kwiecień 19, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Andrea Sorrentino

piątek, 30 kwiecień 2021 23:15

Deadpool kontra Staruszek Logan

Crossover to zjawisko, które chyba najbardziej lubiane jest przez miłośników komiksów. W uniwersum Marvela mieliśmy te lepsze i te gorsze czy praktycznie nieudane historie spotkań i współpracy superbohaterów. Były duże eventy czy krótkie one-shoty. Tym razem na naszym rynku, w ramach serii Marvel Now 2.0 ukazał się album „Deadpool kontra Staruszek Logan”, który pierwotnie publikowany był się za oceanem w postaci pięciu zeszytów. Czy spotkanie tych dwóch charakterystycznych postaci będzie można uznać za udane? Nie ukrywam, Deadpool jest jednym z moich ulubionych bohaterów. Od jakiegoś czasu śledzę również nowe przygody staruszka Logana. Choć obu panów łączą umiejętności regeneracyjne, to wiadomo, że nie przypadają sobie do gustu. Czy może jednak czeka nas kolejna zamierzona przez autorów zmyłka jak np. w przypadku albumu „Hawkeye kontra Deadpool”, gdzie tytuł mylnie wskazywał na konflikt bohaterów? Przekonajmy się.

Już na wstępie przypadkowe spotkanie na Manhattanie zgorzkniałego mutanta z niezrównoważonym i pyskatym najemnikiem przeistacza się w krwawą potyczkę. Oczywiście jak zwykle poszło o pieniądze. Logan nieumyślnie przeszkodził w wypłaceniu Wilsonowi zapłaty za wykonane zadanie. Starcie przeplatane rzucanymi przez Deadpoola żartami i wzajemnym zadawaniem ciosów zostaje nagle przerwane przez pojawienie się tajemniczej nastolatki, którą próbuje schwytać oddział najemników GenFormu. Dotychczasowi przeciwnicy postanawiają zmienić front walk i wchodzą w konfrontację z oprawcami, chcąc pomóc bezbronnej dziewczynie. Jednak okazuje się, że nie pierwszy to już raz pozory potrafią mylić - nawet naszych skaczących sobie do gardeł wyjadaczy. Maddie, bo tak się zwie nasza nowa bohaterka, nie tylko nie jest wcale taka niewinna i bezbronna, to na dodatek w ogóle nie życzy sobie pomocy. Okazuje się być młodą mutantką z mocami (na poziomie Omega), nad którymi nie potrafi jeszcze dobrze zapanować. Po tym, jak ostatecznie zostaje porwana, Deadpool i Logan, wbrew jej prośbom i chcąc ją uszczęśliwić na siłę, ruszają na misję ratunkową. Chociaż mają teraz wspólny cel, powiedzenie, że zaczęli współpracować, jest trochę przesadne. Każdy z nich chce to zrobić na własną rękę i na swój sposób. Najlepiej jeszcze jakby druga osoba się w to nie mieszała. Oczywiście ich założenia szybko zostają zweryfikowane przez rzeczywistość. Pora zewrzeć szyki. Szczególnie że organizacja GenForm, której zadaniem było pozyskiwanie broni z mutantów, na cel wzięła sobie naszych głównych bohaterów.

Twórcami komiksu są: Declan Shalve, który do tej pory na swoim koncie miał przede wszystkim rysowanie m.in. „Avengers. Impas: Atak na Pleasant Hill” czy „All-Star Batman” oraz Mike Henderson, rysownik serii „Dead Man Logan”. Z pewnością sam pomysł stworzenia historii łączącej przygody tych dwóch bohaterów wydawał się strzałem w dziesiątkę. Szczególnie że są to postacie lubiane i ostatnio dość popularne za sprawą m.in. kinowych filmów z ich udziałem. Zadanie, przed jakim jednak stanęli twórcy, nie ukrywam, było trudne. Wielu próbowało wymyślać przygody tak „trudnemu” bohaterowi, jakim jest Deadpool. Mało jednak komu to dobrze wychodziło. Staruszek Logan zaś pewnie zawsze będzie kojarzony z Markiem Millarem.

Shalve chyba jednak nie miał wygórowanych ambicji i stworzył historię lekką, prostą i przyjemną w odbiorze. Oczywiście nie brakuje akcji, żartów i sucharów, do których zdążył nas już przyzwyczaić Wade Willson czy krwawych jatek z udziałem Logana. Czytając, można nawet parę razy parsknąć śmiechem. Jak przy scenie, w której to Logan poderżnął gardło Deadpoolowi, by móc w ciszy skupić się na poszukiwaniach. Na próżno jednak szukać tutaj głębszego przesłania. Po lekturze komiksu pozostaje jakiś niedosyt. Szczególnie, że po nawet fajnym twiście fabularnym, aż prosi się o kontynuację lub chociaż o rozwinięcie postaci głównej bohaterki. Niestety jak do tej pory Maddie nie pojawiła się w innych komiksach, choć potencjał tej postaci jest spory.

Od strony graficznej komiks wypada akceptowalnie. Nie wyróżnia się na tle innych. Mocno kreskówkowy styl Hendersona może pasuje do Deadpoola, ale jakoś gryzie mi się ze Staruszkiem Loganem. Strasznie raziły mnie te jego mocno błękitne oczy. Jakby nie patrzeć, komiks nie jest brzydki, ale graficznie nie powala na kolana. Dodam również, że równocześnie nakładem wydawnictwa Egmont ukazuje się bardziej mroczna i krwawa seria ze Staruszkiem Loganem, której to głównym rysownikiem jest Andrea Sorrentino. Graficznie jakoś jego styl bardziej pasuje mi do tej postaci.

Podsumowując, „Deadpool kontra Staruszek Logan” to komiks dobry, ale faktem jest, że na rynku jest o wiele więcej ciekawszych pozycji. Nie oczekujmy tutaj fajerwerków czy czegoś nadzwyczajnego. Może gdyby historia była bardziej rozbudowana i dłuższa. Aktualnie można traktować go bardziej jako ciekawostkę przede wszystkim dla zagorzałych fanów Deadpoola. Fani Logana na rynku mają ciekawsze pozycje do lektury.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 05 październik 2020 15:15

Zapowiedź: Joker – Zabójczy uśmiech

Zagłębiający się w bezdenne szaleństwo Jokera psychologiczny horror autorstwa nominowanego do Nagrody Eisnera duetu: scenarzysty Jeffa Lemire’a i rysownika Andrei Sorrentino, autorów między innymi „Green Arrowa” i „Gideon Falls”.

Dział: Komiksy
czwartek, 28 listopad 2019 14:41

Staruszek Logan #3: Na granicy

Staruszek Logan pierwszy raz pojawił się w dziele Marka Millara dziesięć lat temu. Wtedy to przygody Wolverine’a zostały osadzone w dalekiej przyszłości, w której suberbohaterowie już nie żyją, a niebezpiecznym światem rządzą przestępcy.  W tym świecie stracił on wszystko i wszystkich. Zmanipulowany przez Mysterio zabił wszystkich członków X-Men. Choć założył następnie rodzinę, to również i ona została mu odebrana i zabita przez Gang Hulka. Poprzednie albumy  „Stefy wojny” Bendisa oraz „Berserk” Jeffa Lemire’a to w pewnym sensie kontynuacja historii opowiedzianej przez Millara, która sprytnie została wplątana w Tajne Wojny.

Staruszek Logan 03

Jeff Lemire kontynuuje swoją historię o Loganie w albumie „Na granicy”. Emerytowany Wolverine wydaje się już być pogodzony z faktem, iż trafił do alternatywnej i zupełnie obcej mu rzeczywistości. Oczywiście nie jest mu łatwo żyć ze świadomością, że jego odpowiednik z tego świata jest już dawno martwy. Gdzieś tam w głębi serca boi się również, iż dojdzie do sytuacji znanej mu z jego rzeczywistości, czyli rewolucji złoczyńców i zagłady bohaterów.  Chcąc uspokoić myśli, postanawia opuścić Limbo i kwaterę tutejszego X-Men oraz udaje się na Alaskę. Osiedla się w spokojnym i cichym miasteczku. Tutaj niespodziewanie poznaje dziewczynkę imieniem Maureen. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż nie tylko z imienia przypominała ona Loganowi przyszłą żonę z jego linii czasowej.  Na wszelki wypadek Staruszek postanawia mieć ją na oku. Szczególnie iż ma wiedzę, jakie nieszczęście spotkało ją w jego przyszłości. Chwila spokoju na dalekiej i mroźnej północy jednak nie trwa długo. Dowiedziawszy się o „zmartwychwstaniu” Logana, w ślad za nim wyruszyła Lady Deathstrike ze swoją zabójczą drużyną. Wolverine świadomy tego, iż znowu sprowadził zło na bliskie mu i niewinne osoby, musi stoczyć kolejną w swoim długim życiu bitwę.  

old man logan vol. 2 6Lemire ponownie w tej serii skupił się na emocjach głównego bohatera. Nad istnym fatum egzystencji, które go prześladuje. Jego Logan to postać wręcz tragiczna, która nieświadomie za każdym razem sprowadza zgubę na osoby z najbliższego otoczenia. Nie ważne jaka rzeczywistość i jaka linia czasowa, jego działania efektem domina wywołują ciąg tragicznych wydarzeń. Ważną rolę w tej historii oraz w budowaniu psychiki bohatera, odgrywają również przedstawione retrospekcje. Dzięki nim dowiadujemy się m.in. jak Logan chciał popełnić samobójstwo po tym jak nieświadomy zabił wszystkich swoich przyjaciół, czy jak podczas rewolucji złoczyńców zginęli Punisher, Daredevil czy Giant-Man. Są one bardzo ciekawym uzupełnieniem historii przedstawionej w „Staruszku Loganie” Marka Millara.

W tym tomie, w porwnaniu do „Berserkę, pojawia się więcej akcji. Tu na scenę wkracza Andrea Sorrentino, który kolejny już raz graficznie buduje tę historię. Przyznam, że przy pierwszym tomie byłem trochę sceptycznie nastawiony do jego stylu. Teraz jednak nie wyobrażam sobie tej serii bez jego udziału. Jego wizja jest mroczna i brutalna jednocześnie. Bardyo lubi on eksperymentować z formą. Tym razem dodatkowo obsadzenie akcji w zimowych plenerach jeszcze bardziej podbija wrażenia wizualne. Kadry wyróżniają się jaskrawością i kontrastem krwi na bieli śniegu. Bardzo pomysłowo zostały przedstawione również te najbardziej brutalne sceny. Szczegóły mocnych pchnięć, cięć i uderzeń zostały ukazane jako biało-czerwone kadry w kolorowym kadrze.

Na koniec miłą niespodzianką jest bonus w postaci przedruku zeszytu „Uncanny X-Men #205” z 1986 roku. Ten bardzo oldschoolowy komiks to opowieść o Yuriko Oyama, która stała się cyborgiem Lady Deathstrike i wyznaczyła sobie jedno zadanie – za wszelką cenę zniszczyć Wolverine’a.

Podsumowując, Jeff Lemire kolejny raz wykonał kawał dobrej roboty. Jego Staruszek Logan to opowieść bardzo dobrze rozpisana, skupiająca się nie tylko na emocjach i rozwoju bohatera, ale również na mocnej i brutalnej akcji. Wraz z ciekawą fabułą w parze idzie oryginalna i ciekawa oprawa graficzna. Czego więc chcieć więcej? Polecam.

Dział: Komiksy
czwartek, 11 kwiecień 2019 23:34

Staruszek Logan #2: Berserk

Po dość nieudanym i chaotycznym początku przygód podstarzałego Logana w świecie po Tajnych Wojnach, które mogliśmy poznać w albumie „Strefy wojny” Briana Bendisa, przyszedł czas na kontynuację. „Berserk” z poprzednim komiksem łączy tylko autor oprawy graficznej – Anrea Sorrentino. Tym razem historię naszego tytułowego bohatera opowiedział Jeff Lemire. Czy w odróżnieniu od swojego poprzednika zaserwował czytelnikom bardziej spójną fabułę? Przekonajmy się.

Staruszek Logan 02 Berserk Plansza

Dla przypomnienia Staruszek Logan pierwszy raz pojawił się w dziele Marka Millara dziesięć lat temu. Wtedy to przygody Wolverine’a zostały osadzone w dalekiej przyszłości, w której suberbohaterowie już nie żyją, a niebezpiecznym światem rządzą przestępcy.  W tym świecie stracił on wszystko i wszystkich. Zmanipulowany przez Mysterio zabił wszystkich członków X-Men. Choć założył następnie rodzinę, to również i ona została mu odebrana i zabita przez Gang Hulka. Poprzedni album  „Stefy wojny” Bendisa to w pewnym sensie kontynuacja historii opowiedzianej przez Millara, która sprytnie została wplątana w Tajne Wojny. Pod jej koniec Rosomak obudził się zagubiony na Times Square.old man logan vol. 2 2p

Lemire w „Berserk” kontynuuje ten wątek. Wszystkie znaki wskazują na to, iż Logan trafił do przeszłości. Choć szwankuje mu pamięć i czuje się bardzo zagubiony, wie, że przydarzyła mu się okazja, aby zmienić bieg historii. Może nie dopuścić do znanych mu tragicznych wydarzeń. Za swój cel obrał więc sobie likwidację wszystkich osób, które przyczyniły się do skrzywdzenia czy śmierci jego rodziny oraz przyjaciół. Stworzył listę, na której znalazły się nie tylko płotki, które uprzykrzały mu życie na jałowej pustyni, ale również postacie większego kalibru, jak choćby Bruce Banner, czyli Hulk czy Red Skull. Wolverine ruszył na łowy kierując się chęcią zemsty, podczas których zmuszony zostaje do skorzystania z pomocy m.in. Hawkeye w żeńskim wydaniu (czyli Kate Bishop) oraz Kapitana Ameryki. Jednak czy linia czasowa, do której z niewiadomej przyczyny trafił to ta, którą pamiętał ze wspomnień?

„Berserk” w odróżnieniu od wcześniejszego albumu Bendisa to historia dynamiczna, pełna akcji przeplatanej retrospekcjami. To również opowieść o męczących nieustannie naszego bohatera koszmarach przeszłości, które miały wpływ na jego psychikę. Lemire postawił w niej na emocje oraz na płynność fabuły. Skupił się również na tym, co wyróżniało Wolverine’a na tle innych bohaterów, czyli na jego zwierzęcej wręcz żądzy krwi. Dzięki temu otrzymaliśmy typową dla tej postaci dawkę brutalności. Jest przemoc, są latające kończyny, a posoka leje się na lewo i prawo. Jego mocny charakter nie potrafi nawet przytemperować zawsze optymistyczna Kate Bishop. Będąc przy tej żeńskiej postaci, warto zwrócić uwagę na bardzo fajne nawiązanie Lemire’a do serii „Hawkeye” Matta Fractiona. Szczególnie mam na myśli psa Clinta Burtona i jego „psie dialogi”.

Jak już wspomniałem na początku, za oprawę graficzną ponownie odpowiada Andrea Sorrentino. W tym miejscu mógłbym się powtórzyć i ponownie wskazać na jego nieustanne eksperymentowanie praktycznie ze wszystkim. Przyznam jednak, że ten tom przypadł mi bardziej wizualnie do gustu. Sorrentino znakomicie przedstawia ból i zmęczenie na twarzy Logana. Jest również mistrzem kadrowania oraz zwracania uwagi na szczegóły poprzez stosowanie ramek w ramce.  Dodatkowo świetnie prezentują się jego duże kadry np. pierwsze pojawienie się Kate czy dynamiczne 2-stronnicowe rozkładówki z pojedynkiem z Kapitanem Ameryką. Wszystko podobnie jak poprzednim tomie jest nasycone czerwienią i jest mocno przejaskrawione, gdyż na kolory znowu odpowiadał Marcelo Maiolo.

Podsumowując, „Berserk” to album krótki, ale bardzo dobry i godny polecenia nie tylko fanom X-menów. Mamy tutaj wszystko, czego oczekiwalibyśmy od Rosomaka. Choć wiek i przejścia odcisnęły piętno na jego twarzy i ciele, choć rany nie zrastają się tak jak kiedyś, nadal potrafi być brutalny i konsekwentny w działaniach. Czas na lekturę tego komiksu na pewno nie można uznać za zmarnowany.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 11 luty 2019 13:50

Staruszek Logan #1: Strefy wojny

„Staruszek Logan. Strefy wojny” Briana Michaela Bendisa to jeden z albumów rozpoczynający nową fazę w komiksowym uniwersum Marvela. Fabuła w nim przedstawiona jest pokłosiem wydarzeń, które miały miejsce w ostatnim dużym evencie Tajne Wojny. Przypomnę, iż większość superbohaterów poległa w walce ze złoczyńcami. Nieliczni, którzy przetrwali, wiodą życie w ukryciu. Doszło również do zderzenia wszystkich równoległych rzeczywistości uniwersum, wskutek czego powstała olbrzymia planeta – Bitewny Świat, na której boską władzę ma von Doom. W tym niebezpiecznym i tajemniczym świecie pojawia się zmęczony życiem i będący w podeszłym już wieku Logan.

old man logan

W tym miejscu warto cofnąć się o 10 lat i przypomnieć dzieło Marka Millara o Staruszku Loganie. To wtedy pierwszy raz przygody Wolverine zostały osadzone w dalekiej przyszłości, w której również suberbohaterowie już nie żyją, a niebezpiecznym światem rządzą przestępcy. Ten brutalny komiks dał podwaliny Bendisowi do zapoczątkowania nowej serii. „Strefy wojny” to w pewnym sensie kontynuacja historii opowiedzianej przez Millara, która sprytnie została wplątana w Tajne Wojny. Okazuje się bowiem, iż niegdyś największy z mutantów Logan przedostaje się z postapokaliptycznego miejsca do różnych stref Bitewnego Świata. Każda z nich jest odmienna i wręcz egzotyczna w porównaniu do znanej Loganowi jałowej krainy, którą dotychczas przemierzał. Pozornie idealne miejsca stworzone przez Dooma niosą jednak większe niebezpieczeństwa niż pełen przestępców brutalny świat. Szczególnie że nie wszystko jest takie, jakie początkowo się wydaje. Nie wiadomo co jest prawdą, a co wymysłem wyobraźni naszego bohatera. Na swojej drodze spotyka on m.in. Tony’ego Starka, Thora czy młodych X-Menów, których w końcu kiedyś zabił pod wpływem iluzji Mysterio. Na dodatek spotkani mutanci niedawno pochowali swoją wersję Wolverine’a. Logan musi odkryć sekrety nie tylko stref Bitewnego Świata, jak również samego siebie.

old man logan 2p

Pierwszy tom „Staruszka Logana” Bendisa dla osób, które nie zapoznały się wcześniej z serią Millara, jak również z eventem Tajne Wojny, może być bardzo chaotyczny. Czytelnik zostaje wrzucony praktycznie w sam wir wydarzeń, a w odnalezieniu się w fabule wcale nie ułatwiają liczne odwołania do wcześniejszych historii. Wprawdzie na początku tomu znajduje się notka nakreślająca sytuację, to późniejsze prowadzenie fabuły przez scenarzystę, czyli skakanie po lokacjach sprawia, iż czujemy się nieco zagubieni. Brakuje tutaj jakiejś głównej osi fabularnej, jakiegoś tła. Dopiero pod sam koniec wszystko zaczyna się delikatnie klarować. Biorę jednak pod uwagę fakt, iż oryginalnie seria liczy 9 albumów i wiele wskazuje na to, iż kolejne numery będą już stanowiły bardziej spójną opowieść.

Aktualnie Logan Bendisa różni się znacznie od tego Logana znanego z historii Marka Millara. Jest zagubiony i kompletnie nie rozumie sytuacji, w jakiej się znalazł. Szczególnie iż nowa rzeczywistość wywraca ponownie jego życie do góry nogami. Drzwi, które myślał, iż zostały już zamknięte, nagle okazują się ponownie otwarte, aby nie powiedzieć, że wręcz rozwalone.

Bardzo oryginalna jest tutaj oprawa graficzna, która na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. Andrea Sorrentino nieustannie tutaj eksperymentuje praktycznie ze wszystkim. Wszystko jest takie chaotyczne (jak fabuła). Raz jego kreska jest wyraźna, a postacie fajnie ukazane, aby za chwilę wszystko wyglądało jak rysowane od niechcenia. Takie uproszczone i surowe. Szczególnie bolesne jest to podczas scen walki, gdzie aż prosi się o większą szczegółowość. Bardzo ładnie za to wyglądają duże kadry, szczególnie te 2-stronnicowe. Zaszalał również Marcelo Maiolo, który odpowiadał za kolory. Tak dużego stężenia czerwieni w jednym albumie dawno nie widziałem.

Przed Bendisem stało bardzo ciężkie zadanie zmierzenia się z komiksem Millara. Musiał umiejętnie otworzyć zamkniętą już historię o Staruszku Loganie oraz włączyć ją do aktualnego kanonu. Jednak tylko częściowo udało mu się uzyskać zadawalający efekt. Do pełnej satysfakcji dużo jeszcze brakuje. Co najważniejsze, brakuje konkretnej spójnej historii. Otrzymaliśmy brutalny (choć nie tak jak u Millara) i chaotyczny komiks, który jedynie daje nam nadzieję, iż kolejne tomy będą lepsze pod względem fabularnym i graficznym.

Dział: Komiksy