marzec 29, 2024

środa, 26 wrzesień 2018 19:28

Magia zabija Wyróżniony

By 
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

- Kiedy proponowałeś mi ten interes, myślałeś, że będę siedzieć w biurze przez cały dzień piekąc ciasteczka?
- Nikt nigdy nie umarł zastrzelony przez ciasteczko.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz!*

Bycie samotnikiem ma swoje plusy, jednym z nich jest przywilej niemartwienia się o nikogo. Jesteś tylko ty, więc tylko ty się narażasz, tylko ty odniesiesz rany, tylko ty umrzesz... Nic ani nikt cię nie rozprasza, jesteś sobie sterem i okrętem. Inaczej jest, gdy zaczyna ci na kimś zależeć, czujesz odpowiedzialność i strach przed utratą, nie myślisz pierw o sobie, tylko chronisz co twoje. Czy warto nawiązywać więzi?

Kate w końcu ryzykuje i wiąże się z Jego Futrzastością, o przepraszam, Władcą Bestii. Odchodzi też od Zakonu i próbuje na własną rękę rozkręcić swoją firmę. Nie idzie jej to tak, jakby sobie życzyła, ale się nie poddaje. Spokój i nuda stają się odległym wspomnieniem, gdy jednego dnia Kate pomaga Panu Umarłych, zatrudnia swoją przyjaciółkę Andree i przyjmuje swoje pierwsze zlecenie od tajemniczej kobiety. Szybko okazuje się, że Atlancie i jej mieszkańcom ponownie zagraża wielkie niebezpieczeństwo, a Kate teraz nie walczy tylko za siebie, ale i za tych, których kocha. Czy starczy jej czasu? Jakie tym razem straty poniesie?

Za każdym razem, gdy sięgam po kolejne tomy Kate Daniels wiem, że czeka mnie kilka godzin świetnej zabawy. Magia zabija zbiera różne oceny i ja sama przez chwilę miałam lekkie obawy, ale ostatecznie stwierdzam, że ta część nie zawodzi.

Pisanie serii jest ryzykowne, w końcu kończą się pomysły, może spaść poziom, a fabuła robić się kopią poprzednich tomów. Ilonie Andrews to jednak nie grozi, znaczy ok, jest tu powtarzalność zdarzeń (chociażby ciągłe wpadanie Kate w kłopoty, problemy z rodziną). To wszystko jest jednak tak przedstawione i wplecione w szereg innych wydarzeń okraszonych zabawnymi lub wzruszającymi momentami, walkami, odkrywaniem tajemnic, że doprawdy nijak to nie wpływa na odbiór czytanej książki. Fabuła jak zwykle wciąga od pierwszych stron i trzyma w swoich szponach do samego końca, zapewniając nieprzewidziane zwroty akcji, odkrywając nowe elementy układanki oraz zasypując kolejnymi niewiadomymi. Magia zabija pomimo tego, że to już piąty tom nie obniża poziomu serii, a idealnie go podtrzymuje.

Jeśli chodzi o postacie, to mogę się powtarzać, ale uwielbiam Kate. Nie jest jak większość bohaterek. Ona pali się do walki, samodzielność to dla niej jak oddychanie. Jest uparta i ciężko ją przekonać do zmiany zdania, tak samo jest z tym że może mieć bliskie sobie osoby i na nich polegać i korzystać z ich pomocy. Curran też się nie zmienił i chyba nawet nie chcę, by do tego doszło, bo kocham ich sprzeczki i to jak na siebie działają. Każdy bohater ma w sobie coś takiego, że wydaje się realny i taki żywy. Często zaskakują i sprawiają, że muszę zmienić o nich wyrobione już zdanie.

Magia zabija to kontynuacja, która mnie nie zawiodła, chociaż przez chwilę bałam się, że Ilona Andrews pójdzie w dramacik miłosny. Na szczęście tak się nie stało, ponownie dostałam powieść, która wciąga od pierwszych stron i utrzymuje w napięciu do samego końca. Mnóstwo humoru, walki i magii, urban fantasy, któremu nie mam nic do zarzucenia. Uwielbiam ten duet pisarski za ich sarkastyczne poczucie humoru, zamiłowanie do mitologii, magii, plątania i zaskakiwania. Ani przez chwilę nie nudziłam się w trakcie czytania i chętnie ponownie powrócę do tej części.

Polecam wszystkim sympatykom Kate Daniels lub samego gatunku Urban fantasy, zapewniam, że nie będziecie zawiedzeni. Magia zabija to porządna dawka dobrego humoru, niebezpiecznych walk, mitologii i tajemnic czekających na ich odkrycie.

- Jestem zmęczona. Znowu boli mnie kolano i próbuję teleportować się na górę.
- Hm, Kate, nie możesz tego zrobić
- Wiem. Ale bardzo mocno próbuję. Dasz mi znać, jak zacznę blednąć?*

Czytany 1452 razy
Więcej w tej kategorii: « Tusz Zanim zawieje wiatr »