je jedno - miłość do książki „Moira”. Dziewczyny kochają Severina i tytułową bohaterkę, parę, która pokochała się mimo wszystkich przeciwności losu. Gdy dziewczęta rezygnują z pójścia na bal, udają się do małej księgarni, gdzie właściciel zdradza im, że zna zaklęcie, które przeniesie je do świata „Moiry”. Adelle i Connie przystają na ten pomysł, chociaż nie wierzą w jego powodzenie. Kto nie chciałby się przenieść do świata z ulubionej powieści?

Ku wielkiemu zdziwieniu, dziewczyny przenoszą się do świata „Moiry”, ale nic nie jest tak, jak powinno. Ten książkowy Boston odcięty jest od świata zewnętrznego, ktoś porywa ludzi, wszyscy piją dziwny napar, żeby nie wezwał ich tajemniczy głos, a w wodzie siedzi dziwny potwór. Dodatkowo Adelle i Connie przenoszą się w zupełnie inne miejsca w książce.

Teraz rozpoczyna się ich przygoda! Czy dowiedzą się, co zmieniło ich ukochaną powieść?

„Księga żywych sekretów” trafiła do mnie w czasie, gdy miałam ogromny problem z wczytaniem się w jakąkolwiek powieść. Chociaż próbowałam, to po kilkunastu stronach odkładałam lekturę, do czasu, aż nie sięgnęłam po dzieło Madeline Roux. W tę opowieść wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot. Z wielkim zafascynowaniem śledziłam losy dziewcząt, które przeniosły się do swojej ukochanej powieści. Pomysł na fabułę i akcję jest pierwszorzędny. To, jak autorka wprowadziła mrok do „Moiry”, zmieniła (albo odkryła) prawdziwe charaktery postaci mnie oczarowało, zachwyciło i lekko przeraziło. Chociaż z początku trudno było mi zrozumieć wszystkie zasady, które rządzą tym światem, bo autorka nie podaje czytelnikowi nic na tacy, to po pewnym czasie połączyłam ze sobą wszystkie sznurki.

Powieść Madeleine Roux jest pełna akcji. Trudno się nudzić, bo nie ma czasu, żeby odetchnąć. Bohaterki znajdują się w centrum wydarzeń, a głowni bohaterowie „Moiry” nie są wcale tacy, jacy się wydają. Kilkakrotnie przyłapałam się na tym, że wstrzymuje oddech w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia. Trzymałam mocno kciuki za Adelle i Connie, chociaż niejednokrotnie znalazły się w ogromnych tarapatach.

Jedynym niewyjaśnionym aspektem jest udział w tym wszystkim księgarza, który przeniósł dziewczęta do książki. Pojawił się on na ostatnich stronach, ale nie wiem, jaki sekret skrywał, co chciał osiągnąć i dlaczego postąpił tak, a nie inaczej. Przyznam, że ten wątek mógłby zostać wyjaśniony, bo nie spodziewam się kontynuacji, zakończenie nie daje nadziei na kolejne tomy. „Księga żywych sekretów” to ciekawy stand alone i chociaż bohaterkami są nastolatki, to uważam, że ta lektura spodoba się i starszemu czytelnikowi.

Dział: Książki
poniedziałek, 28 marzec 2022 11:32

Frnck. To dopiero początek

 

Zero pizzy, zero internetu, zero samogłosek… Prehistoria jest beznadziejna! 

„Frnck” skąd taki dziwny pomysł na tytuł komiksu? Gdy zdecydujesz się zajrzeć do środka, wszystko bardzo szybko się wyjaśni! W dzisiejszym świecie naprawdę trudno jest wymyślić coś nowego, czasami jednak się udaje, a doskonałym na to przykładem jest właśnie seria komiksowa „Frnck”.

Zarys fabuły

Franck ma trzynaście lat i mieszka w domu dziecka. Próbowały go adoptować już trzy rodziny, ale chłopiec do żadnej nie był w stanie się przywiązać. Podczas kolejnego spotkania adopcyjnego przez przypadek dowiaduje się o tym, że jego rodzice wcale nie umarli, po prostu nikt nie ma pojęcia, co się z nimi stało. Postanawia uciec, by ich odnaleźć, a na trop naprowadza go przyjaciel, stary ogrodnik, który twierdzi, że to właśnie on znalazł Francka, gdy ten był jeszcze zupełnie malutki. Po drodze do lasu jednak przez nieuwagę chłopiec trafia do jaskini w parku rozrywki, a z niej w tajemniczy sposób przenosi się do czasów prehistorii. 

Strona wizualna

Komiks wydany został w pełnym kolorze. Ma ładne, bardzo szczegółowe ilustracje i wyjątkowo dynamiczną kreskę. Niestety format A4 i miękka oprawa sprawiają, że zeszyt szybko się niszczy, szczególnie podczas czytania przez nie do końca uważne dzieci. To jednak mały mankament, który nie wpływa na jakość świetnie narysowanej historii.  

Moja opinia i przemyślenia

Lubię pomysłowe i wciągające fantastyczne przygody, a taką właśnie stworzył Olivier Bocquest. Komiks jest oryginalny i bardzo zwariowany. Franck to świetnie zarysowany, pełen optymizmu bohater, który lepiej lub gorzej radzi sobie z przeciwnościami losu, pozostając przy tym typowym nastolatkiem. Jestem bardzo ciekawa, co czeka na niego w kolejnym tomie przygód. 

Pomysł na pozbawienie wyrazów samogłosek jest równie ciekawy, ale niestety bardzo niewygodny. Lekko drażniło mnie odgadywanie, co mieli na myśli, pojawiający się w fabule jaskiniowcy, a mówią wcale nie mało. Pozostaje nadzieja, że Franck szybko nauczy ich „współczesnego” języka i zaczną mówić do nas normalnie.

Podsumowanie

„Frnck. To dopiero początek” to doskonały start niezwykłej przygody. Kolorowy komiks porywa do niezwykłego świata wyobraźni. Nie ma w nim ani jednej strony, na której nic by się nie działo. Dynamiczna akcja, świetne pomysły i ciekawie wykreowany, nastoletni bohater. To właśnie typ komiksów, które lubię najbardziej i jestem pewna, że taka zwariowana historia bez trudu zainteresuje zarówno starsze dzieci, jak i młodszą młodzież. Lekturę serdecznie polecam, zdecydowanie jest warta uwagi!  

Dział: Komiksy

Drugi tom elektryzującej trylogii Anny Benning.

Rzeczywistość Elaine, to świat tajemnic, tuneli energetycznych oraz ludzi zmutowanych z ogniem, powietrzem, wodą i ziemią. Elaine jeszcze do niedawna była przekonana, że uratowała ten świat. Jednak to, co zdawało się zwycięstwem na rzecz wolności, teraz grozi wybuchem wojny, która pochłonie wszystkich.

Dział: Książki

Mimo że wiele osób niecierpliwie wyczekuje na premierę 7 tomu serii Droga Szamana, ze względu na obecną sytuację została ona wstrzymana. W dołączonej do postu galerii można przeczytać oświadczenie wydawnictwa Insignis. 

Dział: Patronaty

Co może wyjść z połączenia wątków zaczerpniętych z mitologii Lovecrafta oraz historycznych inspiracji i wierzeń, począwszy od starożytnych religii po XIX (ziemski) wiek? Co się stanie, jeśli taką miksturę przyprawimy szczyptą steampunku, przesączymy demoniczną grozą, a fabułę osadzimy w niespokojnych czasach, w których legitymizowany przez państwo fanatyzm religijny Cesarstwa ściera się z demokratycznym liberalizmem Republiki?

Dział: Patronaty

Nowy film ROLANDA EMMERICHA twórcy takich superprodukcji jak „DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI”, „2012”, „POJUTRZE”, „GWIEZDNE WROTA”.

Znakomita obsada, epicki rozmach i wbijające w fotel efekty specjalne w produkcji łączącej walory kina katastroficznego i science fiction.

Widowisko science fiction o trójce astronautów, która wyrusza w kosmos, by powstrzymać zbliżającą się zagładę Ziemi i odkryć prawdziwą naturę Księżyca.

Gwiazdorska obsada – Halle Berry, laureatka Oscara („Czekając na wyrok”, „John Wick 3”, „Śmierć nadejdzie jutro”, „X-Men”), Patrick Wilson („Obecność”, „Jack Strong”, „Aquaman”), Donald Sutherland („Igrzyska śmierci: Kosogłos.”, „MASH”, „Ad Astra”), Michael Peña („American Hustle”, „Ant-Man”, „Bogowie ulicy”), John Bradley („Gra o tron”), Carolina Bartczak („X-Man. Apocalypse”).

Dział: Kino
poniedziałek, 24 styczeń 2022 22:50

Zapowiedź: Biała Skała. Królowe Kharu. Tom 3

Dwa państwa, które czterysta lat wcześniej rozdzieliła nienawiść.

Niezwykłe zdolności, które napawają Kharów lękiem.

Dawni wrogowie dziś muszą stanąć ramię w ramię.

Dział: Patronaty
niedziela, 09 styczeń 2022 11:30

Pacjent

 
Chyba każdy drży, gdy odbierając telefon od nieznanego numeru, słyszy w słuchawce głos informujący, iż dzwoni ze szpitala. Komisarz Eryk Deryło był zaskoczony - tym bardziej że jego numer do kontaktu podała jego policyjna partnerka, Tamara Haler. Jeszcze większe było zdziwienie mężczyzny na wieść, iż kobieta po serii badań przeprowadzonych w placówce zwyczajnie… zniknęła. Zaniepokojony rusza na poszukiwania partnerki, a zarazem przyjaciółki. Pierwsze kroki kieruje do jej mieszkania, tam jednak zastaje go cisza. W pracy również nie ma Tamary. Zdezorientowanie przeradza się w prawdziwy strach, gdy na wyświetlaczu telefonu po raz kolejny ukazuje się nieznany numer. Okazuje się, że Haler została porwana i tylko od tego, czy Deryło wypełni narzucone mu przez porywacza zadanie, zależy jej życie i wolność.
 
Komisarz od razu wie, że to nie  żarty. Dowodem na to jest mężczyzna w jego mieszkaniu, który ginie na jego oczach. Rozpoczyna się walka z czasem i własną moralnością.
Ta dwójka bohaterów zdecydowanie przyciąga kłopoty. Jeszcze nie opadł kurz po ich ostatniej głośnej sprawie, żadne z nich nie zdążyło zregenerować sił, a tu kolejny psychopata zmusza ich do działania. W tym wypadku Eryk Deryło musi samotnie prowadzić „śledztwo”, by ocalić przyjaciółkę. Stawka jest ogromna, lecz zadanie niezwykle trudne. Wydawałoby się, że na tego bohatera nie ma mocnych, a jednak podczas lektury wielokrotnie miałam przeczucie, że tym razem mu się nie uda; że w najmniej odpowiednim momencie podwinie mu się noga, załamie się- po prostu nie zdąży. Wiem, że ów mężczyzna ma silny charakter i wytrwałość, której niejeden mógłby mu pozazdrościć. A jednak w „Pacjencie” widziałam w  nim jeszcze bardziej człowieka z krwi i kości, który miewa chwile zwątpienia. I który mimo błyskotliwości, sprytu oraz inteligencji (i niezwykłego nosa do psychopatów), jest coraz bliżej granicy swoich możliwości. Bardzo ludzki portret komisarza wyszedł w tej części na światło dzienne, co oczywiście uznaję za spory plus. W końcu ileż można wierzyć w człowieka nie do zdarcia?
 
Żeby nam się zbytnio nie nudziło, autor podrzuca nam rozdziały- strzępy o tytułowym Pacjencie: człowieku ciekawskim w dość chory sposób. Szkoda, że jest ich tak niewiele, gdyż wątek zdaje się szalenie (ha, ha) ciekawy. Głównie skupiamy się jednak na poczynaniach naszego odważnego komisarza. Aczkolwiek lepsza nawet tak drobna wstawka niż żadna, bowiem zawsze jest to dla nas jakieś urozmaicenie, zmuszające nasze szare komórki do łączenia faktów i prób zrozumienia motywów sprawcy.
 Nie wiem, jaka magia literacka tkwi w serii o Deryle i Haler, ale mimo rosnącej liczbie tomów ta historia zwyczajnie się nie nudzi. Niby mamy świadomość lekkiego odrealnienia (ilość psychopatów przypadająca na tę dwójkę jest zdecydowanie za duża, nawet jak na fikcję), ale jakoś tak… podczas lektury czytelnik na tyle wciąga się w wykreowany przez autora świat, że zupełnie nie zwraca na to uwagi. Z drugiej strony każda książka to odrębna historia, powiązana z poprzednimi tomami tylko za sprawą głównych bohaterów, tak więc można je czytać nie po kolei (tak było w moim przypadku) i nie ma zbyt dużego problemu w odnalezieniu się w wydarzeniach.
 
Pan Max Czornyj daje mi pewność, że będzie krwawo, mrocznie i zaskakująco. I chyba w przypadku thrillerów jego autorstwa nie potrzebuję więcej. Skoro każdą kolejną książkę autora pochłaniam w kilka godzin, to owo poszukiwane przez każdego z nas magiczne „Coś” musi tam się kryć. Tym dziewiąty utrzymuje poziom poprzedników, tak więc po raz kolejny zachęcam Was do sięgnięcia po serię.
Dział: Książki
sobota, 08 styczeń 2022 18:45

Pikapidula Jupijajej

 

„Pikapidula” to komiks nagrodzony w trzeciej edycji „Konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci”. W swojej graficznej opowieści Agnieszka Surma przedstawia nam przygody małej dziewczynki, takie, które przeżyć mogłoby każde dziecko w wieku bohaterki. 

Zarys fabuły

Bohaterka komiksu bardzo chciałaby pojechać nad morze lub w góry, tak jak inne dzieci z jej klasy. Rodzice jednak zaplanowali remont i zamiast wspólnego wyjazdu zawożą córkę do dziadków na wieś. Dziewczynka jest przekonana, że będzie się nudziła, jednak dziadkowie mają zupełnie inne plany, a wakacje na wsi okazują się wspaniałą, niezapomnianą dla dziecka przygodą. 

Strona wizualna

Komiks wydany został w formie typowego zeszytu. Jest cienki, nieduży i ma miękką okładkę. Wydrukowany został jednak na dobrej jakości papierze, a jego szata graficzna jest bardzo przyjazna i kolorowa. Agnieszka Surma ma ciekawy i bardzo przyjemny sposób rysowania, który myślę, że bez problemu przemówi do najmłodszych czytelników. 

Moja opinia i przemyślenia 

Przygody opowiedziane w „Pikapiduli” to tak naprawdę, wbrew okładkom zeszytów, nic niezwykłego. Fabuła jest taka, jak w dziesiątkach innych tego typu książeczek. Dopiero szata graficzna wyróżnia komiks spośród morza podobnych tytułów. To ona nadaje mu wyjątkowości i sprawia, że po „Pikapidulę” warto sięgnąć. Sama historia jest bardzo pozytywna i myślę, że ma szansę poprawić nastrój dzieciom, które z różnych przyczyn podczas wakacji muszą zostać we własnym domu lub, tak jak bohaterka, przerwę w nauce spędzić w domu dziadków. 

Podsumowanie 

Jestem wielbicielką komiksów, które otrzymały nagrody i wyróżnienia w kolejnych edycjach „Konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci”. Zawsze są bardzo sympatyczne i pomysłowe, a „Pikapidula” swoją jakością nie odbiega od pozostałych. Cieszy mnie również, że mamy w Polsce tak wielu zdolnych artystów i możemy cieszyć oko rodzimą twórczością, a także pokazywać ją (i czytać) naszym najmłodszym pociechom. Polecam! Komiks zdecydowanie warto poznać!

Dział: Komiksy
piątek, 07 styczeń 2022 11:56

Zapowiedź: Zderzacz

Wszystko jest liczbą. Przypadek nie istnieje. I jest na to wzór… Zbrodnia w Wielkim Zderzaczu Hadronów – sercu największego ośrodka badań jądrowych na świecie – wstrząsa nie tylko Szwajcarią, ale i międzynarodowym środowiskiem naukowym.

Dział: Książki